Ius Matrimoniale 16(22) - Wydział Prawa Kanonicznego
Transcript
Ius Matrimoniale 16(22) - Wydział Prawa Kanonicznego
JUS MATRIMONIALE ROCZNIK Tom 12 (18) 2007 Ze studiów nad koÊcielnym prawem ma∏˝eƒskim Wydawnictwo Uniwersytetu Kardyna∏a Stefana Wyszyƒskiego Warszawa 2011 Warszawa 2007 © Copyright by Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2011 Redaktor naczelny ks. Wojciech Góralski Zastępca redaktora naczelnego ks. Henryk Stawniak Sekretarze redakcji ks. Jan Krajczyński ks. Tomasz Białobrzeski Urszula Nowicka Komitet Naukowy Jan Błeszyński, kard. Zenon Grocholewski, Jan Zabłocki ks. Józef Wroceński, ks. Ginter Dzierżon, ks. Grzegorz Leszczyński Projekt okładki: Stanisław Stosiek Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej ISSN 1429-3803 Zgłoszenia prenumeraty przyjmuje Wydawnictwo UKSW ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa, tel./fax 22 839 89 85 Adres redakcji: ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Druk i oprawa: OFICYNA WYDAWNICZO-POLIGRAFICZNA „ADAM” 02-729 Warszawa, ul. Rolna 191/193, tel. 22 843 37 23, 22 843 08 79; tel./fax 22 843 20 52 e-mail: [email protected] http://www.oficyna-adam.com.pl Spis treści ROZPRAWY I ARTYKUŁY Urszula Nowicka, Aplikacja zasady favor matrimomii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa . ........................................................ 7 Ks. Krzysztof Mierzejewski, Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa . ..................................................................... 27 Ks. Ginter Dzierżon, Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) ........................................ 59 Ks. Wojciech Góralski, Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego (od połowy XIV do końca XVI wieku) ....................... 75 Ks. Wiesław Kraiński, Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej . ........................................................ 99 Ks. Tomasz Białobrzeski, Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku . .117 Ks. Jan Krajczyński, Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce ...............................................................................................143 Helena Pietrzak, Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa . ......................161 ORZECZNICTWO SĄDOWE Ks. Wojciech Góralski, Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23 listopada 2006 roku.......................................................................177 Ks. Wojciech Góralski, Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, n. 2 KPK) i incapacitas assumendi (kan. 1095, n. 3 KPK) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku ................191 Ks. Bartosz Nowakowski, Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 roku, ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK . .............................211 Ks. Tomasz Białobrzeski, Bojaźń szacunkowa (kan. 1103 KPK) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Moràn Bustos z 12 grudnia 2003 roku..........................229 Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 24 czerwca 2010 roku z tytułu niezdolności kobiety oraz/lub mężczyzny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich ......................................243 4 Spis treści [2] RECENZJE I SPRAWOZDANIA Ks. Jan Krajczyński (rec.), ,,Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2010, vol. I-IV, ss. 2434 ........................................................249 Ks. Andrzej Pastwa (rec.), Piotr Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych (kan. 1071 § 1, n. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego), Wydawnictwo Naukowe Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Kraków 2009, ss. 539 . .............257 Urszula Nowicka (rec.), J. Słowiński, Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale, Lateran University Press, Città del Vaticano 2010, ss. 455 . ........................................................................273 O. Marek Saj (rec.), Wojciech Zagrodzki CSSR, Rozwiedzeni są w Kościele, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2010, ss. 105.............279 materiały z konferencji „Zdolność/niezdolność do zawarcia małżeństwa kanonicznego – perspektywa psychologiczna, psychiatryczna i kanonistyczna” Zdzisław Majchrzyk, Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej........................................283 Jan F. Terelak, Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii........................................................................................299 Lidia Cierpiałkowska, Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich...................317 Józef Kocur, Jerzy Pobocha, Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi................................333 Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk, Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku..343 [3] Spis treści 5 INDICE DISSERTAZIONI ED ARTICOLI Urszula Nowicka, L’applicazione del principio del favor matrimonii nel decidere delle cause di nullità del matrimonio . ................................... 7 Ks. Krzysztof Mierzejewski, L’iperattivismo come causa di incapacità a contarre il matrimonio ....................................................................... 27 Ks. Ginter Dzierżon, La mancanza della scienza necessaria sul matrimonio come vizio del consenso matrimoniale (can. 1096 §§ 1-2 CIC) ........................................................................ 59 Ks. Wojciech Góralski, Error qualitatis nella dottrina del periodo dopoclassico (dalla metà del XIV alla fine del XVI secolo) . .............. 75 Ks. Wiesław Kraiński, Il bonum coniugum e la sua esclusione nella dottrina e nella giurisprudenza della Rota Romana ............................. 99 Ks. Tomasz Białobrzeski, Il matrimonio fra cattolico e musulmano alla luce della Istruzione della Conferenza Episcopale Spagnola del 2008 . ...117 Ks. Jan Krajczyński, La libertà nel scegliere la forma della celebrazione del matrimonio in Polonia ....................................................................143 Helena Pietrzak, Il rifiuto della trascrizione del matrimonio......................161 GIURISPRUDENZA Ks. Wojciech Góralski, L’incapacità di assumere gli obblighi essenziali del matrimonio alla luce della senteznza della Rota Romana c. Erlebach del 23 novembre 2006 .......................................................177 Ks. Wojciech Góralski, Gravis defectus discretionis iudicii (can. 1095, n. 2 CIC) e incapacitas assumendi (can. 1095, n. 3 CIC) alla luce della sentenza della Rota Romana c. Caberletti del 9 febbraio 2006 . .191 Ks. Bartosz Nowakowski, Deceptio dolosa (can. 1098 CIC) in prospettiva della retroattività alla luce della sentenza della Rota Romana c. Stankiewicz del 19 ottobre 2004 . .....................211 Ks. Tomasz Białobrzeski, Il timor reverentialis (can. 1103 CIC) alla luce della sentenza del Tribunale della Rota della Nunziatura Apostolica nella Spagna c. Moràn Bustos del 12 dicembre del 2003 ....................229 La sentenza del Tribunale Metropolitano di Katowice (c. Sobański) del 24 giugno 2010 dal titolo della incapacitas assumendi dalla parte della donna e/o dell’uomo............................................................243 6 Spis treści [4] RECENSIONI Ks. Jan Krajczyński (rec.), ,,Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2010, vol. I-IV, ss. 2434 ........................................................249 Ks. Andrzej Pastwa (rec.), Piotr Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych (kan. 1071 § 1, n. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego), Wydawnictwo Naukowe Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Kraków 2009, ss. 539 ...............................257 Urszula Nowicka (rec.), J. Słowiński, Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale, Lateran University Press, Città del Vaticano 2010, ss. 455 . ........................................................................273 O. Marek Saj (rec.), Wojciech Zagrodzki CSSR, Rozwiedzeni są w Kościele, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2010, ss. 105 ............279 Materiali della conferenza: „Capacità / incapacità di contrarre il matrimonio canonico: prospettiva psicologica, psichiatrica e canonistica” Zdzisław Majchrzyk, Perizie psicologiche nel contesto della visione della persona dal punto di vista dell’antropologia cristiana..................283 Jan F. Terelak, Controversie sul tema dell’utilità dell’idea della norma in psicologia..........................................................................................299 Lidia Cierpiałkowska, Disturbi al confine tra nevrosi e psicosi, e capacità nell’assumere gli obblighi fondamentali del matrimonio.....317 Józef Kocur, Jerzy Pobocha, Divergenze nel giudizio di nullità del matrimonio, a causa di malattia psichica, nella giurisprudenza dei tribunali ecclesiastici e civili – analisi di un caso.................................333 Przemysław Cynkier, Valutazione della capacità mentale per contrarre il matrimonio nelle persone con disturbi psichici.................................343 R O Z PR A W Y I A RT Y K U Ł Y Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Urszula Nowicka aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa Wstęp Niekiedy zwykło się mówić, iż favor matrimonii polega na domniemaniu ważności małżeństwa, zdarza się utożsamiać ze sobą te dwie zasady lub tłumaczyć jedną przez drugą, ograniczając w ten sposób przychylność, jaką cieszy się małżeństwo, do konieczności uznawania go za ważne dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego. Wynika to prawdopodobnie z samej redakcji kan. 1060 KPK (kan. 779 KKKW), w którym domniemanie ważności małżeństwa zostało sformułowane jako konsekwencja favor iuris, którym cieszy się małżeństwo1. A jednak papież Jan Paweł II w swoim przemówieniu do pracowników Roty Rzymskiej z 29 stycznia 2004 r., określając podstawy i granice owego favor iuris stwierdza, iż w rzeczywistości znacznie przekracza domniemanie ważności, zważywszy że inspiruje ona wszystkie przepisy kanoniczne dotyczące małżeństwa, zarówno przedmiotowe, jak procesowe2. I rzeczywiście, favor matrimonii przenika cały system prawa małżeńskiego, zarówno materialnego, jak i procesowego, znajduje swą aplikację w różnych domniemaniach ustanowionych na korzyść ważności węzła (kann. 1061 § 2, 1084, 1086 § 3, 1096 § 2, 1100, 1101 § 1, 11073), ale także w normach dotyczących prawa do zawarcia małżeń1 Por. A.S. Sánchez-Gil, Il favor matrimonii e la presunzione di validità del matrimonio: appunti per la loro chiarificazione concettuale, Ius Ecclesiae 41 (2004) n. 1, s. 335. 2 Jan Paweł II, Discorso ai component del Tribunale della Rota Romana per l’inaugurazione dell’anno giudiziario, 29.01.2004, AAS 96 (2004) s. 349, n. 3. 3 W KKKW są to odpowiednio kann.: brak, 801§ 2, 803 § 2, brak, 823, 824 § 1, 826. –7– Urszula Nowicka stwa (kan. 10584), przygotowania do niego (kann. 1063, 10665), w kanonach ukierunkowanych na obronę prawdy obiektywnej i trwałości węzła (kann. 1152 § 2, 1425 § 1 n. 2; 1432-1433, 1608, 1628, 1643, 1674, 1676, 1682, 1684, 17156) oraz na możliwość uważnienia małżeństw nieważnych (kann. 1156-11657)8. Prawdą jest jednak, że swoją szczególną aplikację znajduje zasada favor matrimonii w drugiej części kan. 1060 KPK, czyli właśnie w domniemaniu ważności małżeństwa. Na tą też kwestię pragnę zwrócić swoją uwagę w niniejszym artykule, wyjaśniając ją, broniąc przed licznymi krytykami, z którymi się spotyka, oraz ukazując jej praktyczną realizację w procesie o nieważność małżeństwa. 1. W obronie zasady Począwszy od Soboru Watykańskiego II w nauce prawa kanonicznego zaczęło pojawiać się coraz więcej głosów przeciwnych domniemaniu ważności małżeństwa. Nie jest moim celem przedstawianie w tym miejscu historii tych dyskusji i sporów, wraz z czołowymi przedstawicielami i najbardziej zagorzałymi zwolennikami zniesienia tej tradycyjnej zasady prawa9. Chcę natomiast, w oparciu o źródła, dokonać pewnej systematyzacji tych opinii, wskazać najczęściej pojawiające się argumenty w tym zakresie oraz poszukać na nie autorytatywnych odpowiedzi. Zasadniczy fundament i punkt wspólny wielu z nich można odnaleźć w przekonaniu, że prawo kanoniczne zbyt dużą uwagę przypisu W KKKW: kan. 778. W KKKW: kann. 783, 785. 6 W KKKW: kann. 863 § 2, 1084 § 1 n. 2, 1096-1097, 1291, 1309, 1324, 1360, 1362, 1368, 1370, 1165. 7 W KKKW: kann. 843-852. 8 Por. A.S. Sánchez-Gil, Il favor matrimonii..., art. cyt., s. 336; L. Chiappetta, Il matrimonio nella nuova legislazione canonica e concordataia, Roma 1990, s. 54; L. Sabbarese, Il Matrimonio Canonico nell’ordine della natura e della grazia. Commento al Codice di Diritto Canonico, Libro IV, Parte I, Titolo VII, Roma 2002, s. 148; U. Navarrete, Favore del diritto, w: C.C. Salvador, V. De Paolis, G. Ghirlanda (red.), Nuovo Dizionario di Diritto Canonico, Milano 1996, s. 497. 9 Szeroko na ten temat zob. I. Gordon, De nimia proces sum matrimonialium duratione: fatum, causa, remedia, Periodica de re morali, canonica, liturgica 58 (1969) s. 695-702.; J. Kowal, Conflitto fra favor matrimonii e favor libertatis?, Periodica de re canonica 44 (2005) n. 2, s. 258-265. 4 5 –8– Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa je „faworyzowaniu” instytucji, zamiast rozstrzygać na korzyść osób. Jego zwolennicy stoją na stanowisku, że w przypadku wątpliwości co do ważności zgody małżeńskiej należy zawsze opowiedzieć się na korzyść wolności osoby10, a konkretnie na korzyść wolności do zawarcia kolejnego małżeństwa11. Jest to tzw. kwestia konfliktu pomiędzy zasadą favor matrimonii a favor libertatis lub favor personae: w przypadku kolizji pomiędzy obroną instytucji małżeństwa – gwarantowaną przez favor matrimonii i obroną wolności osoby – którą protegowałaby favor libertatis – powinna przeważać – ich zdaniem – obrona wolności, co w konsekwencji prowadziłoby do zdegradowania domniemania ważności zgody wyrażonej zgodnie z prawem. Do tych idei nawiązał we wspomnianym już przemówieniu do Roty Rzymskiej papież Jan Paweł II, odrzucając stanowczo głosy tych, którym wydaje się, że wspomniane tu zasady odnoszą się do sytuacji społecznych i kulturowych należących do przeszłości, w których zamiar zawarcia związku małżeńskiego z zachowaniem formy kanonicznej pozwalał zwykle domniemywać, że narzeczeni rozumieją i akceptują prawdziwą naturę małżeństwa. W obliczu kryzysu, jaki w wielu środowiskach przeżywa dziś niestety instytucja małżeństwa, osobom podzielającym to krytyczne nastawienie wydaje się, że samą ważność zgody małżeńskiej należy często uznać za wątpliwą, ze względu na różnego rodzaju niezdolności albo wykluczenie istotnych dóbr małżeństwa. W takiej sytuacji – kontynuuje papież – wspomniani krytycy zastanawiają się, czy nie słuszniej byłoby domniemywać raczej nieważność zawartego małżeństwa niż jego ważność12. Owo domniemanie nieważności miałoby bowiem swoją „pozytywną” konsekwencję w postaci możliwości uznania za ważny kolejny zawarty związek. W ten sposób nie brakuje kanonistów, którzy sugerują zamianę domniemania waż Koncepcja ta pochodzi z klasycznego prawa rzymskiego, i jest ściśle związana z instytucją niewolnictwa, gdzie w przypadkach wątpliwych pomiędzy wolnością i niewolą rozstrzygano na rzecz wolności – Por. K. Kolańczyk, Prawo rzymskie, Warszawa 2001, s. 121, 187, 189; A. Dębiński, Rzymskie prawo prywatne, Warszawa 2003, s. 141. Obecnie jej „pochodne” stosowane są na gruncie wielu porządków prawnych, a tylko dla przykładu należy wymienić tu zasadę postępowania karnego, według której wszelkie wątpliwości muszą być rozstrzygane na korzyść oskarżonego (art. 5 § 2 Kodeksu postępowania karnego). 11 Por. J.I. Bañares, Comentario al can. 1060, w: Á. Marzoa, J. Miras, R. RodríguezOcaña (red.), Commentario exegético al Código de Derecho Canonico, Pamplona 1996, vol. III, s. 1085-1086. 12 Jan Paweł II, Discorso…, 29.01.2004, s. 349, n. 2. 10 –9– Urszula Nowicka ności małżeństwa już w praktyce nieistniejącego (choć wydaje się, iż o owym „nieistnieniu” można mówić jedynie w sensie potocznym, jako o konsekwencji rozpadu małżeństwa, nie zaś w sensie prawnym nieistnienia aktu) na zasadę „korzyści” osób, ich wolności i ważności ich kolejnego związku. Innymi słowy – przyznanie przychylności małżeństwu, które istnieje faktycznie, a nie takiemu, które jest wątpliwie ważne, albo już się rozpadło13. W ten sposób można by orzekać pro nullitate w nieskończoność – domniemywalibyśmy bowiem ważność tego, co istnieje i dopóki istnieje. A zatem, to że dziś istnieje dałoby podstawę aby sądzić, że jest ważne, ale gdyby jutro istniało już co innego, tym samym i wczorajsze domniemanie musiałby stracić na wartości. Tak bowiem należałoby postępować, chcąc konsekwentnie i logicznie realizować zasadę postulowaną przez jej zwolenników. To jest jednak tylko hipoteza, gdyż nie ma wątpliwości, iż znacznie więcej racjonalnych argumentów przemawia przeciwko takiemu rozwiązaniu, niż je uzasadnia. Przede wszystkim należy pamiętać, że zasada domniemania ważności małżeństwa nie jest „pomysłem” wprowadzonym na polu prawa kanonicznego z przyczyn niewyjaśnionych i w sposób całkowicie niezgodny z ogólnymi zasadami prawa. Papież Jan Paweł II, przemawiając w 2004 r. do Trybunału Roty Rzymskiej, odniósł się w pierwszej kolejności właśnie do kwestii ogólnej zasady domniemania ważności aktów prawnych. Mówił wówczas: Aby zrozumieć znaczenie tego domniemania, warto przede wszystkim uświadomić sobie, że nie stanowi ono wyjątku w stosunku do ogólnej reguły, mającej sens odwrotny. Przeciwnie, jest to zastosowanie do małżeństwa domniemania, stanowiącego podstawową zasadę każdego systemu prawnego: domniemywa się ważność godziwych aktów ludzkich, które wpływają na stosunki prawne, dopuszczając oczywiście możliwość udowodnienia, że są nieważne14. Odesłał w ten sposób do kan. 124 § 2 KPK (kan. 931 § 2 KKKW), jako fundamentu i jednocześnie wyjaśnienia dla tych, dla których zasada domniemania ważności małżeństwa jest niepotrzebna i nieaktualna, dla których stosowniej byłoby domniemać nieważność małżeństwa, zamiast upierać się przy jego ważności w sytuacji, w któ13 Por. B. Vanegas, La critica actual del principio del “favor matrimonii”, Universitas canonica 3 (1981) s. 333-337; J. Fornés, Derecho matrimonial canónico, Madrid 2000, s. 46; J.F. Castaño, Legislación matrimonial de la Iglesia, Salamanca 1994, s. 118. 14 Jan Paweł II, Discorso…, 29.01.2004, s. 350, n. 4. – 10 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa rej faktycznie ono już nie istnieje. Norma ogólna, o której mowa, stanowi: Domniemywa się ważność aktu prawnego właściwie dokonanego w jego elementach zewnętrznych. Zawarcie małżeństwa bez wątpienia jest aktem prawnym: w kan. 124 KPK (kan. 931 § 2 KKKW) wymaga się habilitas osoby, która wykonuje akt, istnienia elementów konstytutywnych i elementów formalnych, określonych przez prawo ad validitatem; w kan. 1057 § 1 KPK (kan. 817 § 1 KKKW) wymaga się istnienia konsensu (jako elementu konstytutywnego małżeństwa), którego skuteczność prawna zależy od jego wyrażania pomiędzy osobami iure habiles i w formie przewidzianej przez prawo15. A zatem pierwsza racja, to racja prawna. Każdy akt, dokonany z zachowaniem wszystkich jego elementów prawnych, zasługuje na przychylność prawa. W przeciwnym razie prawo nie dawałoby żadnej gwarancji i żadnej pewności w zakresie podejmowanych działań prawnych16, a osoby, które takiego aktu dokonały, nie miałyby poczucia bezpieczeństwa co do jego trwałości i skuteczności. Dlatego rozważając domniemanie prawne o ważności małżeństwa trzeba mówić o protekcji instytucji jako obiektywnego dobra, które każdy związek małżeński i każda rodzina stanowią dla osób je tworzących oraz dla całej wspólnoty17, ale także o protekcji samych osób, które są w tym małżeństwie złączone. Wydaje się, iż ów „zarzut” o protekcji dla instytucji swoje błędne źródło znajduje w zbytnim „instytucjonalizowaniu” małżeństwa, o które tu chodzi, tzn. w jego ukierunkowaniu do instytucji małżeństwa rozważanej abstrakcyjnie, a nie do każdego małżeństwa konkretnego ważnie zawartego. To z kolei doprowadziło do błędnego myślenia, że przychylność wobec małżeństwa – rozumianego jako małżeństwoinstytucja – stanowi w praktyce „nieprzychylność” wobec osób lub postępowanie „dyskryminujące” wobec innych wartości – prawdy i wolności – równie godnych opieki18. Jest to jednak nieprawdą, gdyż każde małżeństwo tworzą konkretne osoby – mężczyzna i kobieta – i czy broniąc je, czy zaskarżając odnosimy się do konkretnej rzeczywistości, poszukując dobra i prawdy dla osób ją tworzących. Por. P. Bianchi, Il sistema matrimonial delle nullità, w: L’atto giuridico nel diritto canonico, Studi Giuridici LIX, Città del Vaticano 2002, s. 237-238. 16 Por. J. Fornés, Derecho matrimonial…, dz. cyt. s. 46. 17 Por. G. Fattori, Scienze della psyche e matrimonio canonico. Le norme delle allocuzioni pontificie alla Rota Romana (1939-2009), Siena 2009, s. 363. 18 Por. A.S. Sánchez-Gil, Il favor matrimonii..., art. cyt., s. 333. 15 – 11 – Urszula Nowicka Co więcej, w proponowanej koncepcji zasada favor libertatis jawi się jako zupełnie błędnie rozumiana, a wolność zostaje sprowadzona do absolutnej wolności wielokrotnego wyboru lub „wyzwolenia” od obowiązków nałożonych w przeszłości, w momencie wyrażania zgody małżeńskiej. Tymczasem nie należy zapominać, że te obowiązki zostały podjęte właśnie w wykonywaniu własnej wolności, że owa wolność wyraziła się w fakcie zawarcia małżeństwa, że jej idea została już zrealizowana, i to zrealizowana nieodwołalnie. Nie należy utożsamiać wolności z uwolnieniem, czyli z wolnością od, ale trzeba rozumieć ją jako wolność, do czyli jako rzeczywistą możliwość podejmowania wyborów, które – w perspektywie chrześcijańskiej wizji małżeństwa – zostały już w wolności podjęte. Istotne są tu słowa Jana Pawła II, wypowiedziane do Trybunału Roty Rzymskiej 28 stycznia 2002 r., że w tej dialektyce chodzi w gruncie rzeczy o nierozerwalność małżeństwa, ale antyteza jest jeszcze bardziej radykalna, gdyż dotyczy samej prawdy o małżeństwie, w sposób mniej lub bardziej otwarty relatywizowanej. Nie jest słuszne powoływanie się – przeciwko prawdzie węzła małżeńskiego – na wolność stron, bowiem przez wolną zgodę na zawarcie związku zobowiązały się one do przestrzegania obiektywnych wymogów rzeczywistości małżeńskiej, która nie może być zmieniona w imię ludzkiej wolności19. Dlatego słuszne wydaje się stwierdzenie, że z punktu widzenia logicznego nie można wręcz przeciwstawiać sobie zasady favor matrimonii i favor libertatis, ponieważ pierwsza jest konsekwencją drugiej: przychylność prawa skierowana ku wolności wiernych do zawarcia małżeństwa znajduje swój wyraz w tym, że to samo prawo ochrania małżeństwo raz zawarte. Bez tej protekcji wolność okazywałaby się zwykłą zasadzką20. Ściśle związane z powyższym jest także stanowisko odwołujące się do praw człowieka i chrześcijanina, a konkretnie do prawa gwarantowanego w kan. 1058 KPK (kan. 778 KKKW), czyli ius connubii. Skoro każdy, komu prawo tego nie zabrania, może zawrzeć małżeństwo, dlatego w wątpliwości nie należy nikogo tego prawa pozbawiać. Lepiej, w takim przypadku, orzec nieważność poprzedniego małżeń- Jan Paweł II, Discorso ai prelati uditori, officiali e avvocati del Tribunale della Rota Romana, in occasione dell’inaugurazione dell’anno giudiziario, 28.01.2002, AAS 94 (2002) s. 344, n. 7. 20 Por. J. Kowal, Conflitto fra…, art. cyt., s. 272-273. 19 – 12 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa stwa (wątpliwego) niż niejako „na siłę” realizować zasadę trwałości węzła małżeńskiego, który w praktyce już nie istnieje21. Także i ta koncepcja jest jednak błędna, a jej wyjaśnienie bardzo podobne do prezentowanego powyżej. Zasada favor matrimonii nie jest przeciwna ius connubii, ale broni go22 – chroni prawo osoby wykonane już w jej pełnej wolności, w realizacji jej fundamentalnego prawa do zawarcia małżeństwa. Innymi słowy, chodzi o przychylność dla aktu wolności wykonanego już przez małżonków, w konsekwencji czego domniemanie ważności małżeństwa nie jest wbrew prawu do jego zawarcia, ale działa w obronie tego prawa. Zgoda małżeńska jest aktem woli i nikt ani nic nie może jej ignorować. Nie można jej uzupełnić, gdy nie istnieje, ale także nie można z góry zakładać, że nie istniała lub że nie była skuteczna. Domniemać nieważność małżeństwa w tej perspektywie to założyć z góry, że ktoś jest kłamcą, jest zły23, ma zaburzoną osobowość itp. A w ten sposób z pewnością godziłoby się w godność osoby, a nie broniło jej prawa fundamentalnego. Oprócz powyższej, znaną stała się także propozycja, aby w przypadku wątpliwości podejmować decyzję o małżeństwie nie sugerując się domniemaniem jego ważności, ale przy zastosowaniu kryterium większego prawdopodobieństwa, czyli po prostu przewagi dowodów24. Należałoby wówczas, po zebraniu materiału dowodowego, ocenić wszystkie „za i przeciw”, wartościując, czy nawet obliczając, których jest więcej i orzekać – określając lapidarnie – głosem większości. Według tej opinii, jeśli z deklaracji stron, zgodnych co do nieważności ich małżeństwa, wyłaniają się prawdopodobne dowody, można wówczas orzec pro nullitate, nawet bez konieczności osiągnięcia pewności moralnej dotyczącej nieważności małżeństwa25. Wiąże się z tym także koncepcja sprzyjania subiektywnej prawdzie przedsta J.I. Bañares, Comentario al can. 1060, dz. cyt., s. 1096. U. Navarrete, Favore del diritto, art. cyt., s. 494. ��������������������������� W doktrynie mówi się o specjalnej protekcji małżeństwa zarówno w chwili jego zawierania, jak i w czasie trwania wspólnoty. W ten sposób rozróżnia się favor antecedens, które daje gwarancję prawną wykonania ius connubii oraz favor consequens, działające na korzyść małżonków i zasady nierozerwalności małżeństwa. – Por. tamże, s. 494-499; L. Sabbarese, Il Matrimonio Canonico…, dz. cyt., s. 146. 23 Por. J. Kowal, Conflitto fra…, art. cyt., s. 269. 24 Por. I. Gordon, La soppressione dei tribunali matrimoniali negli scritti di Mons. St.J.Kelleher (1966-1969), w: Atti del Congresso Internazionale del diritto canonico. La Chiesa dopo il Concilio, Roma, 14-19 gennaio 1970, t. 2, Milano 1972, 737-752. 25 Tamże. 21 22 – 13 – Urszula Nowicka wianej przez stronę, czyli tzw. favor veritatis subiecti, do której także nawiązywał papież Jan Paweł II. Ta teoria bierze pod uwagę jedynie subiektywny sąd strony o nieważności małżeństwa, zupełnie pomijając po pierwsze prawdę obiektywną, po drugie także ewentualne stanowisko strony przeciwnej lub jej pragnienie uważnienia małżeństwa26. W ten sposób konsekwencje omawianej zasady sprowadzałyby się do przyznania przewagi prawom strony powodowej w stosunku do praw pozwanego27. Co więcej, wydawanie konkretnego wyroku tylko dlatego, że strona tak chce albo dlatego, że większość tak sądzi, jest zupełnie sprzeczne z zasadą słuszności i sprawiedliwości, a przede wszystkim powoduje niebezpieczeństwo działania wbrew obiektywnej prawdzie. I wreszcie tendencja, która wydaje się być często praktykowana w procesach o nieważność małżeństwa, nawet jeśli przez wielu nie jest bezpośrednio wyrażana. Otóż jej zwolennicy sugerują, że domniemanie ważności małżeństwa jest w wielu przypadkach przeciwne zasadzie salus animarum, która – ich zdaniem – jest w tym przypadku zanied bywana. Zbawienie dusz winno być zawsze w Kościele najwyższym prawem (por. kan. 1752 KPK), tymczasem domniemywanie ważności małżeństwa w przypadku wątpliwości powoduje, że prawo kościelne stawiane jest ponad wymagania dobra duchowego wiernych28. Innymi słowy – postępowanie według zamysłu prawodawcy wyrażonego w kan. 1060 KPK oznacza „skazywanie na życie w grzechu” (z takim zarzutem wobec Sądów Kościelnych można spotkać się często ze strony wiernych). Dlatego, według tej opinii, nawet jeśli w obliczu pewnych wątpliwości istnieją także jakiekolwiek argumenty przemawiające za nieważnością małżeństwa, powinno się ją orzec, aby prawo kościelne nie stawało ponad najwyższym dobrem osoby. Jakże błędna jest to opinia można przekonać się tylko wtedy, gdy w sposób właściwy zrozumie się sens i istotę kanonicznego procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa, widzianego zawsze w perspektywie nauki o jego nierozerwalności. Nikt nie zbawi się na podstawie pseudo-duszpasterskich rozwiązań, o których mówił papież Benedykt XVI w przemówieniu do Roty Rzymskiej 29 stycznia 2010 r. Salus animarum, aczkolwiek pozostające najwyższym dobrem, nie da się osiągnąć za Por. A.S. Sánchez, Il favor matrimonii..., art. cyt., s. 330. Por. U. Navarrete, Favore del diritto, art. cyt., 499. 28 Por. G. Dalla Torre, Il “favor iuris” di cui gode il matrimonio (can. 1060–1101 § 1), w: Diritto matrimoniale canonico, vol. I, Studi Giuridici LVI, Città del Vaticano 2002, s. 231-232. 26 27 – 14 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa wszelką cenę, zapominając o prawie Bożym, którego należy przestrzegać. Najwyższe dobro dopuszczenia na nowo do komunii eucharystycznej po pojednaniu sakramentalnym – przypomina papież – wymaga brania pod uwagę autentycznego dobra osób, nieodłącznie związanego z prawdą ich sytuacji kanonicznej. Byłoby fałszywym dobrem i poważnym uchybieniem sprawiedliwości i miłości otwarcie im mimo wszystko drogi do przyjmowania sakramentów, stwarzając niebezpieczeństwo, że będą żyli w obiektywnej sprzeczności z prawdą swej osobistej kondycji29. Zasada chroniąca instytucję małżeństwa nie jest przeciwna salus animarum, ale na niej się osadza i w niej bierze swój początek. Skutkiem orzeczenia nieważności małżeństwa jest z pewnością możliwość uregulowania swojej sytuacji na polu sakramentalnym, ale tylko wtedy, gdy dokonuje się to w prawdzie, a nie za wszelką cenę. Słynny hiszpański jezuita Thomas Sanchez już przed wiekami przestrzegał przed niebezpieczeństwem, jakie stanowi dla dusz rozwiązywanie małżeństw ważnych i zatwierdzanie ich nieważności30 Zagadnienie domniemania ważności małżeństwa było przedmiotem dyskusji podczas obrad V Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, jaki odbył się w Rzymie w dniach od 26 września do 25 października 1980 r. Wśród przeciwników tej zasady pojawiały się głosy kwestionujące trwałość domniemania, o którym mowa, podkreś lające trudność w udowodnieniu nieważności małżeństwa, a także rzeczywistość socjologiczną indywidualizmu i powszechność rozwodów, oraz inne racje duszpasterskie i względy rzekomego dobra wspólnego31, które jednak w tym kontekście wydaje się być błędnie pojmowanym. Tym, co cieszy się specjalną przychylnością prawa, nie jest tylko formalny węzeł powstający w następstwie prawnego aktu zawarcia, ale małżeństwo w sensie pełnym, jako wspólnota pomiędzy mężczyzną i kobietą, usankcjonowana poprzez wzajemną zgodę stron32. Jednak mimo korzystnego wobec tradycyjnej zasady stanowiska Ojców Synodalnych dyskusje i spory trwały nadal, zarówno w toku re Benedykt XVI, Discorso in occasione dell’inaugurazione dell’anno giudiziario del Tribunale della Rora Romana, 29.01.2010, L’Osservatore Romano CL n. 24 (45368), 30.01.2010, s. 7. 30 Quaestio de matrimonii dissolution sit de re gravissima, et in qua de maximo animae periculo agitur, vel dissolvendo matrimonium validum, vel approbando irritum. – T. Sanchez, De sancto matrimonii sacramento, Venetiis 1614, lib. VII, disp. 107, n. 1. 31 Por. J. Kowal, Conflitto fra…, art. cyt., s. 262. 32 Por. P. Moneta, Il Matrimonio nel Nuovo Diritto Canonico, Genova 1998, s. 51. 29 – 15 – Urszula Nowicka wizji nad Kodeksem Pio-Benedyktyńskim33, jak też po jego promulgacji, gdzie kan. 1060 został przyjęty w niemal dosłownym brzmieniu kan. 1014 KPK 191734. 2. Istota domniemania 2.1. In dubio standum est pro valore matrimonii Powszechnie nie ma wątpliwości co do tego, że choć w treści kanonu nie używa się wprost słowa praesumptio, to jednak sformułowanie in dubio standum est pro valore matrimonii stanowi prawdziwe domniemanie prawne35. Praesumptio, zgodnie z kan. 1584 KPK to prawdopodobne przypuszczenie o rzeczy niepewnej. Nie jest ono jednak zwykłem domysłem, lecz wnioskowaniem o prawdziwości jakiegoś faktu na podstawie innych faktów czy okoliczności już wcześniej 33 Por. Communicationes 1 (1969) s. 21, 32; Communicationes 3 (1971) s. 70; Communicationes 6 (1974) s. 29; Communicationes 9 (1977) s. 128; Communicationes 10 (1978) s. 126; Communicationes 15 (1983) s. 223-22. 34 W obecnym kan. 1060, w przeciwieństwie do kan. 1014 KPK 1917, nie mówi się już o wyjątku favor fidei. Wydaje się to – jak pisze Wojciech Góralski – całkowicie uzasadnione, ponieważ stosowanie przywileju Pawłowego nie obejmuje żadnego stwierdzenia co do ważności i trwania małżeństwa, lecz polega na rozwiązaniu małżeństwa niesakramentalnego. Stosowanie privilegium fidei wynika z faktu, że małżeństwo jest wewnętrznie nierozerwalne. Natomiast sama zasada dawnego kan. 1127 znalazła się w kan. 1150 KPK, na podstawie którego należy przyjąć, że w przypadku konfliktu pomiędzy favor matrimonii i favor fidei przeważa nadal ta ostatnia zasada. To oznacza, że w przypadku wątpliwości dotyczącej ważności małżeństwa zawartego pomiędzy dwiema osobami nieochrzczonymi, jeśli jedna z nich się nawraca i przyjmuje chrzest, należy uznać ważność nowego małżeństwa zawartego przez stronę ochrzczoną. – Por. W. Góralski, Domniemania prawne w dziedzinie materialnego prawa małżeńskiego w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 r., w: W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną, Warszawa 2007, s. 488; także L. Chiappetta, Il matrimonio…, dz. cyt., s. 54; F. Bersini, Il diritto canonico matrimoniale. Commento �������������������������������������� giuridico – teologio – pastorale, Torino 1994, s. 22; P. Moneta, Il Matrimonio…, dz. cyt., s. 51. 35 Por. J.F. Castaño, Il Sacramento del matrimonio, Roma 1992, s. 140. Twierdzenie przeciwne utrzymywane jest przez tych, którzy utożsamiają favor iuris, którym cieszy się małżeństwo, z domniemaniem jego ważności, o czym była mowa powyżej. Twierdzą oni, że kan. 1060 nie można interpretować jako domniemania w sensie technicznym tego terminu, ale jedynie jako specjalną protekcję ze strony porządku prawnego dla małżeństwa jako takiego. – Por. R. Colantonio, Valore della presunzione del can. 1101 § 1 del C.I.C., w: La simulazione del consenso matrimoniale canonico, Studi Giuridici XXII, Città del Vaticano 1990, s. 15. – 16 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa ustalonych. Domniemania stanowią jeden z środków dowodowych, ale spełniają także funkcję ochronną36. Tak jest w przypadku domniemania o ważności małżeństwa, o którym papież Jan Paweł II mówił: to, co zewnętrznie jawi się jako dokonane poprawnie, w takiej mierze, w jakiej mieści się w sferze aktów godziwych, zasługuje na wstępne domniemanie ważności i w konsekwencji na ochronę prawną, ponieważ taki zewnętrzny punkt odniesienia jest w praktyce jedynym, jakim dysponuje system prawny, aby określić sytuacje, które powinien ochraniać37. W ten sposób papież wskazał także właściwy fundament domniemania, ów fakt, na podstawie którego wolno i trzeba domniemywać ważność zawartego małżeństwa: właśnie sam fakt jego zawarcia, o którym Juan Ignacio Bañares mówi z kolei w kontekście formalności prawnych stwarzających pozór prawdziwego małżeństwa38. Małżeństwo zawarte jawi się jako zawarte ważnie i nawet w wątpliwości musi być za takie uważane; innymi słowy – nawet jeśli pojawiłyby się przesłanki poddające w wątpliwość jego ważność39. Bowiem wątpliwość, choćby nawet słuszna, co do ważności małżeństwa, nie upoważnia do orzeczenia jego nieważności, nie jest wystarczająca dla obalenia domniemania. Gdyby nawet zostało zawarte kolejne małżeństwo, a w stosunku do pierwszego istniała pozytywna, choć nierozwiązalna wątpliwość, to ono będzie cieszyć się domniemaniem ważności, a na drodze sądowej należy orzec nieważność drugiego związku40. Wątpliwość, o której tu mowa, może być prawna lub faktyczna; innymi słowy dotyczyć prawa lub faktu. Pierwsza z nich, dubium iuris, ma miejsce wtedy, gdy istnieje wątpliwość co do danej normy, jej istnienia, obowiązywania, zakresu czy interpretacji41. Luigi Chiappetta rozważa ciekawy przypadek w tym względzie, dotyczący wątpliwości prawnej spowodowanej rozbieżnościami interpretacyjnymi w doktrynie co do zakresu prawa powodującego nieważność małżeństwa. Chodzi przeto o małżeństwo wątpliwe, co do którego nieważności sędzia nie ma żadnej wątpliwości, ponieważ jest subiektywnie przekonany o interpretacji pozytywnej takiego prawa, która jednak jest tylko Por. B. Nowakowski, Funkcjonowanie kan. 1107 KPK z 1983 r. w kanonicznym systemie małżeńskim, Prawo Kanoniczne 52 (2009) nr 1-2, s. 216. 37 Jan Paweł II, Discorso…, 29.01.2004, s. 350, n. 4. 38 Por. J.I. Bañares, Comentario al can. 1060, dz. cyt., s. 1084-185. 39 P. Moneta, Il Matrimonio…, dz. cyt., s. 50. 40 Papieska Komisji Interpretacji Kodeksu, Responsa ad proposta dubia, 26.06.1947, AAS 39 (1947) s. 374. 41 Por. E. Vitali, S. Berlingò, Il matrimonio canonico, Milano 2003, s. 21. 36 – 17 – Urszula Nowicka jedną z dwóch hipotez wyrażanych w doktrynie. Czy wówczas wolno mu orzec nieważność małżeństwa?42 Jak dwie interpretacje prawa, którego dotyczy omawiany przypadek, tak też dwie różne interpretacje przypadku. Otóż według doktryny bardziej powszechnej, sędzia jest prawnie zobowiązany do aplikowania tutaj kan. 1060 KPK, czyli powinien opowiedzieć się na korzyść węzła małżeńskiego. Z kolei według opinii przeciwnej, powinien postępować zgodnie ze swoją własną wiedzą, jeżeli po przeanalizowaniu sprzecznych interpretacji doktrynalnych pozostaje przekonany o interpretacji pozytywnej i uzyskuje co do niej pewność moralną. Luigi Chiappetta całkowicie sprzeciwia się drugiej tezie, i wydaje się, że słusznie. Sędzia nie może bowiem postępować według swojego subiektywnego przekonania, ale musi opierać się na obiektywnym fakcie istniejącej wątpliwości, ze względu na którą małżeństwo należy uważać za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego. W innym przypadku narażałoby się na niebezpieczeństwo zasadę wyrażoną w kan. 1060 KPK43. W odróżnieniu od wątpliwości prawnej, dubium facti oznacza sytua cję, w której prawo samo w sobie jest pewne, natomiast jest niepewność w konkretnym przypadku co do możliwości aplikowania danej normy. W dwóch przypadkach, w odniesieniu do przeszkód małżeńskich, prawodawca wprost rozstrzyga kwestię wątpliwości na korzyść małżeństwa, choć nie zmienia to sytuacji, że praesumptio z kan. 1060 KPK odnosi się do wszystkich ewentualnie zgłoszonych tytułów nieważności (a zatem przeszkód małżeńskich, nieprawidłowości dotyczących zgody małżeńskiej oraz braków odnoszących się do formy kanonicznej). Chodzi mianowicie o kan. 1084 § 2, zgodnie z którym jeśli przeszkoda niezdolności (dokonania stosunku małżeńskiego) jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności oraz kan. 1086 § 3 KPK, na mocy którego jeśli podczas zawierania małżeństwa strona była powszechnie uważana za ochrzczoną albo jej chrzest był wątpliwy, należy domniemywać, zgodnie z kan. 1060, ważność małżeństwa, dopóki w sposób pewny nie udowodni się, że jedna strona byłą ochrzczona, druga zaś nieochrzczona. Analogicznie należy postępować w każdym innym przypadku: choćby ktoś wątpił w ważność małżeństwa z jakiegokolwiek tytułu, kolegium sędziowskiemu powołanemu do rozstrzygnięcia sprawy nie może wystarczyć wątpliwość, ale wymaga się od nich pewności moral Por. L. Chiappetta, Il matrimonio…, dz. cyt., s. 53. Por. tamże. 42 43 – 18 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa nej, uzyskiwanej na podstawie faktów i dowodów (art. 247 § 3 DC); jeśli sędzia nie może osiągnąć takiej pewności, jest zobowiązany orzec, że nie udowodniono nieważności małżeństwa (art. 247 § 5 DC). Na podstawie powyższego można wyciągnąć wniosek o dwojakim rozumieniu wątpliwości, o której mowa w kan. 1060 KPK. Otóż z jednej strony może chodzić o wątpliwość co do ważności małżeństwa, z drugiej także o wątpliwość dotyczącą wystarczalności dowodów przedstawionych w procesie o jego nieważność. Skutki obu, odnośnie orzeczenia sędziego, pozostają identyczne: sama wątpliwość co do ważności małżeństwa nie wystarczy dla orzeczenia pro nullitate; z drugiej strony także, jeśli wątpliwe są przytaczane argumenty (mówimy wówczas: zbyt wiele wątpliwości pojawia się w tej sprawie, aby móc wyrokować pozytywnie), niemożliwe jest osiągnięcie moralnej pewności wymaganej przez prawodawcę. Zagadnieniem pewności moralnej i bezwzględną koniecznością jej uzyskania przy wydawaniu wyroku pro nullitate zajmowali się w swoich przemówieniach do Trybunału Roty Rzymskiej papieże Pius XII oraz Jan Paweł II44. Świadczy to niewątpliwie o doniosłości tej zasady, a jednocześnie wskazuje na konieczność ciągłego przypominania o niej, tak aby wyroki w sprawach o nieważność małżeństwa nie były wydawane zbyt pochopnie, tzn. bez uzyskania certitudo moralis. W art. 247 § 2 DC ta pewność moralna została określona jako wykluczająca wszelką pozytywną możliwość błędu, plasując się w ten sposób pomiędzy pewnością absolutną a prawdopodobieństwem. O ile pierwsza z nich, pewność absolutna, byłaby w większości przypadków trudna do osiągnięcia (jest to bowiem pewność wykluczająca wszystkie możliwe wątpliwości co do prawdziwości faktu45), o tyle istotniejszy do zaakcentowania jest fakt, że podstawą do wyrokowania za nieważnością małżeństwa nie może być jedynie prawdopodobieństwo (gdyż nie wyklucza ono wątpliwości ani nie usuwa racjonalnych obaw co do zbłądzenia46). W ten sposób powracamy do rozważań nad wątpliwością, w której funkcjonuje domniemanie waż44 Pius XII, Discorso al Tribunale della Sacra Rota Romana, 3.10.1941, AAS 33 (1941) s. 421-426; tenże, Discorso al Tribunale della Sacra Rota Romana, 1.10.1942, AAS 34 (1942) s. 338-343; Jan Paweł II, Discorso agli officiali e avvocati del Tribunale della Rota Romana, 4.02.1980, AAS 72 (1980) s. 172-178; zob. także B. Nowakowski, Certitudo moralis w wybranych przemówieniach papieży do Roty Rzymskiej jako aplikacja normy postępowania w sprawach trybunałów niższych instancji, Prawo i Kościół 2 (2010) s. 131-145. 45 Pius XII, Discorso…, 1.10.1942, s. 339. 46 Tamże. – 19 – Urszula Nowicka ności małżeństwa, skutkujące koniecznością orzekania na jego korzyść. Pewność moralna, choć nie wyklucza czysto teoretycznej możliwości popełnienia błędu (art. 247 § 2 DC), to jednak znosi rozsądne i uzasadnione wątpliwości. A tylko ich „zniesienie” gwarantuje wydanie słusznego i sprawiedliwego wyroku, tylko ono może obalić domniemanie o ważności małżeństwa, zgodnie ze słowami prawodawcy dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego. 2.2. Donec contrarium probetur Domniemanie ważności małżeństwa z kan. 1060 KPK jest domniemaniem zwykłym iuris tantum, co oznacza, że może być ono obalone dowodem przeciwnym, polegającym na wskazaniu, że w danym, konkretnym przypadku – mimo istnienia podstawy domniemania – wyprowadzony z niej wniosek nie jest zgodny rzeczywistym stanem rzeczy47. Dlatego można powiedzieć, że udowodnić coś przeciwnego z kan. 1060 KPK tzn. dostarczyć sędziemu pewne fakty i dowody, na podstawie których możliwe będzie osiągnięcie przez niego pewności moralnej w zakresie nieważności małżeństwa, co jednocześnie będzie równało się z obaleniem domniemania o jego ważności. Owo źródło pewności moralnej ex actis et probatis jest bardzo istotnym elementem, którego nie może zabraknąć w procesie. Strona, która twierdzi, że jej małżeństwo jest nieważne, ma do dyspozycji wiele środków dowodowych; prawodawca wymienia wśród nich: oświadczenia stron48, dowód z dokumentów49, świadków50, biegłych51, domniemania52. Nie jest przedmiotem niniejszego studium omawianie kolejno każdego z nich, istotny jest natomiast fakt ich istnienia oraz liczne wskazówki, jakie prawo dostarcza sędziemu w zakresie ich oceny. Nie wystarcza zatem, dla udowodnienia czegoś przeciwnego, subiektywne przekonanie i twierdzenie o nieważności małżeństwa. Strona dążąca do sądowego uznania swego prawa nie może poprzestać tylko na przedstawieniu sędziemu samych faktów, lecz powinna także przekonać Por. M.J. Arroba Conde, Diritto procesuale canonico, Roma 1994, s. 403. DC, art. 177-182; KPK, kan. 1530-1538; KKKW, kan. 1211-1219. 49 DC, art. 183-192; KPK, kan. 1539-1546; KKKW, kan. 1220-1227. 50 DC, art. 193-202; KPK, kan. 1547-1573; KKKW, kan. 1228-1254. 51 DC, art. 203-213; KPK, kan. 1574-1581; KKKW, kan. 1255-1262. 52 DC, art. 214-216; KPK, kan. 1584-1586; KKKW, kan. 1265-1266. 47 48 – 20 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa go o ich prawdziwości53. Także sędzia, analizując akta sprawy, musi kierować się szczególnym zmysłem krytycznym54 oraz normami prawa, które w wielu przypadkach przyznają poszczególnym dowodom mniejszą lub większą moc dowodową. Takich jest wiele, jak choćby ten, że przyznanie sądowe nie przesądza sprawy, ale musi być potwierdzone przez inne elementy dowodowe55, że nie mają siły dowodowej w sądzie dokumenty nie oryginalne lub nie przedłożone w uwierzytelnionym odpisie56, że co do zasady zeznania jednego świadka nie mogą być pełnym dowodem57, że przedmiotem opinii biegłego ma być ocena medyczna czy psychologiczna co do osoby, a nie wydawanie sądów na temat nieważności małżeństwa58. Ja jednak pragnę skupić swoją uwagę na dwóch kwestiach, jak się wydaje niezwykle istotnych z punktu widzenia praktycznego. Pierwszą jest tendencja, na którą zwrócił uwagę papież Jan Paweł II w wielokrotnie już cytowanym przemówieniu do Trybunału Roty Rzymskiej z 2004 r.: A cóż powiedzieć o tezie, według której nieudane życie małżeńskie powinno skłonić do domniemania nieważności małżeństwa? To pytanie papieża jest bardzo istotne i aktualne Joaquin Llobell mówi w tym kontekście o dużej niestety ilości trybunałów kościelnych, które – sugerując się faktem rozpadu małżeństwa – doprowadzają do tego, że nierozerwalność pozostaje jedynie stwierdzeniem teoretycznym, zaś orzeczenie nieważności małżeństwa staje się synonimem wprowadzenia w Kościele instytucji rozwodów59. Papież wskazuje bezpośrednio, do jakich działań prowadzi tego typu stanowisko: Niestety oddziaływanie tej fałszywej wizji jest czasem tak silne, że przybiera ona postać uogólnionego przeświadczenia, które prowadzi do poszukiwania tytułów nieważności wyłącznie po to, aby można było formalnie usprawiedliwić orzeczenie opierające się w rzeczywistości na empirycznie stwierdzonym niepowodzeniu małżeństwa. Pod wpływem takiego błędnego formalizmu przeciwnicy tradycyjnego favor matrimonii zapominają, że w ludzkiej rzeczywistości, naznaczonej przez grzech, ważne małżeństwo może zakończyć się niepowodzeniem 53 Por. R. Sztychmiler, Komentarz do kan. 1526, w: J. Krukowski, Komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Tom V, Księga VII. Procesy, Poznań 2007, s. 175-176. 54 Jan Paweł II, Discorso…, 4.02.1980, 55 DC, art. 180 § 1; KPK, kan. 1536 § 2; KKKW, kan. 1217 § 2. 56 DC, art. 190; KPK, kan. 1544; KKKW, kan. 1225. 57 DC, art. 202; KPK, kan. 1573; KKKW, kan. 1254. 58 Por. DC, art. 209 § 3. 59 Por. J. Llobell, La certezza sul proprio stato matrimoniale e la nullità della sentenza, w: L’atto giuridico…, dz. cyt., s. 265. – 21 – Urszula Nowicka na skutek niewłaściwego korzystania z wolności przez samych małżonków60. I o tym trzeba pamiętać – rozpad małżeństwa, nawet potwierdzony autorytatywnie na gruncie prawa cywilnego, nie stanowi dowodu mającego siłę zakwestionowania domniemania o jego ważności. A w procesie nie chodzi o to, aby poszukiwać faktów (tytułów nieważności), usprawiedliwiających z góry założony wynik (nieważność małżeństwa), ale o poszukiwanie obiektywnej prawdy. Jeśli się ją odnajdzie i okaże się ona przeciwna domniemaniu o ważności małżeństwa, wtedy nie tylko można, ale nawet trzeba orzec jego nieważność. Ale zapominanie o potrzebie jej szukania prowadzi do strukturalnego wypaczenia całego procesu, a i samo orzeczenie straciłoby swoje fundamentalne ukierunkowanie ku prawdzie61. I druga kwestia to uwaga poczyniona w jednym z dekretów wydanych przez Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej62, a dotycząca analizy i zakazu stosowania w trybunałach kościelnych różnego rodzaju tzw. „domniemań faktycznych”. Przede wszystkim takie określenie jest obce terminologii kodeksowej, w której rozróżnia się tylko domniemania prawne i sędziowskie. Powyższe, które mogą być nazwane jedynie pewnymi okolicznościami, nie mogą stanowić źródła pewności moralnej u sędziego. Po drugie – na co zwraca się uwagę w Dekrecie – nawet przyjmując, że w jakimś konkretnym przypadku wystąpienie takich okoliczności „zbiega się” z rzeczywistą nieważnością małżeństwa, to jednak nie można domniemywać, że koniecznie, w sposób niemal automatyczny czy wręcz deterministyczny, wszystkie małżeństwa, w których również można odnaleźć podobne okoliczności, są nieważne63. W ten bowiem sposób do podważenia domniemania o ważności małżeństwa prowadziłoby domniemywanie poszczególnych tytułów nieważności na podstawie takich faktów jak młody wiek, zawarcie małżeństwa ze względu na ciążę, krótki okres narzeczeństwa, mentalność rozwodowa, szybki rozpad wspólnoty, różnica charakterów itp. W Dekrecie Sygnatury Apostolskiej zostały wymienione aż Jan Paweł II, Discorso…, 29.01.2004, s. 351, n. 5. Tamże, s. 352, n. 6. 62 Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej, Decreto particolare. «Praesump tiones facti pro causis nullitatis matrimonii», 13.12.1995, Prot. N. 25651/V.T., Ius Ecclesiae 8 (1996) s. 821-839 63 Por. M.A. Ortiz, Circa l’uso delle presunzioni nelle cause di nullità del matrimonio, Ius Ecclesiae 8 (1996) s. 848-849. 60 61 – 22 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa 44 takie „domniemania”, wiele z nich niestety spotykane jest także w orzeczeniach sądów kościelnych w Polsce. Zamiast zakończenia To wszystko, co dotychczas zostało powiedziane, skłania do pewnej refleksji nad praktycznym zastosowaniem nauczania Kościoła w kwestii przychylności dla małżeństwa i domniemania jego nieważności. Prawo nie może bowiem pozostawać jedynie zbiorem przepisów, ale musi być stosowane, aplikowane i uwzględniane. Wielkie zaufanie pokładane jest w sędziach kościelnych, gdy powierza im się odkrycie prawdy obiektywnej w czymś, co sam Chrystus ustanowił nierozerwalnym, i pozwala na orzekanie, że w tym konkretnym przypadku – mimo zewnętrznych pozorów – nie doszło do ukonstytuowania sakramentu małżeństwa64. Nie czuję się upoważniona do moralnej oceny postaw niektórych wiernych usiłujących dowieść nieważności swojego małżeństwa za wszelką cenę, ani tym bardziej jakości niektórych orzeczeń sądowych wydawanych W Imię Pańskie. Pragnę jedynie, kierując się przepisami prawa i nauczaniem papieży stanowiącym ich wykładnię, wyciągnąć pewne wnioski na podstawie własnych, skromnych jeszcze doświadczeń oraz praktyki, którą dzielą się inni. Czasem w procesach małżeńskich odnosi się wrażenie, że to na pracownikach Trybunału spoczywa obowiązek udowadniania stronom ważności zawartego przez nich małżeństwa. Osobom, które zwracają się do Sądu, wydaje się, że mają prawo otrzymać wyrok, którego oczekują, bo przecież ich małżeństwo już nie istnieje, bo rozpadło się, bo otrzymały rozwód cywilny, bo założyły już nowe rodziny. Przychodzą i proszą o to, co ich zdaniem słusznie się im należy. Remigiusz Sobański podczas wykładu nt. Ochrony małżeństwa w kanonicznym prawie procesowym, wygłoszonego na UKSW 14 maja 2009 r., podkreślał i przypominał, że strony mają interes w orzeczeniu nieważności, ale nie mają prawa do takiego orzeczenia, mają prawo do sądu. Bo w procesie o nieważność małżeństwa nie sądzi się stron, ale docieka się prawdy o ich małżeństwie65. Dlatego też można i trzeba powiedzieć, że strony mają prawo do prawdy. Tymczasem tyle w procesach wzajemnych oskarżeń, szukania winnych, wypierania się uczuć, któ Por. B. Nowakowski, Certitudo moralis…, art. cyt., s. 144. Por. R. Sobański, Ochrona małżeństwa w kanonicznym prawie procesowym, Prawo Kanoniczne 52 (1992) nr 3-4, s. 166-167. 64 65 – 23 – Urszula Nowicka re przecież kiedyś istniały. Strony chcą orzeczenia nieważności swojego małżeństwa, czasem nie mając niestety nawet pojęcia, na czym polega istota prowadzonego przez nich procesu. Jest oczywistym, że nie każdy człowiek ma obowiązek dogłębnego poznania wielu zawiłości prawa kanonicznego, jednak fundamentalne zasady winien znać i stosować każdy. Przede wszystkim tę o nierozerwalności ważnie zawartego i dopełnionego małżeństwa, bo wyłudzenie wyroku na podstawie kłamstw być może zaspokoi to, co zewnętrzne, ale na pewno nie uspokoi sumienia. Co więcej, małżeństwo należy uważać za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego. Powszechnie znana premia prawnicza onus probandi incumbit ei qui asserit nie jest przez nikogo negowana, gdy np. w sądzie cywilnym trzeba domagać się zwrotu udzielonej pożyczki. Naturalna jest wówczas konieczność przedstawienia odnośnej umowy, powołania świadków, udowodnienia faktu, że nie została zwrócona. W sądzie kościelnym ta zasada też działa i obowiązuje66. Skoro ktoś pragnie orzeczenia nieważności swego małżeństwa musi udowodnić, że rzeczywiście istnieją przyczyny, które je uzasadniają. Do sędziego należy wysłuchać, ale niekoniecznie posłuchać strony. Tymczasem trudno jest przejść obojętnie wobec faktu, gdy w sprawach z tytułu niezdolności psychicznej z kan. 1095 n. 3 KPK osiąga się pewność moralną na podstawie zgodnych nawet zeznań stron i świadków, ale ograniczonych jedynie do wyrażenia opinii powód/pozwany był niezdolny psychicznie do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Taki sąd nie obala domniemania o ważności małżeństwa, nie jest udowodnieniem czegoś przeciwnego, ale ogólnym stwierdzeniem, że było przeciwnie. Bardzo odważne jest postępowanie sędziego, który, rozważając w swym sumieniu taki „argument”, osiąga pewność moralną co do nieważności małżeństwa. Albo na podstawie całkowicie sprzecznych zeznań potrafi odkryć obiektywną prawdę o małżeństwie. Albo nie pyta o konkretne istotne obowiązki małżeńskie, których strona rzekomo nie była w stanie podjąć, ale wie, że była do tego psychicznie niezdolna. Bardzo trafne jest wówczas stwierdzenie, że choć dość powszechne jest przekonanie, iż nieważność małżeństwa trudno udowodnić, to czytając niektóre wyroki nabiera się często wrażenia odmiennego67. I na nic tutaj usprawiedliwianie, że tym ludziom trzeba pomóc albo że chodzi o ich dobro. Idea sama w sobie piękna, jednak bez obiektywnej prawdy zamiast pomóc, można jedynie zaszkodzić. DC, art. 156 § 1; KPK, kan. 1526 § 1; KKKW, kan. 1207 § 1. R. Sobański, Ochrona małżeństwa…, art. cyt., s. 166. 66 67 – 24 – Aplikacja zasady favor matrimonii w rozstrzyganiu spraw o nieważność małżeństwa Logika procesu jest taka, że każdy, kto w nim uczestniczy, ma do spełnienia swoje zadania – choć wszyscy w jednym celu: pro rei veritate. Punktem wyjścia jest domniemanie, że małżeństwo jest ważne; sędzia, przedstawione mu fakty i dowody ma ocenić zgodnie ze swoim sumieniem i z zachowaniem przepisów ustawy; obrońca ma wskazać wszystko, co świadczy przeciwko nieważności małżeństwa (a nie udowadniać jego ważność), natomiast do strony należy dowodzenie. I nie na odwrót. Nie może być tak, aby sędzia doszukiwał się w materiale dowodowym czegokolwiek, co można by dopasować do zgłoszonego tytułu nieważności, a defensor trudził się, aby wszystkim udowodnić ważność małżeństwa – gdyż ją się domniemywa. I wcale nie dlatego, aby dodatkowo utrudnić i tak niełatwy proces kanoniczny, ale po to, by dawać poczucie bezpieczeństwa oraz bronić godności osoby i jej zbawienia. Nel dubio si deve ritenere valido il matrimonio – l’applicazione concreta del principio favor matrimonii nel decidere delle cause di nullità del matrimonio Il principio della presunzione della validità del matrimonio ha molto avversari – gli uni provano a dimostrare scientificamente l’assurdità della sua esistenza, gli altri la dimenticano in pratica. L’accusa fondamentale è questa che il diritto canonico pone troppo grande attenzione „al favoritismo” dell’istituzione, invece di decidere in favore delle persone. Nel presente articolo mi incarico una prova della difesa del principio e anche dimostrare che la protezione del matrimonio non si oppone alla protezione delle persone, ma in essa diviene reale. L’essenza della presunzione della validità del matrimonio è il fatto che in caso di dubbio (cioè della mancanza di fatti certi e prove) il matrimonio si deve ritenere valido. Provare il contrario non può significare il soggettivo giudizio della nullità del matrimonio, ma bisogna - con aiuto di accessibili mezzi dimostrativi - convincere il giudice della ragione della sua tesi. Il giudice deve ottenere la certezza morale - non basta né il dubbio né la probabilità. Altrimenti deve giudicare in favore del vincolo, e il giudizio opposto, giustificato col bene delle persone, con questo bene purtroppo non ha niente a che vedere. – 25 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Sławomir H. Zaręba (red.) Socjologia życia religijnego: tradycje badawcZe wobec Zmiany kulturowej Książka jest pokłosiem konferencji o tym samym tytule, podczas której podjęto próbę scharakteryzowania stanu polskiej religijności w różnych jej wymiarach i przejawach. Chodzi o poznanie nowych trendów w socjologii religii i wpływu przemian cywilizacyjnych na życie religijne. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Krzysztof Mierzejewski PRACOHOLIZM JAKO PRZYCZYNA NIEZDOLNOŚCI DO ZAWARCIA MAŁŻEŃSTWA Wstęp Dynamiczny rozwój społeczno-ekonomiczny i polityczny związany jest z postępem w wielu dziedzinach życia. Towarzyszą mu jednak liczne problemy społeczne. W Polsce, podobnie jak w innych krajach, uwidaczniają się zjawiska, będące przyczyną silnych stanów uzależnień od substancji i od czynności1. Do tych ostatnich należy stosunkowo niedawno zdiagnozowane uzależnienie od pracy, zwane pracoholizmem. Pracoholizm jest formą patologicznego zachowania, a praca jest w tym przypadku formą narkotyku. Człowiek dotknięty tym nałogiem odczuwa wewnętrzny, psychiczny przymus pracy. Uzależnienie od pracy prowadzi do zaburzeń w życiu osobistym, utraty zdrowia, szczęścia, zakłócenia stosunków interpersonalnych i społecznych, rozpadu rodziny, a w skrajnych przypadkach do śmierci. Znając skutki, potwierdzone badaniami, uzależnienia od pracy oraz naukę Kościoła dotyczącą małżeństwa, a także orzecznictwo sądów kościelnych, przede wszystkim Roty Rzymskiej, dotyczące skutków analogicznych do tych powodowanych przez pracoholizm, można zbadać, czy uzależnienie od pracy może być przyczyną natury psychicznej powodującą niezdolność do zawarcia małżeństwa. Por. J. Świerczewski, R. Kaszubowski, Uzależnienia od czynności i ich społeczne implikacje, w: E. Łuczak (red.) Nowe oblicza uzależnień, Olsztyn 2009, s. 111. 1 – 27 – Ks. Krzysztof Mierzejewski I. Charakterystyka uzależnienia od pracy 1. Pojęcie pracoholizmu Uzależnienie od pracy, czyli pracoholizm jest terminem bardzo powszechnie używanym nie tylko przez specjalistów, ale także w języku potocznym. Termin „pracoholizm” został po raz pierwszy użyty przez psychologa W. Oatesa w 1968 roku2. Stwierdził on, że nie nadmiar pracy i czas poświęcony na wykonywanie obowiązków zawodowych czyni człowieka uzależnionym, lecz wewnętrzne podejście – ustosunkowanie człowieka do wykonywanego zajęcia, które ma charakter przymusu (kompulsja)3. Określił on pracoholika jako osobę, „której potrzeba pracy jest tak wielka, że zaspokajanie jej wywołuje znaczne dolegliwości i wywiera negatywny wpływ na stan zdrowia, osobiste szczęście, relacje międzyosobowe i społeczne”4. W literaturze przedmiotu terminem pracoholizm określa się „zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, przejawiające się przymuszaniem samego siebie do pracy, niemożnością regulowania własnych nawyków związanych z pracą i nadmiernym zaangażowaniem w nią, aż do zaniedbania głównych czynności życiowych”5. Według B. Woronowicza, pracoholizm jest stanem psychicznym charakteryzującym się przede wszystkim stałym, wewnętrznym przymusem (silną potrzebą) wykonywania pracy lub innych czynności z nią związanych, przymusem myślenia o pracy oraz poczuciem dyskomfortu (złego samopoczucia) w sytuacjach, kiedy możliwość wykonywania pracy jest utrudniona. Powyższym objawom może towarzyszyć przekonanie o ograniczonej możliwości kontrolowania zachowań związanych z pracą, zjawisko tolerancji polegające na potrzebie poświęcania pracy coraz większej ilości czasu, postępujące zaniedbywanie innych przyjemności lub zainteresowań oraz kontynuowanie tych zachowań pomimo szkodliwych następstw6. Por. B. Woronowicz, Uzależnienia, Warszawa 2009, s. 505. Por. Pracoholizm–nowe groźne uzależnienie, w: http://www.ksiegarnia.difin.pl/ imgs_upload/patologie-w-pracy.pdf?PHPSESSID=87184ab74e84b99cc2d1790 de5ac8766/3 XI 2010. 4 C. Guerreschi, Nowe uzależnienia, Kraków 2005, s. 122. 5 E. Łuczak (red.), Nowe oblicza uzależnień, Olsztyn 2009, s. 151. 6 Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 506. 2 3 – 28 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa Zdaniem B. Killinger, „pracoholik to osoba, która staje się coraz bardziej ograniczona pod względem emocjonalnym i uzależniona od kontroli i władzy, stale dążąc do zyskania aprobaty i sukcesu”7. 2. Kryteria diagnostyczne Pracoholizm może być uznany za uzależnienie, ponieważ charakterystyczna dla pracoholików jest wzrastająca i wymykająca się spod kontroli, oparta na wewnętrznym przymusie potrzeba pracy. W sytuacji zaprzestania pracy pojawiają się oznaki niepokoju i obniżenia samopoczucia (objawy odstawienia), wzrost tolerancji, oznaczający potrzebę coraz większych „dawek” pracy oraz występowanie nawrotów, przejawiających się w tendencji do powtarzania wcześniejszych wzorców zachowań, związanych z pracą, nawet po odzyskaniu kontroli8. B. Woronowicz, opierając się na kryteriach ICD-109 dotyczących alkoholizmu, zaproponował, aby pracoholizm rozpoznawać wówczas, gdy w okresie ostatniego roku stwierdzono obecność co najmniej trzech spośród niżej wymienionych objawów: –– silna potrzeba lub poczucie przymusu wykonywania czynności związanych z pracą zawodową; –– subiektywne przekonanie o mniejszych możliwościach kontrolowania swoich zachowań związanych z pracą, tj. trudności w powstrzymywaniu się od wykonywania czynności zawodowych, w kontrolowaniu ilości czasu poświęcanego na wykonywanie czynności związanych pracą zawodową oraz w kontrolowaniu ilości wykonywanych zadań zawodowych; –– występowanie, przy próbach przerwania lub ograniczenia pracy, stanów niepokoju, rozdrażnienia czy gorszego samopoczucia oraz ustępowanie tych stanów z chwilą powrotu do wykonywania zadań zawodowych; –– spędzanie coraz większej ilości czasu w pracy w celu zredukowania niepokoju, osiągnięcia zadowolenia czy dobrego samopo B. Killinger, Pracoholicy - szkoła przetrwania, Poznań 2007, s. 32. Por. N. Ogińska-Bulik, Uzależnienie od czynności. Mit czy rzeczywistość?, Warszawa 2010, s. 34. 9 ICD-10 (International Classification of Diseases) – Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych to międzynarodowy system diagnozy nozologicznej. Por. http://pl.wikipedia.org/wiki/ICD-10/6 XI 2010. 7 8 – 29 – Ks. Krzysztof Mierzejewski czucia, które poprzednio uzyskiwane były w normalnym czasie pracy; –– postępujące zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz wykonywania obowiązków zawodowych; –– wykonywanie czynności zawodowych pomimo szkodliwych następstw (fizycznych, psychicznych i społecznych), o których wiadomo, że mają związek z poświęcaniem dużej ilości czasu na pracę10. 3. Fazy rozwoju uzależnienia Popadnięcie w uzależnienie od pracy, czyli pracoholizm jest efektem pewnego procesu, w którym można zaobserwować zmiany w myśleniu, postępowaniu oraz funkcjonowaniu osoby uzależnionej. W początkowym okresie „zyski” wynikające z angażowania się w pracę przeważają nad kosztami, stopniowo jednak negatywne skutki stają się coraz bardziej widoczne. Początkowe stadia uzależnienia nie różnią się standardowego zaangażowania człowieka w pracę zawodową i są traktowane jako sytuacja normalna, a ponadto wartościowa i niezbędna do życia. Gdy osoba wykonuje z pasją swoją pracę, nie oznacza to jeszcze, że jest pracoholikiem. Granica, po przekroczeniu której można mówić o uzależnieniu od pracy, jest subtelna, a rozwinięcie się pełnego zespołu objawów pracoholizmu poprzedzają objawy ostrzegawcze11. Należy do nich pojawiający się najczęściej sygnał w postaci niedotrzymywania obietnic składanych bliskim. Osoba, która zmierza do popadnięcia w uzależnienie od pracy, umawia się np. z żoną na zakupy czy z dziećmi na spacer, ale nie może zrealizować tych planów, ponieważ okazuje się, że „musi” nieoczekiwanie zostać w pracy. Innym niepokojącym ostrzeżeniem może być sytuacja, w której jakaś osoba tak bardzo angażuje się w obowiązki zawodowe, że traci kontrolę nad czasem poświęcanym na wypełnianie czynności zawodowych. Jest przekonana, że upłynęło znacznie mniej czasu niż w rzeczywistości, np. twierdzi, że minęły 2-3 godziny, gdy naprawdę upłynęło 6-8. Taka sytuacja może kojarzyć się ze spotykanym u osób uzależnionych od alkoholu zjawi Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 511. Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji, Warszawa 2008, s. 202. 10 11 – 30 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa skiem „urwanego filmu”12. Zlekceważenie tych sygnałów prowadzi do pełnoobjawowego zespołu uzależnienia od pracy, przejawiającego się m.in. tym, że pracoholik nie jest w stanie funkcjonować bez swoich obowiązków zawodowych13. K. Wojdyło wyróżnia trzy fazy występujące w procesie uzależniania się od pracy: wstępną, krytyczną oraz chroniczne stadium pracoholizmu. Fazę wstępną charakteryzuje zwiększenie ilości pracy i silna koncentracja wszystkich aktywności jednostki wokół pracy. W fazie krytycznej coraz wyraźniej uwidacznia się przymus pracy i trudności w jej zaprzestaniu. Faza chroniczna charakteryzuje się występowaniem problemów interpersonalnych w rodzinie oraz konfliktów z podwładnymi i współpracownikami14. 4. Przyczyny Do rozwoju pracoholizmu przyczyniła się zmiana wartości społecznych w drugiej połowie XX wieku. Wartością stał się konsumpcyjny styl życia i materializm. Praca stała się areną rywalizacji, na której rozkwitł pracoholizm. Pracoholizm jest jedynym uzależnieniem, które posiada społeczną akceptację, a zachowania pracoholików są powszechnie szanowane. Zaangażowanie w pracę utożsamiane jest ze zdrowym, skutecznym i pozytywnie postrzeganym przez społeczeństwo stylem życia. Wizerunek człowieka aktywnego zawodowo stał się w ostatnim czasie bardzo atrakcyjny. Słysząc o kimś, że jest zapracowany i oddany pracy, utożsamiamy go z człowiekiem sukcesu. Pracodawcy chętnie zatrudniają ludzi skłonnych poświęcić firmie każdą, nawet wolną chwilę, oferując prestiżowe i dobrze płatne stanowiska. W ten sposób uzależniają od siebie i od zaoferowanej pracy. Jednocześnie pracodawcy sięgają po niekonwencjonalne sposoby motywowania pracowników do jeszcze wydajniejszej pracy. W konsekwencji coraz częściej spotykamy osoby, dla których praca stała się naczelną wartością; osoby, które są tak pochłonięte pracą zawodową, że nie znajdują czasu dla rodziny, na sen i odpoczynek czy też na kontynuację swoich dotychczasowych zainteresowań. Powodów ta Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 507. Por. J. Moczydłowska, Uzależnienie od pracy, „Problemy Alkoholizmu” 2 (2000) s. 6-7. 14 Por. K. Wojdyło, Charakterystyka uzależnienia od pracy w świetle dotychczasowych badań, „Nowiny Psychologiczne” 3 (2003) s. 33-50. 12 13 – 31 – Ks. Krzysztof Mierzejewski kiej sytuacji może być wiele. Czasami trwa to krótki czas i jest wynikiem jedynie chwilowego natłoku obowiązków, a po ich wypełnieniu wszystko wraca do normy. Kiedy indziej poświęcanie dużej ilości czasu na pracę zawodową ma charakter przejściowy i spowodowane jest chęcią wykazania się przed zwierzchnikami albo obawą przed zwolnieniem. Spotykamy jednak sytuacje, w których praca całkowicie wymyka się spod kontroli i staje się prawdziwą obsesją15. Wśród przyczyn sprzyjających rozwojowi pracoholizmu należy wymienić: kluczowe wydarzenia z dzieciństwa – śmierć ojca lub matki, rywalizacja między rodzeństwem, a także relacje rodzic-dziecko. Ryzyko uzależnienia od pracy wzrasta, kiedy niektóre potrzeby nie zostają zaspokojone w warunkach rodzinnych lub w związku małżeńskim. Wobec braku akceptacji swojej osoby może dochodzić do poszukiwania innej możliwości zaspokajania tych potrzeb, sprawdzenia się i „wykazania się” w inny sposób, tj. przez zaangażowanie w pracę zawodową. Pracoholicy często pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych, w których panują niewłaściwe wzorce zachowań i interakcji, które prowadzą do powstania problemów natury psychicznej. W wielu przypadkach funkcjonowanie takiej rodziny jest zakłócone jakimś nałogiem, np. uzależnieniem od alkoholu czy narkotyków. Dzieci wychowywane w atmosferze kontroli, braku ciepła i akceptacji ze strony rodziców mają większe szanse stać się w przyszłości pracoholikami. Do najważniejszych uwarunkowań rodzinnych można zaliczyć bardzo wysokie wymagania wobec dziecka (dotyczące osiągnięć, punktualności, przestrzegania porządku, poczucia odpowiedzialności), ukrywanie uczuć oraz identyfikację dziecka z rodzicami16. Dzieci wychowywane w takich domach mogą reagować odrzuceniem takich wzorców albo również stać się nałogowcami. Dzieci nałogowców, które stają się pracoholikami, często nie zdają sobie sprawy z tego, że praca stała się ich narkotykiem. Szerzące się w ich rodzinach zaprzeczanie i brak uczciwości nie pozwalają im zauważyć faktu, że praca stała się ich wewnętrznym neurotycznym przymusem, koniecznością służącą tłumieniu negatywnych emocji17. Presja na osiągnięcia zawodowe w okresie dorosłości może być podświadomym dążeniem do uzyskania aprobaty rodziców niezaspokojonej w dzieciństwie18. Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 29. Por. K. Wojdyło, Charakterystyka uzależnienia od pracy…, s. 33-50. 17 Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 23. 18 Por. C. Guerreschi, Nowe uzależnienia…, s. 126. 15 16 – 32 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa W literaturze przedmiotu występują opinie, które podkreślają rozmaite czynniki sprzyjające rozwojowi pracoholizmu. Perspektywa behawioralna zakłada, że pracoholizm jest efektem uczenia się, wynikiem utrwalonego systemu wzmocnień pozytywnych takich jak: uznanie, wyższe wynagrodzenie czy awans19. W teoriach zorientowanych psychoanalitycznie przymus pracy wyjaśniany jest niezaspokojonymi potrzebami z okresu dzieciństwa, w tym neurotyczną potrzebą miłości, poczuciem niższości, dążeniem do akceptacji i uznania, obawą przed niepowodzeniem20. Neurobiologiczny punkt widzenia postrzega pracoholizm jako wynik działania – regulowanego przez neurotransmitery – ośrodka nagrody. W perspektywie poznawczej zakłada się, że u podstaw pracoholizmu leży sztywny system błędnych przekonań i postaw (m. in. perfekcjonizm, myślenie „czarno-białe”, pesymizm życiowy)21. Istnieje także teoria podkreślająca rolę mechanizmów biologicznych, która zakłada, że uzależnienie od pracy mogłoby się wiązać z określonymi zawodami i pewnymi pozycjami społecznymi (np. z przynależnością do „białych kołnierzyków) albo z samotnością22. 5. Skutki uzależnienia od pracy Uzależnienie od pracy wiąże się z licznymi negatywnymi następstwami, które przejawiają się w różnych sferach. W sferze fizycznej są to najczęściej bóle głowy, bóle w klatce piersiowej, zmęczenie, problemy żołądkowe, tiki nerwowe, zawroty głowy. Wielu pracoholików cierpi na zespół przewlekłego zmęczenia, który został wpisany w 1993 roku przez Światową Organizację Zdrowia na listę chorób cywilizacyjnych23. Do objawów psychicznych związanych z pracoholizmem należą problemy ze snem, nadaktywność, nieumiejętność wypoczynku, zmienne nastroje, uczucie irytacji, drażliwość, trudności w koncentracji uwagi, zaniżona samoocena, jak również niższa satysfakcja z życia. Por. P. Mudrack, Job involvement, obsessive-compulsive personality traits and workaholic behavioral tendencies, „Journal of Organizational Change Management” 17 (2004) s. 490-508. 20 Por. N. Ogińska-Bulik, Uzależnienie od czynności..., s. 37. 21 Por. C. Guerreschi, Nowe uzależnienia…, s. 125. 22 Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 507. 23 Zob. A. Walecka, Pracoholizm – choroba czy symbol naszych czasów, w: Z. Jan kowska (red.), Dysfunkcje zarządzania zasobami ludzkimi, Łódź 2005, s. 371-376. 19 – 33 – Ks. Krzysztof Mierzejewski W sferze społecznej szkody obejmują zaniedbywanie innych aktywności, zawężenie lub brak zainteresowań, izolowanie się od innych ludzi, złe relacje rodzinne. Szczególny niepokój budzi zwłaszcza ostatni wymieniony czynnik. J. Moczydłowska podaje, że życie rodzinne pracoholika najczęściej ulega upośledzeniu, zanikają więzi rodzinne, w wielu przypadkach następuje rozpad rodziny. Cierpią także dzieci pracoholika, co czyni je bardziej podatnymi na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne i formy uzależnienia24. Pracoholik nie potrafi zachować w życiu równowagi, nie panuje nad rozkładem swoich zajęć, nie ma czasu dla rodziny, na odpoczynek i zainteresowania. Osoba uzależniona nadaje pracy zbyt duże znaczenie w życiu. Traktuje pracę jako dobro najwyższe, pomijając inne ważne wartości25. Pracoholizm to także pewien stan świadomości, przejawiający się myśleniem o pracy nawet w sytuacji, gdy jest się od niej wolnym. Pobyt poza pracą jest tylko fizyczny, bowiem osobę uzależnioną od pracy przez cały czas nurtują natrętne myśli dotyczące obowiązków zawodowych (przymus myślenia o pracy). Myśli te obecne są podczas rozmów z bliskimi, oglądania telewizji czy wykonywania czynności domowych. Dni wolne od pracy wyzwalają u pracoholików poczucie dyskomfortu, a nawet cierpienia, co można określić jako swoisty zespół abstynencyjny (tzw. nerwica niedzielna, objawiająca się bólami głowy i innymi niedyspozycjami)26. Osoby będące pracoholikami często dzwonią do pracy, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Pilnują, aby zawsze być w zasięgu telefonu, ponieważ może się okazać, że są natychmiast potrzebni w pracy. Jeżeli taka sytuacja utrzymuje się przez wiele lat kosztem rodziny, wypoczynku (np. praca po 16 godzin dziennie albo brak w ciągu kilku lat przyzwoitego urlopu), Por. J. Moczydłowska, Uzależnienie od pracy…, s. 6-7. Por.Pracoholizm–nowe groźne uzależnienie, w: http://www.ksiegarnia.difin.pl/ imgs_upload/patologie-w-pracy.pdf?PHPSESSID=87184ab74e84b99cc2d1790de5ac8766/3 XI 2010. 26 M. Florkowski, psycholog, diagnosta-terapeuta, opisuje przypadek z własnej praktyki. Pewna kobieta, będąca jego pacjentką, prowadziła z dużym powodzeniem swoją firmę. Była dobrym i cenionym fachowcem. Jednak gdy przychodziły dni wolne, zawsze chorowała. Dostawała gorączki albo coś ją bolało i przeczekiwała wolny czas w łóżku. Była to samotna kobieta, a jedyną ważną wartością w jej życiu była praca. Nigdy nie brała urlopu, a soboty i niedziele były najgorszymi dniami w tygodniu. Była pracoholiczką. Por. M. Florkowski, Zdrowy pracoholizm, http://www.pracaizdrowie.com.pl/content/view/684/38/9 XI 2010. 24 25 – 34 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa zdrowia, to możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z uzależnieniem od pracy, czyli pracoholizmem27. Pracoholicy są jednocześnie pilni i niepewni siebie, nieśmiali, niedowartościowani, obawiający się otoczenia, dążący za wszelką cenę do zyskania sukcesu, uznania i prestiżu społecznego. Praca staje się dla nich najważniejszą wartością w życiu, na dalszy plan schodzi rodzina i zainteresowania. Można powiedzieć, że osoby uzależnione od pracy nigdy nie odpoczywają i żyją w ciągłym napięciu. Powoduje to, że rozładowują stres i napięcia w używkach28. Do skutków pracoholizmu należy także zaliczyć: przeciążenie psychofizyczne, będące przyczyną niskiej wydajności i jakości pracy, załamania, którym towarzyszy zmęczenie i osłabienie, zmęczenie, przybierające formę fizycznego i emocjonalnego wyczerpania albo nadaktywności, wyczerpanie przybierające formę neurastenii29 u introwertyków, wypalenie zawodowe będące skrajnym stadium pracoholizmu, zaburzenia osobowości, problemy z wyrażaniem uczuć, nieodpowiedzialne i bezwzględne zachowania wobec innych prowadzące do konfliktów30. Ponadto konsekwencją jest także alienacja, dodatkowe nałogi, choroby, a nawet śmierć31. Pracoholicy, w miarę rozwoju uzależnienia coraz bardziej izolują się, a kontakty społeczne ograniczają do grona współpracowników w miejscu pracy32. Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 506. Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji…, s. 204. 29 Neurastenia – najczęstsza postać nerwicy objawiająca się zwiększoną pobudliwością i szybkim wyczerpywaniem się układu nerwowego; niepokojem, niemożnością skupienia uwagi, drażliwością, bólami w okolicy serca, kołataniem serca, bólami głowy, zaburzeniami jelitowymi, osłabieniem czynności płciowych. Zob. H. Brokman, E. Bruner (red.), Vademecum Lekarza Praktyka, t. II Choroby psychiczne, Warszawa 1955, s. 1699. 30 Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji…, s. 208. 31 Por. E. Sęk, Pracoholizm, http://www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/Presentations0/ pracoholizm.pdf/8 XI 2010. 32 Funkcjonowanie pracoholika należy odróżniać od funkcjonowania pracownika z tzw. osobowością autoteliczną. Według M. Csikszentmihalyi, osobowość autoteliczną charakteryzuje m. i. stawianie jasnych, realnych i adekwatnych do swoich możliwości celów, stałe rozwijanie swoich umiejętności, konsekwentne realizowanie założonych celów, nieegoistyczne angażowanie się w świat oraz otwartość na innych ludzi. Zob. M. Csikszentmihalyi, Przepływ, Wrocław 2008, s. 76. Zarówno pracoholik, jak i pracownik autoteliczny to osoby bezgranicznie oddane pracy – spędzają w pracy wiele godzin, odsuwając na dalszy plan życie rodzinne. Autotelicy dostarczają firmie nowych pomysłów, pozytywnej wiary w końcowy sukces, a praca jest dla 27 28 – 35 – Ks. Krzysztof Mierzejewski A. Osobowość a pracoholizm Wydaje się, że najważniejszą rolę w rozwoju uzależnienia od pracy należy przypisać indywidualnym właściwościom jednostki. W. Paluchowski i E. Hornowska przytaczają badania nad zjawiskiem uzależnienia od pracy, prowadzone przez C. Cloningera. Wskazały one na dwa wymiary temperamentu pozostające w związku z pracoholizmem, a mianowicie: unikanie wzmocnień negatywnych (pracoholizm jako zabezpieczanie się przed porażką) oraz wytrwałość (wymaganą przy angażowaniu się w pracę i determinacji w realizacji zadań)33. Także B. Killinger wskazuje na obronny charakter nadmiernego angażowania się w pracę. Według autorki, praca może stanowić formę ochrony przed lękiem związanym z porażką oraz być formą sprawowania kontroli nad otoczeniem i sposobem radzenia sobie ze stresem34. Czynnikiem sprzyjającym rozwojowi pracoholizmu byłaby więc neurotyczność, podatność na stres i trudności w radzeniu sobie z nim. Pracoholizm może wynikać z niskiego poczucia własnej wartości i braku samoakceptacji. Nadmierne angażowanie się w pracę, prowadzące do zrealizowania celów, zdobywania sukcesów, uznania ze strony innych wydaje się potwierdzać powyższe przypuszczenia. Może też sugerować, że pracoholicy są osobami, dla których opinie innych są ważnym źródłem kształtowania się poczucia własnej wartości35. K. Wojdyło również wskazuje na osobowościowe uwarunkowania uzależnienia od pracy. Według tej autorki, pracoholika charakteryzuje dążenie do osiągnięć, orientacja na unikanie, motywacja zewnętrzna i duża potrzeba aprobaty społecznej, związana m.in. z potrzebą akceptacji, uznania czy podziwu. Głównym źródłem podejmowanych działań jest silny lęk przed niepowodzeniem, który może być redukowany poprzez angażowanie się w pacę. Ponadto, pracoholików cechuje silne dążenie do wykazania własnych kompetencji z jednoczesną tendencją nich źródłem satysfakcji, natomiast pracoholik tak naprawdę generuje straty. Osoba autoteliczna po okresie intensywnego wysiłku dość szybko wraca do rodziny. Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 508. 33 Por. W. Paluchowski, E. Hornowska, Pracoholizm a system wartości i uwarunkowania temperamentalne, w: S. Witkowski (red.), Psychologiczne wyznaczniki sukcesu w zarządzaniu, Wrocław 2003, s. 297-321. 34 Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 23. 35 Por. D. Kozak, Pracoholizm a neurotyzm – osobowościowe uwarunkowania uzależnienia od pracy, http://www.e-mentor.edu.pl/artykul-v2.php?numer=12&id=224/ 5 XI 2010. – 36 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa do ukrywania własnej niekompetencji, wysokie nasilenie emocji negatywnych, zawyżenie wymagań, przeciążenie pracą i związany z tym stres. Osoby uzależnione od pracy wykazują niski poziom sprawności emocjonalnych, przejawiający się trudnościami w regulacji emocji i radzeniu sobie z nimi. Dla pracoholika charakterystyczne jest także występowanie trudności interpersonalnych oraz powstrzymywanie się od wyrażania emocji. Wynikają one przede wszystkim z przedkładania pracy nad inne formy spędzania czasu, w tym również nad kontakty z innymi ludźmi, a także ze zwiększającego się dystansu wobec innych ludzi, będącego skutkiem nadmiernego zaabsorbowania pracą36. Wyniki badań L. Golińskiej wskazują na wyższe nasilenie aleksytymii u pracoholików, w porównaniu z niepracoholikami, przejawiającej się przede wszystkim w wyższym poziomie trudności w werbalizowaniu doznań emocjonalnych, ubóstwie fantazji, niskiej pobudliwości emocjonalnej oraz – w mniejszym stopniu – braku wglądu we własne procesy emocjonalne37. Skłonność do pracoholizmu wiąże się także z osobowością obsesyjno-kompulsywną, stanowiącą podłoże rozwoju uzależnień. Potwierdzają to badania P. Mudracka38 oraz L. Golińskiej39. Te ostatnie wykazały, że tendencje obsesyjno-kompulsywne pracoholików są istotnie wyższe w porównaniu z niepracoholikami oraz, że są one głównym predyktorem pracoholizmu. K. Wojdyło wskazuje na związek cech pracoholika z cechami osobowości anankastycznej: nadmierną ambicję, uporem, zawziętością, wytrwałością, drobiazgowością, perfekcjonizmem czy sztywnością zachowania. Na bazie tych cech jednostka buduje swój wizerunek „człowieka pracy”, stopniowo popadając w uzależnienie40. Pracoholizm wiąże się także z cechami osobowości narcystycznej. B. Killinger wskazuje, że pracoholicy, podobnie jak osoby narcystyczne, nie mają świadomości swych ograniczeń i z reguły przeceniają swój potencjał. Oczekują od innych ciągłego zainteresowania i bez36 Por. K. Wojdyło, Pracoholizm – rozważania nad osobowościowymi wyznacznikami obsesji pracy, „Nowiny psychologiczne” 2 (2004) s. 55-75; Tenże, Osobowość pracoholiczna: Właściwości i mechanizmy regulacyjne, „Nowiny Psychologiczne” 2 (2006) s. 23-36. 37 Por. L. Golińska, Pracoholizm – uzależnienie czy pasja?, Warszawa 2008, s. 40-54. 38 Zob. P. Mudrack, Job involvement…, s. 490-508. 39 Por. L. Golińska, Osobowościowe mechanizmy pracoholizmu, w: L. Golińska, B. Dudek (red.), Rodzina i praca z perspektywy wyzwań i zagrożeń, Łódź 2008, s. 21-29. 40 Por. K. Wojdyło, Charakterystyka uzależnienia od pracy…, s. 33-50. – 37 – Ks. Krzysztof Mierzejewski warunkowej akceptacji, choć sami przejawiają dystans emocjonalny wynikający z obawy przed ujawnieniem siebie. W sytuacji krytyki czy odrzucenia odczuwają silne zagrożenie, co często prowadzi do nadaktywności41. Również badania L. Golińskiej potwierdzają związek między uzależnieniem od pracy a osobowością narcystyczną. Autorka wykazała, że pracoholicy, w porównaniu z niepracoholikami, wykazują istotnie wyższe skłonności narcystyczne. Przejawiają się one przede wszystkim w przywództwie, domaganiu się podziwu i samowystarczalności42. Pomimo tego niepokoją się o swoją pomyślność i zamykają się w sobie, gdy muszą się z kimś zmierzyć lub gdy ktoś kwestionuje ich działanie43. Oblicze obsesyjno-kompulsywne lub narcystyczne to także zaburzenia poznawcze, ucieczka od problemów osobistych (np. rozwód) oraz praca jako źródło ekstremalnego stresu44. Kolejną cechą sprzyjającą popadnięciu w pracoholizm jest perfekcjonizm, będący jedną ze składowych części tego zjawiska. Perfekcjoniści są krytyczni i wymagający wobec siebie i innych. Dążą do niezależności, jednocześnie zmagając się z silnym wewnętrznym konfliktem pomiędzy demonstrowanym poczuciem pewności siebie a skrywanym niepokojem, bezradnością i lękiem przed utratą akceptacji. Perfekcjoniści, podobnie jak pracoholicy, podtrzymują swój pozytywny wizerunek, identyfikując się jedynie ze swoimi korzystnymi i pożądanymi cechami, wypierając jednocześnie te, które mogłyby ich narazić na odrzucenie45. Pracoholizm związany jest ponadto z dużą potrzebą osiągnięć i dominacją nad innymi. Pracoholicy wykazują presję na osiągnięcia, perfekcjonizm, trudności z delegowaniem odpowiedzialności, krytyczny stosunek do innych oraz skłonność do oceny własnej osoby poprzez pryzmat własnych osiągnięć. Pracoholik rywalizuje z innymi, stawia sobie wygórowane cele, dążąc do ich realizacji, nierzadko za wszelką cenę. Preferuje wysokie tempo pracy, przejawia pośpiech i niecierpliwość. Charakteryzuje go ciągłe zaabsorbowanie pracą, nieumiejętność odpoczynku i relaksowania się46. Dla pracoholika granica między pra B. Killinger, Pracoholicy…, s. 76. Por. L. Golińska, Osobowościowe mechanizmy pracoholizmu…, s. 21-29. 43 Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji…, s. 204. 44 Por. S. Kozak, Patologie w środowisku pracy, Warszawa 2009, s. 114. 45 Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 78-79. 46 Por. P. Mudrack, Job involvement…, s. 490-508. 41 42 – 38 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa cą a życiem osobistym wymyka się spod kontroli, co sprawia, że nie potrafi on przestać pracować i „wyłączyć” się, nawet gdy znajduje się w stanie wyczerpania47. B) Pracoholizm a relacje rodzinne Uzależnienie od pracy dotyka w znaczącym stopniu także rodzinę pracoholika. Rodzina pracoholika, która utrzymuje system uzależnienia jako zamknięty, również ulega uzależnieniu, podobnie jak dzieje się w przypadku innych uzależnień, np. alkoholizmu. Dzieje się tak wówczas, gdy osoba współuzależniona za wszelką cenę dąży do zachowania harmonii w rodzinie. Mówi więc same miłe rzeczy, czyli to, co jej zdaniem druga osoba chce usłyszeć. Nie mówi jak się czuje, ani nie robi tego, co chce. Jej nieuczciwość polega na unikaniu prawdy, na kłamstwie poprzez przemilczenie48. Dzieci wychowywane w rodzinie pracoholika często muszą się stosować do pewnych zasad. Należą do nich: 1. O problemach nie powinno się rozmawiać – tworzy to iluzję, że w rodzinie toczy się harmonijne życie; dzieci świadome (lub nie) swojego gniewu na rodzica, boją się, że go stracą, dlatego wypierają negatywne myśli i uczucia, i stosują ten mechanizm, by ignorować nieprzyjemne wydarzenia. 2. Nie należy pokazywać po sobie uczuć – u rodziców uzależnionych od pracy występuje często spłycenie uczuciowe i przygnębienie; nagromadzone uczucia powodują niespodziewany wybuch, za który wini się innych. 3. Brak komunikacji bezpośredniej między członkami rodziny – zazwyczaj jakaś osoba pełni rolę pośrednika. Powoduje to nie tylko brak rozwiązywania problemów, ale również powstawanie nowych. 4. Dzieci otrzymują komunikat, że powinny być silne, grzeczne, dobre dla innych i doskonałe. W rezultacie każdą porażkę dzieci traktują jako dramat, z którym łączy się utrata miłości rodziców i spadek samooceny. 5. Rodzice oczekują od dzieci, że będą dla nich powodem do dumy. W rodzinach dysfunkcyjnych osoba i wyniki nie są rozdzielone, tzn. dziecko jest dobre z powodu pracy, jaką wykonało. Tym sa Por. K. Wojdyło, Charakterystyka uzależnienia od pracy …, s. 33-50. Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 28. 47 48 – 39 – Ks. Krzysztof Mierzejewski mym nie traktuje się dziecka tak jak powinno, czyli jako osobę wyjątkową, której czasem się udaje, a czasem nie. 6. Dzieci słyszą od rodziców, że mają postępować tak, jak ci im mówią, a nie tak jak dziecko widzi, że rodzice postępują. Taki brak spójności powoduje zamęt w umyśle dziecka i przekonanie, że lepiej jest być grzecznym niż uczciwym. 7. Dzieci uczą się, że zabawa i rozbrykanie to nie jest nic dobrego. Powoduje to, że dzieci nie potrafią czerpać przyjemności z rozrywki, gdyż staje się ona elementem wywołującym poczucie winy. 8. Udawanie, że rodzina nie ma problemów – takie zachowanie sprawia, że dzieci dorastając boją się porażki i podejmowania ryzyka49. Współuzależnione dzieci doświadczają tzw. syndromu rodzicielstwa, który przejawia się przedwczesnym braniem na siebie odpowiedzialności, obowiązków oraz opieki, która jest należna dzieciom ze strony rodziców, a której bezwzględny brak dzieci odczuwają. Dzieci zajmują stanowisko rodzica i same stają się rodzicem dla mamy czy taty. Lekceważą własne potrzeby, rezygnują z własnego życia, po to by zadbać o emocjonalne potrzeby rodzeństwa i najbliższej rodziny. Kierowane są oczekiwaniami i pragnieniami innych, by zyskać ich akceptację i uznanie. Pracoholik uzależnia potomka od osiągnięć i warunkowej akceptacji. Brak emocjonalnego ciepła, nastrój kontroli oraz brak przywiązania sprawiają, że u dziecka również pojawia się skłonność do pracoholizmu50. Pracoholik swoją nieobecność w rodzinie opłaca prezentami, usprawiedliwiając się przed sobą i bliskimi. Dzieci pracoholików mają najlepszy sprzęt elektroniczny i sportowy, ale niestety – zamiast rodzica51. Pracoholicy źle funkcjonują w rodzinie, zarówno w relacjach z partnerami, jak i z dziećmi, którym nie potrafią okazać czułości i miłości. Pogrążając się w nałogu, pracoholik nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom ze strony najbliższych, stara się więc ich unikać, spędzając coraz więcej czasu w pracy i z ludźmi z nią związanymi. Stopniowo następuje wypalanie się życia uczuciowego i sfery duchowej52. Osoba uzależniona od pracy żyje w przeświadczeniu, że zapewni szczęście swojej rodzinie i zaspokoi jej potrzeby odnosząc sukcesy. Jest to złu Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 24-27. Por. S. Kozak, Patologie w środowisku pracy…, s. 126. 51 Por. L. Mieścicka, Pracoholizm…, s. 28. 52 Por. L. Mieścicka, Pracoholizm…, s. 22. 49 50 – 40 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa dzenie, ponieważ pracoholik zmierzając do autodestrukcji, niszczy również życie swojej rodziny. Rodziny osób dotkniętych nałogiem pracy stopniowo niszczy gniew i rozżalenie, poczucie opuszczenia i utraty współmałżonka czy rodzica. Członkowie rodziny pracoholika dostrzegają fakt, że nie są już najważniejsi dla ukochanej osoby. Pracoholicy są tak zajęci, że nie uczestniczą w różnych fazach rozwoju swoich dzieci, przez co tracą z nimi kontakt i traktują jako kogoś obcego. Uzależnienie od pracy niszczy więzi rodzinne. Dzieci cierpią z powodu odrzucenia, co czyni je bardziej podatnymi na zaburzenia psychiczne i różne formy uzależnień53. Z pozoru może się wydawać, że pracoholik karmi „miłość własną”. Problem ma jednak głębsze podłoże. To nie tyle miłość własna, ile głęboko ukrywane podstawowe wątpliwości dotyczące samego siebie gonią pracoholika, aby stale się sprawdzał, podejmując się trudnych do udźwignięcia zadań, i przyjmował nowe obowiązki, nie rezygnując z poprzednich. W końcu obciążenie staje się tak duże, że musi odrzucić sprawy, które uważa za mniej ważne. Dla pracoholika są to zwykle te, które nie dotyczą rzeczy dla niego najważniejszej, czyli pracy. Odrzuca więc sprawy dotyczące rodziny, przyjaciół, innych zainteresowań, własnego zdrowia – w złudnym poczuciu, że po osiągnięciu celu do nich powróci54. Pracoholicy mają problemy z utrzymaniem swoich związków. Pomimo dużej odpowiedzialności w pracy ich odpowiedzialność w życiu osobistym zanika, ponieważ tracą oni zdolność kochania i wchodzenia w intymne związki. W bardzo trudnej sytuacji są współmałżonkowie osób dotkniętych pracoholizmem. Uzależnienie to odbierane jest w świadomości społecznej jako coś pozytywnego, dlatego fakt ten pomniejsza prawo współmałżonka pracoholika do bycia niezadowolonym. Partner osoby uzależnionej od pracy może mieć w związku z tym wątpliwości, czy jego uwagi wobec uzależnionego są słuszne. Pracoholik jest tak „pochłonięty” pracą, że nawet gdy jest w domu, brak z nim emocjonalnego kontaktu. Małżonkowie i dzieci osoby dotkniętej nałogiem pracoholizmu skarżą się na samotność, izolację, brak miłości oraz emocjonalne i fizyczne opuszczenie. Żony czują się obciążone samotnym wychowywaniem dzieci i związaną z tym odpowiedzialnością, a ich skargi pracoholik odbiera jako niesprawiedliwą krytykę. Cechy, które są centralne dla syndromu praco Por. C. Guerreschi, Nowe uzależnienia…, s. 140. Por. L. Mieścicka, Pracoholizm…, s. 22-23. 53 54 – 41 – Ks. Krzysztof Mierzejewski holika, tzn. kompulsywność pracy i kontrola prowadzą nieuchronnie do takich zmian w relacjach, które zaburzają komunikację i wpływają negatywnie na poczucie własnej wartości. To natomiast wpływa na pogorszenie małżeńskiej spójności i bliskości, czego konsekwencją jest wątpienie we własną atrakcyjność fizyczną oraz umocnienie negatywnych emocji wobec partnera55. Pracoholicy cierpią na bezsenność i mają kłopoty natury seksualnej56. Z przeprowadzonych w Polsce badań wynika, że osoby uzależnione od pracy żyją w stanie przewlekłego stresu (presja rywalizacji i pogoń za sukcesem), są uzależnieni od pieniędzy, żyją ponad stan (biorą dużo kredytów), najważniejszy jest dla nich szef i klient, a dla kariery poświęcają rodzinę i przyjaciół, dość często korzystają z przypadkowego seksu dla rozładowywania napięć oraz korzystają z „dopalaczy” – napojów energetyzujących i amfetaminy. Ponadto, w niektórych przypadkach, brak odpoczynku i nieumiejętność zrelaksowania się, prowadzi do systematycznego picia po pracy alkoholu celem rozładowania stresu i napięcia, co prowadzi do kolejnego uzależnienia. Pracoholicy stopniowo stają się emocjonalnymi inwalidami. Wskaźnik rozwodów wśród małżeństw dotkniętych pracoholizmem jest wysoki i wynosi około 40%57. C. Śmierć z przepracowania (karoshi) Czasami zaangażowanie w pracę może nawet doprowadzić do śmierci. Określenie „karoshi”, pochodzące od tytułu książki, wydanej w Japonii przez grupę lekarzy, nie jest samodzielną jednostką chorobową, lecz odnosi się do przypadków zgonów w wyniku zaburzeń krążeniowo-sercowych u osób przeciążonych pracą i narażonych na silny stres58. Szczególną rolę odgrywają trzy stresogenne czynniki: nadmierne wymagania, niski stopień kontroli nad własną pracą i brak Por. S. Kozak, Patologie w środowisku pracy…, s. 126. Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji…, s. 205-206. 57 Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 508. 58 W języku japońskim istnieją dwa określenia dla tego zjawiska. Drugie to karo-jisatsu, czyli samobójstwo z przepracowania. W latach 90. XX w. głośny był przypadek Ichiro Oschimy, pracownika największej japońskiej agencji reklamowej, który przez 17 miesięcy pracował po 80 godzin w tygodniu, często od 9 rano do 6 rano następnego dnia. W 1991 r. 24-letni Oshima popełnił samobójstwo. Zdaniem rodziny – z powodu przepracowania, zdaniem pracodawcy – z powodów osobistych. Wytoczony przez rodzinę proces o odszkodowanie trwający 7 lat zakończył się uznaniem przez Sąd 55 56 – 42 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa wsparcia społecznego. Dotyczy to szczególnie ludzi pracujących po 60-70 godzin tygodniowo i w niewielkim stopniu wykorzystujących urlopy. Zdaniem lekarzy, w Japonii co trzeci śmiertelny zawał serca, udar mózgu i wylew, zarówno u mężczyzn jaki u kobiet w sile wieku, jest spowodowany nadmiarem pracy, stresem i brakiem odpoczynku. W kulturze japońskiej śmierć z przepracowania kojarzona jest z sukcesem, jest to wyróżnienie dla rodziny, a posiadanie w rodzinie kogoś, kto w ten sposób rozstał się z życiem, jest powodem do dumy. Problem „karoshi” stał się na tyle istotny, że w 1988 r. powołano w Japonii Krajową Radę Obrony dla Ofiar Karoshi. Oficjalne badania przeprowadzone w Japonii mówią o 10 tysiącach osób umierających rocznie z powodu przepracowania, choć podejrzewa się, że jest to liczba zaniżana, a prawdziwa liczba to około 30-50 tysięcy. Obecnie nie jest to już problem wyłącznie japoński. Zaczął on się bowiem pojawiać również w społeczeństwach amerykańskim i europejskim59. II. Uzależnienie od pracy a zdolność osoby do zawarcia małżeństwa Z przytoczonego wyżej opisu skutków uzależnienia od pracy widać, że przyczyn potencjalnej niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa należy upatrywać przede wszystkim w niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Akt woli stanowiący o zgodzie małżeńskiej, zakłada nie tylko używanie rozumu oraz wystarczające rozeznanie oceniające co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych, lecz także zdolność kontrahenta do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Jednak nikt nie może zobowiązać się do tego, czego nie jest w stanie wypełnić60. Oznacza to, że gdyby osoba uzależniona od pracy, nie była w stanie z powodu psychicznych skutków tego uzależnienia przekazać przedmiotu zgody małżeńskiej, byłaby niezdolna do zawarcia małżeństwa. Według kan. 1095 n. 3 KPK, niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są ci, którzy z przyczyn natury psychicznej nie mogą podjąć istotnych obowiązków małżeńskich. Przez niezdolność do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich rozumie się niezdolność Najwyższy winy agencji i nakazem wypłacenia 1,6 mln dolarów. Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 509. 59 Por. Tamże, s. 509. 60 Por. W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Warszawa 2006, s. 165. – 43 – Ks. Krzysztof Mierzejewski do realizowania przedmiotu zgody małżeńskiej61, respektowania praw i spełniania obowiązków właściwych małżeństwu, a związanych z wzajemnym oddaniem i dopełnieniem się stron62. Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, chociaż odnosi się do moralnej możności aktu ludzkiego, powinna powstawać z przyczyn naturae psychicae. Oznacza to, że przyczyny mogące wywołać brak zdolności nie są jedynie chorobami umysłowymi i przyczynami o charakterze psychopatologicznym. Nieodzowne jest jednak, by miały naturę psychiczną. Pozwala to na przyjęcie jako przyczyny niezdolności wielu stanów psychiki, osobowości i jej rozwoju, które, choć nie podlegają diagnozie psychiatrycznej albo nie są sklasyfikowane w oficjalnych statystykach chorób i zaburzeń (jak to ma miejsce w przypadku uzależnienia od pracy), to zakłócają stopień posiadania samego siebie i wolności własnej w zarządzaniu sobą oraz swymi istotnymi zachowaniami. Czynią przez to niemożliwym prawidłowe ukierunkowanie wspólnoty małżeńskiej ku jej celom, znosząc dojrzałość realnego przewidywania intelektu i możliwość zobowiązania się na przyszłość lub niwecząc zdolność pokonania zwykłych i powszechnych trudności życia małżeńskiego, rodząc reakcje tak niezrównoważone i anormalne, iż jest to przeszkoda dla życia małżeńskiego w jego minimalnym wymiarze esencjalnym63. Przyczyn niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich należy upatrywać w zaburzeniach psychiki i osobowości, uniemożliwiających przede wszystkim nawiązanie relacji międzyosobowych we wspólnocie małżeńskiej64. 1. Pracoholizm a istotne obowiązki małżeńskie Istotnych praw-obowiązków małżeńskich należy poszukiwać, mając na uwadze dobro małżonków, dobro potomstwa, dobro sakramentu oraz dobro wiary65. Por. W. Góralski, Nieważność małżeństwa z tytułu niezdolności psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, „Kościół i Prawo”, t. 6, Lublin 1989, s. 71. 62 Por. S. Kosowicz, Ewolucja pojęcia celu małżeństwa, „Prawo Kanoniczne” 31 (1988) nr 3-4, s. 218; Tenże, Ewolucja pojęcia zdolności do zawarcia małżeństwa w świetle wyroków rotalnych bieżącego stulecia, „Prawo Kanoniczne” 31 (1988) nr 1-2, s. 140. 63 Por. Tamże, s. 81. 64 Por. K. Graczyk, Schorzenie sclerosis multiplex a zdolność osoby do zawarcia małżeństwa w świetle prawa kościoła katolickiego, Lublin 2002, s. 139. 65 Por. J. Krajczyński, Niektóre przyczyny uniemożliwiające zawiązanie relacji małżeńskiej, „Studia Płockie” 30 (2002) s. 239. 61 – 44 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa A. Naruszenie bonum coniugum Dobro małżonków, które konkretyzuje się między innymi we wzajemnych relacjach osobowych, bez których nie można mówić o wspólnocie życia i miłości, implikuje zdolność stron do nawiązania takich relacji, przynajmniej w stopniu minimalnym66. Aby małżeństwo zawarte przez osobę uzależnioną od pracy było ważne, musi być ona zdolna do nawiązania przynajmniej podstawowej relacji ze współmałżonkiem. Ta podstawowa (minimalna) relacja to relacja trwała. W świetle dokumentów Kościoła i zawartych w nich norm, w określeniu „dobro małżonków” mieszczą się takie wartości czy zadania, jak: pożycie intymne małżonków, ich jedność duchowa, wzajemna pomoc, doskonalenie osobowości małżonków i ich uświęcenie67. a. Niezdolność do relacji interpersonalnych Zdolność podmiotu do nawiązania relacji interpersonalnych jest ogromnie istotna, co potwierdza orzecznictwo Roty Rzymskiej. W wielu wyrokach sędziowie powołują się na ten obowiązek oraz na niweczący zgodę małżeńską skutek takiej niezdolności68. Gdyby zatem osoba uzależniona od pracy była niezdolna do nawiązania relacji międzyosobowych ze współmałżonkiem, małżeństwo byłoby nieważne. Jest rzeczą istotną, aby w kontekście niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa, prześledzić historię rozwoju nałogu pracoholizmu w każdym przypadku, aby upewnić się, że zawierając małżeństwo kontrahent podlegał już nałogowi. Uzależnienie od pracy rzutuje na relacje interpersonalne, powodując obniżenie zaangażowania w relacje małżeńskie i rodzinne na rzecz zaangażowania w pracę. Przywołane już wcześniej wyniki badań przeprowadzonych w Polsce pokazują, że dla pracoholika najważniejszy jest szef i klient, a nie współmałżonek, 66 Por. Dec. c. Bruno z 23 II 1990 r., „Ius Ecclesiae” 3 (1991) s. 184-185; J. Krajczyński, Niektóre przyczyny uniemożliwiające…, s. 239. 67 Por. R. Sztychmiler, Doktryna Soboru Watykańskiego II o celach małżeństwa i jej recepcja w Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983, Lublin 1993, s. 382. 68 Por. Dec. c. Egan z 19 V 1983 r., RRD 75 (1983) s. 300-311; Dec. c. Egan z 28 VII 1983 r., RRD 75 (1983) s. 485-494; Dec. c. Serrano Ruiz z 21 X 1983 r., RRD 75 (1983) s. 501-516; Dec. c. Egan z 10 XI 1983 r., RRD 75 (1983) s. 603-615; Dec. c. Serrano Ruiz z 16 XII 1983 r., RRD 75 (1983) s. 707-726; Dec. c. Egan z 29 III 1984 r., RRD 76 (1984) s. 203-211; Dec. c. Serrano z 21 X 1988 r., RRD 80 (1988) s. 523-548; Dec. c. Stankiewicz z 28 IV 1989 r., RRD 81 (1989) s. 280-293; Dec. c. Doran z 15 XI 1989 r., RRD 81 (1989) s. 670-675. – 45 – Ks. Krzysztof Mierzejewski a osoby uzależnione od pracy poświęcają rodzinę i przyjaciół, aby móc więcej pracować. Opuszczenie, które dotyka współmałżonka, jest nie tylko fizyczne (ponieważ pracoholik bardzo dużo pracuje, a przez to jest nieobecny w domu), ale także emocjonalne, bowiem osoba uzależniona od pracy nie potrafi odnaleźć się w domu. Nawet gdy jest w domu, myśli o pracy. Tym samym pracoholicy mogą nie być zdolni do postawy altruistycznej i ofiarności, do przeżywania razem ze współmałżonkiem wydarzeń życia codziennego. Są skupieni na wartości dla nich nadrzędnej, czyli pracy. Pracoholicy mają problemy z wyrażaniem uczuć, a to może być przeszkodą w budowaniu relacji małżeńskich, do których niezbędne jest okazywanie uczuć współmałżonkowi. b. Brak pomocy wzajemnej i możliwości doskonalenia się Osoby będące pod wpływem nałogu pracoholizmu nie pomagają współmałżonkowi rozwiązywać problemów życia codziennego i nie udzielają mu wsparcia, zostawiając go samemu sobie. Żyją w przeświadczeniu, że odnosząc sukcesy, zapewnią szczęście swojej rodzinie. Tymczasem prawodawca w kan. 1135 KPK, mówiąc o równych prawach i obowiązkach małżonków, niejako sugeruje, iż małżonkowie powinni wspólnie przezwyciężać wszelkie trudności, czyli pomagać sobie we wszystkim. Dobro małżonków i wspólnota życia małżeńskiego byłyby niemożliwe bez wzajemnej pomocy i służenia sobie69. Gdyby zatem jedna ze stron w małżeństwie z powodu uzależnienia od pracy nie była zdolna świadczyć pomocy współmałżonkowi i zamiast służyć sobie wzajemnie spędzała większość czasu w pracy, zasadnym byłoby pytanie, czy osoba uzależniona narusza dobro małżonków, którego częścią składową jest wzajemna pomoc. Wydaje się, że na tak postawione pytanie można dać odpowiedź twierdzącą. Pracoholicy swoje zainteresowania i problemy, oraz kontakty społeczne ograniczają do środowiska pracy. Zamiast pomagać bliskim, rozwiązują problemy zawodowe. Mogą więc być niezdolni do służenia sobie w małżeństwie i ofiarnej pomocy. Życie codzienne małżonków polega na ofiarnym dawaniu się sobie, wzajemnym dopełnianiu się. Małżonkowie przebywając ze sobą oddziałują na siebie i mają możliwość stałego doskonalenia się70. Por. R. Gerardi, L’essenza del matrimonio e il consenso alla luce della nuova normativa canonica, „Lateranum” 49 (1983) s. 318. 70 Por. M. Żurowski, Kanoniczne prawo małżeńskie okresu posoborowego, Katowice 1976, s. 35. 69 – 46 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa Pomagają sobie nawzajem także w spełnianiu przez każdego z nich osobistego zadania, jakim jest doskonalenie własnej osobowości. Rozwój osobowości, czyli osobiste doskonalenie się małżonków, jest czymś istotnym71. W tym kontekście trzeba stwierdzić, iż wydaje się, że nie można mówić o doskonaleniu własnej osobowości ani o pomocy we wzajemnym doskonaleniu się w przypadku osoby uzależnionej od pracy. Wręcz przeciwnie, zasadna jest opinia o pewnym regresie i zaburzeniach osobowości, zubożeniu życia wewnętrznego. Nie można mówić o życzliwym, duchowym udzielaniu się kogoś, kto na ogół jest nieobecny w domu i zajęty życiem zawodowym. Współmałżonkowie powinni sobie pomagać, wspomagać się i służyć sobie nawzajem, jako bliscy sprzymierzeńcy i w oparciu o możliwości, które daje małżeństwo w zachowaniu i ulepszaniu aspektów materialnych, cielesnych, psychologicznych i duchowych ich życia osobowego72. Tymczasem pracoholik nie tylko nie doskonali własnej osobowości, lecz potrzebuje pomocy. Współmałżonek winien zwrócić na to uwagę i spróbować przekonać osobę uzależnioną do tego, by wspólnie szukać drogi wyjścia z uzależnienia. Dopóki jednak nie dojdzie do wyleczenia z nałogu pracy, nie może być mowy o wzajemnym życzliwym, duchowym udzielaniu się, o pozytywnym oddziaływaniu na siebie i służeniu sobie nawzajem. c. Wypaczenie pożycia intymnego i integracji psychoseksualnej A. Jachnis opisując pracoholików, wskazał m.in. na kłopoty natury seksualnej73. L. Mieścicka natomiast podaje, że pracoholicy wycofują się z bliskich emocjonalnych i erotycznych związków partnerskich na rzecz podniecenia pracą lub przejściowej fascynacji erotycznej kimś z miejsca pracy74. Badania, których wyniki przytacza B. Woronowicz75, pokazują, że osoby uzależnione od pracy dość często korzystają z przypadkowego seksu dla rozładowania napięć. Tego typu problemy i zachowania mogą rzutować na pożycie intymne i integrację psychoseksualną małżonków, z których jedno byłoby uzależnione od pracy. W niektórych wyrokach rotalnych, dobro małżonków jest rozumia Por. S. Paździor, Przyczyny psychiczne niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa w świetle kan. 1095, Lublin 1999, s. 36-37. 72 Por. P-J. Viladrich, Konsens małżeński, Warszawa 2002, s. 319-320. 73 Por. A. Jachnis, Psychologia organizacji…, s. 205-206. 74 Por. L. Mieścicka, Pracoholizm…, s. 27. 75 Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 508. 71 – 47 – Ks. Krzysztof Mierzejewski ne w sensie wzajemnego uzupełniania się bądź też integrowania psychoseksualnego76, jako głębokie zespolenie osób i dzieł, poprzez które małżonkowie znajdują komplementarność psychoseksualną, bez której nie może istnieć wspólnota małżeńska77. Dobro małżonków to główne prawo każdego z nich do znalezienia we współpartnerze własnego szczególnego dopełnienia psychoseksualnego i psychologicznego78. Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich przejawia się w każdym poważnym zakłóceniu osobowości kontrahenta, a do takich należy uzależnienie od pracy. Wskutek takiego zakłócenia ustanowienie wspólnoty życia małżeńskiego, służącej między innymi wzajemnemu dopełnieniu się psychoseksualnemu, jest moralnie niemożliwe79. B. Naruszenie bonum prolis Do istotnych elementów małżeństwa, mieszczących się w obrębie dobra potomstwa, należy spełnianie aktów małżeńskich skierowanych ku prokreacji, zrodzenie potomstwa, ochrona życia poczętego, a także zachowanie przy życiu dziecka po urodzeniu i jego wychowanie80. Należy stwierdzić, że o ile każdy rodzic ma prawo do błędów wychowawczych, pewnych niepowodzeń czy „nieudolności” w wychowaniu potomstwa, o tyle nie można każdej sytuacji sprowadzać do błędów czy niepowodzeń. a. Brak troski o dzieci Osoba uzależniona od pracy może się okazać w kwestii wychowania dzieci stroną nieobecną lub bierną, nie mającą czasu czy nie wyka Dec. c. Pinto z 12 II 1982 r., „Monitor Ecclesiasticus” 107 (1982) s. 443-449. Por. Dec. c. Pinto z 20 II 1987 r., „Ius Ecclesiae” 1 (1989) nr 2, s. 573. 78 Por. Dec. c. Pinto z 27 V 1983 r., „Monitor Ecclesiasticus” 110 (1985) s. 328338; S. Paździor, Przyczyny psychiczne niezdolności osoby..., s. 31. 79 Por. J. Pinto Gomez, Incapacitas assumendi matrimonii onera in novo CIC, w: Z. Grocholewski, V. Carcel Orti (red.), Dilexit Iustitiam. Studia in honorem Card. Aurelii Sabattani, Città del Vaticano 1984, s. 29; M. Pompedda, Il canone 1095 del nuovo Codice di Diritto Canonico fra elaborazione precodicale e prospettive di sviluppo interpretativo, „Ius Canonicum” 27 (1987) nr 54, s. 552; S. Paździor, Przyczyny psychiczne niezdolności osoby..., s. 32-33. 80 Por. P. Moneta, Il matrimonio nel nuovo diritto canonico, Genova 1986, s. 116119; J. Krukowski, Wykluczenie potomstwa. Nowe tendencje w orzecznictwie rotalnym, „Kościół i Prawo” 3 (1984) s. 234-236. 76 77 – 48 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa zującą zainteresowania odpowiednią edukacją potomstwa. Ponieważ własne uzależnienie powoduje skupianie się na zaspokajaniu swoich potrzeb, w tym przypadku na pracy i ciągłym myśleniu o pracy, troska o dzieci może sprowadzać się tylko do stawiania wymagań i kupowania prezentów. Tymczasem każdy z małżonków we wspólnocie małżeńskiej winien podjąć wspólną troskę o wychowanie dzieci, przy czym wychowanie to polega na podejmowaniu aktów i zachowań rodziców, którzy dbają o dojrzewanie osobowe dzieci i ich odpowiednie przygotowanie do życia w społeczeństwie81. W przypadku pracoholika braki w realizacji prawa – obowiązku troski o dzieci realizują się przede wszystkim przez zaniedbania spowodowane nałogiem. Uzależniony rodzic może zatracać się w pracy i nie mieć czasu na pamiętanie o potrzebach potomstwa. Brak obecności rodzica powoduje braki emocjonalne w rozwoju dziecka. O ile potrzeby materialne dziecka mogą być zaspokojone, ponieważ pracoholik pracując bardzo dużo, może dobrze zarabiać, o tyle potrzeby emocjonalne, uczuciowe, potrzeba rozmowy, bliskości, poczucie bezpieczeństwa pozostaną niezaspokojone. Pracoholik nie jest w stanie wychować dziecka. Nadmierne wymagania stawiane przez uzależnionego rodzica powodują, że dziecko każdą porażkę traktuje jako dramat, z którym łączy się poczucie utraty miłości rodziców i spadek samooceny. Rozdźwięk pomiędzy tym, co rodzice mówią, a tym co robią, powoduje zamęt w umyśle dziecka i przekonanie, że lepiej być grzecznym niż uczciwym. Dochodzi do tego nieprzygotowanie dzieci do życia – udawanie, że rodzina nie ma problemów sprawia, że dzieci dorastając boją się porażki i podejmowania ryzyka. Dziecko może też rozwijać się w poczuciu winy spowodowanym surową atmosferą w domu82. Dzieci wychowywane w atmosferze kontroli, braku ciepła i akceptacji ze strony rodziców mają większe szanse stać się w przyszłości pracoholikami. W rodzinach pracoholików, co potwierdzają badania, obecne są bardzo wysokie wymagania wobec dziecka (dotyczące osiągnięć, punktualności, przestrzegania porządku, poczucia odpowiedzialności), ukrywanie uczuć oraz identyfikacja dziecka z rodzicami83. Dzieci wychowywane w takich domach mogą reagować odrzuceniem takich wzorców albo również stać się nałogowcami84. Por. P-J. Viladrich, Konsens małżeński..., s. 321. Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 24-27. 83 Por. Por. K. Wojdyło, Charakterystyka uzależnienia od pracy…, s. 33-50. 84 Por. B. Killinger, Pracoholicy…, s. 23. 81 82 – 49 – Ks. Krzysztof Mierzejewski Nieobecność pracoholika w domu może spowodować zniszczenie więzi między rodzicami a dziećmi. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której osoba będąca już uzależniona od pracy nie będzie zdolna, w chwili wyrażania zgody małżeńskiej, do podjęcia obowiązku wychowania potomstwa, dbania o nie w wymiarze nie tylko bytowym, ale także duchowym i emocjonalnym. Człowiek pochłonięty pracą nie byłby zdolny do kształtowania w dziecku takich przymiotów jak: poczucie odpowiedzialności, umiejętne korzystanie z wolności, pracy i rozrywek oraz wykorzystywanie wolnego czasu. Chodzi tu o dobro potomstwa w aspekcie obowiązku zapewnienia właściwego wychowania85. Jeżeli do istotnych elementów małżeństwa należy wychowanie potomstwa, to zwykłą implikacją tego założenia pozostaje stwierdzenie, iż małżonek dotknięty niezdolnością do educatio prolis, przejawi tym samym niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich86. b. Zaniedbanie wychowania religijnego i moralnego Uzależnienie od pracy może powodować także zaniedbania w kwestii spraw związanych z przekazywaniem wiary potomstwu. Osoba będąca pracoholikiem zaniedbuje inne dziedziny życia poza pracą i sprawami z nią związanymi. To samo może odnieść się do prawa – obowiązku przekazania wartości religijnych i moralnych swoim dzieciom. Przedmiotem wychowania moralnego i religijnego jest przekazanie wartości moralno-religijnych, istotnych dla życia ludzkiego87. W orzecznictwie Roty Rzymskiej, opinia o przynależności wychowania katolickiego do istoty bonum prolis, znajduje się w zdecydowanej mniejszości. Można zaobserwować unikanie przez audytorów wymienionego trybunału orzekania nieważności małżeństwa w tego rodzaju sytuacjach88. Wśród nielicznych orzeczeń, opowiadających się za przytoczoną wyżej opinią, można wymienić, tytułem przykładu, wyrok c. Raad z 20 III 1980 roku. W uzasadnieniu, wymieniony ponens stwierdza, że jedno z praw płynących z dobra potomstwa dotyczy emo Por. J. Pinto Gomez, Incapacitas assumendi matrimonii…, s. 28. Por. Dec. c. Kinlin z 30 X 1986 r., Toronto Regional Tribunal, Prot. No. K. 1714/85 (maszynopis), cyt. za: K. Graczyk, Schorzenie sclerosis..., s. 176. 87 Por. Kan. 226 § 2 KPK; Kan. 793 § 1 KPK; Kan. 795 KPK; Kan. 798 KPK. 88 Por. Dec. c. De Jorio z 27 III 1968 r., SRRD 60 (1968) s. 253; Dec. c. De Jorio z 23 VI 1971 r., SRRD 63 (1971) s. 516; Dec. c. Pinto z 12 XI 1973 r., SRRD 65 (1973) s. 727; Dec. c. Lefebvre z 02 III 1974 r., SRRD 66 (1974) s. 156. 85 86 – 50 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa cjonalnego, moralnego, etycznego i duchowego wychowania dziecka. Dziecko jest osobą z własnym głębokim emocjonalnym, moralnym i duchowym wymiarem. Pełna edukacja dziecka powinna więc obejmować realizację tych wszystkich aspektów. W konsekwencji, brak woli, aby realizować prawa dziecka do pełnej edukacji, z jakiejkolwiek przyczyny, oznacza podważenie samej istoty dobra potomstwa89. Należałoby jednak powiedzieć, w kontekście interesującego nas zagadnienia uzależnienia od pracy, że obowiązek wychowania moralnego i religijnego potomstwa, jakkolwiek bardzo ważny, nie należy do istotnych elementów formalnych zgody małżeńskiej, a zatem i niezdolność w tej materii raczej nie mogłaby spowodować uznania małżeństwa za nieważnie zawarte. Można by rozważać niezdolność spowodowaną naruszeniem omawianego obowiązku, gdyby osoba uzależniona od pracy wykluczyła wychowanie moralne i religijne lub dopuściła się bardzo poważnych zaniedbań w tej dziedzinie90. c. Zaniedbanie wychowania społecznego i kulturalnego Osoba uzależniona od pracy może zaniedbać również wychowanie społeczne i kulturalne potomstwa. Obszary te stanowią jednak jedynie elementy integrujące, nie zaś istotne, w stosunku do pewnego minimum istotowego, w obrębie którego łączą się prawo – obowiązek przekazania życia ludzkiego oraz prawo – obowiązek zachowania, przyjęcia i rozwoju tego życia jako osoby ludzkiej, we wspólnocie małżeńskiej. W konsekwencji prawo – obowiązek wychowania społecznego i kulturalnego potomstwa nie wchodziłyby w zakres przedmiotu zgody małżeńskiej91. Por. Dec. c. Raad z 20 III 1980 r., „Monitor Ecclesiasticus” 105 (1980) s. 177-183. Por. J. Goti Ordenana, Anotaciones a las exclusiones de algun elemento esencial del matrimonio, w: The New Code of law. 5 International Congress of Canon Law, Ottawa 1986, s. 1014; R. Sztychmiler, Istotne obowiązki małżeńskie, Warszawa 1997, s. 260-264; S. Paździor, Przyczyny psychiczne niezdolności osoby…, s. 42. 91 Por. F. Hervada Xiberta, Los fines del matrimonio, su relevancia en la estructura juridica matrimonial, Pamplona 1960, s. 98; W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną, Warszawa 2007, s. 381-383. Powinności rodziców w kwestii wychowania społecznego obejmują zabiegi, zmierzające do otwarcia dziecka na problemy społeczne oraz do kształtowania w nim przymiotów, które są konieczne do czynnego włączenia się do życia w społeczeństwie. Można tu wymienić, między innymi, szacunek dla każdego człowieka, poczucie odpowiedzialności, umiejętne korzystanie z wolności, miłość bliźniego, miłość Kościoła i ojczyzny. Por. Kan. 795 KPK; H. Stawniak, Udział małżonków-rodziców w kościelnej posłudze uświęcania, „Studia Warmińskie” 89 90 – 51 – Ks. Krzysztof Mierzejewski C. Naruszenie bonum fidei i bonum sacramenti Przymiotami małżeństwa, a zatem wspólnoty całego życia, są zarówno jedność, jak i nierozerwalność. P. Gasparri wskazywał, iż nierozerwalność teologowie zwykli nazywać dobrem sakramentu, jedność natomiast dobrem wiary, czyli wierności92. W nowszym orzecznictwie Roty Rzymskiej przypomina się, że należy odróżnić jedność od wierności93, chociaż powszechna jurysprudencja nadal je identyfikuje94. Ponadto orzecznictwo rotalne rozróżnia samo uprawnienie do wierności od decyzji woli naruszania obowiązków małżeńskich w tej materii, podkreślając wyłączność relacji z określonym partnerem, co skutkuje wykluczeniem posiadania przez inne osoby jakiegokolwiek uprawnienia. Dlatego uważa się za nieważny taki związek, w którym rozumie się problem wierności małżeńskiej według własnego mniemania czy własnych pojęć95. Obydwa te przymioty wolno uznać za prawo i obowiązek małżeński. Zredukowanie treści takiego prawa jedynie do aktów małżeńskich stanowiło dawniej poważne ograniczenie, obecnie natomiast akty te zostały umiejscowione we wzajemnym oddaniu małżonków, co podkreśla personalistyczny charakter umowy małżeńskiej96. Osoba uzależniona od pracy już przed zawarciem związku małżeńskiego może być emocjonalnie i erotycznie silnie związana z inną oso31 (1994) s. 138; J. Cymbała, Istotne obowiązki małżeńskie i przyczyny niezdolności do ich podjęcia w wyrokach Roty Rzymskiej z lat 1983-1992 wydanych na podstawie kan. 1095 nr 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego, opublikowanych w „Decisiones”, Olsztyn 2002, s. 61. Obowiązek wychowania kulturalnego jest realizowany przez zapewnienie dzieciom odpowiedniego wykształcenia, które doprowadziłoby je do należytego rozwoju intelektualnego, stosownie do ich możliwości. Chodzi tu również o wyrabianie u dzieci kultury osobistej, umiejętności zachowania się wśród innych, właściwego korzystania z wolnego czasu, z rozrywek, itp. Por. Kan. 795 KPK; R. Sztychmiler, Doktryna Sobory Watykańskiego II…, s. 400. 92 Por. P. Gasparri, Tractatus canonicus de matrimonio, vol. I, Typis Polyglottis Vaticanis 1932, s. 18-19. 93 Por. W. Góralski, Problem wykluczenia dobra wierności w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Funghini z 23 X 1991 r., w: W. Góralski, Matrimonium facit consensus. Z orzecznictwa Roty Rzymskiej w sprawach o nieważność małżeństwa z tytułów dotyczących zgody małżeńskiej (1984-1997), Warszawa 2000, s. 298. 94 Por. A. Stankiewicz, De iurisprudentia recentiore circa simulationem et errorem, Roma 1981, s. 26. 95 Por. H. Stawniak, Jedność i nierozerwalność małżeństwa, „Prawo Kanoniczne” 34 (1991) nr 1-2, s. 110. 96 Por. W. Góralski, Problem wykluczenia dobra wierności…, s. 299. – 52 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa bą lub osobami poznanymi w pracy. Częste istnienie takich właśnie związków w przypadku pracoholików potwierdzają badania97. Po zawarciu małżeństwa osoba uzależniona od pracy może bardzo łatwo wrócić do funkcjonowania w taki właśnie sposób, zaniedbując swojego współmałżonka. a. Pracoholizm a jedność małżeństwa Jedność małżeństwa jest przymiotem, który polega na tym, że związek małżeński zawiera jeden mężczyzna i jedna kobieta oraz że w okresie trwania tego związku nie można ważnie zawrzeć innego98. Oddanie i przyjęcie stron, jakie powinno towarzyszyć zgodzie małżeńskiej, winno być: całkowite, pełne, niepodzielne, dokonane bez żadnego zastrzeżenia (zarówno co do przedmiotu, jak i czasu oraz intensywności), międzyosobowe i nieodwołalne. Jakiekolwiek niewłaściwe i błędne przekazanie siebie w akcie zgody małżeńskiej czyni ją wadliwą99. Biorąc pod uwagę to, co powiedziano wyżej, jest możliwe, iż osoba będąca pracoholikiem mogłaby błędnie i niewłaściwie przekazać siebie drugiej stronie podczas wyrażania konsensu małżeńskiego. Głęboka wspólnota życia i miłości nie może być realizowana w równym stopniu z kilkoma partnerami czy partnerkami. Osoba zawierająca małżeństwo nie może dać siebie „całej” kilku osobom100. Małżonkowie mają być jednym ciałem, ale też jednym sercem101. Tymczasem pracoholizm nierzadko skutkuje silnym związkiem emocjonalnym i seksualnym z inną osobą lub osobami z pracy. Nawet przebywając w domu osoba uzależniona od pracy myśli o tym, co dzieje się w pracy. Tylko pomiędzy osobami zawierającymi ważne małżeństwo mogą zachodzić relacje małżeńskie i może powstawać głęboka więź duchowo-cielesna. Mąż i żona są zobowiązani do całkowitego i wzajemnego dochowania sobie wierności. Nie może zaś być mowy o całkowitym i wzajemnym dochowaniu wierności w przypadku, gdy pracoholik więcej lub Por. L. Mieścicka, Pracoholizm…, s. 27. Por. H. Stawniak, Jedność i nierozerwalność małżeństwa..., s. 104. 99 Por. W. Góralski, Problem wykluczenia dobra wierności..., s. 299-300. 100 Por. S. Ardito, Natura del matrimonio canonico e suapreparazione, w: Il matrimonio canonico in Italia, a cura di E. Cappellini, Brescia 1984, s. 60-61; A. Abate, Il matrimonio nella nuova legislazione canonica, t. III, Brescia 1985, s. 18-19; L. Örsy, Małżeństwo chrześcijańskie – doktryna i prawo. Glosy do kanonów 1012-1015 KPK, „Kościół i Prawo” t. IV, Lublin 1985, s. 162. 101 Por. A. Abate, Il matrimonio nella nuova legislazione canonica, Brescia 1985, s. 14. 97 98 – 53 – Ks. Krzysztof Mierzejewski większość czasu spędza w pracy i interesuje się głównie związanymi z nią sprawami. Z zamiarem kontynuowania znajomości zawodowych, nieraz bardzo zażyłych, może ona również wyrazić wadliwie zgodę małżeńską, czyniąc zawierane małżeństwo nieważnym102. Intencja niedochowania wierności jest przeciwna wspólnocie całego życia, rani i obraża dobro małżonków. Dzieje się tak, ponieważ współmałżonek uzależniony pracy, wyrażając zgodę małżeńską, nie przekazuje swojej płciowości103 w sposób pełny drugiej stronie, która ma w tym względzie prawo do wyłączności i absolutnej trwałości. Nie staje się partnerem małżeńskim ten, kto swoją intencją pozytywnie ogranicza coś istotnego w dawaniu siebie, między innymi wierność. Przekazanie siebie z jakimś ograniczeniem lub zastrzeżeniem co do partnera, potomstwa czy co do czasu trwania małżeństwa nie jest przekazaniem się całkowitym i pełnym. Nie może stanowić prawdziwej zgody małżeńskiej, a w konsekwencji prawdziwego małżeństwa. Do obciążenia zgody małżeńskiej wadą wystarczy pozytywna intencja u osoby będącej pracoholikiem nie przyjęcia obowiązku zachowania wierności104. b. Pracoholizm a nierozerwalność małżeństwa Przymiot nierozerwalności małżeństwa polega na tym, że ważnie powstały węzeł małżeński nie może być rozwiązany. Nierozerwalność wyklucza możliwość zawierania małżeństwa na określony czas oraz możliwość rozwodu105. Mężczyzna i kobieta wzajemnie się sobie oddając i przyjmując w celu stworzenia wspólnoty życia małżeńskiego, nie mogą pozytywnym aktem woli wykluczyć nierozerwalności małżeństwa106. Por. L. Mieścicka, Pracoholizm..., s. 21-22. Zdaniem P. Bonneta płciowość tkwi w fakcie istnienia mężczyzny i kobiety, który to fakt objawia się w odrębnym sposobie ich myślenia, chcenia, działania, odczuwania, co w istocie różni się od zdolności rozrodczych skierowanych ku podtrzymywaniu istnienia rodzaju ludzkiego. Gdy ma się to na względzie, mężczyzna i kobieta, traktowani w aspekcie psychoseksualnym, wzajemnie się uzupełniają, wnosząc odpowiednio do wspólnoty życia swoją męskość i swoją kobiecość. Por. P. Bonnet, L’essenza del matrimonio canonico. Contributio allo studio dell amore coniugale, Padova 1976, s. 291-381. 104 Por. W. Góralski, Problem wykluczenia dobra wierności..., s. 300-301. 105 Por. H. Stawniak, Jedność i nierozerwalność małżeństwa..., s. 111. 106 Por. Z. Grocholewski, Wykluczenie nierozerwalności małżeństwa, „Kościół i Prawo” t. III, Lublin 1984, s. 177-211. 102 103 – 54 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa Osoba nie jest zdolna do podjęcia istotnego obowiązku małżeńskiego nierozerwalności, gdy jej psychika nie jest w stanie zawiązać nierozerwalnego przymierza małżeńskiego. Spotyka się osoby, które po zawarciu małżeństwa czują się w nim „osaczone” i zniewolone. Dochodzą do przekonania, że druga osoba zabrała im wolność i stwierdzają, że nie są w stanie wytrwać w zawartym małżeństwie do końca życia107. Uzależnienie od pracy może powodować taki stan psychiczny, w którym świat zawodowy jest ważniejszy od innych więzi społecznych i rodzinnych. Osoba uzależniona od pracy może być związana bardzo silnymi więzami z innymi osobami znanymi z pracy. Zdaniem J. Wieczorka, niezdolna do podjęcia istotnego obowiązku małżeńskiego wynikającego z bonum sacramenti będzie osoba, która przed zawarciem małżeństwa była silnie związana z grupą przestępczą. Zawierając małżeństwo na jakiś czas zrywa z nią kontakt, jednak po niedługim okresie powraca do niej kosztem swojego małżeństwa. Według tego autora, więzy z osobami z takiej grupy są o wiele silniejsze aniżeli więzy łączące ją ze współmałżonkiem. Tego rodzaju sytuacja ma miejsce również w przypadku nieodseparowania się psychicznego od rodziców. Osoba taka nie jest w stanie na trwałe zawiązać nową wspólnotę małżeńską108. Można domniemywać, na podstawie wyników badań podanych przez B. Woronowicza, że podobna sytuacja jest możliwa w przypadku uzależnienia od pracy109. Więzi łączące ze środowiskiem pracy mogą okazać się w przypadku silnego uzależnienia mocniejsze niż te, które łączą z partnerem małżeńskim. Pracoholicy bowiem w miarę rozwoju uzależnienia, coraz bardziej izolują się, a kontakty społeczne ograniczają do grona współpracowników w miejscu pracy110. Oznacza to, że nupturient uzależniony od pracy byłby niezdolny do podjęcia obowiązku dochowania dozgonności. Chociaż może on podjąć obowiązki w zakresie dobra potomstwa, dobra jedności i dobra małżonków na pewien okres, to jednak nie jest w stanie podjąć owych Por. S. Paździor, Przyczyny psychiczne niezdolności osoby..., s. 49. Por. J. Wieczorek, Opinia psychologiczna w aktach sprawy Sądu Metropolitalnego w Lublinie, SBL. Nr 4587. 109 Por. B. Woronowicz, Uzależnienia…, s. 508. 110 Por. Tamże. 107 108 – 55 – Ks. Krzysztof Mierzejewski zobowiązań dozgonnie z uwagi na przyczynę istniejącą w chwili zawierania małżeństwa, a wypływającą z faktu uzależnienia pracy111. 2. Podsumowanie Niezdolność z przyczyn natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, wprowadzona do KPK z 1983 roku, określa, oprócz braku wystarczającego używania rozumu oraz poważnego braku rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych, niezdolność konsensualną do zawarcia małżeństwa. Pewne anomalie natury psychicznej, uniezdalniające nupturienta do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, należy kwalifikować jako tytuł nieważności małżeństwa. Przedmiotem konsensu małżeńskiego jest wspólnota całego życia, trwała i wyłączna, z natury swej skierowana ku dobru małżonków oraz ku zrodzeniu i wychowaniu potomstwa112, dlatego przyczyn niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich należy upatrywać w zaburzeniach psychiki i osobowości, uniemożliwiających nawiązanie relacji interpersonalnych we wspólnocie113. Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w kwe stii uzależnienia od pracy, może się przejawiać przede wszystkim w niezdolności do utworzenia wspólnoty życia małżeńskiego, opartej na relacjach międzyosobowych, wzajemnej pomocy współmałżonków w różnych dziedzinach życia, uświęcaniu i doskonaleniu się, w niezdolności do należytego wychowania potomstwa. Osoba uzależniona od pracy w wielu aspektach dotyczących budowania wspólnoty życia i nawiązywania relacji małżeńskich może być niezdolna do ich utworzenia bądź realizacji. Jest bowiem pochłonięta pracą i sprawami z nią związanymi, poświęcając im większość czasu. Skutkiem takiej postawy może być brak czasu dla najbliższych, niszczenie więzi międzyosobowych, oderwanie od problemów życia codziennego. Skupienie się prawie wyłącznie na pracy nie pozwala na wzajemną pomoc małżeńską, wzajemne wzrastanie i doskonalenie się oraz na wspólne rozwiązywanie spraw życiowych. Współmałżonek pracoholika może być Por. J. Pinto Gomez, Incapacitas assumendi matrimonii…, s. 29; Dec. c. Parisella z 11 V 1978 r., „Il Diritto Ecclesiastico” 103 (1978) nr 2, s. 3-6. 112 Por. Kan. 1055 § 1 KPK. 113 Por. K. Graczyk, Schorzenie sclerosis multiplex..., s. 139. 111 – 56 – Pracoholizm jako przyczyna niezdolności do zawarcia małżeństwa w konsekwencji pozostawiony sam sobie, ciągle zwodzony obietnicami pomocy czy „załatwienia” czegoś albo „przekupywany” prezentami. Możliwe jest także wypaczenie pożycia intymnego z winy osoby uzależnionej. Współmałżonek dotknięty pracoholizmem może też nie być zdolny do prawidłowego wychowania potomstwa, dawania mu odpowiedniego przykładu i zapewnienia właściwego rozwoju. Należy zatem stwierdzić, że w sprawach małżeńskich, w których występuje pracoholizm, wskazane jest zbadanie tytułu nieważności małżeństwa z powodu braku zdolności osoby do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Workaholism as a cause for incapability to contract marriage This article shows that addiction to work (workaholism) can be a potential cause of person’s inability to contract marriage in the light of canon law. Workahlism is one of contemporary addictions, in which an individual gets addicted to certain actions and not substances. Nevertheless, addiction in consideration causes particular effects, also mental, and it strongly influences person’s functioning. It mainly causes damages to interpersonal bonds, personal life disruptions, health deterioration, reduction of happiness and even the loss of life. This paper describes the phenomenon of workaholism (a concept, diagnostic criteria, stages of development, causes and consequences of addiction to work). Next it presents how workaholism affects ability to take upon significant marriage duties. Presented analysis is based on Canon 1095 of The Code of Canon Law. This article might be of use for Church courts employees, in terms of interpretation of The Code of Canon Law: Canon 1095 in the context of addictions. It may also have scientific application. – 57 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Sławomir Zaręba (red.) RodZina – Religia – SpołecZeńStwo Polacy 2009 w diagnozie socjologicznej. Zebrane w publikacji analizy statystyczne ukazują Polaków w wybranych obszarach ich funkcjonowania. Książka staje się znaczącym głosem w dyskusji na temat transformacji mentalnej Polaków. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Ginter Dzierżon Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1 -2 KPK) Wstęp Woluntarystyczny charakter kanonicznego systemu prawa małżeńskiego sprawia, iż normatywnie zgoda małżeńska została ujęta jako akt woli (kan. 1057 . § 2 KPK). Substancjalnie jednak tak pojęta decyzja byłaby niemożliwa bez współudziału intelektu. W tej sferze bowiem dokonuje się poznanie przedmiotu działania. Brak zatem poznania może doprowadzić m.in. do niewiedzy. Jej prawnym następstwem w odniesieniu do małżeństwa może stanowić jego nieważność. Stąd też w katalogu wad zgody małżeńskiej (kann. 1095 – 1103 KPK), znalazła się wada, którą w literaturze określa się mianem ignorancji. Albowiem w kan. 1096 §§ 1 - 2 KPK Prawodawca postanowił: Do zaistnienia zgody małżeńskiej konieczne jest, aby strony wiedziały przynajmniej że małżeństwo jest trwałym związkiem pomiędzy mężczyzną i kobietą, skierowanym do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie (§ 1). Następnie zaś dodał on: Po osiągnięciu dojrzałości nie domniemywa się takiej ignorancji (§ 2). Z treści przytoczonego kanonu wynika, iż w § 1 zostały określone parametry wiedzy o małżeństwie; w § 2 z kolei została skodyfikowana presumpcja. Wydaje się jednak, iż dyspozycje zawarte w tej regulacji stałyby się nie w pełni zrozumiale bez prezentacji natury ignorancji. – 59 – Ks. Ginter Dzierżon 2. Ignorancja i jej natura Jak już wiadomo, kan. 1096 KPK pod względem systematyzacyjnym znajduje się w obszarze regulacji dotyczących zgody małżeńskiej (kan. 1095 – 1107 KPK). Takie umiejscowienie, jest w pełni zasadne, ponieważ ignorancja o której mowa w tej regulacji jest niczym innym jak wadą zgody małżeńskiej. W tym kontekście zatem rodzi się pytanie o mechanizm powstania tego defektu konsensu? Wyjaśniając ten problem P. Viladrich stwierdził, iż jest prawdą, że zgoda małżeńska jest aktem wolitywnym. Wola jednak w zasadzie jest ślepa, dlatego też jest czymś koniecznym, że potrzebuje ona współdziałania intelektu. Rozum więc dostarcza jej poznania, w tym wypadku dotyczy ono istoty małżeństwa. Substancjalnie, bez tego tak ważkiego impulsu, w sferze wolitywnej nupturienta nie mogłoby dojść do skierowania ku ściśle określonemu przedmiotowi, jakim w tym wypadku jest małżeństwo. Tak więc, jeśli wystąpiłby brak owego minimum poznawczego, to wtedy zdaniem tego wybitnego hiszpańskiego kanonisty, pojawiłaby się nie tyle wada zgody małżeńskiej, lecz o wiele głębszy stan nieważności powziętego aktu, jakim jest niezaistnenie konsensu1. Z punktu widzenia generalnej teorii aktu prawnego, w takiej sytuacji wystąpiłaby najbardziej radykalna forma nieważności, jaką jest niezaistnienie aktu prawnego. Wobec tego należałoby zapytać: jaką wiedzą powinni dysponować nupturienci, aby mogli oni ważnie zawrzeć związek małżeński? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w dyspozycji kan. 1096 § 1 KPK. W normie tej bowiem zostały zawarte minimalne wymogi co do wiedzy kontrahentów o małżeństwie. 3. Wiedza o małżeństwie niezbędna do jego zawarcia (kan. 1096 § 1 KPK) Treściowo brzmienie kan. 1096 § 1 KPK nieznacznie rożni się od sformułowania kan. 1082 § 1 KPK z 1917 r. Kanoniści interpretujący te kanony podkreślają, iż w regulacji tej zostały zawarte ustalenia co do wiedzy minimalnej koniecznej do ważnego zawarcia związku małżeńskiego2. Trafnie zauważył J. Castaño, iż w tym zapisie wymóg ten Por. P. Viladrich, Konsens małżeński, tłum. S. Świaczny, Warszawa 2002, s. 170. Viladrich, dz. cyt., s. 172; J. Castaño, Legislación matrimonial de la Iglesia, Salamanca 1994, s. 282; C. Burke, Conocimiento del matrimonio e errores relevantes: 1 2 – 60 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) został określony w formie negatywnej, o czym świadczy normatywne sformułowanie konieczne jest, aby strony wiedziały przynajmniej (necesse es ut contrahentes saltem non ingerent)3. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, iż tłumaczenie tej normy na język polski nie jest poprawne. Tłumacz bowiem tego tekstu ujął tę dyspozycję w formie pozytywnej. Wydaje się, że taki sposób tłumaczenia nie oddaje w sposób właściwy przesłania Prawodawcy w tej kwestii. Według P. Viladrich’a, celem wprowadzenia tego typu ustaleń jest określenie minimalnego wkładu intelektu, będącego podłożem dla zaistnienia konsensu4. Jest sprawą oczywistą, iż fundamentem tego mechanizmu jest akt ludzki5. Wyjaśniając tę kwestię P. Viladrich zwrócił uwagę, iż owa wiedza […] nie oznacza poznania niejasnego, niepewnego, zagmatwanego albo nieokreślonego, gdyż nierzadko są to cechy, którymi objawia się ignorancja lub prawny błąd substancjalny6. Nawiązując do tego wątku F. Aznar Gil twierdzi, iż w tym wypadku nie idzie o wiedzę w znaczeniu naukowym, lecz o wiedzę o charakterze naturalnym, którą powinien posiadać każdy przeciętny człowiek pragnący zawrzeć związek małżeński7. A. D’Auria określił ją mianem wiedzy ludowej (conoscenza popolare)8. Z innej perspektywy ujął tę kwestię P. A. Bonnet. Mianowicie, utrzymuje on, iż w tym przypadku konieczne jest jedynie posiadania przez kontrahentów wiedzy syntetycznej, nie zaś wiedzy analitycznej9. Autorzy w zasadzie są zgodni co do tego, że wymogi o których traktuje kan. 1096 § 1 KPK wypływają z prawa naturalnego. Są one koherentne z klasyczną zasadą nil volitum nisi praecognitum10. Nupturienci cc. 1096 y 1099, w: Matrimonio. El matrimonio y su expresión canonica ante el III milenio. X Congreso internacional de derecho canónico, pod red. P. Viladrich’a, Pamplona 2001, s. 919; F Aznar Gil, Derecho matrimonial canónico, t. 2, Salamanca 2002, s. 124. – 125; A. D’Auria, Il matrimonio nel diritto della Chiesa, Città del Vaticano 2007, s. 191. 3 Castaño, dz. cyt., 282. 4 Viladrich, dz. cyt., s. 172. 5 Por. P. A. Bonnet, L’errore di diritto giuridicamente rilevente (can. 1096 cic), w: Diritto matrimoniale canonico, pod red. P. A. Bonnet i C. Gullo, t. 2, Città del Vaticano 2003, s. 127. 6 Viladrich, dz. cyt.. s. 173. 7 Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 126. 8 D’Auria, dz. cyt., s. 191. 9 Bonnet, dz. cyt., s. 129. 10 Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 126; D’Auria, dz. cyt., s. 191. – 61 – Ks. Ginter Dzierżon zatem powinni posiadać wiedzę co do elementów istotnych przedmiotu aktu, który podejmują. Jeżeli więc nie posiadaliby oni takiej wiedzy, to podjęty przez nich akt byłby nieważny na mocy dyspozycji kan. 126 KPK, w myśl której akt podjęty na skutek ignorancji jest nieważny11. W wykładni kan. 1096 § 1 KPK komentatorzy wyjaśniają, iż Prawodaw ca w kanonie tym nie zawarł definicji legalnej małżeństwa. A zatem nie ma żadnej kolizji pomiędzy kann. 1096 i 1055 § 1 oraz 1057 § 2 KPK12. Należy jednocześnie zauważyć, iż w tym kontekście we współczesnej kanonistyce powstaje problem, typu: czy wiedza kontrahentów powinna dotyczyć wyłącznie istoty małżeństwa, czy też również jego istotnych przymiotów? Rozważając tę kwestię P. A. Bonnet podkreślił, iż terminy istota oraz przymioty istotne są pojęciami zaczerpniętymi w filozofii scholastycznej. Obecnie stanowią one bazę dla małżeństwa kanonicznego. Otoż istota jest tym co identyfikuje rzecz samą w sobie, odróżniając ją tym samym od innych rzeczy. Przymioty natomiast są tym co przynależy do przedmiotu danej rzeczy. Substancjalnie, nie tworzą one istoty rzeczy, pomimo tego, iż z nią są złączone13. Stąd też zdecydowana większość kanonistów utrzymuje, iż wiedza o której mowa w kan. 1096 § 1 KPK, dotyczy istoty małżeństwa, nie dotyczy zaś istotnych przymiotów małżeństwa. Analizując ten problem F. Aznar Gil skonstatował, iż wiedza ta odnosi się do natury małżeństwa, nie zaś jego istotnych przymiotów, które są ściśle związane węzłem małżeńskim14. F. Bersini z kolei twierdzi, iż kontrahenci powinni poznać jedynie istotę małżeństwa. Wymóg ten natomiast nie wiąże się z istotnymi przymiotami, pozostającymi w ścisłym związku z istotą15. Podobnie i J. Kowal utrzymuje, iż w tym przypadku idzie o poznanie istoty małżeństwa, ignorancja natomiast co do przymiotów małżeństwa nie wpływa na nieważność zawartego związku małżeńskiego16. Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 125. Viladrich, dz. cyt., s. 172. 13 Bonnet, dz. cyt.. s. 125. 14 Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 127: „[…] el conocimiento requerido se refiere a la naturaleza del matrimonio, no a sus propiedades, si bien éstas están ligadas al mismo vinculo inseparable […]”. 15 Por. F. Bersini, Il diritto canonico matrimoniale, Torino 1994, s. 102. 16 Por. J. Kowal, Conoscenza del matrimonio e errori rilevanti, w: Matrimonio. El matrimonio y su expresión canonica ante el III milenio. X Congreso internacional de derecho canónico, pod red. P. Viladrich’a, Pamplona 2001, s. 931. 11 12 – 62 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) 4. Komponenty wiedzy koniecznej o małżeństwie Z brzmienia kan. 1096 § 1 KPK wynika, iż przedmiotem wiedzy kontrahentów o małżeństwie powinno być małżeństwo pojmowane jako trwały związek zawarty pomiędzy mężczyzną i kobietą, skierowany do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie. Kanoniści interpretujący ten kanon w swych analizach wyróżniają następujące komponenty: 1) wspólnota małżeńska; 2) wspólnota trwała; 3) wspólnota o charakterze heteroseksualnym; 4) wspólnota skierowana do zrodzenia potomstwa. 4.1. Wspólnota Z łacińskiego tekstu kan. 1096 § 1 KPK wynika, iż przedmiotem poznania nupturientów, nie jest jak chciał tłumacz polski związek małżeński, lecz wspólnota małżeńska (consortium). Na marginesie należy stwierdzić, iż w kan. 1082 § 1 KPK z 1917 r. funkcjonowało inne pojęcie, jakim było societas. Ponadto należy dodać, iż termin consortium pojawił się w ostatniej fazie prac kodyfikacyjnych17. Według kanonistów, wymienione pojęcia posiadają tę samą treść prawną18. Popierając tę tezę wskazują oni, że wiekach średnich terminy consortium i societas funkcjonowały jako synonimy19. Zdaniem A. Bernardéz Cantón’a, w tym przypadku idzie o wspólnotę celów i interesów, aktualizującą się poprzez współpracę dwojga osób, której fundamentem jest węzeł małżeński20. Komentatorzy w zasadzie są zgodni co do tego, iż Prawodawca poprzez wprowadzenie tego terminu uwydatnił w sposób szczególny charakter relacyjny związku. Wyjaśniając tę kwestię P. Viladrich stwierdził, iż w tym wypadku idzie o współprzynależność małżonków. Innymi słowy, chodzi o przyjęcie postawy typu: żenię się, to jest moja żona, to jest mój mąż21. Nawiązując do tego wątku J. García Faílde skonstatował, iż to norma- Castaño, dz. cyt., s. 281. Kowal, dz. cyt.,s. 932. 19 Bonnet, dz. cyt., s. 135. 20 Por. A. Bernardéz Cantón, Compendio de derecho matrimonial canónico, Madrid 2006, s. 139. 21 Viladrich, dz. cyt., s. 173. 17 18 – 63 – Ks. Ginter Dzierżon tywne pojęcie należy wiązać z interpersonalnym charakterem związku małżeńskiego22. 4.2. Wspólnota trwała Z dyspozycji kan. 1096 § 1 KPK wynika, iż minimalna wiedza kontrahentów powinna dotyczyć nie małżeńskiej wspólnoty jako takiej, lecz wspólnoty trwałej .(consortium permanens). Zastanawiając się nad znaczeniem tego normatywnego zwrotu autorzy w pierwszym rzędzie zwracają uwagę, iż Ustawodawca w kanonie tym nie zawarł definicji małżeństwa. Rozwijając te myśl trafnie wskazują oni, iż termin wspólnota występujący w kan. 1096 § 1 KPK posiada inne dookreślenie, aniżeli to które znajduje się w kan. 1055 § 1 KPK. W tej ostatniej regulacji bowiem jest mowa o wspólnocie całego życia (totus vitae consortium). Podkreślają oni, iż Prawodawca w kan. 1096 § 1 KPK określił kolejny parametr wiedzy o małżeństwie, koniecznej do jego zawarcia23. W tym kontekście osobliwą opinię wyraził A. Bernardéz Cantón. Twierdzi on, iż idea małżeństwa ujęta w kan. 1096 § 1 KPK w swej ekspresji jest bardziej oszczędna, aniżeli ta zawarta w kan. 1055 § 1 KPK. W jego przekonaniu, można ją odnieść do każdego przeciętnego człowieka24 Według P. A. Bonnet’a, sformułowanie ujęte w kan. 1096 § 1 KPK ma charakter bardziej syntetyczny, w przeciwieństwie do dyspozycji kan. 1055 § 1 KPK, która, w jego przekonaniu, posiada charakter analityczny25. Należy zauważyć, iż trwałości małżeństwa sprzeciwiają się związki okazjonalne, czy też związki ż przejściowe26. Z drugiej zaś strony ka- Por. J. García Faílde, La nulidad matrimonial, hoy, Salamanca 1999, s. 71. Kowal, dz. cyt., s. 932. 24 Bernardéz Cantón, dz. cyt., s. 138. Autor ten stwierdził: „Comparando esta formulación legal con la empleada para describir el significado del pacto conyugal (can. 1055 § 1), aunque puede descubrirse una cierta correlación entre ambas, se advierte que el concepto que este precepto ofrece del instituto matrimonial parte de una idea menos cuidada y matizada, más asequible al hombre medio”. 25 Bonnet, dz. cyt., s. 134. 26 Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 126; García Faílde, dz. cyt., s. 72; Viladrich, dz. cyt., s. 173. 22 23 – 64 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) noniści zwracają uwagę, iż owego normatywnego parametru nie należy utożsamiać z nierozerwalnością małżeństwa27. Według J. Kowala, wymogu o którym traktuje kan. 1096 § 1 KPK, nie da się sprecyzować z matematyczną dokładnością. Utrzymuje on, że mieści się on pomiędzy dwoma ekstremami, jakimi są nierozerwalność oraz niestabilność. Uważa on, że tę wiedzę należy wiązać ze słowami Prendo te per tutta la vita, zawartymi w Ordo celebrandi matrimonium28. P. A. Bonnet z kolei twierdzi, iż wymóg ten należy łączyć ze stanem życia nupturientów, poprzez który oni realizują swe życiowe powołanie29. 4.3. Wspólnota o charakterze heteroseksualnym Jest rzeczą oczywistą, iż przedmiotem wiedzy nupturientów powinien być związek o charakterze heteroseksualnym, to znaczy, idzie o małżeńską wspólnotę dwojga osób rożnej płci, a więc związek mężczyzny i kobiety. A zatem wymaganej prawem wiedzy nie posiadałby ten, kto uważałby, iż małżeństwo jest związkiem osób tej samej płci. Wspominany już P. A. Bonnet twierdzi, ten normatywny zwrot łączy się również z relacyjnością, jaka zachodzi pomiędzy mężczyzną i kobietą w sferze seksualności30. 4.4. Wspólnota skierowana do zrodzenia potomstwa Kolejny ważki parametr ujęty w kan. 1096 § 1 KPK wiąże się ze stwierdzeniem, iż idzie o wspólnotę skierowaną do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie. Na marginesie należy dodać, iż podczas prac nad rewizją Kodeksu z 1917 r. odrzucono m.in. Por. W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Warszawa 2006, s. 172; F. Bersini, Il diritto canonico matrimoniale, Torino 1994, s. 102. 28 Kowal, dz. cyt., s. 932. 29 Bonnet, dz. cyt., s. 135. 30 Bonnet, dz. cyt., s. 138. Czytamy tutaj: „Con la determinazione che questo consorzio si pone tra uomo e donna, e dunque con l’eterosessualità, si introduce con chiarezza il momento specificante della relatio che è la sessualità”; García Faílde, dz. cyt., s. 71. 27 – 65 – Ks. Ginter Dzierżon zwrot typu: consortium vitae et amoris, ordinatum ad mutuum amorem complendum et prolem procreandam et educandam31. W tym kontekście wśród kanonistów rodzi się pytanie o stopień wiedzy nupturientów co do zrodzenia potomstwa? Rozważając tę kwestię F. Aznar Gil skonstatował, iż z dyspozycji tej normy wynika, iż kryterium uwydatnionego w tej regulacji nie spełniają takie kategorie związków, jak przyjaźń, służba, czy też wspólnota interesów32. Brzmienie kan. 1096 § 1 KPK w porównania do kan. 1082 § 1 KPK z 1917 r. zostało nieco uszczegółowione. Albowiem w tym ostatnim kanonie stanowiono: contrahentes saltem non ignorant matrimonium esse societatem permanentem inter virum et mulierem ad filios procerandos. W kan. 1096 § 1 KPK Prawodawca natomiast postanowił, iż contrahentes saltem non ignorant matrimonium esse societatem permanentem inter virum et mulierem ordinatum ad prolem, cooperatione aliqua sexuali, procerandam. Należy zatem zauważyć, iż nowy zwrot wiąże się ze skierowaniem małżeństwa do zrodzenia potomstwa. Taki sposób podejścia jest koherentny z ujęciem zawartym w kan. 1055 § 1 KPK. Jego zaś fundament stanowią przesłanki natury ontologicznej. Z drugiej zaś strony należy zwrócić uwagę, iż w 1082 § 1 KPK z 1917 r. nie występowało dookreślenie przez jakieś seksualne współdziałanie (cooperatione aliqua sexuali). W regulacji tej bowiem jedynie stwierdzono, iż idzie o małżeństwo służące zrodzeniu potomstwa33. W ówczesnej doktrynie opinie co do koniecznej wiedzy kontrahentów w tej materii były podzielone. Otóż przedstawiciele jednego z kierunków, zwanego minimalistycznym utrzymywali, iż w tym wypadku wystarczało minimalne poznanie co do natury małżeństwa. Mianowicie, wiedzę tę określano jako cognitio in confuso et generica34.. Większość natomiast kanonistów twierdziła, iż taka wiedza jest niewystarczająca. Uważali oni, iż nupturienci powinni posiadać wiedzę co do zrodzenia potomstwa. W ich przekonaniu, nie musiała być ona szczegółowa co do detali współżycia35. 31 Por. Communicationes 9 (1977), s. 371; Communicationes 15 (1983), s. 231 – 232. Szerzej na ten temat zob. Aznar Gil, dz. cyt., s. 128. 32 Aznar Gil, dz. cyt., s. 124. – 126. 33 Tamże, s. 127. 34 Por. Dec. c. Sabattini – 22. 03. 1963, SRRD 55 (1963), 300; Dec. c. Mattioli - 25. 11. 1964, SRRD 56 (1964), s. 600. 35 Aznar Gil, dz. cyt., s. 126. – 127. – 66 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) Obecnie przedmiotem uwagi kanonistów staje się normatywny zwrot przez jakieś seksualne współdziałanie. W zasadzie są oni zgodni co do tego, iż w tym przypadku nie idzie o wiedzę szczegółową. Poruszając ten problem F. Bersini stwierdził, iż nie chodzi tu o jakąś specyficzną wiedzę na temat funkcjonowania organów rozrodczych, lecz w myśl jego opinii, wystarczająca jest wiedza, że zrodzenie potomstwa następuje przez współdziałanie cielesne36. Podobnie i J. Kowal twierdzi, iż nupturienci powinni mieć świadomość tego, że pomiędzy małżonkiem i żoną dochodzi do współżycia seksualnego zmierzającego do zrodzenia dzieci. Nie muszą natomiast oni posiadać wiedzy. co do przebiegu procesów fizjologicznych37. Z kolei P. Viladrich utrzymuje, iż w tym wypadku chodzi o wspólne użycie organów płciowych38. Według A. Bernardéz Cantón’a, z ignorancją, o której traktuje kan. 1096 § 1 KPK, mielibyśmy do czynienia wtedy, gdy nupturient sądziłby, iż wymienione w tej normie seksualne współdziałanie dotyczy duszy niewidzialnej, nie zaś ciała39. W jego przekonaniu, przedmiotem owej wiedzy powinny być: 1) zróżnicowanie organiczne występujące pomiędzy seksualnością mężczyzny i kobiety: 2) owa dyferencja seksualna partnerów ma na celu zrodzenie potomstwa; 3) cel ten realizuje się poprzez seksualne współdziałanie małżonków40. Jeszcze głębiej do tej kwestii podszedł P. A. Bonnet. Mianowicie, ujął on ten problem z perspektywy personalistycznej. Twierdzi on, iż w tym przypadku idzie o wzajemne obdarowanie małżonków w swej seksualności41. W tym kontekście trafnie zauważył F. Bersini, iż z nieważnym małżeństwem mielibyśmy do czynienia wówczas, gdyby ktoś ignorował relację zachodzącą pomiędzy osobami a prokreacją. Wyjaśniając to twierdzenie stwierdził on, że taka sytuacja mogłaby wystąpić wtedy, gdy ktoś żyłby w przeświadczeniu, że prokreacja następuje poprzez Bersini, dz. cyt., s. 102. Kowal, dz. cyt., s. 933: „[…] si potrebbe dire che i contraenti devono sapere, come minimo, che fra marito e moglie si verificano certe intimità ordinari alla procreazione. Invece, sarebbe troppo esigere la conoscenza della fisiologia dell’atto sessuale, tenendo presente il valore universale della norma”. 38 Viladrich, dz. cyt., s. 173. 39 Bernardéz Cantón, dz. cyt., s. 139. 40 Tamże, s. 139 – 140. 41 Bonnet, dz. cyt., s. 145. 36 37 – 67 – Ks. Ginter Dzierżon pocałunki, poprzez wzajemne spojrzenie małżonków sobie w oczy, bądź też poprzez okazywanie sobie uczuć42. Nadmieniono już, iż normatywnym novum jest także zwrot wiążący się z skierowaniem do zrodzenia potomstwa. Według P. Viladrich’a w tym wypadku idzie o dyspozycję do zrodzenia dzieci i troskę o nie43. Na kanwie rozważań dotyczących kan. 1096 § 1 KPK w doktrynie porusza się jeszcze jedną kwestię, związaną z pytaniem: czy wiedza kontrahentów powinna również dotyczyć dobra małżonków? Analizując ten problem J. Kowal stwierdził, iż wiedza ta nie musi dotyczyć tego dobra. Rozwijając tę myśl wskazał on, iż kanoniści posoborowi zwracali uwagę, iż istotny cel małżeństwa mieści się w kategorii trwałości związku, o której traktuje obecnie kan. 1096 § 1 KPK44. 5. Źródło pochodzenia normy Z przeprowadzonych analiz wynika, iż konieczna wiedza nupturientów o małżeństwie dotyczy elementów istotnych jurydycznej struktury małżeństwa. Źródłem pochodzenia tych komponentów jest prawo naturalne. Stąd też kanoniści są zgodni co do tego, iż dyspozycja kan. 1096 § 1 KPK jest deklaracją prawa naturalnego. Uważają oni, iż regulacja ta jest bezpośrednią aplikacją reguły zwartej w kan. 126 KPK. Stojąc na takim stanowisku J. García Faílde utrzymuje, iż następstwem tego typu ignorancji jest niezaistnienie małżeństwa. W jego przekonaniu, kanon ten nie jest normą konstytutywną, lecz deklaratywną45. 6. Domniemanie zawarte w kan. 1096 § 2 KPK Jak już wiadomo, w kan. 1096 § 2 KPK zostało zawarta presumpcja zgodnie z którą po osiągnięciu dojrzałości nie domniemywa się ignorancji. Rozpoczynając interpretację tego kanonu na wstępie należy zauważyć, iż jego treść jest identyczna z kan. 1082 § 2 KPK z 1917 r. Bersini, dz. cyt., s. 102. Viladrich, dz. cyt., s. 173. 44 Kowal, dz. cyt., s. 933 – 934. 45 ��������������������������������������������������������������������������������� García Faílde, dz. cyt., s. 71: „Si en el caso que nos ocupa no se da el cosentimiento matrimonial, la nulidad subsiguiente del matrimonio […] será nulidad basada en le derecho natural; por ello el can. 1096 no es un canon constitutivo sino un canon declarativo de esa nulidad se daría aunque este canon no existiera”. 42 43 – 68 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) Wydaje się, iż zasadnicza racja wprowadzenia tej dyspozycji wynika z faktu, iż wraz z dojrzałością normatywną osoba uzyskuje też dojrzałość seksualną46. W tym kontekście kwestią dyskutowaną w doktrynie jest problem pojmowania dojrzałości, o której jest mowa w tej regulacji. Podjęcie tej kwestii jest w pełni uzasadnione, ponieważ w obowiązującej kodyfikacji taka kategoria wieku nie została sprecyzowana. Tak więc w tej sytuacji spotykamy się z typową luką prawną. We współczesnej kanonistyce występują dwa kierunki interpretacyjne w których próbuje się rozwiązać powstałe wątpliwości. Otóż przedstawiciele pierwszego z nich biorąc pod uwagę identyczną treść kann. 1082 § 2 KPK z 1917 r. oraz 1096 § 2 KPK nawiązują do reguły ujętej w kan. 6 § 2 KPK zgodnie z którą jeśli kanony niniejszego Kodeksu zawierają stare prawo, winny być interpretowane z uwzględnieniem kanonicznej tradycji. W tym wypadku więc odwołują się oni do kan. 88 § 2 KPK z 1917 r. w którym stanowiono, iż za dojrzałego uważa się mężczyznę, który ukończył czternaście lat oraz kobietę, która ukończyła dwanaście lat47. Na innej przesłance opierają swą argumentację przedstawiciele drugiego nurtu. Mianowicie, odwołują się oni do kryteriów uwydatnionych w przeszkodzie wieku (kan. 1083 § 1 KPK). W myśl dyspozycji tej normy, ważnie może zawrzeć związek małżeński mężczyzna mający szesnaście lat oraz kobieta mająca czternaście lat48. Taki sposób wykładni także należy uznać za uprawniony, albowiem w kanonistyce klasycznej tego typu rozważania prowadzono na kanwie zamysłu nad przeszkodą wieku49. Należy też zauważyć, iż takie domniemanie nie zostało skodyfikowane w kan. 819 KKKW50. Badając tę kwestię F. Azanr Gil powołał się na przebieg prac kodyfikacyjnych co do tego kanonu zaprezentowany w periodyku Nuntia. Wykazał on, iż w tym systemie zrezygnowano Aznar Gil, dz. cyt., s. 128. Tamże. 48 Bersini, dz. cyt., s. 104; Kowal, dz. cyt., s. 934. 49 Szerzej na ten temat zob. B. W. Zubert, Das notwendige Wissen über die Verschiedengeschlechtlichkeit und den Dauercharakter der Ehe in Kanonistik und Rechtsprechung von der Reformation bis zu Promulgation des CIC (1517 – 1917), St. Ottilen, s. 39. 50 Aznar Gil, dz. cyt., s. 128; Góralski, dz. cyt., s. 174. 46 47 – 69 – Ks. Ginter Dzierżon z ujęcia tej presumpcji, ponieważ prawnie nie da się ustalić wieku po osiągnięciu którego takiej ignorancji nie domniemywa się51. Wreszcie należy zwrócić uwagę, iż zawarte w kan. 1096 § 2 KPK domniemanie jest jedynie presumpcją iuris tantum. Takie rozwiązanie zakłada z natury rzeczy możliwość dowodu przeciwnego (kann. 1584 – 1585 KPK)52. 7. Ignorancja a inne wady zgody małżeńskiej W literaturze wskazuje się, iż istnieją pewne podobieństwa pomiędzy ignorancją a błędem oraz niezdolnością do zawarcia małżeństwa. Kanoniści zajmujący się problematyką ignorancji podkreślają, iż ta wada zgody jest podobna do błędu. Otóż nieliczni z nich utrzymują, iż jest ona formą błędu53. Tak jednak nie jest. Większość autorów twierdzi, iż pomimo istniejących podobieństw pomiędzy tymi figurami, istnieją istotne różnicie. Rozpoczynając analizę tej niełatwej problematyki na wstępie należy skonstatować, iż zróżnicowanie tych wad wynika m. in. z faktu, iż w katalogu wad zgody małżeńskiej (kann. 1095 – 1103 KPK) oprócz ignorancji (kan. 1096 KPK) zostały skodyfikowane inne wady dotyczące tak błędu faktycznego (kan. 1097 §§ 1 – 2 KPK, jak i błędu prawnego (kan. 1099 KPK). Rozwijając ten wątek komentatorzy podkreślają, iż te defekty konsensu są podobne do siebie w obszarze skutków prawnych; natomiast są one odmienne w obszarze mechanizmów powstania. Ignorancja bowiem jest niczym innym, jak brakiem wiedzy koniecznej (carenctia scientiae debitae); błąd zaś, to fałszywy sąd o rzeczy (falsa rei apprehensio), czyli fałszywe przekonanie o rzeczywistości54. Substancjalnie, brak wiedzy jest stanem intelektu; błąd natomiast jest aktem intelektu55. Analizując tę kwestię J. Kowal wskazał, iż w mechanizmach powstania obydwu wad zgody występuje pewnego rodzaju rozbieżność. Mianowicie, w przypadku wystąpienia błędu pojawia się rozbież Aznar Gil, dz. cyt., s. 128 - 129. Tamże, s. 128. 53 Tamże, s. 124. 54 Tamże, s. 125. 55 Por. Decr. c. Sable – 23. 03. 1999 (nieopuklik), n. 4: „Ignorantia autem, est in intellectu, etiamsi error, […] Nam dum ignorantia defectus cognitionis est, seu status mentis; error falsum iudicium de aliqua re, seu actus est mentis”. 51 52 – 70 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) ność pozytywna (discordanza positiva); w przypadku zaś ignorancji spotykamy się z rozbieżnością negatywną (discordanza negativa). Błąd bowiem jest poznaniem niepoprawnym, ignorancja zaś brakiem poznania56. Na marginesie należy zauważyć, iż kwestię wpływu błędu na nieważność podjętego aktu prawnego określono już w prawie rzymskim. W tym systemie bowiem przyjęto zasadę, w myśl ktorej nieważność aktu powoduje błąd substancjalny57. W kanonistyce problematyka ta została podjęta w Dekrecie Gracjana58. O wpływie ignorancji natomiast na nieważność podejmowanych decyzji mówiono w prawie dekretałowym na kanwie dyskusji nad przeszkodą wieku oraz brakiem używania rozumu59. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, iż niewiedza, o której mowa w kan. 1096 KPK, różni się też od niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa. Niezdolność bowiem, o której mówi Ustawodawca w kan. 1095, nn. 1 – 3 KPK, wynika z przyczyn natury psychicznej; ignorancja z kolei wypływa nie tyle z uwarunkowań natury psychicznej, lecz z różnych warunków środowiskowych, takich jak: niewłaś ciwa edukacja, odosobnienie, czy też nieodpowiednie wychowanie religijne60. Należy też dodać, iż autorzy podejmujący ten wątek zajmują się także kwestiami bardziej szczegółowymi. Otóż zastanawiają się oni, jaka jest różnica pomiędzy ignorancją a niezdolnością do zawarcia małżeństwa, ujętą w kan. 1095, n. 2 KPK? Zastanawiając się nad tym problem C. Burke stwierdził, iż według kan. 1096 KPK chodzi o poznanie zasadnicze (conocimiento básco); w kan. 1095, n. 2 KPK zaś idzie o wiedzę krytyczną61. Z innej perspektywy podszedł do tego problemu J. García Faílde. Utrzymuje on, iż z dyspozycji kan. 1095, n. 2 KPK wynika, iż w tym wypadku idzie o niezdolność odniesioną do istotnych praw i obowiązków małżeńskich; niewiedza zaś, o której mowa w kan. 1096 KPK, wiąże się z poznaniem minimalnym62. Kowal, dz. cyt., s. 930. Por. Digesta 2, 1, 15. Szerzej na ten temat zob. Kowal, dz. cyt., s. 930. 58 Por. C. 29, q. 1. 59 Kowal, dz. cyt., s. 931. 60 Bernardéz Cantón, dz. cyt., s. 138. 61 Burke, dz. cyt., s. 920. 62 García Faílde, dz. cyt., s. 73. 56 57 – 71 – Ks. Ginter Dzierżon 8. Zakończenie Zaprezentowany tytuł prawny, jakim jest ignorancja, w sądownictwie kościelnym znajduje znikomą aplikację. Dla przykładu, w najnowszym orzecznictwie rotalnym nie wydano ani jednego wyroku z tego tytułu. Niemniej jednak nie można wykluczyć, iż w specyficznych środowiskach może wystąpić niewiedza osoby o małżeństwie. Stąd też Prawodawca, mając na uwadze różnorakie uwarunkowania w jakich znajduje się Kościół ze względu na jego powszechny charakter, zachował tę normę. Wydaje się, iż jej funkcjonowanie jest również konieczne ze względów teoretycznoprawnych. Ustalenia bowiem zawarte w kan. 1096 § 1 KPK określają parametry minimalne co do wiedzy nupturienta o małżeństwie. Problemem kontrowersyjnym pozostaje wątpliwość związana z faktem, czy wiedza kontrahenta o małżeństwie musi dotyczyć także dobra małżonków? Opierając się na treści kan. 1096 § 1 KPK, a także na zasadzie interpretacyjnej ujętej w kan. 19 KPK, w myśl której ustawy ograniczające swobodne wykonywanie uprawnień należy interpretować w sposób ścisły, na postawioną wątpliwość należałoby udzielić odpowiedzi negatywnej. Taki sposób wykładni w tym przypadku nie do końca jest właściwy. Bonum coniugum bowiem jest komponentem istotnym struktury prawnej małżeństwa. Wydaje się, iż w dyspozycji kan. 1096 § 1 KPK wiedza co do tego dobra implicite zawarta jest w uwydatnianej przez doktrynę wiedzy o relacyjności związku. Na zakończenie należałoby poświęcić jeszcze chwilę uwagi kwestii presumpcji skodyfikowanej w kan. 1096 § 2 KPK. Z przeprowadzonych analiz wynika, że sprawą dyskutowaną w doktrynie jest problem dojrzałości. Wypracowane przez kanonistów dwa stanowiska, jedno nawiązujące do reguły ujętej w kan. 6 § 2 KPK; drugie odwołujące się do ustaleń zawartych w przeszkodzie wieku (kan. 1083 § 1 KPK, nie są pozbawione racji. Odnosząc się do tych kontrowersji W. Góralski w swym Komentarzu stwierdził, iż przyjęcie za kryterium wieku 14 lat u mężczyzny oraz 12 lat u kobiety (kan. 88 § 2 KPK z 1917 r.) w czasach współczesnych jest nie do przyjęcia63. Wydaje się jednak, iż przyjęcie za punkt odniesienia kryteriów uwydatnionych w przeszkodzie wieku również przez wiele autorytetów może zostać podważone. Wobec faktu wielu doktrynalnych wątpliwości wypada sformułować postulat de lege ferrenda, iż w przyszłej kodyfikacji należałoby sko Góralski, dz. cyt., s. 138. 63 – 72 – Brak wiedzy koniecznej o małżeństwie jako wada zgody małżeńskiej (kan. 1096 §§ 1-2 KPK) rzystać z rozwiązania zawartego w kan. 819 KKKW, w którym nie skodyfikowano tego typu presumpcji. W przypadku zatem zaistnienia takiego stanu prawnego sędziowie rozpatrujący sprawę musieliby indywidualnie rozpatrzyć każdy przypadek. Lack of canonical knowledge in marriage as a drawback of marital concord (can. 1096 §§ 1 -2 CIC) The author of the presented article focused on the interpretation of canon can. 1096 §§ 1 -2 CIC. What he pointed out is that canon includes elements essential to knowledge about marriage, necessary to enter into marriage. Raising the issue of the necessity for the contracting parties to obtain knowledge as for the spouse’s own good, the author supported the thesis that this requirement is partially contained in the knowledge of relativity of marital union pointed out by the docrine. As far as future codification is concerned, the author spoke in favor of abolishing the presumption included in canon 1096 § 2 CIC because of the difficulties connected with determining the age og maturity. What he calls for is that in this case reference should be made to the solution codified in Code of Canons of the Eastern Church (ca. 891), in which the legislator did not address the issue leaving it to judges hearing the case to determine the required age of maturity. – 73 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Joanna Zajkowska Twórczość PoeTycka wikTora GomulickieGo wobec liTerackiej Tradycji i wsPółczesności Przegląd dzieł Wiktora Gomulickiego z perspektywy zjawisk, jakie zachodziły w liryce polskiej i europejskiej we współczesnym mu czasie. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Wojciech Góralski ERROR QUALITATIS W DOKTRYNIE OKRESU POKLASYCZNEGO (od połowy XIV do końca XVI wieku) Myśl kanonistyczna okresu klasycznego w przedmiocie błędu co do przymiotu osoby, o szczególnym znaczeniu, została podjęta i rozwinięta przez autorów kolejnej epoki w dziejach nauki prawa kanonicznego, obejmującej lata od połowy XIV do końca XVI wieku, a więc okres poklasyczny. W swojej refleksji nad nurtującym ich problemem, czynią oni dalszy krok naprzód, wysuwając własne rozwiązania, wzbogacające dotychczasowe osiągnięcia doktryny. Pojawia się szereg dzieł, nie tylko o charakterze encyklopedycznym, w których usiłuje się analizować wpływ błędu na ważność małżeństwa. 1. Antoni z Asti Przedstawicielem doktryny XIV stulecia jest m.in. franciszkanin, Antoni z Asti (zm. 1330), autor dzieła pt. Summa Astensis, będącego podręcznikiem o charakterze pastoralnym, zawierającym liczne kazusy, m.in. z zakresu małżeństwa. Właśnie w jego części ósmej (De matrimonio), poruszając problematykę wpływu błędu na ważność zgody małżeńskiej, autor ten przyjmuje za punkt wyjścia schemat św. Tomasza z Akwinu o elementach istotnych i przypadłościowych. Uważa więc, że zarówno w odniesieniu do kontraktów, jak i sakramentów pewne elementy są istotne, inne zaś przypadłościowe. Niezaistnienie kontraktu i sakramentu ma miejsce jedynie w przypadku braku elementów istotnych, nie zaś przypadłościowych. Na przeszkodzie ważnemu małżeństwu stoi więc wyłącznie błąd dotyczący tego, co jest dla tego związku istotne1. Astesanus de Asta, Summa Astensis, ed. J.B. Lamberus, Romae 1728-1730, lib. 8, tit. 9, art. 2. 1 – 75 – Ks. Wojciech Góralski Podobnie jak w opracowania innych autorów omawianego okresu, tak również dzieło Antoniego s Asti, uwzględnia przypadek błędu co do przymiotu osoby, który to błąd może stać się przyczyną nieważności małżeństwa. Czyni to w odniesieniu do aktualnego wówczas tematu dotyczącego błędu co do przynależności do klasy szlacheckiej, a dla rozwiązania kwestii przywołuje stanowisko św. Rajmunda de Penafort i Ryszarda z Mediavilla. Sugeruje więc posłużenie się dystynkcjami przyjętymi przez nich w celu dokonania wnikliwej analizy treści konsensu małżeńskiego, a następnie właściwego rozstrzygnięcia dotyczącego ważności małżeństwa. Podkreśla potrzebę jasnego rozpoznania, czy ktoś uległ błędowi co do podmiotu szlachectwa, czy jedynie co do szlachectwa podmiotu2. Poza tym, Antoni z Asti, idąc za nauczaniem św. Rajmundem stawia pytanie, czy w przypadku, w którym chodzi o pochodzącego z rodziny królewskiej, wzięto pod uwagę jego pochodzenie istotowo czy przymiotowo3. Konstrukcja ta, jak słusznie zauważa S. Zvolensky, pochodzi nie od św. Rajmunda, lecz od Jana z Fryburga4. Gdy chodzi o wydźwięk dyskursu Antoniego z Asti, to czymś istotnym jest uznanie przymiotu szlachectwa z uwagi na to, że indywidualizuje on osobę współkontrahenta, inaczej z uwagi na to, że stanowi ową pewną konieczną wiedzę posiadaną o pewnym indywiduum5. Wydaje „Error namque nobilitatis dupliciter contingere potest, aut quia erratur circa subiectum nobilitatis [podkr. moje - W.G.], et hic est error personae, et impedit matrimonium ut si cui promittatur filia regis, quam non cognoscit, et supponatur filia rustici. Aut circa nobilitatem subiecti [podkr. moje – W.G.], et hic est error qualitatis, nec impedit matrimonium; ut si quis consentiat in personam notam sibi, quam credit esse nobilem, cum sit ignobilis”. Tamże. 3 „Sciendum autem secundum Raymundum, quod cum dicit aliquis hoc in casu, Ego sum filius regis; distinguendum est, quia si filius tenetur substantive, sub hoc sensu, Ego sum talis filius regis, vel sum ille, qui est filius Regis; distinguendum est ut supra; scilicet utrum sit notus aliquo modo mulieri, vel non. Si autem teneatur adjective, sub hoc sensu, Ego sum generatus a rege, idest, rex genuit me; et propter hoc illa cum eo contraxit, non est error personae, sed filiationis tantum; unde non impedit matrimonium, sive rex filium habeat, sive non. Tamże. 4 S. Zvolensky, „Error qualitatis dans causam” e „error qualitatis directe et principaliter intentae”. Studio storico della distinzione, Roma, 1998, s. 83. 2 „[…] ad hoc quo aliquis, vel aliqua erret consentiendo in unum, quem putat esse alium, necesse est quo per visum, vel auditum, vel famam habeat notitiam aliquam illius absentis, quem credit istum esse praesentem; quia in penitus ignotum, nec affectum, nec consensum dirigere possumus”. Astesanus de Asta, jw., lib. 8, tit.. 9, art. 2. 5 – 76 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego się, że autor nie chce rozróżnić zwrotów: „błąd co do podmiotu szlachectwa” i „jeśli syn rozumiany jest istotowo” w tym sensie, że błąd co do podmiotu posiadającego jakiś przymiot i istotowość jakiegoś wymogu nie są ujmowane na podstawie specjalnej intencji kontrahenta. Włoski franciszkanin nie uwzględnia więc postaci błędu co do przymiotu zamierzonego directe et principaliter. Choć przytacza sformułowania, które – same w sobie – takiej interpretacji nie wykluczają, to jednak jego myśl, jak się wydaje, skierowana jest wyłącznie ku przypadkom błędu co do przymiotu indywidualizującego osobę6. Należy zauważyć, że gdy chodzi o błąd będący przyczyną umowy (error causam dans), to jakkolwiek w dziele Antoniego z Asti nie znajdujemy go wyraźnie, to jednak w rzeczywistości jedna z postaci błędu występująca w Summa Astesana przybiera taki właśnie kształt. Chodzi o przypadek, w którym nupturient, nie znając uprzednio drugiego nupturienta, kierowany informacją, iż pochodzi on z rodziny szlacheckiej, decyduje się na małżeństwo z nim. Mimo nieprawdziwości takiej informacji, zawarte małżeństwo wymieniony autor uznaje za ważne, zgodnie zresztą z tradycją kanoniczną w tym względzie7. Użyty w opisie kazusu zwrot propter hoc należy rozumieć w tym sensie, że wspomniany przymiot osoby (pochodzenie z rodziny szlacheckiej) skłania kontrahenta do powzięcia decyzji zawarcia małżeństwa, jest więc prawdziwym jej motywem. Istniejący błąd odpowiada tutaj właśnie błędowi causam dans, przymiot osoby jest bowiem, motywem decyzji tegoż kontrahenta. 2. Raniero Giordani z Pisy Myśl prawniczą czternastego stulecia w interesującej nas kwestii wyraża następnie dzieło dominikanina, Raniero Giordani z Pizy (zm. 1348), pt. Pantheologia, uchodzące za najstarszy słownik teologiczny. Znając dobrze dotychczasową doktrynę w przedmiocie wpływu błędu na małżeństwo, autor ten ujawnia pewną tendencję do upraszczania pojęć, co można uznać, być może, za konsekwencję charakteru jego dzieła. Zvolensky, jw., s. 83. „Si autem teneatur adjective, sub hoc sensu, Ego sum generatus a rege, idest, rex genuit me; et propter hoc [podkr. moje – W.G.] illa cum eo contraxit, non est error personae, sed filiationis tantum; unde non impedit matrimonium, sive rex filium habeat, sive non”. Astesanus de Asta, jw., lib. 8, tit.. 9, art. 2. 6 7 – 77 – Ks. Wojciech Góralski Rozróżniając dwojaki błąd: co do osoby i co do fortuny, to jest przymiotu (szlachectwa i godności), Raniero Giordani zatrzymuje się jedynie na błędzie co do fortuny i chce umieścić w jednym szeregu wszystkie rodzaje błędu co do przymiotu osoby8. Jest on prawdopodobnie pierwszym, który upraszcza postaci błędu przedstawione przez Gracjana. Autor wymienionego słownika teologicznego proponuje inny sposób wyrażania się (w stosunku do innych autorów tego okresu), gdy utrzymuje, że błąd co do przymiotu ma niekiedy skuteczność unieważniającą, niekiedy zaś nie narusza zgody małżeńskiej9. Gdy wyjaśnia przypadek błędu unieważniającego co do przymiotu osoby, przede wszystkim dokonuje uporządkowania terminologicznego Ryszarda z Mediavilla i posługuje się dwoma terminami: „błąd co do podmiotu osoby” (error circa subiectum personae) i „błąd co do przymiotu podmiotu” (error circa fortunam subiecti). W stosunku jednak terminologii wprowadzonej przez Ryszarda z Mediavilla, Raniero Giordani dokonuje nieznacznej modyfikacji, która powinna się wyrażać dokładnie: subiectum fortunae, nie zaś subiectum personae. Wydaje się, że modyfikacja ta może być interpretowana w sensie bardziej ścisłym, niż sformułowanie oryginalne. Wyrażenie bowiem subiectum personae zmierza w swoim znaczeniu do ograniczenia się do samej i wyłącznej tożsamości osoby, co ma miejsce w przypadku błędu co do przymiotu indywidualizującego. W konsekwencji termin ten, w pewnym sensie zacieśniony, traci swoją elastyczność i staje się mniej odpowiedni do zastosowania w znaczeniu błędu co do przymiotu zamierzonego bezpośrednio i zasadniczo, jak to próbowano odnosić do schematy Ryszarda z Mediavilla10. S. Zvolensky wyraża pogląd, że Raniero Giordani z Pizy odwołuje się implicite nie tylko do Ryszarda z Mediavilla, lecz korzysta również ze sformułowania zasugerowanego w sposób oczywisty przez św. Tomasza z Akwinu. W rzeczywistości Raniero posługuje się w swoim 8 „Primum impedimentom impediens matrimonium contrahendum et dirimens contractum est error; ubi nota, quod duplex est error, scilicet personae, et fortunae, scilicet qualitatis, id est nobilitatis et dignitatis”. Raynerius de Pisis, Pantheologiae summam universae theologicae veritatis, Brixiae 1580, De matrimonio, cap. 15. 9 „Error fortunae, scilicet qualitatis, idest nobilitatis vel dignitatis, et hic error aliquando impedit, aliquando non. Ubi nota quo error fortunae dupliciter potest contingere: aut quia erratur circa subiectum personae [podkr. moje – W.G.] aut quia erratur circa eam fortunam subiecti [podkr. moje – W.G.]”.Raynerius de Pisis, jw., cap. 15. 10 Zvolensky, jw., s. 85-86. – 78 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego wykładzie dwoma przykładami dla lepszego wyjaśnienia postaci błędu co do podmiotu osoby. Stwierdza mianowicie: Primus enim error qui est circa subiectum personae […] verbi gratia: ut si aliqua directe intendit consentire in filium regis: si alius praesentetur sibi priusquam filius regis est error personae et impedit matrimonium, et dirimit contractum. Vel si promittatur alicui filia regis quam non cognoscit, et supponatur filia rustici, impedit matrimonium contrahendum: et dirimit iam contractum11. W pierwszym przypadku zostaje przedstawiona sytuacja oparta na specyficznej intencji kontrahenta: aliqua directe intendit consentire in filium regis, które to sformułowanie odsyła niewątpliwie do myśli św. Tomasza. W drugim przypadku Raniero Giordani z Pizy opisuje sytuację, w której mężczyzna poślubia kobietę jako córkę rodziny królewskiej. Zestawiając ze sobą te dwa przypadki, jawi się mała, lecz interesująca różnica: w pierwszym przypadku autor pomija ujawnienie okoliczności, czy kobieta znała swojego narzeczonego, czy też nie, w drugim zaś przypadku okoliczność tę ujawnia (nie znała narzeczonego). Można wyprowadzić z tego dwie hipotezy. Pierwsza istnieje w przypadku, w którym kontrahent zna druga stronę nie tylko w aspekcie bycia synem króla, lecz także pod innymi względami. Pochodzenie królewskie więc nie byłoby przymiotem indywidualizującym małżonka. Wynika stąd, że występowanie błędu nie zależy jedynie od charakteru indywidualizującego przymiotu, lecz konicznie powinno stanowić konsekwencję dokładnej i specyficznej intencji kontrahenta. Druga hipoteza, która powstaje z pierwszego przypadku opisanego przez Raniero, jest całkowicie zgodna z drugim przypadkiem. Można pytać, czy wymieniony autor pominął owa okoliczność (czy kobieta znała narzeczonego) świadomie. Tekst wskazywałby, że chciał przedstawić dwie różne sytuacje, to znaczy jedną w odniesieniu do błędu tkwiącego w dokładnej i bezpośredniej intencji narzeczonej w stosunku do przymiotu wspólnego, drugą zaś, dotyczącą błędu co do przymiotu indywidualizującego osobę. Zdaniem S. Zvolenskyego, z kontekstu wynika z większym prawdopodobieństwem, iż chodzi tutaj jedynie o rozmaitość stylistyczną tego samego przypadku, w którym, w pierwszej sytuacji błędowi ulega narzeczona, w drugiej zaś narzeczony. Wszystko wskazuje na to, że kanonista pizański nie zamierzał odchodzić od linii przyjmowanej przez Raynerius de Pisis, jw., cap. 15. 11 – 79 – Ks. Wojciech Góralski współczesną mu doktrynę i w obydwu przypadkach chciał podać przykład błędu co do przymiotu indywidualizującego osobę12. Wypada dodać, że Raniero Giordani uwzględnia – niewprost – postać błędu będącego przyczyną kontraktu: przedstawia błąd co do przymiotu jako niemający mocy unieważniającej, ukazując go w sformułowaniu, które dobrze odpowiada dzisiejszemu błędowi będącemu przyczyną kontraktu. Mówi mianowicie o kontrahencie, który decyduje się na małżeństwo, ponieważ „wierzy”, że współkontrahent posiada przymiot dla niego pociągający13. W nauczaniu zatem Raniero Giordani z Pizy na temat błędu co do przymiotu osoby widać uwzględnioną implicite figurę błędu jako przyczyny kontraktu, który to błąd nie unieważnia małżeństwa, a także postać błędu co do przymiotu osoby unieważniającego, opartą jedynie na danym przymiocie indywidualizującym osobę współkontrahenta. 3. Alberyk z Rosaty W przedmiocie wpływu błędu na ważność małżeństwa wypowiedział się m.in. Alberyk z Rosaty (zm. 1354) – w swoim słowniku prawa zatytułowanym: Dictionarium iuris tam civilis, quam canonici. Przyjmując rozróżnienie św. Tomasza z Akwinu między elementami istotnymi i przypadłościowymi, wymieniony autor stosuje zwroty powszechnie w owym czasie przyjmowane, a więc dotyczące błędu co do osoby i co do stanu niewolniczego, ukazane jako rozrywające małżeństwo, ponieważ godzą w elementy istotne kontraktu14. Znane mu są również postaci błędu, które nie mają mocy unieważniającej, przy Zvolensky, jw., s. 86-87. „Secundus error qui est circa fortunam subiecti, idest circa qualitatem, idest nobilitetem, vel dignitatem presonae directe non impedit matrimonium; verbi gratia: ut si quis consentit in personam sibi notam: qui credit eam nobilem cum sit ignobilis: error de qualitate ipsius non impedit matrimonium nec dirimit iam contractum”. Raynerius de Pisis, jw., cap. 15. 14 „[…] non enim omnis error impedit matrimonium, sed solum error personae et conditionis […], oportet quo error, qui matrimonium impedit, sit alicuius eorum quae sunt de essentia matrimonii. Ipsum autem matrimonium duo includit, scilicet personas, quae coniunguntur, et mutuam potestatem invicem, ex qua matrimonium constat. Primum autem tollitur per errorem personae, secundum per errorem conditionis, quia servus non potest potestatem alteri tradere libere consensu domini sui”. Albericus de Rosate, Dictionarium iuris tam civilis, quam canonici, Venetiis 1581, „Impedimentum”. 12 13 – 80 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego czym wyróżnia tutaj dwie figury: błąd co do przymiotu i błąd co do fortuny. Jest czymś charakterystycznym, że ilustrując błąd co do przymiotu i błąd co do fortuny Alberyk używa słowa „wierzyć” (nupturientka „wierzyła”, że mężczyzna jest bogaty; nupturient „wierzył”, że kobieta jest dziewicą), co ma charakteryzować stan ducha zawierającego małżeństwo. Wynika stąd, że przedstawiona postać błędu odpowiada przypadkowi, w którym przymiot nie jest motywem oczywistym decyzji, lecz wskutek tego, że wywiera pewien wpływ na proces decyzyjny, może być oddana zwrotem: „Jeśli wiedziałbym o tym, nie zawarłbym małżeństwa”. Mówiąc inaczej, przypadek wskazany przez autora odpowiada bardziej postaci błędu uprzedniego, niż błędu motywującego, a w każdym razie jest odpowiednikiem także błędu causam dans15. W Słowniku Alberyka, pod hasłem „przeszkoda” występuje również postać błędu co do przymiotu posiadającego moc unieważniająca, gdzie autor nawiązuje wyłącznie do pojęć przyjętych przez Akwinatę (ogranicza się jedynie do zwrotu error redundans in errorem personae), pomijając nawet powszechnie uznawaną myśl św. Rajmunda de Penafort. Szczególną uwagę zwraca fragment poświęcony dwom przypadkom, które autor zalicza do wspomnianej figury błędu co do przymiotu sprowadzającego się do błędu co do osoby. Chodzi wciąż o księcia z dwoma występującymi określeniami. W przypadku pierwszym: […] si autem directe intenditur [mulier – W.G.] consentire in filium regis, quicumque sit ille [podkr. moje – W.G.], si alius praenotetur, est error personae et impedit matrimonium16 znaczące są słowa „kimkolwiek by nie był”. Natomiast w drugim przypadku autor mówi o „pierworodnym króla”: Et eodem modo dicendum est, si quis dicit se primogenitum regis, cum non sit17. Nie ma wątpliwości, że w obydwu przypadkach miara zindywidualizowania odnośnej osoby nie powinna być taka sama, w drugi bowiem przypadek odnosi się niewątpliwie do jedynej tylko osobistości, podczas gdy w pierwszym w grę wchodzi więcej możliwych osób pochodzących z pewnej rodziny królewskiej. Przypadek byłby zapewne bardziej zrozumiały, gdyby Alberico pominął wskazanie owego „pierworodnego”, mówiąc nie o „pierworodnym króla”, lecz o pierworodnym w ogóle. Wzmiankowanie o rodzinie kró Zvolensky, jw., s. 87-88. Tamże. 17 Tamże. 15 16 – 81 – Ks. Wojciech Góralski lewskiej sprawia wrażenie, iż w obydwu przypadkach mówi się o tej samej rodzinie i że stwarza się dwa poziomy indywidualizowania odnośnego małżonka. Dla właściwej oceny przypadku trzeba wziąć również pod uwagę znaczenie okoliczności, czy osoba poznała współmałżonka wyłącznie jako członka rodziny królewskiej, czy też posiadała znajomość wszystkich synów i czy królewskie pochodzenie małżonka było przymiotem upragnionym i niezbędnym. Mówiąc inaczej, należy rozstrzygnąć, czy małżonek jest wyłącznie poznany, czy też wyłącznie chciany jako potomek króla. Fakt, ze autor Słownika przywołuje owe dwa przykłady dla zilustrowania figury error redundans in errorem personae pozwala przyjąć, że jego wykład dobrze wskazuje na szerokość error redundans, który obejmuje również postać błędu co do przymiotu zamierzonego bezpośrednio i zasadniczo, a tym samym możliwość aplikowania go także do błędów co do jakiegoś przymiotu zwykłego (comune), i dlatego pozwala przyjąć, iż autor świadomie uważał za unieważniający – obok błędu co do przymiotu indywidualizującego – również błąd co do przymiotu zwykłego, zamierzonego poprzez dokładną i specyficzną intencję18. 4. Św. Antonin z Florencji W poszukiwaniu nowych aspektów w podejściu do problemu błędu, podejmowanym przez moralistów, niemały wkład wniósł św. Antonin, arcybiskup Florencji (zm. 1459). W swojej Summie wyróżnia trzy rodzaje błędu: błąd co do osoby i błąd co do warunku, uznając je za unieważniające konsens małżeński, oraz error fortunae et qualitatis (odpowiada co do istoty wszystkim innym rodzajom błędu co do przymiotu), który nie ma mocy unieważniającej19. Analiza tekstu autora: […] si credidit contrahere eum divite vel virgine , et invenit pauperem, et corruptam […] pozwala przyjąć, że kontrahent sądził, że druga strona posiada ów przymiot pozytywny, który mu się podoba i który ceni, jednak jego ocena nie była zgodna z prawdą. Słowo credidit wskazu Zvolensky, jw., s. 88-89. „Error dicitur fortunae et qualitatis, puta si credidit contrahere eum divite vel virgine, et invenit pauperem, et corruptam, non excludit consensum nec per consequens dirimit matrimonium”. S. Antonius Florentinus, Summa beati Antonii, t. 3, Venetiis 1571, pars 3, tit. 1, cap. 2. 18 19 – 82 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego je, iż posiadanie określonego przymiotu u współpartnera było dla tego, kto uległ błędowi, w jakimś stopniu znaczące, trudno jednak ten stopień zweryfikować. W każdym razie, po odkryciu prawdy kontrahent mógł powiedzieć: „gdybym znał prawdę, nie wyraziłbym zgody małżeńskiej”. Przypadek więc przedstawiony przez Antonina mieści się w obrębie doktryny o błędzie uprzednim, która i dzisiaj przyjmuje, iż tego rodzaju błąd nie unieważnia małżeństwa (kan. 1097 § 1 KPK). Wymieniony autor podejmuje również dociekania nad przypadkami błędu co do przymiotu unieważniającego konsens, odwołując się do św. Tomasza z Akwinu i do Ryszarda z Mediavilla, przy czym konstrukcję terminologiczną tego ostatniego przytacza dokładnie20, natomiast analogiczną konstrukcję św. Tomasza przywołuje z pewnymi modyfikacjami21. Pierwszą różnicą jest to, że w tekście biskupa Florencji pomija się określenie intencji kontrahenta, druga zaś polega na opuszczeniu fragmentu odnoszącego się do syna króla, który to fragment u Akwinaty brzmi: quicumque ille sit. Trzecia różnica dotyczy pewnego dodania: Antonin zaraz po wzmiance o synu króla wprowadza przykład pierworodnego. Modyfikując tekst Tomaszowy, biskup Florencji uzyskał zacieśnienie figury prawnej w tym sensie, że mogła być zastosowana wyłącznie w przypadkach dotyczących przymiotu identyfikującego osobę22. Antonin z Florencji podjął jednocześnie inną, zasługującą na uwagę refleksję. Otóż po przywołaniu zasady, w myśl której żaden zwykły błąd co do elementu przypadłościowego nie powoduje nieważności małżeństwa, wprowadza postać błędu z mocą unieważnienia zgody małżeńskiej, którą to postać nazywa błędem warunkowym (error conditionatus), w odróżnieniu od błędu absolutnego (error absolutus) Stwierdza mianowicie: […] si error est absolutus, quia talis error non cadit super aliquo quod sit de essentia matrimonii, ideo non impedit 20 „Quod si erratur circa subiectum nobilitatis, non tenet, ut cum quis intendit contrahere cum filia regis, et si praesentatur loco eius filia civis. Sed si erratur circa nobilitetem subiecti tenet, ut cum contrahit cum persona sibi nota, quam putat regalem habere dignitatem, et non habet”. Tamże. 21 „Si error nobilitatis vel dignitatis redundat in errorem personae, tunc impedit matrimonium. Unde si consensus mulieris feratur in istam personam directe, error nobilitatis ipsius non impedit matrimonium. Si autem directe intendit consentire in filium regis, est error personae, et impedit matrimonium”. S. Thoma Aquinatis, Commentum in quatuor libros sententiarum, w: Opera omnia, t. 6-7, ed. P. Fiaccadori, Parmae 18521873 – New York 1948-1949, lib. 4, dist. 30, q. 1, art. 2, ad 5. 22 Zvolensky, jw., s. 91. – 83 – Ks. Wojciech Góralski nec dirimit. Nec iure divino, quia concurrunt essentialia, nec iure humano, quia non invenitur statutum, vel contrahens cum paupere, quam credit divitem et huiusmodi, habeat impedire. Sed si sit error conditionatus idest contrahit conditionem, quae est honesta et possibilis, ea existente staret, non stante non staret, puta contraho tecum si tu es ut ego, vel ita ut dictum est mihi. Vel si dabis mihi tantam dotem23. Przytoczony tekst mówi jednak bardziej o samej przyczynie unieważnienia, niż o intencjach kontrahenta. Gdy chodzi o nupturienta, nie ma raczej wątpliwości, że wymaga on jakiegoś przymiotu na sposób warunku sine qua non. Postawienie warunku może być wyraźnie i dokonane implicite, w obydwu przypadkach ma miejsce ten sam skutek. Owa figura prawna Antonina może być w pewnej mierze uważana za uprzedzenie tego, co stanowi kan. 126 obowiązującego KPK (błąd dotyczący warunku wymaganego w sposób bezwzględny). Biorąc następnie pod uwagę, że kanon ten stanowi naturalną podstawę dla kan. 1097 § 2 tegoż Kodeksu, można również przyjąć, iż figura prawna error conditionatus zastosowana przez autora florenckiego zawiera w sposób konieczny także postać błędu co do przymiotu zamierzonego bezpośrednio i zasadniczo. Poza tym, jego dyskurs uprzedza w jakimś sensie rozwiązania przyjęte w KPK z 1917 roku, błędowi bowiem co do przymiotu osoby sprowadzającemu się do błędu co do osoby (error redundans) zostaje przyznana możliwość zastosowania w sposób pewny w przypadkach dotyczących błędu co do przymiotu indywidualizującego osobę i w przypadkach odnoszących się do szczególnej intencji podmiotu w stosunku o przymiotu zwykłego24. 5. Angelo z Chiavasso Bł. Angelo z Chiavasso (zm. 1495), w dziele noszącym tytuł Summa Angelica, oceniając przeszkody małżeńskie, poruszył także kwestię wadliwych decyzji małżeńskich. Dla większej przejrzystości poruszanej przez siebie problematyki odniósł się do schematu przyjętego przez św. Tomasza z Akwinu, biorąc pod uwagę różne przypadki w zależności od okoliczności: błąd co do elementu istotnego lub przypadło- S. Antonius Florentinus, jw., t. 3, pars 3, tit. 1, cap. 2. Zvolensky, jw., s. 92. 23 24 – 84 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego ściowego umowy. W konsekwencji rozróżnia błędy unieważniające małżeństwo25 oraz błędy niemające mocy unieważniającej26. Analizując postać błędu co do osoby oraz przyjmując podstawowe założenie wstępne o minimalnej znajomości, którą powinno się zawsze posiadać o konkretnej osobie, którą pragnie się poślubić, tak by można było aplikować figurę unieważniającą27, wymieniony autor przytacza różne przypadki. Jen z nich dotyczy kobiety, która bierze za męża człowieka, który się przedstawia jako pierworodny i o którego rodzinie kobieta ta wie jedynie, że jest w niej kilu synów. Angelo bierze w tej sytuacji pod uwagę dwa możliwe rozwiązania – obydwa z różnym skutkiem co do ważności małżeństwa. Rozwiązanie autor uzależnia od intencji kobiety. Pierwsza możliwość opiera się na zgodzie małżeńskiej motywowanej nadzieją na dziedziczenie, co sprawia, że ma wówczas miejsce błąd motywujący (error causam dans) co do fortuny, który zatem nie unieważnia małżeństwa. Druga możliwość, w przedstawieniu której autor powołuje się na kard. Henryka, biskupa Ostii, uwzględnia intencję kobiety wyjątkowo szczególną. Kard. Ostiense, zaznacza Angelo, utrzymuje, że w takim przypadku ma miejsce błąd co do osoby i małżeństwo jest nieważne. I tak jest, potwierdza ten ostatni, chyba że kobieta ta zamierzyła zgodzić się absolutnie na obecnego, którego jednak uważała za innego. Lecz jeśli swój konsens dała na niego nie jako na obecnego, lecz na pierworodnego, małżeństwa nie będzie28. Trzecia ewentualność miałaby miejsce, gdyby chciało się poczynić dość subtelne rozróżnienie, i dotyczyłaby zgody skierowanej do współpartnera „jako do obecnego”. Chodziłoby 25 „Utrum omnis error impediat matrimonium? Respondeo quod non, sed solus ille error quis est contra substantialia matrimonii. Duo autem includit matrimonium essentialiter. Scilicet duas personas quae coniunguntur et mutuam corporis potentatem invicem. Primus tollitur per errorem personae. Secundum per errorem conditionis servilis”. Angelus de Clavasio, Summa angelica de casibus conscientialibus, cum addictionibus quam commodis R.P.E. I. Ungarelli Patavini, Venetiis 1578, pars 2, rubr. 4, „Impedimentum” 4, n. 2. 26 „Alii autem errores, etiam si sint ad bonum esse matrimonii, non impediunt, ut puta credebat quod pater esset contentus, vel quod esset divus, vel nobilis, vel pulchra, et huiusmodi, cum ista sint accidentalia matrimonium non impediunt. Tamże. 27 „Circa […] errorem […] personae est notandum quo ad hoc quod aliquis errat in persona, oportet quo per visum, vel famam, vel auditum habeat notitiam aliquam personae cum qua contrahere intendit, quia (ut dixi) in poenitus incognitum nec consensum nec amorem possum dirigere”. Tamże, „Impedimentum”, 4, n. 3. 28 Tamże, „Impedimentum” 4, n. 2. – 85 – Ks. Wojciech Góralski o taki stan nastawienia intencjonalnego kobiety, w którym siła intencji w stosunku do pierworodztwa byłaby mniej intensywna. Zakładając jednak, że również w tym przypadku pierworodztwo jako takie nie pozostałoby bez żadnego wpływu na proces decyzyjny kobiety, można by mówić o błędzie odpowiadającym figurze dzisiejszego błędu uprzedniego, którego skutki pozostają jedynie na płaszczyźnie hipotetycznej, a więc prawnie bez znaczenia. Wydaje się, że Angelo brał pod uwagę wyłącznie przypadki odnoszące się do przymiotu indywidualizującego osobę. Wymóg stawiany przez kobietę dotyczący pierworodztwa współkontrahenta, może pełnić rolę właśnie przymiotu indywidualizującego podmiot, lecz temu samemu przymiotowi osoby zostaje przypisana różna skuteczność w zależności wyłącznie od intencji podmiotu. Natomiast charakter indywidualizujący danego przymiotu nie stanowi wyłącznego momentu decydującego. Drugą okolicznością niezbędną w określeniu wpływu na ważność małżeństwa jest relacja (intencjonalna) podmiotu i owego przymiotu. W każdym razie, rozróżnienie przez Angelo różnych stopni intencji kontrahenta stanowiło kolejny krok do przyjęcia hipotezy przymiotu bezpośrednio i zasadniczo zamierzonego29. 6. Jan Chrzciciel Trovamala Inny przedstawiciel XV stulecia, Jan Chrzciciel Trovamala (zm. 1496), franciszkanin z liguryjskiej miejscowości Salo, nazywany również Chrzcicielem z Salo, w swojej Summa Rosella, popularnego podręcznika teologii moralnej, zawierającego liczne kazusy praktyczne, wypowiadając się na temat błędu, przedstawia swoje myśli w części poświęconej przeszkodom małżeńskim. Nawiązując do systematyki Gracjana czterech rodzajów błędu (fortuny, przymiotu, osoby i warunku), interesująco odnosi się do błędu co do fortuny i błędu co do przymiotu, przy czym „przymiot osoby” wymieniony autor odnosi do szerokiej gamy przymiotów osobistych. Wyraźnie zaś wymienia przymioty zazwyczaj wskazywane, a więc dotyczące: sytuacji społecznej, sytuacji majątkowej oraz nieskazitelności moralnej współkontrahenta30. Wprowadza przypadki przedłożone generalnie z przekonaniem, że tego ostatniego uważa się za posiada Zvolensky, jw., s. 94. B. Trovamala de Salis, Summa Rosella, Venetiis 1495, „Impedimentum”, 2 in princ. 29 30 – 86 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego jącego pożądany przymiot (używając słowa putatur), bez określenia jednak jak dalece podmiot ceni w swoich intencjach dany przymiot. W każdym razie, na podstawie pewnej oceny ze strony kontrahenta przyjmuje się, że po odkryciu swojego błędu, tenże podmiot może powiedzieć, że gdyby znał prawdę, nigdy nie dałby swojej zgody. Chodzi zatem generalnie o obszar błędu motywującego (error causa dans), który nie unieważnia małżeństwa. Chrzciciel z Salo uwzględnia także przypadek błędu co do przymiotu, który to błąd może skutkować nieważnością małżeństwa. Uciekając się do koncepcji św. Tomasza z Akwinu, przedstawia kazus tradycyjny dotyczący mężczyzny, jako pierworodnego, gdzie występuje zwrot filium regis primogenitum: Si autem directe intendit [podkr. – W.G.] consentire in primogenitur, quicumque sit ille, tunc si alius praesentetur ei quam primogenitus est error personae et impedit matrimonium31. Trudność w interpretacji tego tekstu nasuwa zwrot quicumque sit ille; bez tego wtrętu przypadek staje się jaśniejszy i pozwala zastosować go w sytuacji, w której pierworodztwo jest cechą indywidualizującą. Gdy natomiast uwzględni się ów wtręt, mamy do czynienia z przypadkiem, w którym chodzi o wszystkich pierworodnych, którzy mogą wchodzić w grę. Łatwo zatem zauważyć, że uwypuklając zwrot quicumque sit ille, konstrukcja traci swoją równowagę. Wynika stąd, że funkcjonalność tejże konstrukcji nie może zależeć w mierze decyzyjnej od owego wtrętu, lecz przeciwnie: ma ona jedynie dwa punkty newralgiczne, tj. intencję podmiotu tego, kto ulega błędowi, i rodzaj przymiotu. Franciszkanin liguryjski uwzględnia w swoim dyskursie dwa nieodzowne założenia dla funkcjonowania przedstawionej figury prawnej. Gdy chodzi o rodzaj przymiotu, wydaje się, że wziął pod uwagę jedynie przymioty indywidualizujące osobę. Figura prawna, w której akcent przesuwa się z charakteru indywidualizującego na specjalną i bezpośrednią intencję w kierunku tego przymiotu, to jest w stronę figury błędu co do przymiotu zamierzonego bezpośrednio i zasadniczo, w przypadkach przedstawionych przez wymienionego autora jeszcze nie występuje, choć – z drugiej strony – nie jest tam wykluczona32. Tamże. Zvolensky, jw., s. 95-96. 31 32 – 87 – Ks. Wojciech Góralski 7. Jan Cagnazzo Debatę nad wpływem błędu na konsens małżeński kontynuują autorzy kolejnego, szesnastego stulecia, przyczyniając się stopniowo do rozwoju myśli w tym obszarze wiedzy. Jednym z nich był dominikanin Jan Cagnazzo (zm. 1521), autor dzieła pt. Summa Tabiena. Używając terminologii tradycyjnej, wymieniony teolog wyróżnia error personae, error conditionis, error fortunae i error qualitatis, jako figury prawne podstawowe dla oceny każdego kazusu33. Odwołuje się przy tym do rozróżnienia pomiędzy elementami istotnymi i przypadłościowymi i uwzględnia postaci błędu co do fortuny i błędu co do przymiotu, jako niemające mocy unieważniającej małżeństwo34. Jan Cagnazzo w szczególny sposób kieruje swoją uwagę na przypadki oscylujące między błędem co do przymiotu i błędem co do osoby. Nawiązując do poglądów słynnych dominikanów, w szczególności do Rajmunda de Peñafort na temat błędu co do przymiotu indywidualizującego, przedstawia przykład odnoszący się do syna króla Anglii i przyjmuje ponadto opinię przeciwną kard. Ostiense. Dla rozwiązania kwestii Jan Cagnazzo preferuje figurę error redundans, a więc twór terminologiczny św. Tomasza z Akwinu. Opis tego błędu jest następujący: Error vero nobilitatis […] inquantum huiusmodi non evacuat matrimonium eadem ratione qua nec error qualitatis, sed si error nobilitatis vel dignitatis redundet in errorem personae, tunc impedit matrimonium, unde si consensus mulieris feratur in istam personam directe erit error de nobilitate et non impedit, si autem directe intendit consentire in filium regis quicunque sit ille, tunc si alius praesentetur ei quam filius regis est error personae et impedit35. Dla zilustrowania aplikacji figury prawnej Cagnazzo przedkłada przypadek, co do którego on sam był konsultowany. Otóż młody mężczyzna pragnie poślubić piękną dziewczynę. Jej ojciec zgadza się na to, proponując mu swoją pierworodną. Kontrahent wyraża zgodę, po czym wysyła swojego przyjaciela, by zobaczył, czy pierworodna ma przyjemny wygląd. Tymczasem przyjacielowi, wprowadzonemu w błąd, została przedstawiona córka piękna (nie zaś pierworodna). Kontrahent, zawierzając przyjacielowi, poślubia pierworodną. Po od I. Tabiensis, Summa Tabiena, t. 2, Venetiis 1572, pars 2, tit. „De impedimento in particulari”, n. 2. 34 Tamże. 35 Tamże. 33 – 88 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego kryciu swojego błędu, ów mężczyzna poddaje w wątpliwość ważność swojego małżeństwa36. Ioannes Tabiensis konsultowany w sprawie rozwiązania tego złożonego przypadku, odpowiedział, że małżeństwo jest ważne, ponieważ intencja małżonka była skierowana bezpośrednio ku córce pierworodnej37. Następnie przedstawia również przypadek zmodyfikowany, gdzie brak jest ograniczenia ze strony ojca oddania za żonę pierworodnej, i pozostaje tylko kwestia przymiotu przyjemnego wyglądu dziewczyny. Wymieniony autor zachowuje tutaj dużą ostrożność i przyjmuje, że można by mówić o błędzie co do osoby, lecz szybko dodaje, że kazus wydaje się bardzo wątpliwy38. Wątpliwość autora Summy zdaje się wynikać stąd, że piękny wygląd należy do cech wspólnych (właściwych wielu osobom), które nie indywidualizują konkretnej osoby. Kontrahent kierował bezpośrednio swoją wolę ku dwom przymiotom: ku pięknu i – okazjonalnie – ku pierworodztwu. Jednak sama intencja ukierunkowana ku brakującemu przymiotowi (pięknu), jako temu, które nie indywidualizuje osoby, nie wystarczyłaby – według autora – do unieważnienia małżeństwa. Figurę error redundans Cagnazzo rozumiał więc jako mającą zastosowanie wyłącznie w przypadkach, w których chodzi o przymiot indywidualizujący osobę. Kładąc nacisk na to, by błąd co przymiotu (indywidualizującego osobę) sprowadzał się do błędu co do osoby, nie przypisał jednocześnie mocy unieważniającej konsens małżeński zamierzeniu bezpośredniemu skierowanemu ku przymiotowi wspólnemu39. 8. Sylwester Mazzolini Myśl szesnastowieczną w przedmiocie wpływu błędu na ważność małżeństwa wzbogacił następnie dominikański teolog Sylwester Tamże, „De impedimento”, n. 5. „Respondi quod matrimonium teneret, et non fuit error personae, sed qualitatis, movebar, quia consensus suus non potuit esse in secundam ex quo dixerat sibi pater, quo nolebat tradere secundam: et ex consequenti non est verisimile ut dirigeret consensum suum in secundam, vbidetur igitur quo dirigeret consensum suum in istam quae fuit sibi praesentata, eo quo non cognoscebat aliam nisi primam vel secundam, nec erat alia in quam posset dirigere consensum suum, consensit igitur in istam praesentatam, scilicet primam cum isto scilicet quod credebat istam esse quae fuerat ostensa amico suo: et sic erat error in qualitate”. Tamże. 38 Tamże. 39 Zvolensky, jw., s. 98-99. 36 37 – 89 – Ks. Wojciech Góralski Mazzolini (zm. 1527), znany także jako Priero (od miejsca swojego pochodzenia). W traktacie Matrimonium swojej Summa Silvestrina teolog włoski, poruszając kwestię, o której mowa, uwzględnia błąd co do osoby i błąd co do stanu niewolniczego, które to błędy godzą w istotne elementy zgody małżeńskiej. Mocy unieważniającej nie przyznaje – generalnie – błędom dotyczącym elementów przypadłościowych osoby40. W swoich wywodach na temat błędu co do przymiotu osoby, który to błąd nie unieważnia małżeństwa, Mazzolini swoją uwagę kieruje ku postaci błędu co do przymiotu ze skutkiem unieważniającym konsens małżeński. Wychodzi od przykładu wieśniaka, który podaje się za króla Anglii, zawierając małżeństwo z rzymianką. Odwołując się do Rajmunda de Peñafort, wyraża opinię, iż małżeństwo to jest ważne, chodzi bowiem o błąd co do przymiotu, nie zaś błąd co do osoby. Lecz jednocześnie przedkłada opinię przeciwną kard. Ostiensis i kończy w poszukiwaniu definitywnego rozwiązania w konstrukcji św. Tomasza z Akwinu, według którego, jeśli błąd co do szlachectwa lub godności sprowadza się do błędu co do osoby, unieważnia małżeństwo. Aplikując tę zasadę do podanego przykładu konkluduje, iż jeśli zgoda małżeńska owej rzymianki została powzięta bezpośrednio wobec osoby owego współkontrahenta, błąd co jego znakomitości nie unieważnia małżeństwa, jeśli zaś zamierzyła bezpośrednio wyrazić konsens na syna królewskiego, kimkolwiek by nie był, wówczas, gdy ktoś inny przedstawia się jej jako syn królewski, ma miejsce error personae, i powoduje nieważność małżeństwa41. Priero uznał przy tym za stosowne, by dodać, że Akwinata nie mówił o królu w ogóle, lecz o królu dokładnie określonym: Francji czy Sycylii, w którego królestwie może przebywał, gdy to pisał42. Można stąd wyprowadzić wniosek, że rodzina, do której syna odnosi się błąd, o który chodzi, była jednoznacznie określona, to zaś wskazuje na restrykcyjne „dopowiedzenie” teologa dominikańskiego. 40 S. Prieratis, Summa Silvestrina, quae summa summarum, merito nuncupatur, Venetiis 1581, pars 2: „Matrimonium” , 8. n. 1. 41 „Verum tamen si consensus mulieris feratur in istam personam directe, error de notabilitate ipsius non impedit matrimonium: si autem directe intendit consentire in filium regis, quicumque sit ille, tunc si alius presentetur illi, quam filius regis, est error personae, et impedit matrimonium”. Tamże. 42 Tamże. – 90 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego Na uwagę zasługuje poza tym inne wyjaśnienie wymienionego autora w omawianej kwestii. Stosownie do tradycji potwierdza on to, że aby można było mówić – w danym przypadku podstępu – o błędzie co do osoby, konieczna jest jakaś szczególna wiedza dotycząca rodziny lub odpowiedniego jej syna43. Tymczasem identyfikacja osoby może być różna. Określenie rodziny zawiera w sobie możliwość objęcia nim wielu elementów, natomiast określenie samej osoby wyklucza możliwość odniesienia danych o niej do innej osoby. Z drugiej strony, prawdą jest również to, że w tradycji przyjmowano identyfikację osoby na podstawie samej identyfikacji rodziny jako takiej. Biorąc pod uwagę to, że małżeństwo dotyczy jednej osoby tej samej rodziny, tradycja uznawała za wystarczające także zindywidualizowanie osoby poprzez znajomość rodziny, bez bliższych uściśleń. W przykładzie Mazzoliniego widać nawiązanie do powszechnie przytaczanego przypadku, w którym kobieta poślubia mężczyznę, który przedstawia się jako pierworodny rodziny, która ma więcej synów. Tenże autor Summy podziela opinię tych teologów, którzy przyjmowali dwa możliwe rozwiązania owego kazusu. Tak więc jedno rozwiązanie zakładało, że kobieta zamierza primogeniturę jako motyw zawarcia małżeństwa, bez konsekwencji co do ważności związku, gdyby przymiotu tego zabrakło; chodzi zatem tutaj o oczywisty error causam dans. Według natomiast drugiego rozwiązania kwestii zakładano, że kobieta wyraziła konsens na kontrahenta nie jako obecnego, lecz jako pierworodnego, a ewentualny błąd powodowałby nieważność małżeństwa44. Postać błędu co do osoby sprowadzającego się do błędu co do przymiotu została zastosowana w tym przypadku jako odnosząca się do przymiotu, który indywidualizuje osobę. Znaczące jest również wzięcie pod uwagę intencji kobiety. Wydaje się, że także myśl Priero przyczyniła się do ukształtowania się nieco później postaci błędu, w którym, niezależnie od znaczenia samego przymiotu, cała skuteczność unieważniająca zależy od szczególnej intencji kontrahenta45. 9. Dominik Soto Przyjmując cztery tradycyjne podstawowe postaci błędu, wierny tradycji prawnej, Dominik Soto (zm. 1560), komentując dzieło Piotra Tamże. Tamże. 45 Zvolensky, jw., s. 100-102. 43 44 – 91 – Ks. Wojciech Góralski Lombarda uznał, że błąd co do osoby i błąd co do stanu niewolniczego unieważniają małżeństwo, natomiast łącząc błąd co do fortuny i błąd co do przymiotu przyjął, iż błąd taki nie ma mocy unieważniającej: Mox animadvertendum, errorem citra matrimonium quadruplicis esse generis, scilicet personae, conditionis, nempe servitutis et qualitatis ac fortunae. Solutio ergo quaestionis tribus conclusionibus continetur: Primi. Error personae impedit matrimoniu. Ut si quis putans se contrahere cum Maria, contrahat cum Anna […] Secunda conclusio. Error conditionis, nempe, servitutis, impedit matrimonium […] Tertia conclusio. Error qualitatis aut fortunae matrimonio contrahendo non obstat”46. Podstawą dla tego podziału stało się przekonanie, że przymioty powinny być rozpatrywane jako „zewnętrzne” w stosunku do istoty umowy47. Wewnętrzny stan kontrahenta ulegającego błędowi Soto określa słowem putare, co oznacza pewien wpływ przymiotu na podmiot w procesie kształtowania się zgody małżeńskiej, jednak bez możliwości określenia stopnia tego wpływu. Ów związek zachodzący między konsensem a pragnieniem „uzyskania” przez małżeństwo określonego przymiotu odpowiada konsensowi warunkowemu48. Autor nie wyjaśnia jednak, czy kontrahent ma jakiś powód do postawienia warunku, czy też chodzi o określoną intencję uprzednią w konkretnej relacji z daną osobą. Analizując głębiej przypadek błędu co do przymiotu, autor komentarza In quartum Sententiarum stawia pytanie, w jaki sposób błąd co do przymiotu osoby mógłby unieważnić małżeństwo. Dochodzi do przekonania, że momentem istotnym jest tutaj zamiar kontrahenta: wszystko zależy od jego intencji. Wskazuje przy tym, jak ocenić ów zamiar: Si enim puella huic singulariter nupserit, licet id fecerit, quia credebat esse filium regis, vel primogenitum aut divitem, cui alias non nupsisset, matrimonium nihilominus tenet: quia esse filium regis aut primogenitum, est tunc qualitas huius. Sed si non intendebat contrahere nisi cum illo filio regis, aut divite, quem habebat in corde [podkr. – W.G.] matrimonium non tenet, quia est error personae49. D. Soto, In quartum Sententiarum, Venetiis 1584, dist. 30, q. 1, art. 1. „Ratio conclusionis huius est superiori contraria: nam haec omnia extra essentiam sunt matrimonii”. Tamże. 48 D. Soto, jw., dist. 30, q. 1, art. 1. 49 Tamże. 46 47 – 92 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego Autor bierze zatem pod uwagę dwie możliwości. W pierwszej z nich chodzi o sytuację, w której kobieta poślubiła syna króla albo pierworodnego albo bogatego, „ponieważ sądziła”, że kontrahent dany przymiot posiada. I choć odpowiedni przymiot mężczyzny był dla niej czymś znaczącym, to jednak przypadek przypomina jedynie figurę prawną błędu motywującego (error causam dans), stąd małżeństwo jest ważne. Natomiast w drugiej hipotezie, ponieważ kobieta „nie zamierzała zawrzeć (małżeństwa), jak tylko z owym mężczyzną (mającym określony przymiot), którego miała w sercu”, małżeństwo jest nieważne. Przytoczony bowiem wyżej zwrot wskazuje na stan ducha kobiety, dla której określony przymiot miał większe znaczenie, niż w przypadku pierwszym, miała ona bowiem dokładny obraz konkretnej osoby „w sercu”, to jest w swojej intencji. Gdy chodzi o przymioty, to autor nie podaje tu jednolitej grupy (jako tych, które mogą wchodzić w grę), a wymieniając niektóre (syn króla, pierworodny, bogaty), wskazuje na indywidualizujące razem z powszechnymi, to zaś nastręcza trudność w interpretacji hipotezy. Jakkolwiek bowiem wydaje się, że ma na uwadze przymioty jedynie obiektywnie powszechne, lecz subiektywnie służące indywidualizacji określonej osoby, to jednak opis ten pozostaje otwarty również na interpretację, w myśl której chodzi o jakiś przymiot powszechny, ku któremu kontrahent kieruje swoją intencję ze szczególną intensywnością. Dominik Soto interpretuje jednak tę figurę prawną jako error personae (ma na myśli błąd co do przymiotu osoby, który sprowadza się do błędu co do osoby, a więc byłby to error redundans). Trafnie, jak wolno sądzić, zauważa S. Zvolensky, iż bardziej prawdopodobną wydaje się możliwość rozumienia przez Soto owej figury prawnej w takim znaczeniu, że dotyczy ona jedynie przymiotu indywidualizującego. W każdym razie, wskazując na dwa odrębne przypadki dotyczące różnego stopnia intencji kontrahenta, odnoszącej się nawet do przymiotu indywidualizującego, wymieniony autor wniósł niewątpliwie do szesnastowiecznej doktryny znaczący wkład w zakresie skuteczności unieważniającej określonej i zdecydowanej intencji kontrahenta50. Zwolensky, jw., s. 103-104. 50 – 93 – Ks. Wojciech Góralski 10. Jan Medina Jakkolwiek teolog hiszpański Jan Medina (zm. 1580) nie zajmował się bezpośrednio prawem małżeńskim, to jednak w jego teorii generalnej w przedmiocie umów, zawartej w dziele De poenitentia (traktat De contractibus), znalazły się myśli, które stały się inspiracją dla wielu kanonistów późniejszego okresu. Jedno ze stwierdzeń Mediny, często powoływane, dotyczy kwestii ważności kontraktu, gdy jeden z kontrahentów wyraża zgodę po popadnięciu w błąd spowodowany podstępem, który to podstęp wymieniony teolog uważa za dolus causam dans, co stanowiło zupełną nowość. Dla zobrazowania stanu ducha osoby, która uległa podstępowi, ucieka się do tradycyjnego opisu opartego na stwierdzeniu osoby zwiedzionej podstępem, która utrzymuje, że jeśli nie popadłaby w błąd, nie wyraziłaby zgody51. Mówiąc o kontraktach zawartych w dobrej wierze (bonae fidei), ogranicza nieważność kontraktu zawartego pod wpływem błędu spowodowanego podstępem do forum wewnętrznego. W konsekwencji uważa, że jego refleksję można stosować dol więzów ślubu i przysięgi, wreszcie twierdzi, iż nieważna na forum sumienia – w opisanym przypadku – jest także zgoda małżeńska52. To ostanie stwierdzenie hiszpańskiego teologa spotkało się ze znacznym (i bardzo zróżnicowanym) rezonansem wśród kanonistów. W innym miejscu swojego dzieła Medina dokonuje analizy pojęcia „przyczyna kontraktu”, rozróżniając tutaj pomiędzy przyczyna motywującą (causa impulsiva seu motiva) i przyczyna ostateczną (causa finalis). Jeśli na prośby Piotra, ilustruje to przykładem, lekarz leczy chorego, którego nie miał zamiaru leczyć, to przyczyną motywującą są prośby Piotra; przyczyną zaś ostateczną jest przywrócenie choremu zdrowia. W przypadku darowizny Medina przypisuje błędowi co do „Loquendo de contractibus bonae fidei, quando sit contractus cum dolo dante causam contractui […], contractus est nullus in conscientia; et unusquisque ex contrahentibus deberet esse contentus rem suam rehabendo, rescisso contractu […] quia ad validitatem contractus, in quo mutuo se obligant contrahentes, necessarius est consensus ipsorum in ipso contractu consentientium: sed in casu is, qui deceptus est ob dolum, antem causa contractui, non consensit in illo, cum deceptus et ex errore contraxerit, alias nullatenus contracturus” . I. Medina, De poenitantia, restitutione et contractibus, t. 2, Ingolstadii 1581, q. 33. 52 „Inde in matrimonio dolose contracto nulla oritur obligatio seu ratitudo contractus in foro consientiae”. Tamże. 51 – 94 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego przyczyny ostatecznej wpływ unieważniający, natomiast błędowi co do przyczyny motywującej mocy takiej nie przyznaje53. Stosując to rozumowanie wybitnego teologa do podanego przezeń przykładu nietrudno sądzić, że przypisując skuteczność unieważniającą błędowi motywującemu, miał na myśli nie przyczynę motywującą, lecz przyczynę ostateczną. Jednak przedstawiciele późniejszej doktryny kanonistycznej, przyjęli jego wypowiedź jako zwykłe twierdzenie o skuteczności unieważniającej będu motywującego także w odniesieniu do małżeństwa54. 11. Kanoniści schyłku XVI w. Problematyka wpływu błędu co do przymiotu osoby na ważność umowy małżeńskiej intrygowała następnie kanonistów końca XVI stulecia, choć ich wkład do rozwoju doktryny był zróżnicowany. Słynny kanonista Diego Covarruvias (zm. 1577) ograniczył się jedynie do określenia najbardziej podstawowych momentów dyskutowanej kwestii, utrzymując, że na podstawie rozróżnienia św. Tomasza z Akwinu pomiędzy elementami istotnymi i przypadłościowymi, skuteczność unieważniająca ewentualnych błędów ma miejsce jedynie w przypadkach błędu co do osoby i błędu co do warunku stanu niewolniczego55. Gdy chodzi natomiast o błąd co do przymiotu osoby, wymieniony autor uwzględnia wyłącznie postać będu niemającego mocy unieważniającej, pozostawiając figury błędu dotyczącego przymiotu przypadłościowego indywidualizującego. Wyraźnie utrzymuje, że błąd motywujący nie unieważnia zgody małżeńskiej56. Inny kanonista, także sławny, Marcin Azpilcueta, znany również jako Doctor Navarrus (zm. 1586), stosując Gracjańkie rozróżnienie pomiędzy czterema rodzajami błędu, powtarza doktrynę tradycyjną, w myśl której błąd co do osoby i błąd co do stanu niewolniczego unieważniają małżeństwo, podczas gdy błąd co do fortuny i błąd co do przymiotu nie mają takiej skuteczności57. Tamże, q. 24. Zvolensky, jw., s. 104-105. 55 D. Covarruvias, In quartum Decretalium librum epitome, Lugduni 1558, pars 2, cap. 3, § 7, n. 1. 56 Tamże, pars 2, cap. 3, § 7, n. 3. 57 M. Azpilcueta Navarrus, Enchiridion sive manuale confessariorum et poenitentium, Romae 1584, cap. 22, n. 33. 53 54 – 95 – Ks. Wojciech Góralski W rozwiązaniu konkretnego przypadku małżeństwa zawartego wskutek błędu spowodowanego podstępem przyjmuje możliwość, iż błąd co do przymiotu może być wystarczający do tego, by stał się błędem co do osoby (error sufficiens personae). Okazuje się jednak tutaj dość rygorystyczny, dopuszczając pewne znaczenie unieważniające w stosunku do błędu co do przymiotu, niezależnie od intencji tego, kto uległ błędowi58. Z kolei jezuita, kard. Franiszek z Toledo (zm. 1596), w refleksji nad kwestią relacji błędu i małżeństwa przyjmuje rozwiązania na podstawie rozróżnienia pomiędzy błędem co do istoty (co do osoby) i błędem co do przypadłości (co do przymiotu osoby)59. Wychodząc z tego już klasycznego rozróżnienia elementów istotnych i przypadłościowych małżeństwa, przyjmuje brak skuteczności unieważniającej błędu co do przymiotu powszechnego (jako przykład podaje tutaj m.in. dziewictwo kobiety), a następnie zatrzymuje się przy hipotezie przymiotu indywidualizującego. Spotkać tutaj można interesujące sformułowanie, w którym wybitny teolog jezuicki – operując słowami „istota” i „przymiot” – twierdzi, iż niekiedy błąd co do istoty może wydawać się błędem co do przymiotu i odwrotnie: błąd co do przymiotu może się czasem jawić jako błąd co do istoty. Mówiąc inaczej, błąd co do przymiotu, w pewnych okolicznościach może osiągnąć znaczenie i skuteczność błędu istotnego. Za błąd istotny kardynał z Toledo uważa jedynie błąd co do przymiotu indywidualizującego: Aliquando error videtur esse circa substantiam, et est circa qualitatem, aliquando sit e contra. Verbi gratia si quae nubat alicui, putans esse filium Ducis, aut primogenitum: tunc iste error est examinandus; (nam potest esse substantiae, si mulier determinabat Ducem, et patrem, puta, quia putabat esse istam personam, quae est filius talis Ducis; aut illum qui est primogenitus talis patris) et tunc nullum esse matrimonium. Quod si ipsa considerabat in generali Ducem, et patrem (puta, putans, illum esse filium Ducis, sicut putabat esse nobilem, aut divitem, sic et primogenitum) tunc error est in qualitate, et non impedit”60. Autor zatem usiłuje uczynić oczywistym charakter wyraźnie indywidualizujący przymiotu, który mógłby wynikać w podanym przykła M. Azpilcueta Navarrus, Consiliorum sive responsorium libri quinque, iuxta ordinem decretalium dispositi, Romae 1590, lib. 4, cons. 49, nn. 1-3. 59 F. Toletus, Instructio sacerdotum, Romae 1634, lib. 7, czp. 7, n. 1. 60 Tamże, lib. 7, cap. 7, n. 2. 58 – 96 – Error qualitatis w doktrynie okresu poklasycznego dzie. Wszystko wskazuje na to, że chciał uniknąć uznania przymiotu powszechnego jako ewentualnej podstawy dla błędu istotnego61. ***** Teologowie i kanoniści okresu od połowy XIV do końca XVI stulecia, kontynuując dociekania doktryny okresu poprzedniego (klasycznego) nad wpływem błędu na ważność małżeństwa, zgodnie z tradycją, błędowi co do przymiotu osoby nie przypisują mocy unieważniającej zgodę małżeńską. Nie pojawia się też – w sposób wyraźny – zwrot „błąd co do przymiotu osoby zamierzonego bezpośrednio i zasadniczo”. Większość przedstawicieli doktryny, poprzez przedstawiane figury prawne i przyjmowane rozwiązania w odniesieniu do błędu co do error qualitatis (bez skuteczności unieważniającej) dokonują rozróżnienia pomiędzy błędem co do przymiotu (niemotywującym) i błędem co do przymiotu będącym przyczyną umowy małżeńskiej (error causa), inaczej błędem motywującym (error causam dans contractui). Figury te odpowiadają zatem – co do istoty – dwom różnym stanom ducha osoby ulegającej błędowi, wyrażonym poprzez rozróżnieniee pomiędzy wolą interpretatywną i motywacją decyzji. Powszechne jest odwoływanie się do postaci błędu co przymiotu unieważniającego małżeństwo, rozpatrywanej, zgodnie z tradycją, w powiązaniu z błędem co do osoby. Jednomyślność autorów daje się zauważyć, gdy chodzi o wymóg przymiotu indywidualizującego osobę, jako podstawy mechanizmu unieważniającego błędu co do przymiotu. Do usiłowania rozwiązania problemu błędu co do przymiotu unieważniającego uznawano za najbardziej odpowiednią myśl św. Tomasza z Akwinu. Gdy chodzi o możliwy wpływ unieważniający błędu co do przymiotu powszechnego, spotykamy zaledwie znikome ślady (u Dominika Soto). Na uwagę zasługuje pojęcie błędu warunkowego u Antonina z Florencji62. Zvolensky, jw., s. 107-108. Tamże, s. 108-109. 61 62 – 97 – Ks. Wojciech Góralski Error qualitatis nella dottrina del periodo dopoclassico (Dal XIV alla fine del XVI secolo) Nel periodo dopoclassico (dal XIV alla fine del XVI secolo) dello sviluppo della dottrina canonistica sull’influsso dell’errore sulla qualità della persona riguardo alla validità del consenso matrimoniale gli autori, conformemente alla tradizione, considerano quell’errore come non invalidante il consenso. Fra di loro la maggior parte offre chiaramente la distinzione fra errore su una qualità (errore non movente) ed errore causa (error causam dans). Le fattispecie che propongono, sostantivamente corrispondono ai due differenti stati d’animo dell’errante, che sono espressi con la distinzione fra la volontà interpretativa e la motivazione della scelta. Secondo la tradizione, la figura dell’errore su una qualità invalidante il matrimonio fu sempre esaminata in connessione con l’errore sulla persona. Si nota l’unanimità degli autori nell’esigere una qualità individuante la persona come base del meccanismo invalidante dell’errore sulla qualità. Le loro esposizioni offrono molto scarsi spunti (Domenico Soto; Antonino di Firzenze) per quando riguarda un eventuale influsso invalidante dell’errore su una qualità comune. – 98 – Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Wiesław Kraiński BONUM CONIUGUM I JEGO WYKLUCZENIE W DOKTRYNIE I ORZECZNICTWIE ROTY RZYMSKIEJ Wstęp W ostatnich latach, w sprawozdaniach rocznych składanych do Sygnatury Apostolskiej można zauważyć, że trybunały kościelne powołując się na pojęcie bonum coniugum, czynią to w oparciu o kan. 1055 § 1 KPK oraz w oparciu o kan. 1101 § 2 KPK (określając symulację częściową jako przedmiot sporu z intencją wykluczenia bonum coniugum – dobra małżonków). Sądy podejmują w jednym przedmiocie zaskarżenia ten tytuł samoistnie lub w powiązaniu z innymi tytułami nieważności małżeństwa1. Aby pojąć istotę bonum coniugum, a następnie wykluczenie tego dobra, należy sięgnąć do źródeł jego pochodzenia, konkretnie do św. Augustyna, który zapoczątkował teorię dóbr małżeńskich oraz do św. Tomasza, który ją udoskonalił. Współczesna jurysprudencja powołuje się na osiągnięcia tych wybitnych myślicieli. 1. Dobra małżeńskie w ujęciu św. Augustyna Teoria dóbr augustyńskich jest punktem wyjścia niniejszych rozważań. Już na wstępie należy zaznaczyć, że nie można stosować uproszczonych analogii między dobrami wyszczególnionymi przez Augustyna 1 J. Kowal, Breve annotazione sul bonum coniugum come capo di nullitá, Periodica 96 (2007), s. 59-60: „Należy zauważyć, że dotychczasowa praktyka procesowa, nawet rotalna, odwołując się do kan. 1055 § 1 odnosiła bonum coniugum wyłącznie do niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, o których mowa w kan. 1095 n. 3.” – 99 – Ks. Wiesław Kraiński a bonum coniugum, ponieważ są to odrębne figury na płaszczyźnie zarówno normatywnej, jak i doktrynalnej. Augustyńska teologia małżeństwa podkreśla, że sakrament ten stanowi wielkie dobro w porządku doczesnym, w obrębie którego wyróżnić można trzy zasadnicze dobra: potomstwo, wzajemną wierność małżonków oraz świętość sakramentu. W ujęciu biskupa Hippony zrodzenie potomstwa jest pierwszorzędnym i zasadniczym, choć nie wyłącznym dobrem małżeństwa. Obok tej wartości pozostaje wierność jako obowiązek i przywilej małżonków, choćby nawet nie mogli zrodzić potomstwa. Trzecim dobrem jest świętość małżeństwa, która wyklucza jego rozwiązanie i zapewnia stałość2. Ważne i istotne w nauczaniu augustyńskim jest to, że dobra małżonków są skierowane ku wzajemnemu ich doskonaleniu się, czyli świętości. Na dobro małżonków (bonum coniugum) w ujęciu kanonistycznym składają się zarówno cele małżeństwa, jak również jego przymioty. Takiego rozróżnienia nie spotykamy jednak u św. Augustyna. Jest to ujęcie wypracowane przez scholastykę3. W teorii Augustyna można jednak doszukać się wartości, które ukształtowały jego pojęcie dóbr małżeńskich, i tym samym pozwoliły na uszczegółowienie zakresu treściowego w odniesieniu do konkretnego dobra. U Augustyna dobro potomstwa powiązane jest z dobrem małżonków4. Małżeństwo ma za cel zrodzenie potomstwa, i dlatego potomstwo wiąże małżonków w znaczeniu fizycznym, społecznym, filozoficznym. Jak zaznacza W. Eborowicz, nie możemy nauczania biskupa Hippony rozumieć w znaczeniu tomistycznym5. Dobro potomstwa jest u Augustyna nierozdzielnie złączone z dobrem małżonków, i wydaje się, że oba te dobra są traktowane równorzędnie, przynajmniej w niektórych okolicznościach, gdyż niepłodność małżonków nie jest powodem do zerwania związku, ponieważ na jego straży stoi dobro nierozerwalności6. Do tak ujętego dobra potomstwa w kontekście bonum coniugum odnosi się dystynkcja, jaką jest godziwe współżycie seksualne i ład Por. Św. Augustyn, Wartości małżeństwa, tłum. W. Eborowicz, Pelplin 1980, s. 12. Por. Tamże, s. 20: „Nie widzimy u samego Augustyna rzeczowej różnicy między celem a dobrem”. 4 Por. Sant’Agostino, Matrimonio e verginità, VIII/1, Roma 2002, s. 29-35. 5 Por. Św. Augustyn, Wartości małżeństwa..., s. 22. 6 Por. Tamże, s. 40. 2 3 – 100 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej w relacjach seksualnych. Augustyn dobru małżonków przeciwstawia współżycie nienaturalne. Wierność małżeńska jako dobro „dotyczy wzajemnych praw do siebie, a konkretnie biorąc, do spraw cielesnych”7. U św. Augustyna trudno wyznaczyć granice między poszczególnymi dobrami8. Samo wyszczególnienie poszczególnych dóbr pierwszorzędnych jest uzasadnione składowymi dobrami wynikającymi z życia małżeńskiego. Wierność służy dobru potomstwa, nakłada obowiązek współżycia, domaga się wzajemnego szacunku, zwłaszcza w kategoriach współżycia seksualnego. Warto, jeśli chodzi o współżycie seksualne odwołać się do dzieła Augustyna De adulternis coniugiis, określającego również relacje i porządek w odniesieniu do współżycia małżeńskiego, które w orzeczeniach jurysprudencji należy do istotnych składowych bonum coniugum. Św. Augustyn mówi o całkowitej równości każdego z małżonków, wzajemności ich uprawnień. Twierdzenia te mają ciągłe odniesienie do dobra wierności. Trzecie wyszczególnione przez Augustyna dobro jest utożsamiane z nierozerwalnością, ponieważ jest umocnione łaską sakramentu i wezwaniem w odniesieniu do nauczania św. Pawła do wzajemnego doskonalenia się9. W optyce współczesnej, w obrębie bonum coniugum wyszczególnionym przez Augustyna można wyróżnić w aspekcie pozytywnym: –– dobro potomstwa, wzajemną wierność małżonków, świętość sakramentu, przekaz na płaszczyźnie uczuciowej, seksualnej, w aspekcie społecznym, szacunek, wzajemne doskonalenie się, powinność seksualną; w aspekcie negatywnym: –– nieprawidłowości w życiu seksualnym, brak szacunku, pożądliwość, negowanie wzajemnych uprawnień. W wyroku rotalnym c. Pinto z dnia 27.05.1983 roku ponens zasugerował, aby bonum coniugum uznać za czwarte, w stosunku do trzech dóbr wymienionych przez Augustyna. Jak jednak uważa C. Burke10, Por. Tamże, s. 23. Por. Sant’Agostino, Matrimonio..., s. 35-37. 9 Por. Sant’Agostino, Matrimonio..., s. 38-45. 10 Por. C. Burke, The bonum coniugum and the bonum prolis; ends or properties?, The Jurist 49 (1989), s. 704-713. 7 8 – 101 – Ks. Wiesław Kraiński pogląd ten nie wydaje się słuszny. Podobnego zdania są F. Bersini11 oraz U. Navarrete12. Św. Augustyn omawiając dobra, nie traktuje ich jako celów małżeństwa, lecz jako wartości. Natomiast termin bonum coniugum nie wyraża wartości małżeństwa i nie jest jego przymiotem. Bonum w łacińskim wyrażeniu odnosi się nie do małżeństwa, ale do małżonków. Nie oznacza przymiotu małżeństwa, lecz coś, co małżeństwo powinno powodować lub do czego powinno prowadzić13. Jest zatem celem małżeństwa, co explicite wyraża kan. 1055§ 1 KPK oraz nr 2363 KKK. Nie oznacza to jednak, że nie ma powiązania między augustyńskimi dobrami a bonum coniugum. Dobro małżonków jest elementem każdego z dóbr, o których dywaguje Augustyn. Jak słusznie zauważa G. Leszczyński14, augustyński podział dóbr ma charakter raczej moralny niż prawny i trudno interpretować go w perspektywie normatywnej. Jasnego oddzielenia bonum coniugum od trzech dóbr augustyńskich dokonał G. Pinto15. 2. Tomistyczne ujęcie bonum coniugum W rozumieniu św. Tomasza posiadanie dobra, do którego zmierza wola kierowana przez intelekt, wyraża się w darze miłości, będącym podstawą każdej prawdziwej przyjaźni. Prawdziwe dobro to dar z siebie. Dar miłości jest specyficznym aktem woli i jako taki wymaga od darującego dwóch rzeczywistości: dobra, które chce się podarować i osoby, która jest adresatem tego dobra. Taka sytuacja rodzi swoistą relację jedności między darującym miłość a przyjmującym16. Wzajemne obdarowanie dokonuje się między różnymi osobami, ale najpełniej wyraża się w małżeństwie17. W ten sposób ukształtowana relacja rodzi pewne obowiązki między małżonkami. Obowiązki te przede wszystkim dotyczą wnętrza osoby i powinny opierać się na porząd Por. F. Bersini, Il nuovo diritto canonico matrimoniale, Torino 1985, s. 10. Por. U. Navarrete, I beni del matrimonio: elementi e proprieta essenziale, La nuova legislazione matrimoniale canonica, Bologna 1986, s. 97. 13 Por. C. Burke, L’Ogetto del consenso matrimoniale: un’analisi personalistica, Torino 1997, s. 91-92. 14 Por. G. Leszczyński, Pojęcie bonum coniugum w prawie małżeńskim Kościoła, Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 36 (2003), z. 1, s. 101-115. 15 Por. G. Leszczyński, Pojęcie bonum coniugum..., s. 111. 16 Por. Summa Theologiae, I, q. 20, a.1, ad. 3m. 17 Coniunctio autem corporum vel animorum ad matrimonium consequitur.- por. Suppl., q. 44, a. 1. 11 12 – 102 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej ku życzliwości18. Wspólnota małżeńska domaga się prawdy, miłości, obowiązku naturalnej uczciwości19. Debitio naturalis, o której mówi św. Tomasz, rodzi obowiązek stworzenia wspólnoty życia małżeńskiego – consortium totius vitae. Według Tomasza, małżeństwo to wspólnotowy obowiązek doskonalenia się człowieka w aspekcie intelektualnym i wolitywnym. Wzajemny dar i przyjęcie małżonków w małżeństwie ma podstawę w każdej relacji społecznej20. W małżeńskiej wspólnocie małżonkowie, realizując siebie i darując sobie dobro, zachowują relacje oparte na prawie Bożym i ludzkim, doskonalą się w małżeństwie chrześcijańskim, ponieważ jest ono sakramentem opartym na łasce. Wola darowania się sobie wsparta jest łaską Bożą. Relacje interpersonalne są w małżeństwie chrześcijańskim darem miłości, ale miłości w sensie teologicznym. Szukając określenia bonum coniugum u św. Tomasza, możemy powiedzieć, że pojęcie to oznacza wspólnotę rodzącą się z woli przekazania sobie wzajemnego daru miłości jako dobra. Dar rodzi wspólnotę osób, którą wiążą obowiązki zmierzające do wzajemnego doskonalenia. Wspólnota (consortium) domaga się zdolności do stworzenia węzła międzyosobowego wewnętrznego, wyłącznego w sensie pozytywnym, dostatecznego i satysfakcjonującego, trwałego i zdolnego do płodności i wzajemnego wspierania21. Audytorzy rotalni, odwołując się do nauczania Akwinaty w tym zakresie interpretują powiązanie bonum coniugum jako zdolności czy zamiaru tworzenia wspólnoty całego życia. Bez akceptacji obowiązku, 18 Bonum autem in ordine consitit...Opertet autem hominem convenienter ad alios homines in communi conversatione, tam in factis, quam in dictis: ut scilicet ad unumquemque se habeat secundum quod decet. Et ideo oportet esse quandam specialem virtutem quae hanc convenientiam ordinis observet. Et haec vocatur amicitia sive affabilitas. S.Th. II-II, q. 114, a. 1. 19 Sicut autem nonpotest vivere homo in societate sine veritate, ita nec sine delectatione...Et quidem homo tenetur ex quodam debito naturalis honestatis ut homo aliis delectabiliter convivat. S. Th. II-II, q.114, a.2. 20 Quia omnis communicatio aliqua lege ordinatur, ideo ponitur ordinativum istius communionis, scilicet ius divinum et humanum. Aliae autem communicationes, ut negotiatorum et militantium, solo iure humano institutae sunt.. Supp., q. 44, a. 3. 21 Consortium equidem coniugale requirit hominem capacem nectendi vinculum interpersonale intimum – qua intimate ad prolem modo humano suscipiendam et educandam ordinatur – exclusivum – sensu quoque positivo sibi sufficiens et satisfaciens, ne eadem exclusivitas deveniat onus moraliter intollerabile – et perpetuum – praeditum nempe illo vigore qui par sit quamdam indefectibilitatem gignere et sustinere – Dec. c. Serrano Ruiz z 18.11.1977, RRDec. 69 (1997), s. 458-464. – 103 – Ks. Wiesław Kraiński które wprowadza bonum coniugum, przynajmniej moralnie, nie jest możliwy wewnętrzny związek osób i działanie, ponieważ małżonkowie stanowią dla siebie wzajemną pomoc i powinność, dzięki której możliwa staje się wspólnota i communio życia małżeńskiego, i dzięki której małżeństwo istotnie istnieje22 . 3. Próba określenia bonum coniugum w jurysprudencji rotalnej Zainteresowanie bonum coniugum wzięło się z personalistycznej wizji małżeństwa oraz owych koncepcji przejętych przez prawo. Niewątpliwie najbliższym bonum coniugum terminem jest pojęcie communio vitae23. Jednakże drugie z pojęć nigdy nie uzyskało prawnego statusu i pozostaje quasi kanonicznym określeniem, bonum coniugum natomiast jest pojęciem w pełni normatywnym. W celu zrozumienia zakresu bonum coniugum jako elementu wykluczenia należy sięgnąć do jurysprudencji rotalnej, z dwóch powodów. Pierwszym jest znaczenie jurysprudencji rotalnej jako najwyższej instancji wytyczającej kierunek orzecznictwa dla wszystkich trybunałów kościelnych. Drugim powodem jest to, że jurysprudencja ta wypracowuje w swych orzeczeniach właściwe zrozumienie i zakres pojęcia bonum coniugum w praktyce procesowej. Jurysprudencja sięga także do źródeł bonum coniugum, tj. do encykliki Castii connubii (pkt 22), konstytucji Gaudium et spes (pkt 48), Lumen Gentium (pkt 11, 41) oraz Apostolicam Actuositatem (pkt 11). Przedstawiona w tych dokumentach personalistyczna wizja małżeństwa chrześcijańskiego nie utożsamia jednak małżeństwa tylko i wyłącznie z celem, jakim jest niewątpliwie szczęśliwe życie małżonków. Jest to cel, ku któremu małżonkowie dążą, ale identyfikowanie bonum coniugum ze szczęśliwym życiem małżeńskim byłoby niewłaściwe. W prawie procesowym nie do utrzymania byłby tytuł niezdolności do podjęcia obowiązku uczy22 Sine acceptatione obligationum quae bonum coniugum iducit, est „saltem moraliter impossibilis intima personarum atque operum coniunctio, qua coniuges adiutorum et servitium mutuo sibi praestant” et „impossibilis fit vitae communio, seu consortium vitae coniugalis, in quo matrimonium essentialiter consistit” – Dec c. Jarawan z 10.03.1989, RRDec. 31 (1989), s. 194-195. 23 Por. wyrok c. Annè z 25.02.1969 roku. W pracach Papieskiej Komisji ds. Interpretacji Tekstów Prawnych pojawiła się propozycja, aby termin communio vitae umieścić między głównymi aspektami małżeństwa, których wykluczenie czyniłoby je nieważnym. Pisze o tym C. Burke, The bonum coniugum..., s. 707. – 104 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej nienia współmałżonka szczęśliwym lub wykluczenia aspektu szczęścia jako istotnego elementu małżeństwa. W wyroku c. Serrano24 zauważamy próbę określenia bonum coniugum. Wyrok ten wskazuje, że w relacje małżeńskie wpisane są jak w zbiór przymioty istotne i cele małżeństwa. Wspólnota małżeńska domaga się, aby osoba kontrahenta była zdolna związać się węzłem wyłącznym i międzyosobowym w sensie pozytywnym. W 1972 roku G. Lesage wyszczególnił listę elementów istotnych do określenia communio vitae i traktowanego wówczas jeszcze synonimicznie bonum coniugum. Na liście tej wymienił m.in. wzajemną odpowiedzialność małżonków w budowaniu więzi małżeńskiej, dojrzałość osobową w prowadzeniu bieżących spraw życia codziennego, umiar i wstrzemięźliwość niezbędny w rozumnym i ludzkim działaniu, stabilność działania i zachowania oraz zdolność adaptowania się do okoliczności, wzajemna komunikacja w porozumiewaniu się w ważnych aspektach życia małżeńskiego, obiektywność i realizm w ocenie zdarzeń, które składają się na życie małżeńskie25. Z kolei w 1986 roku L. Wrenn, badając sześć cech dotyczących bonum coniugum – partnerstwo, życzliwość, towarzyszenie, przyjaźń, troska, miłość – doszedł do wniosku, że istota bonum coniugum polega na ius ad amorem26. Nie twierdził jednak tym samym, że małżeństwo jest zawarte nieważnie, jeśli miłość znika. Elementy z listy Wrenna nie zostały uznane za istotę bonum coniugum, lecz za elementy mogące służyć jej realizowaniu. Intencją prawodawcy w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego było, aby w obrębie bonum coniugum dokonało się – zgodne z personalistyczną wizją małżeństwa – scalenie wymienionych w CIC 1917 celów małżeństwa (mutuum adiutorium oraz remedium concupiscientiae), o których nowy Kodeks nie wspomina27. Zgodnie z rozumieniem osobowym węzła małżeńskiego jako przymierza małżeńskiego i w odniesieniu do kan. 1055 § 1 KPK, bonum coniugum można rozumieć jako przymierze małżeńskie polegające na zdolności współmałżonków do wzajemnego przekazania się w celu Por. Dec. c. Serrano, z 29.07,2005, Studi giuridici,LXXXVI, F. Catozzella, La centralità della persona nella giurisprudenza coram Serrano, t.1, Cittá del Vaticano 2009, s. 16-36. 25 Por. G. Lesage, The consortium vitae coniugalis, Studia Canonica vol. 6 (1972), s. 103-104. 26 Por. L. Wrenn, Refining the Essence of Marriage, The Jurist 46 (1986), s. 532551. 27 Por. C. Burke, The bonum coniugum..., s. 704-713. 24 – 105 – Ks. Wiesław Kraiński stworzenia jednego ciała28. Wyrok c. Pinto, opierając się na zasadzie wzajemnego przekazu, określa praktycznie intima personarum atque operum coniunctione mutuum sibi adiutorium et servitium praestant – wewnętrzny związek osób a także działanie, gdzie wzajemnie świadczą sobie oni pomoc i służą sobie. W aspekcie prawnym przez bonum coniugum rozumie się zarówno prawa osobowe, które się nabywa, jak i zewnętrzny związek działania29. Samo określenie czy zdefiniowanie bonum coniugum przez jurysprudencję rotalną nie jest proste. W wyroku c. Giannecchini utożsamia się bonum coniugum ze wspólnotą całego życia i mówi się, że jest to suma wszystkich dóbr istotnych, które tworzą życie małżeńskie ujmowane w sposób łączny30. Ten sam audytor rotalny pogłębia i ukonkretnia w innym wyroku pojęcie bonum coniugum, które domaga się od małżonków na sposób wyłączny uczestnictwa nie tylko na płaszczyźnie seksualnej, lecz także uczuciowej i społecznej. Małżeństwo rodzi wzajemne oraz własne prawa i obowiązki przynależne swemu stanowi, wykluczając tym samym sposób życia na wzór osób wolnych31. Nasuwa się praktyczny wniosek, że kontrahent, który wyrażając zgodę na małżeństwo zachowałby stan życia wolnego przedmałżeńskiego, pozostawałby w opozycji do bonum coniugum. Kolejny wyrok rotalny, c. de Lanversin, ocenia bonum coniugum jako aspekt wspólnoty całego życia, który domaga się w całej rozciągłości integracji międzyosobowej małżonków, wyrażającej się w sferze intelektualnej, afektywno-wolitywnej i fizycznej, czyli seksualnej32. Należy jednak podkreślić, że według jurysprudencji rotal Por. W. Góralski, Niezdolność do zawarcia małżeństwa według kan. 1095 nn.1-3 KPK, Prawo Kanoniczne 39 (1996), nr 3-4, s. 35. 29 Dec. c. Pinto, z 9.11.1984, Monitor Eccl. (1985), s. 321. 30 Quid constituat bonum coniugum aut consortium totiu vitae, non est uno verbo facile dictu, cum complexus sit plurium bonorum, essentialiter vitam coniugalem constituentium et absolute non efformetur disiunctive ab uno vel ab alio – Dec. c. Giannecchini, z 26.06.1984, RRDec. 26 (1984), s. 392-393. 31 Bonum coniugum est quod partibus competit, qua coniuges et quidam modo exclusivo et ad nutum non commutabile, nedum in re sexuali, sed et affectiva, sociali, etc. Partes, non amplius coelibes et nubiles, novum statum, nempe coniugalem, ingredientes, sunt respective coniuges, coniugium constituunt et ipsis ergo iura et obligationes propria siu status competunt, cum exclusione aliorum – Dec. c. Giannecchini z 17.01.1986, RRDec. 28 (1986), s. 381. 32 Heic agitur de totius vitae consortio, sub adspectu boni coniugum considerato, id est: „quod eius amplitudinem, complectentem integrationem interpersonalem vitae interpersonalis viri et mulieris”, quatenus eiusmodi consortium „cum sit totius vi28 – 106 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej nej bonum coniugum nie ogranicza się wyłącznie do sfery seksualnej. Ograniczenie życia małżeńskiego i zredukowanie współmałżonka jako środka do realizacji sfery seksualnej stałoby w opozycji do bonum coniugum. W wyroku c. Stankiewicz ponens zaznacza, że obowiązki małżeńskie, które tworzą bonum coniugum, to te, które są istotne do utworzenia trwałej wspólnoty małżeńskiej przez wzajemną integrację psychoseksualną33. W sentencji c. Bruno,w podobnym tonie stwierdza się, że dobro małżonków jako cel i element istotny przymierza małżeńskiego jest sumą wszystkich dóbr, które wynikają z relacji interpersonalnych małżonków. Ponens jednocześnie zaznacza, że prawdziwa miłość małżeńska nie jest czysto erotyczna i seksualna, lecz jest całkowitym i dozgonnym (wieczystym) darem duszy i ciała, która to miłość w odpowiedzialnej płodności służy wzajemną pomocą w powodzeniu i niepowodzeniu oraz przyczynia się do rozwoju duchowego, religijnego jak i moralnego34. 3.1. Bonum coniugum i cel prokreacyjny małżonków Z niektórych orzeczeń rotalnych nietrudno wywnioskować, iż cel prokreacyjny wpisany jest w płaszczyznę dwóch dóbr małżeństwa – dobra potomstwa i dobra małżonków. C. Pinto wskazuje, że personalistyczne spojrzenie na małżeństwo rozróżnia obok dobra potomstwa, wierności i sakramentu, również dobro małżonków, któremu podporządkowane jest naturalne skierowanie małżeństwa ku zrodzeniu potomstwa35. tae, secumferat necesse est communionem in sphaera intellectiva, affectivo-volitiva et organica seu sexuali, in quibus omnis personalitas implicatur – Dec. c. de Lanversin z 1.03.1989, RRDec. 31 (1989), s. 178. 33 Obligationes matrimoniales bono coniugum inhaerentes eae tantum essentiales haberi possunt, quae ad instaurandam ac perpetuam sustinendam communionem coniugalem per mutuam integrationem psychosexualem substantialiter conferunt – Dec. c. Stankiewicz z 20.04.1989, RRDec. 31 (1989), s. 178. 34 Bonum coniugum, uti finis et elementum essentiale nuptialis foederis, est veluti omnium bonorum summa, quae promanant ex relationibus interpersonalibus eorundem coniugum...Adest verus amor coniugalis, qui non est mere eroticus et sexualis, sed totalis cum perpetua donatione animae et corporis in responsabili fecunditate, favetur mutuum auxilium in prospera et adversa sorte, profectus spiritualis, religiosus et moralis – Dec. c. Bruno z 19.07.1991, RRDec. 33 (1991), s. 466. 35 Sub iure Decretalium coniugum bonum, quatenus „est mutuum obsequium sibi a coniugibus in rebus domesticis impensum”, de iure naturae pariter habebatur utpote – 107 – Ks. Wiesław Kraiński Należy za doktryną i jurysprudencją przyjąć, iż dobro potomstwa stanowi – obok dobra małżonków – drugi cel małżeństwa. Pomiędzy tymi celami istnieje dość ścisłe powiązanie. Wzajemne oddanie i przyjęcie w przymierzu małżeńskim, które należy do bonum coniugum, zakłada odpowiedzialność za płodność przymierza małżeńskiego36. O takim powiązaniu mówi również orzeczenie c. Lanversin, odwołując się do prawa stosunków seksualnych jako rdzenia wzajemnego przekazu i przyjęcia, odnoszącego się do bonum coniugum i będącego również czynnikiem uzdalniającym do zrodzenia potomstwa. W podobny sposób rozumie to i interpretuje wyrok c. Funghini, mówiący o przenikaniu się dwóch celów w odniesieniu do wzajemnego oddania. Małżonkowie są najpierw mężem i żoną, następnie ojcem i matką. Takie wnioski również znajdujemy w Kodeksie z 1917 roku, gdzie mowa jest o pierwszorzędnym celu prokreacji i wzajemnej pomocy oraz o zaspokojeniu pożądliwości37. 3.2. Bonum coniugum jako consortium totius vitae Najszerszym pojęciem, z którego wypływa rozumienie i określenie bonum coniugum, jest wspólnota całego życia. Tak wnioskuje się w wyrokach c. Huot38, c. Giannecchini39 czy c. Pinto40. Można z tą wspólnotą wiązać szczęście małżonków oraz stałe zamieszkanie41. Najnowsza jurysprudencja, jeśli chodzi o bonum coniugum, skupia się na przyjęciu trzech dóbr małżeństwa w obrębie zdolności do podjęcia wspólnoty życia małżeńskiego, które jest podporządkowane boquod „natura monet ut sit quaedam associatio viri ad mulierem, in quo est matrimonium”, at inter matrimonii bona non ponebatur eo quod, cum ad prolis educationem totum ordinetur, „in prole, quasi in principali fine” includebatur. Hodiernus personalismus exigere videtur ut praeter bona prolis, fidei et sacramenti, coniugum bonum pariter agnoscatur, servata utique huius naturali ordinatione ad prolem. – Dec. c. Pinto z 27.05.1983, Monitor Eccl., 1985, s. 329-330. 36 Por. przyp. nr 14. 37 Dec. c. Turnaturi, Sententia definitiva. Nullitas matrimonii ob exlusionem boni coniugum, Periodica 96 (2007), s. 69. 38 Dec. c. Huot z 2.10.1986, RRDec. 78 (1986), s. 503. 39 Dec. c. Giannecchini z 26.06.1984, RRDec. 76 (1984), s. 392. 40 Dec c. Pinto z 6.02.1987, RRDec. 79 (1987), s. 33. 41 Bonum coniugum vel consortium omnis vitae – perlegitur in una. (Dec. c. Huot z 2.10.1986, RRDec. 29 (1986), s. 503 n. 18) – non sunt atque humana coniugum felicitas vel perpetua felix cohabitatio...relatio matrimonialis non est ita cum exitu suo confundenda. – Dec. c. Jarawan z 24.12.1993, RRDec. 35 (1993), s. 697. – 108 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej num coniugum jako istotnemu elementowi małżeństwa w myśl kan. 1101 KPK. Wspólnota życia małżeńskiego stanowi rzeczywistość głęboko personalistyczną42. Wspólnota życia małżeńskiego, która tworzy element, jakim jest bonum coniugum, stanowi źródło wzajemnych i istotnych praw oraz obowiązków stron, które z takowej wspólnoty wynikają43. Jurysprudencja wypowiada się na temat bonum coniugum głównie w powiązaniu z kan. 1095 n. 3 dotyczącym niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. W niewielkiej tylko części interpretuje bonum coniugum w świetle kan. 1101 § 2 KPK. Sentencja c. Defilippi mówi o niezdolności ustanowienia relacji dwoistej i równej z osobą płci przeciwnej, lecz wskazuje na dążenie kontrahenta do postawy wyłącznie hedonistycznej, zakładającej używanie i korzystanie z ciała drugiego małżonka, z pominięciem jego innych potrzeb. Może to stanowić facti species wykluczenia bonum coniugum, które odnosi się do wspólnoty życia małżeńskiego i wzajemnych zobowiązań. W ramach konkretyzacji bonum coniugum jako podjęcia i wypełnienia obowiązków wypowiada się wyrok c. Bruno. Według ponensa, na bonum coniugum składają się: –– ustanowienie relacji międzyosobowych, które podporządkowane są celom małżeństwa; –– prawdziwe życie małżeńskie, gdzie strony służą sobie radą, zgodną pomocą, nawzajem pomagają sobie w rozwoju duchowym, moralnym, materialnym, socjalnym44. 42 Apud Nostrum Tribunal in diem consolidata est doctrina quae requerit non tantum capacitatem assumptionis trium onerum, vero etiam habilitatem assumendi consortium vitae ad bonum coniugum ordinatum, ab aliquibus consideratum quasi esset quartum bonum [Pinto], ab aliis uti elementum essentiale ad mentem can. 1101. In traditione canonica elementum personalisticum hoc magnam habuit considerationem et semper appellatum fuit [et set] „mutuum adiutorum” (Dec. c. Pinto z. 27.05.1983). Codex vigens has conclusiones recepit, doctrinam personalisticam proponens, in qua – una cum ordinatione ad prolis procreationem – immo ante ipsam, loquitur de matrimonio ordinato ad bonum coniugum. – Dec. c. Boccafola z 1.12.1993, RRDec. 35 (1993), s. 739. 43 Non paucae sententiae rotales ponunt bonum coniugum sicut fontem obligationum essentialium...Utcumque, cum bonum coniugum sit terminus novus in usu canonico et ecclesiali, pauca, immo et paucissima, praecisio hucusque attinta est in specificatione peculiarium iurium et officiorum quae derivantur ex illo – Dec. c. Burke z 19.01.1995, RRDec. 37 (1995), s. 53. 44 Bonum coniugum scatet ex capacitate suscipiendi et adimplendi omnes obligationes coniugii instaurando relationes interpersonales ad fines matrimonii assequen- – 109 – Ks. Wiesław Kraiński W tym duchu wypowiada się również Boccafola. Wspólnota międzyosobowa nie ogranicza się tylko do relacji seksualnej, lecz zakłada zdolność oraz nie wyklucza miłości i oddania, które nie ograniczają, ale budują dobro małżonków i co ważne, jak podkreśla Boccafola, dotyczą celów małżeństwa45. Podsumowanie sumaryczne zakresu bonum coniugum w oparciu o przedstawioną jurysprudencję wskazuje, że należy ono do jednego z elementów i celów małżeństwa46. Składową „zawartością” bonum coniugum będzie wspólnota całego życia małżonków, oraz wynikająca z przymierza małżeńskiego gotowość do wzajemnego przekazu i przyjęcia, zgodnie z duchem kan. 1055 § 1 KPK. Bonum coniugum obejmuje również całokształt dóbr małżeńskich, zakłada gotowość do integracji osobowej ukierunkowanej na realizację dóbr małżeńskich. Wspólnota życia małżeńskiego w odniesieniu do bonum coniugum rodzi swoiste prawa i obowiązki małżeńskie na płaszczyźnie seksualnej, afektywnej, społecznej, wolitywnej i fizycznej, materialnej. Bonum coniugum zawsze jest najbliższe i powiązane z bonum prolis i z nim wewnętrznie sprzężone47. Orzeczenia rotalne również sumarycznie starają się zdefiniować bonum coniugum i rozwijają go jako cel, ale również element istotny przymierza małżeńskiego będący sumą wszystkich dóbr, które wynikają z relacji międzyosobowych małżonków48. Ważne jest również spostrzeżenie, którego dokonuje Stankiewicz. Wspólnota małżeńska dotyka trzech istotnych elementów dóbr małżeństwa, wśród których wyróżniamy jedność, nierozerwalność i otwartość na przekaz nowego życia ludzkiego. Zalążek substancjalny jest ukonstytuowany z praw dos, ut vera vita coniugalis habeatur, in qua partes sibi mutuum quoque consilium ac concors auxilium prestando, invicem adiuvant in utriusque progressum spiritualem, moralem, materialem ac socialem assidue pacificeque adstruendo. – Dec. c. Bruno z 6.12.1996, RRDec. 38 (1996), s. 240. 45 Communicatio interpersonalis minime ad solum sexum reducitur, sed praesupponit capacitatem amoris et donationis, qua nonulla bona personalia communicantur ut bonum coniugum aedificetur et finis matrimonii assequatur. Radicalis autem incapacitas interpersonales relationes interponendi, bonum coniugum praepedit. – Dec. c. Boccafola z 12.12.1996, RRDec. 38 (1996), s. 797. 46 J. Kowal, Breve annotazione..., s. 61-64. 47 Zob. Dec. c. Turnaturi, Sententia definitiva. Nullitas matrimonii ob exlusionem boni coniugum, Periodica 96 (2007), s. 69-70. 48 Por. Tamże, s. 69. – 110 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej i obowiązków, które do wspólnoty małżeńskiej odnoszą się i dotyczą małżeńskiego życia i miłości49. Doktryna kanonistyczna również próbuje dokonywać definicji bonum coniugum, co ma znaczenie szczególnie na gruncie procesowym. Na uwagę zasługuje sformułowanie, dokonane przez Collantonio, który stykał się z problemem wykluczenia bonum coniugum na gruncie praktycznym. Definicja autora ma charakter opisowy. Prawo i obowiązek małżonków powinno w sposób ciągły, wyłączny i dobrowolny urzeczywistniać postawy konieczne i zgodne z okolicznościami społeczno-kulturowymi, popierać w kontekście równości i godności osobowej doskonalenie duchowe, intelektualne, emocjonalne, fizyczne, ekonomiczne i socjalne małżonków50. 4. Dowodzenie wykluczenia bonum coniugum W dowodzeniu wykluczenia bonum coniugum najpierw trzeba określić istotę wykluczenia oraz postawić procesowe pytanie: Quid sit bonum coniugum. Na to pytanie odpowiedź dały poprzednie kwestie. Wykluczenie dotyczy istoty małżeństwa, a więc jego celów jak i elementów, istotnych wspólnoty całego życia51, których wykluczenie lub niezdolność do podjęcia przez kontrahenta powoduje nieważność małżeństwa52. Dotyczy to również mających charakter jurydyczny obowiązków, które wynikają z węzła małżeńskiego i wspólnoty życia53. 4.1. Pozytywny akt woli Wykluczenie bonum coniugum należy do symulacji częściowej, kontrahent nie chce podporządkować tego, co stanowi istotę przymierza małżeńskiego, dobru małżonków. Przymierze to zmierza ze swej natury do dobra małżonków. Symulacja wyklucza istotę przymierza małżeńskiego, a więc podporządkowanie go dobru małżonków podczas wyrażania zgody na małżeństwo. Wyklucza pełną realizację międzyosobową, wzajemne oddanie, które ma na celu dobro drugiego we Por. Tamże, s. 72. Por. R. Collantonio, Il Bonum coniugum nel matrimonio canonico, Cittá del Vaticano 1996, s. 235. 51 Por. J. Kowal, Breve annotazione..., s. 64. 52 Por. Tamże, s. 69. 53 Por. Tamże, s. 74. 49 50 – 111 – Ks. Wiesław Kraiński wspólnocie osób, wspólnotę działania skierowaną na wzajemną pomoc, doskonalenie osobowe, uświęcenie jako konsekwencję małżeństwa54. W dowodzeniu bezpośrednim probatio directa jak we wszystkich sprawach dotyczących wykluczenia potrzebne jest wyznanie symulanta sądowe bądź pozasądowe, potwierdzone przez świadków wiarygodnych z okresu niepodejrzanego. W dowodzeniu pośrednim probatio indirecta trzeba zwrócić uwagę na przyczynę symulacji causa remota. Ważna jest również przyczyna bezpośrednia symulacji (causa proxima), brak miłości do kontrahenta, instrumentalne traktowanie kontrahenta, czyli takie, które wyklucza jego dobro, relacje interpersonalne, wzajemne doskonalenie55, a także traktowanie współmałżonka jedynie jako obiekt doznań seksualnych, w oderwaniu od wszystkich innych dóbr. Istotne są także okoliczności związane z życiem małżeńskim, zwłaszcza te następujące w życiu małżeńskim, sposób postępowania małżonka po zawarciu małżeństwa56. W kwestiach dowodowych zawsze pomocna jest ocena celów, którymi się kierował wykluczający bonum coniugum oraz ustalenie czy jego wola skierowana była finis operantis na jego własne cele, ale symulant nie wykluczał finis operis, a więc dobra małżeństwa, i wówczas małżeństwo zachowałoby swoją ważność57. 4.2. Symulacja całkowita a wykluczenie bonum coniugum W praktyce procesowej może również nastąpić trudność czy kontrahent wykluczył bonum coniugum czy mamy do czynienia z całkowitym wykluczeniem małżeństwa w jego dystynkcji in facto esse – jako udziału we wspólnocie życia58. Sam wykluczający będzie w swoim zeznaniu o tym informował. Por. Tamże, s. 73. Por. Dec. c. Turnaturi, Sententia definitiva... s. 74. 56 Por. Tamże, s. 88-89. 57 Por. Tamże, s. 75-76. 58 Por. W. Kraiński, Szczególne formy symulacji zgody małżeńskiej w wyrokach Roty Rzymskiej, In Fide et dilectione, Toruń 2006, s. 119-120. Zob. Dec. c. Turnaturi, Sententia definitiva..., s. 67 nr 2-3. – Wyrok informuje o trudnościach zawiązania sporu ob simulationem totalem et subordinate ob exlusionem bonum coniugum ex parte conventae. 54 55 – 112 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej Uwagi końcowe Nie ma jasności co do istoty prawnego znaczenia terminu bonum coniugum. Oczywistym jest, że niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich, rozumianych jako bonum coniugum może być podstawą stwierdzenia nieważności małżeństwa z tytułu kan. 1095 n. 3 KPK. Jednakże, w przypadku możliwości sądzenia sprawy z tytułu wykluczenia bonum coniugum z obrębu zgody małżeńskiej, zdania audytorów rotalnych nie są jednogłośne. Niektórzy sędziowie rotalni nie akceptują symulacji bonum coniugum jako odrębnego tytułu nieważności. Jak słusznie pyta Boccafola59, co jest przedmiotem wykluczenia, kiedy mowa o bonum coniugum? Próbując odpowiedzieć na to podstawowe pytanie, audytor podkreśla, że istnieje kilka elementów, które są konieczne w określeniu bonum coniugum. Przede wszystkim należy do nich chęć uformowania przez kontrahentów trwałej i wyłącznej relacji międzyosobowej, otwartej na prokreację i wychowanie potomstwa. Chęć ta zawiera się, jak mówi Boccafola, w momencie wyrażenia zgody małżeńskiej. Zatem, symulacja wydaje się być bardzo rzadkim powodem stwierdzenia nieważności. Strona próbująca dowieść symulacji musiałaby bardzo dokładnie wykazać, że ona sama lub współmałżonek wykluczali istotne obowiązki małżeńskie przypisane do bonum coniugum. Boccafola podkreśla, że specjaliści z zakresu prawa kanonicznego nie zindywidualizowali jeszcze tych specyficznych obowiązków i nie wskazali czym one miałyby się różnić od tych, które zawierają się w tradycyjnych dobrach Augustyńskich. Tym bardziej, mało prawdopodobnym jest, aby strony pozytywnym aktem woli mogły wykluczyć takie dobra. Boccafola uważa, że wykluczenie bonum coniugum zawiera się w innych tytułach nieważności, np. w wykluczeniu istotnych przymiotów czy elementów małżeństwa lub wykluczenia całkowitego małżeństwa. Sugeruje, że zanim sędzia domniema istnienie wykluczenia bonum coniugum, najpierw powinien wziąć pod uwagę zwykłe typy symulacji. W ostatnich latach Rota Rzymska opublikowała kilka sentencji z tytułu symulacji bonum coniugum. W orzeczeniach tych widoczne są poszukiwania sposobu wyrażenie istoty bonum coniugum w obrębie fundamentalnych praw i obowiązków małżeńskich, odnoszących się do pojęć takich jak „wspólnota życia”, „wspólnota małżeńska”, „intymna unia osobowa”, „wspólnota małżeńska życia i miłości”. Są A. McGrath, Exclusion of the Bonum Coniugum, Periodica 97 (2008) , s. 662. 59 – 113 – Ks. Wiesław Kraiński to pojęcia nieostre, których zbyt wąska lub rozszerzająca interpretacja może doprowadzić do błędnych rozstrzygnięć. Jak pisze J. P. Beal w „New Commentary on the Code of Canon Law”60, dobro małżonków nie może być identyfikowane z ich subiektywnym szczęściem, poczuciem spełnienia lub z osiąganiem osobistych celów. Do istoty bonum coniugum nie należy również brak harmonii między małżonkami, będący wynikiem niezgodności charakterów i perspektyw życiowych. Jednocześnie dobro małżonków jest czymś więcej niż wspólnota serca i stołu. Bonum coniugum jest „sumą wszystkich dóbr, które przynajmniej co do istoty prowadzą i pobudzają duchowe, intelektualne, fizyczne, moralne i społeczne dobro małżonków”61. Aby dobro małżonków mogło być realizowane, muszą oni cieszyć się minimum psychoseksualnej integracji, bez której żadna wspólnota życia małżeńskiego nie byłaby możliwa. Integracja psychoseksualna implikuje fakt posiadania przez małżonków, przynajmniej w stopniu minimalnym, dojrzałości afektywnej do zawarcia małżeństwa. Małżonkowie musza także posiadać zdolność i wolę do zaangażowania się w autentyczne interpersonalne porozumienie, do ustanowienia wzajemnie zadowalającej relacji seksualnej oraz nawiązania (przynajmniej minimalnie) względnej relacji osobowej. Tym samym Beal pokazuje, że łatwiej jest wykazać, czym od strony treściowej bonum coniugum nie jest. Z kolei Mendonca, w komentarzu do sentencji c. Pinto z 9 czerwca 2000 roku porusza problem dwóch koncepcji, które są znaczące w poszukiwaniach prawnego aspektu bonum coniugum. Pierwsza z tych koncepcji dotyczy godności ludzkiej osoby. Godność jest tak cennym i niezbywalnym prawem, że każda forma (niezależnie od motywu!) jej pogwałcenia jest nie do zaakceptowania nie tylko od strony moralnej, ale także z prawnego punktu widzenia. Pogwałcenie czy naruszenie godności może mieć miejsce z powodu niezdolności psychicznej lub z powodu niechęci do respektowania jej. Dlatego, jeżeli kontrahent z powodu przyczyny psychicznej nie chce włączenia w obręb zgody małżeńskiej faktu posiadania przez współmałżonka godności albo zamierza wykluczyć przedmiot realizacji tej godności w życiu małżeńskim, wówczas zawiera małżeństwo nieważnie (z powodu istnienia pozytywnego aktu woli, który wyklucza istotny element bonum coniugum, jakim jest godność osobowa). Druga koncepcja jest koncepcją „więzi interpersonalnej” (bibl. jedno ciało). Wzajemne dawanie się Por. A. McGrath, Exclusion..., s. 613. Por. Tamże. 60 61 – 114 – Bonum coniugum i jego wykluczenie w doktrynie i orzecznictwie Roty Rzymskiej małżonków łączy ich osobowości w jedną. Celem tego połączenia jest ludzkie i chrześcijańskie wzrastanie małżonków w ich życiu. Należy zauważyć, że obie koncepcje wymienione przez Mendonçę, choć nie są istotą kan. 1055 KPK, nawiązują do niego treściowo. Są również odzwierciedleniem nauczania Soboru Watykańskiego II i podkreślają osobowy wymiar małżeństwa oraz równość kobiety i mężczyzny w małżeństwie. Taką wizję można dostrzec również w wyroku c. Civili z dnia 8 listopada 2000 roku. Ponens zauważa, że esencjalne elementy bonum coniugum znajdują się w kan. 1057 § 2 KPK. Dodaje również, że poza kodeksem, inne istotne czynniki nierozerwalne z bonum coniugum można wydedukować z doktryny i jurysprudencji. Są to: koncepcja różnorodność oparta na personalizmie oraz koncepcja równości w godności osobowej (zarówno mężczyzny jak i kobiety). Określenie prawnego zakresu pojęcia bonum coniugum jest niezwykle trudnym zadaniem. Jest to termin wieloznaczny i otwarty. Sam język opisujący istotę tego terminu jest bardzo mglisty i nieprecyzyjny62. Audytorzy rotalni są ostrożni w tworzeniu definicji i gotowych rozwiązań prawnych, zaś judykatura nie jest jednomyślna w tej kwestii. Jak podkreśla McGrath63, mówienie o prawach i obowiązkach w oderwaniu od tych terminów może prowadzić do mylnej interpretacji przez sądy niższych instancji. Pojęcia używane w sentencjach rotalnych, takie jak „wspólnota osób”, „duchowe, intelektualne, fizyczne, moralne i socjalne dobro”, „integracja psychoseksualna”, „względna relacja personalna”, „równość w godności”, „różnorodność osób i równość godności osobowej”, poza kontekstem sentencji rotalnych powinny być używane z wielką ostrożnością. Argumentacja, której używa Rota w dowodzeniu nieważności z tytułu symulacji, nie może być wyrywana z kontekstu. Ostrożność ta jest zalecana zwłaszcza w kontekście sądzenia spraw małżeńskich przez trybunały anglojęzyczne, w których symulacja bonum coniugum jako samodzielny tytuł lub w połączeniu innymi, stanowi 65% spraw rocznie. Fakt ten wiele mówi o ryzyku wystąpienia „lokalnych form jurysprudencji”, o których wspomniał Benedykt XVI podczas przemówienia do pracowników Roty64. Na koniec należy przytoczyć słuszne ostrzeżenie C. Burke, tak istotne w nastawionej na szczęście współczesnej mentalności o pułap A. McGrath, Exclusion..., s. 658 Por. Tamże, s. 629. 64 Benedykt XVI, Przemówienie do pracowników Roty Rzymskiej z 26.01.2008, L’Osservatore Romano (3/2008), wyd. pol., s. 31-33. 62 63 – 115 – Ks. Wiesław Kraiński ce, którą stanowi traktowanie jako aksjomatu teorii, w myśl której bonum coniugum identyfikuje się ze szczęśliwym pożyciem małżeńskim. Bonum coniugum jest celem, ku któremu dążą małżonkowie poprzez wzajemne wzrastanie, niemożliwe do realizacji bez zaangażowania u wysiłku. Wydaje się, że to właśnie idea wzajemnego wzrastania małżonków stanowi konstytutywną cechę bonum coniugum. Riassunto L’intenzione di escludere bonum coniugum come titolo della nullità del matrimonio nella dottrina e nella giurisprudenza rotale. Non esiste chiarezza nella definizione legale del termine bonum coniugum. L’incapacità di adempiere i doveri matrimoniali,intesi come bonum coniugum, può essere considerata il fondamento per la conferma della nullità del matrimonio nel can. 1095 n.3 CIC. Nel caso di causa di esclusione bonum coniugum dalla sfera di consenso matrimoniale, le ragioni degli uditori della Rota non sono uniformi. Certi giudici della Rota non accettano la simulazione bonum coniugum come motivo divisorio per la nullità. Esistono tanti elementi, i quali sono necessari per definire bonum coniugum.Prima di tutto gli stessi comprendono la volontà del contraente di formare una duratura ed unica relazione interpersonale per procreare e crescere dei figli. Negli ultimi anni la Rota Romana ha pubblicato qualche sentenza sulla simulazione di bonum coniugum.In queste pubblicazioni è chiaramente visibile la ricerca della definizione bonum conigum nei fondamentali diritti e doveri matrimoniali, che richiamano le definizioni tipo “unità della vita”, unità del matrimonio”,”intimità dell’unione personale”, “consorzio matrimoniale della vita e dell’amore”.Queste non sono delle definizioni severe, ma le interpretazioni troppo strette o troppo larghe e possono provocare errate soluzioni. Trovare la definizione legale del termine bonum coniugum è un compito molto difficile. E’ un termine aperto e con tanti significati. Il linguaggio che descrive questo termine è molto impreciso e poco chiaro. Gli uditori della Rota sono molto cauti nel formare le definizioni e le conseguenti pronte soluzioni legali,invece la giurisprudenza non e’ unilaterale in questa questione. Parlare di doveri e di diritti non basandosi su termini legali può condurre ad una sbagliata interpretazione da parte dei tribunali d’Istanze inferiori e provocare così il rischio di “forme locali di giurisprudenza”,delle quali ha parlato Papa Benedetto XVI durante l’incontro con i lavoratori della Rota nel 2008. – 116 – Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Tomasz Białobrzeski Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku Wstęp W ciągu ostatnich czterdziestu lat w Hiszpanii kwestie związane z małżeństwami pomiędzy stronami wyznania katolickiego i muzułmańskiego nabrały szczególnego znaczenia. Powodem tego jest nie tylko pluralizm religijny występujący w społeczeństwie hiszpańskim, ale także znaczna ilość studentów wyznania muzułmańskiego na uniwersytetach tego kraju, emigracja z krajów północno – zachodniej Afryki (Maghreb) oraz populacja muzułmańska mieszkająca na Półwyspie Iberyjskim z motywów zawodowych, dyplomatycznych i innych. Ogólna liczba muzułmanów w Hiszpanii szacowana jest na ponad milion osób, w większości mężczyzn1. Biskupi Konferencji Episkopatu Hiszpanii od dawna dostrzegali potrzebę wydania norm pastoralnych dotyczących związków małżeńskich pomiędzy katolikami i muzułmanami. Pierwsze wskazania duszpasterskie zostały wydane przez Konferencję Episkopatu w 1988 roku w dokumencie „Orientaciones para la celebración de los matrimo- 1 Por. Conferencia Episcopal Española, El matrimonio entre católicos y musulmanes. Orientaciones pastorales, Madrid 2009, n. 1, s. 13 (dalej cytowany jako: CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes). Dokument został przyjęty podczas XCII Posiedzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Hiszpanii, która miała miejsce w Madrycie w dniach 24 – 28 listopada 2008 roku. Jest on dostępny na oficjalnej stronie internetowej Konferencji: http://www.conferenciaepiscopal.es/documentos/ Conferencia/MatrimonioCatolicoMusulman.pdf (odczyt z dn. 3 stycznia 2011 roku). – 117 – Ks. Tomasz Białobrzeski nios entre católicos y musulmanes en España”2. Kolejny dokument został zaaprobowany podczas XCII Posiedzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Hiszpanii, która miała miejsce w Madrycie w dniach 24 – 28 listopada 2008 roku. Nosi on tytuł „El matrimonio entre católicos y musulmanes. Orientaciones pastorales”3. W omawianej materii, na gruncie prawa państwowego, należy również wskazać porozumienie z dnia 10 listopada 1992 r. podpisane pomiędzy Hiszpanią i Komisją Islamską (por. Acuerdo de cooperación entre el Estado Español con la Comisión Islámica de España)4. Przedmiotem studium niniejszej publikacji jest treść dokumentu „El matrimonio entre católicos y musulmanes. Orientaciones pastorales”, który zawiera szczegółowe wskazówki duszpasterskie oraz normy dotyczące małżeństw mieszanych katolików z muzułmanami. Omawiana Instrukcja składa się z dwóch rozdziałów, z których każdy zawiera trzy części. W rozdziale drugim, na zakończenie zostały zamieszczone ponadto dwa aneksy. Całość dokumentu licząca pięćdziesiąt jeden stron stanowi interesującą lekturę na temat małżeństw mieszanych oraz zawiera praktyczne wskazówki duszpasterskie. 1. Małżeństwo katolickie i małżeństwo muzułmańskie. Kontekst pastoralny i tożsamość religijna Pierwszy rozdział dokumentu, noszący ww. tytuł, składa się z trzech części, poświęconych odpowiednio sytuacji pastoralnej oraz wizji małżeństwa w religii katolickiej i muzułmańskiej5. Jest to rozdział który opisuje aktualną rzeczywistość omawianych małżeństw mieszanych w Hiszpanii oraz zawiera podstawowe prawdy i wizję małżeństwa prezentowaną w obu religiach. Rozdział pierwszy jest ponadto teore2 Por. Conferencia Episcopal Española, Orientaciones para la celebración de los matrimonios entre católicos y musulmanes en España, „Boletín Oficial de la Conferencia Episcopal Española” 18 (1988), s. 60-68. 3 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt. 4 Por. Ley 26/1992, de 10 de noviembre, por la que se aprueba el Acuerdo de Cooperación del Estado con la Comisión Islámica de España. http://www.boe.es/ aeboe/consultas/bases_datos/doc.php?id=BOE-A-1992-24855 (odczyt z dn. 3 stycznia 2011 roku). 5 Tytuł hiszpański „���������������������������������������������������������� Matrimonio católico y matrimonio musulmán. Contexto pastoral e identidad religiosa”. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, n. 1-17, dz. cyt., s. 11-27. – 118 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku tyczną podstawą do konkretnych wskazówek duszpasterskich, które zostały zamieszczone w drugiej części6. 1.1. Sytuacja i kontekst pastoralny Cześć pierwsza omawianego rozdziału poświęcona jest zagadnieniom pastoralnym7. Rozpoczyna się ona od ogólnej charakterystyki sytuacji związanej z obecnością muzułmanów w Hiszpanii. Na pierwszym miejscu zostało podkreślone, że w ogromnej większości tych małżeństw mieszanych mężczyzna jest wyznania muzułmańskiego, a kobieta wyznania katolickiego8. Taka sytuacja wynika z prawa muzułmańskiego i praktyki, które nie uznają ważności małżeństwa muzułmanki z wyznawcą innej religii. Drugim wymienionym elementem jest promocja społeczna. Współmałżonek wyznania muzułmańskiego nabywa możliwość otrzymania narodowości hiszpańskiej, łącznie ze wszystkimi korzyściami z nią związanymi. Trzecia obserwacja dotyczy trudności, jakie wynikają dla małżonków z faktu zawarcia małżeństwa, tak różnorodnego wyznaniowo i kulturowo9. Nawiązując do ostatniej obserwacji zauważa się, że tylko niewielki procent nupturientów uświadamia sobie od samego początku, na jakie kompromisy będą musieli się godzić i jakie trudności mogą wyniknąć w codziennym życiu rodzinnym. Źródłem problemów i trudności są różnice wynikające z tradycji, zwyczajów, kultury i wiary. Szczególne nasilenie tych różnic, zwłaszcza dla kobiety, występuje wtedy, gdy małżonkowie zdecydują się na zamieszkanie w społeczeństwie muzułmańskim. W takiej sytuacji kobieta jest poddana dużej presji ze strony społeczeństwa i rodziny męża10. Ta presja może być nawet powodem zmiany zachowania męża wobec swojej katolickiej żony, łącznie z poważnymi reperkusjami dotyczącymi ich małżeństwa i dzieci. W konse Pot. tamże. Tytuł tej części brzmi: „Situación y contexto pastoral”. Tamże, n. 1-5, s. 13-16. 8 W 2005 r. w Hiszpanii zostało zawartych 27 małżeństw mieszanych z osobą wyznania islamskiego. W 7 przypadkach kobieta była muzułmanką. Należy mieć jednak na uwadze, że prawo hiszpańskie dopuszcza dwie niekanoniczne formy zawarcia małżeństwa: kontrakt cywilny (por. Código Civil, art. 49, 61) i małżeństwo w formie muzułmańskiej (por. Acuerdo de Cooperación del Estado con la Comisión Islámica de España, dz. cyt., art. 7). 9 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 2, s. 13-14. 10 Por. Papieska Rada Duszpasterstwa Emigrantów i Podróżnych, Erga migrantes caritas Christi, n. 67. 6 7 – 119 – Ks. Tomasz Białobrzeski kwencji takie małżeństwa mieszane związane są z ryzykiem na wielu płaszczyznach i wymagają szczególnego przygotowania11. Ogólną opinią, opartą na wieloletnim doświadczeniu i podzielaną przez autorytety katolickie i muzułmańskie, jest odradzanie tych związków. Taki pogląd oparty jest na następujących faktach: niestałość tego typu małżeństw; problemy strony katolickiej w wyznawaniu swojej wiary w przypadku zamieszkania w kraju muzułmańskim; problem z wychowaniem dzieci w wierze katolickiej; różna koncepcja małżeństwa, w sposób szczególny tego, co odnosi się do wzajemnych praw i obowiązków; różne rozumienie roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie; inny sposób wykonywania władzy rodzicielskiej; inne prawo spadkowe i majątkowe dotyczące małżeństwa12. Przewodnią intencją prezentowanego dokumentu jest promowanie wśród osób odpowiedzialnych za duszpasterstwo narzeczonych i małżeństw ducha życzliwości, akceptacji, wyrozumiałości i pomocy względem takich związków już zawartych lub planowanych. Asystencja pastoralna w takich przypadkach powinna obejmować edukację kulturową stron, w sposób szczególny uwzględniając wizję małżeństwa, miłości, wspólnego pożycia. Zachęca się ponadto do pomocy stronom w zapoznaniu się z zasadami i prawem, które rządzą życiem społecznym i państwowym strony katolickiej i muzułmańskiej. Szczególne znaczenie przypisuje się przygotowaniu na etapie narzeczeństwa stron13. 1.2. Małżeństwo katolickie Druga część rozdziału poświęcona jest katolickiej wizji małżeństwa, jego istocie i celom14. Zgodnie z doktryną Kościoła katolickiego przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, jest instytucją powołaną przez Stwórcę i chronioną Jego prawem. Pomiędzy ochrzczonymi małżeństwo zostało podniesione do godności sakramentu15. Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 3, s. 14-15. Por. tamże, n. 4, s. 15. 13 Por. tamże, n. 5, s. 15-16. 14 Tytuł hiszpański „El matrimonio católico”. Tamże, n. 6-9, s. 16-19. 15 Por. KPK, kan. 1055 § 2; por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 6, s. 16. 11 12 – 120 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku W przypadku, kiedy jedno lub dwoje nupturientów są osobami nieochrzczonymi, mamy do czynienia z małżeństwem naturalnym, które cechuje jedność, nierozerwalność, troska o dobro współmałżonka oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa. Małżeństwo mieszane katolicko – muzułmańskie nie wyraża godności sakramentalnej, może być jednak dla małżonków źródłem duchowego rozwoju. Jest to motyw, który uzasadnia udzielenie dyspensy od przeszkody różnej religii, w przypadku, gdy ordynariusz miejsca posiada również moralną pewność, że nie istnieje niebezpieczeństwo dla duchowych wartości strony katolickiej. W sposób szczególny dotyczy to wiary, życia w łasce uświęcającej, wierności głosu sumienia. Ordynariusz miejsca powinien mieć również pewność, że nupturient wyznania muzułmańskiego nie odrzuca celów i istotnych przymiotów małżeństwa i jest stanu wolnego. Prawo do zawarcia małżeństwa pochodzi z prawa naturalnego, jest promulgowane w normach kanonicznych i dotyczy również osób innego wyznania. Nie oznacza to jednak, że dyspensa od przeszkody różnej religii jest tylko czystą formalnością. Do jej udzielenia wymagane jest uprzednie przygotowanie pastoralne, aby pomóc stronie katolickiej w zrozumieniu wartości ludzkich i nadprzyrodzonych, które powinna szanować i bronić w momencie podejmowania decyzji na ślub. W ten sposób celebracja małżeństwa może stać się dla nupturientów znakiem łaski, źródłem wartości i wezwaniem do kompromisu. W celebracji małżeństwa narzeczeni są wezwani, aby prosić Boga, by był obecny w ich życiu i umocnił ich wzajemną wierność oraz pomógł im obopólnym i całkowitym oddaniu16. Istotnymi przymiotami małżeństwa są jedność i nierozerwalność. Osiągają one szczególne znaczenie poprzez sakramentalny charakter, który ma zawsze małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi. Małżonkowie są wezwani do wzajemnego uzupełniania się, z zachowaniem wierności skierowanej ku zrodzeniu i wychowaniu potomstwa. Dlatego „każdemu z małżonków przysługują jednakowe obowiązki i prawa w tym, co dotyczy wspólnoty życia małżeńskiego”17. Jednym z elementarnych warunków ważności związku jest wolne wyrażenie zgody małżeńskiej przez oboje nupturientów z równoczesnym zachowaniem formy kanonicznej18. Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 7, s. 17-18. KPK, kan. 1135. 18 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 8, s. 18-19. 16 17 – 121 – Ks. Tomasz Białobrzeski Różnice wyznania, kontekst społeczny i prawny inny pomiędzy krajami kultury chrześcijańskiej i muzułmańskiej mogą powodować poważne problemy w życiu małżeńskim, jak również w katolickim wychowaniu dzieci. W konsekwencji Kościół katolicki ustanowił przeszkodę różnej religii dla małżeństw mieszanych, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia trudności w osiągnięciu pełnej i całkowitej jedności pomiędzy małżonkami. Kiedy Kościół wymaga od strony katolickiej złożenia rękojmi, że odsunie od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary i uczyni wszystko co możliwe, aby ochrzcić dzieci i wychować je w wierze katolickiej, jest świadom trudności, jakie mogą wyniknąć w ich realizacji. Wspomniane trudności mogą się zrodzić z obowiązków, jakie ma praktykujący współmałżonek muzułmański. W przypadku, kiedy jest to mężczyzna, trudności wynikają z prawa islamskiego zobowiązującego syna do wyznawania religii ojca19. 1.3. Małżeństwo w religii i kulturze muzułmańskiej W trzecim punkcie orientacji pastoralnych zostało przedstawione małżeństwo w kulturze i religii muzułmańskiej20. W obszernym komentarzu autorzy dokumentu streszczają istotne przymioty i cechy małżeństwa w rozumieniu islamu. Tekst pozwala również na dokonanie porównania podobieństw i różnic w rozumieniu małżeństwa w obu religiach. W islamie małżeństwo ma znaczenie i wymiar religijny. Koran zawiera pozytywną wizję małżeństwa, w której zawarte są dwa podstawowe cele, jakie przypisuje mu również religia chrześcijańska, tj. dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa21. Islamska koncepcja małżeństwa podkreśla także wymiar ludzkiej seksualności. Religia i kultura muzułmańska przedstawiają kobietę, jako towarzyszkę mężczyzny, odwołując się przy tym do zasady solidarności i równości wynikających z Boga i z pochodzenia płciowości ludzkiej od Boga. Promuje się w ten sposób ustanowiony przez Boga Por. tamże, n. 9, s. 19. Tytuł hiszpański „El matrimonio en la religión y la cultura musulmanas”. Tamże, n. 10-17, s. 19-27. 21 Por. tamże, n. 10, s. 19. 19 20 – 122 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku porządek, który powinien przenikać życie małżeńskie we wszystkich jego wymiarach22. Mężczyzna i kobieta mają te same obowiązki moralne i religijne, tą samą odpowiedzialność przed Bogiem, to samo przeznaczenie i nagrodę wieczną. Koran z jednakową stanowczością potępia krzywdę wyrządzoną muzułmaninowi i muzułmance. Matka ma takie samo prawo do szacunku i opieki, jak ojciec dzieci. Jako żona ma prawo do obrony, jeśli jest niesłusznie oskarżana. Niemniej jednak kultura arabska nie uznała całkowitej równości pomiędzy kobietą i mężczyzną. W ten sposób mężczyźni mają nad nimi wyższość23; mężczyźni są nad kobietami ze względu na to, że Bóg dał wyższość jednym nad drugimi24. W oparciu o tę wyższość kobiety są uważane przez mężczyzn jako „pole uprawne” (hiszp. „un campo labrado”25), które mogą oni kształtować tak, jak chcą (hiszp. „puede «ir» como quiera”26). Mężczyzna może poślubić kobiety, które mu się podobają, dwie, trzy lub cztery27; może jednostronnie rozwiązać małżeństwo przez rozwód, który jest akceptowany w Koranie28. Dzieci są dla mężczyzny darem, który otrzymuje od Boga za pośrednictwem kobiety29. Władza ojca nad dziećmi jest absolutna. Kobieta może otrzymać spadek po mężu, ale tylko połowę tego, co otrzymałby mężczyzna30. Jednym z tekstów najwięcej dyskutowanych jest ten, który daje mężczyźnie prawo karania kobiety cieleśnie31 (różnie jest on jednak tłumaczony i interpretowany w islamie)32. Niektóre kodeksy prawa islamskiego pozwalają ojcu wydać za mąż córkę dziewicę bez jej zgody, traktując jej milczenie jako aprobatę; w przypadku córki, która nie jest już dziewicą potrzebna jest jej wyraźna zgoda. Prawo hanbalî obowiązujące w Arabii Saudyjskiej pozwala na małżeństwo dziewięcioletniej kobiecie, która nie jest już dziewicą i wyraziła zgodę na małżeństwo. Ponadto zawsze musi w tym uczestni Por. tamże, n. 11, s. 19-20. Por. Koran 2, 228. 24 Por. tamże, 4,34. 25 CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 12, s. 21. 26 Tamże. 27 Por. Koran, 3,4. 28 Por. tamże, 2,226-242; 4, 4.128-129. 29 Por. tamże, 16,72. 30 Por. tamże, 4,12. 31 Por. tamże, 3,34. 32 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 12, s. 20-21. 22 23 – 123 – Ks. Tomasz Białobrzeski czyć ojciec lub opiekun (walî). Tylko prawo hanafî pozwala samej kobiecie zawrzeć umowę małżeńską pod warunkiem, że to ona sama jest administratorką swojego majątku. Prawo islamskie wymaga przekazania posagu, który należy całkowicie do kobiety, w zamian za oddanie się mężowi i pozwala jej posiadać pewną wolność i niezależność ekonomiczną. Koran przedstawia małżeństwo mężczyzny z kobietą, jako kontrakt ustanowiony prawem religijnym33. Kontraktowi małżeńskiemu o charakterze bilateralnym i prywatnym towarzyszy ceremonia religijna, nie musi mieć ona jednak charakteru publicznego. Do ważności wymagana jest zgoda obojga nupturientów (którzy powinni być osobami zdolnymi do tego) wyrażona w obecności dwóch świadków. Kontrakt małżeński nie obowiązuje, jeśli przynajmniej połowa posagu nie zostanie przekazana kobiecie przed weselem. Kontrakt małżeński może być rozwiązany jednostronnie przez mężczyznę (rozwód talâq) lub na prośbę kobiety przekazaną przez jej ojca (wymóg tylko niektórych kodeksów) i za zgodą męża (jul‘). Kobieta nie może oddalić męża przez rozwód. Termin talâq odnosi się do rozwodu rozumianego jako taki w kulturze zachodu. Terminem mutallaqat określana jest kobieta rozwiedziona, a terminem mutallaq rozwiedziony mężczyzna. Aktualne rozumienie tych terminów jest inne, niż w Koranie34. Klasyczna kodyfikacja prawna islamskiego zakończyła się w X wieku. W późniejszym okresie temat pozycji kobiety w społeczeństwie muzułmańskim był podejmowany przez myślicieli i prawników. Dzięki tym wysiłkom próbowano odczytać na nowo prawa kobiety wynikające z Koranu. W niektórych państwach muzułmańskich, małżeństwo zaczęto ujmować w kategoriach kontraktu publicznego, wprowadzając wymogi dotyczące wieku nupturientów, posagu i klauzul. Jedna z klauzul dotyczy zakazu zawierania przez mężczyznę kolejnych związków. Koran pozwala na posiadanie czterech żon pod warunkiem, że one i ich dzieci są traktowane jednakowo przez mężczyznę. W niektórych krajach muzułmańskich poligamia jest prawnie zakazana35. Rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa muzułmańskiego. Chodzi o wspólnotę typu patriarchalnego, przewodzoną przez głowę rodziny, która gromadzi wokół siebie żonatych synów i krewnych. W nowoczesnych miastach model rodziny ogranicza się do rodziców Por. tamże, n. 13, s. 22. Por. tamże, n. 14, s. 23. 35 Por. tamże, n. 15, s. 23-24. 33 34 – 124 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku i dzieci. Narodzone dziecko jest uważane za dobre ze swej natury oraz wyznawcę islamu. Rodzice nadają mu imię, biorąc je od założyciela religii lub któregoś z krewnych. Obrzezanie jest powszechną praktyką. W wychowaniu podkreśla się szacunek dla rodziców. Koran sugeruje modlitwę za rodziców w podeszłym wieku. Obowiązek wierności i posłuszeństwa rodzicom ustaje w momencie, gdy rodzice próbują odłączyć dzieci od islamu. Małżeństwo jest uważane za normalną sytuację w życiu dorosłych osób. Celibat jest rzeczywistością obcą islamowi, aczkolwiek z szacunkiem odnosi się on do dziewictwa Maryi, dziewiczego narodzenia Jezusa, bezżeństwa Jana Chrzciciela i Jezusa. Przed zawarciem małżeństwa zalecana jest wstrzemięźliwość płciowa. Społeczeństwo jest bardziej wyrozumiałe dla mężczyzn. Od kobiet, zwłaszcza jeśli są młode, wymaga się, aby zachowały dziewictwo do małżeństwa. Małżeństwo nie jest możliwe do IV stopnia linii bocznej włącznie. Przed współczesną kodyfikacją prawną nie istniał minimalny wiek, małżeństwa były ustalane, kiedy jeszcze nupturienci byli nieletni. Tworzyli oni realną parę, a dopełnienie małżeństwa następowało później. Aktualnie większość państw islamskich wprowadziła regulacje prawne dotyczące wieku nupturientów. Zdrada małżeńska jest zabroniona i karana prawem, jeśli potwierdziło ją czterech świadków lub osoba, która się jej dopuściła. Kodeksy prawa przewidują karę 100 biczów dla obu osób cudzołożących ze sobą. W niektórych krajach obowiązuje prawo religijne (sharî‘a) i prawo tradycyjne (fiqh) skazujące cudzołożących na ukamienowanie (kara, która jest jednak rzadko stosowana)36. Istnieje zgodność, że tekst Koranu w porównaniu z wcześniejszym prawem, zawiera postęp w ogłoszeniu pewnej równości pochodzenia i przeznaczenia mężczyzny i kobiety oraz zachętę do wspólnoty małżeńskiej budowanej na miłości i miłosierdziu. Na przestrzeni czasu, z różnych powodów, były dodawane kolejne normy prawne, które nie zawsze były zgodne z duchem Koranu. W praktyce dyspozycje legalne stanowią, że kobieta w swoich prawach i obowiązkach nie jest równa mężczyźnie. Należy podkreślić, że w najnowszych kodeksach prawnych nawiązujących mniej do tradycyjnego prawa muzułmańskiego, sytuacja kobiety w małżeństwie i społeczeństwie znacznie się poprawiła. W niektórych krajach doszło do praktycznego zrównania pomiędzy mężczyzną i kobietą. Wyjątek mogą stanowić tradycje lokalne. Por. tamże, n. 16, s. 24-25. 36 – 125 – Ks. Tomasz Białobrzeski Mając na uwadze konsekwencje jakie niosą ze sobą małżeństwa mieszane, należy mieć na uwadze niektóre normy: 1. W aktualnych kodeksach prawnych nadal dopuszczona jest poligamia, aczkolwiek pod pewnymi warunkami. 2. Syn ma zawsze obowiązek wyznawać religię swojego ojca, jeśli ten jest muzułmaninem. Powinien być ponadto wychowywany w wierze muzułmańskiej. Nie uznaje się w tym wypadku prawa matki do wychowania, jeśli ta jest innego wyznania. 3. Nadal obowiązuje prawo, według którego dziedziczy się tylko pomiędzy osobami tej samej religii. W przypadku małżeństwa mieszanego kobieta wyznania katolickiego nie dziedziczy po mężu muzułmaninie, ani on po żonie. Z tego samego powodu nie dziedziczą po matce dzieci, które muszą wyznawać islam. 4. Jeśli rozwiązuje się małżeństwo, żona wyznania muzułmańskiego lub katolickiego może opiekować się nieletnimi dziećmi, ale tylko wtedy, gdy to nie sprzeciwia się wychowaniu w wierze muzułmańskiej i tylko przez pewien czas. Po osiągnięciu wieku wyznaczonego w prawie islamskim dzieci są powierzane opiece ojca lub, jeśli ten nie żyje, jego rodzinie. 5. Muzułmanin jest zobowiązany do respektowania prawa żony do wyznawania religii katolickiej. Religia i tradycja muzułmańska nie uznają jednak wolności sumienia i wolności religijnej w takim rozumieniu, jak podaje je Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Kościół katolicki37. 2. Orientacje dotyczące małżeństwa pomiędzy katolikami i muzułmanami Drugi rozdział dokumentu, składający się ze wstępu i trzech części, zatytułowany jak wyżej, poświęcony jest praktycznym zagadnieniom duszpasterskim związanym z pomocą narzeczonym w rozeznaniu, przygotowaniu i celebracji małżeństwa38. Podjęty zostaje ponadto temat duszpasterskiej asystencji małżeństw mieszanych, które już zostały zawarte. Kościół katolicki szanuje muzułmanów, którzy wyznają jedynego Boga i którego planom chcą się podporządkować z całych sił39. Zrozumiałe jest oczekiwanie katolików, że muzułmanie uznają i uszanują ich wiarę. Innymi elementami, które należy mieć na uwadze, to Por. tamże, n. 17, s. 25-27. Tytuł hiszpański „Orientaciones sobre el matrimonio entre católicos y musulmanes”. Tamże n. 18-48, s. 31-46. 39 Por. Sobór Watykański II, Lumen Gentium, n. 16; por. tamże, Nostra aetate, n. 3. 37 38 – 126 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku równouprawnienie, dialog międzyreligijny i doświadczenie jakie posiadają Katolickie Kościoły Wschodnie w małżeństwach mieszanych obu religii, jak również kontakty Kościoła katolickiego z rządami państw muzułmańskich40. Wszyscy, którzy uczestniczą w przygotowaniu narzeczonych, tak katolicy jak i muzułmanie, powinni znać dobrze doktrynę i prawa dotyczące małżeństw mieszanych w drugiej religii. Orientacje zaproponowane w poniższym dokumencie mogą posłużyć do osobistej refleksji, pomocy narzeczonym w rozeznaniu, przygotowaniu, celebracji i późniejszemu towarzyszeniu małżeństwom mieszanym w ich życiu religijnym41. Wszystkie osoby, którym została powierzona troska pastoralna o przygotowanie małżeństw mieszanych, powinny posiąść odpowied nią wiedzę i szacunek wobec muzułmanów. Wiedza i szacunek powinny wyzwolić ich z przesądów i obaw oraz doprowadzić do poszanowania i odkrycia możliwego działania Ducha Świętego, nasion Słowa Bożego i odblasków Prawdy w osobach i niektórych wartościach moralnych, duchowych i ludzkich42. Doradcy katoliccy potrzebują ponadto jak najobszerniejszej wiedzy w zakresie prawa małżeńskiego islamu w ogólności oraz w zakresie współczesnych kodeksów prawnych obowiązujących w krajach muzułmańskich, jak również rzeczywistości społecznej w kraju strony muzułmańskiej43. Nupturient katolicki może nie posiadać wiedzy w kwestiach prawnych związanych z dziedziczeniem, wychowaniem dzieci, wspólnotą majątkową, rozwodem, oddaleniem oraz o tym, że dzieci z tego małżeństwa będą muzułmanami zgodnie z prawem islamu. Ponadto katolicka żona nie będzie miała możliwości wychowania dzieci w swojej wierze. Nie dziwi również fakt, że kobieta nie posiada wiedzy o warunkach społecznych w jakich przyjdzie jej żyć, szczególnie jeśli po ślubie zamieszka w kraju muzułmańskim. Ważne jest również, aby wiedziała, że pojmowanie i wyrażanie miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą nie jest takie same, jak w społeczeństwie zachodnim o korzeniach chrześcijańskich. Inną trudnością, którą powinna mieć na uwadze katoliczka, jest podział pomiędzy mężczyznami i kobietami, który Por. Jan Paweł II, Ecclesia in Asia, n. 27. Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 18, s. 31. 42 Por. Sobór Watykański II, Nostra aetate, n. 2. 43 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 19, s. 31-32. 40 41 – 127 – Ks. Tomasz Białobrzeski religia i kultura muzułmańska narzuca w wielu dziedzinach życia publicznego i prywatnego44. Wyznawca islamu, pomimo wysiłku przyjęcia kultury i języka hiszpańskiego, najczęściej będzie funkcjonował w swoich kategoriach religijnych i społeczno – kulturowych, co niesie ze sobą niebezpieczeństwo, że będzie zdezorientowany wobec modelu rodziny w katolickiej kulturze zachodniej i nie zrozumie w pełni zachowań współmałżonka i jego środowiska. Z drugiej strony, przyzwyczajony do tradycyjnej gościnności i wielu wizyt rodzinnych, tak częstych w jego środowisku, może mieć problemy, aby zaakceptować powściągliwość, dystans, poszanowanie własnej prywatności, odbierając je jako brak szacunku. W niektórych przypadkach może nie być akceptowany przez środowisko współmałżonka katolickiego, co może wywołać poczucie osamotnienia i niepewności oraz prowadzić do decyzji o powrocie do swojego kraju45. Sukces takich małżeństw mieszanych wymaga przygotowania i jeśli jest ono realizowane w sposób odpowiedni, może być okazją rzeczywistego pogłębienia własnej duchowości. Negatywnym rozwiązaniem byłoby zaniechanie przygotowania i postawa bierności. Małżeństwo mieszane może prowadzić do zwrócenia się ku temu, co najistotniejsze, ku Bogu, który zaprasza do życia, miłości i ma dla współmałżonków swoją ekonomię łaski i zbawienia. Małżeństwo mieszane nadaje ponadto spotkaniu katolików i muzułmanów inny wymiar, różny od tego na płaszczyźnie dialogu społecznego, ponieważ opiera się na codziennym życiu małżonków. Takie małżeństwa mogą stanowić znak możliwego pojednania pomiędzy państwami, rasami i religiami46. 2.1. Rozeznanie i przygotowanie Pierwsza część rozdziału drugiego odnosi się do okresu narzeczeństwa stron, kiedy rozeznają i podejmują oni wspólną decyzję o zawarciu małżeństwa47. Zamieszczone wskazania dotyczą również etapu bezpośredniego przygotowania narzeczonych do zawarcia małżeństwa. Por. tamże, n. 20, s. 32. Por. tamże, n. 21, s. 32-33. 46 Por. tamże, n. 22, s. 33. 47 Tytuł hiszpański „Discernimiento y preparación”. Tamże, n. 23-32, s. 34-39. 44 45 – 128 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku Kościół katolicki odradza zawieranie małżeństwa osobom, które nie wyznają tej samej wiary48. Jeśli jednak zachodzi taka sytuacja, duchowny powinien upewnić się o wolności i szczerej woli każdego z nupturientów. Zachęca się kapłana do rozmowy duszpasterskiej ze stroną katolicką. Jeśli nupturient muzułmański pragnie rozmowy z kapłanem na osobności, należy mu to umożliwić. Kolejne spotkania mogą odbywać się z narzeczonymi razem. Jest wskazane, aby w każdej diecezji był odpowiednio przygotowany kapłan, który służyłby pomocą duszpasterzom w procesie przygotowania takich par do sakramentu małżeństwa i późniejszej asystencji pastoralnej49. Celem lepszego rozeznania i realizacji późniejszego życia małżeńskiego zachęca się, aby przed zawarciem związku, strona katolicka przebywała jakiś czas w kraju współmałżonka muzułmańskiego; nawet jeśli później zamierzają zamieszkiwać w Hiszpanii. Ten pobyt, poza okazją do zdobycia osobistego doświadczenia, będzie również znakiem szacunku i solidarności rodzinnej, która w społeczeństwie muzułmańskim jest obecna. Psychologicznie może to ponadto pomóc w przezwyciężeniu oporów ze strony rodziny. Jeśli małżeństwo planuje zamieszkać w kraju muzułmańskim, strona katolicka powinna nauczyć się obowiązującego tam języka, ponieważ w przeciwnym wypadku będzie postrzegana jako osoba obca50. Zachowując więzy z własnymi rodzinami, zachęca się współmałżonków do zachowania niezależności i własnej prywatności, której potrzebują. W obliczu presji rodziny i społeczeństwa (która w krajach muzułmańskich ma szczególny wpływ) jest bardzo ważne, aby małżonkowie zachowali niezależność dotyczącą pracy i ekonomii. Tych spraw nie można pozostawić bez wcześniejszych ustaleń, aby później nie stały się przyczyną nieporozumień51. Oboje nupturienci powinni zostać poinformowani o prawnym statucie małżeństw mieszanych, tak w prawie muzułmańskim, jak i w prawie kraju miejsca zamieszkania. Należy im doradzić, aby unikali odosobnienia, a jeśli będą mieszkać w społeczeństwie muzułmańskim, aby strona katolicka jak najszybciej skontaktowała się z najbliższą pa Por. Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan, Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu, n. 144; por. Papieska Rada Duszpasterstwa Emigrantów i Podróżnych, Erga migrantes caritas Christi, n. 63. 49 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 23, s. 34. 50 Por. tamże, n. 24, s. 34. 51 Por. tamże, n. 25, s. 35. 48 – 129 – Ks. Tomasz Białobrzeski rafią lub wspólnotą katolicką. Byłoby znacznym ułatwieniem, gdyby kapłan odpowiedzialny w diecezji za małżeństwa mieszane uprzedził wcześniej najbliższą parafię przyszłego miejsca zamieszkania strony katolickiej w kraju muzułmańskim52. Konkretne kwestie, podane poniżej, powinny zostać poruszone w rozmowie duszpasterskiej z narzeczonymi: 1. W tym, co odnosi się do wiary i religii: refleksja dotycząca osobistej wiary i praktyk religijnych w kontekście planowanego małżeństwa; rozeznanie i dialog odnośnie do wiedzy, którą ma każdy z nupturientów o religii drugiego; gotowość każdego z nupturientów do uczestniczenia w świętach religijnych ważnych dla przyszłego współmałżonka. 2. W odniesieniu do tradycji kulturowych: rozeznanie dotyczące wiedzy, którą każdy z nupturientów posiada o kraju, kulturze i tradycjach przyszłego współmałżonka; ustalenia dotyczące języka, jakim będą się porozumiewać w małżeństwie i możliwość nauczenia się ojczystego języka drugiej strony, co pomoże wyeliminować nieporozumienia i konflikty wynikające ze wzajemnego niezrozumienia. 3. W odniesieniu do rodzin stron: relacje z rodzicami, rodzeństwem, najbliższą rodziną, przyjaciółmi; oczekiwania, jakie mają obie rodziny, co do przyszłego współmałżonka. 4. W relacji do rodziny, którą chcą stworzyć: decyzja o miejscu zamieszkania; plany dotyczące dzieci i ich ilości, sprawy wierności małżeńskiej, monogamii i poligamii, wnoszonego i wspólnego majątku; decyzja o chrzcie i katolickim wychowaniu, które zamierzają zapewnić swoim dzieciom. 5. W odniesieniu do spraw o charakterze prawnym: w przypadku zamieszkania w kraju muzułmańskim zaleca się zagwarantowanie prawa dziedziczenia współmałżonka katolickiego; ważne jest uzgodnienie, czy stronie katolickiej zostanie powierzone wychowanie dzieci, jeśli zaszłaby taka sytuacja; można doradzić nupturientom, aby zasięgnęli opinii prawnej, co do możliwości zagwarantowania ochrony praw współmałżonka, jeśli prawo państwowe tego nie przewiduje53. Przed zawarciem małżeństwa kanonicznego obie strony powinny przygotować się uczestnicząc w odpowiednim kursie, w którym nie powinno zabraknąć informacji o równej godności mężczyzny i kobiety, stałości związku, prawach człowieka, wolności religijnej. Jest bardzo ważne, aby nie zabrakło informacji na temat prawa muzułmań Por. tamże, n. 26, s. 35. Por. tamże, n. 26, s. 35-36. 52 53 – 130 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku skiego, szczególnie tego kraju, z którego pochodzi przyszły współmałżonek. Kurs przedmałżeński powinna zagwarantować parafia miejsca zamieszkania strony katolickiej. W ten sposób narzeczeni będą mogli docenić wysiłek Kościoła katolickiego w odpowiednim przygotowaniu narzeczonych54. Mając na uwadze stopniowe przygotowanie i unikając niepotrzebnego pośpiechu w zawarciu małżeństwa kanonicznego, strony katolicka i muzułmańska mogą zawrzeć małżeństwo cywilne. Ten sposób postępowania jest tolerowany przez niektóre Konferencje Episkopatu55 jako praktyka pastoralna, z równoczesnym poinformowaniem narzeczonych, że są zobowiązani później do zawarcia małżeństwa zgodnie z formą kanoniczną. Narzeczeni muszą przedstawić dokumentację wymaganą przez hiszpański kodeks cywilny56. Poprzez związek cywilny chce się uniknąć małżeństwa na próbę; małżeństwa dla przyjemności57; małżeństwa jako sposobu zdobycia obywatelstwa hiszpańskiego lub legalnego pobytu w celach zarobkowych58. Przygotowanie do małżeństwa kanonicznego wymaga sporządzenia protokołu badania narzeczonych. Powinna zostać dostarczona dokumentacja cywilna obu nupturientów oraz dokumenty kanoniczne strony katolickiej. Dokumenty obcojęzyczne muszą być przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego na język hiszpański59. Małżeństwa kanonicznego pomiędzy stroną katolicką i muzułmańską dotyczy przeszkoda różnej religii60, która powoduje jego nieważność bez uzyskania wcześniej dyspensy ordynariusza miejsca. Narzeczeni powinni zrozumieć, że istnienie przeszkody wskazuje na obiektywne trudności w odniesieniu do planowanego małżeństwa. Prośbę o dyspensę od przeszkody różnej religii, strona katolicka powinna skierować do swojego ordynariusza miejsca. Udzielenie dyspensy jest uzależnione od spełnienia warunków określonych w prawie kanonicznym. Chodzi Por. tamże, n. 28, s. 37. Por. Konferencja Episkopatu Włoch, I matrimoni tra cattolici e musulmani in Italia, n. 21, http://host.uniroma3.it/progetti/cedir/cedir/Eventi/MatrimCattol_Musulm. pdf (odczyt z dnia 3 stycznia 2011 roku); por. Konferencja Episkopatu Francji, Les mariages islamo – chrétiens, f. 1, n. 5. 56 Por. Código civil, art. 56. 57 Hiszp. „matrimonio de placer”. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 29, s. 37. 58 Por. tamże. 59 Por. tamże, n. 30, s. 38. 60 Por. KPK, kan. 1086. 54 55 – 131 – Ks. Tomasz Białobrzeski o spełnienie równocześnie trzech warunków: 1. Deklaracja strony katolickiej (o gotowości odsunięcia od siebie niebezpieczeństwa utraty wiary i uczynienia wszystkiego co możliwe, aby ochrzcić i wychować po katolicku dzieci). 2. Poinformowanie strony wyznania muzułmańskiego o przyrzeczeniach strony katolickiej. 3. Pouczenie obu stron o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczyć żadna z nich61. Deklaracje i przyrzeczenia złożone na piśmie powinny ponadto dotyczyć: szacunku dla katolickich praktyk religijnych zgodnie z fundamentalnym prawem wolności religijnej; decyzji o chrzcie i katolickim wychowaniu dzieci; wykluczeniu poligamii, małżeństwa dla przyjemności, oddalenia lub rozwodu. Wydaje się słuszne, aby te deklaracje i przyrzeczenia miały moc obowiązującą wynikającą z zachowania procedur prawa cywilnego. W ten sposób pozostanie prawny dowód w przypadku zaistnienia trudności dotyczących powyższych deklaracji w codziennym życiu62. 2.2. Celebracja małżeństwa Druga część rozdziału poświęcona została praktycznym wskazaniom dotyczącym liturgii zawarcia małżeństwa mieszanego63. Mając na uwadze różne perspektywy małżeństwa w religii katolickiej i muzułmańskiej przedstawione w Biblii i Koranie, inna powinna być też celebracja małżeństwa mieszanego, niż w sytuacji, gdy oboje nupturientów to katolicy. W przypadku omawianych małżeństw, w oparciu o prawo do wolności religijnej, należy dołożyć starań, aby strona muzułmańska nie czuła się dyskryminowana64. Zachowanie formy kanonicznej w zawarciu małżeństwa pomiędzy stroną katolicką a muzułmańską jest konieczne do jego ważności. Forma kanoniczna wymaga zgody stron wyrażonej publicznie, w sposób wolny, przed uprawnioną do tego osobą asystującą, w obecności dwóch świadków. „Jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować formy kanonicznej, ordynariusz miejsca strony katolickiej ma prawo dyspensować od niej w poszczególnych przypadkach, po pora61 Por. KPK, kan. 1125; por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 31, s. 38. 62 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 32, s. 39. 63 Tytuł hiszpański „Celebración”. Tamże, n. 33-38, s. 39-41. 64 Por. tamże, n. 33, s. 39. – 132 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku dzeniu się jednak ordynariusza miejsca zawarcia małżeństwa, z zachowaniem – i to do ważności – jakiejś publicznej formy zawarcia. Do Konferencji Episkopatu należy określić normy, według których byłaby udzielana dyspensa w sposób jednolity”65. Po udzieleniu dyspensy od formy kanonicznej, małżeństwo pomiędzy stroną katolicką i muzułmańską jest ważne, ponieważ zostało zawarte zgodnie z prawem kanonicznym. Bez uzyskania dyspensy zawarte małżeństwo byłoby nieważne i nieuznane przez Kościół katolicki66. Jeśli małżeństwo jest zawierane zgodnie z formą kanoniczną, należy stosować Rytuał Sakramentu Małżeństwa, który zawiera „Obrzęd zawarcia małżeństwa miedzy osobą należącą do Kościoła katolickiego i niechrześcijaninem lub katechumenem”67. Nie jest przewidziane sprawowanie Eucharystii i jej udzielenie, ponieważ chodzi o sakrament, który zakłada chrzest. Również nupturient wyznania katolickiego, przez szacunek dla strony muzułmańskiej, nie powinien przystępować do komunii podczas zawierania małżeństwa, jak też nie zaleca się celebracji w prezbiterium, a tym bardziej używania ołtarza. „Małżeństwo pomiędzy stroną katolicką i stroną nieochrzczoną może być zawarte w kościele lub innym odpowiednim miejscu”68. W celebracji małżeństwa pomiędzy stroną katolicką i muzułmańską Słowo Boże stanowi podstawę homilii asystującego i poprzedza wyrażenie zgody i błogosławieństwo. Nie jest dozwolona lektura Koranu podczas liturgii katolickiej; muzułmanin nie może być lektorem tekstu biblijnego, ani katolik lektorem tekstu Koranu. Możliwe jest, aby na koniec celebracji zabrał głos przedstawiciel muzułmański, jeśli zezwoli na to wcześniej ordynariusz miejsca69. Prawo Kościoła katolickiego zabrania, aby przed lub po celebracji kanonicznej miała miejsce inna ceremonia lub ponowne wyrażenie zgody małżeńskiej. Zabroniony jest również taki obrzęd, któremu przewodniczą równocześnie asystujący katolicki i muzułmański szafarz70. Nieporządek wynikający z zastosowania takiej formy może być powodem nieważności małżeństwa (nie wiadomo przed którym asy KPK, kan. 1127 § 2. Por. tamże, n. 34, s. 39-40. 67 „Celebración del Matrimonio entre parte católica y parte catecúmena o no cristiana”. Tamże, n. 35, s. 40. 68 KPK, kan. 1118 § 3; por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 35, s. 40. 69 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 36, s. 41. 70 Por. KPK, kan. 1127 § 3. 65 66 – 133 – Ks. Tomasz Białobrzeski stującym wyrażono zgodę); może urazić uczucia religijne osób uczestniczących w ceremonii; może być nadużyciem ich wolności religijnej. Nie jest zabroniony udział strony katolickiej w przyjęciu małżeńskim71 właściwym dla kultury muzułmańskiej, pod warunkiem, że nie będzie na niej elementów przeciwnych wierze katolickiej72. Małżeństwo zawarte zgodnie z formą kanoniczną powinno zostać odnotowane w księdze małżeństw parafii strony katolickiej. Na podstawie aktu małżeństwa zostanie dokonana nota na marginesie właściwego aktu chrztu. Należy także odnotować informację o dyspensie od formy, jeśli ta została udzielona. Zgodnie z hiszpańskim prawem cywilnym należy powiadomić o zawarciu małżeństwa Urząd Stanu Cywilnego73. 2.3. Asystencja pastoralna Pomoc duszpasterska, którą Kościół proponuje tego typu małżeństwom nie może ograniczyć się tylko do przygotowania, rozeznania i celebracji, ale jeśli jest to możliwe, powinna dalej towarzyszyć małżeństwu. Jest bardzo ważne, aby odpowiedzialni za duszpasterstwo posiadali informacje na temat wolności strony katolickiej w wyznawaniu swojej wiary i uczestniczeniu w życiu wspólnoty parafialnej. W prawie kanonicznym prawodawca postanawia: „Ordynariusz miejsca oraz inni duszpasterze winni troszczyć się o to, ażeby katolickiemu małżonkowi i dzieciom zrodzonym z małżeństwa mieszanego nie zabrakło pomocy duchowej do wypełniania ich obowiązków. Mają też wspierać małżonków w utrwalaniu jedności życia małżeńskiego i rodzinnego”74. Proboszcz i osoby odpowiedzialne powinny, jeśli to jest możliwe, odwiedzać takie małżeństwo w miejscu ich zamieszkania75. Jeśli małżeństwo mieszane zamieszka w kraju europejskim, prawo zachodnie o korzeniach chrześcijańskich umożliwi realizację różnych opcji wybranych przez małżonków. Jeśli zdecydują się zamieszkać w kraju muzułmańskim, strona katolicka może doświadczyć trudności 71 Hiszp. „fiesta del matrimonio”. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 37, s. 41. 72 Por. tamże. 73 Por. Código civil, art. 60, 63; por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 38, s. 41. 74 KPK, kan. 1128. 75 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 39, s. 42. – 134 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku w rozwoju życia małżeńskiego, wychowaniu dzieci, sprawowaniu władzy rodzicielskiej. Źródłem trudności może być również prawo islamskie dotyczące rozwiązywania sporów, akceptacja społeczna, normy prawne stwarzające mężczyźnie możliwość zawarcia kolejnych małżeństw. W tym wszystkim bardzo ważną rolę ma do spełnienia wspólnota katolicka w kraju zamieszkania, która powinna być poinformowana o zamieszkiwaniu takiego małżeństwa na swoim terytorium76. W wychowaniu dzieci w małżeństwie mieszanym na szczególną uwagę zasługuje szacunek do religii rodziców, podkreślenie wspólnych wartości, jak również nadprzyrodzonego i duchowego wymiaru życia. Należy wprowadzić praktykę modlitwy, jako dialogu stworzenia ze Stwórcą, miłosierdzie i troskę o potrzebujących, ożywienie życia rodzinnego i otwartość na życie społeczne. Rodzice powinni wobec dzieci podkreślać moralne znaczenie wierności i szacunku do wolności sumienia każdego z członków rodziny. Powinni pomóc swoim dzieciom w rozeznaniu i poszanowaniu różnic religijnych dzielących rodziców i różnych kodeksów moralnych, które kierują życiem chrześcijańskim i muzułmańskim, zwracając szczególną uwagę na to, co je łączy, w sposób szczególny na godność osoby, wolność sumienia i wolność religijną. Należy unikać obojętności lub relatywizmu religijnego77. Małżeństwa mieszane, które zachowują rękojmie i przyrzeczenia złożone przed ślubem są świadectwem, że jest możliwe wspólne życie bez utraty swojej tożsamości i prawdziwy dialog międzyreligijny. Strona katolicka nie powinna zapomnieć o swoim wyznaniu przez praktykowanie modlitwy, lekturę Pisma świętego, studiowanie Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz dokumentów dotyczących osoby ludzkiej, rodziny, społeczeństwa78. Mając na uwadze fakt, że dialog miedzyreligijny promuje prawdę i szczerość pomiędzy wyznawcami różnych religii, w jego realizacji należy podjąć ważne tematy, które dotyczą katolików i muzułmanów, takie jak: godność osoby ludzkiej, równość kobiety i mężczyzny, proces dążenia do społeczeństwa bardziej sprawiedliwego, praktyczne zastosowanie praw człowieka, wolność religijna, wyeliminowanie przemocy i troska o pokój na świecie oraz inne kwestie o charakterze moralnym. Znajomość religii współmałżonka powinna rozpocząć się od zapoznania z tekstami ksiąg świętych, co może być źródłem wza Por. tamże, n. 40, s. 42-43. Por. tamże, n. 41, s. 43. 78 Por. tamże, n. 42, s. 43-44. 76 77 – 135 – Ks. Tomasz Białobrzeski jemnego ubogacenia duchowego, unikając jednak niebezpieczeństwa indyferentyzmu religijnego79. O trudności, jakie niesie ze sobą małżeństwo katolika z muzułmaninem, strony należy poinformować jeszcze przed zawarciem związku. Dla utrzymania i pogłębiania wspólnoty małżeńskiej pomocą może służyć refleksja i dialog na temat rękojmi i przyrzeczeń. Do tej metody można dołączyć mediacje trzeciej osoby (jeśli zajdzie taka potrzeba), która pomoże we wzajemnym zrozumieniu i w trudnych sytuacjach80. Odwołanie się do sądu cywilnego w przypadku konfliktu jest dopuszczalne, zwłaszcza wtedy, gdy prawa współmałżonka lub dzieci są negowane. W niektórych państwach islamskich do wielu kwestii małżeńskich dotyczących rodziny, dzieci, spadku stosuje się rygorystycznie obowiązujące prawo. W takich przypadkach strona katolicka może składać rekurs do sądu cywilnego, jeśli byłoby to konieczne81. Rekurs do trybunału kościelnego ma podstawę tylko wtedy, gdy jest wątpliwość dotycząca ważności zgody małżeńskiej. Dlatego „każdy, zarówno ochrzczony, jak i nieochrzczony, może występować przed sądem”82. Nie ma znaczenia, czy powód jest wyznania katolickiego, czy muzułmańskiego83. Prośba o chrzest w Kościele katolickim ze strony współmałżonka muzułmańskiego jest sprawą, która wymaga szczególnej rozwagi i przygotowania, mając na uwadze tak wiarę muzułmańską, jak również możliwe konsekwencje84. Decyzja powinna być podjęta świadomie i poparta również przez katolickiego współmałżonka i dzieci. Chrzest należy odłożyć, jeśli przewiduje się poważne konsekwencje dla członków rodziny lub Kościoła katolickiego85. Katolicy powinni mieć na uwadze gotowość kształtowania poprawnych relacji z wyznawcami islamu. Ta gotowość ma opierać się na prawdzie o powszechnym powołaniu ludzi do zbawienia. Do tego zmierzają przedstawione wskazania, kierowane do odpowiedzialnych Por. tamże, n. 43, s. 44. Por. tamże, n. 44, s. 44. 81 Por. tamże, n. 45, s. 45. 82 KPK, kan. 1476. 83 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 46, s. 45. 84 Por. Papieska Rada Duszpasterstwa Emigrantów i Podróżnych, Erga migrantes caritas Christi, n. 68. 85 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 47, s. 45. 79 80 – 136 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku za duszpasterstwo osób, które zamierzają zawrzeć małżeństwo z wyznawcą islamu86. 3. Aneksy do Instrukcji Na zakończenie omawianej Instrukcji zostały zamieszczone dwa aneksy. Pierwszy dotyczy muzułmańskiego wyznania wiary, drugi zawiera tekst deklaracji składanych przez nupturientów. Szczególne znaczenie ma pierwszy aneks. Zostały w nim przedstawione praktyczne zagadnienia związane z procedurą prowadzącą do uznania skutków cywilnych planowanego małżeństwa w państwie pochodzenia strony katolickiej i państwie strony muzułmańskiej. Ze względu na prawo islamskie przed takim problemem stają tylko muzułmanki, ponieważ mężczyźni w kwestii małżeństw mają większą swobodę. Instrukcja proponuje zawarcie małżeństwa tylko cywilnego, a dopiero po uznaniu jego skutków cywilnych, celebrację w formie kanonicznej. 3.1. Muzułmańskie wyznanie wiary – szahada Zgodnie z prawem muzułmańskim mężczyzna może poślubić oprócz muzułmanki kobietę wyznania judajskiego lub chrześcijańskiego. Kobieta natomiast nie może poślubić mężczyzny, który jest wyznawcą religii politeistycznej lub niewierzącym, do których to kategorii zalicza się między innymi chrześcijan87. W sytuacji zamierzonego małżeństwa pomiędzy muzułmanką i katolikiem, Ambasada lub Konsulat kraju kobiet, może odmówić przekazania dokumentów koniecznych do wywołania skutków cywilnych związku, aż do momentu, kiedy mężczyzną nie złoży islamskiego wyznania wiary. O wydanie stosownych dokumentów nie może wystąpić kobieta, lecz czyni to jej ojciec lub prawny opiekun. W niektórych krajach dopuszcza się, aby z taką prośbą wystąpiła matka lub pełnoletni krewny kobiety88. W przypadku takiej sytuacji katolik może być zobowiązany do podpisania, wobec świadków, dokumentu zawierającego wyznanie wiary, sądząc, że jest to zwykła formalność biurokratyczna. W rzeczywistości jest to akt wystąpienia z Kościoła i przyjęcie wiary islam Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., n. 48, s. 45-46. Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., nr 1, s. 47. 88 Por. tamże, nr 2, s. 47. 86 87 – 137 – Ks. Tomasz Białobrzeski skiej89. Szahada (wyznanie: „Nie ma bóstwa ponad Boga Jedynego, a Mahomet jest jego prorokiem”) wypowiedziana po arabsku lub podpisana w obecności dwóch świadków jest wystarczająca, aby udowodnić „nawrócenie” na islam i akceptację praw i obowiązków muzułmańskiej wspólnoty90. Proboszczowie, a w sposób szczególni kapłani odpowiedzialni za duszpasterstwo małżeństw mieszanych, powinni informować stronę katolicką, że w rzeczywistości szahada nie jest tylko zwykłym, formalnym dokumentem, lecz stanowi formalny akt wystąpienia z Kościoła. W sytuacji, gdy katolik złożył islamskie wyznanie wiary, jest on zobowiązany odwołać je przed zawarciem małżeństwa. W przypadku odmowy odwołania szahada, omawiana instrukcja poleca, aby po uprzednim wyjaśnieniu wszystkich konsekwencji związanych z aktem apostazji, zalecić takiej osobie zawarcie małżeństwa cywilnego. Ordynariusz miejsca powinien być powiadomiony o takiej sytuacji i do niego należy ostateczna decyzja w sprawie małżeństwa kanonicznego nupturientów91. W przypadku małżeństwa katolika z muzułmanką instrukcja wskazuje praktyczne rozwiązanie. Ordynariusz miejsca powinien rozważyć możliwość zawarcia przez strony małżeństwa cywilnego, z nadzieją, że w takiej sytuacji Ambasada lub Konsulat kraju kobiety wyda stosowne dokumenty. Po zawarciu małżeństwa ze skutkiem cywilnym będzie możliwe zawarcie go zgodnie z formą kanoniczną. Bez uzyskania przez kobietę wymaganych dokumentów ze swojego kraju, małżeństwo będzie miało tylko skutki cywilne w Hiszpanii oraz w krajach, z którymi zostały podpisane porozumienia w tej materii. Po zawarciu takiego małżeństwa i zamieszkaniu w kraju kobiety, małżonkowie będą musieli liczyć się z negatywnymi konsekwencjami92. 3.2. Deklaracja nupturientów Instrukcja w drugim aneksie zawiera dwie deklaracje, które składają pisemnie nupturienci przed zawarciem związku małżeńskiego w kancelarii parafialnej. Tekst deklaracji został zaczerpnięty z dokumentu Por. tamże, nr 3, s. 47-48. Por. tamże, nr 4, s. 48. 91 Por. tamże, nr 5, s. 48. 92 Por. tamże, nr 6, s. 48-49. 89 90 – 138 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku przygotowanego przez Konferencję Episkopatu Francji93. Poniżej został zamieszczony tekst deklaracji w tłumaczeniu na język polski. 3.2.1. Deklaracja woli strony wyznania muzułmańskiego Oświadczam, że ja N, biorąc przed Bogiem za męża/żonę N, jestem muzułmaninem/muzułmanką. Bóg doprowadził mnie do niego/niej, i z nim/nią pragnę stworzyć wspólnotę życia i miłości zakładając rodzinę. Dla mnie, wierność oznacza, że w całym naszym życiu, należymy do siebie wzajemnie w miłości i dlatego wyrzekam się wszelkich relacji pozamałżeńskich. Przez związek z katolikiem/katoliczką N pragnę razem z nim/nią trwać w nierozerwalnym małżeństwie, aż do śmierci. Poinformowany o katolickich zobowiązaniach mojego męża/żony będę szanował/a jego/jej wiarę i praktyki religijne. Razem z N pragnę posiadać dzieci i będę się troszczył/a o ich formację ludzką i religijną. Nauczę nasze dzieci szanować wartości chrześcijańskie. Uszanuję ich autonomię, kiedy będą zdolni do podejmowania wolnych i świadomych decyzji94. 3.2.2. Deklaracja woli strony wyznania katolickiego Ja N, całkowicie wolny/a, pragnę stworzyć z N prawdziwą wspólnotę życia i miłości, tak jak ją rozumie Kościół katolicki. Wyrażając wolę zawarcia małżeństwa chcę stworzyć sakramentalny i nierozerwalny związek, aż do śmierci. Zobowiązuję się być dla mojego męża/ żony prawdziwą pomocą i uczynić wszystko co możliwe, aby nasza 93 Por. Secretariado para las Relaciones con Islam. Conferencia Episcopal Francesa, Les Mariages Islamo-Chrétiens. Dossier para la acogida de las parejas islamo-cristianas que solicitan el matrimonio por la Iglesia católica, 4.ª edición (mayo de 2004). 94 Por. Declaración de intención del cónyuge musulmán: „En el momento en que yo N., ante Dios, me comprometo tomando como esposo/a a N., declaro que soy musulmán/musulmana. Dios me ha conducido hacia él/ella y con él/ella deseo construir una comunidad de vida y amor fundando una familia. Para mí, fidelidad significa que, durante toda nuestra vida, nos deberemos el uno al otro en el amor, por lo que renunciaremos a toda relación fuera del matrimonio. Para mí, casarme con N., cristiano/a, significa que deseo compartir con él/ella el compromiso de no quebrantar nuestro matrimonio por motivo alguno. Y que sólo la muerte podrá romper este vínculo. Informado/a de las obligaciones de mi esposo/a referentes a las exigencias del matrimonio para los cristianos, me comprometo a respetar su fe y su práctica religiosa. Acepto tener hijos y compartir con N. la preocupación por su educación religiosa y humana. Les enseñaré a respetar los valores cristianos. Y respetaré sus decisiones cuando sean capaces de tomarlas libremente y con plena consciencia (Fecha y firma)”. Tamże, s. 49-50. – 139 – Ks. Tomasz Białobrzeski wzajemna miłość wzrastała w całkowitej wierności. Pragnę posiadać dzieci w naszym małżeństwie. Jestem zdecydowany/a pozostać wiernym/ą zobowiązaniom wynikającym z chrztu w Kościele katolickimi i dołożyć wysiłku, aby dawać świadectwo wierze w moim codziennym życiu. Dołożę wszelkich starań, aby moje dzieci zostały wychowane w wierze katolickiej oraz nauczyły się szacunku dla wartości religii muzułmańskiej. Będę szanować wolność sumienia męża/żony. Mam nadzieję, że Bóg pobłogosławi nasz związek małżeński i z Jego pomocą nasz dom będzie dla dzieci, rodziny i znajomych miejscem wzajemnego szacunku i zrozumienia pomiędzy katolikami i muzułmanami95. Zakończenie Przedstawiona Instrukcja Konferencji Episkopatu Hiszpanii pt. „El matrimonio entre católicos y musulmanes. Orientaciones pastorales” stanowi interesujące studium nad zagadnieniem małżeństw mieszanych, w sposób szczególny małżeństw katolików z muzułmanami. Dokument przybliża najpierw kontekst społeczny i pastoralny, a następnie przechodzi do omówienia wizji małżeństwa prezentowanej przez Kościół katolicki i islam. W sposób szczegółowy zostały uwzględnione zagadnienia, które dotyczą strony praktycznej przygotowania, celebracji i pastoralnej troski o wyżej wymienione małżeństwa. Główny Urząd Statystyczny informuje o około trzech tysiącach muzułmanów należących oficjalnie do pięciu stowarzyszeń zarejestrowa95 Por. Declaración de intención del cónyuge católico: „En el día de mi matrimonio, comprometiéndome con Dios en presencia de la Iglesia, deseo, con plena libertad, crear con N. una verdadera comunidad de vida y amor, tal como la entiende la Iglesia católica en fidelidad a Jesucristo. Deseo mediante este compromiso recíproco establecer entre nosotros un vínculo sagrado que nada, durante nuestra vida, podrá quebrantar. Me comprometo a hacer todo lo posible para que nuestro amor crezca en una fidelidad total y exclusiva, y a ser para mi esposo/a una ayuda verdadera. Acepto los hijos que puedan nacer de nuestra unión. Estoy decidido/a a permanecer fiel a mi bautismo en la Iglesia católica y a esforzarme por dar testimonio de mi fe en mi vida diaria; me comprometo, en cuanto de mí dependa, a hacer cuanto me sea posible para que mis hijos reciban la fe católica. Les enseñaré asimismo el respeto hacia los valores de la religión musulmana. Respetaré la libertad de conciencia de mi futuro/a esposo/a. Tengo confianza en que Dios bendecirá nuestra unión y que, con su ayuda, esta será para nuestros hijos, familias y amigos un lugar de mutua comprensión entre católicos y musulmanes (Fecha y firma)”. Tamże, s. 50-51. – 140 – Małżeństwo katolika z muzułmaninem w świetle Instrukcji Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 2008 roku nych w Polsce96. Szacuje się jednak, że w rzeczywistości zamieszkuje w Polsce 35-40 tys. wyznawców islamu. W diecezji płockiej w 2010 roku zostały zawarte cztery małżeństwa pomiędzy stroną katolicką i muzułmańską97. Przytoczona Instrukcja Episkopatu Hiszpanii może stanowić cenną pomoc dla polskich duszpasterzy, którzy mają do czynienia z takimi małżeństwami mieszanymi. Dla katolików planujących związek z wyznawcami islamu omawiana Instrukcja może być cenną pomocą we właściwym przygotowaniu się do jego zawarcia. El matrimonio entre católicos y musulmanes según la Instrucción de la Conferencia Episcopal Española del año 2008 La publicación presenta el documento “El matrimonio entre católicos y musulmanes” aprobado por la XCII Asamblea Plenaria de la Conferencia Episcopal Española, celebrada del 24 al 28 de noviembre de 2008. Como se indica en el título el documento contiene las orientaciones pastorales sobre la realidad y el alcance religioso y social del matrimonio entre los católicos y musulmanes. Con estas orientaciones los Obispos españoles desean prestar una ayuda autorizada a los presbíteros responsables y a los mismos contrayentes98. Por. Główny Urząd Statystyczny, Wyznania religijne, stowarzyszenia narodowościowe i etniczne w Polsce 2006-2008, Warszawa 2010, s. 201-110. Dokument jest dostępny w wersji elektronicznej: http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_ oz_wyzn_rel_stow_nar_i_etn_w_pol_2006-2008.pdf (odczyt z dnia 3 stycznia 2101r roku). 97 We wszystkich czterech przypadkach stroną wyznania muzułmańskiego był mężczyzna. Zob. teczka „Małżeństwa mieszane”, Archiwum Kurii Diecezjalnej Płockiej. 98 Por. CEE, El matrimonio entre católicos y musulmanes, dz. cyt., s. 9. 96 – 141 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Janusz Węgrzecki, Sławomir Sowiński (red.) SuWerenność pańStWa i JeJ granice Badacze życia politycznego wciąż wracają do pytań: co jest istotą suwerenności władzy politycznej? Czy można wyobrazić sobie władzę niesuwerenną? Czy merytoryczna zawartość idei suwerenności ewoluuje? Jak jest wreszcie relacja między suwerennością wspólnoty politycznej a suwerennością pojedynczego jej członka? Książka stanowi próbę odpowiedzi na te pytania. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Jan Krajczyński Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce Jakkolwiek z chwilą przyjęcia chrześcijaństwa przez otoczenie Mieszka I od razu i w sposób kategoryczny nie uchylono w Polsce zwyczajowej, czysto świeckiej formy zawarcia małżeństwa1, wprawdzie nie bez trudności, niemniej stopniowo wprowadzano w życie przepisy Kościoła katolickiego2, który domagał się do ważności wspomnianej umowy publicznego wyrażenia zgody małżeńskiej wobec kapłana (coram Ecclesia, in faciae Ecclesiae)3. W praktyce jednak przez kolejne sześć stuleci, tj. aż do roku 1577, mianowicie – do przyjęcia przez Synod prowincjonalny piotrkowski4 uchwał Soboru Trydenckiego dotyczących formy zawarcia małżeństwa, strony mogły decydować o sposobie zawarcia małżeństwa. Co więcej, jeśli nawet wyrażały zgodę małżeńską w sposób potajemny, ich małżeństwo – wprawdzie niegodziwe i oficjalnie potępione przez Kościół – uchodziło za ważne5. 1 Szerzej na ten temat zob. W. Abraham, Zawarcie małżeństwa w pierwotnym prawie polskim, Lwów 1925. 2 Zob. W. Uruszczak, Funkcje publiczne Kościoła w Polsce w perspektywie historycznej, w: Funkcje publiczne związków wyznaniowych. Materiały III Ogólnopolskiego Sympozjum Prawa Wyznaniowego (Kazimierz Dolny, 16-18 maja 2006), pod red. A. Mezglewskiego, Lublin 2007, s. 31-32. 3 Na ten temat zob.: S. Biskupski, Prawo małżeńskie Kościoła rzymskokatolickiego, Warszawa 1956, t. 1, s. 320-328. 4 Wcześniej, mianowicie w 1564 r., soborowy dekret Tametsi, który stanowił, że małżeństwo należy zawierać w obecności proboszcza lub kapłana mającego upoważnienie proboszcza albo ordynariusza i w obecności dwóch lub trzech świadków, przyjął Sejm Rzeczypospolitej Obojga Narodów na posiedzeniu w Parczewie. 5 „Tametsi dubitandum non est, clandestina matrimonia, libero contrahentium consensu facta, rata et vetera esse matrimonia, quamdiu ecclesia ea irrita non fecit, et proinde iure damnandi sunt illi, ut eos sancta synodus anathemate damnat, qui ea vera negant [...] nihilominus sancta Dei ecclesia et ex iustissimis causis illa semper detestata est atque prohibuit”. Canones et Decreta Concilii Tridentini. – 143 – Ks. Jan Krajczyński Chociaż przepisy dekretu Tametsi, określające formę prawną zawarcia małżeństwa, nie były dość precyzyjne, co w praktyce rodziło wiele kwestii natury pastoralnej i sądowniczej, nadto – w wielu Kościołach partykularnych usytuowanych na ziemiach polskich uchylono niektóre z nich6, z chwilą formalnego przyjęcia uchwał Soboru Trydenckiego kanoniczna forma zawarcia małżeństwa faktycznie nabrała w Polsce charakteru obligatoryjnego. Taki stan prawny przetrwał aż do 1 maja 1808 r., kiedy to w Księstwie Warszawskim przyjęto Kodeks cywilny Napoleona, z obowiązkową cywilną formą zawarcia małżeństwa. Jakkolwiek przepisy kodeksu o ślubach cywilnych utrzymano też w mocy w prawodawstwie Królestwa Polskiego (27 XI 1815)7, rozwiązania takie, jako „niezgodne z duchem ustawodawstwa i tradycjami narodu polskiego”8, nie przyjęły się w praktyce9. W efekcie, w Dekrecie Cesarskim z 16 (28) marca 1836 r.10, określającym prawo dla Królestwa Polskiego, powrócono do znanej wcześniej kanonicznej formy zawarcia małżeństwa11. Naturalnie, wspomniane zasady prawne nie obowiązywały na terenach polskich, które wcielono do pozostałych dwóch zaborów. I tak na ziemiach, które w wyniku zaborów przyłączono do Prus, obowiązywały kolejno: Allgemeines Landrecht (1 III 1794) przewidujące zawarcie małżeństwa wobec duchownego, aczkolwiek zgodnie z jurysdykcją państwową; Ustawa o stanie cywilnym Zob.: S. Biskupski, Prawo małżeńskie Kościoła rzymskokatolickiego, s. 324. Zob. W. Jemielity, Akta stanu cywilnego w Księstwie Warszawskim i Królestwie Polskim, „Prawo Kanoniczne” 38 (1995) nr 1-2, s. 163-164. Kodeks napoleoński, w tym obowiązkowe małżeństwa cywilne, wprowadzono również w Wolnym Mieście Krakowie, czyli Rzeczypospolitej Krakowskiej, utworzonej na mocy aktu końcowego Kongresu Wiedeńskiego (9 czerwca 1815). Po upadku i wcieleniu do Austrii (16 listopada 1846) wprowadzono tutaj austriacki system prawny. 8 T. Pawluk, Prawo kanoniczne według Kodeksu Jana Pawła II, T. III, Prawo małżeńskie, Olsztyn 1984, s. 81. 9 Szerzej na ten temat zob.: H. Konic, Dzieje prawa małżeńskiego w Królestwie polskim, Kraków 1903; tenże, Prawo małżeńskie obowiązujące w byłym Królestwie Kongresowym, Warszawa 1924; J. Przygodzki, Stosunki między Kościołem katolickim a władzami Księstwa Warszawskiego w latach 1807-1812, w: Prawo wyznaniowe. Przeszłość i teraźniejszość. Materiały XI Konferencji historyków państwa i prawa, Kowary 6-8 września 2007 r., pod red. J. Koredczuka, Wrocław 2008, s. 161, 163-164. 10 Zob. Dziennik Praw Królestwa Polskiego, t. XVIII, s. 57-297. 11 Podobne zasady prawne, określone w Zwodzie Praw Cesarstwa Rosyjskiego z 1832 r., obowiązywały na dawnych Ziemiach Wschodnich, które znalazły się pod zaborem rosyjskim. Zob. T. X, cz. I. 6 7 – 144 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce (6 II 1875) wprowadzająca obowiązkowe śluby cywilne zawierane przed urzędnikiem państwowym; Bürgerliches Gesetzbuch (1896), zgodnie z którym „małżeństwo zawiera się w ten sposób, że narzeczeni, osobiście i równocześnie obecni, oświadczają przed urzędnikiem stanu cywilnego, że chcą zawrzeć ze sobą małżeństwo” (§ 1317). W zaborze austriackim natomiast (z wykluczeniem Spisza i Orawy12) obowiązywała Allgemeines Bürgergesetzbuch (1 VI 1811) przyjmująca zasadę matrimonium civile subsidiarium, zgodnie z którą obowiązkową jest wyznaniowa forma zawarcia małżeństwa, a małżeństwo przed urzędnikiem państwowym mogą zawrzeć tylko ci, którzy nie mogą zawrzeć ślubu kościelnego, bądź też, jako bezwyznaniowcy, nie należą do żadnego związku wyznaniowego. Wspomniane zróżnicowanie przepisów w zakresie sposobu zawarcia małżeństwa, które po zaborcach recypowała II Rzeczpospolita, próbowano usunąć poprzez opracowanie jednolitych zasad prawnych, adekwatnych do religijnego i wyznaniowego kształtu społeczeństwa polskiego. Niestety, projekt prawa małżeńskiego Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 28 maja 1929 r., w myśl którego „po dopełnieniu czynności przedwstępnych przed właściwym urzędnikiem stanu cywilnego narzeczeni mogą zawrzeć ślub, składając publicznie przed urzędnikiem stanu cywilnego albo przed duszpasterzem zgodne oświadczenie w przytomności dwóch świadków, że zawierają dozgonny związek małżeński” (§ 24), natrafił na szeroki opór ze strony środowisk katolickich13 i w konsekwencji – nigdy nie został przyjęty. Stosownego ujednolicenia tego nad wyraz zróżnicowanego i niespójnego ustawodawstwa w przedmiocie procedury zawarcia małżeństwa, tym razem – bez żadnych konsultacji społecznych, dokonano z chwilą przejęcia władzy w Polsce przez reżim komunistyczny. Na mocy Dekretu Rady Ministrów z 25 września 1945 r. – Prawo mał Na Spiszu i Orawie początkowo obowiązywało wspomniane wyżej prawo austriackie z 1811 r., z wyznaniową formą zawarcia małżeństwa, z czasem uchylone ustawą z 1894 r., wprowadzającą na terenie całego Królestwa Węgier obowiązkowe małżeństwa cywilne. Zob. M. Allerhand, Prawo małżeńskie obowiązujące na Spiszu i Orawie, Lwów 1926. 13 Zob. J. Krajczyński, Prawo polskie a prawo Kościoła katolickiego w Polsce w zakresie procedury zawarcia małżeństwa w latach 1918-2009, w: Prawo państwowe a prawo wewnętrzne związków wyznaniowych. Pamiętnik VII Zjazdu Katedr i Wykładowców Prawa Wyznaniowego, Gniezno 11-12 IX 2010, Red. nauk.: K. Krasowski, M. Materniak-Pawłowska, M. Stanulewicz, Poznań 2010, s. 69-74. 12 – 145 – Ks. Jan Krajczyński żeńskie14, jako obowiązkową przyjęto cywilną formę zawarcia małżeństwa. Opowiadając się za zasadą matrimonium civile obligatorium i odmawiając tym samym skutków cywilnoprawnych małżeństwom religijnym, wykluczono zarazem jakąkolwiek swobodę obywateli w zakresie wyboru formy zawarcia związku małżeńskiego. Wspomniane restrykcyjne zasady prawne w przedmiocie formy zawarcia małżeństwa potwierdzano w kolejnych kodyfikacjach polskiego prawa rodzinnego15. Uchyliła je dopiero Ustawa z 24 lipca 1998 r. o zmianie ustaw – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Kodeks postępowania cywilnego, Prawo o aktach stanu cywilnego, ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw16. Nowelizacja przepisów prawa polskiego w zakresie sposobu zawarcia małżeństwa, dokonana na mocy wspomnianej ustawy, stanowiła konsekwencję ratyfikacji Konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską17 i wykonanie art. 10 ust. 6 tejże umowy. W nowej regulacji przyjęto zasadę swobody stron w zakresie wyboru formy zawarcia małżeństwa. W praktyce od dnia 15 listopada 1998 r., tj. od wejścia w życie stosownych przepisów wykonawczych, precyzujących tryb postępowania przy zawieraniu małżeństwa w formie wyznaniowej, kontrahenci mogą wybierać pomiędzy cywilną a wyznaniową formą zawarcia związku małżeńskiego. Wspomnianą zasadę swobody nupturientów co do wyboru formy zawarcia małżeństwa zdaje się podważać regulacja przyjęta przez par Zob. Dz. U z 1945 r. Nr 48, poz. 270. Zob. Ustawa z 27 czerwca 1950 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Dz. U. z 1950 r. Nr 34, poz. 308; Dekret Rady Ministrów z 8 czerwca 1955 r. – Prawo o aktach stanu cywilnego, Dz. U. z 1955 r. Nr 25, poz. 151; Ustawa z 2 grudnia 1958 r. o zmianie przepisów prawa o aktach stanu cywilnego, Dz. U. z 1958 r. Nr 72, poz. 358; Ustawa z 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Dz. U. z 1964 r. Nr 9, poz. 59; Ustawa z 19 grudnia 1975 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Dz. U. z 1975 r. Nr 45, poz. 234; Ustawa z 29 września 1986 r. – Prawo o aktach stanu cywilnego, Dz. U. z 1986 r. Nr 36, poz. 180 z późn. zm. Szerzej na ten temat zob.: J. Skąpski, Kodeks cywilny z 1964 r. Blaski i cienie kodyfikacji oraz jej perspektywy, „Kwartalnik Prawa Prywatnego” 1992, z. 1-4, s. 57-89; Polskie prawo wyznaniowe, pod red. nauk. J. Krukowskiego, Warszawa 2000, s. 252253; A. Mezglewski, A. Tunia, Wyznaniowa forma zawarcia małżeństwa cywilnego, Warszawa 2007, s.7-11. 16 Zob. Dz. U. z 1998 r. Nr 117, poz. 757. 17 Zob. Ustawa z 8 stycznia 1998 r. o ratyfikacji Konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, Dz. U. z 1998 r. Nr 12, poz. 42. 14 15 – 146 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce tykularnego ustawodawcę kościelnego18, mianowicie zapis przewidziany w art. 3 Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego, gdzie postanowiono, że „wierni Kościoła katolickiego w Polsce zawierający małżeństwo kanoniczne mają obowiązek uzyskania dla niego skutków cywilnych, zapewnionych w Konkordacie”. Niniejsza publikacja stanowi próbę odniesienia się do tego rzekomego ograniczenia podmiotowych praw części obywateli Polski, którzy w myśl kan. 205 KPK pozostają w pełnej wspólnocie Kościoła katolickiego a tym samym są zobowiązani do zachowania przepisów prawa kanonicznego w zakresie formy zawarcia małżeństwa. 1. Gwarancje dotyczące formy zawarcia małżeństwa zawarte w Konkordacie W art. 10 ust. 1 Konkordatu z 28 lipca 1993 r. przyjęto następującą zasadę w przedmiocie zawarcia małżeństwa kanonicznego: „Od chwili zawarcia małżeństwo kanoniczne wywiera takie skutki, jakie pociąga za sobą zawarcie małżeństwa zgodnie z prawem polskim, jeżeli między nupturientami nie istnieją przeszkody wynikające z prawa polskiego, złożą oni przy zawieraniu małżeństwa zgodne oświadczenie woli dotyczące wywarcia takich skutków i zawarcie małżeństwa zostało wpisane w aktach stanu cywilnego na wniosek przekazany urzędowi stanu cywilnego w terminie pięciu dni od zawarcia małżeństwa; termin ten ulega przedłużeniu, jeżeli nie został dotrzymany z powodu siły wyższej, do czasu ustania tej przyczyny”. Jakkolwiek wspomniany artykuł Konkordatu uzyskał walor normy prawa krajowego z chwilą ratyfikacji Konkordatu i ogłoszenia go w „Dzienniku Ustaw”, ponieważ nie zawierał norm kompletnych, które nadają się do bezpośredniego stosowania, ale klauzule odsyłające do ustaw zwykłych19, układające się strony dodały, iż celem wprowadze Taką właśnie kwestię przedłożył w dniu 12 września 2010 r., w ramach dyskusji podczas VII Zjazdu Katedr i Wykładowców Prawa Wyznaniowego”, Prof. K. Krasowski, Prorektor UAM w Poznaniu. 19 Szerzej na ten temat zob.: J. Krukowski, Przesłanki stosowania Konkordatu z 1993 r. w polskim porządku prawnym, w: Finis legis Christus. Księga pamiątkowa dedykowana Księdzu Profesorowi Wojciechowi Góralskiemu z okazji siedemdziesiątej rocznicy urodzin, red. J. Wroceński, J. Krajczyński, T. 2, Warszawa 2009, s. 10921095. 18 – 147 – Ks. Jan Krajczyński nia w życie niniejszego artykułu dokonane zostaną konieczne zmiany w prawie polskim (zob. art. 10 ust. 6). Postanowienie art. 10 ust. 1 Konkordatu, oznaczające wprowadzenie w polskim porządku prawnym nowej formy zawarcia małżeństwa, niewątpliwie poszerza, i to w istotnej mierze, zakres podmiotowej wolności obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Legalizując alternatywną i równorzędną, wyznaniową formę zawarcia małżeństwa, gwarantuje ono nupturientom, którzy chcą zawrzeć małżeństwo według zasad prawa kanonicznego, wolność w zakresie sposobu zawarcia małżeństwa ze skutkami cywilnoprawnymi. Pozwala im mianowicie dokonać w pełni swobodnego wyboru pomiędzy znaną wcześniej, cywilną formą zawarcia małżeństwa, a „odpowiadającą potrzebom i oczekiwaniom znacznej części społeczeństwa”20, wyznaniową formą zawarcia takiego związku. Wprawdzie regulacja taka nie ma charakteru powszechnego, odnosi się bowiem tylko i wyłącznie do zawarcia małżeństwa kanonicznego, ponadto – posiada jedynie charakter ogólny, gdzie przepisy Konkordatu nie nadają się do bezpośredniego stosowania, z pewnością stanowi duży krok w kierunku przyjęcia przez ustawodawcę polskiego pełnej swobody w zakresie wyboru przez kontrahentów sposobu ukonstytuowania stosunku małżeństwa w rozumieniu prawa polskiego. Przyjęcie zasady, w myśl której prawo polskie tak samo traktuje małżeństwa zawierane przed urzędnikiem państwowym i przed duchownym Kościoła katolickiego (matrimonium civile facultativum), przy jednoczesnym uchyleniu zasady, zgodnie z którą małżeństwo wyznaniowe nie jest uznawane za zdarzenie prawne, oznacza odstąpienie prawodawcy od narzucanego przez obowiązujący wcześniej reżim komunistyczny PRL jedynego legalnego sposobu zawarcia małżeństwa21. Rozwiązanie takie, jakkolwiek nowatorskie w systemie prawa polskiego, nie oznacza bynajmniej, iż Rzeczpospolita Polska zrezygnowała – choćby w najmniejszym stopniu – z unormowania tak doniosłej dziedziny życia społecznego, jaką jest zawieranie związków małżeńskich; państwo polskie ograniczając jedynie własną aktywność w tej dzie Zob. W. Góralski, Zawarcie małżeństwa konkordatowego w Polsce, Warszawa 1998, s. 11. 21 Por. J. Wroceński, Le conseguenze canoniche e civili del matrimonio concordatario celebrato in Polonia, w: „Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, „Studi Giuridici” LXXXIX, Libreria Editrice Vaticana 2010, vol. II, s. 1056. 20 – 148 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce dzinie22, uznało za słuszne zagwarantować obywatelom prawo wyboru formy zawarcia małżeństwa. Bezsprzecznie, jak zauważa W. Góralski, wprowadzenie do prawa polskiego instytucji małżeństwa konkordatowego, a tym samym zagwarantowanie obywatelom prawa wyboru formy zawarcia małżeństwa, należy uznać za wyraz urzeczywistniania konstytucyjnej zasady wolności sumienia i religii (art. 53)23, w tym także poszanowania pluralizmu przekonań o statusie ideologicznym, religijnym i prawnym osoby ludzkiej24. Taka różnorodność form zawarcia małżeństwa, dopuszczana przez prawo konkordatowe od lat osiemdziesiątych XIX wieku, z zasady służy osiągnięciu tych samych celów25; mianowicie: powstaniu stosunku prawnego małżeństwa w rozumieniu prawa polskiego. Inaczej, w jednym i drugim przypadku – czy to składając oświadczenie woli o zawarciu małżeństwa przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, czy też zawierając małżeństwo kanoniczne, które wywiera takie skutki, jakie pociąga za sobą zawarcie małżeństwa zgodnie z prawem polskim – strony wchodzą w relację małżeństwa określoną w polskim systemie prawnym. Wspomniane rozwiązania w przedmiocie wyboru formy zawarcia małżeństwa, przyjęte w umowie konkordatowej z 1993 r., zdecydowanie należy określić jako wysoce praktyczne, dokonane w duchu realizmu prawnego, odpowiadające na bardzo konkretne i żywotne oczekiwania znacznej części obywateli RP. Normy przyjęte w art. 10 ust. 1 Konkordatu, z jednej strony – wolne od złożonych uwarunkowań historycznych, z drugiej zaś – w pełni respektujące autonomię Zob. W. Góralski, Funkcje publiczne duchownego przy zawieraniu małżeństwa konkordatowego, w: Funkcje publiczne związków wyznaniowych. Materiały III Ogólnopolskiego Sympozjum Prawa Wyznaniowego (Kazimierz Dolny, 16-18 maja 2006), pod red. A. Mezglewskiego, Lublin 2007, s. 348-349. 23 Tamże, s. 349. Zob. także P. Majer, Uwagi odnośnie do małżeństwa konkor datowego – art. 10 Konkordatu z 1993 roku a ustawodawstwo państwowe, „Ius Matrimoniale” 6 (12 ) 2001, s. 157-158. 24 Por. J. Hołda, Z. Hołda, D. Ostrowska, J.A. Rybczyńska, Prawa człowieka. Zarys wykładu, Kraków 2004, s. 150. A propos przekonań dotyczących statusu osoby, należy pamiętać, że w przypadku zawierania związku małżeńskiego przez członków Kościoła katolickiego tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte wobec asystującego miejscowego ordynariusza albo proboszcza, albo wobec kapłana lub diakona delegowanego przez jednego z nich, oraz wobec dwóch świadków. Por. kan. 1108 § 1 KPK. 25 Zob. W. Adamczewski, Przepisy małżeńskie konkordatu polskiego na tle innych umów konkordatowych, „Ius Matrimoniale” 6 (12) 2001 s. 132-136. 22 – 149 – Ks. Jan Krajczyński i niezależność stron umowy, faktycznie ułatwiają życie osób, które posiadają wolę zawarcia małżeństwa26. Przyjęcie tych norm nabiera jeszcze większego znaczenia społecznego dzisiaj, kiedy tak wielu młodych obywateli Polski w ogóle nie jest zainteresowanych zawarciem formalnego związku małżeńskiego. W praktyce, zmiana przepisów dotyczących sposobu zawierania małżeństwa, dokonana w następstwie transformacji ustrojowych w III Rzeczypospolitej, sprawiła, iż członkowie Kościoła katolickiego w Polsce, którzy wcześniej byli zobligowani zawierać dwa małżeństwa, tj. najpierw obowiązkowe małżeństwo cywilne, według formy określonej przez prawo polskie, w celu uzyskania skutków cywilnych, a następnie – zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi – małżeństwo kościelne, według formy określonej przez prawo kanoniczne27, mogą teraz zawrzeć jednocześnie małżeństwo o podwójnych skutkach prawnych (kanonicznych i cywilnych)28 bądź też – jak wcześniej – po dwakroć publicznie wyrażać wolę zawarcia małżeństwa (raz w formie kanonicznej, raz – cywilnej). Wspomniana zasada autonomiczności woli nupturientów co do wywarcia skutków cywilnych małżeństwa, zapisana w art. 10 ust. 2 Konkordatu, stanowi nie tylko istotne novum i element charakterystyczny dla tej umowy29. Regulacja ta – formalnie stwarzając i zabezpieczając prawo kontrahentów do wyboru formy zawarcia małżeństwa oraz powierzając uprawnionym duchownym zadania i funkcje z zakresu rejestracji stanu cywilnego30, tak by osoby, które posiadają wolę zawarcia małżeństwa kanonicznego ze skutkami cywilnymi, mogły faktycznie skorzystać z prawa wyboru sposobu powstania stosunku małżeństwa – niewątpliwie szanuje „całkowitą wolność nupturientów co do tego, jakie zawrą małżeństwo i na jakim Zob. Tamże, s. 143. Polskie prawo wyznaniowe, pod red. nauk. J. Krukowskiego, Warszawa 2000, s. 253. 28 Zob. A. Mezglewski, H. Misztal, P. Stanisz, Prawo wyznaniowe, Warszawa 2006, s. 143. 29 Zob. W. Adamczewski, Przepisy małżeńskie konkordatu polskiego na tle innych umów konkordatowych, „Ius Matrimoniale” 6 (12) 2001 s. 138. 30 Szerzej na temat tych zadań i funkcji zob. W. Góralski, Funkcje publiczne duchownego przy zawieraniu małżeństwa konkordatowego, w: Funkcje publiczne związków wyznaniowych. Materiały III Ogólnopolskiego Sympozjum Prawa Wyznaniowego (Kazimierz Dolny, 16-18 maja 2006), pod red. A. Mezglewskiego, Lublin 2007, s. 341-350. 26 27 – 150 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce forum ma ono wywierać skutki”31. Jak najbardziej, wszystko to dokonuje się przy zachowaniu wyłącznej kompetencji państwa w zakresie określenia skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego, okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa i warunków rejestracji stanu cywilnego. 2. Normy w obowiązującym prawodawstwie polskim Ustawodawca polski przy pomocy dwóch aktów normatywnych, mianowicie: Ustawy z 26 czerwca 1997 r. o zmianie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania i niektórych innych ustaw32 oraz Ustawy z 24 lipca 1998 r. o zmianie ustaw – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Kodeks postępowania cywilnego, Prawo o aktach stanu cywilnego, ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw33, określił w sposób szczegółowy zasady dotyczące wymienionych wyżej równorzędnych form zawarcia małżeństwa. Istotę wspomnianej nowelizacji przepisów prawa polskiego w zakresie sposobu zawarcia małżeństwa można sprowadzić do następującego zapisu: małżeństwo zawarte według prawa wewnętrznego danego kościoła albo innego związku wyznaniowego wywiera takie skutki jak małżeństwo zawarte przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, jeśli spełnione zostały wymagania określone w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (dalej: KRO). Rozszerzenie art. 1 KRO o treść paragrafu 2 i 3 oznacza zagwarantowanie znacznej części obywateli RP faktycznej wolności w zakresie wyboru sposobu zawarcia małżeństwa w rozumieniu prawa polskiego34. Innymi słowy, osoby te – czy to kierując się racjami natury religijnej, czy też innymi – mogą dokonać w pełni swobodnego wyboru pomiędzy zawarciem małżeństwa w trybie art.1 § 1 KRO, tj. przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, a zawarciem zgodnie z przepisami art. 1 § 2-3 KRO, kiedy to zawierając związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu kościoła albo innego związku wyznaniowego Deklaracja Rządu RP w sprawie Konkordatu z 15 IV 1997 r., w: W. Góralski, Konkordat polski 1993 od podpisania do ratyfikacji, Warszawa 1998, s. 104. 32 Zob. Dz. U. z 1997 r. Nr 59, poz. 375. 33 Zob. Dz. U. z 1998 r. Nr 117, poz. 757. 34 Zob. W. Góralski, Forma zawarcia małżeństwa według art. 1, § 2 KRO, „Prawo Kanoniczne” 46 (2003) nr 1-2, s. 109. 31 – 151 – Ks. Jan Krajczyński oświadczą w obecności uprawnionego duchownego wolę jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu. Jakkolwiek ustawodawca, kierując się konstytucyjnymi zasadami: równouprawnienia wszystkich ludzi bez względu na ich wyznanie (art. 32) oraz równości kościołów i innych związków wyznaniowych (art. 25 ust. 1), rozszerzył uprawnienie do rejestracji małżeństw kanonicznych, jakim na mocy Konkordatu z 1993 r. cieszył się Kościół katolicki, na inne kościoły i związki wyznaniowe, nie nadał on wspomnianemu uprawnieniu charakteru powszechnego. Postanawiając, że tego rodzaju procedurę mogą stosować tylko te kościoły i związki wyznaniowe, którym zagwarantowano takie uprawnienie w ratyfikowanej umowie międzynarodowej lub w ustawie regulującej stosunki między państwem a kościołem albo innym związkiem wyznaniowym35, wykluczył on – przynajmniej czasowo – możliwość nadania tego uprawnienia wszystkim kościołom i związkom wyznaniowym, które prowadzą w Polsce działalność religijną, czy to na mocy stosownych ustaw, czy też posiadają status uregulowany w formie rejestracji, na warunkach określonych w Ustawie z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Opowiedzenie się za zasadą indywidualnego nadania wspomnianego uprawnienia kościołom i związkom wyznaniowym, jakkolwiek rodzi kontrowersje i pytania o realizację zasady równouprawnienia obywateli, jest jak najbardziej zasadne. Racje takiego rozstrzygnięcia stanowią: troska o samo małżeństwo jako instytucję o istotnym znaczeniu społecznym, mianowicie skuteczna kontrola państwa wymienionych zdarzeń prawnych, oraz zabezpieczenie podstawowych interesów majątkowych i niemajątkowych małżonków i ich potomstwa36. Wprowadzenie do polskiego porządku prawnego instytucji małżeństwa wyznaniowego ze skutkami cywilnymi oraz rozszerzenie zasady uznania skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego na małżeństwa zawierane w innych kościołach albo związkach wyznaniowych, postulowane zresztą przez wielu uczonych37, niewątpliwie służy budowaniu Zob. Art. 1 § 3 KRO. Por. A. Mezglewski, H. Misztal, P. Stanisz, Prawo wyznaniowe, Warszawa 2006, s. 144. 37 Zob.: R. Sobański, Uwagi o zmianach w prawie polskim postulowanych art. 10 Konkordatu z 28 lipca 1993 roku, w: B. Czech (red.), Czy potrzebna jest w Polsce zmiana prawa rodzinnego i opiekuńczego, Katowice 1997, s. 285-286; A. Mączyński, Wpływ konkordatu na polskie prawo małżeńskie, w: Studia z prawa prywatnego. 35 36 – 152 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce społeczeństwa obywatelskiego, opartego na poszanowaniu podstawowych wartości ludzkich, jakimi są godność ludzka oraz poszanowanie praw człowieka, zwłaszcza prawa do wolności. Ustawowe uregulowanie nowej formy zawarcia małżeństwa formalnie czyni zadość temu, co zapisano w art. 10 ust. 6 Konkordatu. Niemniej należy wyraźnie zaznaczyć, iż wspomniane ustawowe rozwiązania w przedmiocie formy zawarcia małżeństwa nie oddają dokładnie tego, co w tym względzie uzgodniły Stolica Apostolska i Rzeczpospolita Polska. Sformułowanie konkordatowe: „od chwili zawarcia małżeństwo kanoniczne wywiera takie skutki, jakie pociąga za sobą zawarcie małżeństwa zgodnie z prawem nie polskim” (art. 10 ust. 1) nie jest tożsame z przewidzianym przez KRO: oświadczeniem przez mężczyznę i kobietę, którzy zawierają małżeństwo kanoniczne, w obecności duchownego „woli jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu” (zob. art. 1 § 2 KRO)38. Inaczej, w miejsce konkordatowej zasady matrimonium civile facultativum ustawodawca polski wprowadził zasadę matrimonium civile obligatorium, z dwiema równorzędnymi formami zawarcia małżeństwa, cywilną i wyznaniową39. Nowelizacja prawa w przedmiocie sposobu zawarcia małżeństwa, dokonana w wyżej wymienionych ustawach – poszerzając zakres osób, które mogą skorzystać z prawa wyboru formy zawarcia małżeństwa, pomiędzy cywilną i wyznaniową – w istotnej mierze korzystnie wpływa na sytuację prawną innych kościołów i związków wyznaniowych40. Rozszerzając gwarancje wolnościowe, zapisane w Konkordacie, a dotyczące uznania skutków cywilnych małżeństw zawartych w formie wyznaniowej, na inne kościoły i związki wyznaniowe, ustawodawca Księga pamiątkowa ku czci Profesor Biruty Lewaszkiewicz-Petrykowskiej, Łódź 1997, s. 130. 38 Zob. W. Adamczewski, Przepisy małżeńskie konkordatu polskiego na tle innych umów konkordatowych, „Ius Matrimoniale” 6 (12) 2001, s. 129; A. Mezglewski, A. Tunia, Wyznaniowa forma zawarcia małżeństwa cywilnego, Warszawa 2007, s. 21; P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych, Kraków 2009, s. 468. 39 Zob. P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych, Kraków 2009, s. 468. 40 Por.: W. Wysoczański, Wpływ Konkordatu z 1993 r. na sytuację prawną kościołów i innych związków wyznaniowych mniejszościowych, w: Konkordat polski w 10 lat po ratyfikacji, Warszawa 2008, s. 84; J. Krukowski, Przesłanki stosowania Konkordatu z 1993 r. w polskim porządku prawnym, s. 1096-1097. – 153 – Ks. Jan Krajczyński usuwa wszelkie pozory dyskryminacji czy deprecjacji tych wspólnot religijnych. Wystarczy, że kościoły te albo związki wyznaniowe zwrócą się z wnioskiem o dokonanie stosownych poprawek w aktach regulujących ich status prawny, a mogą otrzymać gwarancję stosowania wyznaniowej formy zawarcia małżeństwa41. Bez wątpienia ustalenie nowego, alternatywnego trybu zawierania małżeństw cywilnych oraz określenie procedury umożliwiającej zawarcie małżeństwa o podwójnych skutkach, wyznaniowych i cywilnych, należy uznać za przejaw normalizacji i demokratyzacji życia społecznego w Polsce42. Same zaś pozytywne gwarancje prawa do wyboru formy zawarcia małżeństwa, wprowadzone przez znowelizowany KRO i nowelizację dziesięciu innych ustaw określających pozycję prawną poszczególnych kościołów albo związków wyznaniowych43, wyraźnie wskazują, iż wolą prawodawcy polskiego jest zagwarantowanie równych praw wszystkim nupturientom, bez względu 41 Wniosku takiego nie złożył np. Kościół Katolicki Mariawitów w Rzeczypospolitej Polskiej. Jakkolwiek jego sytuacja prawna została uregulowana na mocy stosownej ustawy, nie ma w tym akcie normatywnym żadnej wzmianki nt. wspomnianej gwarancji. Zob. Ustawa z dnia 20 lutego 1997 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego Mariawitów w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1997, Nr 41, poz. 252 ze zm. 42 Por. A. Mezglewski, H. Misztal, P. Stanisz, Prawo wyznaniowe, Warszawa 2006, s. 143. 43 Zob. Ustawa z dnia 4 lipca 1991 r. o stosunku Państwa do Polskiego Autokefaliczne go Kościoła Prawosławnego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1991, Nr 66, poz. 287 ze zm.; Ustawa z dnia 13 maja 1994 r. o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1994, Nr 73, poz. 323 ze zm.; Ustawa z dnia 13 maja 1994 r. o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1994, Nr 73, poz. 324 ze zm.; Ustawa z dnia 30 czerwca 1995 r. o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1995, Nr 97, poz. 479 ze zm.; Ustawa z dnia 30 czerwca 1995 r. o stosunku Państwa do Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1995, Nr 97, poz. 480 ze zm.; Ustawa z dnia 30 czerwca 1995 r. o stosunku Państwa do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1995, Nr 97, poz. 481 ze zm.; Ustawa z dnia 30 czerwca 1995 r. o stosunku Państwa do Kościoła Polskokatolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1995, Nr 97, poz. 482 ze zm.; Ustawa z dnia 20 lutego 1997 r. o stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1997, Nr 41, poz. 251 ze zm.; Ustawa z dnia 20 lutego 1997 r. o stosunku Państwa do Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1997, Nr 41, poz. 253 ze zm.; Ustawa z dnia 20 lutego 1997 r. o stosunku Państwa do Kościoła Zielonoświątkowego w Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. z 1997, Nr 41, poz. 254 ze zm. – 154 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce na ich przekonania religijne i przynależność kościelną. Rozwiązania przyjęte we wspomnianych ustawach, jakkolwiek dalekie od ideału44, poszerzają sferę wolności obywatelskich w Polsce, czyniąc zarazem zadość zasadom określonym w ustawie zasadniczej oraz w aktach prawa międzynarodowego, jakie przyjęła, ratyfikowała i potwierdziła Rzeczypospolita Polska45. 3. Wymóg instrukcji KEP z 1998 r. o obowiązku zawarcia małżeństwa ze skutkami cywilnymi Jak już zaznaczono, znowelizowany KRO zagwarantował osobom, które pragną zawrzeć małżeństwo religijne zgodnie z prawem własnego kościoła albo związku wyznaniowego i małżeństwo cywilne podlegające prawu polskiemu, możliwość dokonania tego jednocześnie, tj. w trybie art. 1 § 2 i 3 KRO, lub oddzielnie, mianowicie: przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego według zasad określonych w art. 1 § 1 KRO oraz stosownie do przepisów prawa swego kościoła albo związku wyznaniowego. W przypadku członków Kościoła katolickiego w Polsce, zakres wspomnianej swobody co do wyboru formy zawarcia małżeństwa przybiera nieco inny kształt. Otóż, zgodnie z uchwałą Konferencji Episkopatu Polski, która uzyskała recognitio Stolicy Jako niekoniecznie wzorcowe dyspozycje, które przyjęto w znowelizowanych regulacjach ustawowych dotyczących formy zawarcia małżeństwa, można wskazać m.in. te, które określają osoby uprawnione do przyjęcia oświadczeń nupturientów o zawarciu małżeństwa w trybie art.1 § 2 i 3 KRO czy precyzują czas i sposób złożenia oświadczenia woli jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu przez osoby, które zawierają związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu kościoła albo innego związku wyznaniowego. 45 Mowa tu przede wszystkim o następujących aktach prawnych: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (art. 25 ust. 1, art. 32 ust. 1, art. 53 ust. 2), Dz. U. z 1997 r. Nr 78, poz. 483 ze zm.; Międzynarodowy Pakt Praw Obywatels kich i Politycznych otwarty do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r. (art. 2 ust. 1, art. 3, art. 23 ust. 4), Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 167; Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych otwarty do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r. (art. 3), Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 169; Deklaracja w sprawie Eliminacji Wszelkich Form Nietolerancji i Dyskryminacji opartych na Religii lub Przekonaniach uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w dniu 25 listopada 1981 r. (art. 2 ust. 1), Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie Protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona Protokołem nr 2 (art. 14), Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284. 44 – 155 – Ks. Jan Krajczyński Apostolskiej, „zasadniczo wszystkie małżeństwa kościelne winny mieć gwarantowane skutki cywilne, przewidziane prawem polskim”46. Innymi słowy, ustawodawca kościelny postanawiając, że „wierni Kościoła katolickiego w Polsce zawierający małżeństwo kanoniczne mają obowiązek uzyskania dla niego skutków cywilnych, zapewnionych w Konkordacie (art. 10)”47, domaga się, aby osoby te, ilekroć chcą wstąpić w związek małżeński, uczyniły to albo poprzez zawarcie małżeństwa w formie wyznaniowej, zgodnie z procedurą określoną w części III lub IV Instrukcji (art. 11-26), albo poprzez uprzednie zawarcie małżeństwa cywilnego przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego a następnie małżeństwa kanonicznego, zgodnie z wymogami określonymi w Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim z 13 grudnia 1989 roku48. W konsekwencji, w Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego przyjęto zasadę, że bez zgody ordynariusza miejsca nie wolno asystować przy zaślubinach osób, które nie chcą, by ich małżeństwo wywierało skutki w prawie polskim49. Wspomniany zakaz, który bezpośrednio dotyczy duszpasterzy posiadających upoważnienie do asystowania przy zawarciu małżeństwa, może uchylić ordynariusz miejsca, poprzez udzielenie zezwolenia na zawarcie małżeństwa bez skutków cywilnych, ale „tylko w wyjątkowych przypadkach z ważnych powodów pastoralnych”50. Taki kształt regulacji, jakkolwiek pośrednio ogranicza swobodę nupturientów w przedmiocie zawarcia małżeństwa51, faktycznie stanowi jeden z instrumentów ochrony nadrzędnych i podstawowych rzeczywistości w życiu Kościoła i społeczności państwowej, jakimi są 46 Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotycząca małżeństwa konkordatowego, art. 5, „Biuletyn Katolickiej Agencji Informacyjnej”, 17 listopada 1998, s. 15. 47 Tamże, art. 3. 48 Zob. „Akta Konferencji Episkopatu Polski” 1 (1998) s. 83-108. 49 Zob. Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotycząca małżeństwa konkordatowego, art. 3. 50 Tamże. 51 Por. J.M. Fernández Castaño, Natura e ruolo degli impedimenti matrimoniali, w: Gli impedimenti al matrimonio canonico. Scritti in memoria de Ermanno Graziani, Città del Vaticano 1989, s. 37-38 – 156 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce osoba ludzka i samo małżeństwo52. Przepisy te zabezpieczają bowiem małżonków, ich związek oraz potomstwo przed potencjalnymi niebezpieczeństwami i trudnościami53. Prawodawca kościelny, świadom doniosłego znaczenia skutków cywilnych małżeństwa54, których istnienie dobrze służy tak samym małżonkom i ich dzieciom55, jak wielowymiarowej relacji łączącej męża i żonę56, wprost zakazuje asystowania przy zawarciu małżeństwa w sytuacji, która jawi się jako obiektywnie niekorzystna dla kontrahentów, ich ewentualnego potomstwa i przymierza małżeńskiego, które strony chcą ukonstytuować57. Naturalnie, przyjęcie takiej zasady nie oznacza, iż ustawodawca nie dopuszcza – w poszczególnym i wyjątkowym przypadku – zawarcia małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych. Wyrażenie zezwolenia na asystencję świadka kwalifikowanego w takiej sytua cji, dopuszcza on jednak tylko wtedy, kiedy kontrahenci – pouczeni o możliwych zagrożeniach i problemach – wskażą mu przynajmniej jedną ważną przyczynę natury pastoralnej, która uzasadnia uchylenie zakazu określonego w art. 3. Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski Por. H. Franceschi, Ius connubii y sistema matrimonial, w: El matrimonio y su expresión canónica ant el III Milenio X Congreso Internacional de Derecho Canónico, red. P.J. Viladrich, J. Escrivá-Ivars, J.I. Bañares, J. Miras, Pamplona 2001, s. 503504; tenże, Il diritto al matrimonio e la sua protezione nell’ordinamento canonico, w: „Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, „Studi Giuridici” LXXXIX, Libreria Editrice Vaticana 2010, vol. I, s. 325. 53 Szerzej na ten temat zob. P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych, Kraków 2009, s. 72-76. 54 Zob. W. Góralski, Zawarcie małżeństwa konkordatowego w Polsce, s. 22. 55 Mowa tu m.in. o takich konsekwencjach natury cywilnej stosunku małżeństwa, jak: nazwisko małżonków i dzieci, domniemanie ojcostwa, obowiązek małżonków wspólnego zaspokajania potrzeb rodziny, obowiązek alimentacyjny, dziedziczenie ustawowe. 56 Zawarcie małżeństwa ze skutkami cywilnymi niewątpliwie służy też samej relacji małżeńskiej, i to w wieloraki sposób. M.in. przyczynia się do zabezpieczenia trwałości związku męża i żony, utwierdza interpersonalną jedność małżonków, pozwala sprecyzować ich równe prawa, daje gwarancje dostępu do stosownych instrumentów prawnych, pomocnych w egzekwowaniu należnych uprawnień małżonków i ich potomstwa. 57 Szerzej nt. racji, które wskazują na słuszność rozwiązania przyjętego w art. 3. Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego, zob. P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych, Kraków 2009, s. 160-179. 52 – 157 – Ks. Jan Krajczyński dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego. Wspomniane rozwiązania, które przyjęła Konferencja Episkopatu Polski, w żadnej mierze nie stoją w sprzeczności, ani tym bardziej nie uchylają zasady wolności kontrahentów w zakresie wyboru formy zawarcia małżeństwa, określonej w Konkordacie. Kwestie, które uregulowano w art. 3. Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy dotyczącej małżeństwa konkordatowego, nie stanowią też tych, o jakich układające się strony Konkordatu traktują w art. 27 wymienionej umowy, mianowicie problemów wymagających nowych i dodatkowych rozwiązań, które można uregulować w drodze umowy między Stolicą Apostolską i Rzeczpospolitą Polską albo uzgodnień pomiędzy Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencją Episkopatu Polski upoważnioną do tego przez Stolicę Apostolską. Wspomniane dyspozycje natury prawnej, przewidujące stosowne zmiany w partykularnym prawie kanonicznym, jako precyzujące zasady prawne w przedmiocie zawarcia małżeństwa kanonicznego, nie wymagają uzgodnienia stron umowy konkordatowej. Sprawy te należą do wyłącznej kompetencji ustawodawcy kościelnego. Jakkolwiek zmiana przepisów dokonana na mocy art. 3. Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego leży w interesie państwa polskiego, które jest zainteresowane zachowaniem porządku w zakresie relacji małżeńskich, nie wchodzi ona w zakres spraw forum mieszanego, których stanowienie wymaga stosownych umów albo uzgodnień sygnatariuszy Konkordatu. Zakończenie Rozwiązania legislacyjne, przyjęte w przedmiocie formy zawarcia małżeństwa – tak te uzgodnione w art. 10 Konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską z 1993 r., określone w ustawach stanowiących realizację tego, co zapisano w art. 10 ust. 6 tej umowy, jak te zawarte w art. 3 Instrukcji Konferencji Episkopatu Polski dla duszpasterzy z dnia 22 października 1998 r. dotyczącej małżeństwa konkordatowego – niewątpliwie stanowią wyraz współczesnej kultury prawnej. Co więcej, tak normy określone przez ustawodawcę polskiego, jak te sprecyzowane przez prawodawcę kościelnego wskazują na zmianę postrzegania przez organy prawodawcze samej czynno– 158 – Swoboda wyboru formy zawarcia małżeństwa w Polsce ści prawnej, jaką jest zawarcie małżeństwa. Ustawodawca kościelny, który nigdy nie kwestionował podległości małżeństw kanonicznych w sprawach czysto cywilnych władzy państwowej, zdecydowanie zabiega o to, aby – o ile to tylko możliwe – każde małżeństwo zawierane zgodnie z przepisami prawa kanonicznego cieszyło się pełnym uznaniem na forum cywilnym. Prawodawca polski z kolei, świadom zróżnicowania światopoglądowego i religijnego społeczności państwowej, nie uszczuplając w niczym swoich prerogatyw w zakresie określania przesłanek zawarcia małżeństwa, jego skutków i warunków rejestracji cywilnej, dopuszcza alternatywną formę zawarcia małżeństwa cywilnego, przed duchownym kościoła lub związku wyznaniowego cieszącego się stosownym uprawnieniem. Przyjęte rozwiązania, to znaczy: uregulowania obu układających się stron, sygnatariuszy Konkordatu, dyspozycje ustawodawcy polskiego i prawodawcy partykularnego kościelnego w przedmiocie formy zawarcia małżeństwa posiadają wyraźnie ludzkie znamię. Wychodzą one naprzeciw oczekiwaniom znacznej części obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, do niedawna pozbawionych możliwości zawarcia małżeństwa odpowiadającego ich przekonaniom religijnym, tak jednak, aby mogło ono uzyskać stosowny walor prawny także na forum cywilnym. Bez wątpienia regulacje te cechuje użyteczność, zasadność, społeczne ukierunkowanie, uszanowanie praw osoby ludzkiej; w przypadku zaś partykularnego ustawodawcy kościelnego – także troska o zagwarantowanie małżeństwom możliwie optymalnych warunków funkcjonowania i rozwoju, wprost zależnych od działań instytucji państwa. La liberté d’élection de la forme de contracter un mariage en Pologne Resumé L’auteur aborde une question de droit concernant la forme de contracter un mariage en Pologne sous un aspect historique en concentrant sa réflexion aux prescriptions légales en vigueur. – 159 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Piotr Tomasik, Stanisław Dziekoński (red.) STuDia kaTecheTyczne, Tom 7; nauczanie religii kaTolickiej w Szkole Przerwana seria katechetyczna, która po latach wraca w odmienionej formie na rynek. Tom 7 odnosi się do problemów i form nauczania religii katolickiej w szkołach. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Helena Pietrzak ODMOWA SPORZĄDZENIA AKTU MAŁŻEŃSTWA Małżeństwo konkordatowe, podlegające prawu polskiemu, a istniejące wskutek zawarcia małżeństwa w formie wyznaniowej (kanonicznej), jest stosunkiem prawnym identycznym z więzią prawną powstałą wskutek zawarcia małżeństwa cywilnego. Różnorodność przesłanek, które dotyczą tego samego zdarzenia prawnego, a w rezultacie i odmienne traktowanie świadków kwalifikowanych, uczestniczących w zawarciu małżeństwa, skłania do ustalenia przesłanek formalno-prawnych, które przyczyniają się w rezultacie do odmowy sporządzenia aktu małżeństwa. Problematyka odmowy sporządzenia aktu małżeństwa – wyrażona ze strony kierownika Urzędu Stanu Cywilnego, który w tym zakresie (zgodnie z art. 61 ust. 1 oraz art. 61a ust. 2 a.s.c.1) działa „niezwłocznie”, a więc bez nieuzasadnionej zwłoki – może wystąpić w praktyce jedynie w sytuacji małżeństw konkordatowych. Wynika to z charakteru konstytutywnego, a więc prawotwórczego, jaki został określony w Konkordacie polskim oraz w ustawie Prawo o aktach stanu cywilnego – wobec wymogu prawnego – jakim jest sporządzenie aktu małżeństwa. Warto dodać, że zupełnie inaczej traktuje ustawodawca prawa materialnego skutek niedopełnienia obowiązku sporządzenia aktu małżeństwa, gdy dotyczy to wyłącznie formy cywilnej. Mamy tutaj do czynienia z charakterem deklaratoryjnym, który dotyczy formy cywilnej małżeństwa, zawartego zarówno przed kierownikiem USC, jak i polskim konsulem. 1 Art. 61 ust. 1 „Akt małżeństwa sporządza się niezwłocznie po jego zawarciu” oraz art. 61a ust. 2 „Akt małżeństwa sporządza się niezwłocznie, nie później niż w następnym dniu roboczym po dniu, w którym do urzędu stanu cywilnego nadeszły dokumenty określone w ust. 1”. Zob. ustawa z dnia 29 września 1986 r. Prawo o aktach stanu cywilnego, Dz.U. z 2004 r., Nr 161, poz. 1688 z późn. zm. /dalej jako: a.s.c./. – 161 – Helena Pietrzak 1. Zawarcie małżeństwa konkordatowego Skuteczne zawarcie małżeństwa konkordatowego, a więc w formie wyznaniowej ze skutkami cywilnymi, wynika z dopełnienia określonego w prawie materialnym katalogu przesłanek i ciągu zdarzeń. Nie wszystkie z nich zależą wyłącznie od nupturientów. Realizacją niektórych wymogów ustawodawca obarczył także uczestników kwalifikowanych zawarcia małżeństwa. Warto dodać, że nupturienci inicjują ciąg zdarzeń. Zawierając małżeństwo w formie kanonicznej, składają przed duchownym zgodne (pozytywne) oświadczenia woli zawarcia jednoczesnego małżeństwa według prawa polskiego. Od tego momentu aż do sporządzenia aktu małżeństwa lub skutecznej jego odmowy, nie mogą zawrzeć kolejnego małżeństwa. W tym czasie odpowiedzialnymi za dopełnienie wymaganych czynności, a więc spełnienie pozostałych przesłanek, są – duchowny jako świadek kwalifikowany oraz kierownik USC. Sporządzenie aktu małżeństwa kończy ciąg zdarzeń wymaganych do zawarcia małżeństwa wyznaniowego ze skutkami w prawie polskim. Usuwa także wątpliwości dowodowe, a co najistotniejsze legalizuje w znaczeniu formalno-prawnym wszelkie zdarzenia i czynności prawne, które nastąpiły w czasie oczekiwania na sporządzenie aktu. Ten aspekt dowodowy wynika z faktu, iż ustawodawca określając charakter konstytutywny sporządzenia aktu małżeństwa, określił jego moc wsteczną (ex tunc), a więc od daty złożenia oświadczeń woli przez nupturientów. 2. Katalog przesłanek koniecznych Ustawodawca polski określił listę zamkniętą wymogów prawnych, od których łącznego spełnienia zależy skuteczność małżeństwa konkordatowego. Po pierwsze – odmienność płci nupturientów, poparta także przez prawodawcę konstytucyjnego2. Należy zaakcentować znaczenie dowodowe aktów stanu cywilnego, a w tym przypadku – aktu urodzenia, w którym płeć osoby jest określona. 2 Art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. – 162 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa Jednakże ustawodawca polski przyjął za orzecznictwem Sądu Najwyższego3, w myśl którego niezgodność aktów stanu cywilnego z prawdą może być udowodniona jedynie w postępowaniu sądowym (art. 55 a.s.c.). Zatem stan cywilny może być kwestionowany tylko w specjalnym postępowaniu4 (tzw. dochodzenie stanu cywilnego)5. Drugą przesłanką jest złożenie zgodnych oświadczeń wyrażających wolę zawarcia małżeństwa (podlegającego prawu polskiemu)6. Wymogi stawiane wobec treści oświadczenia dotyczą wskazania osoby (stawającego partnera), z którą zawierane jest małżeństwo, bez żadnych zastrzeżeń (także wad oświadczenia woli), a w szczególności warunków7 i terminów8. Dla tego rodzaju oświadczeń przyjmuje się ogólną zasadę obowiązującą w prawie cywilnym materialnym, która stanowi, że w razie wątpliwości przyjmuje się brak zastrzeżeń. Z kolei zgodność oświadczeń gwarantuje sposób ich składania, czyli powtarzanie treści oświadczenia za świadkiem kwalifikowanym (duchownym). Warto dodać, że zakres treści oświadczeń nupturientów oraz ich zgodność ocenia świadek kwalifikowany (w tym wypadku duchowny). Duchowny nie posiada jednak kompetencji do oceny oświadczenia o woli jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu Zob. orzeczenie SN z 28 lipca 1956 r., OSPiKA 1957, poz. 6; orzeczenie SN z 11 listopada 1965 r., OSN 1966, poz. 150. 4 Tryb dla dochodzenia stanu cywilnego (procesowy lub nieprocesowy) zależy od przedmiotu oraz norm, które ten tryb regulują. Jednakże należy zaznaczyć skomplikowany aspekt rozstrzygający, który dostrzegalny jest także w doktrynie. 5 Zob. art. 425-458 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego, Dz. U. Nr 43, poz. 296 z późn. zm. Stan cywilny nie może być podważany, czy dowodzony jako przesłanka rozstrzygająca w innej sprawie, np. dotyczącej problematyki spraw spadkowych, czy rodzinnych. 6 Oświadczenie to może złożyć również pełnomocnik nupturienta, według zasad określonych w art. 6 k.r.o. 7 Warunek jest zastrzeżeniem, mocą którego strona dokonująca czynności prawnej uzależnia powstanie lub ustanie skutku prawnego od zdarzenia przyszłego i niepewnego (art. 89 k.c.). Niekiedy warunkiem nazywa się samo zdarzenie. Zob. Z. K. Nowakowski, Glosa do orzeczenia GKA z 8.02.1969 r., OSPiKA 1970, poz. 75. Warunki dzielimy na: zawieszające i rozwiązujące, dodatnie i ujemne, zależne od woli stron, przypadku lub mieszane. 8 Termin jest zastrzeżeniem dodatkowym w czynności prawnej, przez które jej skutek zostaje ograniczony w czasie. Przy terminie brak jest elementu niepewności. Wyróżniamy terminy początkowe (dies a quo) i końcowe (dies ad quem). Zob. A. Wolter, J. Ignatowicz, K. Stefaniuk, Prawo cywilne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2001, s. 326. 3 – 163 – Helena Pietrzak polskiemu (art. 1 § 2 i 3 k.r.o.), które to oświadczenie może zostać złożone również przez pełnomocnika na zasadach ogólnych, a więc zgodnie z wymaganiami stawianymi także wobec małżeństwa wyłącznie cywilnego. Kolejnym wymogiem stawianym wobec nupturientów jest osobista (bądź przez pełnomocnika) i jednoczesna obecność w miejscu składania oświadczeń woli o wstąpieniu w związek małżeński. Charakter przesłanki eliminuje dawne wypadki – obowiązujące do momentu wejścia w życie aktualnej ustawy (k.r.o.) oddzielnego stawiania się nupturientów w miejscu zawarcia małżeństwa („w wolnej chwili”)9. W aktualnym stanie prawnym doszło do podwyższenia powagi aktu zawarcia małżeństwa10. Chociaż kwestia osobistego stawiennictwa zapewnia kontrolę zgodności oświadczeń, akcentuje doniosłość aktu małżeństwa dla samych stron, a więc eliminuje wszelkie pomyłki w zakresie powagi małżeństwa, to jednak ustawodawca określił wyjątek w art. 6 k.r.o., zezwalając na posłużenie się pełnomocnikiem (drugi nupturient musi być obecny). Wyjątek ten został jednak dość radykalnie ograniczony trzema przesłankami dopuszczającymi posłużenie się pełnomocnikiem, które muszą zostać spełnione łącznie. Po pierwsze, podstawa udzielenia pełnomocnictwa musi wynikać z tzw. „ważnych powodów”, które uniemożliwiają nupturientowi osobistą obecność w miejscu składania oświadczeń woli. Termin ten spełnia w prawie rodzinnym funkcję klauzuli generalnej, dotyczy zatem nadzwyczajnych okoliczności. Za rygorystycznym i sztywnym stosowaniem klauzuli „ważnych powodów” wypowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 6 czerwca 1970 r., uznając „tylko takie okoliczności, które w świetle zasad współżycia społecznego usprawiedliwiają odstąpienie od obowiązku jednoczesnego stawienia się przyszłych małżonków (…). Żadna zatem z góry określona sytuacja osoby ubiegającej się o zezwolenie jej na złożenie przez pełnomocnika oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński, w szczególności także fakt jej zamieszkiwania za granicą oraz związane z tym trudności w przyjeździe do Polski, nie mogą być same przez się uznane za ważne powody w rozumieniu powo Zob. art. 11 dekretu z dnia 25 września 1945 r. Prawo małżeńskie, Dz. U.R.P. Nr 48, poz. 270. 10 Uwaga ta dotyczy wyłącznie aspektu cywilnego małżeństwa. Aspekt małżeństwa w zakresie kanonicznym nie uległ zmianie (sakrament małżeństwa). 9 – 164 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa łanego przepisu”11. Przeciwko przytoczonej wykładni opowiedział się B. Dobrzański, kwestionując w całej rozciągłości wskazaną interpretację Sądu Najwyższego. Jego zdaniem, przy ocenie „ważnych powodów” sąd powinien brać pod uwagę aspekt subiektywny, indywidualny osoby. Zatem takie okoliczności jak: obłożna choroba, trudności wyjazdu za granicę lub przyjazdu do Polski, służba wojskowa w siłach ONZ, czy na misji wymagają indywidualnego podejścia12. Słusznie zatem podkreśla się we współczesnej doktrynie prawa rodzinnego, że przy ocenie „ważnych powodów” sąd musi wziąć pod uwagę naturę okoliczności oraz kryterium oceny13. Szczególnie, że klauzula generalna „ważnych powodów” występuje w wielu sytuacjach prawnych prawa rodzinnego. Nie można zatem stosować jej jako klauzuli uniwersalnej, uzasadniającej wszystkie podstawy czy okoliczności, z którymi spotykamy się w życiu. Pełnomocnictwo do zawarcia małżeństwa jest uznawane w doktrynie jako połączenie elementów istotnych dla pełnomocnika i posłańca w znaczeniu prawa cywilnego. Nie jest zatem typową instytucją prawa cywilnego14. Ta odmienność wynika z zakresu i charakteru czynności pełnomocnika, który składa odpowiednie oświadczenie w imieniu osoby zawierającej małżeństwo. Jest to zatem pełnomocnictwo szczególne15, a więc tylko do złożenia oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński16. Pełnomocnictwo powinno być udzielone w formie pisemnej z podpisem urzędowo poświadczonym przez notariusza (forma ad 11 Uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 6 czerwca 1970 r., III CZP 27/70, OSNCP 1971, nr 1, poz. 2. 12 Zob. B. Dobrzański, Przegląd orzecznictwa SN, NP 1972, nr 4, s. 609. Warto dodać, że kwestionowanie przyjętej przez Sąd Najwyższy wykładni w oparciu o podstawy przywołane wyżej w opracowaniu, stanowiło negację wobec politycznego modelu, a nie ściśle prawnego, który był stosowany wobec jednostki w okresie PRL-u. 13 Zob. J. Winiarz, w: System prawa rodzinnego i opiekuńczego, Ossolineum 1985, s. 189 i n.; T. Smyczyński (red.), System prawa prywatnego. Prawo rodzinne i opiekuńcze, t. 12, Warszawa 2003. 14 Zob. B. Walaszek, Instytucja zawarcia małżeństwa przez pełnomocnika w polskim prawie rodzinnym oraz polskim prawie prywatnym międzynarodowym i procesowym, w: Księga pamiątkowa dla uczczenia pracy naukowej prof. J. Stefki, Warszawa-Wrocław 1967, s. 389; A. Zielonacki, Zawarcie małżeństwa, Ossolineum 1982, s. 102. 15 Treść pełnomocnictwa określa zawsze granice umocowania. 16 Inne czynności, np. dotyczące złożenia oświadczenia co do nazwiska współmałżonka i dzieci – wykracza poza treść tego pełnomocnictwa. – 165 – Helena Pietrzak solemnitatem)17. Treść pełnomocnictwa udzielonego przez mocodawcę (reprezentowanego) powinna zawierać zakres i granicę reprezentacji a także wymieniać osobę, z którą małżeństwo ma być zawarte – w sposób pozwalający na jej identyfikację oraz określać tożsamość pełnomocnika i reprezentowanego. Warto dodać, że ustawodawca nie stawia wyższych wymagań wobec tego swoistego pełnomocnictwa, szczególnie jeśli chodzi o osobę pełnomocnika. Stąd też, pełnomocnikiem, zgodnie z normą ogólną (art. 100 k.c.18), może być osoba o ograniczonej zdolności do czynności prawnych. Nie ma również żadnych ograniczeń w zakresie płci pełnomocnika. Istotę stanowi jednak uzyskanie zezwolenia sądu na zawarcie małżeństwa przez pełnomocnika19. Zezwolenie stanowi conditio iuris (warunek prawny, ustawowy) skuteczności pełnomocnictwa20, a mając charakter konstytutywny wiąże świadka kwalifikowanego21. Legitymowanym czynnie do zgłoszenia wniosku o zezwolenie na złożenie oświadczenia przez pełnomocnika jest wyłącznie mocodawca (nupturient reprezentowany). Zgodnie z art. 563 k.p.c., pozostałe osoby – w tym sam pełnomocnik oraz drugi nupturient – uprawnienia takiego nie posiadają22. Kolejną przesłanką w katalogu koniecznych jest udział czynnika oficjalnego, jako świadka kwalifikowanego. Odnośnie małżeństwa konkordatowego, osobą kompetentną do odebrania oświadczeń nupturientów jest właściwy duchowny. Zgodnie z wykazem stano17 Przewidziana w ustawie forma szczególna (art. 73 § 2 k.c.) z notarialnym poświadczeniem podpisu, ma charakter formy pod rygorem nieważności. Obowiązek jej zachowania może wynikać z przepisów ustawy albo z woli stron. Ten typ formy podyktowany jest motywacjami legislacyjnymi, ukierunkowanymi na stworzenia trwałego dowodu, a jednocześnie zmuszenie stron do konkretnego, dojrzałego namysłu. A. Wolter, J. Ignatowicz, K. Stefaniuk, Prawo cywilne…, s. 296 i n. 18 „Okoliczność, że pełnomocnik jest ograniczony w zdolności do czynności prawnych, nie ma wpływu na ważność czynności dokonanej przez niego w imieniu mocodawcy” (art. 100 k.c.). 19 Zob. J. Pazdan, Pełnomocnictwo w prawie prywatnym międzynarodowym, Kraków 2003, s. 98. 20 Zob. art. 54 ust. 3 a.s.c. 21 Zawarcie małżeństwa bez wymaganego zezwolenia sądu jest podstawą unieważnienia małżeństwa (art. 16 k.r.o.). Chodzi naturalnie o unieważnienie małżeństwa cywilnego. 22 Zob. w szczególności art. 563 k.p.c. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 16 listopada 1971 r., III CRN 354/71. OSPiKA 1972, poz. 172. – 166 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa wisk ogłoszonym w obwieszczeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 21 lutego 2008 r., upoważnionymi do sporządzenia zaświadczenia stanowiącego podstawę sporządzenia aktu małżeństwa w Kościele rzymskokatolickim są: ordynariusz miejsca, proboszcz, administrator parafii, wikariusz w zastępstwie proboszcza, duchowny w zastępstwie proboszcza23. Warto też dodać, że duchowny – chociaż jest świadkiem kwalifikowanym – to jednak nie posiada kompetencji do oceny zachodzących przeszkód w kwestii nadania małżeństwu kanonicznemu skutków cywilnych. Te uprawnienia posiada kierownik USC bądź – stosownie do okoliczności konkretnego wypadku – sąd. Natomiast wspomniane oświadczenia nupturientów w przedmiocie nadania małżeństwu kanonicznemu skutków cywilnych, a więc według prawa polskiego, powinny być złożone najpóźniej w chwili sporządzenia przez duchownego aktu małżeństwa kanonicznego. Brak tych oświadczeń nie może być uzupełniony w późniejszym czasie. Zaświadczenie o zawarciu małżeństwa, opatrzone podpisami duchownego, małżonków i świadków, duchowny przekazuje do USC w terminie 5 dni24 od dnia zawarcia małżeństwa (osobiście, przez posłańca bądź za pośrednictwem przesyłki poleconej25 operatora publicznego)26. Kwestia przekazania dokumentów przez duchownego do USC nie jest tylko czynnością faktyczną czy formalną, ale należy do jego obowiązków (jest to czynność prawna). Stąd też, niedopełnienie tego obowiązku, a więc uchybienie uniemożliwiające sporządzenie aktu małżeństwa może wiązać się z zadośćuczynieniem wobec małżonków (powstaje cywilna odpowiedzialność odszkodowawcza w wyniku zaistnienia szkody)27. M.P. Nr 18, poz. 191. W nowelizacji z 2008 r. wyraźnie określono obliczanie terminu 5 dniowego, w zakresie którego nie uwzględnia się dni uznanych ustawowo za wolne od pracy. Zob. ustawa z dnia 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy, Dz. U. Nr 4, poz. 28 ze zm. 25 Art. 8 § 3 k.r.o. został zmieniony przez art. 70 ustawy z dnia 12 czerwca 2003 r. Prawo pocztowe (Dz. U. Nr 130, poz. 1188) z dniem 24 sierpnia 2003 r. 26 W znaczącej nowelizacji k.r.o. z 6 listopada 2008 r. ujednolicono formułę nadania przesyłki poleconej – zawartej w art. 8 § 3 k.r.o. - z ogólną formułą oddania pisma procesowego skierowanego do sądu – zgodnie z art. 65 § 2 k.p.c. Zmiana weszła w życie 13 czerwca 2009 r. (Dz. U. Nr 220, poz. 1431). 27 Zob. T. Smyczyński, Odpowiedzialność odszkodowawcza duchownego z powodu naruszenia prawa przy zawieraniu małżeństwa, RPEiS 2002, z. 2, s. 165. 23 24 – 167 – Helena Pietrzak Chociaż sam termin pięciodniowy, przewidziany w art. 8 § 3 k.r.o. ma charakter pozasądowego terminu prekluzyjnego (zawitego), to jednak brak zaświadczenia w sensie fizycznym nie oznacza niedopełnienia przesłanki koniecznej. Oznacza to w konsekwencji możność zawieszenia terminu z powodu siły wyższej28 (przez czas trwania przeszkody) bądź też zastosowanie art. 61a ust. 4 a.s.c., w którym dopuszcza się dowodzenie z zeznań duchownego (posiadającego dowód nadania przesyłki poleconej)29. Ostatnią przesłanką konieczną jest sporządzenie aktu małżeństwa (cywilnego) przez kierownika USC (art. 1 § 2 k.r.o.), właściwego ze względu na miejsce zawarcia małżeństwa (właściwość miejscowa). Czynność ta pełni rolę kontroli następczej sprawowanej przez organ państwowy (kierownika USC) wobec faktu zawarcia małżeństwa poza USC. Daje w rezultacie pewność małżonkom, że ich małżeństwo zostało zawarte nie tylko wobec Kościoła, ale i na gruncie prawa polskiego. Jak zaznaczono na wstępie przedmiotowej wypowiedzi, sporządzenie aktu małżeństwa konkordatowego jest przesłanką konstytutywną, a więc prawotwórczą. Jednakże małżeństwo istnieje wcześniej, ponieważ ustawodawca określił moc wsteczną (ex tunc) sporządzonego aktu małżeństwa, a więc od daty złożenia oświadczeń woli przez nupturientów. Przesłanka ta dopełnia fakt istnienia małżeństwa na gruncie prawa polskiego, przyświeca także ustawodawcy polskiego Konkordatu30, a więc została przyjęta wcześniej niż nowelizacja k.r.o. Na podsta Siła wyższa jest zdarzeniem pochodzącym z zewnątrz, którego nie można było przewidzieć, ani jemu zapobiec – pomimo dołożonej staranności. Mogą to być zjawiska egzoneracyjne (śnieżyca, powódź), czy też zdarzenia o charakterze obiektywnym (ciężka choroba, wypadek komunikacyjny), które uniemożliwiają działanie zależne od woli. 29 „Jeśli zaświadczenie, o którym mowa w ust. 1, przekazane do urzędu stanu cywilnego przez nadanie jako przesyłka polecona w polskiej placówce pocztowej operatora publicznego zostało utracone przed dotarciem do urzędu stanu cywilnego, kierownik tego urzędu, na wniosek osoby zainteresowanej, zwróci się do duchownego o potwierdzenie treści utraconego zaświadczenia oraz dostarczenie dowodu nadania przesyłki. Na tej podstawie kierownik urzędu stanu cywilnego sporządzi akt małżeństwa, jeśli stwierdzi, że zachowany został termin, o którym mowa w art. 8 § 3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego” (art. 61a ust. 4 a.s.c.). 30 Art. 10 Konkordatu zawartego między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, podpisanego w Warszawie 28 lipca 1993 r. (Dz. U. z 1989 r., Nr 51, poz. 318 i 319). 28 – 168 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa wie uzyskanych od duchownego w wymaganym terminie zaświadczeń kierownik USC sporządza „niezwłocznie” akt małżeństwa. Czyli bez nieuzasadnionej zwłoki, a więc w następnym dniu roboczym po dniu, w którym do USC nadeszły stosowne dokumenty (art. 61a ust. 2 a.s.c.). 3. Podstawy prawne odmowy sporządzenia aktu małżeństwa Katalog podstaw odmowy sporządzenia aktu małżeństwa zawartego w formie wyznaniowej, określony przez ustawodawcę w normach k.r.o i a.s.c., nie jest do końca wyraźny i precyzyjny, gdyż nie zawiera zamkniętej listy przesłanek dopełniających zawarcie małżeństwa świeckiego przed duchownym. Taki katalog zamknięty i precyzyjny zapobiegałby niekorzystnej dla nupturientów niepewności co do faktu uzyskania skutków cywilnych zawartego małżeństwa. W obecnym stanie prawnym, ustawodawca określił trzy zasadnicze podstawy odmowy sporządzenia aktu małżeństwa (zawartego w formie wyznaniowej) przez kierownika USC. Po pierwsze, jeżeli zaświadczenie, sporządzone przez duchownego po złożeniu oświadczeń o zawarciu małżeństwa, stwierdzające wyrażenie przez nupturientów woli zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu przekazano do USC (właściwość miejscowa) po upływie terminu 5-dniowego31. Po drugie, jeśli przekazane zaświadczenie nie czyni zadość wymogom określonym przez ustawodawcę (art. 8 § 2 k.r.o.), a w konsekwencji narusza podstawę sporządzenia aktu małżeństwa (czyli przedmiotowe zaświadczenie, uwzględnione w art. 61a ust. 1 a.s.c.32). W doktrynie szeroko dyskutowana jest kwestia braku na przekazanym przez duchownego zaświadczeniu (dokumencie) podpisów osób33 wskazanych w art. 8 § 2 k.r.o. Stąd też, zgodnie z wypracowanym stanowiskiem judykatury i nauki prawa, przyjmuje się uznanie za obligatoryjne złożenie podpisów przez obojga małżonków i duchownego. Określonego w omawianym art. 8 § 3 k.r.o. Z uwzględnieniem wyjątku określonego przez ustawodawcę w art. 61a ust. 5 a.s.c. 32 „Podstawą sporządzenia aktu małżeństwa zawartego w sposób określony w art. 1 § 2 i 3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jest zaświadczenie sporządzone zgodnie z art. 8 § 2 tego Kodeksu, przekazane do urzędu stanu cywilnego” (art. 61a ust. 1 a.s.c.). 33 „Zaświadczenie to podpisują duchowny, małżonkowie i dwaj pełnoletni świadkowie obecni przy złożeniu tych oświadczeń” (art. 8 § 2 in fine k.r.o.). 31 – 169 – Helena Pietrzak Złożenie podpisów na zaświadczeniu przez obojga małżonków oznacza w tym konkretnym przypadku zgodę, a więc oświadczenie o woli zawarcia małżeństwa świeckiego (skutku cywilnym małżeństwa). Z kolei podpis duchownego, jako świadka kwalifikowanego, wskazuje nie tylko na spełnienie, realizację wszystkich wymogów prawnych, ale – co najważniejsze – na jego obecność podczas składania oświadczeń woli zawarcia małżeństwa. Natomiast brak podpisu świadka na zaświadczeniu sporządzonym przez duchownego albo zawarcie małżeństwa w obecności jednego tylko świadka nie powinno wpłynąć na odmowę sporządzenia aktu małżeństwa przez kierownika USC. Wynika to z faktu uznania podpisu świadka jako przesłanki formalno-porządkowej, a więc nie mającej wpływu na fakt zawarcia małżeństwa. Tak określone stanowisko odróżnia jednak fakt zawarcia małżeństwa przed kierownikiem USC, gdzie sporządzenie aktu małżeństwa ma charakter deklaratoryjny, a nie prawotwórczy, jak w przypadku małżeństwa konkordatowego. Po trzecie, jeśli kierownik USC w ogóle nie otrzymał odpowiedniego zaświadczenia. Nie posiada zatem wiedzy o zaniechaniu dopełnienia wymogów prawnych ze strony duchownego. Także osoby zawierające małżeństwo wyznaniowe mogą być przekonane, że duchowny wypełnił obowiązek ich dostarczenia do USC oraz że kierownik USC sporządził akt małżeństwa. Zatem tylko powzięcie wiedzy o zawarciu małżeństwa konkordatowego w inny sposób (np. na skutek ustnych oświadczeń nupturientów lub świadków) może spowodować podjęcie czynności wyjątkowych przez kierownika USC określonych w art. 61a ust. 4 a.s.c. Stąd też, kierownik USC, na wniosek osoby zainteresowanej, zwraca się do duchownego o wyjaśnienie faktu niedopełnienia obowiązku, a więc potwierdzenie treści utraconego zaświadczenia, dostarczenie dowodu nadania przesyłki poleconej (jedna przesyłka może zawierać kilka zaświadczeń), czy też wskazania okoliczności wynikających z działania siły wyższej, które to uniemożliwiły mu dostarczenie zaświadczenia we właściwym czasie. Na tej podstawie kierownik USC sporządzi i nada małżeństwu wyznaniowemu skutki cywilne albo odmówi sporządzenia aktu małżeństwa. W tym drugim przypadku małżeństwo będzie miało wyłącznie skutki kanoniczne. Warto jednak podkreślić, że sama odmowa sporządzenia aktu małżeństwa przez kierownika USC ma formę decyzji administracyjnej (art. 7 ust. 1 pkt 2 oraz ust. 4 in fine a.s.c.). Musi być zatem wydana – 170 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa w formie pisemnej i zawierać kilka istotnych składników, m.in. podstawę prawną, którą stanowią odpowiednie przepisy a.s.c. oraz k.r.o; treść decyzji, a więc jej uzasadnienie faktyczne i prawne; pouczenie strony o przysługującym jej prawie odwołania się od wydanej decyzji. 4. Rozstrzygnięcie sądu Brak aktu małżeństwa uniemożliwia ustalenie faktu istnienia małżeństwa w trybie art. 189 k.p.c.34 (z uwagi na charakter konstytutywny tego aktu). Jedyną drogą postępowania stron jest rozstrzygnięcie sądu – w przypadku odmowy sporządzenia aktu przez kierownika USC, a więc ocena zasadności tej decyzji. Nupturienci mają jednak prawo w terminie 14 dni (art. 129 § 2 k.p.a.) od otrzymania pisma zawierającego pisemną odmowę, wystąpienia z wnioskiem do sądu rejonowego o rozstrzygnięcie, czy okoliczności przedstawione przez kierownika USC uzasadniają odmowę sporządzenia aktu małżeństwa. Jeśli odmowa była nieuzasadniona, kierownik USC musi sporządzić akt małżeństwa z datą zawarcia małżeństwa wyznaniowego. Gdy się jednak okaże, że sąd podzieli stanowisko kierownika USC, należy uznać, że małżeństwa cywilnego w ogóle nie zawarto (matrimonium non existens). Uwzględniając nadto problematykę art. 189 k.p.c. warto dodać, że chociaż przepis ten usytuowany został wśród przepisów prawa procesowego, ma jednak niewątpliwie charakter materialnoprawny, ponieważ 34 Postępowanie, określone w art. 189 k.p.c. zmierza do ustalenia praw stanu cywilnego, nosi nazwę – dochodzenie stanu cywilnego. Postępowanie to może polegać na pozytywnym bądź negatywnym ustaleniu stanu cywilnego. Stąd też obejmuje zakres spraw expressis verbis wymienionych w ustawie (sprawy o ustalenie nieistnienia małżeństwa – art. 2 k.r.o.; o ustalenie istnienia małżeństwa – art. 425 k.p.c.; o unieważnienie małżeństwa – art. 10 i n. k.r.o.; o rozwód – art. 56 k.r.o.; o zaprzeczenie ojcostwa – art. 63 k.r.o.; o unieważnienie uznania dziecka – art. 80 k.r.o.; o ustalenie ojcostwa – art. 84 k.r.o.; oraz o rozwiązanie przysposobienia – art. 125 k.r.o.), jak i spraw wyraźnie przez ustawę nie przewidzianych, a stanowiących istotę tematu – czyli sprawy o ustalenie i zaprzeczenie macierzyństwa. Niewątpliwie istotne jest również określenie zakresu podmiotowego uczestników procesu, jego charakter oraz istotę ustalenia stanu cywilnego, przewidzianą w art. 189 k.p.c. W tym względzie istotne wydaje się również wskazanie na dopuszczalność zgłoszenia w sprawach o prawa stanu cywilnego tzw. interwencji ubocznej, a więc zestawienie orzecznictwa SN z problematyką ujętą w doktrynie prawa. – 171 – Helena Pietrzak stanowi źródło uprawnień do dochodzenia ochrony praw podmiotowych. Pogląd ten podzielił zresztą niejednokrotnie Sąd Najwyższy35. Warto też dodać, że w judykaturze i doktrynie przyjmuje się zasadniczo zgodnie, że interes prawny w rozumieniu art. 189 k.p.c. występuje wówczas, gdy istnieje tzw. obiektywna potrzeba ochrony prawnej. Ponadto, interes prawny (a nie tylko ogólny, dotyczy więc podmiotów bezpośrednio zainteresowany prawnie) ma być zgodny z prawem, zasadami współżycia społecznego36, jak również z celem, któremu służy powołany przepis. Stąd też nie zachodzi wówczas, gdy zainteresowany podmiot może na innej drodze osiągnąć w pełni ochronę swych praw37. Zatem okoliczność, że ustawodawca przewiduje jedynie w art. 2 k.r.o. możliwość ustalenia nieistnienia małżeństwa38, nie oznacza oczywiście, że nie jest dopuszczalne powództwo o deklaratywne ustalenie stanu cywilnego na podstawie art. 189 k.p.c. Ogólna zasada dopuszcza deklaratywny charakter ustalenia stanu cywilnego, nawet gdy ustawa wprost tego nie przewiduje, a jedynym ograniczeniem jest posiadanie interesu prawnego po stronie żądającej takiego ustalenia (czyli po stronie powodowej, podmiotu mającego legitymację czynną). Tak określony charakter zawiera ogólna norma zawarta w art. 189 k.p.c. Natomiast w stosunku do powództw o charakterze przeciwnym, czyli konstytu Zob. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2001 r. II CKN 898/00, LEX nr 52613. 36 Zasady współżycia społecznego w rozumieniu art. 5 k.c. są pojęciem pozostającym w nierozłącznym związku z całokształtem okoliczności danej sprawy i w takim całościowym ujęciu wyznaczają podstawy, granice i kierunki rozstrzygnięcia w sytuacjach wyjątkowych, które przepis ten ma na względzie. Dla jego zastosowania konieczna jest ocena całokształtu szczególnych okoliczności rozpatrywanego wypadku, w ścisłym powiązaniu nadużycia prawa z konkretnym stanem faktycznym. Na jego podstawie nie można konstruować dyrektyw o charakterze ogólnym i dokonywać uogólnień nawet w sytuacjach uznawanych za typowe. Norma art. 5 k.c. ma charakter wyjątkowy i można ją stosować jedynie w sytuacji, gdy w inny sposób nie można zabezpieczyć interesu osoby zagrożonej wykonaniem prawa podmiotowego przez inną osobę. Zob. orzeczenie SN z 28 listopada 1967 r., OSP 10/68, poz. 210. 37 Zob. w szczególności orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 2002 r. IV CKN 1519/00, LEX nr 78333; uchwałę składu siedmiu sędziów SN z dnia 17 kwietnia 1970 r. III PZP 34/69; oraz orzeczenie SN z dnia 13 czerwca 1965 r. II CR 266/64, OSPiKA 1966, nr 6-8, poz. 166. 38 „Jeżeli mimo niezachowania przepisów artykułu poprzedzającego został sporządzony akt małżeństwa, każdy, kto ma w tym interes prawny, może wystąpić z powództwem o ustalenie nieistnienia małżeństwa” (art. 2 k.r.o.). 35 – 172 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa tywnym ukształtowaniu stanu cywilnego, istnieje zasada odwrotna, a więc taki ich charakter jest dopuszczalny tylko w wypadkach w ustawie przewidzianych39. W doktrynie i orzecznictwie40 dopuszcza się powództwa o ustalenie nieistnienia małżeństwa z innych przyczyn aniżeli wymienione w art. 1 § 2 k.r.o., a także ustalenie istnienia małżeństwa zawartego przed unifikacją prawa cywilnego w formie wyznaniowej. Zaznacza się jednak dość znacząco, że tzw. interes prawny w wytoczeniu takiego szczególnego powództwa może występować tylko wyjątkowo, a więc wtedy, gdy odpowiedni wpis w akcie stanu cywilnego nie jest dokonany. Również ustawodawca daje temu wyraz, opowiadając się za dopuszczalnością takiego powództwa w art. 22 k.r.o. (dając legitymację czynną także prokuratorowi) oraz art. 425 i n. k.p.c. Naturalnie nie jest to równoznaczne i nie oznacza to jednak dopuszczalności dochodzenia ustalenia istnienia małżeństwa konkordatowego. Wynika to z analizowanego powyżej charakteru konstytutywnego (prawotwórczego), jaki nadano aktowi małżeństwa sporządzonemu w wypadku zawarcia związku wyznaniowego ze skutkami cywilnoprawnymi. Inne znaczenie (deklaratoryjne) ma sporządzenie aktu małżeństwa zawieranego przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego. Uwzględnienie i połączenie wymogów prawnych, omówionych powyżej, z kryterium sankcji, jakie prawo polskie wiąże z niezachowaniem poszczególnych przesłanek warunkujących skuteczne zawarcie małżeństwa konkordatowego, przemawia zatem za postawieniem głównej tezy, że w razie niesporządzenia aktu małżeństwa, mimo spełnienia pozostałych wymogów określonych w art. 1 § 2 k.r.o., strony nie mogą dochodzić ustalenia istnienia pomiędzy nimi małżeństwa na podstawie art. 189 k.p.c. Nie ulega wątpliwości, że powyższą tezę uzasadnia interpretacja analizowanych powyżej przepisów, ale również istotna dla ustawo39 W doktrynie burżuazyjnej określano zgodnie, że skuteczność erga omnes mają te orzeczenia dotyczące praw stanu, które maja charakter konstytutywny, co wynika z ich istoty, skoro tworzą one nowy stan prawny. Przeważał także pogląd, że orzeczenia ustalające deklaratywnie stan cywilny wywierają skutek tylko inter partes. Takie stanowisko było niewątpliwie efektem prywatno – prawnego ujmowania spraw stanu cywilnego. Zob. szerzej J. Ignatowicz, Stan cywilny i jego ochrona, „Annales UMCS” 1963, nr 4, sectio G, s. 139-143. 40 Zob. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 1967 r. I CR 657/66, OSNC 1967/11/201. – 173 – Helena Pietrzak dawcy potrzeba stabilności stanu cywilnego41, która legła u podstaw takiego jej uregulowania – zarówno w ustawie Prawo o aktach stanu cywilnego, Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, jak i w Konkordacie. Stąd też, z uwagi na powyższe względy i wobec zapewnienia w przepisach a.s.c., możliwości dochodzenia przez osoby zainteresowane ochrony naruszonych praw podmiotowych w inny sposób, na drodze sądowej, należy jeszcze raz postawić tezę o niedopuszczalności dochodzenia na podstawie art. 189 k.p.c. żądania ustalenia istnienia małżeństwa konkordatowego. Podsumowując powyższy wywód, należy jeszcze raz podkreślić, że kwestia odmowy sporządzenia aktu małżeństwa – wyrażona ze strony kierownika Urzędu Stanu Cywilnego, który w tym zakresie działa „niezwłocznie” – może wystąpić jedynie w sytuacji małżeństw konkordatowych. Charakter konstytutywny, a więc prawotwórczy, jaki został sformułowany przez ustawodawcę wobec wymogu prawnego, jakim jest sporządzenie aktu małżeństwa, uzasadnia w praktyce powyższą odmowę. Naturalnie odmiennie traktuje ustawodawca prawa materialnego skutek niedopełnienia obowiązku sporządzenia aktu małżeństwa, gdy dotyczy to wyłącznie formy cywilnej (charakter deklaratoryjny). 41 Ze względu na doniosłość stanu cywilnego, jego istotę oraz interes indywidualny i społeczny, prawo określa zasadę niepodzielności stanu cywilnego (jednolitego dla wszystkich czynności prawnych, dokonanych w tym samym czasie). Ustalenia lub ukształtowania stanu cywilnego można żądać tylko w specjalnym postępowaniu, a więc postępowaniu ukierunkowanym wyłącznie na problematykę związaną ze jego stwierdzeniem, czy też ukształtowaniem w sentencji wyroku. To oznacza, że nie można dowodzić stanu cywilnego jako przesłanki innego rozstrzygnięcia (np. w postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku). Dla spraw o prawa stanu cywilnego właściwy jest tryb procesowy. Sprawy te należą do zakresu postępowań odrębnych i przybierają często wymiar wielokierunkowy (zob. art. 425-458 k.p.c.). Należy podkreślić, że to szczególne postępowanie, najściślej i bezpośrednio łączy się z materialno – prawną naturą praw stanu cywilnego). Sprawy o prawa stanu zbliżone są do spraw niespornych, w których nie ma przeciwstawnych stron procesowych, a najczęściej różne osoby są uprawnione do wszczęcia postępowania. Wyrok w tego rodzaju sprawach zapada w równej mierze na korzyść i w interesie każdego z uczestników, niezależnie od tego czy jest on powodem, czy pozwanym, zatem uwzględnia interesy wszystkich. Stąd analizowana cech procesów o prawa stanu cywilnego łączy się ściśle z ich materialno – prawnym charakterem. Nadto prawa te mają charakter wzajemny, a więc przedmiot ich – czyli stan cywilny, nie jest nigdy stanem jednej strony. Podmiot, który występuje o ustalenie lub ukształtowanie swego stanu cywilnego, tym samym domaga się także tego samego dla drugiej strony. Z tej także przyczyny w sprawach o prawa stanu cywilnego, nie ma w zasadzie powództwa wzajemnego (zob. J. Ignatowicz, Stan cywilny..., s. 166-168). – 174 – Odmowa sporządzenia aktu małżeństwa W zakresie wniosków de lege ferenda pozostaje jednak kwestia wyraźnego określenia, doprecyzowania przez ustawodawcę zamkniętej listy przyczyn odmowy sporządzenia aktu, ograniczenia jej do przesłanek niedopełniających zawarcia małżeństwa cywilnego przed duchownym. Ponadto, wyeliminowanie niepewności po stronie nupturientów, poprzez zobligowanie kierownika USC do przesłania z urzędu małżonkom odpisu aktu małżeństwa w stosownym terminie porządkowym. Verweigerung der Ausstellung einer Heiratsurkunde Einer Verweigerung der Ausstellung einer Heiratsurkunde können verschiedene formell-rechtliche Prämissen, die sich auf dieselbe Rechtshandlung beziehen, sowie daraus folgende verschiedene Behandlung von qualifizierten Zeugen der Eheschließung zu Grunde liegen. Ein Leiter eines Standesamts, der in diesem Bereich „unverzüglich”, d.h. ohne unbegründeten Verzug, handelt, kann praktisch ausschließlich im Fall einer Konkordatstrauung die Ausstellung einer Heiratsurkunde verweigern. Dies ergibt sich aus dem konstitutiven, d.h. legislativen Charakter der Ausstellung einer Heiratsurkunde gemäß dem polnischen Konkordat und dem Gesetz über Standesamtsurkunden. Der Gesetzgeber nimmt eine ganz andere Stellung zur Folgen einer Unterlassung der Pflicht, eine Heiratsurkunde auszustellen, wenn es ausschließlich eine Ziviltrauung betrifft, die einen deklarativen Charakter hat. In diesem Fall wird die Ehe sowohl vor dem Leiter des Standesamts als auch vor dem polnischen Konsul geschossen. – 175 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Sławomir Zaręba (red.) Socjologia życia religijnego w PolSce Publikacja jest zbiorową refleksją nad zjawiskami religii i religijności w Polsce. Przedstawia w jednym opracowaniu elementy socjologii religii wobec współczesnych wyzwań. Bogate studium poświęcone wiktymologicznym relacjom w związku małżeńskim. Zawiera informacje o skrajnych zachowaniach agresywnych kobiet i motywach jakimi się kierują. Praca wzbogacona imponującą bibliografią. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl O R Z EC Z NICT W O S Ą D O W E Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Wojciech Góralski NIEZDOLNOŚĆ DO PODJĘCIA ISTOTNYCH OBOWIĄZKÓW MAŁŻEŃSKICH W ŚWIETLE WYROKU ROTY RZYMSKIEJ c. ERLEBACH Z 23.11.2006 I Turnus rotalny c. G. Erlebach (pozostałymi audytorami byli: I. Sciacca i I. Verginelli) rozpoznał sprawę o nieważność małżeństwa z dwóch tytułów: braku wystarczającego używania rozumu (kan. 1095, n. 1 KPK) po stronie pozwanej i/lub niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 1095, n. 3 KPK) po stronie tejże pozwanej. Małżeństwo stron, po około roku znajomości, zostało zawarte w 1979 roku, gdy mężczyzna liczył 31 lat, kobieta zaś 29. Życie wspólne, przerwane wkrótce po zawarciu związku, a następnie wznowione, okazało się trudne, trwało w sumie sześć lat. Według mężczyzny, żona była nieodpowiedzialna w sprawach domowych (leczyła się psychiatrycznie), zarzucała przy tym mężowi utrzymywanie relacji z inną kobietą. Po otrzymaniu rozwodu cywilnego, mężczyzna wniósł do trybunału pierwszej instancji sprawę o nieważność małżeństwa (1995) z kan. 1095, n. 3 KPK, a po przeprowadzeniu procesu (m.in. z udziałem biegłego) trybunał wydał wyrok pro vinculo (1997). Wówczas powód złożył apelację do trybunału drugiej instancji, prosząc następnie (w 1999) o rozpoznanie sprawy – w pierwszej instancji – także z tytułu objętego kan. 1095, n. 1 KPK. Wyrok zapadł w roku 2000: negatywny z kan. 1095, n. 1 KPK i pozytywny z kan. 1095, n. 3 KPK. Po przesłaniu, w myśl kan. 1682 § 1 KPK, akt sprawy do Trybunału Apostolskiego Roty Rzymskiej i wyznaczeniu pozwanej kuratora, dokonano związania sporu z tytułów nieważności objętych kan. 1095, n. 1 KPK (w drugiej instancji) i kan. 1095, n. 3 (w trzeciej instan– 177 – Ks. Wojciech Góralski cji), dotyczących strony pozwanej. Na wniosek pełnomocnika powoda biegły rotalny (prof. A. J.) sporządził ekspertyzę w oparciu o akta sprawy, przekazaną zarówno kancelarii Roty Rzymskiej, jak i trybunałowi pierwszej instancji (dla pozwanej i jej kuratora). W dniu 23 listopada 2006 roku zapadł wyrok pozytywny (pro nullitate) jedynie z kan. 1095, n. 3 KPK, wraz z klauzulą: vetatur [mulieri conventae] transitus ad alias nuptias inconsulto tribunali primae instantiae1. II W części in iure orzeczenia rotalnego ponens ukazuje najpierw zgodę małżeńską, wyrażoną zgodnie z prawem, jako przyczynę sprawczą małżeństwa, podkreślając, iż aby wola stron mogła wywołać właściwe sobie skutki, nupturienci muszą być wolni nie tylko od rozrywających przeszkód małżeńskich, lecz również posiadać zdolność prawną, gdyż nie wystarczy samo zewnętrzne wyrażenie konsensu. Stąd też, gdy najwyższy Ustawodawca zaaprobował zasady wypracowane w orzecznictwie kościelnym, a szczególnie rotalnym, czerpiące swoją moc z prawa naturalnego, czyli z natury rzeczy, jasno się dzisiaj rozróżnia trzy rodzaje niezdolności konsensualnej: brak wystarczającego używania rozumu, poważny brak rozeznania oceniającego oraz niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Ponieważ tocząca się sprawa dotyczy dwóch postaci owej niezdolności konsensualnej, redaktor orzeczenia motanego przedstawia bliżej postać pierwsza i trzecią. Odnośnie do kan. 1095, n. 1 KPK, deklarującego niezdolność konsensualną tych, którzy nie mają wystarczającego używania rozumu, w wyroku stwierdza się, iż najogólniej biorąc, nie są zdolni zarówno do zawarcia małżeństwa, jak i do ważnego podejmowania innych aktów prawnych, ci, którzy nie mogą spełnić aktu prawdziwie ludzkiego, który zakłada używanie rozumu i woli. Do stwierdzenia tej niezdolności nie wymaga się jednak, by podmiot był pozbawiony całkowicie używania rozumu; niezdolność tę powoduje jedynie brak wystarczającego używania rozumu w relacji do podjęcia aktu prawnego. Stąd też, w odniesieniu do materii zgody małżeńskiej należy powiedzieć, że Coram R.P.D. Gregorio Erlebach, Ponente. Gedanen. Nulltatis matrimonii (X.Y.), Prot. N. 18.44; Sent. 154/06 (nieopubl.). W tym miejscu składam podziękowanie Ks. Prałatowi Audytorowi dr. Grzegorzowi Erlebachowi za łaskawe udostępnienie mi tekstu wyroku. 1 – 178 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku tego rodzaju niezdolnością dotknięci są konsekwentnie ci, którzy nie mają wystarczającego używania rozumu, koniecznego do powzięcia zgody małżeńskiej. Ponens stwierdza następnie, że nie chodzi tutaj o jakąś nową postać niezdolności, i odwołuje się do wyroku c. Faltin z 14 grudnia 1994 roku2, w którym wymieniony audytor podkreśla, że w jurysprudencji rotalnej zawsze i w sposób stały utrzymywało się i utrzymuje, iż nieważna jest zgoda małżeńska w przypadku, w którym kontrahenci są niezdolni do podjęcia aktu prawdziwie ludzkiego do ustanowienia małżeństwa (kan. 1057 § 2 KPK). Owszem, chodzi o zasadę opartą na prawie naturalnym i doskonale wyjaśnioną w wielowiekowej filozofii3. Zwrócenie uwagi na pewną proporcję występującą zarówno w figurze prawnej braku wystarczającego używania rozumu (kan. 1095, n. 1 KPK), jak i w figurze prawnej poważnego braku rozeznania oceniającego (kan. 1095, n. 2 KPK) sprawiło, kontynuuje Erlebach, że w orzecznictwie niegdyś mówiło się o „braku rozeznania proporcjonalnego do małżeństwa”, co stanowi pewną trudność we właściwej interpretacji różnicy zachodzącej pomiędzy dwoma pierwszymi numerami kan. 1095. Niewątpliwie jest prawdą, że – ujmując rzecz pozytywnie – numer drugi kanonu zakłada numer pierwszy, kto nie ma bowiem wystarczającego używania rozumu do zawarcia małżeństwa, tym samym dotknięty jest również poważnym brakiem rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, nie zaś odwrotnie (ktoś może mieć wystarczające używanie rozumu, lecz może przejawiać poważny brak rozeznania oceniającego). Niezależnie od racji, dla których w nowym KPK wyraźnie została zdeklarowana postać niezdolności konsensualnej, o której w kan. 1095, n. 14 (chodziło o kwestię natury systematycznej czy o podstawę filozoficzną5 albo dokonano tego raczej z uwagi na tradycję kanoniczną i ekonomię w aplikacji sądowej?), w postaci tej chodzi po prostu o „materię pierwszą” aktu psychologicznego zgody małżeńskiej: jeśli brak jest wystarczającego używania rozumu i woli, w ten sposób niemożliwy jest skutek własny woli i ma miejsce druga forma niezdolności, o której w kan. 1095, n. 2 KPK. Dec. c. Faltin z 14.12.1994, RRDec. 86 (1994), s. 675. Formułując to zdanie ponens odniósł się do wyroku c. Caberletti z 26.02.1999, RRDec. 91 (1999), s. 119 nn. 4 Zob.,,Communicationes” 3 (1971), s. 77. 5 W tym miejscu znalazło się odniesienie do pracy M. F. Pompeddy, Il consenso matrimoniale, w: Tenże, Studi di diritto matrimoniale canonico, Milano 1993, s. 188 nn. 2 3 – 179 – Ks. Wojciech Góralski Niekiedy może się zdarzyć, czytamy w dalszym ciągu w orzeczeniu, że kontrahent posiada zarówno wystarczające używanie rozumu, jak i rozeznanie oceniające konieczne do ważnego zawarcia małżeństwa, lecz z powodu jakiejś racji natury psychicznej nie może zadośćuczynić obowiązkom podjętym w przymierzu małżeńskim. Jeśli tego rodzaju niezdolność do wypełnienia tychże obowiązków istniała już w momencie wyrażania zgody małżeńskiej, mówi się właściwie o niezdolności do podjęcia obowiązków, ponieważ w aspekcie jurydycznym, stosownie do reguły przekazanej przez prawo rzymskie, „impossibilium nulla obligatio est” (D. 50, 17, 185), oraz do szóstej Reguły prawa Liber Sextus: „nemo potest ad impossibile obligari”. Tę zasadę w odniesieniu do konsensu małżeńskiego uznał i dokładniej zdeklarował dzisiejszy Ustawodawca kanoniczny w kan. 1095, n. 3 KPK: „Niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są ci, którzy z przyczyn natury psychicznej nie mogą podjąć istotnych obowiązków małżeńskich”. Przedmiotem tego rodzaju niezdolności, wyjaśnia ponens, są wyłącznie istotne obowiązki małżeńskie, ponieważ tylko one odnoszą się „ad esse rei”, natomiast obowiązki nieistotne (stosownie do odwiecznej filozofii), choć mają duże znaczenie dla pokoju i szczęśliwości małżonków, to dotyczą jedynie lepszego „esse rei” lub do jej integralności. Trudno jest powiedzieć, jakie są ściśle obowiązki istotne, nie ulega jednak wątpliwości, że generalnie chodzi o te powinności, które istotowo odnoszą się do dobra małżonków i potomstwa lub do istotnych przymiotów małżeństwa, to jest jedności i nierozerwalności. Odnosząc się do zwrotu kanonu „non valent” (nie mogą podjąć) redaktor orzeczenia rotalnego zauważa, że słowa te wskazują na to, że powinno chodzić o prawdziwą niemożność ze strony podmiotu, nie zaś o zwykłą tylko trudność. Znane jest – w stosunku do tej kwestii – bardzo ważne pouczenie udzielone przez Jana Pawła II, które poczynił w swoim przemówieniu do Roty Rzymskiej w dniu 5 lutego 1987 roku: „Dla kanonisty powinna być jasną zasada, iż wyłącznie niezdolność, a nie już tylko trudność do powzięcia zgody małżeńskiej i urzeczywistnienia prawdziwej wspólnoty życia i miłości, czyni nieważnym małżeństwo”6. To wymaga dokładnego dochodzenia odnośnie do sytuacji nupturienta, co do którego utrzymuje się że przejawia on ową niezdolność, zwykły bowiem upadek małżeństwa nie może stanowić dowodu na rzecz incapacitas; błędna jest zatem zasada: post hoc ergo prop Ioannes Paulus II, Allocutio ad Rotam Romanam diei 5 februarii 1987, AAS 79 (1987), s. 1457. 6 – 180 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku ter hoc. W tym duchu wypowiedział się sam Jan Paweł II w przywołanej wyżej alokucji: „Upadek wspólnoty małżeńskiej zresztą nigdy nie jest sam w sobie dowodem wykazania takiej niezdolności kontrahentów, którzy mogą zaniedbać lub używać źle środków tak naturalnych, jak i nadprzyrodzonych będących do ich dyspozycji, albo nie zaakceptować nieuniknionych ograniczeń i ciężarów życia małżeńskiego – czy to przez blokady natury nieświadomej, czy przez lekkie patologie, które nie dotykają istotnej wolności ludzkiej, czy wreszcie przez braki w porządku moralnym”7. Wyjaśniając z kolei zwrot kanonu „ob causas naturae psychice”, ponens stwierdza, że służy on lepszemu określeniu zakresu niezdolności, którą należy odróżnić zarówno od niemożliwości spowodowanej przyczynami zewnętrznymi, czyli położeniem, w jakim znajduje się podmiot niezależnie od swojej aktualnej woli (np. niewola), jak i od innych elementów, które tkwią w samym podmiocie, lecz nie dotykają jego aktywności psychicznej (np. pewne anomalie psychiczne) albo też są jej skutkami: pozytywnym (przypadek woli prowadzenia życia małżeńskiego przeciwnego jakimś istotnym obowiązkom) albo przynajmniej negatywnym (w formie niewystarczającej pilności). Z drugiej strony nie wystarczy jakakolwiek przyczyna natury psychicznej, lecz niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich może być uznana tylko wtedy, gdy tego rodzaju przyczyna jest rzeczywiście proporcjonalna w stosunku do takiego skutku prawnego8. Wśród przyczyn natury psychicznej lub anomalii natury psychicznej, które mogą powodować niezdolność podmiotu, czy to w aspekcie niewystarczającego używania rozumu, czy to również niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, wymienia się – kontynuuje swój wywód Erlebach – psychozy, w szczególności schizofrenię. Nie można jednak, dodaje, stawiać znaku równości pomiędzy diagnozą schizofrenii i niezdolnością konsensualną. Uzasadniając zaś to stwierdzenie, przytacza fragment dzieła G. Zuanazzi, wedle którego definicja poznawcza schizofrenii, albo lepiej schizofrenii (liczba mnoga), w braku pewnego kryterium etiologicznego, jest daleka od satysfakcjonującej, a badania w tym zakresie pozwoliły przyjąć znaczne zróżnicowanie przebiegu klinicznego oraz możliwość zmniejszenia, Tamże. Coram R.P.D. Gregorio Erlebach, Ponente, jw., n. 5. 7 8 – 181 – Ks. Wojciech Góralski nawet całkowitego, symptomatologii9. Każdy zatem przypadek wymaga zbadania zarówno przez biegłych, jak i przez sędziego, zgodnie z własnymi kompetencjami każdego z nich. Gdy chodzi o środki dowodowe, zaznacza się następnie w wyroku, bardzo duże znaczenie w tego rodzaju przypadkach odgrywają ekspertyzy psychologiczno-psychiatryczne. Biegłego należy prosić nie tylko o wyrażenie profesjonalnej opinii o istnieniu lub nie jakiejś anomalii natury psychicznej (nie wystarczy również dociekanie nad początkiem, naturą i diagnozą), lecz również o ocenę wpływu stwierdzonej być może anomalii na władze psychiczne nupturienta lub na jego zdolność spełniania z życiu małżeńskim podjętych obowiązków. W ocenie tej konieczne jest jednak to, by biegły – w myśl tego, na co zwrócił uwagę Jan Paweł II w swoim przemówieniu do Roty Rzymskiej z 25 stycznia 1988 roku – dokonał dalszego wysiłku, posuwając swoją analizę do oceny przyczyn i związanych z nimi procesów dynamicznych, bez poprzestawania jedynie na symptomach, które z nich wypływają. Tylko taka pełna analiza podmiotu, jego zdolności psychicznych i jego wolności w zmierzaniu do wartości samourzeczywistniających się w ich, jest przydatna dla „przełożenia” jej przez sędziego na kategorie kanoniczne10. Sędzia natomiast, zaznacza ponens, powinien ze swej strony dokładnie uwzględnić nie tylko ustalenia biegłych, nawet jeśli są zgodne, lecz również pozostałe dowody oraz okoliczności sprawy, stosownie do kan. 1579 § 1 KPK. III Motywy faktyczne wyroku zawarte w jego części in facto rozpoczynają się od stwierdzenia, iż obydwa tytuły nieważności (z kann. 1095, n. 1 i 1095, n. 3 KPK) opierają się na tym samym fakcie, przytoczonym przez powoda, to jest na chorobie psychicznej pozwanej. Pierwsza kwestia dotyczy samego faktu tejże choroby psychicznej albo generalnie anomalii psychicznej pozwanej w okresie zawierania małżeństwa. Otóż powód w okresie przedślubnym zauważył u pozwa G. Zuanazzi, Psicologia e psichiatria nelle cause matrimoniali canoniche, Città del Vaticano 2006, s. 135; Ponens odwołuje się także do innej pracy: C. Barbieri, A. Luzzago, L. Musselli, Psicopatologia forense e matrimono canonico, Città del Vaticano 2005, s. 244 i 147. 10 Ioannes Paulus II, Allocutio ad Rotam Romanam diei 25 ianuarii 1988, AAS 80 (1988), s. 1182. 9 – 182 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku nej pewien egocentryzm, a ponadto brak zmysłu praktycznego (przed podjęciem decyzji wszystkich się radziła). Dostrzegał u niej również pewne spowolnienie i senność, co tłumaczyła używaniem środków przeciw migrenie. Swoją decyzję zwarcia z pozwaną małżeństwa powód powziął dopiero wówczas, gdy oświadczyła mu, że jest w ciąży. Znacznie później dowiedział się, że pozwana założyła się ze swoim bratem, że w ciągu roku wyjdzie za mąż. Ocenia, że pozwana czyniła wszystko, by wyjść za niego. Przed ślubem powód nie spostrzegł u pozwanej anomalii psychicznej, odkrył to dopiero po zawarciu z nią małżeństwa, dostrzegając dziwny sposób jej zachowywania się i dowiadując się, iż była dotknięta chorobą psychotyczną i była poddana leczeniu psychiatrycznemu. Sama pozwana zeznała przed trybunałem, że brała środki uspokajające, a także że – od 1974 roku (5 lat przed zawarciem związku małżeńskiego) leczyła się u psychiatry (diagnoza opiewała na schizofrenię paranoidalną). W aktach sprawy widnieje świadectwo lekarskie w tej mierze oraz karta kliniczna szpitala psychiatrycznego (za okres ponad sześciu tygodni w 1974 roku) z diagnozą: zespół paranoidalny. O schizofrenii paranoidalnej mówią dokumenty lekarskie dopiero z okresu po zawarciu małżeństwa. Jak stwierdza się w wyroku, istnienie u pozwanej w okresie zawierania małżeństwa schizofrenii jednoznacznie stwierdzili również biegli, powołani ex officio w sprawie. Czy jednak można stwierdzić bezpośrednio nieważność małżeństwa na podstawie samego faktu istnienia tej choroby, nawet – jak to bywa zazwyczaj – poważnej? To pytanie stawia Erlebach. Sądzi przy tym, że oprócz samego faktu, iż pozwany nie dostrzegł u pozwanej – w okresie przedślubnym – niczego poważnego, należy wziąć pod uwagę elementy całkowicie obiektywne. Tak więc pozwana wykonywała funkcję pomocnicy w laboratorium analiz medycznych, wykazywała pewną, choć ograniczoną, aktywność społeczną (biernie uczestniczyła w kilkugodzinnych spotkaniach towarzyskich odbywanych raz w miesiącu), brak też ewidentnych oznak sprzeciwu innych wobec jej małżeństwa, matka miała zastrzeżenia jedynie co do braku u niej zmysłu praktycznego, wreszcie status rencistki (i to tylko drugiego stopnia) pozwana otrzymała dopiero po ponownym wniosku skierowanym w tej sprawie. Redaktor wyroku rotalnego dodaje, że ekspertyza biegłej, ustanowionej w pierwszej instancji (dr. A. M. S.) w 1996 roku, zawiera stwierdzenie, w myśl którego pozwana dostarczyła świadectwo lekarskie, – 183 – Ks. Wojciech Góralski z którego wynika brak u niej objawów neurologicznych uszkodzenia organicznego mózgu. Zdaniem biegłej, kobieta powinna systematycznie przyjmować lek psychotropowy, który prawdopodobnie miałby chronić ją przed dalszym nawrotem choroby w ostrej formie. Tego rodzaju przynajmniej stabilność w stanie psychicznym pozwanej (apatia/abulia/, senność, astenia/zmęczenie) w okresie małżeństwa uznał również biegły rotalny (prof. A. J.). Oboje biegli w konkluzji swoich opinii opowiedzieli się za brakiem wystarczającego używania rozumu przez pozwaną w okresie zawierania małżeństwa, przy czym biegła stwierdziła, ferując niemal wyrok, iż pozwana w momencie zawierania związku małżeńskiego nie była zdolna do zawarcia go ani nawet do stałego realizowania istotnych obowiązków małżeńskich. Za tą opinią poszła patronka przydzielona ex officio stronie powodowej, uznając, iż należy wykluczyć jakąkolwiek rozumną wątpliwość zarówno co do przedmałżeńskiego początku choroby psychicznej u pozwanej, jak i co do stopnia jej wpływu w okresie zawierania małżeństwa. W aspekcie wystarczającego używania rozumu, kontynuuje ponens, dowodzenie opiera się jedynie na ekspertyzach psychiatrycznych, które jednak nie wyjaśniają dokładniej, w jaki sposób, w owym stanie bynajmniej nieoczywistej choroby, tak poważnie dotknięte byłyby władze intelektualne lub wolitywne pozwanej, lub tak znacząco zakłócony byłby proces decyzyjny konsensu małżeńskiego. Ani powód ani świadkowie nie zauważyli u niej – przy okazji zawierania małżeństwa i w innych okolicznościach – czegoś nienormalnego. Również jej aktywność szkolna, a potem jako pracownika, nie wskazuje na tak poważne pozbawienie w niej władz wyższych w okresie zawierania małżeństwa. Ubogie jest także dowodzenie z zeznań świadków, przede wszystkim w odniesieniu do tytułu braku u pozwanej wystarczającego używania rozumu. Istnieje więc, konkluduje ponens, poważna wątpliwość, czy pozwana – w okresie zawierania małżeństwa – posiadała wystarczające używanie rozumu, czy też nie. Skoro zaś zgromadzone dowody nie pozwalają na przekonujące rozwiązanie tej wątpliwości, należy – w odniesieniu do pierwszego tytułu nieważności (kan.1095, n. 1 KPK) – opowiedzieć się za węzłem małżeńskim11. Z kolei redaktor orzeczenia przechodzi do drugiego tytułu nieważności (kan. 1095, n. 3 KPK) stwierdzając na wstępie, iż sprawa jawi się tutaj w innym świetle. Przede wszystkim więc powód, który wydaje się być osobą wiarygodną, wiele mówi o dziwnym sposobie by Coram R.P.D. Gregorio Erlebach, Ponente, jw., nn. 6-8. 11 – 184 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku cia pozwanej po zawarciu małżeństwa (zmęczenie, powolność, ciągła senność, brak zainteresowania domem, robieniem porządków, gotowaniem), który to sposób sprawiał, że nie dało się z nią żyć. Nigdy nie miała siły do wykonywania codziennych czynności. Przejawiała poza tym, po ślubie, trudności w podejmowaniu decyzji, dzwoniąc zawsze do wszystkich swoich sióstr i radząc się powoda. Cały więc czas wspólnoty małżeńskiej, jak stwierdza powód, trwało niezrozumienie stron. Zeznał również na temat objawów choroby żony, wyrażających się w poczuciu przez nią niepewności; a gdy miewała ataki agresywności, nadmienił, zdwajała dawkę leków, co z kolei powodowało ciągły sen. Były też dni, kiedy czuła się lepiej, tak że nawet mogła iść do pracy. Czyniony w tej pracy wysiłek powodował, że nie była w stanie wykonać czegokolwiek w domu. Z taką osobą trudno było normalnie żyć. Ponens stwierdza, że powód mówi generalnie o obowiązkach żony dotyczących życia domowego, praktycznego, mieszczącego się w schemacie życia rodzinnego miejsca i czasu, nie przytacza natomiast wiadomości odnoszących się do sfery relacji międzyosobowej. Inną kwestię, którą podnosi powód – czytamy w wyroku – jest podejrzana niezdolność pozwanej w stosunku do dobra potomstwa, po zdeklarowaniu bowiem aborcji, chciała użyć „spirali”, by ponownie nie doszło do poczęcia i ponoszenia przez dzieci następstw jej choroby, co też powiedziała w swoim zeznaniu, dodając, że obawiała się i tego, iż nie będzie mogła sprostać obowiązkom wychowawczym12. Co się tyczy zasadniczego obszaru domniemanej niezdolności pozwanej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, to pozwana ta stwierdziła ze swej strony w zeznaniu sądowym, iż chciała założyć rodzinę, mimo że nie była przygotowana do spełniania obowiązków: nie była zdolna do dobrego gotowania, nie była przyzwyczajona do robienia prania itp. „Usiłowałam stworzyć wspólnotę małżeńską według moich zdolności”, dodała. Przytaczając to zdanie, ponens sygnalizuje, iż pozwana odnosi to ponownie do spraw gotowania, prania itp., co wzbudziło zdziwienie sędziego instruktora. Tym bardziej, że dalej zeznała przed nim: „Ja nie byłam ani władcza, ani narzucająca się, ani nie byłam żoną despotyczną, nie mam żadnej anomalii charakterologicz- „Ero preoccupata che non sarei riuscita ad affrontare gli obblighi educativi, e poi che i miei figli avrebbero potuto ereditare, da me, quella malattia”. Tamże, n. 9. 12 – 185 – Ks. Wojciech Góralski nej. Na pewno nie byłam przygotowana do życia małżeńskiego, np. nie potrafiłam robić ciastek”13. Bardziej jednak niż owe braki w sprawach praktycznych, czytamy w orzeczeniu c. Erlebach, rodzi się podejrzenie, czy pozwana była całkowicie zdolna do ustanowienia i zawiązania relacji prawdziwie małżeńskiej. Podejmując ten wątek, ponens zaznacza najpierw, iż w kwestii tej niewielu jest świadków i mało oni wnoszą do sprawy. Jeden z nich, w oparciu o wiedzę zaczerpniętą od swojej żony (lekarki) zeznał, iż spostrzegła ona u pozwanej stan zmiany i nerwowości, a skądinąd w środowisku lekarskim nie było tajemnicą, że cierpiała na schizo frenię. Tezę powoda, jak podkreśla następne Erlebach, wzmacniają jednak ekspertyzy psychiatryczne wykonane w sprawie. Ekspertyza przyjęta w trybunale pierwszej instancji sformułowana jest na rzecz niezdolności kobiety do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, jakkolwiek biegła nie podała racji swojej konkluzji, owszem – jak to już wcześniej ponens nadmienił – wkroczyła nawet na obszar prawa kanonicznego. Jako bardzo dobrą turnus rotalny uznał ekspertyzę prof. A. J., w której ten ostatni opisał naturę schizofrenii, którą była dotknięta pozwana, oraz wskazał na wpływ tej choroby na władze psychiczne kobiety, polegający na tym, iż dolegliwość ta nie pozwalała jej na nawiązanie relacji międzyosobowej, skierowanej na realizację dobra małżonków i ukształtowanie ogniska rodzinnego. Niezdolność ta, zdaniem biegłego, płynęła z cech psychopatologicznych rozpoznawalnych u poz wanej, w szczególności ze zdezorganizowanego sposobu bycia oraz symptomów negatywnuch (astenia, abulia, apatia, itp.). Jedne i drugie są bowiem w stanie ograniczyć bezpośrednio i poważnie wspomnianą zdolność. Gdy chodzi o opinię psychiatry, który leczył pozwaną, a przytoczoną jedynie przez powoda, to ponens zauważa, iż lekarz ten wyraził pogląd, iż z wszelkim prawdopodobieństwem choroba ta (schizofrenia paranoidalna) zaostrzy się. I rzeczywiście, jak wynika z akt procesowych drugiej instancji (trzy karty kliniczne dotyczące trzykrotnego szpitalnego leczenia pozwanej po zawarciu małżeństwa, w latach 19971998), choroba ta przybierała formę ostrzejszą. 13 „Io non ero né imperiosa, prepotente, né una moglie despotica, non ho nessuna anomalia caratterologica. Certamente non ero preparata alla vita matrimoniale, ad es.: non sapevo fare i dolci”. Tamże, n. 10. – 186 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku Za zbędne uznał Erlebach przytaczanie innych, bardziej szczegółowych wskazań lekarskich co do kontynuowania terapii przez pozwaną, gdyż powołane wyżej dowody wystarczająco wskazują, iż jej stan psychiczny, który ujawnił się w 1974 roku, lecz w pierwszych latach małżeństwa – dzięki odpowiedniej kuracji psychiatrycznej – nie w pełni się objawiał co do skutków w życiu codziennym, następnie jednak, mimo stałego leczenia ambulatoryjnego, ewoluował, poważnie przeszkadzając w wypełnianiu pozwanej istotnych obowiązków małżeńskich, poczynając od bonum coniugum. Jako jedyną przyczynę takiego stanu należy wskazać psychozę, którą kobieta była dotknięta już na długo przed zawarciem małżeństwa. Z drugiej strony, zauważa ponens, ani w momencie zawierania małżeństwa ani dzisiaj, nie ma racjonalnej nadziei na wystarczające wyleczenie pozwanej w odniesieniu do zdolności do prowadzenia życia małżeńskiego. Wniosek więc za nieważnością małżeństwa z drugiego tytułu (kan. 1095, n. 3 KPK) staje się oczywisty14. Ustosunkowując się do obiekcji wysuniętych przez obrońcę węzła małżeńskiego (różnica zachodząca między zeznaniami stron, słabość dowodu ze świadków oraz założenie przyjęte przez biegłego, prof. A. J., iż zeznania powoda są prawdziwe i udowodnione), redaktor orzeczenia rotalnego odpowiada jedynie w kwestii najważniejszej. Stwierdza mianowicie, iż wymieniony biegły przytoczył niektóre elementy wskazane przez powoda, lecz uczynił to we wstępie ekspertyzy, zatytułowanym „Streszczenie akt dochodzenia o większym znaczeniu psychologicznym i psychiatrycznym”, w której to części przestudiował jednak całe akta sprawy, łącznie z dokumentami klinicznymi. Nie można więc mówić, że wnioski biegłego opierają się w przeważającej mierze na zeznaniach powoda. Sentencja „Affirmative, seu constare de nullitate matrimonii, in casu, dumtaxat ob incapacitatem assumendi essentiales matrimonii obligationes ex parte mulieris conventae, cui vetatur transitus ad alias nuptias inconculto tribunali primae instantiae” kończy wyrok c. Erlebach. IV Zaprezentowany wyrok rotalny, rozstrzygający definitywnie – w trzeciej instancji – sprawę o nieważność małżeństwa z kan. 1095, Tamże, nn. 11-12. 14 – 187 – Ks. Wojciech Góralski n. 3 KPK (pierwszy wyrok pro nullitate z tego tytułu zapadł w drugiej instancji), dotyczący interesującego przypadku incapacitas assumendi, stanowi instruujący przykład wnikliwego uzasadnienia, tak in iure, jak in facto decyzji powziętej przez turnus audytorów. Rozpoznanie sprawy toczącej się z dwóch tytułów: z kan. 1095, n. 1 (w drugiej instancji) i z kan. 1095, n. 3 (w trzeciej instancji) wymagało wyczerpującej analizy zgromadzonego materiału dowodowego, zredagowanie zaś wyroku uwzględnienia tego wszystkiego, co dla rozstrzygnięcia przypadku było istotne. W odniesieniu do pierwszego tyłu nieważności, tj. braku wystarczającego używania rozumu, ponens zwrócił uwagę na niezbędność wystarczającego używania rozumu w relacji do podjęcia aktu prawnego, jakim jest konsens małżeński. Trafnie też przypomniał, odwołując się do wcześniejszych wyroków rotalnych, iż wymieniona postać niezdolności konsensualnej stanowi od dawna tytuł nieważności, który uwzględnia zasadę pochodzącą z prawa naturalnego. Uwagę czytającego wyrok przyciąga również zwięzły wywód ukazujący relację zachodzącą między n. 1 i n. 2 (poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych paw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych) kanonu 1095 KPK. Ponens ukazał również istotę niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, wskazując na wszystkie elementy normy prawnej kan. 1095, n. 3 KPK. Na uwagę zasługuje zdecydowane podkreślenie, m.in. z odwołaniem się do Magisterium papieskiego (alokucja do Roty Rzymskiej z 5 lutego 1987 roku), iż niezdolności nie należy tutaj utożsamiać z trudnością. Znaczące jest również zaakcentowanie tego, że przedmiotem niezdolności są wyłącznie obowiązki małżeńskie istotne, oraz wskazanie źródeł tych powinności. Dużo uwagi poświęcił ponesns przyczynom incapacitas assumendi, które powinny być natury psychicznej i proporcjonalne w stosunku do skutku prawnego, jakim jest owa niezdolność. „Kierunkując” zaś swój wywód ku schizofrenii, jako przyczynie natury psychicznej incapacitas assumendi, ponens – w nawiązaniu do miarodajnej literatury – wypowiada bardzo istotne zdanie, iż nie można utożsamiać diagnozy schizofrenii z niezdolnością konsensualną. Znamienne jest, iż samo stwierdzenie istnienia u pozwanej – w okresie zawierania małżeństwa – schizofrenii nie wystarcza do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Na podkreślenie zasługuje tutaj pewien „dystans” turnusu rotalnego do opinii biegłych oraz wzięcie pod uwa– 188 – Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Erlebach z 23.11. 2006 roku gę całokształtu okoliczności (m.in. wykonywanie przez pozwaną pracy zawodowej), co w sumie nie pozwoliło stwierdzić u kobiety istnienie defectus sufficientis rationis usus. Stwierdzenie natomiast u pozwanej istnienia – w momencie zawierania małżeństwa – niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich zostało w wyroku przekonująco i wyczerpująco uzasadnione. Istotny wątek, wokół którego toczy się analiza materiału dowodowego podjęta przez ponensa, związany jest z pytaniem, czy – poza brakami u pozwanej w sprawach praktycznych – istnieją wystarczające przesłanki pozwalające przyjąć, że była ona całkowicie niezdolna do ustanowienia i zawiązania relacji prawdziwie małżeńskiej. Przesłanki te ponens przekonująco odnalazł w aktach sprawy. Niewątpliwie, przy niewielkiej ilości świadków, kluczową rolę odegrały tutaj opinie biegłych występujących w sprawie, pozwalające bliżej poznać naturę schizofrenii, którą dotkniętą była kobieta oraz wpływ tej choroby na jej władze psychiczne. Znaczącym momentem było tutaj niebudzące najmniejszych wątpliwości ustalenie stanu psychicznego z okresu pięciu lat przed zawarciem małżeństwa, który to stan – w swoich objawach – stał się następnie (w okresie zwierania związku i po jego zwarciu) mniej niepokojący, lecz po pewnym czasie zaczął się znów pogarszać. Niezmiernie ważną konstatacją było przyjęcie, iż przyczyna niezdolności ma charakter trwały, który nie pozwala kobiecie na prowadzenie normalnego, to jest przynajmniej znośnego (dla drugiej strony), życia małżeńskiego. W ten sposób wyrok c. Erlebach utrwala zasady orzecznictwa rotalnego w przedmiocie zarówno właściwego rozumienia kan. 1095, nn. 1 i 3 KPK, jak i poprawnego sposobu dowodzenia incapacitas assumendi. Incapacitas assumendi alla luce della sentenza della Rota Romana c. Erlebach del 23 novembre 2006 Sommario L’autore presenta e commenta la sentenza rotale c. Erlebach emanata del 23 novembre 2006 nella quale si dichiara (in seconda istanza) non constare de nullitate riguardo al difetto dell’uso sufficiente dell’intelletto dalla parte della convenuta (can. 1095, n. 1 CIC) e, nello stesso tempo (in terza istanza), constare de nullitate riguardo alla incapacità della stessa convenuta ad assumere gli obblighi essenziali del matrimonio (can. 1095, n. 3 CIC). – 189 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Remigiusz Sobański Metodologia prawa kanonicznego Publikacja lokuje się na styku teorii i praktyki prawa kościelnego. Stara się odpowiedzieć na pytanie jak obchodzić się z prawem kanonicznym zgodnie z jego sensem. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Wojciech Góralski GRAVIS DEFECTUS DISCRETIONIS IUDICII (KAN. 1095, n. 2 KPK) I INCAPACITAS ASSUMENDI (KAN. 1095, n. 3 KPK) W ŚWIETLE WYROKU ROTY RZYMSKIEJ c. CABERLETTI Z 9 LUTEGO 2006 ROKU I W dniu 9 lutego 2006 roku zapadł wyrok Roty Rzymskiej (w składzie audytorów: I. Caberletti, penens, A.B.Bottone, G. Erlebach), wydany w trzeciej instancji, w sprawie Reg. Triveneti seu Vicentina o nieważność małżeństwa Olgi i Juliana, stwierdzający nieważność z tytułu poważnego barku rozeznania oceniającego (kan. 1095, n. 2 KPK) oraz niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie powódki (kan. 1095, n. 3 KPK)1. Olga (l. 23), urzędniczka, i Julian (l. 24), sprzedawca, po pięciu latach znajomości, przerwanej na początku na blisko dwa lata, a następnie wznowionej, w dniu 12 lutego 1983 roku zawarli małżeństwo, gdy dwa miesiące wcześniej okazało się, że kobieta jest w stanie odmiennym. Olga przebyła w swoim rozwoju emocjonalnym wiele trudności, a nawet, w osiemnastym roku życia usiłowała popełnić dobrowolnie samobójstwo. Ze związku tego przyszło na świat dwoje dzieci: w 1983 i 1988 roku. Olga odczuwała zawsze niepokój, poddając się w trakcie trwającego małżeństwa kuracjom psycho-terapeutycznym. Jej relacja z mężem ciągle doznawała zakłóceń w sferze życia seksualnego. Po jedenastu latach wspólnoty małżeńskiej kobieta dopuściła się niewierności mał Coram R.P.D. Iordano Caberletti, Ponente, Reg. Triveneti seu Vicentina. Nullitatis matrimonii (nieopubl.), Prot. N. 19.018, Sent. 13/06. W tym miejscu składam serdeczne podziękowanie Ks. Prałatowi-Audytorowi dr. Grzegorzowi Erlebachowi za łaskawe udostępnienie mi tego orzeczenia. 1 – 191 – Ks. Wojciech Góralski żeńskiej, a w dniu 1 marca 1994 roku wspólnota ta rozpadła się, po czym 27 czerwca 1995 roku, za zgodą obydwu stron, doszło do separacji, dwa dni później uznanej przez sąd cywilny. Dnia 23 marca 1999 roku Olga, przedstawiając pewne dokumenty, w tym także kliniczne, zwróciła się do Trybunału Triveneto z prośbą o stwierdzenie nieważności swojego małżeństwa „z powodu niezdolności kobiety do zawarcia związku z kan. 1095, nn. 2-3 KPK”. W dniu 20 maja wymienionego roku dokonano zawiązania sporu (z wymienionych tytułów nieważności), po czym w instrukcji dowodowej sąd przyjął zeznania stron i sześciu świadków oraz sporządzoną ex officio opinię biegłego. Dnia 20 czerwca 2001 roku zapadł wyrok pozytywny. Trybunał Apelacyjny, dekretem z 18 kwietnia 2002 roku skierował sprawę do rozpoznania w trybie zwyczajnym. Po zawiązaniu sporu ponownie została przesłuchana powódka, a także biegły, który w pierwszej instancji sporządził opinię ex officio oraz biegła psycholog, która świadczyła powódce pomoc terapeutyczną. Wyrok w sprawie: non constare de nullitate zapadł 27 marca 2003 roku, po czym kobieta, 5 grudnia tegoż roku, złożyła apelację do Roty Rzymskiej. Po zawiązaniu sporu turnus rozpoznał sprawę z tych samych tytułów nieważności, przyjmując jedynie opinię prof. C.B., jako biegłego powołanego ex officio. W dniu 9 lutego 2006 roku zapadł wyrok stwierdzający nieważność małżeństwa z obydwu tytułów nieważności. II W części in iure orzeczenia rotalnego znalazł się dość obszerny wywód odnoszący się do kan. 1095, nn. 2 i 3 KPK. Na wstępie ponens przytacza znany tekst papieża Mikołaja I, stanowiący odpowiedź udzieloną Bułgarom 13 listopada 866 roku, w którym stwierdza się, że zgoda nupturientów powinna być uważana za przyczynę sprawczą małżeństwa. „Według praw, stwierdza Biskup Rzymski, wystarczy jedynie zgoda tych, o których połączenie chodzi; jeśli samej tej zgody zabraknie w zawieraniu małżeństwa, wszystkie pozostałe [elementy – W.G.], nawet jeśli wcześniej miał miejsce akt współżycia, nie mają znaczenia. Świadczy tak Jan Chryzostom, wielki doktor, kiedy mówi: <Małżeństwa nie czyni akt współżycia, lecz wola>”2. A w Dekrecie dla Armenów wydanym przez Sobór Florencki Nicolaus I, Rep. ad Bulgaros diei 13 novembris 866, w: Denzinger- Schònmetzer, ed. XXXVI, n. 643. 2 – 192 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku czytamy: „Przyczyną sprawczą małżeństwa, w sposób unormowany, jest wzajemna zgoda wyrażona – w odniesieniu do teraźniejszości [de praesenti] – przez słowa”3. Z kolei Sobór Watykański II podkreśla: „Głęboka wspólnota życia i miłości […] powstaje poprzez nieodwołalną osobistą zgodę”4. A w Kodeksie Prawa Kanonicznego mówi się wprost: „Małżeństwo czyni zgoda stron wyrażona pomiędzy osobami prawnie zdolnymi, której nie może uzupełnić żadna władza ludzka”5. Z kolei Caberletti wskazuje, czym jest zgoda małżeńska, odwołując się do początkowych słów kan. 1057 § KPK: „Zgoda małżeńska jest aktem woli” i przytaczając dalsze sformułowanie (bez podania źródła): „przez który działa podmiot, korzystając z wolności i przyjmując światło od intelektu, ponieważ nic nie może być chciane, co nie jest uprzednio poznane”. Zgoda małżeńska, dodaje, jest aktem człowieka, przez który dokonuje się wybór stanu życia, i dlatego pozostaje jedynie we władaniu podmiotu, jak to stwierdza się w kan. 219 KPK: „Wszyscy wierni mają prawo być wolni od jakiegokolwiek przymusu w wyborze stanu życia”. Przytaczając słowa św. Tomasza z Akwinu, ponens stwierdza następnie, że zgodę małżeńską, przez którą wybiera się małżeństwo, należy rozumieć jako tzw. voluntarium, „którego początek znajduje się w działającym, czyli w tym, co porusza się”6, albo mówiąc inaczej, „którego początek jest wewnątrz, lecz z dodaniem wiedzy”7; „wolny wybór […], niczym innym jest, jak siłą elektywną”8. Wybór u Akwinaty odnosi się do wolnego sądu: „Wybór jest […] własnym aktem wolnego sądu”9; „czymś właściwym dla wolnego sądu jest wybór”; „wolny sąd jest samą wolą, określa ją zaś nie absolutnie, lecz w relacji do jakiegoś aktu tego, do którego należy wybór”10. Wybrać, według św. Tomasza, nadmienia się w wyroku, oznacza wreszcie wymóg, aby podmiot miał przynajmniej dwie opcje, z których za jedną mógłby się opowiedzieć: „Wolny wybór jest władzą od3 Concilium Florentinum, Decetum pro Armenis, w: Denzinger- Schònmetzer, ed. XXXVI, n. 1327. 4 Konstytucja Gaudium et spes, n. 48. 5 Kan. 1057 § 1 KPK. 6 S. Thomas, Summa thoeol. I-II, q. 6, a. 1, in corp. 7 Tamże. 8 Tamże, I, q. 83, a. 4, in corp. 9 Tamże, III, q. 18, a. 4, in corp. 10 S. Thomas, Quaestiones disputatae de veritate, q. 24, a. 6, in corp. – 193 – Ks. Wojciech Góralski noszącą się do aktów przeciwnych”11; „wolny wybór […] jest władzą, poprzez którą człowiek może w sposób wolny osądzać”12. „Z tego też powodu mówi się, że mamy wolny wybór, gdyż możemy jedno przyjąć, odrzucając inne, to jest wybierać”13. Wybór, podkreśla Caberletti, jest aktem ludzkim (actus humanus), to jest voluntarium, istniejącym jedynie wówczas, gdy podmiot działający cieszy się wewnętrzną wolnością, pozostaje wolny od siły wewnętrznej, która determinuje wolę do działania lub do działania Określonego. Trzeba jednak, by wola działała nie tak, jak gdyby była ślepa, lecz voluntarium ma miejsce wówczas, gdy u działającego istnieje jakiś sąd lub refleksja. Św. Tomasz bowiem mówi: „Do wyboru potrzeba czegoś ze strony cnoty poznawczej i coś ze strony pożądawczej: ze strony poznawczej wymaga się refleksji, przez którą ktoś zastanawia się, co powinien preferować; ze strony zaś pożądawczej wymaga się, by pragnieniem akceptować to, co osądza się przez refleksję […]. Racją tego jest to, że własnym przedmiotem wyboru jest ten, który prowadzi do celu: to zaś, jako tego rodzaju przedmiot, posiada znamię dobra, które określa się jako użyteczne […], a osąd jest jakby konkluzją i determinacją refleksji. Refleksja zaś staje się zdeterminowana najpierw przez osąd rozumu, a następnie przez akceptację pożądania […]. I w ten sposób mówi się, że sam wybór jest pewnym sądem, od którego nazywany jest wolny wybór (liberum arbitrium)”14. Proces wyboru postuluje zatem, stwierdza się w orzeczeniu, rozeznanie oceniające, które oznacza zarówno wolność w rozeznaniu, jak i ocenę intelektu w sądzeniu. Ponens przechodzi następnie do innego wątku, związanego z jednym z podstawowych praw człowieka, wpisanym do kan. 1058 KPK, jakim jest ius connubii. Przypominając brzmienie tej normy prawnej, dodaje, że akt, przez który zawiera się małżeństwo jest aktem prawnym, którego ważność uzależniona jest – w myśl kan. 124 § 1 KPK – od tego, czy dokonała go osoba zdolna do tego. Z prawa zaś, i to z prawa naturalnego, nie mogą zawrzeć małżeństwa ci, którzy dotknięci są poważnym brakiem rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych (kan. 1095, n. 2 KPK). Tamże, q. 24, a. 3, arg. 3. Tamże, q. 24, a. 6, in corp. 13 S. Thomas, Summa theol., I, q. 83, a. 3, in corp. 14 Tamże, I, q. 83, a. 3, in corp. et ad 2. 11 12 – 194 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku Zgoda małżeńska, czytamy w wyroku, jako akt ludzki, wymaga wolnego używania rozumu i woli, według słusznej antropologii, głoszonej – z najwyższą mądrością i wyżej przedstawionej – przez Doktora Anielskiego; w przeciwnym wypadku aktu ludzkiego nie ma, choćby materialnie został przez daną osobę podjęty. Konsens małżeński, kontynuuje redaktor orzeczenia rotalnego, jest również aktem prawnym, ponieważ nupturienci wzajemnie się sobie przekazują i przyjmują w wymiarze małżeńskości i przymierza małżeńskiego, a także ustanawiają społeczność prawną, mianowicie małżeństwo. Zgoda małżeńska, głosi kan. 1057 § 2 KPK, jest aktem woli, przez który mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie przekazują i przyjmują w celu ustanowienia małżeństwa. Nie wystarczy zatem, zauważa Caberletti, ze strony działającego podmiotu używanie rozumu, które to używanie domniemywa się po ukończeniu siódmego roku życia (kan. 97 § 2 KPK), nie jest więc wcale konieczne, by nupturienci byli pełnoletni, tj. by każde z nich ukończyło 18 lat, po osiągnięciu których wierni mogą w pełni wykonywać swoje prawa (kan. 97 § 1 i kan. 98 § 2 KPK). Zgoda małżeńska zatem powinna mieć miejsce, jako akt kwalifikowany, czytamy dalej w wyroku, czyli proporcjonalny do skutku, jaki należy uzyskać, a który składa się z przekazania się i przyjęcia: osobowego, wzajemnego, nieodwołalnego wyłącznego. Nie wymaga się, jak to głosi wyrok rotalny c. Bottone z 13 marca 1998 roku15, by kontrahent odznaczał się takim rozeznaniem oceniającym, by mógł przewidzieć wszystkie i poszczególne konsekwencje i trudności umowy małżeńskiej, które mogą się pojawić, lecz jedynie te, które mogą dotyczyć konkretnego człowieka w zwykłych okolicznościach życia. Wystarczy poznanie oceniające (cognitio aestimativa) istoty i istotnego waloru małżeństwa, nie wymaga się zaś dokładnego zdawania sobie sprawy ze wszystkich praw i obowiązków związanych z małżeństwem. Rozeznanie oceniające, stwierdza ponens, jest czymś więcej, niż używanie rozumu. Kontrahent powinien znać nie tylko naturę małżeństwa (kan. 1096 KPK), lecz konieczne jest, by był zdolny do oceny znaczenia i wagi podejmowanego aktu, w którym dokonuje się wzajemne przekazanie sobie i przyjęcie małżeńskości. Ustawodawca bowiem wskazuje, że przedmiotem discretio iudicii są prawa i obowiązki małżeńskie istotne, określone opisowo, ignorancja zaś dotyczy jedynie RRDec. 90 (1998), s. 242. 15 – 195 – Ks. Wojciech Góralski istoty małżeństwa, rozumianej jako minimum wiedzy, wymienionej w kan. 1096 § 1 KPK. Norma kanoniczna w przedmiocie ignorancji w sprawie małżeństwa (kan. 1096 § 2 KPK), zaznacza redaktor wyroku, ograniczona jest do intelektu postrzeganego jedynie jako władza odnosząca się do poznania czegoś, tymczasem rozeznanie oceniające dotyczy również zdolności oceniania oraz swobodnego dokonywania wyboru. Rozeznanie to dotyczy więc intelektu i woli, „spowijając” je w równowagę. Jeśli zatem władze te osoby ludzkiej nie mogą właściwie działać, brak jest rozeznania oceniającego. Brak ten powinien być poważny (gravis), nie wymaga się tym samym braku absolutnego, lecz jedynie takiego, który sprawia, ze – z uwagi na jego poważne zmniejszenie się – nie może zaistnieć konsens małżeński. Ciężkość braku discretio iudicii, zaznacza się w orzeczeniu, ma miejsce wyłącznie wtedy, gdy przeszkody doznaje zdolność oceniania istotnych praw i obowiązków małżeńskich oraz dokonywania wyboru przymierza małżeńskiego; ciężkość więc relatywna pozostaje całkowicie w odniesieniu do małżeństwa, to jest do przedmiotu konsensu, nie jest zaś wymagana jako relatywna w stosunku do dalszej ewolucji dojrzałości podmiotu zgody małżeńskiej. Gdy chodzi zaś o właściwe wykonywanie władz osoby ludzkiej i tego, co w żaden sposób nie zależy od jej woli, czytamy dalej w wyroku, to przyczynę poważnego braku rozeznania oceniającego ustala się na podstawie jakiejś anomalii psychicznej, która jest przeszkodą dla zdolności krytycznej wystarczającej i koniecznej do ukształtowania sądu praktycznego (ad iudicium practico-practicum) albo ogranicza od wewnątrz wolność wyboru, tak iż nupturient nie ma władzy dostrzeżenia różnicy pomiędzy różnymi opcjami. Nawiązując do kryterium określającego ciężkość braku discretio iudicii, Caberletti przytacza fragment alokucji Jana Pawła II do Roty Rzymskiej z 5 lutego 1987 roku, w którym Ojciec święty zwraca uwagę na to, by nie mylić dojrzałości psychicznej, która byłaby punktem finalnym rozwoju ludzkiego, z dojrzałością kanoniczną, która jest z kolei punktem minimalnym wyjścia, wymaganym do ważności małżeństwa. „Prawdziwa niezdolność, powiedział Papież, jest możliwa wyłącznie wtedy, gdy istnieje poważna forma anomalii, która, jakkolwiek chciałoby się ją określić, powinna istotowo naruszać zdolność rozumienia i/lub chcenia kontrahenta”16. ������������������������������������������������������������������������������ Ioannes Paulus II, Allocutio ad Praelatos Auditores Romanae Rotae diei 5 februarii 1987 habita, AAS 79 (1987), s. 1457. 16 – 196 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku Kolejny fragment orzeczenia poświęcony jest istotnym prawom i obowiązkom (por. kan. 1095. n. 2 KPK) oraz istotnym obowiązkom małżeńskim (por. kan. 1095, n. 3 KPK). Rzeczywistość ta rodzi z konieczności kwestię istoty, czyli natury tego rodzaju instytucji ustanowionej przez Boga. Ponens odwołuje się tutaj do poglądów J. Hervady, który stwierdza, że małżeństwo, pierwej niż istnieje takim jakie, jest jednością w aktywności, w życiu i w miłości, jest węzłem prawnym w istnieniu. Zasadą formalną małżeństwa jest węzeł prawny, podczas gdy mężczyzna i kobieta są zasadą materialną. Jedność natury oznacza mianowicie wzajemne przekazanie i przyjęcie, przez które stają się jednym ciałem, jednością ciał i dusz, jednością w naturach, ponieważ ciało i dusza tworzą naturę ludzką; być zjednoczonymi ciałem i duszą jest być zjednoczonymi w naturach. Chodzi bowiem przede wszystkim o jedność prawną. Małżeństwo nie jest jednością faktycznie zalegalizowaną, lecz jest jednością prawną, ustanowioną „jednią”: małżonkowie nie są zwyczajnie dwiema osobami, które żyją razem, zjednoczone uczuciem, lecz również, i to w sposób radykalny, dwiema osobami prawnie związanymi17. Tego rodzaju doktryna przyjmuje nawet tradycję, ogłoszoną w sposób bardziej personalistyczny. Istota małżeństwa in facto esse polega – według P. Gasparri – na sposobie życia, który wynika z małżeństwa in fieri, przede wszystkim na więzi, o której mowa w Gen 2, 24: „Będą dwoje jednym ciałem… I dlatego mężczyzna opuści swego ojca i swoja matkę, i złączy się ze swoją żoną”. Stąd rażąco błądzą ci, którzy istotę małżeństwa upatrują w korzystaniu z niego. Jeśli bowiem byłaby mowa o małżeństwie in facto esse, to myliłoby się wykonywanie prawa z samym prawem18. Małżeństwo zatem, czytamy w wyroku, zanim jest „w działaniu” (in „operari”), trwa w istnieniu (in „esse”), to znaczy małżeństwo jest jednością w istnieniu (in „esse”), a nie tylko relacją w okolicznościach egzystencji; dlatego zawierający je, jako małżonkowie, są kształtowani w porządku istnienia, a następnie w porządku działania19. J. Hervada, Studi sull’esenza del matrimono, Milano 2000, s. 275-276. P. Gasparri, Tractatus canonicus de Matrimonio, ed. nova ad mentem Codicis I.C., t. 1, In Civitate Vaticana 1932, s,. 16-17. 19 „Matrimonium ergo antequam in „operari” sistit in „esse”, seu matrimonium est unio in „esse”, et non solummodo relatio in adiunctis existentiae; quapropter nubentes uti coniuges conformantur in ordine essendi, et deinde in ordine agendi”. Coram R.P.D. Iordano Caberletti, Ponente, jw., n. 4. 17 18 – 197 – Ks. Wojciech Góralski Jednak „głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej” (Gaudium et spes, n. 48), kontynuuje ponens, inaczej „wspólnota całego życia” (kan. 1055 § 1 KPK), powstaje wyłącznie z przymierza małżeńskiego, i stąd musi mieć jako przedmiot formalny zgodę nupturientów, czyli rację, pod kątem której jest ono podejmowane. Zgoda małżeńska zaś jest aktem woli, przez który mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie przekazują i przyjmują w celu ustanowienia małżeństwa (kan.1057 § 2 KPK). Prawo kanoniczne, nadmienia redaktor orzeczenia rotalnego przechodząc do kolejnego wątku, stosuje w kan. 1095, n. 3 KPK termin „podjąć” (istotne obowiązki małżeńskie), nie zaś „wypełnić”, ponieważ w podjęciu zgody małżeńskiej konieczne jest, by nupturienci podjęli relacje prawną, która obejmuje istotne obowiązki małżeńskie. Małżeństwo in facto esse odnosi się do konsensu, a nawet jakby w niego „wkracza”, jedynie pod kątem przyjęcia obowiązków całego życia, nie zaś pod kątem ich wypełnienia. Kto jednak nie może wypełnić albo przenieść czegoś do sfery działania, nie ma nad tym żadnego panowania, ponieważ doznaje przeszkody w wypełnieniu obowiązku, nie może go tym samym podjąć. Niezdolność więc do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich nazywana jest również niezdolnością wykonawczą; całkowicie „obraca się” w akt konsensu, ponieważ brak konsensu ma miejsce wówczas, gdy podmiot nie może się zobowiązać. Relacja prawna lub węzeł małżeński nie powstaje, jeśli nupturient nie posiada przedmiotu konsensu, tj. jeśli nie może przekazać się do małżeństwa jako relacji prawnej, wymagającej w sposób konieczny określonych obowiązków, ponieważ brak mu zdolności „doprowadzenia” ich do aktu. Wspólnota miłości małżeńskiej, stwierdza następnie Caberletti, nie powstaje jedynie przez to, że ktoś z kimś drugim przebywa razem, lecz jedynie wówczas gdy żyje dla drugiego. Małżeństwo bowiem jest wspólnotą całego życia, w której każda ze stron przekazuje drugiej samego siebie w tym, co odnosi się do wspólnoty życia małżeńskiego (kan. 1135 KPK). Ważność małżeństwa, czytamy dalej w orzeczeniu, w żaden sposób nie zależy od pomyślnego rezultatu życia małżeńskiego, ponieważ istota relacji prawnej trwa niezmiennie i ponieważ relacja małżeńska, jakkolwiek idzie za egzystencją człowieka pielgrzyma, nie jest zwykłym faktem, lecz tkwi w przekazanych gruntownie obowiązkach. – 198 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku Gdy chodzi o przedmiot niezdolności, to ponens zauważa, że pochodzi on od istotnych obowiązków małżeńskich, które należy podjąć. Przytacza w tym miejscu fragment wyroku c. Erlebach z 7 lutego 2002 roku20, w którym audytor ten podkreśla, iż ponieważ chodzi o niezdolność naturalną, przez prawo Kościoła jedynie potwierdzoną, to należy ją traktować jako taką w porządku prawnym tylko wówczas, gdy dotyczy istotnych obowiązków małżeńskich, nie zaś elementów, które odnoszą się do czegoś, dzięki czemu życie małżeńskie staje się lepsze (doskonalsze). Trudna jest kwestia konkretnego określenia, jakie są istotne obowiązki małżeńskie. Nie należy jednak do wyroku sądowego przedstawianie, na sposób tego, co dokonuje się w doktrynie, ich pełnego katalogu. Istotne obowiązki małżeńskie, stwierdza następnie Caberletti, mogą być określone – w swoich granicach – w oparciu o istotne elementy i przymioty małżeństwa, odnoszą się więc do dobra małżonków (kan. 1055 § 1 KPK), do obowiązków, które trzeba wypełniać względem dzieci, które należy zrodzić lub już zrodzonych (kan. 1055 § 1 i kan. 1136 KPK), do wierności małżeńskiej i do nierozerwalności węzła małżeńskiego (kan. 1156 i kan. 1134 KPK). Zatrzymując się dłużej przy bonum coniugum, ponens zauważa generalnie, że wymaga ono minimum miłości, poszanowania godności ludzkiej współmałżonka, wzajemnej pomocy oraz ludzkiego sposobu spełniania aktów małżeńskich. Gdy chodzi o prawdziwą miłość małżeńską, to za niezdolnego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich – czytamy w orzeczeniu – należy uznać tego, kto takiej miłości nie może świadczyć. Nie wystarczy tutaj jedynie miłość erotyczna, ponieważ do ustanowienia i spełnienia wspólnoty całego życia niezbędne jest, by nupturient był zdolny do miłości oblatywanej, o czym szerzej w Encyklice Benedykta XVI Deus caritas est z 25 grudnia 2005 roku21, w której Ojciec święty rozróżnia eros i agape (ta druga polega na szukaniu dobra dla osoby kochanej, co wymaga m.in. rezygnacji i wyrzeczeń). Nie każda niezdolność sprawia, stwierdza się w wyroku, że nupturient nie może podjąć istotnych obowiązków małżeńskich, lecz jedynie ta, która pochodzi z przyczyny natury psychicznej, uniemożliwiając skuteczne i realne wykonywanie obowiązków małżeńskich, które należy podjąć w akcie zgody małżeńskiej. Przytaczając fragment wyro Wyrok nieopubl. (n. 4). Liberia Editrice Vaticana 2006, s. 9 i 11-12. 20 21 – 199 – Ks. Wojciech Góralski ku c. Stankiewicz z 25 listopada 1999 roku22, Caberletti podkreśla, że o przyczynach natury psychicznej wyraźnie mówi kan. 1095, n. 3 KPK, z czego wynika, że w grę wchodzi wyłącznie brak władzy psychicznej nupturienta nad swoimi przyszłymi działaniami, obejmującymi zachowanie i wykonanie obowiązków. Nie liczą się tutaj inne przyczyny, choćby utrudniały wypełnienie tychże powinności. W rzeczywistości, przyczynę natury psychicznej należy rozumieć na sposób przyczyny formalnej, która – z uwagi na nienormalną strukturę psychiczną i procesy dynamiczne, kierujące ludzkim postępowaniem – uniemożliwia przyjęcie istotnych obowiązków. Co się tyczy dobra małżonków lub wspólnoty życia – stwierdza ponens, przywołując wyrok c. Stankiewicz z 26 lutego 1999 roku23 – należy odróżnić (od istotnych) elementy jedynie przypadłościowe i integrujące (dla tejże wspólnoty). Natomiast przytoczony fragment orzeczenia c. Pinto z 12 lutego 1982 roku24 ma posłużyć wskazaniu następujących warunków odnoszących się do przyczyny psychicznej będącej przyczyną incapacitas: 1) istnienie patologicznej anomalii jednej lub obydwu stron, wskutek której pozbawiona jest (są) władzy swobodnego dysponowania istotnym przedmiotem formalnym zgody małżeńskiej całkowicie lub częściowo; 2) wspomniana patologia powinna być tak poważna (gravis), aby drugiej stronie lub sobie uczyniła wspólnotę całego życia nie do zniesienia (intolerabilem), i by dotknięty patologią nupturient nie mógł temu przeszkodzić, i co nie zależałoby od jego woli, przy braku wolności; 3) wspomniana anomalia powinna poprzedzać zawarcie małżeństwa, w przeciwnym wypadku chodziłoby nie o nieważność, lecz o rozwód. Caberletti wyraża pogląd, że niezdolność (incapacitas), o której mowa, jest tym samym, co niemożliwość (impossibilitas), i dlatego też niezdolności nie można mylić z trudnością. To ostatnie stwierdzenie wzmacnia cytatem z przemówienia Jana Pawła II do Roty Rzymskiej z 5 lutego 1987 roku25, w którym Ojciec święty podkreśla, ze dla kanonisty jest czymś zrozumiałym, że małżeństwo czyni nieważnym jedynie niezdolność, nie zaś trudność. Nadmienia także, że pojęcie normalności obejmuje również umiarkowane formy trudności psycho RRDec. 91 (1999), s. 707. RRDEc. 91 (1999), s. 110. 24 RRDec. 74 (1982), s. 67-68. 25 ������������������������������������������������������������������������������ Ioannes Paulus II, Allocutio ad Praelatos Auditores Romanae Rotae diei 5 februarii 1987 habita, jw., s. 1181-1182. 22 23 – 200 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku logicznej, i że jedynie formy poważniejsze psychopatologii są zdolne naruszyć istotną wolność osoby. Niezdolność powinna istnieć w czasie wyrażania zgody małżeńskiej, przypomina się w wyroku, ponieważ chodzi o niezdolność do aktu konstytuującego małżeństwo, nie zaś o utrzymanie stanu małżeńskiego przez wypełnianie obowiązków. Stąd też nie wymaga się trwałości owej niezdolności, choć same przyjmowane obowiązki są trwałe. Za M. Lòpez Alarcòn i R. Navarro-Valls26 ponens powtarza, że wystarczy, by incapacitas istniała w momencie wyrażania konsensu małżeńskiego. Reasumując, Caberletti, podaje sformułowanie z wyroku c. Stan kiewicz z 22 lipca 1999 roku27, w którym stwierdza, że konstytutywna zdolność do zawarcia małżeństwa obejmuje trzy elementy: 1) wystarczające używanie rozumu; 2) należyte rozeznanie oceniające; 3) psychiczną zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Są to trzy rodzaje tej samej zdolności konsensualnej, wymaganej do ważności małżeństwa w momencie zawierania tego związku. Jednak w obszarze prawnym każda tych postaci zachowuje swoją autonomię, tak że nawet w braku jednej z nich zgoda małżeńska nie może być ważnie ukształtowana i wyrażona. Autonomia ta w żaden sposób nie oznacza, że jeden tytuł nieważności nie może w sobie zawierać innego, powiązanie bowiem ujawnia się między poważnym brakiem rozeznania oceniającego i niezdolnością do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, jakkolwiek pozostają one dwoma odrębnymi tytułami. Ktoś może bowiem posiadać wymagane rozeznanie oceniające co do istotnych obowiązków małżeńskich, jednak nie może ich podjąć. Ostatni fragment omawianej części wyroku został poświęcony dowodowi z opinii biegłego (kan. 1680 KPK). Ponens przypomina, że przy zachowaniu właściwej antropologii oraz użyciu stosownych narzędzi i kryteriów wiedzy psychiatrycznej lub psychologicznej, ekspertyza biegłego powinna wskazywać na naturę, początek, rozwój i ciężkość domniemanej anomalii. Istnienie stanu psychicznego anormalnego można także dowodzić w oparciu o dokumenty medyczne, szczególnie pochodzące z okresu przedślubnego, zawierające dane dotyczące rodzaju i ilości kuracji. Do sędziego jednak należy krytyczna ocena ekspertyzy, przy czym nie może on zastępować biegłego, 26 Curso de Derecho matrimonial canònico y concordadado, 6 ed., Madrid 1994, s. 202-203. 27 RRDec. 91 (1999), s. 545. – 201 – Ks. Wojciech Góralski lecz przedstawione przez niego argumenty przemawiające za istnieniem anomalii winien dokładnie rozważyć, stosownie do zasad prawa Kościoła oraz w kontekście całokształtu akt sprawy28. III W części orzeczenia in facto wskazano najpierw na rozwój w sferze emocjonalnej powódki, która od dzieciństwa przeżywała wiele trudności: miała młodszego o dwa lata brata dotkniętego poważną anomalią (zmarł gdy pozwana liczyła 10 lat); przeprowadziła się z rodzicami do innej miejscowości; odczuwała brak opieki ze strony rodziców, pochłoniętych troską o chorego syna; nie została zaakceptowana przez środowisko uczniów w nowej szkole; w wieku 17-18 lat przeprowadzała drastyczna kurację odchudzającą (straciła 20 kg w ciągu 3-4 miesięcy); mając 19 lat usiłowała odebrać sobie życie (w powodu niezwykle trudnego stanu psychicznego); inny mężczyzna zerwał z nią bliską znajomość; nie była zadowolona ze swojego wyglądu fizycznego. Pozwany został poinformowany przez powódkę o jej trwających od dzieciństwa trudnościach. Zeznał, iż miała ona (już w okresie narzeczeństwa) tendencję do powracania do przykrych epizodów z okresu dzieciństwa i dorastania. Ojciec powódki naświetlił stan osamotnienia córki, tłumacząc to długotrwałą chorobą jej brata, co absorbowało bez reszty świadka i jego żonę. Zeznał poza tym, że powodem usiłowania samobójstwa przez Olgę było odrzucenie jej przez mężczyznę, którego kochała (przed nawiązaniem bliższych relacji z pozwanym). Koleżanka szkolna powódki zeznała na temat trudnych relacji powódki z matką. Znamienne było zeznanie innego świadka (Gizeli K.), której Olga zwierzyła się mówiąc, że była zmuszona do targnięcie się na swoje życie z powodu pustki, jaką czuła wewnątrz siebie. Świadek zeznała także, że w owym czasie powódka była dziewczyną samotną i bez przyjaźni. Proboszcz miejsca (C.C.), w którym przebywała powódka, dostrzegał jej trudny stan psychiczny po incydencie usiłowania odebrania sobie życia. Zdarzenie to świadek uznał za ostatnie ogniwo w długim łańcuchu trudnych jej przeżyć. Określił Olgę jako osobę bardzo wrażliwą i bardzo cierpiącą. Gdy ją poznał jako 18.letnią dziewczynę, do Coram R.P.D. Iordano Caberletti, Ponente, jw., n. 5. 28 – 202 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku strzegł u niej ogromną niepewność i pustkę afektywną, co – zdaniem świadka – tłumaczyła jej sytuacja rodzinna, w której wzrastała. Uznał, że powódka nie miała wystarczającej dojrzałości afektywnej, nie mogąc przezwyciężyć swoich blokad. Nie wydawała się dojrzała w stosunku do kilku lat przed usiłowaniem samobójstwa. Pozostawała bardzo niepewna i o kruchości emocjonalnej, stwierdził duchowny. W świetle tego rodzaju okoliczności i zeznań ponens krytycznie odniósł się do wyroku trybunału drugiej instancji, gdzie sędziowie nie dostrzegli związku pomiędzy owymi niezwykle trudnymi okolicznościami rozwoju emocjonalnego Olgi i jej czynem usiłowania popełnienia samobójstwa (uznali to za niezrozumiały epizod w jej biografii). Przechodząc do charakterystyki powódki, także w oparciu o pozostałych świadków w sprawie, w orzeczeniu zwraca się ponadto uwagę na nieśmiałość Olgi, jej lękliwość, niepewność siebie, zamknięcie się w sobie, brak inicjatywy, brak ufności we własne zdolności i kompleks niższości, co pozostało do czasu, w którym zainicjowano proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Mówią o tym zarówno jej nauczycielki, jak i koleżanki szkolne. Pozwany, który wyznaje swoją „lekkość”, nadmienia się w wyroku turnusu rotalnego, rysuje nieco inny obraz żony: jako kobiety silnej, otwartej, towarzyskiej. Inną, bardzo zmienioną, znalazł ją po dokonaniu separacji: agresywną i niestałą psychologicznie. Według relacji dr. S.C., biegłej w zakresie psychologii, która w kwietniu 1998 roku przeprowadzała z powódką (liczyła wówczas 36 lat) rozmowy kliniczne, napisała w swojej relacji, że problemy Olgi dotyczyły sfery odżywiania się i sfery seksualnej. Dotknięta była anoreksją mentalną, miała bardzo niski stopień uznania dla siebie, a sfera seksualna przedstawiała u niej stan bolesny. W drugiej instancji, zaznacza Caberletti, z urzędu została przesłuchana dr B.B., specjalista w dziedzinie psychologii, świadcząca od 2001 roku powódce pomoc. W swoim zeznaniu stwierdziła, że Olga cierpiała na „bulimię” (tzw. wilczy głód), co było kompensacją dla jej stanu depresji. Doświadczała trudności od czasów dzieciństwa, po urodzeniu się chorego brata czuła się uczuciowo i efektywnie opuszczona przez rodziców; nie docenia swoich zdolności. W opinii świadka, zdarzenia z życia Olgi ujawniają stan histerii; miała też trudny początek z seksualnością. Biegły, dr L.V., powołany z urzędu w pierwszej instancji, po przeprowadzeniu wywiadu z powódką oraz przebadaniu jej testem Rorschach, – 203 – Ks. Wojciech Góralski wskazał na jej bierność, znaczną zależność, brak krytycyzmu, niezdolność do zajęcia stanowiska, brak projektu, masochizm (m.in. mówi źle o sobie, przyjmuje wszystko, co jest przykrością, czuje się zawsze ofiarą). Biegły stwierdził, iż u powódki brak było dojrzałości emocjonalnej i zdolności krytycznej, która przeszkadzała jej w ocenie siebie w relacjach międzyosobowych; przejawia niezdolność do takich relacji, zmierza do zamykania się w sobie. Jej delikatność i wrażliwość jest wykorzystana bardziej do satysfakcji narcystycznej, niż do formy komunikowania się. Jest osobowością bardzo słabą, odznacza się poważną niedojrzałością psycho-afektywną, nie była w stanie zrozumieć wartości siebie jako osoby. To wszystko pozwoliło biegłemu stwierdzić u Olgi poważne zaburzenie i określić je jako poważną formę nerwicy histerycznej. Ponens zaznacza, że sędziowie drugiej instancji, w swoim dekrecie kierującym sprawę do rozpoznania w trybie zwyczajnym uznali opinię biegłego L.V. za nieuzasadnioną, stwierdzili również, że wydaje się, iż w swoim zeznaniu biegły zmienił pierwotną diagnozę, uznając, że w momencie zawierania małżeństwa dotknięta była zaburzeniem osobowości borderline. Dość obszerny fragment orzeczenia został następnie poświęcony ekspertyzie biegłego powołanego w instancji rotalnej (prof. C.B.). Biegły ten, w oparciu o badanie powódki przeprowadzone metodą kliniczną oraz testem Rorschach, miarodajnie wyjaśnił wątpliwości co do waloru naukowego ekspertyzy dr. L.V. (występującego w pierwszej instancji), uznając spójność między jego dwiema diagnozami. Termin bowiem „histeria” przedstawia pewien stan kliniczny w znaczeniu typu psychoanalitycznego, natomiast zwrot „zaburzenie borderline osobowości według D.S.M.” odnosi się do stanu przewidzianego w optyce typu nosograficznego. Zresztą, jak zauważa prof. C.B., w złożonej w drugiej instancji relacji biegły L.V. porównał stan histerii z zaburzeniem osobowości bordeline. Prof. C.B. szeroko uzasadnił swoją ekspertyzę, wskazując na ewolucję psycho-afektywną Olgi, jej niedojrzałość, niestałość relacji afektywnej, dysfunkcjonalność seksualną, zaburzenia w odżywianiu, dezorganizację struktury osobowości i jej zaburzenie w sferze tożsamości osobowej, skłonność do depresji i bycia ofiarą, pasywność, impulsywność destrukcyjną, brak relacji międzypodmiotowych. To wszystko miało swoją przyczynę, dodał, w traumatycznych przeżyciach z okresu dzieciństwa i młodości. – 204 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku W wyroku podkreśla się, że prof. C.B., z naukową pewnością twierdzi, iż poważny stan patologiczny powódki istniał już przed zawarciem małżeństwa, i że tego rodzaju anomalia pozbawiła kobietę wystarczającej wolności wewnętrznej wyboru małżeństwa oraz wymaganej zdolności krytycznej, a także stanęła na przeszkodzie pozostawaniu z kimś drugim w relacji minimalnej, odznaczającej się równowagą i integracją. Sędziowie drugiej instancji uznali, stwierdza Caberletti, że Olga była świadoma obowiązków małżeńskich i czyniła wysiłki, by życie małżeńskie było pomyślne i prowadziło do szczęścia, trudno więc wskazać, jakich obowiązków nie wypełniała, podobnie jak z akt sprawy nie wynika, by była niezdolna do zachowania jakiegoś obowiązku małżeńskiego, okazywała bowiem małżonkowi szacunek i była zdolna prowadzić z nim wystarczające życie intymne; była też dobrą matką. Replikując, ponens stwierdza, że brak zdolności oceniającej i brak wolności wewnętrznej może współistnieć ze zdrową władzą intelektywną oraz z pragnieniem czynienia dobra, doktryna i orzecznictwo rotalne przyjmują bowiem, że nie tylko choroba umysłowa, lecz także anomalia władzy krytycznej albo władzy elektywnej może powodować poważny brak rozeznania oceniającego. Wszak wola czynienia dobrze niekiedy pozostaje niewyraźna, a u podmiotów niedojrzałych także nieadekwatna. Z akt sprawy wynika, że relacja między powódką i jej małżonkiem w żaden sposób nie była nacechowana wzajemnym szacunkiem, lecz raczej wynika jednoznacznie, że Olga była poddana mężowi, także wówczas, gdy domagał się, by zaspokajała jego perwersyjne żądze. Obydwie opinie biegłych, kontynuuje redaktor wyroku, w sposób naukowy dowodzą tego, co zeznał wspomniany już proboszcz powódki (C.C.): „Spotykając ich w celu przygotowania ślubu, miałem nieodparte wrażenie, że u obojga brakowało przesłanek do wyboru małżeńskiego świadomego i dojrzałego. Olga nie wydawała się bardziej dojrzała w stosunku do okresu sprzed kilku lat, kiedy to usiłowała odebrać sobie życie. Pozostawała jej wielka niepewność i słabość afektywna. Prezentowali się jak para ryzyka, nie tylko z uwagi na młody wiek, lecz także z powodu ich osobowości”29. ������������������������������������������������������������������������������ „Incontrandoli per preparare le nozze, ho avuto la netta sensazione che in entrambi mancassero le premesse per una scelta matrimoniale consapevole e matura. Olga non sembrava maturata rispetto a un paio d’anni prima quando aveva compiuto il gesto [conamen mortis voluntariae]…Restava la sua grande insicurezza e la fragilità 29 – 205 – Ks. Wojciech Góralski Ponens stwierdza następnie, w aktach sprawy widać różnicę w zeznaniach stron i świadków oraz w relacjach biegłych, jakby te ostatnie były „zmyślaniem”, dalekim od prawdy. Jednak opinia prof. C.B. ukazuje biografię Olgi, pozwalając zrozumieć jej osobowość, ukształtowaną tak trudnymi okolicznościami. Obydwaj biegli, przyjmują istnienie u niej anomalii – choć określonej różnymi terminami – ustalonej w oparciu o kryteria naukowe. Nie może być żadnej wątpliwości co do anormalnej osobowości kobiety, istniejącej już w okresie zawierania małżeństwa, gdyż także aktualne zaburzenia te, w dużej mierze, pozostały, mimo dwukrotnej próby podejmowania przez kobietę kuracji psychoterapeutycznej. W przekonaniu biegłego C.B., Olga nie posiadała przy zawieraniu małżeństwa zdolności krytycznej, by mogła ocenić istotne prawa obowiązki małżeńskie i dojść do sądu praktycznego (iudicium practico-practicum) dotyczącego wyboru, a to z powodu patologii relacji przedmiotowych interioryzowanych, z zatraceniem tożsamości wskutek brakującej integracji obrazu siebie. Wolność wewnętrzna powódki doznała przeszkody w czasie zawierania małżeństwa z powodu anormalnego stanu osobowości, nazywanego bordeline. Istota ego rodzaju patologii – zdaniem biegłego rotalnego – polega na widocznym ograniczeniu możliwości znalezienia i bycia autentycznie sobą. Gdy nie udało się Oldze być sobą, w rzeczywistości nie mogła ona z pewnością ani rozumieć kogoś innego (męża) ani wybrać kogoś innego (męża) w sposób wystarczająco autonomiczny. Odnosząc się z kolei do obiekcji obrońcy węzła małżeńskiego, który wyraził przekoanie, że nie udowodniono istnienia u powódki jakiejkolwiek choroby psychicznej, Caberletti odwołuje się do fragmentu ekspertyzy prof. C.B., w którym biegły ten stwierdza, że zaburzenie nazywane bordeline, uznawane w psychiatrii za patologię, postało i występowało u niej w okresie młodości, tj. gdy osobowość osiąga swoją strukturę. Jakkolwiek, przynajmniej teoretycznie należy przyjąć, czytamy dalej w wyroku, że poważny brak rozeznania oceniającego mieści w sobie również niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, z anomalii, którą dotknięta była powódka, jasno widać jej niezdolność nawiązania relacji międzyosobowych, przede wszystkim jej niezdatność przekazania siebie z prawdziwą miłością. Właściwości affettiva… Si presentavano come una coppia a rischio, non solo per la giovane età, ma anche per la loro personalità”. Coram R.P.D. Iordano Caberletti, Ponente, jw., n. 8. – 206 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku bowiem anomalii nazywanej bordeline prowadzą do „rozpadu” emocjonalnego30. Niezdolność Olgi do relacji zrównoważonych i integrujących w minimalnym stopniu, nadmienia ponens, została stwierdzona przez prof. C.B., tym bardziej, że zaburzenia wystąpiły także w sferze seksualnej, i to nie z powodu perwersji pozwanego, jak twierdzi obrońca węzła małżeńskiego, lecz z powodu patologicznego rozchwiania osobowości powódki. Sentencja końcowa: Affirmative z obydwu tytułów nieważności (z kan. 1095, n. 2 i z kan. 1095, n. 3 KPK), opatrzona klauzulą zakazu wstąpienia przez powódkę w nowy kanoniczny związek małżeński bez konsultacji Roty Rzymskiej, kończy wyrok c. Caberletti. IV Zaprezentowany wyrok turnusu rotalnego c. Caberletti stanowi interesujący – pod wieloma względami – przykład wnikliwego pochylenia się nad sprawą, która w poprzednich instancjach została rozstrzygnięta rozbieżnie. Gdy chodzi o motywy prawne orzeczenia, w której to części poruszono kilka wątków, to uderza tutaj niewątpliwie oryginalne podejście ponensa do wielu z nich. Widać tutaj również określoną systematykę, właściwe proporcje w omawianiu poszczególnych kwestii, trafne nawiązywanie zarówno do źródeł małżeńskiego prawa kanonicznego, jak i do piśmiennictwa oraz orzecznictwa rotalnego. Pojęcie zgody małżeńskiej oraz jej rola w powstawaniu małżeństwa, od której to kwestii rozpoczynają się wywody redaktora orzeczenia, zostały ukazane w świetle nie tylko nauki Vaticanm II i unormowań KPK, lecz również nieczęsto przywoływanego w wyrokach Listu Mikołaja I do Bułgarów z 866 roku, a także wypowiedzi św. Jana Chryzostoma oraz dekretu Soboru Florenckiego skierowanego do Armenów. Odwołanie się zaś do św. Tomasza z Akwinu celem wyjaśnienia, czym jest zgoda małżeńska, oraz dokonanie przy tym analizy pojęcia voluntarium, znacznie wzbogaca „tradycyjny” wykład wielu ponensów. Cenne są uwagi dotyczące teorii Akwinaty na temat procesu wyboru. Ponens odwołuje się tutaj do pracy: A. Correale e altri, Lo sfondo psichico naturalne, ed. 2. Roma 2001, s. 72. 30 – 207 – Ks. Wojciech Góralski Jasno zostało przedstawione w wyroku rozeznanie oceniające oraz jego relacja do wiedzy tzw. koniecznej o małżeństwie. Podkreślono, że discretio iudicii jest czymś więcej, niż tylko używanie rozumu, wymaga bowiem oceny znaczenia i wagi podejmowanego aktu, w którym dokonuje się wzajemne przekazanie i przyjęcie siebie, a więc istotnych praw i obowiązków małżeńskich. Zaznaczono ponadto, że rozeznanie oceniające obejmuje również zdolność dokonywania wyboru w sposób całkowicie wolny ab intrinseco. Właściwie został określony wymóg kanonu dotyczący ciężkości braku rozeznania oceniającego (defecus gravis) o jej odniesienie do przedmiotu zgody małżeńskiej. Znaczące jest tutaj przypomnienie o różnicy zachodzącej pomiędzy dojrzałością psychologiczną i dojrzałością kanoniczną, z przywołaniem alokucji papieskiej z 5 lutego 1987 roku. Po zaznaczeniu, że przyczyną gravis defectus discretionis iudicii winna być jakaś anomalia psychiczna, można było wątek ten nieco szerzej rozwinąć. Sporo miejsca poświęcił Caberletti istotnym obowiązkom małżeńskim, słusznie wiążąc ten problem z istotą małżeństwa (w nawiązaniu do wnikliwego studium J. Hervady oraz poglądów P. Gasparri). Wydaje się, że ten właśnie fragment orzeczenia zasługuje na szczególną uwagę, a w nim ważkie stwierdzenie, iż małżeństwo, zanim istnieje „w działaniu” (in „operari”), trwa w istnieniu (in „esse”), to znaczy, że jest jednością w istnieniu (in „esse”), stąd zawierający ten związek, jako małżonkowie, są kształtowani w porządku istnienia, a następnie w porządku działania. Znaczące jest też przyjęcie, że zasadą formalną małżeństwa jest węzeł prawny. W odniesieniu do incapacitas assumendi ponens przekonująco tłumaczy, co oznacza „przyjęcie” istotnych obowiązków małżeńskich (w relacji do ich wypełnienia). Znaczące jest także stwierdzenie, w myśl którego ważność małżeństwa nie zależy od pomyślnego rezultatu życia małżeńskiego. Co się tyczy wywodów na temat źródła istotnych obowiązków małżeńskich, ponens wskazuje na istotne elementy i istotne przymioty małżeństwa, co przyjmuje się powszechnie tak w doktrynie, jak i w orzecznictwie. Na szczególną uwagę zasługują tutaj uwagi na temat bonum coniugum i wypływających z tego dobra powinności małżeńskich, m.in. właściwie rozumianej – jako oblatywana – miłości małżeńskiej. W wyszczególnieniu elementów składających się na niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w obszarze – 208 – Gravis defectus discretionis iudicii (kan. 1095, N. 2 Kpk) i incapacitas assumendi (kan. 1095, N. 3 Kpk) w świetle wyroku Roty Rzymskiej c. Caberletti z 9 lutego 2006 roku dobra małżonków interesujące jest ujęcie zaczerpnięte z orzeczenia c. Pinto z 12 lutego 1982 roku. Poruszając kwestię przyczyn (natury psychicznej) niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, ponens wypowiada m.in. bardzo istotne, jak się wydaje, generalne stwierdzenie, w myśl którego incapacitas jest brakiem władzy psychicznej nupturienta nad swoimi przyszłymi działaniami, obejmującymi zachowanie i wykonanie obowiązków małżeńskich (nie wchodzą w rachubę inne przyczyny, choćby utrudniały ich wypełnienie). W myśl przyjętej powszechnie przez judykaturę rotalną opinii, słusznie nadmienia, iż niezdolność nie musi odznaczać się cechą trwałości. Trafne jest zwrócenie uwagi przez ponensa na jedność trzech możliwych hipotez niezdolności konsensualnej przy jednoczesnym zachowaniu ich autonomii, a także na możliwe powiązanie poważnego braku rozeznania oceniającego z incapacitas assumendi. Wreszcie za pożyteczne trzeba uznać zwięźle sformułowane uwagi o roli dowodu z opinii biegłego. W sumie motywy prawne wyroku, ukierunkowane bardzo wyraźnie ku rozstrzygnięciu sprawy, stanowią niewątpliwy wkład ponensa do procesu kształtowania i utrwalania zasad orzecznictwa Roty Rzymskiej w odniesieniu zarówno do struktury konsensu małżeńskiego, jak i niezdolności konsensualnej, w szczególności jej form określonych w kan. 1095, nn. 2 i 3 KPK. Wywody ponensa zawarte w części in iure wyroku znalazły swoją aplikację w jego części in facto. Zgromadzony materiał dowodowy został tutaj zaprezentowany w sposób niebudzacy wątpliwości zarówno co do poważnego braku rozeznania oceniającego, jaki i co do niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie powódki. Przede wszystkim więc Caberletti ukazał biografię kobiety z okresu dzieciństwa, wczesnej młodości, okresu zawierania małżeństwa oraz okresu po zawarciu tego związku z pozwanym. Wszystkie istotne dla ukształtowania osobowości powódki okoliczności zostały jasno przedstawione – w oparciu zarówno o zeznanie Olgi, jak i świadków w sprawie. Jak się okazało, traumatyczne przeżycia dziecka, a następnie dorastającej dziewczyny, uczyniły ją osobą o osobowości anormalnej. Nietrudno zauważyć, że w rozstrzygnięciu sprawy kluczową rolę, nie licząc zeznań świadków, odegrał dowód z biegłych. Opinię biegłego, który wystąpił w pierwszej instancji (L.V.), potwierdził biegły – 209 – Ks. Wojciech Góralski (prof. C.B.), powołany w instancji rotalnej, uznając koherencję dwóch diagnoz tego pierwszego. W przekonaniu biegłego C.B., Olga nie posiadała przy zawieraniu małżeństwa zdolności krytycznej, by mogła ocenić istotne prawa i obowiązki z powodu patologii relacji przedmiotowych, z zatraceniem własnej tożsamości wskutek brakującej integracji obrazu siebie. Jednocześnie jej wolność wewnętrzna doznała przeszkody w czasie zawierania małżeństwa z powodu anormalnego stanu osobowości, określanego mianem bordeline. Istota zaś tego rodzaju patologii polega na widocznym ograniczeniu możliwości znalezienia i bycia autentycznie sobą. Nic też dziwnego, ze turnus uznał występowanie u kobiety – w momencie zawierania małżeństwa – poważnego braku rozeznania oceniającego. Biorąc pod uwagę to, że anomalia, którą dotknięta była powódka, uniemożliwiała jej nawiązanie poprawnych (do zniesienia) relacji międzyosobowych, przede wszystkim przekazania siebie z prawdziwą miłością drugiej stronie, turnus rotalny nie miał wątpliwości, że w chwili zawierania małżeństwa kobieta była również niezdolna do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Wypada wreszcie zwrócić uwagę na krytyczne odniesienie się przez Caberletti do wyroku trybunału drugiej instancji, a także na przekonujące oddalenie obiekcji zgłoszonych w swoich animadversiones przez deputowanego obrońcę węzła małżeńskiego trzeciej instancji. Gravis defectus discretionis iudicii (can. 1095, n. 2) ed incapacitas assumendi (can. 1095, n. 3) alla luce della sentenza della Rota Romana c. Caberletti del 9 febbraio 2006 Sommario La sentenza presentata e commentata dall’autore riguarda la causa Reg. Triveneti seu Vicentina giudicata dal turno rotale (I. Caberletti, ponente, A.B. Bottone, G. Erlebach) in terza istanza dal titolo del difetto grave della discrezione di giudizio (can. 1095, n. 2 CIC) nonchè della incapacità ad assumere gli obblighi essenziali del matrimonio (can. 1095, n. 3 CIC), in cui si dichiara la nullità del matrimonio sia dal primo sia dal secondo titolo. Si tratta di un caso in cui l’attrice era toccata dalla grave immaturità affettiva e dai disturbi del sè (disturbo borderline di personalità scondo D.S.M.), causati dalle esperienze traumatiche vissute durante l’infanzia e l’adolescenza. – 210 – Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Bartosz Nowakowski Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK I. Lex retro non agit to powszechnie funkcjonująca zasada, iż prawo nie działa wstecz. Dawny KPK/17 w kan. 10 oraz nowy KPK w kan. 9 zawierają tą samą regulację: Leges respiciunt futura, non praeterita, nisi nominatim in eis de praeteritis caveatur. Ta zasada odnosi się do przepisów pochodzących wyłącznie z prawa kościelnego. Natomiast normy będące deklaracją lub wyjaśnieniem prawa naturalnego, mają zastosowanie również do czasu, który poprzedza ich promulgację przez prawodawcę kościelnego. Zatem, aby podjąć się udzielenia odpowiedzi w kwestii retroaktywności kan. 1098 KPK, należy rozstrzygnąć, jakie jest jego powiązanie, źródło czy to w prawie naturalnym, czy to w prawie pozytywnym1. Z pomocą w tej materii przychodzi orzecznictwo Roty Rzymskiej, a w szczególności sentencje coram Stankiewicz, w których spotykamy pogłębioną analizę niniejszego zagadnienia. Wnikliwe spojrzenie Dziekana Roty Rzymskiej na rzeczywistość retroaktywności kan. 1098 KPK pozwala bliżej poznać tą oryginalną myśl jurysprudencyjną w obszarze tak fundamentalnym dla kanonicz1 Por. B. Nowkowski, Il concetto della retroattivitá nel can. 1098 del Codice del 1983 nel pensiero di S.E. Mons. Antonio Stankiewicz, w: J. Kowal, J. Llobell (red.), „Iustitia et Iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e procesuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, t. 2, Città del Vaticano 2010, s. 652. Zob. także M. Rola, Podstępne wprowadzenie w błąd jako przyczyna nieważności małżeństwa w aktualnej praktyce sądowej, Prawo Kanoniczne 29 (1986) nr 1-2, s. 204205. – 211 – Ks. Bartosz Nowakowski nego prawa małżeńskiego. Kwestia ta została szeroko przeanalizowana przez Czcigodnego Ponensa w słynnym wyroku z dnia 27 stycznia 1994 r.2. Dokładnie po 10 latach, ks. bp Antoni Stankiewicz wypowiedział się powtórnie w przedmiotowej kwestii w wyroku, który zapadł na Rocie Rzymskiej in causa Sancti Sebastiani Fluminis Ianuari3 dnia 19 października 2004 r., a poniższa analiza niezwykle interesującego przypadku jest syntezą pionierskiej myśli i praktyki w perspektywie wady zgody małżeńskiej, jaką jest podstępne wprowadzenie w błąd (kan. 1098 KPK). II. Przedstawiając stan faktyczny, ponens w skrócie opisał historię zapoznania się stron, główną przyczynę rozpadu małżeństwa oraz historię poszczególnych etapów procesu. Odnotował w części Facti adumbratio wyroku, iż powódka, nauczycielka tańca, miała 32 lata, gdy w grudniu 1982 r. poznała pozwanego, starszego od siebie o cztery lata. Ponieważ pozwany od dłuższego czasu interesował się powódką i znał ją, dlatego w kilka dni po pierwszym spotkaniu zaproponował małżeństwo. Ponieważ pozwany podobał się powódce i jej rodzinie, obydwoje w maju 1983 r. zaręczyli się, a małżeństwo zawarli w 30 września 1983 w parafii św. Małgorzaty Marii w F. I. Jednak już podczas podróży poślubnej pozwany zaczął się bardzo dziwnie zachowywać wobec powódki i stał się całkiem innym człowiekiem niż w czasie narzeczeństwa. Kłamał, był okrutny, gwałtowny, zaniedbywał i ignorował powódkę. Ich wspólne życie małżeńskie trwało trzy lata. W tym czasie nie poczęło się dziecko. Następnie, po poważnych agresjach, znęcaniu moralnym i psychicznym oraz po groźbach związanych z zagrożeniem życia, powódka na początku 1986 r. opuściła pozwanego i powróciła do domu rodzinnego. Ażeby uzyskać wolny stan kanoniczny, zwróciła się do Trybunału Kościelnego Świętego Sebastiana w miejscowości F. I. i złożyła skargę powodową 3 listopada 1987 r. Trybunał po stwierdzeniu swej kompetencji przyjął skargę powódki wniesioną z tytułu błędu co do osoby (kan. 1097 § 1 KPK) oraz z tytułu niezdolności pozwanego do pod Dec. c. Stankiewicz, 27 stycznia 1994 r., SRRD 86 (1994) s. 56-76. Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., Sent. 119/04, Prot. N. 17.545, nr 1-16, (nie opublikowany). 2 3 – 212 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK jęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 1095 n. 3 KPK). Jednak podczas zawiązania sporu dnia 10 grudnia 1987 r., w obecności adwokata powódki, formuła sporu została ustalona jako błąd ze strony powódki co do przymiotu mężczyzny wprost i bezpośrednio zamierzonego (1097 § 2 KPK). Tytuł sporu objął także niezdolność pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 1095 n. 3 KPK) oraz wykluczenie potomstwa ze strony pozwanego (kan. 1101 § 2 KPK). Po przeprowadzeniu instrukcji sprawy, polegającej na przesłuchaniu powódki i świadków przez nią podanych (rodzina powódki i brat pozwanego; pozwany na wezwanie sądowe nie odpowiedział i został zgodnie z prawem uznany za nieobecnego w procesie), Trybunał I Instancji dnia 25 kwietnia 1991 r. wydał wyrok, w którym odpowiedział negatywnie na wszystkie tytuły sporu. Innymi słowy, nie stwierdzono nieważności małżeństwa z żadnego z wprowadzonych tytułów. Powódka wniosła apelację od wyroku do sądu II Instancji, w związku z czym sprawa została przekazana do Trybunału Świętego Pawła w B. Na drugim stopniu sądowym dokonano instrukcji uzupełniającej; powódka i podani przez nią świadkowie zostali jeszcze raz przesłuchani. Trybunał II Instancji, dnia 3 października 1992 r., wydał wyrok w którym zatwierdził decyzję Trybunału I Instancji co do tytułu niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 1095 n. 3 KPK) oraz co do tytułu wykluczenia potomstwa ze strony pozwanego (kan. 1101 § 2 KPK). Zakwestionował natomiast decyzję Trybunału I Instancji odnośnie tytułu błędu ze strony powódki co do przymiotu mężczyzny wprost i bezpośrednio zamierzonego (kan. 1097 § 2 KPK). Tym samym Trybunał Apelacyjny stwierdził nieważność przedmiotowego małżeństwa z w/w tytułu. Obrońca węzła małżeńskiego zaapelował do Trybunału III Instancji, czyli Roty Rzymskiej. Zgodnie z obowiązującą procedurą, na poziomie Trybunału Apostolskiego wyznaczono z urzędu adwokata dla powódki i sformułowano przedmiot sporu. Oznacza to, że w ramach trzeciej instancji zapytano o pozytywne orzeczenie Trybunału Apelacyjnego, czyli czy zachodzi nieważność niniejszego małżeństwa z tytułu błędu ze strony powódki co do przymiotu mężczyzny wprost i bezpośrednio zamierzonego (1097 § 2 KPK)? Uzupełniono instrukcję sprawy oraz podjęto próbę wezwania pozwanego, która okazała się bezskuteczna. – 213 – Ks. Bartosz Nowakowski Po publikacji dodatkowych akt, adwokat powódki 21 czerwca 1994 r. wystąpił, aby do przedmiotu sporu dodać nowy tytuł, na pierwszym stopniu sprawy, w formie wątpliwości, czy zachodzi nieważność tego małżeństwa z powodu błędu ze strony powódki spowodowanego podstępem przez pozwanego co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego (kan. 1098 KPK). Turnus Rotalny przyjął niniejszy tytuł dekretem z 20 października 1994 r., chociaż adwokat nie miał ze strony powódki specjalnego mandatu, aby wnosić ten tytuł sprawy i rozpoczynać tym samym nową sprawę. Również powódka nie potwierdziła tej prośby. Przeprowadzono kolejną instrukcję uzupełniającą odnośnie błędu ze strony powódki spowodowanego podstępem przez pozwanego co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego (kan. 1098 KPK). Po ponownym złożeniu zeznań przez powódkę i świadków, oraz po wydaniu opinii przez obrońcę węzła małżeńskiego, została wydana definitywna sentencja rotalna dnia 18 lipca 1996 r., która odpowiedziała negatywnie na oba tytuły sporu, czyli że nie stwierdza się nieważności małżeństwa z tytułu: błędu ze strony powódki co do przymiotu mężczyzny wprost i bezpośrednio zamierzonego (kan. 1097 § 2 KPK), ani z tytułu błędu ze strony powódki spowodowanego podstępem przez pozwanego co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego (kan. 1098 KPK). Na skutek apelacji adwokata sprawa zgodnie z przepisami prawa została przekazana turnusowi następnemu. Po zawiązaniu sporu, adwokat znów poprosił o uzupełnienie instrukcji, czyli o nowe przesłuchanie powódki, a szczególnie o podjecie jeszcze jednej próby przesłuchania pozwanego i nowych świadków. Pozwany i nowi świadkowie odmówili stawienia się przed sędzią nie podając przyczyn odmowy. Po otrzymaniu uwag obrońcy węzła małżeńskiego, sędziom niniejszego, turnusu rotalnego pozostało już tylko odpowiedzieć na formułę sporu czyli na sentencję rotalną z dnia 18 lipca 1996 r. Zatem czy należy ją zatwierdzić czy uchylić, a więc czy stwierdza się nieważność małżeństwa z tytułu błędu ze strony powódki spowodowanego podstępem przez pozwanego co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego (kan. 1098 KPK), czy też nie? – 214 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK III Część in iure Dziekan Roty Rzymskiej rozpoczął od przypomnienia prawno-teologicznych podstaw małżeństwa. Przywołał kanony wstępne Księgi IV, Tytułu VII Małżeństwo, nauczanie Soboru Watykańskiego II, Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz dokumenty papieskie. Zauważył między innymi, iż mężczyzna i kobieta poprzez konsens małżeński czyli akt woli polegający na nieodwołalnym przymierzu nawzajem się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia małżeństwa4, wyniesionego pomiędzy ochrzczonymi do godności sakramentu przez Chrystusa Pana5. Z tego osobistego oddania się powstaje intymna wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i wyposażona w Jego prawa, która to wspólnota jest z ustanowienia Bożego zawarta także wobec społeczności Kościoła, czyli jest węzłem świętym z racji na dobro zarówno małżonków, potomstwa, jak i społeczeństwa i dlatego nie zależy od ludzkiego osądu6. Zatem poprzez wzajemne oddanie się osób, małżonkowie nie tylko między sobą wewnętrznie i ostatecznie się łączą, ale służy to również potomstwu, które być może zostanie w przyszłości poczęte na łonie rodziny w ten sposób powstałej, która jest oparta w małżeństwie na sakramencie pod względem teologiczno-pastoralnym. Słusznie jest ona nazywana „Kościołem domowym”7. Poddając analizie przytoczone powyżej dokumenty, Ponens zauważył, iż rzeczywiście istota oddania się w przymierzu małżeńskim, ukazana przez Sobór Watykański II, wymaga od każdego z kontrahentów, aby przy zawieraniu małżeństwa wyraził prawdziwy i szczery konsens. Chociaż akt wzajemnego oddania dokonuje się poprzez umowę małżeńską zawartą przez nupturientów w określonym momencie, otrzymuje jednak wartość wieczną (stałą), ponieważ całościowy dar małżeński, nieodwołalny i pełny, może dokonać się tylko bez żadnego istotnego zastrzeżenia. W tym miejscu sentencji rotalnej, ks. bp Antoni Stankiewicz przytacza słowa Jana Pawła II wyjęte z Alokucji do Roty Rzymskiej z dnia 28 stycznia 1982 r., w których Papież zauważa, że dar, jeżeli chce być całkowity, musi być ostateczny i bez zastrzeżenia. Por. KPK, kan. 1057 § 2. Por. KPK, kan. 1055 § 1. 6 Por. Sobór Watykański II, Gaudium et spes, nr 48; KPK, kan. 1055 § 1. 7 Por. Sobór Watykański II, Lumen gentium, nr 11; Jan Paweł II, Familiaris consortio, nr 21; KKK, nr 1656, 1658, 1666, 2204, 2685. 4 5 – 215 – Ks. Bartosz Nowakowski Dlatego też w akcie, przez który obdarowanie się wyraża, musimy akceptować symboliczny walor przyjmowanych zobowiązań. Ten, kto się oddaje w darze, czyni to ze świadomością zobowiązania się do realizowania swojego daru na rzecz drugiego; jeżeli ktoś drugiemu przekaże prawo, czyni to, ponieważ ma wolę powierzenia się; przekazuje się zaś z intencją wykonywania oraz realizowania wymogów daru totalnego, który w sposób wolny został uczyniony. Obowiązki te nie są łatwe do zdefiniowania z punktu widzenia prawnego, kiedy się je postrzega przede wszystkim jako obowiązki, które się przekazuje i które się przyjmuje przez zawierany kontrakt małżeński, przy czym prawdziwe obdarowanie jest jedynie symbolicznie wyrażone poprzez zawierany kontrakt, niosący ze sobą wzajemne zobowiązania małżeńskie8. W kolejnym punkcie części in iure, Ponens przechodzi do analizy stanu prawnego w perspektywie wady zgody z kan. 1098 KPK. Jego zdaniem, nic nie sprzeciwia się bardziej prawdziwości i szczerości przymierza małżeńskiego niż podstępny sposób postępowania kontrahenta, który zmierza do wyłudzenia od partnera zgody na małżeństwo tj. na wspólnotę całego życia9, poprzez którą małżonkowie nie są już dwoje lecz jedno ciało10 i włączają się w stały wzrost własnej wspólnoty przez codzienną wierność przysiędze małżeńskiej i wzajemne pełne oddanie11. Dziekan Roty Rzymskiej podkreśla, iż podobną dezaprobatę wyrażała już dawna jurysprudencja rzymska, dostrzegając różnice pomiędzy złym postępowaniem, a dobrą wiarą, czyli pomiędzy sposo- «Perciò, nell’atto, col quale la donazione si esprime, noi dobbiamo accettare il valore simbolico degli impegni assunti. Colui che si dona, lo fa con la consapevolezza d’obbligarsi a vivere il suo dono all’altro; se egli all’altro concede un diritto, è perché ha la volontà di donarsi; e si dona con l’intenzione di obbligarsi a realizzare le esigenze del dono totale, che liberamente ha fatto. Se sotto il profilo giuridico questi obblighi sono più facilmente definiti, se vengono espressi più come un diritto che si cede che, come un obbligo che si assume, è pur vero che il dono non è che simbolizzato dagli impegni di un contratto, il quale esprime sul piano umano gli impegni inerenti ad ogni consenso nuziale vero e sincero. È così che si giunge a comprendere la dottrina conciliare, così da consentirle di recuperare la dottrina tradizionale per collocarla in una prospettiva più profonda ed insieme più cristiana». – Jan Paweł II, Allocutio ad Rotam Romanam, 28 stycznia 1982 r., AAS 74 (1982) s. 451-452. Por. także T. Rozkrut, Jan Paweł II do Roty Rzymskiej (1979-2003), Tarnów 2003, s. 91. 9 Por. KPK, kan. 1055 § 1. 10 Por. Mt 19, 6; Rdz 2, 24. 11 Por. Jan Paweł II, Familiaris consortio, nr 19. 8 – 216 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK bem postępowania szczerym i szlachetnym, zważywszy na to, że dobra wiara jest czymś przeciwnym niż podstęp12. Ks. bp. Antoni Stankiewicz stoi na stanowisku, że podstęp można rozważać dwojako: albo jako działanie (machinację) stosowane po to, aby druga osoba uległa podstępowi, albo jako skutek tego działania (machinacji), który powoduje pozostawanie umysłu w fałszywym przeświadczeniu13. Odnosząc się do pierwszej koncepcji, wypracowanej już przez jurysprudencję rzymską, deceptio dolosa oznacza każdy rodzaj podstępnego działania zmierzającego do otoczenia kogoś fałszem (sprowadzenia na manowce), oszukania i wprowadzenia w błąd drugiego człowieka14. Natomiast drugi rodzaj podstępu jest już wynikiem, skutkiem, stanem podstępnego działania, czyli machinacji, uwiedzenia spowodowanego działaniem podstępnym. W rzeczywistości bowiem podstęp wprost i bezpośrednio powoduje błąd w umyśle osoby zwiedzionej (dolus positivus) albo utwierdza w błędzie już istniejącym wcześniej (dolus negativus), do tego stopnia, że ulegający podstępowi pod jego wpływem i z racji na niego, jest ukierunkowany na dokonanie aktu prawnego, do którego to aktu ma doprowadzić działanie sprawcy podstępu, np. do wyrażenia konsensu małżeńskiego. Zatem stosownie do tego drugiego rozumienia podstępu, prawo kościelne, oparte na słuszności naturalnej, stwierdza nieważność takiego małżeństwa odwołując się do dyspozycji kan. 1098 KPK: Kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie. Zgodnie z naszkicowaną wyżej koncepcją podstępu – kontynuuje Ponens – w okresie rewizji prawa kanonicznego dla wyjaśnienia tego problemu zostało użyte sformułowanie zawarte w obecnym kan. 1098 KPK, jako gwarancja ochrony osoby wprowadzonej w błąd i jej dobrej wiary. Zaproponowano wtedy ratio legis, w którym wyjaśniono, że przepis prawny odnoszący się do tego przypadku nie ma na celu ukarania osoby stosującej podstęp, lecz ochronę uprawnień osoby ulegającej podstępowi przed złem polegającym na tym, że wspólnota życia sta- Por. Paulus, libro 32 ad edictum, w: D. 17, 2, 3, 3. Por. Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 6. 14 Por. Ulpianus, libro 11 ad dictum, w: D. 4, 3, 1, 2. 12 13 – 217 – Ks. Bartosz Nowakowski nie się bardzo trudna i nie do zniesienia15. W podobnych słowach również podkreślono, że nieważność małżeństwa pochodząca z podstępu nie jest karą dla wprowadzającego w błąd lecz ochroną dla wprowadzanego w błąd16. Dlatego prawo kościelne kładzie główny nacisk na to, że podstęp jest przyczyną formalną nieważności małżeństwa, a dopiero na drugim planie stawia fakt podstępnego działania i przebiegłości osoby stosującej podstęp. Ponadto w okresie rewizji prawa kanonicznego wyjaśniano, że podstęp wpływa przede wszystkim na intelekt, a dopiero potem na wolę17. W tym miejscu Dziekan Roty Rzymskiej, odwołując się do egzegetycznej analizy prawa rzymskiego w przedmiocie podstępu, opracowanej przez Antonio Carcaterra, konstatuje, że właśnie dlatego podstęp z kan. 1098 KPK bardziej jest zbliżony do racjonalizmu Greków związanego z poznaniem prawdy niż do woluntaryzmu Rzymian związanego ze zdeterminowaniem wolnej woli18. Wraz z kolejnym akapitem Ponens przechodzi do meritum interesującego nas zagadnienia, a mianowicie kwestii retroaktywności kan. 1098 KPK. Biorąc pod uwagę – zapytuje Autor sentencji rotalnej – że niniejsza sprawa toczy się o nieważność małżeństwa zawartego pod rządami Kodeksu Pio-Benedyktyńskiego, który postępując za dawną tradycją kanoniczną nie przewiduje nieważności małżeństwa z tytułu podstępu, powstaje kwestia czy kan. 1098 KPK może być przez sędziego zastosowany do tego przypadku czy też nie? Odpowiedź zależy od rozwiązania bardzo ważnego zagadnienia, które odnosi się do fundamentu wspomnianej normy kanonicznej, czyli do tego czy jego treść pochodzi z prawa naturalnego, czy tylko z prawa czysto pozytywnego? W sentencji rotalnej, której apelacja jest rozpatrywana, świadomie abstrahuje się od tego zagadnienia, gdyż jak zaznaczono w niej: nic nie zostało przez powódkę lub świadków przytoczone, co popierałoby 15 «Lex in casu non fertur in poenam decipientis, sed ad tuendam partem deceptam contra gravissimam iniuriam et damnum imminens consortii vitae difficillimi et intolerabilis». – Communicationes 33 (2001) s. 83. 16 ���������������������������������������������������������������������������� «Nullitatem ex dolo non esse in poenam decipientis sed ad tutelam pro decepto». – Tamże, s. 86. 17 «Dolus influit primo et per se in intellectum, poste a vero in ipsam voluntatem». – Tamże, s. 87. 18 Por. A. Carcaterra, Dolus bonus / dolus malus. Esegesi di D. 4,3,1,2-3, Napoli 1970, s. 236. – 218 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK tę tezę19. W ten sposób unika się odpowiedzi na zaistniałą wątpliwość co do możliwości zastosowania omawianej wyżej normy do małżeństwa zawartego w czasie obowiązywania dawnego Kodeksu, a odnosi się do braku dowodów co do tytułu nieważności przedstawionego w I Instancji Roty. W tym miejscu Ponens stwierdza, iż szeroko omówił już to zagadnienie w innym, wcześniejszym wyroku rotalnym20, a w międzyczasie nic istotnego przeciwko nieretroaktywności powyższej normy nie zostało podane w sposób oficjalny. Dlatego należy uznać, że nadal jest w pełni podtrzymywana doktryna podawana już w czasie kodyfikacji, iż nowy tytuł nieważności małżeństwa spowodowany podstępem jest ustanowiony przez prawo pozytywne w celu ochrony praw osoby wprowadzanej w błąd, nie zaś na mocy prawa naturalnego21. Przytaczając jednak powyższą wykładnię prawa, ks. bp. Antoni Stankiewicz – idąc za opinią Grzegorza Erlebacha – nie pomija w tej perspektywie niezmiernie ważnej kwestii wskazującej, że choć podstęp u osoby wprowadzanej w błąd jest przyczyną błędu, to jednak błąd wywołany na skutek podstępu lub ignorancji tylko wtedy powoduje nieważność małżeństwa z prawa natury, jeśli jest błędem substancjalnym, jak np. błąd co do osoby lub błąd co do przymiotu osoby wprost i bezpośrednio zamierzonego22. Przymiot zaś, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego23, nie czyni substancjalnym błędu spowodowanego podstępem dotyczącym przyszłej wspólnoty małżeńskiej. Norma bowiem kanoniczna podkreśla aspekt subiektywny podstępu, czyli niesłuszny podstęp co do ważnej rzeczy, nie zaś aspekt czysto obiektywny, który byłby rzeczywiście ściśle związany z istotą małżeństwa. Chodzi bowiem bez wątpienia o przymiot osoby, który z natury swojej zawiera możliwość poważnego zakłócenia życia małżeńskiego24, nie zaś konieczność tego zakłócenia. Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 8. Por. Dec c. Stankiewicz, 27 stycznia 1994 r., jw., s. 63-66. 21 «Novum caput nullitatis ex dolo statuitur lege positiva ad tuendam iustitiam in favorem partis deceptae». – Communicationes 33 (2001) s. 92. 22 Por. KPK, kan. 1097 § 1-2; Dec. c. Erlebach, 31 stycznia 2002 r., causa Spiren, p. 7, (nie opublikowany). 23 Por. KPK, kan. 1055 § 1. 24 «In hac formula loco “ex sese” potius “natura sua” et loco “nata sit” magis “apta sit” dicatur, cum haec vocabula magis “qualificient” qualitates ipsum consortium graviter perturbantes». – Communicationes 33 (2001) s. 70. 19 20 – 219 – Ks. Bartosz Nowakowski Następnie Ponens przechodzi do omówienia istotnych cech podstępu, czyli takich, które skutkują nieważnością konsensu małżeńskiego, odwołując się do swoich publikacji naukowych w przedmiocie tego zagadnienia25: a) przede wszystkim wymaga się, aby machinacja użyta przy podstępie wobec drugiej osoby odniosła swój rzeczywisty skutek, czyli powstanie takiego błędnego przekonania, które osobę wprowadzoną w błąd zdeterminuje do wyrażenia zgody małżeńskiej. To oznacza, że podstęp stanie się przyczyną kontraktu, czyli zawarcia małżeństwa w taki sposób, że strona podlegająca takiej manipulacji, gdyby była wolna od jakiegokolwiek podstępu, małżeństwa by nie zawarła. Nie ma miejsca natomiast tego typu działanie, gdy strona jest świadoma tego przymiotu, zna go, a konsekwencji akceptuje, niezależnie od tego, że strona działająca podstępnie nie wie o tym. W takim przypadku nie zachodzi uległość działaniu podstępnemu, a w konsekwencji nieważność małżeństwa26; b) następnie machinacja użyta celem podstępu wobec drugiej osoby ze strony wprowadzającego w błąd ma być zamierzona, czyli powzięta ze świadomą intencją wyłudzenia konsensu małżeńskiego. Dlatego siłę unieważniającą konsens podstęp otrzymuje tylko wtedy, gdy jest dolus directus – bezpośrednim podstępem, a nie wtedy gdy jest podstępem pośrednim – dolus indirectus. Stosowne jest zatem stwierdzenie, że jedynie poprzez podstęp bezpośredni dokonuje się niesprawiedliwość wobec osoby wprowadzanej w błąd. Tak samo jedynie przez podstęp bezpośredni powstaje rozbieżność woli co do przedmiotu konsensu. Natomiast w wyniku podstępu pośredniego wolność nie wydaje się naruszona27. Należy ponadto podkreślić – zauważa Ponens – iż nie ma znaczenia czy taki podstęp został spowodowany przez nupturienta, czy przez osobę trzecią28; c) ponadto podstęp ma dotyczyć jakiegoś przymiotu drugiej strony, którą osoba wprowadzona w błąd pragnie poślubić, nie zaś przymio25 Por. A. Stankiewicz, La fattispecie di errore doloso prevosta dal can. 1098, w: Aa.Vv, Diritto matrimoniale canonico. Il consenso, vol. II, Città del Vaticano 2003, s. 177-190. 26 Por. Communicationes 33 (2001) s. 92; F. Bersini, Il diritto canonico matrimoniale. Commento giuridico, teologico, pastorale, Torino 1994, s. 108; W. Góralski, Kościelne prawo małżeńskie, Płock 1987, s. 61. 27 Por. Communicationes 33 (2001) s. 87. 28 Por. Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 9b; Communicationes 33 (2001) s. 77. – 220 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK tu osoby trzeciej29. Co więcej, przedmiotem podstępu może być tylko taki przymiot, który z natury swojej może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, pomijając kryterium czysto subiektywne, i z uwzględnieniem jednego tylko przykładu takiego przymiotu wskazanego przez prawo, jakim jest bezpłodność30. Dlatego tylko taki przymiot w sposób potencjalny może zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, który albo w sensie ścisłym rzeczywiście istnieje, albo faktycznie go brakuje, lub istnieje tylko pozornie. Należy jednak zauważyć, iż zachodzą także przypadki, że niekiedy brak przymiotów może poważniej zakłócić wspólnotę niż przymioty, które zazwyczaj odstraszają od zawarcia małżeństwa31. Ostatni punkt uzasadnienia in iure Ponens poświęca kwestii dowodzenia podstępu. Tytuł podstępu w sprawach sądowych powinien być potwierdzony dowodami i argumentami, ponieważ kto twierdzi, że dokonał czegoś na skutek podstępu, musi udowodnić zastosowany podstęp32. W procesie kanonicznym musi zostać przede wszystkim, udowodnione istnienie błędu spowodowanego podstępem w umyśle osoby wprowadzonej w błąd w czasie wyrażania zgody małżeńskiej, odnośnie przymiotu mogącego zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Nie wystarczy zaś stan ignorancji co do istnienia tego przymiotu – wymaga się stanu poznania, choć stan ten będzie fałszywy. Następnie należy zbadać, czy działanie deceptora zmierzało do doprowadzenia drugiej osoby do wyrażenia zgody na małżeństwo, słusznie bowiem w okresie kodyfikacji zwracano uwagę, że jest rzeczą trudną do udowodnienia na forum prawnym faktu zastosowania podstępu właśnie w celu wyłudzenia zgody małżeńskiej. Dowodzenie bezpośrednie obejmuje przyznanie sądowe i pozasądowe deceptora i strony ulegającej podstępowi, zeznania wiarygodnych świadków, dokumenty i inne elementy wzmacniające dowodzenie. Dowodzenie zaś pośrednie wynika ze sposobu postępowania sprawcy actio dolosa i strony ulegającej podstępowi, szczególnie po wyjściu na jaw prawdy o podstępie. Jeśli bowiem po odkryciu podstępu natychmiast zrywa się wspólnotę małżeńską oddalając sprawcę, domniemanie oparte na takiej jego reakcji przemawia za podstępnym wprowadzeniem w błąd. Przeciwnie, kontynuowanie życia małżeń Por. Communicationes 33 (2001) s. 84. Por. KPK, kan. 1084 § 3. 31 Por. Communicationes 33 (2001) s. 96. 32 Por. Tamże, s. 89. 29 30 – 221 – Ks. Bartosz Nowakowski skiego, tym bardziej poczęcie potomstwa, bez wątpienia sprzeciwia się deklarowanemu wobec sądu podstępowi zastosowanemu w celu wyłudzenia zgody małżeńskiej33. IV W kolejnych punktach wyroku rotalnego (p. 11-18) ks. bp Antoni Stankiewicz przeprowadza aplikację stanu prawnego do dowodów zebranych podczas instrukcji sprawy. Ponieważ pozwany, sprawca podstępnego wprowadzenia w błąd powódki, na wszystkich stopniach trybunałów odmówił stawienia się przed sędziego w celu złożenia zeznań i dania odpowiedzi czy dokonał podstępu, przedmiotowa sprawa, jak słusznie zaznaczono we wcześniejszej sentencji rotalnej, powinna być oceniana według deklaracji i świadectw, które złożyła powódka i jej świadkowie. Chociaż wiarygodność wszystkich zeznających w tej sprawie wydaje się niewątpliwa, to jednak fakty przez nich przytoczone, ujęte integralnie, nie wystarczają, aby stwierdzić fakt podstępu popełnionego przez mężczyznę w celu uzyskania wyłudzenia zgody małżeńskiej od powódki. Przeciwnie twierdzi jednak adwokat strony powodowej, stojąc na stanowisku, że w przypadku braku zeznań deceptora należy brać pod uwagę zeznania strony, wobec której dokonano podstępu, oraz świadków przez nią wprowadzonych i cieszących się dobrą opinią oraz kierować się opisanym przez nich sposobem postępowania sprawcy podstępu. Odpowiadając na te argumenty, Dziekan Roty Rzymskiej stwierdza, iż trudno dopuścić, aby strona powodowa z racji swojej osobowości, wykształcenia, wieku a także pozycji społecznej, mogła ulec podstępowi ze strony pozwanego. Rzecz bowiem odnosi się do kobiety w dojrzałym wieku (32 lata), będącej pedagogiem i nauczycielem, która ponadto z pełną świadomością i miłością chciała zawrzeć małżeństwo z pozwanym. Poza tym sama powódka w swoich zeznaniach sądowych wielokrotnie życzliwie wyraża się o pozwanym. Idąc dalej tym tokiem wnioskowania, Autor sentencji rotalnej podnosi, że ponadto z akt wynika, iż powódka bez żadnej zewnętrznej presji chciała zawrzeć małżeństwo z pozwanym. Tu duże znaczenie mają okoliczności, które wyraźnie wskazują, że powódka nikogo nie obwi Por. Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 10. 33 – 222 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK nia za zawarcie małżeństwa. Również nie można zapominać, że czas znajomości narzeczeńskiej trwał 9 miesięcy i w tym czasie powódce jak i jej krewnym odpowiadała osobowość pozwanego i mogła go dobrze poznać. Wprawdzie wszystkie świadectwa zebrane w procesie odnotowują, że sposób postępowania pozwanego uległ wyraźnej zmianie po ślubie. Nie jest to jednak wystarczające do podtrzymania tezy powódki o nieważności małżeństwa. Obecnie powódka utrzymuje, że oczekiwała na pozytywne cechy pozwanego, ale w aktach nie ma dowodu, że jakieś jego cechy wprost i bezpośredni o zamierzała. A tym bardziej, że chciała jakich określonych przymiotów bardziej niż osoby pozwanego i żeby ten błąd prowadził do błędu co do osoby34. Analogicznie nie przemawia za tą tezą też to, co powódka zeznała na poprzednich instancjach, o przymiotach, które wszystkie kobiety pragną widzieć u swych przyszłych mężów. Z tego wynika, że powódka w sposób ogólny oceniała jego przymioty, wnioskując, że będą dawały nadzieję na szczęśliwy przebieg małżeństwa i z tą nadzieją wychodziła za mąż. Jest prawdą, że z zeznań sądowych samej powódki, jak zauważa to wcześniejszy wyrok rotalny, trudno udowodnić podstęp. Jak to wynika z akt, powódka z jednej strony odnosi podstęp do pozwanego, z drugiej zaś strony mocno podkreśla jego osobność psychopatologiczną. Po rozpadzie małżeństwa skonsultowała się z psychologiem, a przyczynę niepowodzenia swego związku upatruje w pomyłce co do rozpoznania relacji małżeńskiej z pozwanym. Dlatego słusznie zwraca się uwagę we wcześniejszym orzeczeniu, iż trudno jest pogodzić działanie podstępne pozwanego z jego psychicznym zaburzeniem. Uzupełniona instrukcja sprawy na poprzednim stopniu, a także aktualnie przeprowadzone zebranie materiału dowodowego, przede wszystkim poprzez nieobecność pozwanego, zostają pozbawione elementów dowodzących świadomego podstępu popełnionego przez niego w celu wyłudzenia zgody na małżeństwo. W perspektywie dowodzenia podstępu z kan. 1098 KPK, na postawione stronie powodowej pytanie: jak wyjaśni pani, że nie zdawała sobie sprawy z jego prawdziwej osobowości przed poślubieniem go, nie dała ona przekonującej odpowiedzi, stwierdzając: Nie potrafię tego wyjaśnić. W czasie narzeczeństwa jego osobowość nie wskazywała na problemy. Nie wiem też czy w czasie narzeczeństwa pozwany z pre Por. KPK/17, kan. 1083 § 2, nr 1. 34 – 223 – Ks. Bartosz Nowakowski medytacją i pełną świadomością ukrywał swoją osobowość, którą ja teraz, po ukończeniu studiów z psychologii, uważam za osobowość paranoidalną35. Powódka pytana powtórnie o to, czy zdaje sobie sprawę z tego, iż pozwany świadomie i dobrowolnie ukrywał swój sposób bycia, odpowiedziała: do tej pory zastanawiam się nad tym36. Zapytana o szczegółową kwestię co do podstępu pozwanego wobec niej odpowiedziała: uważam, że był podstęp ze strony pozwanego i był skierowany ku temu, aby wyłudzić ode mnie zgodę małżeńską37, ale żadnymi faktami nie potwierdziła tego podstępu. Podobnie podczas ostatniego przesłuchania utrzymywała: Nie wiem czy pozwany wprowadził mnie w błąd co do swojej osobowości, ale wiem, że darzył mnie głębokim uczuciem38, dodając, iż sama w czasie narzeczeństwa bardzo chciała go poślubić. Z powyższego – konstatuje Dziekan Roty Rzymskiej – rodzą się trudności w udowodnieniu intencji podstępu wobec powódki ze strony pozwanego i tym samym braku przedmiotu niniejszego podstępu, czyli otrzymania zgody małżeńskiej. Adwokat strony powodowej próbował wykazać intencję pozwanego co do dokonania podstępu, odwołując się do faktu jego nieobecności w procesach, która to miała wynikać z lęku przed przyznaniem się do popełnionego zła. Tym niemniej sposób postępowania pozwanego po małżeństwie niekoniecznie musi być przypisany podstępowi dokonanemu przez niego w chwili zawierania małżeństwa z powódką. Nie można bowiem wnioskować o podstępie tylko ze sposobu pogorszenia się relacji wobec powódki. Nie potwierdza tego również sama powódka w swoich zeznaniach, gdyż nie jest w stanie potwierdzić kłamstw ze strony pozwanego, ani nie przytacza innych przejawów jego złej intencji. O istnieniu intencji dokonania podstępu przez pozwanego w celu otrzymania zgody małżeńskiej nie można argumentować także z zeznań matki powódki, która na postawione pytanie: czy pani uważa, że pozwany działał podstępnie, aby ukryć swój prawdziwy sposób bycia, odpowiedziała: nie mogę tego stwierdzić, myślałam, że małżeństwo mojej córki z pozwanym coś zmieni. Jednak nie było to możliwe. Jak powiedziałam wcześniej, przed ślubem nie objawił się jakim jest Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 14. Tamże. 37 Tamże. 38 Tamże. 35 36 – 224 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK w rzeczywistości39. Według ojca powódki, sam pozwany zdawał sobie sprawę, że jego charakter utrudnia stworzenie wspólnoty małżeńskiej i funkcjonowanie w małżeństwie40. Jeden ze świadków domniemywa podstęp ze strony pozwanego w tym, że powódka słabo znała samego pozwanego i jego rodzinę. W tym stwierdzeniu chodzi jednak wyłącznie o przypuszczenia i domniemania, gdyż świadek nie mógł dowiedzieć się o takiej intencji powoda. Podobnie zeznaje brat powódki, choć nie przeszkadza mu to na innym miejscu zeznań ukazać pozwanego w czasie narzeczeństwa jako osobę przystojną, zaangażowaną i rozmowną. W kolejnym punkcie wyroku Kolegium Sędziowskie doceniło starania adwokata strony powodowej, który wykonując swój urząd dobrze i solidnie zebrał wszystkie okoliczności sprawy w celu udowodnienia podstępu dokonanego przez pozwanego. Ponadto Sędziowie zwrócili uwagę na pewne okoliczności, które niesłusznie zostały przypisane pozwanemu w trakcie procesu. Chodzi tu m.in. o symulację co do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej w czasie narzeczeństwa i uczęszczanie na Msze Święte z powódką w celu symulowania przed powódką fałszywej wiary. Nie da się tego udowodnić. Zmiana bowiem stylu życia mogła nastąpić wskutek innych przyczyn, niż na skutek ukrycia swojej prawdziwej osobowości i natury, według znanego przysłowia: pilum, non mores mutat lupus41. Należy podnieść także, iż powódka po ślubie nawiązała pożycie małżeńskie z pozwanym i przez trzy lata je prowadziła niezależnie od oznak zmiany osobowości pozwanego na gorszą. Nawet w czasie sesji sądowej dnia 15 kwietnia 1998 r., czyli piętnaście lat po ślubie, powiedziała słowa, których nie można pogodzić z podstępem: czasami chciałabym, aby pozwany jeszcze raz zakochał się we mnie42. W ostatnim punkcie sentencji rotalnej, sędziowie powołani do rozpatrzenia przedmiotowej sprawy orzekają, że z jej akt nie można uzyskać pewności moralnej o podstępie wobec powódki, popełnionym przez pozwanego w celu wyłudzenia zgody na małżeństwo, który to podstęp miałby dotyczyć przymiotu z natury swojej mogącego zakłócić wspólnotę małżeńską. To wszystko należy orzec niezależnie od zagadnienia retroaktywności kan. 1098 KPK. Tamże, nr 16. Tamże. 41 „Wilk zmienia sierść, nie duszę” – tłum. własne autora artykułu. 42 Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 16. 39 40 – 225 – Ks. Bartosz Nowakowski V Z analizy powyższego wyroku wynika jasno, iż wypracowane przez siebie stanowisko retroaktywności pośredniej Dziekan Roty Rzymskiej potwierdził w kolejnym wyroku. Taki zabieg Ponensa wyraźnie wskazuje na sukcesywną i stałą aplikację wypracowanej przez siebie wykładni. Jak to już wyżej zaznaczono, Ponens podkreślił, iż do dnia wydania niniejszego wyroku nic istotnego przeciwko nie-retroaktywności powyższej normy nie zostało określone w sposób oficjalny, należy więc uznać, że nadal jest w pełni podtrzymywana doktryna podawana już w czasie kodyfikacji, czyli, że nowy tytuł nieważności z kan. 1098 KPK jest ustanowiony przez prawo pozytywne, nie zaś na mocy prawa naturalnego. Gdyby poprzestać wyłącznie na powyższym zdaniu, można by dojść do wniosku, iż ks. bp Antoni Stankiewicz zweryfikował i zmienił poglądy co do retroaktywności kan. 1098 KPK – nic bardziej mylnego43. Już w kolejnym zdaniu wyroku wyraźnie zaznacza, że chociaż podstęp u osoby wprowadzanej w błąd jest przyczyną błędu, to jednak błąd spowodowany podstępem lub ignorancją może spowodować nieważność małżeństwa z prawa natury, jeśli jest błędem substancjalnym44. W tej interpretacji ks. bp Antoni Stankiewicz odwołuje się nie tyle do ogólnie pojętego prawa naturalnego, co raczej do pojęcia błędu substancjalnego, z natury rzeczy unieważniającego akt prawny. Co więcej, Dziekan Roty Rzymskiej wprowadza pionierskie na gruncie jurysprudencji rozróżnienie na podstęp substancjalny i podstęp akcydentalny. Z podstępem substancjalnym – zdaniem Ponensa – mamy do czynienia, gdy błąd będący jego rezultatem dotyczy substancji aktu lub też występuje w postaci warunku sine qua non. Podstęp zaś akcydentalny nie ma tak radykalnych konsekwencji, ponieważ dokonany Por. B. Nowakowski, Il concetto della retroattivitá..., art. cyt., s. 657. «Quoniam infrascriptus Ponens hanc quaestionem iam ample perpendit in una Coccinen., diei 27 ianuarii 1994, interea autem nih������������������������������������� il substantiale contra irretroactivitatem superius indicatae normae cum auctoritate definitum est, plene igitur sustinetur doctrina iam tempore codificationis hac in re propugnata, quam penes „novum caput nullitatis ex dolo statuitur lege positiva ad tuendam iustitiam in favorem partis deceptae”, non autem iure naturali. Utcumquc dolus errorem provocat in eo qui dcceptionem patitur, sed error dolosus vel spontaneus consensum matrimonialem ex ipso iure naturae tunc invalidat, si substantialis evadat, prout error in persona vel in qualitate directe et principaliter intenta». – Dec. c. Stankiewicz, 19 października 2004 r., jw., nr 8. 43 44 – 226 – Deceptio dolosa w wyroku Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 19 października 2004 r., ze szczególnym uwzględnieniem retroaktywności kan. 1098 KPK pod jego wpływem akt jest ważny i tylko działanie prawodawcy (np. jakaś regulacja prawna) może go unieważnić45. Uzasadniając przedstawione powyżej stanowisko, Dziekan Roty Rzymskiej powołał się na regulację kan. 125 § 2 KPK oraz kan. 126 KPK. Jest on przekonany, że w kan. 125 § 2 KPK został określony nie wpływ podstępu substancjalnego, lecz oddziaływanie podstępu akcydentalnego na ważność podjętego aktu. W dyspozycji zaś kan. 126 KPK uwydatniono współzależność między błędem substancjalnym, a nieważnością aktu prawnego46. Deceptio dolosa (can. 1098 CIC) in prospettiva della retroattività alla luce della sentenza della Rota Romana c. Stankiewicz del 19 ottobre 2004 Il 19 ottobre 2004 il turno rotale: Antonius Stankiewicz (Ponente e Decano), Jair Ferreira Pena e Augustinus De Angelis, doppo aver esaminato la causa Sancti Sebastiani Fluminis Ianuari ob errorem dolose causatum in muliere actrice (can. 1098 CIC), ha emanato la sentenza negativa, cioé non constare de nullitate. L’Autore dell’articolo presenta e commenta la sentenza, indicando particolarmente il concetto della retroattività del can. 1098 CIC quale svolge un ruolo importante nel campo di diritto matrimoniale. L’Autore dell’articolo particolarmente richiama l’attenzione sul pensiero di S. E. Mons. Antonio Stankiewicz, cui presenta la cosidetta opinione “di mezzo” oppure “mista”. Sopratutto il Decano della Rota Romana nella sua opinione, afferma che alcuni casi del dolo provengono dal diritto naturale, altri invece esclusivamente dal diritto positivo. Por. Dec. c. Stankiewicz, 27 stycznia 1994 r., jw., s. 62-63. Por. także B. Nowakowski, Wkład Biskupa Antoniego Stankiewicza w dorobek myśli kanonistycznej w przedmiocie wad zgody małżeńskiej pod rządami Kodeksu Jana Pawła II, Warszawa 2006, s. 102. 46 Por. W. Góralski, G. Dzierżon, Nieważność małżeństwa zawartego pod wpływem podstępu, Warszawa 2004, s. 239. 45 – 227 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Ryszard Moń, Andrzej Kobyliński (red.) EtycznE wyMiARy pRAw człowiEKA Dlaczego coraz mniej jest filozofii w rozważaniach na temat praw człowieka? Na ile koncepcja prawa naturalnego jest przydatna do rozważań o etycznych wymiarach praw człowieka? Publikacja przedstawia wieloaspektowe spojrzenie na prezentowaną problematykę zarówno od strony historycznej jak i systematycznej. Ukazuje aspekt społeczny, teologiczny i etyczny praw człowieka. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Ks. Tomasz Białobrzeski Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. Jednym z podstawowych pryncypiów, które charakteryzują kanoniczne prawo małżeńskie jest uznanie i ochrona zasady konsensualności. Prawodawca, chroniąc wolność konsensualną, nie uznaje ważności małżeństwa zawartego w stanie zniewolenia lub zastraszenia wywołanego przymusem fizycznym lub moralnym. Ta troska prawodawcy została promulgowana w Kodeksie Prawa Kanonicznego w kan. 1103: „Nieważne jest małżeństwo zawarte pod przymusem lub pod wpływem ciężkiej bojaźni z zewnątrz, choćby nieumyślnie wywołanej, od której, ażeby się uwolnić, zmuszony jest ktoś wybrać małżeństwo”1. Zgoda stron z punktu widzenia treści obejmuje nie tylko wolność wyboru małżonka, lecz również wolność wyboru związku małżeńskiego. Z czasowej perspektywy kształtowania się zgody małżeńskiej obejmuje ona nie tylko moment jej wyrażenia w akcie zawarcia małżeństwa, lecz również wcześniejszy proces biograficzny, w czasie którego tworzy się, konsoliduje i trwa wybór małżonka oraz związku małżeńskiego jako stanu życia2. Pomimo tej ogólnej zasady istnieją przypadki, kiedy osoby trzecie – świadomie lub nieświadomie, w mniejszym lub większym stopniu – wpływają na nupturientów, naruszając ich wolną wolę w wyborze stanu życia lub wolność wyboru współmałżonka. Ilość spraw z tytułu bojaźni wynosi około 10% wszystkich procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa3. KPK, kan. 1103; por. P. J. Viladrich, Konsens małżeński, Warszawa 2002, s. 415. Por. P. J. Viladrich, Konsens małżeński, dz. cyt., s. 411. 3 Por. K. Lüdicke, Przymus i bojaźń z kan. 1087 KPK z 1917 r. i w kan. 1103 KPK z 1983 r., „Ius Matrimoniale” 1/6-7/ (1996), s. 29. 1 2 – 229 – Ks. Tomasz Białobrzeski Prezentowany wyrok Trybunały Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii jest interesującym studium nad zdolnością konsensualną osoby w perspektywie kan. 1103 KPK. W sposób szczegółowy ponens przedstawia zagadnienie wolności nupturienta i wpływu bojaźni szacunkowej na tę wolność wyboru samego małżeństwa oraz osoby współmałżonka. Wyrok jest tym bardziej interesujący, że Trybunał Roty rozpatrywał sprawę w trzeciej instancji. I Sprawa dotyczy związku małżeńskiego, które strony zawarły 20 grudnia 1987 roku. Mężczyzna miał wtedy 22 lata, a kobieta 19 lat i była w ciąży. Z tego małżeństwa urodziło się jedno dziecko, córka4. Strony, których roczne narzeczeństwo przebiegało normalnie, zostały zaskoczone nieplanowaną ciążą. Ten fakt wywołał ich lęk i stał się główną przyczyną zawarcia związku. Decyzja o małżeństwie została ponadto podjęta pod wpływem presji ze strony rodziny mężczyzny. We wrześniu 1990 r. nastąpiła faktyczna separacja stron, a 8 lipca 1992 r. rozwód orzeczony wyrokiem sądu cywilnego. Po rozwodzie kobieta ponownie zawarła małżeństwo cywilne. Dnia 16 listopada 1993 r. mężczyzna złożył w sądzie kościelnym pozew o orzeczenie nieważności zawartego małżeństwa. Sąd przyjął sprawę do przewodu dekretem z dnia 14 listopada 1994 roku i ustalił wątpliwość prawną w następującym brzmieniu: „czy wiadomo o nieważności małżeństwa D… i Dña… z powodu braku wystarczającej wolności po obu, lub po jednej ze stron”5. Po przeprowadzeniu postępowania sądowego, dnia 23 czerwca 1995 r., zapadł wyrok odpowiadający negatywnie na przyjętą formułę wątpliwości, a tym samym orzekający ważność małżeństwa zawartego przez strony. Dnia 30 września 1996 r. strona powodowa zwróciła się do trybunału drugiej instancji z prośbą o zgodę na nowe wniesienie sprawy. Dekretem z dnia 10 lutego 1997 r. sąd II instancji odrzucił prośbę o nowe wniesienie sprawy i przyjął sprawę do przewodu na drodze apelacji, ustalając tą samą formułę wątpliwości jak w I instancji. Po 4 Wyrok został opublikowany w hiszpańskim portalu „El derecho” (http://www.elderecho.com), pod sygnaturą EDJ 2003/247341 (dalej cytowany jako c. Morán Bustos, 12.02.2003, EDJ 2003/247341). 5 „Si se ha de conceder o no la nulidad del matrimonio entre D… y Dña… por falta de la debida libertad por parte de ambos esposos o de alguno de ellos”. Tamże, s. 1. – 230 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. przeprowadzeniu czynności procesowych, dnia 27 marca 1998 r., zapadł wyrok orzekający, że udowodniono nieważność małżeństwa z powodu bojaźni po stronie mężczyzny. Akta sprawy z urzędu zostały przekazane do trybunału trzeciej instancji, którym w tej sytuacji był Trybunał Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii. Dnia 20 maja 1998 r. został ukonstytuowany turnus Trybunału Roty, który 8 czerwca 1998 roku przyjął tą samą formułę wątpliwości, jak w poprzednich instancjach. Po rozpoczęciu postępowania procesowego, dnia 14 maja 2001 r., sędzia przewodniczący – z powodu odejścia na emeryturę – został zastąpiony przez Mons. Martínez Vallas; dnia 4 września 2002 r. wobec niemożności ukończeniu przez ponensa redakcji sentencji oraz z powodu opóźnienia w przebiegu sprawy, została ona powierzona nowemu ponensowi Mons. Carlos Manuel Morán Bustos6. II W część in iure wyroku możemy wyróżnić dwa zagadnienia. W pierwszym ponens odnosi się w sposób ogólny do tematu wolności, w drugim do wpływu bojaźni, w sposób szczególny bojaźni szacunkowej na wolność7. Autor wyroku rozpoczyna pierwszą część in iure od przytoczenia treści kan. 1103 KPK. Jego zdaniem to postanowienie kanonu nie jest tylko ogólnym przepisem porządku prawnego, w którym koncentruje się ochrona godności osoby i jej wolności w poszczególnych wyborach. Ten element personalistyczny jest tak ważny w prawie małżeńskim, że ma wpływ na samą definicję małżeństwa, które w tym ujęciu należy rozumieć, jako wspólnotę osób ustanowioną i trwającą od momentu daru, jaki czyni osoba z siebie samej8. Szanując bogactwo ontologiczne osoby, prawodawca chroni fundamentalny wymiar, który na bazie wolności i odpowiedzialności, pozwala jej działać w sposób osobowy. Tylko przy założeniu całkowitej wolności osoba możne być rozumiana jako podmiot swoich działań. Odnosi się to do wszystkich dokonywanych wyborów, a dotyczy szczególnie wolnego wyboru Por. tamże, s. 1-2. Por. tamże, s. 2-5. 8 Por. C. Caffarra, La teologia del matrimonio con referencia al CIC, w: AA.VV., Teologia e diritto canonico, Città del Vaticano 1987, s. 163. 6 7 – 231 – Ks. Tomasz Białobrzeski stanu życia9. Prawodawca, nie uznając ważności małżeństwa zawartego pod wpływem przemocy lub bojaźni spowodowanej przymusem fizycznym lub moralnym wywartym na jednej lub obu stronach, pragnie chronić wolność opcji wyboru małżeństwa, lub inaczej mówiąc, wolność konsensualną. Ponens podkreśla, że wolność osoby jest istotą zgody małżeńskiej, prawdziwą osią, wokół której obraca się cała konstrukcja kościelnego prawa małżeńskiego. W tym prawie uznaje się, że jedynym i wyłącznym motywem sprawczym węzła małżeńskiego jest wolność każdego z nupturientów, która zostaje wyrażona jako jednogłośna zgoda w akcie zawarcia małżeństwa. Zgoda małżeńska jest własnym aktem nupturientów, wolnym aktem dyspozycji sobą samym („o sobie przez siebie samego”)10. Nic i nikt nie może wpływać na osobę odbierając jej tę władzę decydowania o zawarciu małżeństwa. Żadna inna „władza – wola”11 nie może uzupełnić wolności posiadanej przez nupturientów. Jako formę wpływu na wolę nupturientów ponens wymienia nacisk, przymus lub ciężką bojaźń. Wpływają one i przeciwstawiają się autonomii wolnej woli, która integruje wewnętrzny porządek psychosomatyczny, całkowitość aktu ludzkiego, wolność osoby w przekazaniu zgody małżeńskiej. Ostatecznie przymus i bojaźń przeciwstawiają się godności osoby ludzkiej i godności sakramentu. Po omówieniu wolnej woli i zdolności konsensualnej ponens w drugiej części in iure przechodzi do zagadnienia przymusu i bojaźni12. Stwierdza on, że kiedy w kan. 1103 KPK używane jest określenie „matrimonium est invalidum initum ob vim vel metum gravem ab extrinseco” i sankcjonuje się nieważnością wszystkie małżeństwa zawarte w sytuacji „vis et metus”, to tym co podkreśla prawodawca jest zaburzenie wolności faktycznie doznawane przez nupturienta. W rozważaniu cechy, jakie musi posiadać bojaźń powodująca nieważność małżeństwa, punkt odniesienia został przeniesiony na subiektywność przeżycia tego, kto jej doświadcza. W efekcie bojaźń, która wywołuje wstrząs duchowy (trepidatio mentis) osoby, odnosi się w sposób nieunikniony do kondycji psychicznej nupturienta. To właśnie z tej perspektywy, zdaniem ponensa, należy analizować „obiektywne działanie zewnętrzne”, „przymus wyboru małżeństwa”, „przypadkowy wpływ”, Por. KPK, kan. 219. „Por sí – sobre sí mismo”. c. Morán Bustos, 12.02.2003, EDJ 2003/247341, s. 2. 11 „Potestad – voluntad”. Tamże. 12 Por. tamże, s. 2-5. 9 10 – 232 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. które łączą się z przymiotami bojaźni określonymi w kanonie 1103 KPK. W tym sposobie ujęcia bojaźni ponens widzi spójność z tezą o koniecznej łączności pomiędzy działaniem groźby, a reakcją psychiczną, którą wywołuje. Te dwa faktory, wywołujący (zastraszenie i nacisk) oraz reakcyjny (ciężki wpływ na psychikę) muszą znajdować się w łączności. Mając na uwadze, że „matrimonium facit partium consensus” (KPK, kan. 1057 § 1), akcent zostaje położony na niewystarczalności woli, a nie na czynnik, który ją wywołuje. Kolejnym zagadnieniem obszernie referowanym przez autora wyroku jest charakterystyka przymiotów, jakie musi posiadać bojaźń, aby skutkować nieważnością małżeństwa. Ponens, zgodnie z kan. 1103 KPK, wymienia następujące przymioty bojaźni: ciężka, zewnętrzna, uprzednia do zgody małżeńskiej, nieunikniona13. Najwięcej miejsca ponens poświęca ciężkości bojaźni. W KPK jest ona rozważana zarówno z perspektywy obiektywnego zła, które wyrządza działanie jej autora, jak i subiektywnej siły konsternacji, jaką wywołuje w podmiocie. W momencie określania ciężkości bojaźni, konieczne jest uwzględnienie wielu czynników obiektywnych i subiektywnych. Bez udziału elementu obiektywnego istnienie niepokoju wewnętrznego jest związane bardziej z kan. 1095 KPK; udział czynnika obiektywnego wywołującego bojaźń łączy się z wadą zgody zawartą w kan. 1103 KPK. W takim wypadku ocena ciężkości wywołanej bojaźni na pierwszym miejscu dotyczy jej istnienia oraz źródła jej pochodzenia, jakim jest konkretna osoba. Na tej podstawie można mówić o istnieniu sytuacji absolutnie ciężkich wywołujących bojaźń u osoby normalnej lub o sytuacjach relatywnie ciężkich, wywołujących bojaźń u konkretnej osoby, z powodów jej kondycji psychicznej, formacji intelektualnej, konkretnego doświadczenia życiowego. Konieczne jest, aby konkretna sytuacja wywołała bojaźń w podmiocie, i wpłynęła na wolę osoby zmuszając ją do wyboru małżeństwa. Ten nieunikniony wybór małżeństwa jest kryterium, które pozwala zrozumieć wewnętrzną sytuację podmiotu i jednocześnie ocenić ciężkość bojaźni. Ocena ciężkości bojaźni, zdaniem ponensa, powinna dotyczyć procesu formowania się zgody małżeńskiej i wychodzić od jej skutków rzeczywistych, które wywołała w podmiocie. Jednym z praktycznych kryteriów pozwalających określić ciężkość bojaźni, jest ocena ciężkości groźby. Chodzi o potwierdzenie rzeczywistego wpływu groźby, tak z punktu widzenia tego, kto ją wywołuje, jak i tego, kto jej doświadcza. Por. tamże, s. 3. 13 – 233 – Ks. Tomasz Białobrzeski Ciężkość groźby, nie odnosi się do tego, czy ona rzeczywiście została zrealizowana, tylko do tego, że istniała praktyczna możliwość jej spełnienia. Z tego powodu osobiste doświadczenia i osobowość podmiotu powinny być uwzględnione w okolicznościach i kontekście groźby. Wynikiem tego porównania jest kryterium pozwalające ocenić skuteczną możliwość zrealizowania groźby oraz jej ciężkość. Kolejną cechą bojaźni omawianą przez ponensa jest jej zewnętrzny charakter. Ciężkość bojaźni jest ściśle powiązana z jej charakterem zewnętrznym i nieuchronnością. W efekcie strach ma być wywołany zewnętrznie („ob metum gravem ab extrinseco”14), tzn., źródło tego „trepidatio mentis” nie może być zredukowane wyłącznie do przyczyn natury wewnętrznej, tylko musi pochodzić z przyczyn zewnętrznych, ludzkich i wolnych. Zastraszenie jest stanem wewnętrznym, odnoszącym się do grożącego zła, które posiada obiektywne fundamenty wywołane w sposób wolny przez drugą osobę. W nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego wtórna jest intencja wywołującego bojaźń, lecz jest konieczne, aby w podmiocie ta bojaźń zaistniała. Zewnętrzność bojaźni pozwala ustalić różnicę w odniesieniu do niektórych przypadków braku wolności wewnętrznej, zaburzeń wewnętrznych natury psychopatologicznej oraz tego, co generalnie zostało określone jako wewnętrzne obawy (np. wyrzuty sumienia, sugestie, podejrzenia). Bojaźń musi być również uprzednia wobec wyrażenia zgody małżeńskiej – kontynuuje autor wyroku – tzn. musi istnieć łączność pomiędzy uporczywością przemocy i trwaniem sytuacji zastraszenia w osobie doświadczającego. Nie tyle chodzi o to, aby groźby się powtarzały, ile o to, aby utrzymywała się wywołana przez nie sytuacja wewnętrznej bojaźni w momencie wyrażania zgody małżeńskiej. Ostatecznie strach musi być nieunikniony, tzn. taki, że aby się od niego uwolnić nupturient widzi, jako jedyną możliwość, małżeństwo („a quo ut quis se liberet, eligere cogatur matrimonium”15). Ponens podkreśla, że ten warunek nie odnosi się do sprawcy bojaźni, ale do tego, kto jej doświadcza. Ofiara bojaźni, stojąca przed wyborem spełnienia się groźby lub zawarcia małżeństwa, widzi się przymuszona do zawarcia małżeństwa, jako sposobu wyzwolenia. KPK, kan. 1103. Tamże. 14 15 – 234 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. Autor wyroku dostrzega i podkreśla złożoność sytuacji bojaźni. Przemoc wywołującego musi być przyczyną wewnętrznej reakcji bojaźni (pierwszy element), skutkującą tym, że jej podmiot znajduje się, bez własnej winy, przed przymusową opcją cierpienia lub zawarcia małżeństwa (drugie element) i to w sposób ostateczny i nieunikniony ma być przyczyną małżeństwa (trzeci element). Gdy osoba czuje się zastraszona przez ciężką groźbę pochodzącą z zewnątrz, to ona jest tym, kto dochodzi do przekonania, że wybór małżeństwa jest sposobem uwolnienia się od tej groźby. Decyzja na zawarcie małżeństwa, rozważana w tym konkretnym przypadku, jest aktem własnym doświadczającego bojaźni, lecz nie jest aktem wystarczająco wolnym. Dlatego doktryna kanonistyczna rozważa najczęściej bojaźń w kategoriach zgody dotkniętej wadą, a rzadziej w kategorii braku zgody małżeńskiej. W przypadku wady zgody małżeńskiej nie rozważa się kwestii sprawiedliwości lub niesprawiedliwości, skuteczności lub nieskuteczności, intencji lub jej braku u tych, co wywołują bojaźń; jest zwyczajnie kwestą wystarczalności lub niewystarczalności zgody małżeńskiej do wywołania skutku, jakim jest ważnie zawarte małżeństwo. Kolejnymi zagadnieniami referowanymi przez ponensa są kwestie kanonicznego prawa procesowego związane z kan. 1493 KPK. Prawodawca pozwala powodowi pozwać kogoś równocześnie kilkoma skargami, które nie są sobie przeciwne, w tej samej lub różnych sprawach, jeśli nie przekraczają właściwości trybunału, do którego się zwrócił16. Ponadto zgodnie z doktryną kanonistyczną i judykaturą, nawet skargi przeciwne mogą się kumulować, pod warunkiem, że jedna jest podporządkowana drugiej lub są alternatywne, bądź rozpatrywane rozdzielne17. W przypadku bojaźni można się spotkać z sytuacją skarg skumulowanych lub zależnych od siebie, ponieważ łączy się ona z innymi tytułami nieważności, w sposób szczególny z brakiem rozeznania oceniającego (kan. 1095 n. 2 KPK), symulacją (kan. 1101 KPK) lub podstępem (kan. 1098 KPK). Zdaniem ponensa, z procesowego punktu widzenia, bojaźni nie można rozpatrywać kumulatywnie z symulacją, ani z brakiem rozeznania oceniającego wynikającego z zaburzonej wewnętrznej wolności. Na pierwszym miejscu powinno się rozważyć symulację, lub w jej miejsce zaburzenie rozeznania oceniającego z powodu braku wolności wewnętrznej, i jako alternatywą i im podpo Por. tamże, kan. 1493. Por. c. Morán Bustos, 12.02.2003, EDJ 2003/247341, s. 4. 16 17 – 235 – Ks. Tomasz Białobrzeski rządkowaną, bojaźń, ponieważ ona tylko powoduje wadę zgody, ale zakłada jej istnienie. To wszystko dlatego, że w przypadku symulacji mamy do czynienia z podmiotem, który pozytywnie nie chce małżeństwa lub któregoś z jego istotnych przymiotów, a w przypadku bojaźni, podmiot chce małżeństwa, aczkolwiek jego wola jest ukształtowana jako ucieczka od sytuacji udręki wewnętrznej. W hipotezie braku wolności wewnętrznej mamy do czynienia z podmiotem niezdolnym do wyrażenia zgody (niezdolności, która wynika z przyczyn wewnętrznych), podczas gdy w sytuacji bojaźni podmiot jest w pełni zdolny, zna i może rozróżnić za i przeciw swojej opinii, aczkolwiek w sposób nieunikniony decyduje wyzwolić się z niepokoju wewnętrznego wywołanego przez czynnik zewnętrzny zawierając małżeństwo. Następna kwestia podjęta przez ponensa dotyczy zagadnień dowodowych. Elementem, który wykorzystuje się, aby sprawdzić, czy zgoda małżeńska była wyrażona pod wpływem przymusu zewnętrznego i bojaźni jest awersja do małżeństwa i brak miłości. W jurysprudencji przyjmuje się, że odraza podmiotu do małżeństwa, lub awersja do małżeństwa z konkretną osobą jest domniemaniem na korzyść tego, że podmiot zawarł je z wewnętrznym zaburzeniem woli. Pomimo tego istnienie awersji nie jest warunkiem koniecznie wymaganym przez kan. 1103 KPK do oceny bojaźni, w ten sposób, że jej brak lub jej lekkość w konkretnym przypadku, nie przeszkadza w weryfikacji bojaźni; to samo można odnieść do braku miłości. Innymi elementami, które mogą mieć charakter domniemania są: smutek, rozgoryczenie, depresja, choroby psychosomatyczne poprzedzające i następujące po celebracji małżeństwa. W takiej sytuacji staje się konieczna opinia biegłego, ponieważ może ona dostarczyć informacji o cechach psychicznych, osobowości nupturienta, procesie formowania się decyzji na małżeństwo. Jako szczególny wariant bojaźni ponens komentuje bojaźń szacunkową (timor reverentialis). Chodzi o „przypuszczenie lub wiarę w przyszłe zło, którego można doznać od tych, pod których władzą się znajdujemy”18. Nadużycie szacunku oraz poważanie dla rodziców, starszych, przełożonych może mieć wpływ na utratę wolności i doprowadzić do nieważności małżeństwa, w sytuacji, kiedy zachodzi brak koniecznej wolności. P. Gasparri, Tractatus canonicus de matrimonio, T. P. Vaticanis 1932, vol. 2, s. 56-57. 18 – 236 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. Zdaniem ponensa należy mieć na uwadze dwa elementy w momencie weryfikowania hipotezy o bojaźni szacunkowej. Pierwszy to ten, że autor wywołujący bojaźń jest jednocześnie przełożonym tego, kto jej doświadcza, tzn. musi być w efektywnej pozycji przełożonego (z podstawą instytucjonalną, prawną lub praktycznie istniejącą), która zakłada zwierzchnictwo lub pewną formę realnej władzy nad doświadczającym bojaźni. Drugi element pochodzi z różnych powodów presji. Mamy tutaj do czynienia z bojaźnią bardzo subtelną, bojaźnią, która w większości przypadków pochodzi z najlepszych intencji, ponieważ wynika z przekonania, że nakłonienie do małżeństwa jest najlepszym rozwiązaniem dla podmiotu. Dlatego presja, często zamiast formy groźby ciężkim złem obiektywnym, przybiera formę próśb, nalegań, powtarzanych i natrętnych rad, znaczącego milczenia, ostrych i pogardliwych gestów, zrzucania odpowiedzialności na podwładnego. Istota bojaźni nie leży w sposobie, formie, gwałtowności i sile presji, lecz w ich efektywności i w ich wpływie na wolność nupturienta. W domniemaniu bojaźni szacunkowej chce się dobra podmiotu, nie pragnie się go bezpośrednio zranić, wyrządzić krzywdę, ani dokuczyć. To zachowanie i naprzykrzanie się stopniowo zwyciężają opór woli podwładnego, co skutkuje pozbawieniem go wolności w tym najważniejszym akcie życiowym, jakim jest wybór stanu życia. Zdaniem ponensa jest oczywiste, że rodzice mogą i powinni ukierunkowywać, doradzać dzieciom w różnych sytuacjach życiowych, w tym także w kwestii wyboru stanu życia. Podstawą, która usprawiedliwia tego typu rodzicielskie interwencje jest naturalna zasada posłuszeństwa dzieci swoim rodzicom. Rady rodziców nie mogą jednak przekraczać granicy wolności. Dzieci będąc osobami wolnymi i odpowiedzialnymi nie mogą być zmuszane przez swoich rodziców do określonych wyborów. W przypadku bojaźni szacunkowej decyzja dziecka pochodzi nie z orientujących rad rodziców w określonej sprawie, lecz jako nieunikniony sposób ucieczki z sytuacji niepokoju i udręki wewnętrznej. W ten sposób rady rodzicielskie przekształcają się w prawdziwy przymus, bojaźń, z której się wychodzi uciekając w małżeństwo19. III W części in facto ponens odnosi się do faktów, które doprowadziły sędziów do osiągnięcia moralnej pewności o nieważności małżeństwa. Por. c. Morán Bustos, 12.02.2003, EDJ 2003/247341, s. 5. 19 – 237 – Ks. Tomasz Białobrzeski Największą wartość dowodową, zdaniem sędziów, mają następujące dowody: – Małżonkowie byli narzeczonymi przez około jeden rok. Jako skutek relacji intymnych, które utrzymywali, kobieta poczęła dziecko. Ta okoliczność wywołała niepokój mężczyzny. Rodzice narzeczonej, która miała wówczas 19 lat, po początkowym rozczarowaniu, zaakceptowali sytuację i usilnie ją prosili, aby rozważyła, co w tej sytuacji jest dla niej najlepsze. Rodzice narzeczonego – który miał 22 lata – postąpili w inny sposób, obydwoje, a szczególnie jego ojciec, zareagował gwałtownie, czując się głęboko zawiedziony i upokorzony. – Powód opisuje dokładnie swoją reakcję na wiadomość o ciąży: „przyjąłem wiadomość o ciąży z oszołomieniem i zmieniłem całkowicie swoje plany. Fakt ciąży spowodował moją trwogę z powodu tego, co pomyślą moi rodzice, z powodu przyspieszonego ślubu, i tego, że nie będzie normalny”20. Pomimo, że pozwana neguje tę sytuację trwogi przeżywanej przez narzeczonego, pewne jest, że zeznania złożone w sprawie są wystarczające i pozwalają podtrzymać opinię, że rzeczywiście mężczyzna przeżywał wewnętrzny lęk, którego źródłem była przewidywana i rzeczywista reakcja ojca na wiadomość o ciąży. Powód jest bardzo konkretny w swoim opisie: „reakcja rodziców była taka, jaka jest zawsze w tych sprawach, czyli oszołomienie, strapienie i decyzja, że należy zawrzeć ślub, bo «co się stało to się nie odstanie». Przymusu fizycznego nie było, ale był moralny, który w pewnym sensie zmuszał do ślubu. Decyzja o ślubie wynikała z tego, że rodzice zmuszali mnie do tego. Jeśli byłaby inna możliwość nie zawarłbym małżeństwa”21. Świadkowie potwierdzają to, co zostało przedstawione. Miało to miejsce nawet w dzień ślubu: „na schodach powiedział swojemu ojcu, że nie chce zawierać małżeństwa, i powtarzał to wiele razy, pomimo tej negatywnej reakcji ojciec zmusił go do wyjścia ... i powtarzał, że ma obowiązek zawrzeć małżeństwo”22. – Zostało udowodnione, że powód czuł się przymuszony, że nie miał wystarczającej wolności, aby dokonać wyboru, że groźby ojca, strach, aby się jemu sprzeciwić były dla niego nie do przezwyciężenia. Jego ojciec z jednej strony nic nie chce wiedzieć o przygotowaniach do ślubu, a z drugiej nie chce zaakceptować innego rozwiązania niż ślub. Powód zgodził się dać nazwisko dziecku, ale to nie usatysfakcjono Tamże, s. 5. Tamże. 22 Tamże. 20 21 – 238 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. wało jego ojca. Natrętne naleganie na małżeństwo było poparte groźbą zerwania relacji ojcowsko – synowskich. Groźbą, co do której powód nigdy nie miał wątpliwości, i której nie mógł akceptować nawet hipotetycznie: „nie miałem innego wyboru, jak być posłusznym lub zerwać z nim relację. Ja nie mogłem zrobić tego ostatniego. Jak już wcześniej powiedziałem nasza relacja była wspaniała”23. – Ponens podkreśla brak psychologicznej opinii biegłego w aktach sprawy. Badania biegłego wskazałoby typ psychoosbowy powoda, i pozwoliłoby wyjaśnić wątpliwości w jaki sposób przeżywał on wewnętrznie przymus rodzicielski. Pomimo braku tej opinii, jest całkowicie prawdopodobny opis powoda i jego świadków w odniesieniu do sposobu, w jaki przeżywał on decyzję na zawarcie małżeństwa. Opinia sędziów orzekających w sprawie jest taka, że mają do czynienia z obiektywnym naciskiem, wystarczającym, aby przeszkodzić decyzji i wolnemu wyborowi. Tak jak podkreślił to ponens w drugiej instancji, jest bardzo dużo dowodów, które podkreślają wymiar obiektywny i subiektywny: „trzeba się żenić”, „zmusili go”, „nie dali mu innego wyjścia”, „nie było innej alternatywy”, „musieli ponieść konsekwencje”. Wszystkie one potwierdzają istnienie przymusu i gróźb i „trepidatio mentis” przeżywane przez syna, któremu pozostawała tylko jedna możliwość ucieczki od tej sytuacji wewnętrznej bojaźni. – Pomimo odmiennej relacji kobiety o zaistniałych wydarzeniach, sędziowie oceniają, że zaistniały istotne elementy bojaźni rodzicielskiej. Zostało udowodnione istnienie przymusu, którego właściwości wskazują, że miało on ciężki wpływ na psychikę i na wolę powoda, wolę, która była zdecydowanie przeciwna małżeństwu. – Powód nie chciał małżeństwa w momencie jego zawierania. Brak wolności potwierdzają pisma dołączone do sprawy, które są uprzednie faktowi ciąży. Jest możliwe, że między stronami istniała relacja afektywna, a nawet miłość, lecz nie planowali oni jeszcze małżeństwa. Powód przejawia całkowitą i wyraźną niechęć do małżeństwa, do konkretnego małżeństwa, niechęć, która jest do pogodzenia z uczuciem miłości do narzeczonej. Można myśleć – i w naszych czasach jest to domniemanie, które się wielokrotnie powtarza i jako takie dostrzega to jurysprudencja – że druga strona (w tym przypadku pozwana) jest specjalną przyjaciółką, łącznie z relacją intymną między narzeczonymi, a jednakże ma się niechęć do małżeństwa z nią. Jest bardzo różny pociąg uczuciowy i seksualny, nawet gwałtowny, które może posiadać Tamże. 23 – 239 – Ks. Tomasz Białobrzeski jedna osoba względem drugiej (do tego stopnia, że jest dla niej źródłem zaspokojenia potrzeb intymnych), od pragnienia zawarcia z nią małżeństwa, ponieważ nie jest postrzegana jako przyszła małżonka24. – Małżeństwo jest dla powoda ucieczką od konfliktu wewnętrznego. Protestował on początkowo przeciwko zawarciu małżeństwa, lecz w końcu został zmuszony do podporządkowania się i zaakceptowania tego, czego nie chciał (małżeństwa). Założenie rodziny nie było przez niego planowane. Zawierał małżeństwo, bo musiał to zrobić, ponieważ nie miał innego sposobu, aby wyzwolić się od wewnętrznego konfliktu w którym się znajdował. Na podstawie tych argumentów trybunał III instancji stwierdza, że małżeństwo stron zostało zawarte nieważnie z powodu bojaźni szacunkowej jakiej doświadczył powód. IV Przedstawiony wyrok sądu Trybunału Roty Nuncjatury Hiszpańskiej stanowi przykład wnikliwego rozpatrzenia sprawy z tytułu bojaźni szacunkowej (timor reverentialis) i w konsekwencji adekwatnego do zgromadzonych dowodów jej rozstrzygnięcia. W związku ze stwierdzeniem ważności małżeństwa przez trybunał pierwszej instancji oraz przeciwnym rozstrzygnięciem przez trybunał apelacyjny, zaszła konieczność rozpatrzenia sprawy w trzeciej instancji przez Trybunał Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii. Formuła wątpliwości w trzech kolejnych instancjach była taka sama: czy wiadomo o nieważności małżeństwa stron z powodu braku wystarczającej wolności po obu, lub po jednej ze stron. W poszukiwaniu prawdy o ważności małżeństwa stron audytorzy rotalni skoncentrowali się na tym, czy powód w momencie wyrażania zgody małżeńskiej czynił to pod wpływem bojaźni szacunkowej. Elementem, który został poddany szczegółowej ocenie była wolność powoda w wyborze narzeczonej, jak również wolność w wyborze małżeństwa, jako stanu życia. Szczegółowej ocenie podlegały również skutki, jakie wywołała w psychice powoda postawa jego ojca. Zdaniem turnusu sędziowskiego bojaźń szacunkowa jaką przeżywał powód wyczerpuje przymioty określone w kan. 1103 KPK i w judykaturze rotalnej (bojaźń ciężka, zewnętrzna, uprzednia, nieunikniona). Por. c. Stankiewicz z 9 grudnia 1980, „Ephemerides Iuris Canonici” 38 (1982), s. 325, n. 6. 24 – 240 – Bojaźń szacunkowa (KPK, kan. 1103) w świetle wyroku Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii c. Morán Bustos z 12 grudnia 2003 r. Na podkreślenie zasługuje przedstawienie przez ponensa zagadnień związanych z kolejnością rozpatrywania tytułów nieważności małżeństwa w przypadku zaburzonej wolności podmiotu. Interesujące jest też szczegółowe omówienie przymiotów, jakie musi posiadać bojaźń, aby skutkowała nieważnością małżeństwa. Należy zauważyć, że ponens nie odnosi się w części in facto do innych tytułów przyjętych w sprawie, tj. czy strona pozwana nie zawierała małżeństwa pod wpływem przymusu lub bojaźni. Innym elementem, którego znaczenie podkreślił autor wyroku jest brak opinii biegłego w sprawie. Jak słusznie zauważa ponens, na podstawie opinii biegłego byłoby możliwe określenie osobowości powoda i wpływu jaki miały na niego groźby ojca. Przedstawiony wyrok sądu Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii stanowi interesujący przykład rzetelnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego w świetle wymogów kan. 1103 KPK, jak i zasad powszechnie przyjętych w orzecznictwie rotalnym. Temor reverencial (CIC, can. 1103) a la luz de la sentencia del Tribunal de la Rota de la Nunciatura Apostólica c. Morán Bustos, de 12 de febrero de 2003 Esta sentencia del Tribunal de la Rota de la Nunciatura Apostólica confirma una sentencia de nulidad matrimonial por causa del miedo grave y externamente inferido (temor reverencial). En los tribunales eclesiásticos unos 10% de los procesos matrimoniales se tramita por causa del miedo grave. En esta sentencia el ponente estudia los diversos aspectos de este vicio del consentimiento matrimonial como la gravedad, su carácter extrínseco e indeclinable, la antecedencia a la prestación del consentimiento. Esta sentencia puede resultar muy interesante para conocer la relación que existe entre la operatividad de la amenaza y la reactividad de la perturbación psíquica subsiguiente. – 241 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Ks. Andrzej Perzyński Z historii Problemu łAsKi W pełni kompetentny teologiczny wykład o historycznych przemianach w nauczeniu o łasce. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 24.6.2010 z tytułu niezdolności kobiety oraz/lub mężczyzny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich I. Przebieg sprawy: MC oraz HR zawarli małżeństwo 31.03.1970 w kościele Matki Bożej z Lourdes w (...). Ważność tego małżeństwa zaskarżył MC 13.8.2004 w Sądzie Kościelnym w (...). Sprawa, prowadzona z tytułu niezdolności mężczyzny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich oraz z tytułu niezdolności kobiety do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, zakończyła się 5.2.2007 wyrokiem orzekającym, że udowodniono nieważność małżeństwa z obydwu rozpatrywanych tytułów. Zgodnie z kan. 1682 §1 sprawa znalazła się w Trybunale apelacyjnym, tj. w Metropolitalnym Sądzie w (...). Sędziowie Trybunału apelacyjnego postanowili rozpatrywać sprawę zwyczajnym trybem postępowania. Dnia 20.5.2009 orzeczono, iż nie udowodniono nieważności małżeństwa, a tym samym uchylono w całości wyrok Trybunału I Instancji. Na popartą przez Arcybiskupa (...) prośbę powoda Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej reskryptem z 10.10.2009 wyznaczył Sąd Metropolitalny w Katowicach do rozpatrzenia sprawy w III Instancji. Akta sprawy nadeszły 7.12. i 21.12.2009. Strony nie przedłożyły nowych wniosków dowodowych. Przedmiotem sprawy jest (czy) było pytanie, czy udowodniono nieważność małżeństwa z tytułu niezdolności kobiety oraz/lub mężczyzny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. II. Faktyczny stan sprawy: W rozpatrywanej sprawie konieczne jest wyjaśnienie elementarnych pojęć. Powód wniósł o orzeczenie nieważności małżeństwa z tytułu niezdolności do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków – 243 – Ks. Remigiusz Sobański małżeńskich na skutek braku dojrzałości i odpowiedzialności po stronie pozwanej oraz (co dopisano ręcznie) powodowej. To twierdzenie o niezdolności powodowanej brakiem dojrzałości nie zostało poparte w skardze ani słowem! Wbrew stwierdzeniu zawartemu w dekrecie przyjmującym skargę, nie spełnia ona wymogów określonych kan. 1504 2°. Co więcej, twierdzenie o niezdolności powodowanej czynnikami psychicznymi nie znalazło żadnego oparcia w zeznaniach stron. Zeznania powoda przytoczone w wyroku Trybunału I Instancji nie pozostają w żadnym związku z tytułem sprawy (co wspólnego z niezdolnością psychiczną mają kontakty pozwanej z „poprzednim” chłopakiem?) i nie wiadomo, dlaczego je przytoczono. Pozwana przyznaje: „Zbyt pochopnie podjęliśmy decyzję o rozejściu się, nie uczyniliśmy wszystkiego, aby utrzymać wspólnotę małżeńską”. Rozczarowanie pożyciem małżeńskim spowodowało wygaśnięcie jej uczuć względem powoda, a „szybkie zawarcie następnego związku małżeńskiego przez powoda uniemożliwiło jej naprawienie małżeństwa”. W referowanych w wyroku I Instancji jako, „faktyczne podstawy orzeczenia”, informacjach dostarczonych przez strony trudno znaleźć jakiekolwiek przesłanki twierdzenia o defektach psychicznych czy osobowościowych stron. W motywacji prawnej wyroku przypomniano wprawdzie, że o zaburzeniach osobowości jako przyczynie niezdolności do małżeństwa można mówić wtedy, gdy są ciężkie, jednak zeznania zarówno stron jak też – konsekwentnie – świadków nie pozwalają dostrzec zaburzeń osobowości czy to powoda, czy to pozwanej (także w przytoczonych w wyroku zeznaniach świadków nie ma niczego, co mogłoby nasunąć podejrzenie ich istnienia). Biegły psychiatra po rozmowie z powodem wypowiedział się zdecydowanie: „Stwierdzam, że był on zdolny do podjęcia i wypełnienia obowiązków małżeńskich”. Sędziowie Trybunału I Instancji nie zgadzają się z tym wnioskiem, uważając, że biegły „nie przeanalizował wystarczająco wszystkich okoliczności trwania małżeństwa i przyczyn jego rozpadu”. Sędziowie, niestety, nie sprecyzowali tego zarzutu, nie wskazali, o jakie okoliczności mogłoby tu chodzić. Zamiast uzasadnienia zasygnalizowali, że biegły „zasugerował się aktualnym stanem intelektualnym powoda”. Z kolei odnośnie do opinii dotyczącej pozwanej, o której biegły – nie badawszy jej – pisze, że miała ograniczoną zdolność do wypełniania obowiązków małżeńskich, sędziowie I Instancji nie tylko nie – 244 – Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach zawahali się zaakceptować jej, ale uznali, że „negatywne cechy tej osobowości czyniły pozwaną niezdolną do budowania partnerskich więzów małżeńskich”. Niestety, nie wiadomo, o jakie cechy chodzi, bo przecież trudno przypuścić, by Trybunał uznał za takie to, że pozwana „była osobą dość egzaltowaną”, o romantycznej i roszczeniowej wizji małżeństwa (u osoby, o której sędziowie przyznają, że „z domu rodzinnego wyniosła przekonanie, że w małżeństwie trzeba się poświęcić dla dobra męża i rodziny”!). Również „wady osobowości” nie są sprecyzowane ani nawet nazwane, a dowodem na to, że „występowały w stopniu ciężkim”, ma być to, że pozwana „nie potrafiła ich skorygować”. Twierdzenie o owych wadach ma więc charakter sądu a priori. Aprioryczny charakter twierdzeń wysuniętych na orzeczenie niezdolności psychicznej stron uwidacznia się wyraziście we wniosku wyciągniętym przez Trybunał I Instancji z krótkiego trwania (dziewięć miesięcy) wspólnoty małżeńskiej. Napisano: „Trudno bowiem przyjąć hipotezę, że dwie dojrzałe i psychicznie silne osoby w tak krótkim czasie nie potrafią znaleźć wspólnego języka i bez obiektywnie poważnych przyczyn zewnętrznych porzucą wspólne życie”. Jest odwrotnie: właśnie założenie, iż krótkie trwanie wspólnoty dowodzi niezdolności (obu stron?) do trwania w małżeństwie, to hipoteza wymagająca udowodnienia, sprzeczna z domniemaniem ważności małżeństwa. Nie można też przyjąć argumentacji powoda zawartej w piśmie z 29.1.2010, że skoro trwałość małżeństwa nie była dla pozwanej czymś ważnym, to nie była „wystarczająco psychicznie przygotowana do podjęcia wezwań z tym że wiążących”. Wywody takie mijają się z przedmiotem sprawy. Sąd zgadza się z konkluzją Trybunału II Instancji, że stronom zabrakło woli rozwiązywania problemów, co też przyznaje pozwana. Praktycznie znaczy to, że rychło po ślubie stron szwankowała wola wypełniania obowiązków małżeńskich. Powód napisał o sobie w skardze, że „niewątpliwie” zawierał małżeństwo „z miłości i chętnie”, a wyniesione z domu wychowanie idealistyczne przenosił „na grunt relacji z pozwaną”. Również pozwana zeznała, że zawierała małżeństwo z miłości, a chociaż „z domu rodzinnego wyniosła dość złożone wzorce”, to jednak „odebrała jasne postawy moralne”. Z tych stwierdzeń wynika, że wola stron zawierających małżeństwo była autentyczna i szczera (i nie została ona zakwestionowana). Zgodnie z tezą powództwa należałoby postawić, a następnie udowodnić hipotezę, że tej woli nie odpowiadały możliwości osobowościowe stron, ale brak ja– 245 – Ks. Remigiusz Sobański kichkolwiek argumentów na poparcie tej hipotezy, brak ich nie tylko w obiektywnych dowodach, ale nawet w zeznaniach stron, łącznie z zeznaniami i pismami powoda. Słusznie przypomniano w motywacji prawnej wyroku Trybunału II Instancji, że przedmiotem sprawy nie jest faktyczne wywiązywanie się stron z obowiązków małżeńskich, lecz akt woli konstytuujący małżeństwo, w tym przypadku: czy był to akt woli osób zdolnych podjąć obowiązki małżeńskie. Domniemanie prawne przemawia za zdolnością do wypełnienia tych obowiązków, udowodnić trzeba przeto niezdolność do ich wypełnienia: kto nie jest zdolny wypełnić, tym samym nie jest zdolny podjąć, gdyż nikt nie może zobowiązywać się do czegoś, czego nie jest w stanie wykonać. Wobec stanu akt sprawy wymaga wyjaśnienia pojęcie niezdolności, o której w kan. 1095 n. 3, będącym prawną podstawą rozpatrywanej sprawy. III. Motywy prawne: Podstawą prawną rozpatrywanej sprawy jest kan. 1095 n. 3, który brzmi: „Niezdolni do zawarcia małżeństwa są ci, którzy: ... z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich”. Przymiotnik „niezdolni” jest przekładem łacińskiego „incapaces”, użytego w oryginalnym wydaniu Kodeksu Prawa Kanonicznego. Nazwę „capacitas” stosuje się na określenie wymogów prawa naturalnego (capacitas actus humani), w odróżnieniu od „habilitas” oznaczającej zdolność określoną przez prawo. W polskim tłumaczeniu kan. 1095 n. 3 wyraz „niezdolność” występuje dwukrotnie: „niezdolni” (incapaces) i „nie są zdolni” („non valent”). Zgodnie z tą normą niezdolni (i to z prawa naturalnego) do zawarcia małżeństwa są ci, którzy są niezdolni do wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich. Rozstrzygnięcie rozpatrywanej sprawy wymaga wyjaśnienia tej właśnie niezdolności. Niezdolność, o której w kan. 1095 n. 3, jest równoznaczna z niemożliwością, powodowaną przyczynami natury psychicznej, do podjęcia (a w konsekwencji do wykonania) istotnych obowiązków małżeńskich: nupturient nie jest zdolny do przekazania przedmiotu konsensu małżeńskiego. Niezdolność ta polega więc na tym, że nupturient, aczkolwiek zdolny do prawidłowego wyrażenia konsensu, to jednak z powodu jakiejś anomalii psychicznej lub zaburzeń osobowości nie jest zdolny podjąć (i wykonać) któregoś (lub żadnego) z istotnych – 246 – Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach obowiązków małżeńskich. Istotne obowiązki to nie tylko te, które są następstwem istotnych przymiotów małżeństwa, tzn. jedności i nierozerwalności (kan. 1056), lecz te, które nieodłącznie mieszczą się w pojęciu małżeństwa jako „wspólnoty całego życia, skierowanej ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa” (kan. 1055 §1). Niezdolność trzeba odróżnić od braku dobrej woli wypełniania obowiązków małżeńskich: nie wystarcza wykazać faktyczne ich niewypełnianie, lecz trzeba wykazać, że przyczyny tego tkwiły w psychice nupturienta. „Kanonista winien kierować się jednoznaczną zasadą, że tylko niezdolność, a nie trudności w zakresie zgody małżeńskiej i urzeczywistnienia prawdziwej wspólnoty życia i miłości, powoduje nieważność małżeństwa. Załamanie się jakiegoś związku małżeńskiego nigdy samo w sobie nie może stanowić dowodu służącego wykazaniu owej niezdolności kontrahentów, którzy mogli zaniedbać lub używać źle będące do ich dyspozycji środki zarówno naturalne, jak nadprzyrodzone, bądź też nie zaakceptować nieuniknionych ograniczeń lub ciężarów życia w związku małżeńskim” (Jan Paweł II, przemówienie z 5.2.1987). Przedmiot rozpatrywanej sprawy określono jako niezdolność obu stron do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Znaczy to, że należało udowodnić niezdolność – czyli anomalie lub zaburzenia natury psychicznej – zarówno powoda, jak i pozwanej. Nieważność małżeństwa powoduje już niezdolność wykazana u jednej ze stron. Aby orzec nieważność małżeństwa Sąd musi osiągnąć moralną pewność co do istnienia faktycznych, uznanych jako takie przez prawo, podstaw nieważności. Twierdzenie moralnie pewne to takie, które opiera się na poważnych, przejrzystych podstawach, nie dopuszczających sensownych argumentów przeciwnych. Zreferowany wyżej materiał dowodowy nie pozwala Sądowi osiągnąć moralnej pewności ani co do niezdolności mężczyzny ani co do niezdolności kobiety do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Tak więc Sąd odpowiada przecząco na pytania procesowe i orzeka, że n i e u d o w o d n i o n o nieważności małżeństwa z żadnego z rozpatrywanych tytułów. – 247 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Andrzej Ochocki Ludność świata – powinność i kapitał W zamyśle autora książka jest próbą zarysowania przedmiotu demografii społecznej, którą wstępnie określa jako dziedzinę nauki, która bada i opisuje znaczenie procesów demograficznych dla kształtowania polityki społecznej demokratycznego państwa. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl RECEN Z JE I S PR A W O Z D A NI A Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 „Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2010, vol. 1-IV, s. 2434. Jak słusznie zauważył Pius XII, w słowie skierowanym do Roty Rzymskiej w 1942 r., „świat potrzebuje prawdy, która jest sprawiedliwością i tej sprawiedliwości, która jest prawdą” [zob. AAS 34 (1942) s. 342]. Nie ma wątpliwości, że sprawiedliwość czysto ludzka, realizowana w ramach wymiaru sprawiedliwości kanonicznej, także tej w zakresie spraw o nieważność małżeństwa, o ile jest wprowadzana w czyn zgodnie z porządkiem kanonicznym, w istotny sposób powiększa tak wspomniany blask prawdy, któremu służy ten porządek prawny, jak i splendor samej sprawiedliwości. Jest też zrozumiałe, że pełne urzeczywistnianie uznanych praw i obowiązków oraz zabezpieczanie dóbr chronionych przez prawo kanoniczne, które jest zadaniem sądownictwa kościelnego, jest możliwe tylko wtedy, gdy wspomnianemu wykrywaniu przez sędziego prawdy ukrytej w określonym przypadku towarzyszy nieustanny wysiłek zgłębiania prawdy o człowieku, małżeństwie i Kościele oraz ciągłe doskonalenie własnych umiejętności w zakresie procedury kanonicznej i zasad administrowania sprawiedliwości. Zapewne świadomość wspomnianych zależności pomiędzy prawem a sprawiedliwością, między podnoszeniem kwalifikacji merytorycznych sędziego a sprawiedliwym procesem, który jest jednym z praw wiernych (por. kan. 221 KPK) stanowiła impuls do przygotowania i opublikowania przez dwie powszechnie znane, rzymskie uczelnie papieskie, mianowicie: Uniwersytet Gregoriański i Uniwersytet Świętego Krzyża, księgi pamiątkowej, dedykowanej Dziekanowi Apostolskiego Trybunału Roty Rzymskiej, Ks. Bp. Antoniemu Stankiewiczowi, niestrudzonemu orędownikowi i gorliwemu stróżowi sprawiedliwości kanonicznej. Wspomnianą pracę, zatytułowaną: „Iustitia et iudicium”. Studi di diritto matrimoniale e processuale canonico in onore di Antoni Stankiewicz, a cura di J. Kowal e J. Llobell, wydano w ramach znanej i cenionej serii wydawniczej „Studi Giuridici” (tom LXXXIX). Dzieło zbiorowe, które już na pierwszy rzut oka przykuwa uwagę czytelni- – 249 – ks. Jan Krajczyński ka swoimi imponującymi rozmiarami (4 opasłe tomy, liczące aż 2434 strony, bardzo starannie wydane), zostało opublikowane z okazji 75. rocznicy urodzin ks. bp. A. Stankiewicza. Praca nie tylko pozwala poznać bliżej osobę dostojnego Jubilata, jego znaczny dorobek naukowy i pełne oddania zaangażowanie w służbie Stolicy Apostolskiej; dzieło to zawiera przebogaty zbiór studiów o charakterze naukowym, poświęconych wybranym kwestiom z zakresu kanonicznego prawa małżeńskiego i prawa procesowego, przygotowanych aż przez 107 autorów reprezentujących różne ośrodki naukowe i instytucje z całego świata. Pracę tworzą kolejno: strona tytułowa, spis treści, list Sekretarza Stanu do bp. A. Stankiewicza, dwie fotografie Jubilata: ze sługą Bożym Janem Pawłem II i z Benedyktem XVI; list Ojca Świętego Benedykta XVI do bp. A. Stankiewicza z okazji 50-lecia święceń kapłańskich, wprowadzenie (s. 21-24), nota biograficzna bp. A. Stankiewicza, wykaz jego publikacji o charakterze naukowym, zestawienie wyroków i dekretów wydanych coram Stankiewicz, alfabetyczny spis autorów opracowań naukowych, którzy zechcieli wziąć udział w przygotowaniu publikacji i przekazali swoje teksty do druku, wykaz listów gratulacyjnych, siedem jednostek konstrukcyjnych zawierających opracowania zagadnień z zakresu prawa małżeńskiego (s. 81-1236), siedem tytułów poświęconych studiom z prawa procesowego (s. 1243-2405), indeks systematyczny wraz z sumarycznym zarysem treści poszczególnych artykułów (s. 2407-2434). Wszystkie teksty o charakterze naukowym, opublikowane w jednym z tzw. języków konferencyjnych, zawierają też zwięzłe streszczenia w języku angielskim lub włoskim. Opracowania naukowe zawarte w dwóch pierwszych tomach dotyczą różnego rodzaju kwestii z zakresu prawa małżeńskiego. Systematyzacji materiału dokonano według kryterium przedmiotowego, stosownie do podziału przyjętego w KPK z 1983 r. W tytule I, który określono: „Zasadnicza struktura małżeństwa kanonicznego” (s. 81-302), podjęto kolejno następujące kwestie szczegółowe: podstawy teologiczne kan. 1055 KPK; małżeństwo chrześcijańskie – pomiędzy „contractus” a „foedus”; swobodny wybór miłości małżeńskiej i stanu życia; „bonum coniugum” – od „mutuum adiutorium” do „consortium totius vitae”; „bonum coniugum” a nieważność małżeństwa; prokreacja i seksualność w małżeństwie kanonicznym; „procreatio, impotentia generandi et coeundi” – problemy i perspektywy; „zmierzch” impotencji; dopełnienie małżeństwa „humano modo”; konsens małżeński a miłość małżeńska w orzeczeniach rotalnych. – 250 – Iustitia et iudicium Drugi tytuł tej części poświęcono prawu do zawarcia małżeństwa, przygotowaniu do życia w małżeństwie oraz innym kwestiom szczególnym (s. 303-410). Pięciu autorów podjęło następujące zagadnienia: prawo do małżeństwa i jego ochrona w porządku kanonicznym; domniemania ustawowe w zakresie prawa małżeńskiego materialnego w KPK z 1983 r.; małżeństwo chrześcijańskie wobec nowej kultury prawnej; spotkania w ramach przygotowania do życia w małżeństwie: znaczenie, trudności i próby ich przezwyciężenia; dawne systematyzacje przepisów prawa małżeńskiego. Szczególnie rozbudowany jest tytuł III tej części pracy, traktujący nt. wad prawnych zgody małżeńskiej (s. 411-854). Całość materiału podzielono na cztery mniejsze jednostki konstrukcyjne poświęcone kolejno: wadom konsensu małżeńskiego w ogólności, niezdolności natury psychicznej, błędowi i symulacji małżeństwa. Autorzy opracowań o wadach zgody małżeńskiej in genere podejmują takie kwestie, jak: zasada autonomii i współzależność między facti species w sprawach o nieważność małżeństwa z tytułu wady zgody małżeńskiej w prawie kanonicznym; wkład medycyny, psychiatrii i psychologii do kanonicznego prawa małżeńskiego; nierozwiązane problemy w podstawowych relacjach podmiotowych: nieszczęśliwy wybór partnera a niezdolność do zawarcia małżeństwa. Podtytuł drugi, dotyczący niezdolności natury psychicznej do zawarcia małżeństwa, zawiera opracowania następujących zagadnień: wpływ psychozy maniakalno-depresyjnej na poważny brak rozeznania oceniającego, o którym w kan. 1095 nr 2 KPK; udział A. Stankiewicza w ustaleniu wpływu niedojrzałości na nieważność małżeństwa kanonicznego; niezdolność psychiczna do zawarcia małżeństwa, uwagi wokół przemówienia Benedykta XVI do Roty Rzymskiej z 29 I 2009 r.; magisterium papieskie nt. psychicznej niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich w wyrokach coram Stankiewicz; wpływ transseksualizmu na małżeństwo kanoniczne; uzależnienie od Internetu – relewancja w sprawach o nieważność małżeństwa. W podtytule III, traktującym nt. błędu, zamieszczono cztery teksty poświęcone kolejno: porównaniu trzech wersji C.29 z Dekretu Gracjana nt. wpływu błędu na konsens małżeński; pojęciu retroaktywności w kan. 1098 KPK według A. Stankiewicza; zwykłemu błędowi dotyczącemu istotnego przymiotu małżeństwa w kodyfikacji z 1917 r. oraz błędowi prawnemu w rozumieniu A. Stankiewicza. W podtytule IV, w którym jest mowa o symulacji i wykluczeniach, podniesiono następujące kwestie szczególne: ewolucja figury praw– 251 – ks. Jan Krajczyński nej symulacji konsensu małżeńskiego; wymóg pozytywnego aktu woli w procesie kodyfikacji z 1917 r.; formułowanie się idei pozytywnego aktu woli przeciwnego istocie małżeństwa w KPK z 1983 r.; pośredni pozytywny akt woli; podstawy działania unieważniającego wykluczenia potomstwa w małżeństwie; presumpcje sędziego w sprawach o nieważność małżeństwa z tytułu wykluczenia nierozerwalności; wykluczenie godności sakramentalnej małżeństwa w jurysprudencji coram Stankiewicz. Tytuł IV pierwszej części pracy poświęcono formie kanonicznej zawarcia małżeństwa oraz obowiązkowi zachowania formy cywilnej (s. 855-1080). Poszczególni autorzy zajmują się tutaj następującymi zagadnieniami: zachowanie formy kanonicznej a ważność małżeństwa – przyszłość kan. 1108 KPK; wyjątki od formy kanonicznej a ważność małżeństwa; forma zawarcia małżeństwa kanonicznego – problemy międzykościelne; brak regulacji dotyczącej ministra celebracji małżeństwa w KPK i KKKW; uzupełnienie uprawnienia do asystowania przy zawarciu małżeństwa kanonicznego na mocy kan. 144 KPK; uzupełnienie wspomnianego uprawnienia w jurysprudencji coram Stankiewicz; zniesienie zakazów zawarcia małżeństwa kościelnego przed ślubem cywilnym w Niemczech; kościelne prawo małżeńskie w austriackim porządku prawnym od czasu oświecenia aż do dnia dzisiejszego; implikacje cywilne małżeństwa zawartego w formie kanonicznej i wyroku sądu kościelnego w sprawach małżeńskich w postkomunistycznych krajach Europy, zwłaszcza w tych, które zawarły konkordat ze Stolicą Apostolską; kanoniczne i cywilne konsekwencje zawarcia małżeństwa konkordatowego w Polsce. W następnym tytule, poświęconym małżeństwom mieszanym, zamieszczono jedynie dwa teksty, mianowicie o małżeństwach zróżnicowanych wyznaniowo i dialogu międzyreligijnym oraz nt. budzących wątpliwości fenotypów w przypadku małżeństwa między stroną katolicką i prawosławną, zawieranego wobec księdza obrządku chaldejskiego (s. 1081-1126). Trzy kolejne opracowania, stosujące się do rozwiązania węzła małżeńskiego i separacji małżonków, poświęcono: rozwiązaniu małżeństwa na korzyść wiary; separacji jako prawu i obowiązkowi w świetle prawa naturalnego i prawa kanonicznego; wychowaniu religijnemu potomstwa i separacji małżonków, poczynając od prawa dekretałowego aż do KPK z 1983 r. (s. 1127-1191). – 252 – Iustitia et iudicium W ostatnim, siódmym tytule tej części dzieła, określonym mianem „konwalidacji małżeństwa”, znalazły się dwa studia poświęcone kolejno: nieważnej konwalidacji małżeństwa zawartego jedynie w formie cywilnej przez stronę katolicką zobowiązaną do zachowania formy kanonicznej oraz późniejszemu ważnemu zawarciu cywilnego węzła małżeńskiego w świetle porad Sygnatury Apostolskiej (s. 1193-1236). Nie mniej bogato przedstawia się druga część pracy, poświęcona zagadnieniom z zakresu kanonicznego prawa procesowego. Całość materiału badawczego zawarto w dwóch kolejnych tomach, w ramach następujących siedmiu tytułów: obrona praw i proces kanoniczny, historia procesu kanonicznego, proces o nieważność małżeństwa, inne procedury małżeńskie, proces i procedury karne, postępowanie i proces sporny administracyjny, inne procedury. W tytule I, poświęconym obronie praw i kanonicznemu procesowi w ogólności, zawarto następujące teksty o charakterze naukowym: forum wewnętrzne – natura i ustrój prawny; zasada „dobra wspólnego Kościoła” jako kryterium ustroju Kościoła i korzystania z praw wiernych w KPK z 1983 r.; proces kanoniczny a zasada „prawa do sprawiedliwego procesu”; sędzia jako sprawca sprawiedliwości; klauzula: „wobec zasiadającego trybunału” – pozycja sędziego w procesie; przemówienia Benedykta XVI do Roty Rzymskiej; znaczenie kanoniczne jurysprudencji, w tym jurysprudencji rotalnej; uchwały Kolegium Rotalnego w przedmiocie procedury procesowej; dekrety Dziekana Roty Rzymskiej z lat 1994-2007 (s. 1247-1445). W tytule II drugiej części pracy, odnoszącym się do procesu kanonicznego w aspekcie historycznym, autorzy poświęcają swoją uwagę następującym dwom kwestiom: proces kanonizacyjny św. Elżbiety Węgierskiej – przypadek szczególny w kontekście ogólnego rozwoju procedury; oznaki wpływu prawa bizantyjskiego, zwłaszcza zbioru „Basilicorum libri LX”, na współczesne kanoniczne prawo procesowe wschodnie (s. 1447-1484). Tytuł III drugiej części pracy, w którym podniesiono różnorakie kwestie z zakresu kanonicznego procesu o nieważność małżeństwa, zdecydowanie przerasta pod względem objętości wszystkie inne jednostki konstrukcyjne recenzowanego dzieła. Całość materiału poświęconego wspomnianemu procesowi szczególnemu podzielono na dwa podtytuły; w pierwszym zajęto się „fazą statyczną” tego postępowania (s. 1485-1724), w drugim natomiast – jego „fazą dynamiczną” (s. 1725-2063). Czytelnik może tu zgłębić kolejno następujące za– 253 – ks. Jan Krajczyński gadnienia: ochrona małżeństwa w kanonicznym prawie procesowym; porównanie normatywnych modeli małżeństwa: kanonicznego i cywilnego w aspekcie ich nieważności; miejsce Instrukcji procesowej „Dignitas connubii” w systemie źródeł kanonicznego porządku prawnego; ograniczenia procesowe i ekumenizm w art. 3 § 2 Instrukcji „Dignitas connubii”; wkład posługi trybunałów kościelnych na rzecz rodziny w świetle przemówień papieży do Roty Rzymskiej; kompetencja kanoniczna trybunału kościelnego katolickiego w zakresie rozpatrywania spraw małżeńskich wiernych prawosławnych; jurysdykcja kościelna a ważność małżeństwa niekatolików; od „trybunału ościennego” do „trybunału pomocniczego” – propozycja lepszej systematyzacji koncepcyjnej pojęcia; obrońca węzła małżeńskiego według instrukcji „Dignitas connubii” a praktyka trybunałów międzydiecezjalnych w przypadku niedostatku kanonistów; kurator procesowy w jurysprudencji Roty Rzymskiej (1908-2008); deontologia sądowa w świetle instrukcji „Dignitas connubii”; przedłużanie szkodliwych sporów: standardy etyczne dla adwokatów i pełnomocników; jurysprudencja rotalna w przedmiocie przyjęcia/odrzucenia skargi powodowej w sprawach o orzeczenie nieważności małżeństwa; tytuł prawny w sprawie o nieważność małżeństwa: aspekty normatywne i doktrynalne; postępowanie w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa w pierwszej instancji: w poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości (kwestie wybrane); prawda obiektywna w sprawie o orzeczenie nieważności małżeństwa z powodu wady zgody małżeńskiej; oświadczenia stron i ich znaczenie dowodowe w kanonicznym procesie o nieważność małżeństwa; niewiarygodność procesowa stron; dowód z dokumentów; kryteria sędziowskie w zakresie przyjmowania psychiatrycznych/psychologicznych opinii biegłych w procesie o nieważność małżeństwa z tytułu wady zgody małżeńskiej; motywacja dekretów sądowych – zasady, które wskazują na konieczność umotywowania dekretów; zakaz zawarcia nowego małżeństwa; prawo do zawarcia małżeństwa a sądowa klauzula zawarcia nowego związku małżeńskiego; zgodność wyroków: kwestie natury praktycznej w aplikacji art. 291 „Dignitas connubii”; sprzeczność pomiędzy dekretem potwierdzającym nieważność małżeństwa wydanym w ramach apelacji a causae iurium związaną z czysto cywilnymi skutkami małżeństwa; rekurs nadzwyczajny o dopuszczenie nowego wniesienia sprawy a szacunek dla prawdy procesowej; rekurs do Sygnatury Apostolskiej przeciw odmowie ponownego rozpatrzenia sprawy przez Apostolski Trybunał Roty Rzymskiej; – 254 – Iustitia et iudicium wykonanie „post mortem coniugis” wyroku kościelnego stwierdzającego nieważność małżeństwa. Tytuł IV drugiej części pracy, traktujący nt. innych specjalnych procesów małżeńskich, zawiera jedynie dwa artykuły (s. 2065-2106). Autorzy wspomnianych tekstów podejmują następujące kwestie: nieważność małżeństwa a dyspensa „super rato”, postępowania o separację małżonków. O wiele bardziej obszerny jest tytuł piąty, poświęcony procesowi i procedurom karnym (s. 2107-2233). Autorzy kolejnych artykułów podejmują tu następujące kwestie szczególne: dochodzenie wstępne w świetle KPK; osobliwość indagacji wstępnej w kanonicznym procesie karnym; granice i dostateczny stopień gwarancji ochrony osoby indagowanej w realizacji dochodzenia wstępnego, o jakim jest mowa w kan. 721 KPK; wybrane pytania z zakresu dyscypliny kodeksowej dotyczące przedawnienia czynu o charakterze przestępczym; wymierzenie kary, w szczególności w odniesieniu do kanonicznego procesu karnego; rola wyższego przełożonego w procesie usunięcia zakonnika z instytutu zakonnego W tytule VI, dotyczącym postępowania i procesu spornego administracyjnego (s. 2235-2321), podjęto następujące cztery zagadnienia szczególne: od rekursu hierarchicznego do alternatywnego rozwiązywania konfliktów – błogosławieństwo czy przekleństwo; zasada formalności odpowiedniej w procesie tworzenia aktów administracyjnych w świetle prawa kanonicznego; kompetencja Sygnatury Apostolskiej według „Lex propria”; podmioty kanonicznego procesu administracyjnego. Ostatni tytuł drugiej części pracy, poświęcony innym procedurom (s. 2323-2434), zawiera studia podejmujące następujące kwestie: komisja historyczna w sprawach kanonizacyjnych; zakończenie sporu w drodze ugody; rozstrzygnięcia sporu przed Urzędem Pracy Stolicy Apostolskiej; prehistoria Trybunału Stanu Państwa Watykańskiego. Już sama wykazana tutaj mnogość zagadnień z zakresu kanonistyki, jakie podjęli w swych artykułach autorzy, którzy zechcieli wziąć udział w upamiętnieniu jubileuszu Ks. Bp. A. Stankiewicza, pozwala stwierdzić nieocenione bogactwo prezentowanych treści, bardzo szeroki zakres przedmiotowy dzieła, wreszcie – jego istotny wkład w zrozumienie wybranych przepisów kanonicznego prawa małżeńskiego i procesowego. Wielość tematów podjętych przez twórców publikacji pozwala sądzić, że czytelnik – także ten, który nie zna bliżej prawa ka– 255 – ks. Jan Krajczyński nonicznego – znajdzie tutaj interesujące go opracowania. Wspomniana wielowątkowość badań sprawia też jednak, że czytelnik całości może odnieść wrażenie, iż w tej rozmaitości myśli, niekiedy tylko sygnalizującej konkretny problem, pominięto dogłębną i kompleksową analizę poszczególnych kwestii. Oczywiście, przywołana tu mnogość autorów artykułów karze z tym większym podziwem spojrzeć na wielki wysiłek, jaki w przygotowanie publikacji do druku włożyli redaktorzy pracy. Ich starania sprawiły, że to zbiorowe dzieło prezentuje się bardzo okazale i estetycznie; jego dokumentacja jest bardzo staranna i jednolita, styl pracy – jasny i interesujący. Struktura dzieła jawi się jako celowa i prawidłowa; można tu jedynie mieć drobne zastrzeżenia co do zachowania proporcji między poszczególnymi jednostkami pracy. Zagadnienia podjęte w prezentowanym dziele, tak te dotyczące małżeństwa jak wymierzania sprawiedliwości, posiadają istotny walor poznawczy. Rzetelnie zgłębione przez kanonistów, inne osoby partycypujące w administracji sprawiedliwości kanonicznej, studentów prawa kanonicznego i samych małżonków dochodzących swoich praw na forum Kościoła mogą przysłużyć się w istotnej mierze dobru Kościoła i poszczególnych wiernych chrześcijan oraz wnieść ważny wkład w krzewienie w ściśle określonych ramach etyczno-prawnych dzieła sprawiedliwości. Ks. Jan Krajczyński – 256 – Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Piotr Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych (kan. 1071 § 1, 2o Kodeksu Prawa Kanonicznego), Wydawnictwo Naukowe Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Kraków 2009, ss. 539. Niniejsza monografia dotyczy kwestii, która od upowszechnienia obligatoryjnych małżeństw cywilnych (w XIX-wiecznych ustawodawstwach państwowych) aż do Soboru Watykańskiego II rozgrzewała język debaty i ostrzyła polemiczne pióra przedstawicieli obu zaangażowanych ideowo stron sporu: Kościoła i państwa. Spór o jurysdykcję nad małżeństwem, bo o nim mowa, trwale zarysował linię demarkacyjną biegunowo różnych stanowisk. „Wzorcowy” francuski model ustawowych regulacji małżeńskich (zapoczątkowany w 1792 r.) wprowadził, obwarowany sankcją karną, zakaz zawierania w formie religijnej związków małżeńskich, które wcześniej nie zostały ukonstytuowane jako związki cywilne. Rezultat był do przewidzenia: z czasem tylko te ostatnie uznawano w wielu państwowych porządkach prawnych. Reakcja Kościoła na ewidentnie wrogi projekt wyparcia małżeństw kanonicznych ze sfery publicznej musiała oznaczać przyjęcie postawy defensywnej. Częścią apologetycznych zmagań z silniejszym – po ludzku – przeciwnikiem było zabezpieczenie w kościelnym porządku prawnym prawdy o sakramentalnym małżeństwie. Odnośne kanony prawa kodeksowego jednoznacznie wskazywały, w czyjej kompetencji pozostaje ta stricte kościelna instytucja. Ustawodawstwu państwowemu „dozwalały” regulować jedynie wąsko rozumiane „skutki czysto cywilne” (CIC 1917, can. 1016) – z natury swej drugorzędne, leżące poza sferą substantia matrimonii. Wobec takiej polaryzacji stanowisk trudno nie dostrzec w „wydarzeniu” Soboru Watykańskiego II istotnej cezury czasowej dla niniejszej problematyki. Odnowiona wedle nowo wytyczonych pryncypiów (m.in. trzech podstawowych zasad: autonomii i niezależności Kościoła i państwa, współdziałania Kościoła i państwa w osiąganiu wspólnego dobra osoby ludzkiej oraz poszanowania wolności religijnej w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym) społeczna doktryna Kościoła, tudzież doniosła proklamacja, że małżeństwo ze swej natury jest skierowane do dobra całego społeczeństwa – odtąd miały wpływać na minimalizowanie „obszarów” poten– 257 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa cjalnego konfliktu, zwłaszcza w państwach podtrzymujących system obligatoryjnego małżeństwa cywilnego. Dojrzałym owocem myśli Vaticanum II okazały się regulacje małżeńskie, które znalazły się w posoborowych, nowoczesnych umowach konkordatowych. I jakkolwiek nie unieważniały one linii podziału: małżeństwo kanoniczne – małżeństwo cywilne (i nie likwidowały napięć płynących z autonomicznego funkcjonowania wymienionych figur prawnych w ustawodawstwach: kościelnym i państwowym), to stały się symbolem nowego postrzegania tej publicznej instytucji, w której nie da się odseparować sfery świeckiej od religijnej, społecznej od eklezjalnej. Nie trzeba dodawać, że takie „unitarne” – skoordynowane w obu porządkach prawnych – spojrzenie na małżeństwo stwarza dziś szansę doskonalszej realizacji jego instytucjonalnych celów: dobra małżonków i potomstwa, rodziny i całego społeczeństwa. W taki krąg problemowy wpisuje się P. Majer swą monografią, gdy formułuje we Wstępie jej główną tezę: jednym z konkretnych efektów stopniowego unormowania relacji między małżeństwem kanonicznym a instytucją regulowaną w systemie prawa świeckiego jest przepis kan. 1071 § 1, 2o.... Późniejsze precyzacje wprost anonsują wymieniony przepis jako „przedmiot” niniejszego opracowania (s. 57, 445). Już w tym miejscu wypada zauważyć, że tak sprofilowane obszerne studium stanowi pierwszą w literaturze kanonistycznej, wnikliwą i kompleksową wykładnię normy funkcjonującej na styku małżeńskiego ustawodawstwa kanonicznego i cywilnego. Dość powiedzieć, że ów cenny projekt badawczy usuwa poważną lukę, której nie zdołały dotąd wypełnić cząstkowe (merytorycznie) i partykularne (geograficznie) opracowania krajowe czy zagraniczne. Złożoność problematyki – precyzyjnie zdiagnozowana we Wstępie – podyktowała Autorowi zakreślenie ram treściowych i metodologicznych. Założonym celem badawczym nie mogło być – co zrozumiałe – ukazanie znaczenia, jakie państwowe prawo i judykatura nadają małżeństwu czysto kanonicznemu (s. 16-17). Mimo to z uznaniem trzeba stwierdzić, że obok kompetentnego rozpoznania problemu w perspektywie prawa kanonicznego nieobca Autorowi była też optyka prawnika-cywilisty. Kwerendą objęta została literatura polska, włoska, hiszpańska, niemiecka, portugalska, francuska, nie brak też pozycji anglojęzycznych (i innych). Wyraźna intencja uwzględnienia „całej” literatury łączy się w monografii z zamysłem szerokiego zaprezentowania ustawodawstwa partykularnego (w różnych Kościołach lokalnych) w przedmiocie aplikacji – 258 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych kan. 1071 § 1, 2o. Dbałość przy tym o metodologiczną przejrzystość dociekań (z deklarowaną explicite wagą sprzężenia: metoda – cel badań) wpłynęła na trafny wybór metod badawczych, tj. metody historycznej – w ukazaniu tła historycznego i ewolucji kościelnej doktryny i prawodawstwa, metody egzegezy prawnej – w analizie przepisów prawa kościelnego i państwowego, metody porównawczej – w komparacji różnych rozwiązań normatywnych (przepisów umów konkordatowych, kościelnych przepisów prawa partykularnego, przepisów prawa państwowego). Uwagę przyciąga sam tytuł monografii: Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych. W kontekście zapowiadanej we Wstępie kompleksowej wykładni tytułowego przepisu kodeksowego (geneza, ratio, aplikacja), ujęcie to może nieco dziwić, tym bardziej, że na obwolucie książki zabrakło odesłania do kan. 1071 § 1, 2o (pominięto treść w nawiasie). Oczywiście można przyjąć, że takie „techniczne” sformułowanie najogólniej odpowiada zamierzeniom badawczym P. Majera. Trudno jednak nie zauważyć, że ratio przepisu (pieczołowicie wykazywane w monografii) podpowiada inny wariant formuły tytułu: Zawarcie małżeństwa kanonicznego ze skutkami cywilnymi (kan. 1071 § 1, 2o Kodeksu Prawa Kanonicznego). Ilustrację, jak potencjalnie zawężająco może być odbierane obecne sformułowanie tytułu, daje sam Autor, gdy we Wstępie zgłasza kilka wątpliwości, a mianowicie: Jak w praktyce egzekwować wymóg skuteczności małżeństwa na forum cywilnoprawnym?; a wcześniej: Czy rzeczywiście Kościół powinien obligować wiernych do zawierania małżeństwa cywilnego...? Czy nie jest to uzależnienie sprawowania sakramentu od przepisów prawa świeckiego? (s. 14). Niezbyt przekonująco brzmi – przedstawione na tej samej stronie – odautorskie wyjaśnienie: Tytuł... opracowania wskazuje, że mimo generalnego zakazu jest jednak dopuszczalne zawarcie małżeństwa kanonicznego „bez skutków cywilnych”... . Nie przesądzając o optymalnym kształcie tytułowej formuły, warto przypomnieć, że tytuł rozprawy powinien opisywać podstawowy problem badawczy, a nie jeden z elementów czy aspektów prowadzonych badań. Książka P. Majera składa się ze Spisu treści w języku polskim (s. 5-8) i w języku hiszpańskim (s. 533-536), Objaśnienia skrótów (s. 9-10), Wstępu (s. 11-23), ośmiu rozdziałów (s. 25-464), Zakończenia (s. 465-473), Bibliografii (s. 475-531) oraz streszczenia w języku hiszpańskim (s. 537-539). Struktura cało������������������������������� ś������������������������������ ci została przez Autora przedstawiona i uzasadniona we Wstępie, starannie zredagowanym wedle – 259 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa przyjętych zasad. Już wstępna zapowiedź układu treściowego z wyraźnie zarysowanym głównym celem badawczym (kompleksową wykładnią tytułowego kanonu) i sygnalizowanymi w formie licznych pytań celami pomocniczymi (liczbę pytań we Wstępie można było śmiało ograniczyć, wtedy pozostałe zyskałyby na jednoznaczności) świadczą o tym, że dobrze przemyślano konstrukcję pracy. Poszczególne jej jednostki, a także szczegółowe punkty zostały w sposób zaplanowany podporządkowane celowi zasadniczemu. Pośród ośmiu rozdziałów dwa pierwsze wyróżniają się tym, że dotyczą całego unormowania kan. 1071. Świadomy zabieg rozszerzenia perspektywy badawczej Autor przekonująco uzasadnia chęcią możliwie pełnego wyświetlenia ratio szczegółowego przepisu analizowanego w pracy. Owszem, ważną konkluzję Zakończenia, iż przedmiotem analiz był przepis zmierzający do tego, by potencjalnie każde małżeństwo zawierane „coram Ecclesia” cieszyło się również pełnym uznaniem w społeczności świeckiej (s. 465) uwyraźnia dodatkowo: z jednej strony – podkreślenie wagi usytuowania kanonu w systematycznym układzie norm kodeksowego prawa małżeńskiego (w dziale obejmującym przygotowanie do zawarcia małżeństwa), z drugiej strony – przybliżenie kwalifikacji prawnej zakazów, których celem jest ustanowienie procedury prewencyjnej i poddanie konkretnego projektu małżeństwa ocenie ordynariusza miejsca..., tak aby wskutek zawarcia małżeństwa kolidującego z innymi dobrami nie doznały uszczerbku prawa, wartości moralne, dobra i interesy innych osób lub Kościoła w ogóle (s. 108). W ten sposób obecność dwóch pierwszych rozdziałów „broni się” przed możliwym zarzutem, że stanowią one zapowiedź prawnej wykładni nie jednego, ale wszystkich zakazów kan. 1071 § 1, abstrahując od spostrzeżenia o narzucającym się pierwszeństwie rozdziału wprowadzającego w „historyczny zarys zagadnienia” (podtytuł III rozdz.). Można jednak wyrazić pogląd, że uwzględnienie zwłaszcza tej ostatniej uwagi uczyniłoby refleksję nad problemem rozprawy bardziej zwartą, a dyskurs Autora metodycznie lepiej uporządkowany. Alternatywna konstrukcja struktury monografii – spójna z wersją tytułu: ....ze skutkami cywilnymi... – mogłaby zatem oznaczać: przyjęcie jako pierwszego w pracy obecnego III rozdz. oraz włączenie fragmentów obecnego I i II rozdz. do obecnego IV rozdz. – drugiego w proponowanym nowym układzie; dodatkowo niektóre treści obecnego II rozdz. mogłyby jednocześnie wzbogacić ostatni rozdział pracy: Wybrane praktyczne aspekty stosowania kan. 1071 § 1, 2o. Raz jeszcze warto zaznaczyć, że niniejsza propozycja alternatywnego ujęcia – 260 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych nie zmienia opinii o strukturze rozprawy: przyjęty układ pracy należy uznać za poprawny i przekonująco uzasadniony. Autor nie zdecydował się na podniesienie waloru poznawczego prezentowanego studium wprowadzeniami do poszczególnych rozdziałów, kończy za to każdy z nich zwięzłym, treściowo kompletnym Podsumowaniem. Trudno w końcu nie zauważyć, że tak jak poszczególne rozdziały pozostają w logicznym i merytorycznym związku z tematem, tak też Zakończenie koreluje z tezą główną i pytaniami sformułowanymi we Wstępie. Przedstawione wyżej mankamenty są marginalne w porównaniu z merytorycznymi walorami rozprawy. Podstawowym osiągnięciem P. Majera jest wyświetlenie – w szeroko zakrojonym, wielowątkowym dyskursie – wewnętrznej celowości kan. 1071 § 1, 2o oraz wpisanego weń uniwersalnego profetycznego przekazu, ucieleśniającego troskę Kościoła o zapewnienie małżeństwu prawno-instytucjonalnej spoistości w obu systemach normatywnych: państwowym i kościelnym. Jak wywodzi Autor, niniejszy przepis o dużym znaczeniu praktycznym pozwala uzgadniać (synchronizować) pozostające niejednokrotnie w napięciu wartości: dobro wspólnoty Kościoła i osobowe dobro nupturientów, nadprzyrodzone cele religijne małżeństwa i jego doczesne cele społeczne – tak, by nie tracić z pola widzenia apostolskiego wymiaru sacramentum matrimonii: przenikania porządku doczesnego duchem Ewangelii. W monografii przekonująco wykazano, że optymalną formą zabezpieczenia „unitarnego” charakteru owej naturalnej instytucji (wobec dawnych i współczesnych tendencji podtrzymywania dychotomii: małżeństwo cywilne – małżeństwo kościelne) jest „małżeństwo konkordatowe” – w wersji przyjętej m.in. w Konkordacie polskim z 1993 roku, a mianowicie uznania skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego. Warto podkreślić, że Autor badań prezentuje umiejętność dociekliwych, odważnie krytycznych analiz (choćby w wykazywaniu niedoskonałości uregulowań małżeńskich wymienionego Konkordatu). Operując dobrym warsztatem naukowym, czyni właściwy użytek ze zgromadzonej bogatej literatury, zachowuje przy tym równowagę między korzystaniem z dorobku innych a samodzielnym formułowaniem sądów i ocen. Merytoryczną wartość pracy podnosi dokumentowanie prowadzonego dyskursu obszernymi przypisami, w których otwierane nierzadko nowe wątki tematyczne dobrze uzupełniają główny tok narracji. Rozdział I monografii (s. 25-58), ogólnie traktujący o zezwoleniu ordynariusza miejsca na asystowanie przy zawarciu małżeństwa, ma – 261 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa w zamyśle Autora być wstępem do gruntownej i szczegółowej analizy kan. 1071 § 1, 2o. Owszem, rzetelna egzegeza wymienionego kanonu nie może pominąć szerszego kontekstu norm kanonicznych regulujących przygotowanie do zawarcia małżeństwa. W kolejnych punktach tego najkrótszego rozdziału ukazano w logicznym porządku: prawny wymiar owego przygotowania (egzamin przedślubny), przedmiot kanonicznego rozeznania stanu osobowego narzeczonych (stwierdzenie stanu wolnego), wagę szczegółowych przepisów w tej materii wydanych przez konferencje biskupów (norm spełniających w myśl kan. 29 i 455 kryteria dekretów ogólnych) oraz samo „tytułowe” zezwolenie ordynariusza w perspektywie historycznej. Szerokie udokumentowanie źródłowe, widoczne zwłaszcza w części omawiającej prawodawstwo partykularne, nie uchroniło Autora od nieścisłości, którą trudno uznać za drobną. Nie wiadomo dlaczego, mimo słusznego przywołania w tym segmencie pracy 66. numeru adhortacji Familiaris consortio, błędnie podano, że drugi etap przygotowania do małżeństwa: przygotowanie bliższe, „dokonuje się w okresie narzeczeństwa..., gdy już zrodzona myśl o małżeństwie między konkretną kobietą i konkretnym mężczyzną dojrzewa do urzeczywistnienia. Poprawny opis kolejnego, trzeciego etapu przygotowania mógłby wskazywać, że nie chodzi tu o lapsus techniczno-redakcyjny. A przecież trudno posądzać Autora o nieznajomość choćby Dyrektorium Duszpasterstwa Rodzin (opracowanego przez Radę do Spraw Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, przyjętego 1 V 2003 r. na 322 zebraniu plenarnym KEP). Dokument ten objaśnia odnośny fragment adhortacji, jasno precyzując, że przygotowanie bliższe dotyczy młodzieży ponadgimnazjalnej (n. 24). Co zaś się tyczy praktyki pastoralnej – w myśl uregulowań Dyrektorium przygotowanie bliższe w Polsce obejmuje m.in. roczną katechezę przedmałżeńską (25 spotkań), która winna być prowadzona – niezależnie od katechezy w szkole – w każdej parafii (por. też KEP, Instrukcja o przygotowaniu do małżeństwa w Kościele katolickim, 5 IX 1986, n. 9-17). W rozdziale II (s. 59-109) P. Majer docieka natury instytucji zezwolenia na asystowanie przy zawarciu małżeństwa. Podejmując kwestię kwalifikacji prawnej zakazów w KPK 1983 (lex prohibens), z jednej strony wskazuje na pewne wspólne cechy między owymi zakazami a dawnymi przeszkodami wzbraniającymi – zwłaszcza w obszarach oznaczonych przepisami kan. 1124 i kan. 1083 § 2 KPK 1983 (zakaz) przeszkoda zawierania małżeństw mieszanych; zakaz/przeszkoda zawierania małżeństw przez osoby, które nie osiągnęły wieku ustalonego przez konferencję episkopatu); z drugiej strony – w szczegółowym – 262 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych odniesieniu do zakazów w kan. 1071 § 1 – kompetentnie wyłuszcza różnice między dwoma wymienionymi figurami prawnymi. Wszystkie zakazy zawarte w omawianym kanonie adresowane są do duchownych uprawnionych do asystowania, podczas gdy bezpośrednim adresatem przeszkód są nupturienci. Ze wszech miar zasadne w tej części rozdziału jest uczynienie naturalnego prawa do zawarcia małżeństwa (ius connubii) istotnym punktem odniesienia w wydobywaniu sensu i celowości zakazów z kan. 1071 („funkcja kontrolna”). A skoro przy tej okazji odnotowano swoiste napięcie pomiędzy naturalną wolnością zawarcia małżeństwa a wymogami porządku prawnego (s. 67), to trudno powstrzymać się od drobnej uwagi krytycznej. Otóż, pomocne w bardziej zniuansowanym podejściu do badanego problemu (m.in. w waloryzacji dóbr: dobro wspólne Kościoła – dobro osobowe nupturientów) byłoby dostrzeżenie również w zasadzie konsensu – drugiego, obok ius connubii, podstawowego pryncypium w systemie kanonicznego prawa małżeńskiego – niezbędnego kontekstu hermeneutycznego (zob. K. Lüdicke, Münsterischer Kommentar zum „Codex Iuris Canonici”. Essen 2006, 1095/1-9). Wszelako, jeśli nawet mówić o pewnej niedoskonałości założeń metodologicznych (tych deklarowanych explicite, bo nie można abstrahować od pośrednio ujawnianych determinant dyskursu – zob. np. s. 68, przyp. 28) – to wyraźnie należy stwierdzić, że żadna ułomność nie stygmatyzuje formułowanych wniosków. Wręcz przeciwnie, cennym owocem analiz tej części pracy jest konstatacja, iż celem kan. 1071 nie jest stanowienie zakazu zawierania małżeństwa, lecz stworzenie procedury prewencyjnej, w której „deklaratywną” rolę proboszcza dopełnia „decyzyjna” rola ordynariusza miejsca. Jeśli zatem egzamin przedślubny wykaże, że zawarcie małżeństwa koliduje z jakimiś dobrami, zasadami etyczno-moralnymi, normami czy interesami prawnymi osób lub społeczności, to nie kto inny, jak tylko ordynariusz miejsca dysponuje odpowiednimi możliwościami do właściwego rozwiązania takiej konfliktowej sytuacji (weryfikacja stanu wolnego, badanie integralności konsensu, stosowne pouczenie, a czasem wręcz skłonienie kandydatów do odłożenia planów małżeńskich zgodnie z przepisem kan. 1077; tu jedna uwaga: w analizie tego ostatniego przypadku należało wyraźniej zaakcentować czasowy charakter zakazu i zależność: koniec występowania poważnej przyczyny – koniec zakazu). Wnikliwe dalsze analizy tego rozdziału prowadzone na kanwie interpretacji pojęć prawnych: niegodziwości (illicitas), zakazu zawierania małżeństwa (vetitum Ecclesiae), zezwolenia (licentia), wyjątku od obowiązku uzyskania zezwolenia (excepto casu necessita– 263 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa sis...), są najlepszą wizytówką warsztatu kanonistycznego Autora tudzież jego odwagi w formułowaniu samodzielnych wniosków (tu warto przytoczyć konstatację, że w Instrukcji KEP dla duszpasterzy dotyczącej małżeństwa konkordatowego z 22 X 1998 „nie rozróżnia się zakazu asystowania i zakazu zawierania małżeństwa” – s. 90, przyp. 100). Rozdział III (s. 111-153) nosi tytuł Zobowiązanie małżonków do uzyskania skutków cywilnych swego małżeństwa – historyczny zarys zagadnienia. Uwagę czytelnika przykuwa żywo prowadzona, logiczna, a przy tym dobrze osadzona źródłowo narracja tej części monografii. Umiejętność syntezy – co warto podkreślić – zaowocowała tym, że na 42. stronach Autor zdołał objąć szeroki czasokres: od pojawienia się instytucji małżeństwa cywilnego (Holandia 1580) do czasów obecnych (2009). Już same tytuły poszczególnych punktów rozdziału oddają „maksymalistyczny” zamysł Autora: nie tyle ukazania ogólnego tła historycznego dla omawianej problematyki, ile szczegółowego wyświetlenia etapów ewolucji kościelnej doktryny i prawodawstwa, determinujących proces kształtowania się aktualnego przepisu kan. 1071 § 1, 2o (s. 150). Dość przytoczyć dwa pierwsze punkty: 1. Argumentacja negatywna: konieczność podporządkowania się narzuconemu prawu o małżeństwach cywilnych „ad pericula evitanda” (XVI-XIX w.); 2. Argumentacja pozytywna: korzyści płynące z cywilnego uznania małżeństwa; a) Stopniowe odchodzenie od apologetycznego tonu w dokumentach i doktrynie; b) Stosunek Kościoła do tzw. „małżeństw wdów wojennych” we Włoszech. W monografii słusznie zaakcentowano wagę dwóch instrukcji: instrukcji Penitencjarii Apostolskiej z 1866 r. (na ten dokument – wobec braku odnośnych uregulowań w KPK 1917 – zwykle się powoływano m.in. w zobowiązywaniu proboszczów, by pochopnie nie dopuszczali do zawarcia małżeństw, które nie będą mogły być uznane przez państwo) oraz instrukcji Kongregacji ds. Dyscypliny Sakramentów z 1941 r. (w trosce o zapewnienie państwowego uznania małżeństwa czyniła ona wprost przedmiotem egzaminu przedślubnego kwestię, czy nie występują okoliczności uniemożliwiające zawarcie ślubu cywilnego tam, gdzie jest on obligatoryjny). Ostatni punkt rozdziału jasno prezentuje stanowisko Kościoła wyrażone w umowach konkordatowych I poł. XX w. (i instrukcjach kościelnych dla krajów konkordatowych), że każde małżeństwo kanoniczne winno znaleźć umocowanie prawne w porządku cywilnoprawnym. Temu miał służyć wypracowany system automatycznego zgłaszania każdego związku do rejestracji w aktach stanu cywilnego. Wszelako – jak – 264 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych wykazano w rozprawie – wymóg zawarcia małżeństwa kanonicznego ze skutkami cywilnymi nie może mieć... charakteru bezwzględnego i musi uwzględniać rozmaitość sytuacji, w jakich znajdują się wierni (s. 150). Słuszna zatem jest krytyka „modelu francuskiego”, gdzie od 1792 r. obowiązuje system obligatoryjnego małżeństwa cywilnego z sankcją karną dla duchownego, który asystowałby przy zawieraniu małżeństwa w formie religijnej bez uprzedniego ślubu cywilnego. Atoli sytuowanie dziś w ramach wymienionego „modelu” niemieckich rozwiązań prawnych (zob. tytuł pkt. 4 b w III rozdziale) stanowi istotne przeoczenie. Otóż, wbrew temu co czytamy: Zakaz zawierania małżeństwa religijnego bez uprzedniego ślubu cywilnego jest w prawie niemieckim nadal utrzymywany (s. 149, przyp. 88; w innych miejscach – s. 187-190, 200, 208, 419), wraz z przepisami nowej ustawy o stanie cywilnym (Personenstandsgesetz) – które zostały uchwalone 19 II 2007 r. i weszły w życie 1 I 2009 r. – przestały obowiązywać § 67 i § 67a PStG. Tym samym usunięto z prawa niemieckiego, obowiązujący od 1875 r., zakaz wcześniejszego ślubu religijnego (Verbot der religiösen Voraustrauung). Można sądzić, że Autor nie śledził dyskusji w Niemczech, wywołanej zapowiedziami rewizji prawa w tym przedmiocie i nie zdążył wprowadzić stosownych modyfikacji w rozprawie (można by spodziewać się co najmniej jakiejś wzmianki na ten temat, skoro są w Literaturze pozycje z 2009 r.). W rozdziale IV (s. 155-196) P. Majer poddaje metodycznej analizie przepis kan. 1071 § 1, 2o rozważając kolejno jego genezę, ratio (wraz z kontekstem doktrynalno-prawnym), „małżeństwo konkordatowe” jako zalecaną formę zawarcia związku małżeńskiego i w końcu aplikację kanonu w kościelnym prawie partykularnym. Pojawiają się w tym segmencie monografii ustalenia o kapitalnym znaczeniu, formułowane na gruncie wypowiedzi soborowego i posoborowego Magisterium, jak choćby opinia Autora o pierwszoplanowej w stosunkach między Kościołem i państwem potrzebie współpracy dla dobra człowieka w ramach właściwie pojętego dobra wspólnego: Odpowiedzialność i troska o małżeństwo i rodzinę, dzielone między społecznością kościelną a wspólnotą polityczną (w zakresie autonomii tych wspólnot) leżą u podstaw normy kan. 1071 § 1, 2o (s. 166). Opinia ta w naturalny sposób prowadzi do konstatacji: Troska Kościoła o to, by żadne małżeństwo nie było pozbawione skutków cywilnych, jest pochodną generalnego obowiązku ochrony instytucji małżeństwa (s. 171). Zaakcentowanie w tym kontekście wymiaru apostolskiego małżeństwa i specyficznego powo– 265 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa łania małżonków przenikania porządku doczesnego duchem Ewangelii – w ramach uniwersalnego świadectwa, jakie ofiaruje światu „Kościół domowy” (tu wypada odnotować trafne przywołanie w pracy znanego artykułu ks. prof. R. Sobańskiego) – nadaje wcześniejszym wypowiedziom pełniejszy sens. Szkoda tylko, że Autor pominął ważne wskazanie 48. numeru konstytucji Gaudium et spes: małżeństwo ze swej natury jest skierowane nie tylko do dobra małżonków oraz zrodzenia i wychowania potomstwa (KPK 1983, kan. 1055 § 1), lecz także do dobra całego społeczeństwa (tu należałoby uwzględnić cenny komentarz do tej proklamacji z opublikowanego w wielu językach artykułu kard. Z. Grocholewskiego: Sakrament małżeństwa: fundament teologiczny prawodawstwa kościelnego. Prawo Kan. 40 /1997/ nr 1-2, s. 181-183). Konkretnym osiągnięciem tej części monografii są dwie konkluzje. Pierwsza: zawarcie związku małżeńskiego według formy kanonicznej, a następnie uznanie jego skutków w prawie cywilnym stanowi najwłaściwszą formę zawarcia małżeństwa przez katolików; druga: krytycznie... wypada ocenić pozostawienie w polskim prawie partykularnym możliwości zawierania odrębnie małżeństwa kanonicznego i związku cywilnego, bez żadnego wskazania na preferencję dla formy konkordatowej zawarcia małżeństwa (s. 196). Tytuł V rozdziału (s. 197-277) stanowią słowa kan. 1071 § 1, 2o: Małżeństwo, które nie może być uznane lub zawarte według prawa państwowego. W pierwszym punkcie rozdziału P. Majer zajmuje się aplikacją wymienionej normy w zależności od: modelu relacji pomiędzy małżeństwem kanonicznym i cywilnym – w ogólności, a szczegółowo – modelu państwowych regulacji skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego. Logika dyskursu podpowiadała skoncentrowanie badań w tym obszarze wokół – wypracowanych przez doktrynę – trzech „systemów małżeńskich”: (1) systemu obowiązkowego małżeństwa cywilnego (w dwóch wariantach, tj. z dołączoną sankcją karną i bez sankcji), (2) sytemu małżeństwa cywilnego subsydiarnego (w tym systemie zasadniczo należącym do przeszłości – jeśli nie liczyć pokrewnych mutatis mutandis uregulowań prawnych Cypru, Izraela i krajów o tradycji muzułmańskiej – państwo uznaje za zwyczajną formę zawarcie małżeństwa wyłącznie religijnego), (3) systemu małżeństwa cywilnego fakultatywnego. Ten ostatni system występuje w dwóch wersjach: katolicko-konkordatowej (wzgl. łacińskiej) oraz protestanckiej (wzgl. anglosaksońskiej). Podstawowym wyróżnikiem „wzorcowej” wersji łacińskiej w stosunku do protestanckiej jest pań– 266 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych stwowe uznanie nie tylko religijnej (kanonicznej) formy zawarcia małżeństwa, lecz nade wszystko uznanie małżeństwa kanonicznego jako instytucji prawnej. Pierwsze wnioski, jakie formułuje Autor dotyczą odpowiedzi na pytanie, do jakich sytuacji (w zależności od systemu) odnosi się tytułowy kan. 1071 § 1, 2o: w systemie obowiązkowego małżeństwa cywilnego – gdy nupturienci nie mogą zawrzeć ślubu cywilnego, bo uniemożliwia im to przeszkoda małżeńska w państwowym porządku prawnym, która nie występuje w prawie kościelnym lub też występuje, ale uzyskano od niej dyspensę na forum kanonicznym; w systemie małżeństwa cywilnego fakultatywnego – gdy nupturienci nie spełniają określonych w prawie państwowym warunków dla uznania ich małżeństwa kanonicznego (na forum prawa państwowego). A uwzględniając aspekt wolnej decyzji nupturientów: w systemie obowiązkowego małżeństwa cywilnego – gdy z rozmaitych powodów nie chcą, by ich małżeństwo wywierało skutki cywilne i nie zgadzają się, by ślub kościelny był poprzedzony ślubem cywilnym; w systemie małżeństwa cywilnego fakultatywnego – gdy rozmyślnie nie rejestrują swego związku (kanonicznego) w aktach stanu cywilnego (s. 209). Bardzo dobrze opracowany drugi punkt rozdziału zatytułowany: Niemożność „zawarcia” lub „uznania” małżeństwa z powodu przeszkody wynikającej z prawa państwowego, ukazuje konsekwentne dążenie prawodawcy kościelnego do zharmonizowania przeszkód małżeńskich funkcjonujących w kościelnym i państwowym porządku prawnym. Badanie kolejno: przeszkód w prawie kanonicznym i państwowym (różnych państw), przeszkód i zakazów obowiązujących w prawie państwowym i niewystępujących w prawie kanonicznym, przeszkód o szerszym zakresie obowiązywalności w prawie państwowym – pozwoliło Autorowi sformułować w Podsumowaniu ważny wniosek: Spośród wymienionych systemów małżeńskich najbardziej spójny z doktryną i prawem Kościoła jest system uznania małżeństwa kanonicznego i nadania mu skuteczności cywilnoprawnej, czyli system małżeństwa fakultatywnego w wersji konkordatowej (łacińskiej) (s. 276). Kolejny, VI rozdział (s. 279-334) opatrzono tytułem: Uzgodnienia konkordatowe a kolizyjność kanonicznego i państwowych systemów prawnych w zakresie przeszkód małżeńskich. O ile poprzedni rozdział ujawnił potencjalny konflikt między regulacjami porządku kanonicznego i państwowego w przedmiocie przeszkód małżeńskich, o tyle w nowej odsłonie ów wątek znajduje szczegółowe rozwinięcie. Autor – 267 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa – ze znawstwem godnym eksperta cywilisty – prezentuje rozwiązania prawne różnych państw, w których istnieje instytucja „małżeństwa konkordatowego”. Uzyskujemy przeto wyrazisty obraz: systemu uznania małżeństwa kanonicznego (w wersji hiszpańskiej), systemu taksatywnego wyliczenia okoliczności uniemożliwiających rejestrację małżeństwa (w wersji włoskiej) oraz systemu otwartego, w którym nie wylicza się okoliczności uniemożliwiających rejestrację (w wersji polskiej). P. Majer zaletę tego ostatniego rozwiązania – w którym wedle wskazań otwartej formuły warunkuje się uznanie małżeństwa kanonicznego brakiem przeszkód cywilnych – widzi w pełnej harmonizacji kryteriów oceny zdolności prawnej do małżeństwa w prawie kościelnym i prawie państwowym. Ale można także mówić o ujemnej stronie wymienionego systemu: zbytnie oddanie „pola” państwu w zakresie jurysdykcji nad małżeństwem. Stanowisko Autora w kwestii, któremu systemowi należałoby przyznać palmę pierwszeństwa jest jasno sprecyzowane: System taksatywny [włoski – A.P.] bardziej harmonizuje z tym, co nazywamy katolickim albo konkordatowym systemem uznawania skuteczności małżeństwa kanonicznego w państwowym porządku prawnym, jako że uznaje większą autonomię kościelnej jurysdykcji nad małżeństwem, a liczba negatywnych przesłanek rejestracji małżeństwa jest mniejsza od liczby przeszkód występujących w ustawodawstwie danego państwa (s. 309 n.). Gwoli ścisłości należy dodać, iż – zdaniem P. Majera – włoska wersja systemu taksatywnego nie jest optymalna. Byłaby taką, gdyby przewidywała pełne (bez żadnych ograniczeń) uznanie przez państwo małżeństwa kanonicznego (s. 299). Rozbudowane przypisy włączają dodatkowo w zakres analiz wymienionych obszarów tematycznych szereg kwestii szczegółowych. To tu znajdziemy m.in. opinię Autora identyfikującą główny mankament polskiego Konkordatu (1993): logiczną konsekwencją uznania skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego winno być (zgodnie z zasadami systemu konkordatowego) uznanie skutków cywilnych decyzji sądów kościelnych w sprawach małżeńskich (s. 313, przyp. 70). Poznajemy w końcu mechanizmy weryfikacji zdolności prawnej nupturientów (braku przeszkód wynikających z prawa cywilnego, uniemożliwiających cywilną rejestrację). W tym względzie umowy konkordatowe (i zarazem prawo cywilne państw konkordatowych) przewidują dwa typy procedur weryfikujących: (1) weryfikacja dokonana przed zawarciem małżeństwa kanonicznego i poświadczona stosownym dokumentem z urzędu stanu cywilnego, (2) cywilna kontrola po zawarciu małżeństwa, a przed dokonaniem wpisu w rejestrze cywilnym. – 268 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych Przedostatni, VII rozdział (335-413), którego intytulacja: Brak woli zawarcia małżeństwa ze skutkami cywilnymi, bezpośrednio koresponduje z tytułem monografii, ma – w zamyśle Autora – przedstawić argumenty i dać odpowiedź na pytanie, dlaczego wspomniany brak woli jest objęty hipotezą kan. 1071 § 1, 2o. Pierwszy punkt rozdziału jest poświęcony szczegółowemu badaniu powodów („przyczyn faktycznych”), dla których nupturienci nie chcą rzeczonych skutków cywilnych. Choć prawo kościelne tradycyjnie nie uznawało przesłanek materialnych za wystarczającą rację do udzielenia zezwolenia ordynariusza miejsca na asystowanie przy zawieraniu małżeństwa „czysto” kanonicznego, to dziś już nie wyklucza się (w drodze wyjątku) zasadności takich przesłanek. Zwłaszcza, gdy taką wolę nupturientów motywują: uzasadnione obawy utraty świadczeń alimentacyjnych bądź socjalnych – czy to w postaci renty rodzinnej dla wdowy, czy też zasiłku dla osoby samotnie wychowującej dziecko, obawy zwiększenia obciążeń podatkowych, a w wypadku starszych wiekiem nupturientów-wdowców – obawy powstania po ich śmierci nieporozumień i sporów rodzinnych w sprawach spadkowych. Badanie przesłanek braku woli zawierania małżeństwa kanonicznego ze skutkami cywilnymi Autor łączy z aktualnym dziś problemem tzw. „turystyki małżeńskiej” i formułuje ważny postulat: celowe i wręcz pilne jest wydanie przez KEP szczegółowych norm partykularnych, które regulowałyby kwestię skutków cywilnych małżeństw zawieranych w Polsce przez osoby zamieszkałe za granicą – na wzór przepisów wydanych przez konferencje episkopatu niektórych krajów (tu m.in. warto odnotować, że obowiązujące normy Instrukcji KEP o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim z 5 IX 1986 r. zasadniczo milczą na temat skutków cywilnych tych związków kościelnych, które w naszym kraju zawierają Polacy mieszkający czasowo lub na stałe za granicą i tam dopełniający formalności przedślubnych). Drugi punkt tego rozdziału: Małżeństwo konkordatowe a autonomia nupturientów w przedmiocie rejestracji małżeństwa w aktach stanu cywilnego, stanowi prezentację różnych rozwiązań, przyjętych w konkordatach następujących krajów: Kolumbia, Hiszpania, Włochy, Portugalia, Malta, Litwa, Polska. Dwie kwestie, które w tym kontekście wymagały naświetlenia to: (1) podmiot zobowiązany do powiadomienia o zawartym małżeństwie urzędu stanu cywilnego, (2) obligatoryjność/ fakultatywność zgłoszenia małżeństwa do rejestracji. Autor wykazuje, że tak jak przed Vaticanum II obowiązywał system automatyczne– 269 – Ks. dr hab. Andrzej Pastwa go powiadamiania urzędu stanu cywilnego o zawartym małżeństwie, tak obecnie niektóre umowy konkordatowe przyznają już nupturientom pewien margines swobody decydowania, czy ich małżeństwo ma wywierać skutki cywilne. Nie można tu pominąć autorskiej konstatacji z Podsumowania rozdziału: Z dokonanego przeglądu i analizy krytycznej norm... wynika, że polski Konkordat z 1993 r. zawiera optymalne rozwiązanie prawne, uznając explicite, iż jednym z warunków koniecznych do skuteczności cywilnoprawnej małżeństwa zawieranego w Kościele jest wyrażenie przez nupturientów woli uzyskania skutków cywilnych. W ten sposób gwarantowana jest w zakresie prawa państwowego autonomia nupturientów w decydowaniu o tym, czy zawierane przez nich małżeństwo ma być uznane w porządku prawa państwowego (s. 413). W rozdziale VIII (415-464), poświęconym niektórym praktycznym aspektom stosowania kan. 1071 § 1, 2o, P. Majer wraca najpierw do kwestii zakazu zawierania małżeństwa w formie religijnej przed jego zawarciem w formie kontraktu cywilnego – przytaczając stosowne uregulowania m.in. takich państw, jak Francja, Belgia, Luxemburg, Holandia, Chile, Niemcy. Ponowne zgłoszenie tego problemu (choć zasadniczo bazuje na informacjach podanych już wcześniej) można „usprawiedliwić” wagą roztrząsanego zagadnienia. Czy w sytuacji, gdy państwo nie interesuje się wolnymi związkami (konkubinatami) i w żaden sposób nie domaga się ich rejestrowania, narzucanie wymogu uprzedniego małżeństwa cywilnego nie jest sankcjonowaniem nierówności obywateli wobec prawa, a także nieuprawnioną ingerencją państwa w sferę religijną obywateli – wypada pytać razem z Autorem. Nic dziwnego, że zamyka On tę kwestię jednoznaczną, ostro sformułowaną opinią: Dlatego całościowo instytucję zakazu zawierania małżeństwa wyznaniowego bez poprzedzającej je ceremonii cywilnej oceniać należy negatywnie, jako naruszenie podstawowych praw obywatela-katolika w społeczeństwie (s. 422). Następnie przedmiotem analiz – w dwóch kolejnych punktach rozdziału – jest pragmatyka postępowania: po pierwsze, przy podejmowaniu decyzji o zezwoleniu na zawarcie małżeństwa bez skutków cywilnych (obligatoryjna aktywność proboszcza, przesłanki procesu decyzyjnego z uzasadnieniem preferencji wydawania zezwoleń przez ordynariusza miejsca, praktyka niektórych kurii – i tu m.in. wniosek Autora, by wypracować jednolite [„krajowe” – A.P.] kryteria i praktykę administracyjną udzielania zezwolenia na asystowanie przy zawieraniu małżeństw bez skutków – 270 – P. Majer, Zawarcie małżeństwa kanonicznego bez skutków cywilnych cywilnych, względnie odmowy licencji – s. 425), po wtóre, przy podejmowaniu takiej decyzji w szczególnej sytuacji, gdy przeszkodą do uzyskania skutków cywilnych jest trwający (np. nie zakończony rozwodem) związek cywilny z osobą trzecią. Ponieważ w tym ostatnim przypadku w grę wchodzi casus określany mianem „bigamii faktycznej”, kwestia, czy udzielić zezwolenia na ślub tylko kościelny, winna być – w konkretnych okolicznościach – rozpatrywana ze szczególną przezornością. Wszak trudno nie przewidywać, że pozytywna decyzja ordynariusza miejsca może zrodzić poważne niebezpieczeństwa (zarzuty nierespektowania naturalnych zobowiązań wobec małżonka cywilnego i wspólnych dzieci, faworyzowania mentalności rozwodowej, destabilizacji instytucji małżeństwa, czy wreszcie niebezpieczeństwo zgorszenia wiernych). Niniejszy, ostatni już wątek badawczy rozprawy (z zasadnym powołaniem się na jasne kryteria wypracowane przez Konferencję Episkopatu Włoch) kończy Autor celną konkluzją: łatwe wydawanie takich decyzji byłoby przyzwalaniem na sytuacje, w których małżeństwo czysto kanoniczne jawi się – wedle prawa państwowego – jako element destrukcyjny w stosunku do nierozwiązanego małżeństwa cywilnego; byłoby przeto moralnie i społecznie dwuznaczne i nade wszystko trudne do pogodzenia z ideą kompleksowej ochrony instytucji małżeństwa – w ramach wspólnej troski Kościoła i państwa. W podsumowaniu walorów tre����������������������������������� ś���������������������������������� ciowych monografii P. Majera, godna odnotowania na pierwszym miejscu jest realizacja głównego celu wyznaczonego we Wstępie, a mianowicie dokonanie kompleksowej wykładni kanonu kan. 1071 § 1, 2o. Rozwinięcie przy tym wielu kwestii szczegółowych, śmiało można uznać za oryginalny i istotny wkład Autora we współczesną debatę (kanonistów i cywilistów), skoncentrowaną na poszukiwaniu optymalnych rozwiązań systemowych instytucji „małżeństwa konkordatowego”. Na gruncie zaś prawa „czysto” kościelnego – ów wkład dobrze oddają autorskie propozycje zmian „dostosowawczych” w kościelnych przepisach małżeńskiego prawa partykularnego (w tym zgłoszone expicite wnioski de lege ferenda). W końcu należy podkreślić, że niniejsza monografia stanowi pierwszą w literaturze kanonistycznej tak wnikliwą i kompleksową wykładnię normy funkcjonującej na styku małżeńskiego ustawodawstwa kanonicznego i cywilnego. W tym sensie usuwa lukę, której nie zdołały dotąd wypełnić liczne opracowania krajowe czy zagraniczne. Ks. Andrzej Pastwa – 271 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Piotr Mitzner, Anna Szczepan-Wojnarska (red.) Hiob biblijny. Hiob obecny W kulturze Książka ukazuje wieloaspektową obecność Hioba w kulturze, jako postaci biblijnej, jako motywu literackiego, jako tematu cierpienia w ogóle. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 J. Słowiński, Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale, Lateran University Press, Città del Vaticano 2010, ss. 455 We współczesnym świecie od dłuższego czasu trwa publiczna debata na temat różnego rodzaju „inności seksualnej”. Niestety, nazbyt często wyłania się z niej smutny wniosek dotyczący utraty poczucia właściwego wymiaru ludzkiej seksualności, skutkujący w konsekwencji uznawaniem homoseksualizmu za jedną z naturalnych form relacji seksualnych, za równorzędną formę ludzkiej płciowości. Zagadnienie jest o tyle delikatne, że dla jednych ciągle pozostaje tematem tabu, takim, o którym się nie mówi, inni jawnie i agresywnie występują przeciwko osobom innej orientacji, dla jeszcze innych jest to zjawisko normalne, dla którego domagają się nie tylko akceptacji, ale nawet legalizacji prawnej. W kontekst tych trudności wpisuje się także kwestia odniesienia owych zaburzeń orientacji seksualnej do małżeństwa, które jest i pozostanie głęboką wspólnotą życia i miłości mężczyzny i kobiety (por. Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes, n. 48). Próbą odpowiedzi na liczne pytania w tym zakresie jest rozprawa doktorska ks. Jana Słowińskiego, napisana pod kierunkiem naukowym znanego kanonisty ks. prof. Manuela Jesus Arroba Conde, obroniona 10 kwietnia 2008 r. na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, a w 2010 r. wydana drukiem w ramach serii Corona Lateranensis tegoż Uniwersytetu. Jej tytuł Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale (Ekspertyza psychiczna w kanonicznym procesie małżeńskim ze szczególnym odniesieniem do zaburzeń orientacji seksualnej – tłum. własne) sugeruje, że treść publikacji skupiona jest wokół trzech zagadnień, wzajemnie się przenikających. Innymi słowy, że lektura książki wprowadzi czytelnika w kwestie dotyczące procesu o nieważność małżeństwa, który to proces będzie miał na celu badanie nullitas matrimonii pod kątem ewentualnych zaburzeń orientacji seksualnej oraz, że – 273 – Urszula Nowicka w kwestii owego badania szczególna uwaga poświęcona zostanie ekspertyzie biegłego psychologa. Recenzowana publikacja obejmuje 455 stron: wstęp (s. 5-11), wykaz skrótów (s. 13-14), trzy rozdziały merytoryczne (s. 15-387), zakończenie (s. 389-418), streszczenie w jęz. angielskim (s. 419-428), bibliografię (s. 429-450) oraz spis treści (s. 451-455). Każdy z rozdziałów rozpoczyna się punktem o charakterze wprowadzającym w jego problematykę. We Wstępie Autor określa cel swojej pracy, jakim jest miejsce ekspertyzy psychologicznej w kanonicznym prawie procesowym. Słusznie zauważa, że złożoność i wyjątkowość tej kwestii polega na stanięciu wobec spotkania dwóch różnych nauk: prawno-kanonicznej oraz psychologicznej lub psychiatrycznej, które w praktyce przekłada się na często trudny dialog sędziego z biegłym w procesie o nieważność małżeństwa. Dla zobrazowania tego dialogu Autor postanawia poddać analizie zagadnienie niezdolności do małżeństwa z przyczyn natury psychicznej, ograniczając się jednak do konkretnego zaburzenia, a mianowicie zaburzenia orientacji seksualnej. Tak określony zakres badań pozwala natychmiast postulować, aby ich treść stała się lekturą zwłaszcza pracowników sądowych – sędziów i biegłych – aby każdy z nich, wykonując swoje zadania w służbie Kościoła, właściwie rozumiał oraz doceniał, ale nie przeceniał, rolę biegłego w procesie. Układ trzech kolejnych rozdziałów monografii jest dosyć złożony, a ich zakres tematyczny bardzo rozbudowany. Przeglądając spis treści w pierwszym momencie pojawiają się pytania: czy nie za dużo? czy nie za szczegółowo? dlaczego tak, a nie inaczej, czemu taka kolejność? po co to wszystko? Otóż recenzowana pozycja jest z pewnością lekturą dla wymagających – nie jest to podręcznik akademicki, ani tym bardziej poradnik dla niezorientowanych w kanonistyce. Ilość poruszanych zagadnień, zarówno z zakresu prawa kanonicznego, jak i psychologii, jest imponująca. Niech świadczy o tym krótka prezentacja treści poszczególnych rozdziałów: Rozdział I (s. 15-149), zatytułowany Orientacja seksualna a nieważność małżeństwa (tłum. własne), został skonstruowany w ten sposób, aby ukazać wzajemne przenikanie się ludzkiej natury seksualnej z istotą zgody małżeńskiej i małżeńskiego życia. Po krótkim wprowadzeniu w problematykę konsensu małżeńskiego oraz przyczyn jego nieważności ujętych w kan. 1095 KPK, sporo miejsca poświęca Autor zagadnieniu ludzkiej seksualności. Jest to wykład o tyle ważny i ciekawy, że – 274 – J. Słowiński, Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale – jak zauważa ks. Jan Słowiński – nic nie zostało tak źle zrozumiane jak katolickie nauczanie o seksualności ludzkiej. Zawarte tu refleksje o charakterze medycznym, psychologicznym, ale także teologicznym, prowadzą do zrozumienia pojęcia seksualności w doktrynie chrześcijańskiej, ale także poznania poszczególnych jej wymiarów i etapów kształtowania oraz relacji, jaka zachodzi pomiędzy ludzką seksualnością a małżeństwem chrześcijańskim. Na szczególną uwagę zasługują także dwie ostatnie części tego rozdziału, w której Autor omawia zagadnienie homoseksualizmu w jurysprudencji Roty Rzymskiej przed i po Soborze Watykańskim II oraz po promulgacji KPK 1983. Na przykładzie licznych sentencji rotalnych ukazuje tu ewolucję, jaka dokonała się w ocenie fenomenu homoseksualności w relacji do małżeństwa, od jej przyczynowości pośredniej dla nieważności (czyli zawsze łącznie z innymi tytułami), aż do niezdolności konsensualnej z przyczyn natury psychicznej. Opracowanie treści rozdziału II (s. 151-245) musiało być dużym wyzwaniem dla kanonisty. Jak bowiem wskazuje tytuł rozdziału: Zaburzenia orientacji seksualnej; natura i analiza medyczna fenomenu (tłum. własne), jego przedmiotem są rozważania medyczne nad zjawiskiem homoseksualizmu. Autor, oprócz próby jego zdefiniowania, dokonuje tutaj konfrontacji stanowisk różnych szkół w tym zakresie, poszukując odpowiedzi na pytanie, czy w przypadku zaburzeń orientacji seksualnych trzeba mówić o psychopatologii, o chorobie czy o innych formach anomalii psychicznej. Dokonuje rozróżnienia poszczególnych form homoseksualizmu oraz porównuje go z innymi zaburzeniami psychoseksualnymi (transwestytyzm, pedofilia, transseksualizm). Dla Autorki tej recenzji szczególnie godne podziwu są rozważania nad przyczynami homoseksualizmu: omawiając teorie biologiczne, psychologiczne oraz socjo-środowiskowe, a wśród nich jeszcze różnego rodzaju hipotezy, ks. Jan Słowiński udowodnił, że oprócz wiedzy kanonistycznej może pochwalić się także doskonałą znajomością zagadnień medycznych. Potwierdza to także ostatni punkt tego rozdziału, poświęcony zagadnieniom leczenia uwarunkowań homoseksualnych, z uwzględnieniem różnego rodzaju mniej lub bardziej skutecznych terapii psychologicznych. Ostatni, III rozdział monografii (s. 247-387) zatytułowany został Dowód z ekspertyzy biegłego w kanonicznym procesie małżeńskim (tłum. własne). Pewnym mankamentem wydaje się fakt, iż tytułowa ekspertyza biegłego po raz pierwszy pojawia się dopiero w tym miej– 275 – Urszula Nowicka scu. Ma to oczywiście pewne uzasadnienie logiczne (wcześniejsze rozważania nie są przecież oderwane od meritum), jednak wydaje się, że z punktu widzenia struktury pracy warto byłoby pewne zagadnienia fundamentalne wyjaśnić na samym początku; ale jest to jedynie subiektywna opinia, a nie błąd merytoryczny. Treści zawarte w pierwszym punkcie tego rozdziału dotyczą historii opinii biegłego jako środka dowodowego, definicji ekspertyzy, jej natury prawnej, konieczności, użyteczności i godziwości, a także różnych rodzajów przewidzianych w KPK. W punkcie drugim Autor omawia wymagania, jakie powinny być stawiane biegłym, i to zarówno w zakresie ich formacji zawodowej, jak również w odniesieniu do sporządzanej na potrzeby procesu ekspertyzy. Na uwagę zasługuje tutaj kwestia zagadnień, jakie powinny być przedstawione biegłemu do opracowania, często bowiem zdarza się, że biegli, pytani o zagadnienia prawne, udzielają odpowiedzi w ten sposób, że niemal wyręczają sędziego w jego zadaniu wyrokowania, a sędziowie ów sąd czasem bezkrytycznie przyjmują. Jakby odpowiedzią na ten problem jest punkt trzeci rozdziału, poświęcony w całości ocenie ekspertyzy ze strony sędziego, z odwołaniem się m.in. do niezwykle istotnych w tej kwestii przemówień Jana Pawła do Roty Rzymskiej z 1987 i 1988 r. Ostatni punkt jest niejako zwieńczeniem wszystkich wcześniejszych rozważań, a jednocześnie syntezą poszczególnych elementów pracy – dotyczy bowiem dowodu z opinii biegłego dotyczącej homoseksualizmu jako formy niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa. Zakończenie jest obszernym podsumowaniem wyników przeprowadzonych badań. Autor syntetyzuje swoje wcześniejsze rozważania, ale także wyciąga istotne wnioski co do natury zaburzeń orientacji seksualnej i ich wpływu na ważność małżeństwa. Niech pozostaną one niedopowiedziane w niniejszej recenzji, aby tym bardziej zachęcić do lektury monografii ks. Jana Słowińskiego. Niech nie przeraża jej język – choć da się odczuć, że Autor nie uczył się jęz. włoskiego w szkółce niedzielnej, to nie jest to język wyszukany – pokuszę się o określenie go zrozumiałym, z dodatkowym atutem, jakim jest możliwość poznania licznych zwrotów i wyrażeń używanych przez rodowitych Włochów. Nie sposób nie zwrócić uwagi także na wykaz bibliograficzny, obejmujący zarówno Magisterium Kościoła, liczne wyroki rotalne oraz literaturę, zarówno z zakresu prawa kanonicznego, jak i psychologii, która może stać się prawdziwą kopalnią źródeł dla poszukujących pozycji bibliograficznych w omawianej materii. – 276 – J. Słowiński, Perizia psichica nel processo matrimoniale canonico con particolare riferimento ai disturbi dell’orientamento sessuale Na koniec pragnę podkreślić, iż Autor, zastrzegając wielokrotnie, iż celem jego działań nie jest jakakolwiek ocena moralna, rzeczywiście jej nie dokonuje. Natomiast całość jego rozważań w sposób bardzo umiejętny przenika duch antropologii chrześcijańskiej, który pozwala w sposób naukowy i racjonalny, a jednocześnie delikatny i subtelny spojrzeć i zrozumieć problem zaburzeń z zakresu orientacji seksualnej. Tylnia okładka recenzowanej publikacji zawiera następującą informację: Seria CORONA LATERANENSIS zamieszcza, wśród rozpraw szczególnie godnych dyskusji na Wydziale i w Instytucie Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, te badania naukowe, które zasługują, poprzez swoje znaczenie, na ich szersze rozpowszechnienie, zarówno z racji poruszanych zagadnień, jak i oryginalności i dojrzałości ich opracowania (tłum. własne). Po lekturze recenzowanej monografii można śmiało stwierdzić, że spełnia ona wszystkie wymienione kryteria. Urszula Nowicka – 277 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka ks. Józef Mandziuk Historia Kościoła KatolicKiego na śląsKu tom III, cz. 4 Kolejna część tomu III, który opisuje czasy nowożytne. Tym razem wzięte są pod uwagę lata 1914-1945. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 WOJCIECH ZAGRODZKI CSSR, ROZWIEDZENI SĄ W KOŚCIELE, WYDAWNICTWO HOMO DEI, KRAKÓW 2010, SS. 105. Nauka o nierozerwalności małżeństwa jest dobrze znana wszystkim, nie tylko należącym do Kościoła katolickiego. Każdy, kto pragnie wstąpić w sakramentalny związek małżeński w tym właśnie Kościele, jest o tym pouczany i do tego publicznie się zobowiązuje. Po ważnie zawartym związku małżeńskim istnieje przeszkoda do kolejnego małżeństwa w Kościele katolickim. Będzie ono możliwe dopiero po śmierci jednej ze stron lub po ewentualnym stwierdzeniu przez kościelny sąd nieważności wcześniejszego związku. W praktyce często się zdarza, że osoby, które zawarły taki związek, uzyskały rozwód cywilny, czyli nie są już małżeństwem wobec państwa, natomiast nadal są nim wobec Kościoła. Sytuacji prawnej takich właśnie osób poświęcona jest niewielka publikacja Wydawnictwa Homo Dei zatytułowana Rozwiedzeni są Kościele, której autorem jest Wojciech Zagrodzki, a współpracowali z nim przy jej opracowaniu Alicja Furmanik i Edmund Kowalski. Jak czytamy we wprowadzeniu, „pomysł na tę książeczkę wyrasta z doświadczenia pracy w duszpasterstwie parafialnym. Jest ona adresowana do osób, które po rozpadzie małżeństwa sakramentalnego zawarły nowe związki – niesakramentalne. Są wśród nich ludzie ochrzczeni i wierzący, szczerze pragnący podążać drogami wskazywanymi przez Ewangelię. Wielu z nich wydaje się jednak, że znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Z powodu bycia w związku niesakramentalnym nie mogą uczestniczyć w pełni w życiu sakramentalnym, a ze względu na subiektywne poczucie braku zrozumienia czy wręcz odrzucenia przez Kościół wycofują się z uczestnictwa w swojej wspólnocie parafialnej, nie biorąc udziału w proponowanych formach życia religijnego. Wskutek tego możliwość spotkania się osób żyjących w związkach niesakramentalnych z duszpasterzami staje się bardzo ograniczona”. Z tych właśnie powodów publikacja ta pragnie w jakimś stopniu pomóc tym osobom, przypomnieć ich miejsce w Kościele, które nigdy nie jest i nie może być marginalne. Książka jest podzielona na sześć części. Po Wprowadzeniu (s. 7–9), wyjaśniającym cel jej powstania, następuje część pierwsza zatytuło– 279 – o. Marek Saj CSsR wana Małżeństwo – o co chodzi? (s. 10–17). Ponieważ cała treść tej publikacji skoncentrowana jest na osobach żyjących w związkach niesakramentalnych, logicznym było przypomnienie, czym jest małżeństwo według nauki Kościoła katolickiego. Oprócz podania jego definicji zaczerpniętej z Katechizmu Kościoła Katolickiego, Autor w prosty sposób tłumaczy pochodzenie małżeństwa od Stwórcy i jego sakramentalny charakter, by przejść do osobowego związku kobiety i mężczyzny w małżeństwie. Przez te rozważania przewija się wątek małżeństwa jako ikony miłości Boga. To nie tylko teoretyzowanie na temat małżeństwa, ale obecne są tam również pytania, czy ten ideał biorący początek w Biblii nie jest zbyt wielki? Czy jest osiągalny dla przeciętnego człowieka? Odpowiedzią staje się także Biblia. Część druga, Przyczyny i skutki rozwodów (s. 18–34) autorstwa Edmunda Kowalskiego, analizuje zjawisko rozwodowe. Po przytoczeniu pojęcia rozwodu i stanowiska papieża Jana Pawła II wobec tak zwanej plagi rozwodów, wymieniono i krótko opisano ich przyczyny. Należą do nich: osłabienie życia religijnego, nieumiejętność budowania więzi oraz sprzyjające czynniki społeczne i kulturowe. W podobny sposób Autor wylicza i opisuje skutki rozwodów, które dzieli na konsekwencje dla życia osób rozwiedzionych, konsekwencje dla życia dzieci rozwiedzionych oraz konsekwencje dla Kościoła i życia społecznego. Podjęty w części drugiej temat rozwodów kontynuowany jest w dalszej, zatytułowanej Sytuacja po rozwodzie (s. 35–55). Na początku omawiania tego zagadnienia czytelnik zostaje zaznajomiony z różnymi sytuacjami rozwiedzionych. Mogą oni bowiem żyć samotnie w separacji, mogą zawrzeć nowy związek albo też pozostawać w tak zwanym wolnym związku, bez żadnych formalnych uregulowań. Każda z tych sytuacji ma prawne konsekwencje w Kościele. W tym miejscu swoje rozważania prezentuje Alicja Furmanik, zadając pytanie: Rozwód… i co dalej?. Jeszcze przed próbą odpowiedzi na nie uświadamia, że „rozwód to dla obojga małżonków bardzo trudne przeżycie emocjonalne, nierzadko o charakterze traumatycznym, traktowane zwykle jak osobista porażka”. Z tego właśnie względu trzeba im pomóc w tej stresowej sytuacji. Przede wszystkim rozwiedzeni muszą wejść w proces uzdrawiania, by odnaleźć się w nowej dla siebie sytuacji. By łatwiej im było uporać się z nową rzeczywistością, Alicja Furmanik podaje 26 porad, które mają w tym pomóc. W tej również części pojawia się inne, bardzo ważne pytanie, które najczęściej zadają same osoby rozwiedzione: dlaczego Kościół odmawia im prawa do spowiedzi? Ponieważ – 280 – W. Zagrodzki cssr, rozwiedzeni są w kościele właśnie Kościołowi zarzuca się ostre stanowisko niedopuszczania tych osób do sakramentalnej spowiedzi i Komunii św., Autor książki sugestywnie tłumaczy, że to nie Kościół, a sami rozwiedzeni stawiają siebie w sytuacji uniemożliwiającej życie sakramentalne w Kościele. Zagadnienia podjęte na końcu trzeciej części stały się punktem wyjścia do ukazania dróg prowadzących osoby żyjące w związkach niesakramentalnych do sakramentu pokuty i pojednania. Część ta została zatytułowana Cztery drogi do sakramentu pojednania (s. 56–84). Pierwszą z nich jest powrót do związku sakramentalnego, co prowokacyjnie zostało podkreślone w tekście rozważań pytaniem: Czy trzeba się rozejść?. Ponieważ niejednokrotnie jest to bardzo trudne czy wręcz niemożliwe, takim osobom można zaproponować życie jak „brat z siostrą”, czyli zrezygnowanie z pożycia właściwego tylko małżonkom. Droga trzecia to dążenie do orzeczenia nieważności małżeństwa, a jest to możliwe w wielu przypadkach. Znajdujemy tutaj jakby zachętę do wstąpienia na drogę sądową, by zbadać, czy rozbite małżeństwo nie zostało ewentualnie zawarte w sposób nieważny. By przybliżyć czytelnikom tę tematykę, opisano tu w skrócie przyczyny mogące wpływać na nieważność małżeństwa, czyli: przeszkody małżeńskie, wady zgody małżeńskiej i formę kanoniczną. Dodatkowo podjęto bardzo krótko zagadnienie rozwiązania małżeństwa niedopełnionego. Gdyby żadna z tych trzech dróg nie była możliwa, zaproponowana została droga czwarta, polegająca na dalszym życiu w związku niesakramentalnym, ale z aktywnym zaangażowaniem się w osobiste i wspólnotowe życie religijne, w którym ważne miejsce będą zajmować modlitwa, pokuta i miłość. Są to trzy drogowskazy papieża Jana Pawła II dla takich właś nie osób. Piąta część książki to Znaczenie Kościoła w życiu rozwiedzionych żyjących w związkach niesakramentalnych (s. 85–94). Rozważania tutaj zawarte mają dopomóc rozwiedzionym zrozumieć, że są nadal w Kościele, że nie są pozostawieni swemu losowi, że Kościół jest im potrzebny jako wspólnota wiary i nawrócenia, by na tej drodze nawrócenia pracowali nad kształtowaniem prawego sumienia za pomocą takich środków, jak lektura Pisma Świętego, czasopism i książek religijnych, religijne audycje radiowe i telewizyjne, rozmowy z kapłanem mające formę kierownictwa duchowego. Wielką pomoc dla takich osób mogą stanowić także małe wspólnoty rozwiedzionych, będące środowiskami ludzi zmagających się z podobnymi problemami, a przez to wzajemnie siebie wspierających. – 281 – o. Marek Saj CSsR Ostatnią część książki stanowią dwa świadectwa (s. 95–105). Są one praktycznym zwieńczeniem wcześniej przedstawionej treści. W świadectwie pierwszym Teresa mówi o swoim odejściu od Boga i powrocie do Niego po wielu latach, o wspólnocie osób ze związków niesakramentalnych, która jest dla niej umocnieniem, i o uzdrowieniu swojego cywilnego związku poprzez małżeństwo sakramentalne. Autorem drugiego świadectwa jest Tadeusz. On z kolei opowiada o swoim wychowaniu, o własnej powierzchownej religijności, o małżeństwie z niewierzącą kobietą, o przerwanej ciąży żony, o rozwodzie, o ponownym małżeństwie z kobietą także już rozwiedzioną, o duszpasterstwie związków niesakramentalnych, o procesie o orzeczenie nieważności pierwszego kanonicznego małżeństwa oraz o postanowieniu życia w czystości z drugą żoną. Publikacja napisana została bardzo przystępnym językiem, by mogła dotrzeć do różnego rodzaju adresatów. Choć w dużej mierze jest pozbawiona aparatu naukowego – widnieje tylko ten konieczny – to jednak opiera się na solidnej nauce Kościoła dotyczącej tej tematyki. Cytując jej Autora, „jeśli ta książka choćby jednej z osób żyjących w związkach niesakramentalnych pomoże przybliżyć się do Boga żyjącego w Kościele, to jej cel zostanie osiągnięty”. Właśnie ze względu na ten cel winna być promowana jako wielka pomoc w trudnej, życiowej sytuacji porozwodowej. o. Marek Saj – 282 – M A TERI A Ł Y Z K O N F ERENCJI Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 „Zdolność/niezdolność do zawarcia małżeństwa kanonicznego – perspektywa psychologiczna, psychiatryczna i kanonistyczna” Zdzisław Majchrzyk Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej Wstęp Idea rzetelnego poznania prawdy jednostkowej o uczestniku procesowym, stanowi nie tylko rację wyrokowania ale jest również powodem uczestnictwa w procesie biegłego psychologa – jako osoby posiadającej wiedzę specjalną. Chciałbym z pozycji psychologa zwrócić uwagę, na niektóre mim zdaniem ważne czynniki, w których dostrzegam pewien relatywizm w opiniach psychologicznych (podobny także w wyrokach sądowych). Generalnie można problematykę tę ująć jako asymetrię poznawczą, którą rozumiem jako specyficzne zawężenie interpretacji funkcjonalnej wszelkich odmian patologii, a także normy – bądź eksponowanie zasad teologicznych w dowodzie prawnym – z pominięciem uwarunkowań z zakresu psychologii klinicznej, społecznej i kulturowej, etyki, antropologii czy wreszcie filozofii. Psycholog biegły sądowy i jego dowód, w tym co dotyczy uczestnika procesu sądowego jest pomocny dla sądu. Podlega jednak jego swobodnej ocenie, tak dowód , jak i osoba biegłego – ta świadomość czyni poniekąd biegłego „zakładnikiem sądu” Problem człowieka – tradycja antropologiczna Antropologia jako obszar wydzielonych dociekań nad człowiekiem nie pojawia się w pismach filozofów helleńskich. U Arystotelesa czło– 283 – Zdzisław Majchrzyk wiek jako przedmiot rozważań jest przypadkiem. W świadomości jawi się jako „on” a nie „ja”. „Szczególny wymiar, w którym człowiek poznaje siebie w sposób, w jaki poznać samego siebie może tylko człowiek, pozostaje nietknięty i dlatego nie zostaje odkryte szczególne usytuowanie człowieka w Kosmosie. Dostrzega się jedynie człowieka w świecie, nie dostrzegając zarazem świata w człowieku”1. Świat innych filozofów, także Platona i Arystotelesa jest światem optycznym, światem widzialnych kształtów. Jest to świat rzeczy, człowiek jest jedną rzeczą pośród innych rzeczy świata, gatunkiem obok innych, ma określone miejsce w kosmicznym domu. Psychologia Arystotelesa trzecia wielką koncepcją jaką wydała myśl grecka rozprawia o duszy, „dusza jest formą, czyli energią ciała organicznego”2 . Arystoteles uważał, że przyrodnik ma więcej do czynienia z duszą niż ciałem3. I tak jak Bóg w makrokosmosie, tak dusza w mikrokosmosie jest wyłomem od ogólnej zasady, jaką rządzi się system Arystotelesa, że wszelka forma może istnieć tylko w łączności z materią. Te założenia filozofii Arystotelesa zaważyły na podstawach psychologii, zwłaszcza psychologii chrześcijańskiej – jeśli takowa istnieje. Moim zdaniem jest jedna psychologia a rożni są uprawiający ją i interpretujący psycholodzy, w tym także chrześcijańscy. W filozoficznej myśli antropologicznej w ciągu wieków mamy raczej do czynienie z pytaniami antropologicznym niż z nauką, którą można uznać za antropologię sensu stricte. Takie pytania stawiał św. Augustyn. August wyszedł ze szkoły manicheizmu, rozpowszechnionej wówczas gnozy – swoistego rozdarcia bóstwa i zdewaluowania świata. Po latach żyjąc w świecie chrześcijańskim pyta o człowieka: „Kim jest ów człowiek, którego nosisz w pamięci? Pyta kogoś, kto może mu udzielić informacji: qiud ergo sum, Deus meus? Quae natura mea?. Nie tylko samego siebie ma na względzie; słowo natura mówi wyraźnie, że przez osobę rozumie tego człowieka, którego nazywa grande profundum, wielką tajemnicą4. To dziwienie się człowieka samemu sobie, jest czymś zupełnie innym od dziwienia się, które Arystoteles stawia na początku swojego M. Buber, Problem człowieka, Warszawa, Wyd. Naukowe 1993, 12. W. Tatrkiewicz, Historia filozofii T.1 Warszawa PWN 1970, 105. 3 Także, s. 105 4 J. Buber, Problem człowieka, Warszawa Wyd.Naukowe 1993 s. 13. 1 2 – 284 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej filozofowania. Człowiek Arystotelesowski dziwi się między innymi także człowiekowi, ale tylko jako części zdumiewającego świata. Człowieka augustiańskiego zdumiewa w człowieku to, czego nie sposób zrozumieć jako części świata, jako rzeczy pośród innych rzeczy i dopiero to drugie zdumienie przekształca się w metodyczne filozofowanie, jego własne zdumienie staje się naprawdę głębokie i przejmujące grozą. Nie jest ono filozofią, ale wywiera wpływ na przyszłą filozofię chrześcijańską5. Odtąd wiara buduje nowy kosmiczny dom dla duszy ludzkiej. Chrześcijański kosmos jest rzeczywistością czytelną dla średniowiecznych chrześcijan – Jak maluje to Dante – La divina Commedia. W nim, także czas Biblii nabiera cech chrześcijańskich. Wokół schematu krzyża buduje się obraz świata – jego belka pionowa, skończona przestrzeń, biegnie od nieba do piekieł przez serce osoby ludzkiej, belka zaś poprzeczna, skończony czas, rozciąga się od stworzenia świata do końca dni, przy czym jego środek, śmierć Chrystusa osłaniając i odkupując zajmuje środek przestrzeni, serce biednego grzesznika6. Dla sw.Tomasza nie istnieje szczególny problem istoty ludzkiej. Nie stawia on pytań antropologicznych – w człowieku zadomowionym i nie problematycznym nie ma potrzeby konfrontacji z samym sobą. Zadania stojące przed antropologią filozoficzną wyraził Kant. Czym jest świat, który poznaje człowiek? Jak człowiek taki, jaki jest w swej konkretnej rzeczywistości, może w ogóle poznawać? Jak czuje się człowiek w poznawanym przez siebie świecie? Czym jest dla niego świat i czym jest on dla świata? Kant nie projektuje człowiekowi nowego kosmicznego domu, od człowieka jako budowniczego domów żąda się by postanowił poznać samego siebie. Kant nadchodzące czasy rozumiał jako czasy antropologiczne: czasy godzenia się z sobą i namysłu nad sobą, Ale zadanie odpowiedzi na pytanie czym jest człowiek? miało być podjęte po rozwiązaniu pytań wcześniejszych: Co mogę wiedzieć? Co powinienem czynić? Czego mogę się spodziewać? W części zostało ono spełnione przez przyszłe pokolenia7. Na interesuje pytanie Co mogę czynić? A to z tego powodu iż zdaniem Kanta (Krytyka czystego rozumu) jest to pytanie zwrócone do Tamże, s.14 Tamże, s.14 7 Tamże, s.18 5 6 – 285 – Zdzisław Majchrzyk psychologii. Ona powinna odpowiedzieć jak psychicznie realizuje się powinność człowieka. Allport (1988, s. 9-10) mówiąc niejako o tym spełnieniu wyraża następująco swoją wątpliwość „każdy kto chce odmalować ducha naszego wieku musi uwzględnić znaczenie psychologii dla współczesnej kultury. Wyciska się ona coraz wyraźniejsze piętno na sposobie myślenia człowieka zachodu. Czy nam się chce czy nie widać to na każdym kroku (…) Tak więc pośród dyscyplin zajmujących się naturą człowieka psychologia jest wprawdzie modna, choć nie wiadomo czy należy się z tego cieszyć”. Potwierdza to praktyka kliniczna, co raz trudniej jest, szczególnie starszym psychologom zrozumieć i wyjaśnić rozbieżności zarówno indywidualnego jak i zbiorowego zróżnicowania pojawiających się motywów działania i ich uwarunkowań. Dopiero w czasach nowożytnych problem antropologiczny został potraktowany jako samodzielny i należycie zgłębiony. Trzy czynniki sprzyjały rozwojowi antropologii. Pierwszy ma głównie naturę socjologiczną. Ma on związek z rozkładem dawnych wspólnot społecznych i z intensyfikacją międzynarodowych kontaktów i bezpośrednich relacji. Wraz z nowym postępem człowiek podlega alienacji – traci poczucie swego miejsca w świecie, bezpieczeństwo socjologiczne, traci także pewność siebie i spokój, jaki dawały dawne formy oparcia – zwłaszcza rodzina. Drugi czynnik jest natury psychologicznej. Chodzi tu zwłaszcza o pozycję człowieka względem nowych rzeczy i stosunków powstałych na skutek jego działania lub przy znacznym jego współudziale – (demografia, ekologia). Jedno i drugie wskazują na to, że człowiek jest inaczej zagrożony, nie nadąża za swoim dziełem. Człowiek nie zna sposobu aby unieszkodliwić stworzonego przez siebie Golema. Trzeci czynnik to życie polityczne – w nim, raczej usytuowany poza nim człowiek coraz częściej uświadamia sobie, że niewiele od niego zależy, raczej staje się igraszką losu, nie ma żadnej mocy aby zapanować nad politycznymi wydarzeniami, a nawet codziennymi sprawami. Po pierwszej wojnie światowej datuje się szybki rozwój antropologii. Zrozumienie samego siebie – poznanie tajemnicy ludzkiego bycia – zmagania się dobitnie prezentuje m.in. Edmund Husserl. Postmodernizm wpłynął w zasadniczy sposób na kształtowanie się antropologii. W dyskursie antropologicznym doby postmodernizmu charakterystyczne jest zanegowanie przyjętych zasad w filozofii, nauce i sztuce. – 286 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej Antropolodzy doby postmodernistycznej podzielają przekonanie, że współczesny świat kultury jest zbyt złożony, by dawał się ujmować z jakiejś jednej perspektywie i na jednym planie. Z tego m.in. powodu uchylają się od wszelkich arbitralnych sądów, monopolizujących ujęć tego świata; tym bardziej że przestał się on już dzielić na centrum i peryferie8. Celem antropologii jest wsparcie postawy absolutnej tolerancji odmienności. W ramach podejścia relatywizującego nasze sądy o świecie sprowadzają sie do rodzaju „prawd wytworzonych” uwarunkowanych historycznie i kulturowo, bądź językowo. Możliwe są rożne interpretacje od totalnej tolerancji odmienności – po reguły gry językowej – do formy terapeutycznej, wreszcie samo interpretacji jak u Wittgensteina9. III. Współczesna psychologia w wyjaśnianiu ludzkiego zachowania Wymienię niektóre znaczące teorie. Zasadnicze wątki psychoanalizy są następujące: działamy realizując nieświadome motywy o charakterze czysto biologicznym. Wszystko co robimy wynika z głęboko ukrytych przed naszą świadomą kontrolą pragnień sprowadzających się do jednego – rozładować popędy, a te są wrodzone i nie wiele różnimy się od naszych mniejszych braci. Świadome „ja” człowieka widziane oczami klasycznej psychoanalizy to niewielki obszar ego pozostający całkowicie w służbie dwóch panów: popędów i norm społecznych. Ego freudowskie nie posiada cech autonomicznych. Jego rola sprowadza się do zaspokojenia popędów przy jednoczesnym zachowaniu norm obowiązujących w danej kulturze (Thomson,1965)10. Człowiek freudowski to osoba w gruncie rzeczy zniewolona i bardziej skłonna do destrukcji niż do budowania. W tak pojętym funkcjonowaniu człowieka nie ma miejsca na świadomą odpowiedzialność za własne życie. Psychoanaliza zastępuję wolną wolę strażnikiem społecznie wypracowanych zasad – superego i lękiem moralnym, który w tej właśnie strukturze ma swoje źródło. Tamże,s 9 K.J. Burszta, K. Piątkowski, O czym opowiada antropologiczna opowieść Warszawa IK.1994. 10 C. Thomson, Psychoanaliza – narodziny i rozwój. WPN: Warszawa, 1965. 8 9 – 287 – Zdzisław Majchrzyk Odpowiedzialność moralna zakorzeniona przez tradycję chrześcijańską w wolnej woli – w ujęciu psychoanalitycznym znajduje swój odpowiednik w posłuszeństwie wobec nakazów będących wytworem kultury. Stąd dalsze rozważania na temat uwarunkowań ludzkich destrukcyjnych zachowań sprowadzają się do odpowiedzi na pytania: naturę winić czy kulturę. Przykładem tego myślenia jest głośne opracowanie E. Frooma: Anatomia ludzkiej destrukcyjności (Fromm,1998)11. Behawioralna teoria Behawioryzm jest dzieckiem epoki nowożytnej i jej metodologicznych założeń, a tymi przede wszystkim są ograniczenia przedmiotu zainteresowań nauki do faktów (Stachowski, 2000)12. Faktem jest to, co może być dostępne obiektywnej obserwacji. Dostępne obiektywnemu doświadczeniu jest tylko zachowanie człowieka. Psychikę człowieka zredukowano do zachowania. Stany psychiczne – myśli i uczucia, jeśli nawet istnieją, mogą być uznane za jedną z form reakcji nie różniącą się co do swojej istoty od poddającego się obserwacji zachowania. Jest ono (zachowanie) konsekwencją naszej osobistej historii wzmocnień, czyli kar i nagród, jakie otrzymaliśmy od innych ludzi, losu, od życia. Od nas nie wiele zależy. Nasze zachowanie ukształtowali rodzice, nauczyciele, zewnętrzne okoliczności. Behawioryści nie przypisywali szczególnej roli biologii. Każdy może stać się każdym. Ta myśl – wyrażona w słowach Wathsona „dajcie mi zdrowe niemowlę, a zrobię z niego co chcecie”. W tej perspektywie nie ma miejsca na wolność, odpowiedzialność i godność człowieka. Ludzie są dziełem okoliczności, w które zostali wrzuceni przez los i nie można ich obarczać odpowiedzialnością za to jacy są i jak postępują. Hitler, Stalin, Kuba Rozpruwacz i inni im podobni są ofiarami niesprzyjającej rozwojowi przyzwoitego charakteru historii wzmocnień, podobnie jak zbawcy ludzkości są szczęściarzami, którzy zawdzięczają swój szlachetny charakter warunkom, w których się wychowali. Tych pierwszych nie należy winić, tym drugim – okazywać wdzięczność. Froom E. Anatomia ludzkiej destrukcyjności. Rebis: Poznań. (1998) Stachowski R. Historia psychologii. Od Wundta do czasów najnowszych. w: Psychologia… red. J.Strelau, 2000, s. 25-66, 84-87. 11 12 – 288 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej Psychologia humanistyczna Przekonanie, że człowiek jest wolną istotą zdolną i mająca prawo do twórczego planowania własnej drogi, jest osią psychologii humanistycznej i fundamentalnym rysem koncepcji człowieka. Cel ten widzą oni w stworzeniu warunków wychowawczych, w których nic nie blokuje naturalnej zdolności człowieka do rozwoju bycia szczęśliwą, spełnioną i przyjazną otoczeniu istotą. Wolność, godność i odpowiedzialność to nie jedynie możliwe do osiągnięcia wyżyny człowieczeństwa, ale naturalna kondycja człowieka. Może być ona zahamowana przez wrogie ludzkiej naturze okoliczności, takie jak np. brak troski, miłości i szacunku w okresie najważniejszym dla rozwoju – w dzieciństwie. Perspektywa humanistyczna daje miejsce odpowiedzialności indywidualnej, chociaż, jak każda szkoła psychologiczna, wskazuje na okoliczności społeczne, które mogą mieć znaczenie w ostatecznym wyjaśnieniu zachowania i przypisaniu winy. Obok twórczego i odpowiedzialnego podejścia do własnego życia, jednostka ludzka ujęta w kategoriach psychologii humanistycznej jest zdolna do obdarzania uczuciem bliźnich i otaczania ich troską i szacunkiem. Samodzielny, odpowiedzialny, twórczy człowiek psychologów humanistycznych, aby być rozumianym, wymaga indywidualnego podejścia. Podejście poznawcze W początkowym okresie rozwoju psychologii poznawczej metafora człowiek-komputer była popularnym skrótem myślowym oddającym podstawowe wątki podejścia poznawczego. Istota ludzka to przede wszystkim system przetwarzający dane. Chcąc badać psychikę, należy skupić się na tym, jak człowiek odbiera, interpretuje, magazynuje i sam formułuje informacje nieustannie wymieniane ze światem. Poznawcza aktywność psychiki sprawia, że napływającym danym przypisywany jest sens. Aparat poznawczy aktywnie konstruuje nie tylko wiedzę o świecie, lecz także, co niezwykle ważne, wiedzę o sobie samym. Przewrót kopernikański podejścia poznawczego polega na tym, że od tej pory właściwym pytaniem nie jest to, jaki jest obiektywny stan rzeczy, lecz to, jak ów obiektywny stan rzeczy został odebrany, zinterpretowany, zapamiętany i przypomniany przez umysł ludzki. – 289 – Zdzisław Majchrzyk Poznawcza wizja człowieka podkreśla ludzką potrzebę rozumienia świata i siebie, wskazuje na ważny motyw, który kieruje naszym działaniem, a mianowicie na dążenie do nadawania sensu własnemu życiu i lokalizowaniu sensu własnego życia w szerszym porządku rzeczywistości, której jesteśmy elementem. (Berger, Luckman, 2002)13. Poznawcza koncepcja człowieka pozwala na sformułowanie pytań zasadniczych w psychologii i antropologii. Czy granicą ludzkiej wolności jest aparat poznawczy, który buduje wiedzę o świecie, nadaje mu wartości i wyznacza nasze w nim miejsce? Jaka jest nasza możliwości wpływu na to, co mamy w głowie? Podejście postmodernistyczne Nowoczesna koncepcja postmodernistyczna w psychologii jest wynikiem ogólnej refleksji nad funkcjonowaniem człowieka (osoby) w świecie ponowoczesnym, mniej skupia się na wybranych zjawiskach psychicznych (McCrea, Costa, 2005)14. Ale osobowość ponowoczesna wymyka się jednoznacznemu określeniu. Ludzie kameleony to metafora ilustrująca człowieka ery postmodernistycznej. Istotą psychiki staje się zdolność do szybkiej orientacji i gotowość do zmiany – zacząć wszystko od nowa, zmienić repertuar swoich zachowań, preferencji czy postaw, ułożyć życie na nowo z nowym partnerem. Leży to nie tylko w zakresie możliwości, lecz jest wręcz pożądane i świadczy o zdrowiu psychicznym i kondycji ciała15. Człowiek nowoczesny żyje w nieustannym poczuciu niedoczasu, który oznacza nie tyle brak czasu wolnego, ile brak czasu powolnego (Eriksen, 2001)16. Powolność symbolizuje brak odpowiednich predyspozycji do tego, aby być nowoczesnym człowiekiem . Najlepiej oddają to słowa rosyjskiej biegunki, jednej z wielu barwnych postaci, które pojawiają się w polifonicznej powieści Olgi Tokarczuk Bieguni: Kiwaj się, ruszaj się, ruszaj. […] Tylko tak mu umkniesz. Ten, kto rządzi światem, nie ma władzy nad ruchem i nie wie, że nasze ciało Berger P.L., Luckman T. Społeczne tworzenie rzeczywistości. Warszawa PWN: 1983; J.Trzebiński., Narracyjne konstruowanie rzeczywistości. W: Narracja jako sposób rozumienia świata, red. J.Trzebiński, Wyd. Gdańsk 2002, s. 17-43. 14 McCrae R.RCosta P.T. Osobowość dorosłego człowieka. Kraków 2005 15 Tamże, s. 3113. 16 Eriksen T.H . Tyranny of the Moment. London. (2001) 13 – 290 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej w ruchu jest święte, tylko wtedy mu uciekniesz, kiedy się poruszasz (Tokarczuk 2007)17. Nowocześni bieguni to ludzie w biegu, którzy w odcięciu od przeszłości i przyszłości próbują zagłuszyć samych siebie. Stagnacja, brak zmiany stają się zagrożeniem w świecie, którego jest „za dużo”. Kulturowo skonstruowany imperatyw „mieć” stał się generatorem ludzkiej aktywności, komunikacji – wreszcie lęku przed byciem z sobą sam na sam18. Poczucie tożsamości jednostki postmodernistycznej budowane jest na podstawie treści przypominających życiorys, jaki piszemy, starając się o pracę. Pytania jak wieść dobre życie przeformułowane jest na inne: jak osiągnąć sukces. dotrzeć do dóbr powszechnie uważanych za godne pożądania19. Koncepcja postmodernistyczna większą wagę przywiązuje do wyobrażeń przyszłych doświadczeń. Człowiek ponowoczesny jest graczem, który funkcjonuje w świecie zmieniającym reguły w ciągu jednej gry i który w związku z tym ma prawo zmieniać swój system wartości i metody działania, na nowo układać sobie życie, małżeństwo, zmieniać pracę, zawód itp. Osoba taka to, ktoś o wielu życiorysach, życie jej nie stanowi spójnej narracji, może być zbiorem opowiadań, w których główna postać, choć grana przez tego samego aktora, się nie zmienia.Wszelka stałość i przywiązanie tracą swą racjonalność i ustępują miejsca programowemu nieprzywiązywaniu się do niczego i nikogo. Psychologowie mówią o tzw. zjawisku pustego ja, czyli osobowości, która nie jest zainteresowana budowaniem stałej tożsamości, definiowaniem siebie jako kogoś o określonych raz na zawsze potrzebach, wartościach dążeniach, posiadającego stałe miejsce w sieci społecznych więzi (Sandel, 1984)20. Cierpienie tych, którzy tracą na zmianie czyichś upodobań, nie jest, a nawet nie powinno być powodem do wyrzutów sumienia. Mając pra- Tokarczuk O. Bieguni. Kraków,2007 s. 291. Majchrzyk Z.Postmodern individual identity word of collected experiences. Sveikatos Mokslai Health Sciens 2010,2 s.3112-3115. 19 Tamże, s. 3114 20 Sandel M. The Procedura republic and the unencumbered self. “Political Theory” 1984, nr 12/1 s. 81-96. 17 18 – 291 – Zdzisław Majchrzyk wo autonomicznego wyboru własnej koncepcji szczęśliwego życia, jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności za szczęście innych21. Podejście psychologii pozytywnej Zasadniczym założeniem psychologii pozytywnej jest uznanie człowieka za istotę społeczną związaną ze swą grupą i jej tradycją (Seligman, 2005)22. Psychologowie pozytywni rozpoczynają swoją refleksję od konstatacji smutnego zjawiska – szerzącej się epidemii depresji, uczucia smutku, braku spełnienia i utraty poczucia sensu życia wśród przedstawicieli społeczeństwa, któremu obiektywnie rzecz biorąc, niczego nie brakuje i które silnie identyfikuje się z podstawowymi ideami liberalizmu. Skoro człowiek oderwany od tradycji, od swojej grupy społecznej nie jest szczęśliwy, a sądząc ze wzrostu zachorowań na depresję, nie jest również zdrowy, być może postmodernistyczny styl życia nie odzwierciedla istoty człowieczeństwa, lecz pokazuje jej chorobę, aberrację wynikającą z dobrowolnego przyjęcia roli kolekcjonera przeżyć, turysty, nigdzie nie należącego, wszędzie pojawiającego się tylko przejazdem. Tożsamości, której istotą jest brak stałości, ciągła gotowość do zmiany; psychologia pozytywna przeciwstawia tożsamość opartą na jedności życia, spójności osoby, jej ról, jej przekonań. Psychika człowieka funkcjonuje jako narrator, który dba, aby opowieść przez niego pisana posiadała kierunek i sens. Zdrowie i dobrostan psychiczny zależą nie od ilości pozytywnych doznań i pozytywnego bilansu przyjemności i przykrości, jakich w życiu doznajemy, nie od liczby ról, jakie przyszło nam w życiu odegrać, lecz od poczucia sensu naszej egzystencji jako pewnej spójnej całości (McIntyre, 1996)23. Istotą funkcjonowania psychiki jest właśnie budowa narracyjnej jedności życia. W miejsce zatomizowanej tożsamości, człowieka – kameleona, zdolnego do zmiany skóry, gdy tylko pokusa jest wystarczająco duża, psychologia pozytywna stawia osobę szukającą stałości, sensu Tamże, s,3114 Seligman M.P.E. Psychologia pozytywna, w: Psychologia pozytywna. Nauka o szczęściu, zdrowiu, sile i cnotach człowieka. Warszawa 2005, s.18-33. 23 McIntyre A. Dziedzictwo cnoty. PWN:Warszawa 1996, s. 365-402. 21 22 – 292 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej związanego z utrzymaniem jednego kierunku w działaniach i wyborach, jakich dokonujemy. Narracyjna jedność życia to spójność między wszystkimi rolami, jakie odgrywamy: pracą zawodową, życiem rodzinnym, między naszą teraźniejszością a czasem, który minął i tym, który dopiero ma nadejść. Spójność przejawia się w przekonaniu o niezmienności swojego ja we wszystkich obszarach życia, a także w stałości swoich przekonań moralnych bez względu na obszar, do którego je odnosimy. Człowiek w ujęciu psychologii pozytywnej potrzebuje bliskich relacji z innymi ludźmi, aby móc w pełni określić swoją tożsamość. Nie rodzimy się jak czysta karta, rodzimy się w kulturze, w grupie i w tradycji tę grupę określającej. Nie możemy dokonywać wyboru własnej koncepcji szczęśliwego życia z pozycji całkowicie autonomicznej, bez żadnych uprzedzeń, bez odniesień do wartości i sądów podzielanych przez grupę, w której przyszliśmy na świat. Antropologia chrześcijańska Recepcja osiągnięć psychologii i psychiatrii w systemie kanonicznym jest ostrożna i powściągliwa. Nie mniej jednak prawo kościelne opisujące rzeczywistość pomimo swej autonomii jest otwarte na inne dyscypliny. Status biegłych specjalistów określa ich zadania i kompetencje. Podobnie rzecz ma się w problematyce poświęconej niezdolności do zawarcia małżeństwa, prawnicy kościelnie korzystają z osiągnięć psychologii oraz psychiatrii. Inny, nie mniej ważny problem to umiejętność wykorzystania wiedzy specjalnej. Ten swoisty dialog w oparciu o założenia obu dyscyplin w procesie nieważności małżeństwa jest trudny z kilku powodów. Wyznacza go bowiem wizja antropologii chrześcijańskiej – niezupełnie korelująca z osiągnięciami psychologii i psychiatrii wreszcie antropologii. W kościele nie funkcjonuje wprawdzie jedna koncepcja antropologii chrześcijańskiej – jedni autorzy skłaniają się ku tezie, iż antropologia winna opierać się na filozofii scholastycznej inni natomiast podkreślają, że żaden ze współczesnych modeli filozoficznych nie kwalifikuje się do tego, by stać się bazą dla antropologii chrześcijańskiej24. D. Dzierżon, Niezdolność do zawarcia małżeństwa jako kategoria kanonistyczna, Warszawa 2002, s.111-114 24 – 293 – Zdzisław Majchrzyk Pryncypia antropologii chrześcijańskiej są następujące. Przede wszystkim wizja człowieka musi być zgodna z objawieniem. Funda mentem jest, jak to podkreśla Jan Paweł II w swojej encyklice Redemtor hominis zrozumienie człowieka w odniesieniu do Chrystusa i jego dzieła Odkupienia25. Osoba ludzka pojmowana jest jako jedność cielesnoduchowa26. W ujęciu chrześcijańskim, istota ludzka skażona grzechem pierworodnym doświadcza swojej ograniczoności, ale nie jest pozostawiona samemu sobie, ponieważ człowiek został odkupiony przez Chrystusa i jest wspomagany jego łaską27. Z założeń antropologii chrześcijańskiej wynikają: a) małżeństwo jest instytucją powołaną przez Boga, jest źródłem łaski i uświęcenia; b) zawieranie małżeństwa ujmowane jest w kategoriach odpowiedzi na powołanie Boże; c) w kategoriach personalistycznych jest ujmowane jako wspólnota życia i miłości28. Pojęcia antropologiczne, które często funkcjonują w ekspertyzach psychologicznych, nie nawiązują do określonej teorii , nie oferują integralnej wizji osoby, do rozwiązania przez nie same kwestii znaczenia życia i powołania ludzkiego. Często psychologia przekracza właściwe jej specyficzne kompetencje, wchodząc na obcy teren. Nawet jeśli pewne kierunki badań, dziedziny psychologii i odkrycia, w sferze życia psychicznego (zwłaszcza) podświadomości człowieka uzupełniają lukę w wizji człowieka, to często chodzi o wizję, która nie jest do pogodzenia z antropologia chrześcijańską. W sensie ogólnym niezgodne są z antropologią chrześcijańską są pojęcia zamknięte na wartości i znaczenia, które wychodzą poza dane immanentne i które pozwalają człowiekowi kierować się ku miłości Boga i bliźniego jako swojemu ostatecznemu powołaniu. Pojęcia właściwe licznym kierunkom psychologicznym, zwłaszcza te, które negują możliwość rozumienia innych aspiracji niż te, które narzucone są przez impulsy, uwarunkowania społeczne, lub z idei przesadnie optymistycznej, według której człowiek posiada w sobie takie możliwości, 25 Jan Paweł II, Encyklika Redemtor hominis – 4.03.1979, w: Encykliki ojca św. Jana Pawła II, Kraków 1996, s.7-29 26 Jan Paweł II, Encyklika Veritatis splendor – 6.09.1993, w: Encykliki ojca św. Jana Pawła II Kraków 1996, s.761. 27 Z.Grocholewski, Sędzia kościelny wobec ekspertyz neuropsychiatrycznych i psychologicznych , Prawo Kanoniczne 31(1988) nr 3, s.75-98. 28 Z.Grocholewski dz. cyt, s.82. – 294 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej że własnymi siłami może osiągnąć realizację samego siebie – są odległe antropologii chrześcijańskiej29. Takie, można powiedzieć w wielkim skrócie są teologiczne odniesienia antropologii chrześcijańskiej. Są one odległe od założeń wielu szkół psychologicznych, takich jak behawioryzm, psychoanaliza psychologia egzystencjalistyczna, psychologia humanistyczna, psychologia poznawcza, a zwłaszcza postmodernistyczna. Kierunki te w odniesieniu do małżeństwa trudno pogodzić z chrześcijańską doktryną, zwłaszcza wówczas, gdy swoiście rozumiana autonomia jednostki redukuje znaczenie jedności małżeńskiej do zwyczajnego środka służącego satysfakcji, samorealizacji, sukcesu czy też egoistycznie pojętej kreacji lub spełnienia wszystkich potrzeb. Konstruktywne porozumienie pomiędzy biegłym a sędzią kościelnym jest łatwiejsze jeśli dla obydwu punktem wyjścia będzie wspólna antropologia, dzięki czemu mimo odmiennych metod, zainteresowań i celów jedna wizja zostaje otwarta wobec drugiej. Ale niestety jest tak, że współczesna psychologia jest coraz częściej zamknięta na obszary w których porusza się kanonista. Podsumowanie Koncepcje przedstawione powyżej są próbą syntezy, całościowego spojrzenia na człowieka, dokonanej przez psychologów. Zastanowić może cel, któremu służy budowanie takich portretów na gruncie nauki empirycznej świadomej swoich metodologicznych ograniczeń, deklarującej porzucenie wielkich metafizycznych pytań. Intrygujące jest również to, że wizje człowieka przedstawione przez wielkie tradycje filozoficzne różnią się między sobą w zasadniczych kwestiach. Pytania o wolność, odpowiedzialność moralną, źródła ograniczeń autonomii i ich charakter, zdolność do rozwoju, racjonalność, stosunek do bliźnich – w każdej koncepcji znajdują inną odpowiedź. Budowanie całokształtu portretów człowieka wynika prawdopodobnie z potrzeby zdefiniowania przedmiotu refleksji psychologii, potrzeby, która najwidoczniej jest silniejsza niż podstawy metodologiczne, którym psychologia musi sprostać, aby być zaliczona do grona nauk empirycznych. Różnorodność budowanych koncepcji, szczególnie różnice dotyczące najważniejszych kwestii – wolności i odpowiedzialności wyni Z.Grocholewski, Sędzia wobec ekspertyz…, s.80 29 – 295 – Zdzisław Majchrzyk kają z rożnych tradycji filozoficznych, a także z aktualnego popytu odzwierciedlającego potrzeby i niepokoje doświadczane przez kolejne pokolenia. Problem wyboru koncepcji, którą sami chcemy stosować, myśląc o człowieku, oceniając jego czyny, próbując go z rozumieć, nie jest kwestią ustalenia kryteriów prawdziwości czy chociażby względnego dopasowania danej koncepcji do rzeczywistości, do tego, jak jest naprawdę. Portrety przedstawione przez najważniejsze nurty psychologiczne nie są naukowymi teoriami, nie są weryfikowalne i o tym należy pamiętać. Każda koncepcja chwyta zaledwie pewien element złożonej całości. Można wiec przyjąć strategie czerpania z każdej wizji tego, co aktualnie potrzebne, uznając, że różnorodność obrazów szkicowanych przez psychologów koresponduje z różnorodnością panującą w rzeczywistości. Można także zdecydować się na wybór takiego obrazu człowieka, który najlepiej oddaje nasze osobiste intuicje. Ta ostania strategia, choć wydać się może podejrzana ze względu na jawne przyznanie się do opierania się na prywatnych preferencjach jest godna polecenia, szczególnie gdy stosujemy ją z pełna świadomością. Warto więc zapytać samego siebie, która wizja człowieczeństwa jest nam najbliższa, która wzbudza w nas lęk, a która niesie nadzieje. Konsekwencje uznania jednej z koncepcji za lepiej oddającą istotę człowieczeństwa niż inne ma szczególne znaczenie dla psychologów klinicznych starających się występować w roli biegłego w sprawach o nieważność małżeństwa. Chodzi o to aby w relacjach biegły – sędzia ten ostatni miał pełną świadomość kompetencji biegłego i nie dał się wprowadzić w błąd z powodu sądów i założeń, nie do przyjęcia przez naukę Kościoła. Dokonując tego rodzaju wyjaśnień dobrze jest móc umieścić je w szerszym horyzoncie rozważań antropologicznych. Wielkie syntezy, jakimi są antropologiczne koncepcje psychologiczne, dają tylko częściowo taki horyzont. – 296 – Ekspertyzy psychologiczne w kontekście wizji osoby w ujęciu antropologii chrześcijańskiej Riassunto L’autore presenta la recezione delle teorie psicologiche nell’ambito dell’antropologia cristiana. Fornisce un profilo della storia dell’antropologia iniziando da Aristotele, S. Agostino, Kant, Husserl; dall’antropologia postmoderna all’antropologia cristiana. Le basi teoriche della psicologia moderna, per spiegare il comportamento umano, sono illustrate attraverso la presentazione degli assunti di base: la psicoanalisi, il comportamentismo, la psicologia umanistica, la psicologia cognitiva, la psicologia postmoderna, la psicologia comunitaria, sotto l’aspetto dei loro riferimenti al libero arbitrio, all’autocontrollo, al concetto di persona umana. In sintesi, l’autore cerca di dimostrare la possibilità del loro utilizzo da parte di uno psicologo perito, che osserva le nuove norme del Codice di Diritto Canonico del 1983, in particolare i canoni che trattano della validità del matrimonio contratto (can. 1057), e dell’incapacità di contrarre il matrimonio (can. 1057). – 297 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Maciej Jabłoński Prawno-finansowe asPekty Polityki Państwa w zakresie rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich w Polsce Przedmiotem rozprawy są prawno-finansowe aspekty polityki państwa w zakresie rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich w Polsce, w szczególności w odniesieniu do nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej za lata 2007-2013 obejmującej swym zakresem rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich. Publikacja została wzbogacona wykazem źródeł prawa, aktami prawnymi UE, umowami międzynarodowymi, aktami prawnymi prawa polskiego i orzecznictwem. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Jan F. Terelak KONTROWERSJE NA TEMAT UŻYTECZNOŚCI POJĘCIA NORMY W PSYCHOLOGII „Pojęcie normy jest najbardziej wieloznacznym pojęciem w naukach społecznych a więc trudnym do zdefiniowania”. (Prof. J.F. Johanson) WSTĘP Potoczne rozumienie normalności odnosi się do trzech aspektów normy, a mianowicie: ilościowego, postulatywnego i normatywnego. Ujęcie ilościowe normalności odnosi się do takich pojęć jak np.: powszechność, pospolitość, masowość, statystyczność (w rozumieniu wartości najczęściej występującej w jakiejś populacji). Aspekt postulatywny przejawia się w rozumieniu normalności jako pewnej zgodności z ustaloną rutyną społeczną (np. czas pracy) lub zgodności z oczekiwaniami społecznymi w danym kręgu kulturowym (np. że osoby duchowne będą wzorami postępowania moralnego). Wreszcie aspekt normatywny odnosi się do norm kulturowych, charakteryzujących się powinnościami w postępowaniu lub pożądanymi stanami rzeczy w życiu jednostkowym i społecznym (np. ideały, profesjonalizm, sprawiedliwość, itp.). Owe trzy aspekty rozumienia normalności mogą mieć charakter rozłączny i addytywny. Stąd pojęcia normalność i anormalność nie nadają się na samodzielne orzeczniki, używane bez relatywizującego (kontekstowego) dodatku odnośnie do rodzaju normy, ze względu na którą definiuje się normalność (np. stan rzeczy ilościowy, postulatywny czy normatywny). Stąd też duże znaczenie społeczne maja modele teoretyczne normy, zwłaszcza w naukach społecznych, które uściślają status naukowy tego pojęcia. – 299 – Jan F. Terelak 1. STATUS NAUKOWU POJĘCIA NORMY W NAUKACH SPOŁECZNYCH W naukach społecznych, w obrębie których funkcjonuje psychologia naukowa, wyodrębnia się trzy modele teoretyczne normy: (a) ilościowy (statystyczny), (b) kulturowy (jakościowy), (c) teoretyczny (ideowy)1. (a) Ilościowy (statystyczny) model normy, opiera się na założeniu matematycznym, że każde zjawisko występujące w populacji ma rozkład normalny (tzw. krzywa Gausa), a normalne jest to co przeciętne statystycznie i opisywane najczęściej jako np. średnia, mediana, modalna). Przykładem takiego modelu w psychologii jest między innymi dewiacyjny model inteligencji, przyjmujący że normą w zakresie inteligencji jest rozkład wyników w populacji w granicach średniej, ograniczonej odchyleniami standardowymi +/- 1 (sigma), co oznacza w przeliczeniu na iloraz inteligencji przedział 80-120 punktów standardowych w teście inteligencji. Wszystko, co znajduje się poniżej 80 punktów jak i powyżej 120 punktów, ma charakter anormalny. Owa anormalność ma jednak różnorodną konsekwencję jakościową. W pierwszym przypadku dotyczy ociężałości umysłowej i stałych upośledzeń umysłowych o różnej głębokości, zaś w drugim przypadku – dotyczy różnego stopnia genialności. Z punktu widzenia prawa, w tym małżeńskiego, bez kontekstu treściowego i konsekwencji społecznych, samo podejście ilościowe nie jest wystarczające do opisu złożonej rzeczywistości psychologiczno-prawnej. Ograniczenia statystycznego ujmowania normy można ująć w kilku punktach. Po pierwsze należy zwrócić uwagą na reprezentatywność populacji, dla której dokonuje się rozkładu badanej cechy. Jest ona bowiem funkcją wielkości populacji. Często w badaniach psychologicznych warunek ten nie jest spełniony, a więc nie można uogólniać normy z kohorty (część populacji) na normę populacyjną. Po drugie ogromna różnorodność kohort w ramach tej samej populacji sprawia, że ta sama norma ilościowa, jak np. Celibat, jest w jednym przypadku – u osób duchownych – regułą bezwyjątkową a więc normą, a w drugim – u osób świeckich – przypadkiem skrajnie rzadkim czyli patologia społeczną. Po trzecie – podejście ilościowe zaciera różnice indywidualne jednostek (niepowtarzalność osobowa) i całych społeczności (typowość gatunkowa, kulturowa, cywilizacyj Sowa, Julia. Kulturowe założenia pojęcia normalności w psychiatrii. Warszawa 1984: PWN. 1 – 300 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii na). Po czwarte – granice między „normalnością” i „nienormalnością” są nieostre, co jest powodem permanentnej dyskusji między teoretykami podejścia ilościowego odnośnie do kryterium granicznego, czy jest to punkt na sakli czy raczej pasmo, a jeśli pasmo, to jak szerokie? Po piąte – ilościowe (tzw. psychometryczne opisy normy dotyczące zdrowia psychicznego w psychiatrii i psychologii (np. zmienne osobowościowe) są próbą relatywizacji kryterium statystycznego z kryterium kulturowym. Reasumując dotychczas omówione ograniczenia statystycznego ujmowania normy należy stwierdzić, że kryterium statystyczne, mające charakter wskaźnikowy, czyli wyrażający stosunek podobieństwa jednostki do innych, nie może mieć charakteru definiendum określonego stanu rzeczy czy cechy, ponieważ nie wiemy nic o ich istocie (np. osobowości, zdrowiu psychicznym, sprawiedliwości społecznej, itp.)2. (b) Społeczno-kulturowy model normy – opiera się na założeniu, że norma wynika ze zgodności zachowania jednostki z wzorcami kulturowymi danej społeczności lub kultury. Rodzaje norm jako pochodnych aksjologii socjo-kulturowej obejmują swoim zakresem kontinuum, na którym z jednej strony można wyznaczyć obiektywizm normatywny z tzw. normami świętymi (np. Bóg, kraj, naród, niepodległość, ojczyzna, patriotyzm, wiara, zbawienie, życie wieczne, sakrament małżeństwa, itp.), a z drugiej – pragmatyzm normatywny z tzw. normami hedonistycznymi (np. dostatnie życie, miłość erotyczna, posiadanie, przyjemność zmysłowa, radość życia, wygoda, życie pełne wrażeń, konsumpcja, itp.). Miejsce pośrednie na tym kontinuum zajmują tzw. Normy duchowe, obejmujące między innymi normy: moralne (np. dobroć, honor, miłość bliźniego, pokój, pomaganie innym, prawdomówność, rzetelność, uczciwość, szczerość, uprzejmość, życzliwość, itp.); prawdy (np. logiczność, mądrość, obiektywność, otwartość, rozumność, szerokie horyzonty umysłowe, wiedza, itp.); estetyczne (np. elegancja, gustowność, harmonia, ład rzeczy, proporcjonalność kształtów, regularność rysów, uporządkowanie, itp.). W psychologii i psychiatrii wyszczególnia się jeszcze na tym kontinuum tzw. normy kliniczne (np. odporność na zmęczenie, siła fizyczna, sprawność, odporność na stres, 2 Brzeziński J., Hornowska E. (red.). Z psychometrycznych problemów diagnostyki psychologicznej, Poznań 1993: Wyd. Naukowe UAM; Jaspers K. Sytuacje graniczne. W: R. Rudziński (red.), Jaspers, Warszawa 1978: WP. – 301 – Jan F. Terelak umiejętność znoszenia głodu, itp.), za pomocą których określa się stan zdrowia, w tym także zdrowia psychicznego3. Szersze niż poprzednie podejście ilościowe do normy, podejście socjo-kulturowe, ma także swoje ograniczenia, które można sprowadzić do następujących. Na pierwszy rzut oka można dostrzec relatywizm w definiowaniu poszczególnych rodzajów norm, uwikłanych aksjologicznie. Przykładem może być negatywna konotacja konformistycznego sposobu rozumienia porządku społecznego w demokracji i w komunizmie czy też kolektywizmu obyczajowego w obu tych systemach politycznych. Na gruncie socjologii podłoże nienormalności zachowań antyspołecznych (koncepcje socjopatii i psychopatii) wyprowadzane jest z nierównowagi systemu kulturowego. Tak np. zachowania socjopatyczne w kulturze przestępczej nazywane są „profesonalizmem”, zaś w większości systemów kulturowych – patologią. Ponadto nadmierny kulturocentryzm wykorzystywany w psychoanalizie stał się podstawą definicji nerwic, będących skutkiem swoistego konfliktu między „ID” (normy gatunkowe) i „SUPEREGO” (imperatyw moralny). Doprowadziło to do powstania dynamicznego modelu osobowości, której istoty normatywnej nie da się zredukować ani do norm gatunkowych (gatunku ludzkiego) ani do norm kulturowych (wielość kultur i religii)4. Podsumowując ograniczenia dotyczące socjo-kulturowego modelu normy należy stwierdzić między innymi, że kryterium kulturowe, mające charakter aksjologiczny, wyrażający jedynie zgodność zachowań z normami kulturowymi, nie ma charakteru definiendum danego stanu rzeczy czy cechy, ponieważ niewiele wiemy o relatywizmie i pragmatyzmie bez szczegółowych badań empirycznych, które jak to wykazuje literatura przedmiotu, sa także uwikłane w wątki ewaluatywne i kulturowe5. (c) Teoretyczne modele normy – opierają się na założeniu, że norma wynika ze zgodności zachowania jednostki z idealnymi wzorcami 3 Brzozowski P. Skala Wartości Schelerowskich – SWS. Podręcznik. Warszawa 1995: PTP; Rokeach H. The nature of human values. New York 1973: The Fee Press; Tischner J. Myślenie według wartości. Kraków 1994: Znak. 4 Lynn D.J. Freud Sigmund. W: Fink G. (Ed.) Encyklopedia of Stress. Second Edition, New York 2007, Vol.2, pp. 90-95: Academic Press. 5 Brzeziński J., Siuta J. (red.). Społeczny kontekst badań psychologicznych i pedagogicznych, Poznań 1991: Wyd. Naukowe UAM; Jaworski R. Harmonia i konflikty: Empiryczna weryfikacja podstawowego paradygmatu psychologii pastoralnej. Warszawa 2004: Wyd. UKSW. – 302 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii teoretycznymi w danej koncepcji nauk szczegółowych (np. psychologii, psychiatrii, pedagogice, socjologii, filozofii itp.). Siła rzeczy zacieśnimy nasze wywody wyłącznie do modeli teoretycznych funkcjonujących w psychologii. 2. STATUS NAUKOWY POJĘCIA NORMY W PSYCHOLOGII Modele teoretyczne norm w psychologii obejmują trzy typy: (a) obiektywizm normatywny; (b) model rozwojowy; (c) subiektywizm normatywny. W tej kolejności zostaną pokrótce scharakteryzowane. (a) Obiektywizm normatywny – oparty jest na aksjomacie uniwersalnym, zakładającym że człowiek jako podmiot realizuje normy niezależne od niego, które są pierwotnie ustalone wobec poznania (np. Dekalog jako norma pierwotna)6. W ujęciu personalistycznym podstawowymi normami regulującymi zachowania człowieka są normy święte, które stanowią jądro jego aksjologii obiektywnej. Charakteryzują się w swojej istocie uniwersalnością (niezależnie od rodzaju kultury i trwałością pokoleniową). Wpływają one zarówno na pośrednią warstwę, obejmującą normy duchowe, regulujące rozwój osobowości i jej doskonalenie się, jak również oddziałują na warstwę powierzchniową, odpowiedzialna za normy hedonistyczne o charakterze pragma tycznym7. Przydatność obiektywizmu normatywnego w jednostkowym życiu człowieka prześledzimy na przykładzie zaczerpniętym z Biblii8, który dotyczy cierpień Hioba i sposobów radzenia sobie z nimi. Krokos J. Sumienie jako poznanie: Fenomenologiczne dopełnienie Tomaszowej nauki o sumieniu. Warszawa 2004: Wyd. UKSW; Frankl V.E. Nieuświadomiony Bóg. Warszawa 1978: IW PAX; Popielski K. Człowiek: egzystencja podmiotowo-osobowa. W: K. Popielski (red.) Człowiek – wartości – sens. Lublin 1996: Wyd. KUL. 7 Pomysł warstwowej koncepcji norm wartościujących w sensie obiektywizmu normatywnego zaczerpnięty został ze struktury schematycznej opartej na antropologicznej hipotezie łusek Pierre’a Teilharda de Chardin, dotyczącej tworzenia się noosfery. Por. Teilharda de Chardin P. Człowiek: Struktura i kierunki ewolucji grupy zoologicznej ludzkiej. Warszawa 1967: IW PAX. 8 Terelak J.F. Pismo święte jako źródło mądrości przednaukowej w zakresie radzenia sobie ze stresem traumatycznym na przykładzie „Księgi Hioba”: Studium przypadku. W: J. Krokos, M. Ryś (red.), Czy rozum jest w konflikcie z wiarą:W X rocznicę ogłoszenia encykliki „Fides et ratio”. Warszawa2009, s. 283-304: Wyd. Inst. Papieża Jana Pawła II. 6 – 303 – Jan F. Terelak H1.1. Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. 2 Miał siedmiu synów i trzy córki. 3 Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu...8 Mówi Pan do szatana: «A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on». Jak wynika z powyższego opisu Hiob w sensie obiektywnym jak i subiektywnym znajdował się w sytuacji prestresowej w całkowitym dobrostanie. Przez myśl mu nawet nie przeszło, że kiedykolwiek może się znaleźć w stanie pełnego dystresu. Nie był mentalnie na to przygotowany, a jednak w jednej chwili utracił wszystkie dobra materialne, (warstwa zewnętrzna – hedonistyczna) i społeczno duchowe. Mówiąc językiem współczesnej psychologii zasobów Habfolla9, znalazł się nieoczekiwanie w sytuacji deprywacji zasobów własnych i dostępu do wsparcia społecznego. Potwierdzają to dalsze opisy losu Hioba. Hiob traci bogactwa – H1.13 Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata, 14 przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: «Woły orały, a oślice pasły się tuż obok. 15 Wtem napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, 16 ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». 17 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami, napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». 18 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Twoi synowie i córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata. 19 Wtem powiał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». Hobfoll S.E. Stres, kultura i społeczność: Psychologia i filozofia stresu, Gdańsk 2006: GWP. 9 – 304 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii Opis biblijny kolejnej dramatycznej utraty zasobów osobistych, do których w pierwszej kolejności zaliczamy zdrowie, przekonuje nas o tym. „Hiob dotknięty chorobą trądu H2.7 Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do wierzchu głowy. 8 [Hiob] wziął więc skorupę, by się nią drapać siedząc na gnoju...Zycie bez nadziei H7.5 Ciało moje okryte robactwem, strupami, skóra rozchodzi się i pęka. 7.6 Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei...H17.7 Moje oko przyćmione od bólu, członki me wyschły jak cień.” Jak wynika z powyższego opisu utraty kolejnych zasobów osobistych Hioba, doprowadziła go do sytuacji ekstremalnej, w której praktycznie został sam ze swoim nieszczęściem. Czy rzeczywiście sam? Wprawdzie zwyczajnie po ludzku w głowie Hioba powstaje wiele pytań natury egzystencjalnej na temat niesprawiedliwości społecznej i boskiej, pojawia się agresja, złość i uczucie wrogości. Uczucia te kierowane są niekiedy do wnętrza (autoagresja, samoobwinianie się Hioba jako grzesznika) lub na innych ludzi (obwinianie przez Hioba trzech „doradców”), a także bunt przeciwko Bogu, to jednakże niezbędna akceptacja swojego nieszczęścia i poszukiwanie nowego sensu życia Hiobowi udało się to dopiero na poziomie uregulowania właściwych relacji z Bogiem (jadro jego wiary czyli normy święte). H13.1 To wszystko me oko widziało, słyszało, pojęło me ucho. 2 Co wiecie, i ja wiem także. Nie ustępuję wam w niczym. 3 Lecz mówić chcę z Wszechmogącym, bronić się będę u Boga. 4 Bo wy zmyślacie oszustwa, lekarze nic niewarci. „Bogobojność” Hioba po wielu zmaganiach z własnymi słabościami natury cielesnej i ambicjonalnej doprowadziła go do przewartościowania i skoncentrowania swojej uwagi na tych aspektach egzystencjalnych, które mają wartość transcendentalną i względnie trwałą jako – 305 – Jan F. Terelak „jądro” szczęścia człowieka. Przeprowadzona analiza psychologiczna sytuacji traumatycznej Hioba i strategii radzenia sobie ze stresem egzystencjalnym za pomocą metody historycznej analizy tekstów źródłowych oraz introspekcji jest możliwa pod warunkiem przyjęcia modelu teoretycznego opartego o obiektywizm normatywny. Potwierdzają to także współczesne badania psychoonkologiczne10, z których wynika między innymi, że w sytuacji traumy chorobowej w procesie autoterapii lub logoterapii skuteczne jest odwoływanie się do wartości świętych, kosztem hedonistycznych. Przyjmują oni założenia podstawowe dla tego nurtu, a mianowicie, że wartości istnieją w sensie obiektywnym, niezależnie od podmiotu, są stałe i niezmienne, mają transcendentny, ponadczasowy, absolutny charakter, są pierwotne wobec poznania. Zgodnie z tymi założeniami, człowiek nie jest twórca wartości, ale ich odkrywcą. Jednocześnie, stanowisko to zwraca uwagę na konieczność dostrzeżenia kontekstowego charakteru funkcjonowania wartości (Frankl 1975; Blum 1994; Gilligan 1982, za: Blum 1994; Domurat, 2002; Gałdowa, 1995; Ingarden, 1987), kwestię poznawania sensu wartości, a nie nadawania sensów (Frankl 1975; Hildebrand, 2006; Opoczyńska 1999, 1999-a, 1999-b; Nelicki 1999; Scheler, 1967, 1997, 1986-a; Tischner, 1994), pojęcia interpretacji dostępnych sensów, idei (Macnamara, 1990;) wskazując na różny stopień ich poznania i zrozumienia (Buber, 1993, 2004; Frankl, 1975; Hildebrand, 2006; Macnamara, 1990; Neckar, 1999; Opoczyńska, 1999), zagadnienie intencjonalności (Brentano, 1989, 1999; Scheler, 1997; Obuchowski, 2000; Frankl, 1978, 1984; Czeżowski, 1989), kwestię zaangażowania i wrażliwości w realizacji dobra (wartości, cnót) (por. podejście McIntyra za: Prostak 2004). Dobrem wedle zasad obiektywistycznej etyki (nauki) jest „afirmacja życia, rozwijanie mocy człowieka; cnotą zaś odpowiedzialność za swą własną egzystencję”, a zło zrównane zostaje z brakiem odpowiedzialności za siebie jako skutek hedonistycznej orientacji subiektywistycznej (Fromm, 2005, s. 33). U Fromma egzystencja oraz rozwijanie specyficznych mocy człowieka (tendencja do aktualizowania swoich specyficznych możliwości) są tym samym, proces ten jednak nie przebiega w oderwaniu od isto10 Terelak J.F., Nikiel T. Związek pomiędzy systemem wartości a doświadczeniem choroby onkologicznej u kobiet z rakiem piersi. W: L. Suchocka, R. Sztembis (red.), Człowiek i dzieło: Księga jubileuszowa dedykowana Księdzu Profesorowi Kazimierzowi Popielskiemu z okazji 75. rocznicy uradzin, 50. rocznicy kapłaństwa oraz 45-lecia pracy naukowo-dydaktycznej. Lublin 2010, s.173-187: Wyd. KUL. – 306 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii ty wartości nadających kierunek ludzkiej egzystencji. Scheler (1936, 1967; 1974; 1986-a; 2004) podkreśla, że wartości pozostają w istotowym związku z byciem osobą moralną, są nieodzowną częścią ludzkiej egzystencji choć różna jest ich świadomość, Frankl (1975, 1981, 1990, za: Opoczyńska, 1996; por. Popielski, 1987) łączy wartości z sensem nazywając je „powszechnikami sensu” (Sinnuniversalien), Tischner (1992, 1994) zaznacza (na przykładzie idei solidarności), że wartości ludzi łączą, domagając się urzeczywistnienia na przestrzeni spotkania z drugim człowiekiem, Ingarden (1987, 1996, 2004) podkreśla, że człowiek domaga się wartości, realizowanie których nadaje życiu sens. We współczesnej nauce to właśnie przedstawiciele nurtu obiektywizmu aksjologicznego podkreślają trwałość i uniwersalność wartości, ich związek ze zdrowiem, poczuciem sensu i satysfakcją z życia oraz znaczenie ich odkrywania, przeżywania wciąż na nowo w rozmaitych sytuacjach społecznych (zob. Dąbrowski, 1974; Frankl, 1984, Gałdowa, 1995; Ingarden, 1987; Kinner i in.2000; Nelicki, 1999; Opoczyńska, 1999; Popielski, 1987), skłaniając tym samym do ponownego zastanowienia się tak nad znaczeniem pojęcia „wartość”, jak i rozumieniem dobra moralnego. O ile na skutek teorii subiektywistycznych wynika, że człowiek jako „twórca wartości” może być niejako autorytetem w ich realizacji, to wśród teorii obiektywistycznych obecna jest myśl o tym, że sens całości wartości nie jest dany rozumowi ludzkiemu, że człowiek nie jest w stanie ogarnąć swoją myślą całości sensu wynikającego z samych wartości (Buber, 2004; Macnamara, 1990; Frankl, 1984; Fromm, 2005). Wartości rozumiane jako formy znaczeń, będące poza wszelką konkretyzacją z powodu swej ogólności i uniwersalności są ideami, których każda konkretyzacja jest równoznaczna z ich partykulacją (Zachariasz, 1996, s. 37; Macnamara, 1990; Blum, 1994). Stąd brak tak radykalnego podziału na wartości a prawo (etykę normatywną) jak w kierunku subiektywistycznym, gdyż normy moralne są zapisem rozumienia wartości moralnych przez doświadczenie innych ludzi (miliardów ludzi) „nawet jeśli przyjmiemy, że moralność jest wyrazem ducha absolutnego, a więc sferą samowiedzy o tym jak działać, by działać „dobrze” dla człowieka – rezultatem działań, w tym także myśli człowieka” (Zachariasz, 1996, s. 39). Z tego też powodu podkreślano sens rzeczywisty wartości, które niejako zapraszają człowieka do ich pełnienia, do realizowania sensu z nich wynikającego. Najczęstszym przykładem jest wartość odpowiedzialności, której ontyczne podstawy i znaczącą interpretację podają Scheler (1980), – 307 – Jan F. Terelak Hartmann (1962), Buber (1962, 1964), Ingarden (1968) i Sartre (1998) (za: Filek, 2004) jako wartość rozciągająca się na innych – będąc powołanymi (według fenomenologów) bądź też skazanymi (według egzystencjalistów) na odpowiedzialność stajemy się odpowiedzialni nie tylko za siebie, za swoje czyny, ale także za innych, tych których wokół znamy oraz tych o istnieniu których nawet nie podejrzewamy. W filozofii dialogu (Buber, 1992; Levinas, 1991; Ricoeur, 1992) owa perspektywa drugiego człowieka staje się też koniecznością odpowiedzenia mu (Levinas, 1991; por. Bielska 2007; Filek, 2006). Znaczącą zasługą tego nurtu jest wprowadzenie warstwy duchowej do koncepcji psychologicznych jako jedną z trzech podstawowych warstw człowieka: psychicznej, fizycznej i duchowej na skutek prac Frankla (1978, 1984) dotyczące logoteorii i logoterapii. (b) Model rozwojowy normy – traktuje ja jako optimum rozwojowe11, optimum samorealizacji12 czy też standard ewaluatywny13. Model ten w różnych cyklach rozwoju człowieka (dzieciństwo, młodość, dorosłość, starość) obejmuje rozwój wielu sfer człowieka, takich jak: sfera biologiczna, fizyczna, społeczno ekonomiczna, moralna, przejawiających się w określonych zachowaniach. W psychologii rozwojowej główną ideą normy regulującej kształtowanie własnej tożsamości są aksjomaty postępowania w danym cyklu życiowym, które są nadrzędnymi i najistotniejszymi regulatorami postępowania człowieka (samodoskonalenie) i z człowiekiem (edukacja). Podkreśla się, że owa internalizacja norm rozwojowych następuje na skutek ich intelektualnego zrozumienia i akceptacji. Owe normy jako zinternalizowane standardy zachowania w procesie rozwoju i wychowania stają się zarazem normami postępowania. Kluczową rolę w tworzeniu modelu normy rozwojowej odegrał Piaget14, który koncentrował się na rozwoju poznawczo-moralnym nie tylko ilościowym ale także jakościowym. Model zakładał, że osobowość człowieka rozwijają w kierunku dojrzałości. Przyjmuje założenie, że moralność polega na szacunku jaki człowiek zdobywa w trakcie swej socjalizacji do norm i reguł postę11 Piaget J. Mowa i myślenie u dziecka. Warszawa 1992: Wydawnictwo Naukowe PWN. 12 May R. O istocie człowieka: Szkice z psychologii egzystencjalnej. Poznań 1995: Dom Wydawniczy „Rebis”; Maslow A.H. W stronę psychologii istnienia. Warszawa 1986: Instytut Wyd. PAX. 13 Rogers C. On becoming a person. Boston 1961: Houghton Mifflin Comp. 14 Piaget, opus cit. – 308 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii powania moralnego otrzymanych z zewnątrz, które muszą być przez jednostkę zaakceptowane. Ta świadomość akceptacji norm moralnych ulega gruntownej zmianie: na początku dziecku cały system reguł i porządek świata wydają się moralnie konieczne zaś w okresie późniejszym (czwarta faza 11-12 rok życia.) ta konieczność nie jest już tak oczywista i wymaga dokonywania wyborów moralnie pożądanych. Piaget rozróżnia subiektywne rozumienie normy moralnej od obiektywnego, malejącego z wiekiem gdyż wynikającego z moralności heteronomicznej (obiektywnej), będącej raczej skutkiem przymusu dorosłych. W tym sensie moralność autonomiczna u Piageta jest zbliżona do koncepcji imperatywu kategorycznego Kanta15. Pewną niejednoznaczność jako zarzuca się Piagetowi wynika między innymi z odwoływania sie z jednej strony do poglądów Kanta, a jednocześnie – do subiektywizmu wynikającego z neopozytywistycznego modelu nauki, który praktycznie eliminuje możliwość dopuszczalność łączenia porządku normatywnego z opisowym, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że trudno wyobrazić sobie naukę o moralności, która nie odwołuje się do wartości obiektywnych, mających charakter normatywny dla określenia zwłaszcza etapów rozwoju sfery moralnej człowieka. Rozwój człowieka może mieć charakter zarówno progresywny jak i regresywny w różnych cyklach jego życia. Ujmuje on rozwój człowieka na tle biosfery i kultury16 i odzwierciedla cyklicznie się zmieniający standard zdrowia, który jest wynikiem oddziaływania czynników biologicznych, psychologicznych, kulturowych i ekologicznych i zarazem normą rozwojową w danym przedziale wiekowym, do której odnosi się wszelkie zaburzenia somatyczne i psychiczne. Oczywiście centralnym punktem tego modelu jest osoba, która jest zarazem przedmiotem oddziaływań różnych modyfikatorów rozwoju, jak również podmiotem wszelkich cyklicznych przemian rozwojowych, przy zachowaniu tożsamości personalnej, która może wynikać z jednej strony z obiektywizmu normatywnego, a z drugiej – z normatywnego subiektywizmu. 1. Subiektywizm normatywny – podkreśla, że twórcą norm jest człowiek zarówno w wymiarze ilościowym jak i jakościowym. Norma Kant I. Uzasadnienie metafizyki moralności, Warszawa 1953: PWN. Pod. za Sęk H. Wprowadzenie do psychologii klinicznej. Wyd. 3, Warszawa 2005: Wyd. Naukowe SCHOLAR, s.196; Obuchowska I. Drogi dorastania. Warszawa 2000: Wyd. Szkolne i Pedagogiczne; Oleś P. Psychologia przełomu połowy życia. Lublin 2000: Wyd. Towarzystwa Naukowego KUL; Susułowska M. Psychologia starzenia się i starości. Warszawa 1989: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. 15 16 – 309 – Jan F. Terelak w strukturze psychicznej człowieka wywodzi się wprawdzie z systemu aksjologicznego, to jednakże sama aksjologia w naukach empirycznych nie ma związku z idealistycznym (intuicjoniści) ujmowaniem wartości lecz z nurtem pozytywistycznym (konwencjonaliści)17. Przypomnijmy, że pozytywiści i neopozytywiści kwestionują zasadę obiektywizmu normatywnego wartości (np. wielkość, kolor, itp.), i kładą nacisk na indywidualizm i subiektywizm znaczeniowy, redukując subiektywizm aksjologiczny do empirycznych badań nad procesami wartościowania na terenie psychologii i socjologii18. Przyjmując za punkt wyjścia paradygmat subiektywistyczny przez psychologów przyjmuje się zarazem, że wartości mają taki charakter jaki nadaje im sam człowiek. Pozwala to na ujęcie tego zagadnienia w sposób statystyczny, na zbadanie problemu wartości metodami ilościowymi. Pogląd iż stanowisko subiektywistyczne jest dla celów psychologii siłą rzeczy przydatniejsze stoi u podstaw badań w paradygmacie poznawczym, które w całej ostrości zapoczątkował behawioryzm, zwłaszcza radykalny (np. Skinner) podkreślał, że człowiek nie jest „zwierzęciem moralnym”, nie kieruje się wartościami (ideałami), ale potrzebą gratyfikacji płynących z nagród bądź unikania kar. Wartości tak rozumiane sprowadzone zostały do wzmocnień (pozytywnych i negatywnych), a procesy ich internalizacji – do opisu w terminach wzmocnień pierwotnych i wtórnych19. Psychologia współczesna o orientacji poznawczej, w dużej części przyjmująca założenia neobehawiorystyczne, bada wpływ bodźców społecznych na reagowanie człowieka bez odwołania się do pojęcia wartości20. Mimo licznych kontrowersji21 traktuje się psychologię jako naukę badającą rzeczywistość na wzór fizyki, zaś badania Bocheński J. Zarys historii filozofii. Kraków 1993: Philed. Reykowski J. Źródła procesów ewaluatywnych i ich funkcje regulacyjne (s. 3653). W: B. Wojciszke (red.), Studia nad procesami wartościowania. Warszawa 1988: PAN. 19 Skinner B. Zachowanie się organizmów, Warszawa 1995: Wyd. PWN. 20 Opoczyńska M. Człowiek wobec wartości. w: A. Gałdowa, (red.), Wybrane zagadnienia z psychologii osobowości (s. 151-168), Kraków: Wyd. UJ.1999; Matusewicz Cz. Psychologia wartości, Warszawa 1975: PWN. 21 Gałdowa A. Powszechność i wyjątek, Kraków 1995: Księgarnia Akademicka; Gasiul H. Formalne cechy systemu wartości jako wskaźniki rozwoju osobowości. Toruń 1987: Wyd. UMK; Oleś P. Z zagadnień psychologii wartości, Roczniki Filozoficzne KUL, 1984, 32 (4), 67-95; Nikiel T. Wartości a poczucie koherencji u osób z doświadczeniem choroby psychicznej, onkologicznej oraz nerwicy. Warszawa 2008: Nieopublikowana praca doktorska UKSW. 17 18 – 310 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii nad normami aksjologicznymi koncentrują się na chwilowo użytecznych, instrumentalnych wartościach ludzkich, które na ogół sprowadza się do badań nad procesami wartościowania i mechanizmie internalizacji norm22, emocji i motywacji23, postaw24, formalnych aspektach zachowań moralnych i prospołecznych oraz standardów ewaluatywnych i moralnych25, preferowanych, użytecznych celów26 redukując tym samym znaczenie norm subiektywnych do rezultatów procesów wartościowania. Niezależnie jednak od szczegółowych poglądów na temat roli wartości w życiu człowieka istnieje zgodność co do jednego, że wartości pełnią istotną funkcję regulacyjną podobną do norm, gdyż regulują zaspokajanie potrzeb, wpływają na wybór celów, są źródłem ocen siebie oraz świata, kształtują się w wyniku różnorakich doświadczeń osoby w świecie27. Wprawdzie subiektywistyczny paradygmat wartości normatywnych, koncentrując się na ich regulacyjnym znaczeniu i relacjach z innymi procesami psychicznymi, wprowadza pewien ład metodologiczny w psychologii i socjologii, to jednak nie do końca odpowiada na podstawowe pytania o sens ludzkiego życia28, gdyż zanegowanie podstaw aksjologii prowadzi często do negacji sensu ist22 Reykowski J. Źródła procesów ewaluatywnych i ich funkcje regulacyjne. w: B. Wojciszke (red.), Studia nad procesami wartościowania (s. 36-53), t. I., Wrocław 1988: Wydawnictwo Ossolińskich PAN; Gołąb A. Teoretyczny model mechanizmu internalizacji norm. Warszawa 1977: Maszynopis UW. 23 Eccles J. S., Wigfield, A. Motivational beliefs, values, and goals, Annual Review of Psychology, 2002, 53 (1), 109-133; Eisenberg N. Emotion, regulation, and moral development, Annual Review of Psychology, 2000, 51(1), 665-698; Wojciszke B. (red.) Studia nad procesami wartościowania, t. I., praca zbiorowa. Wrocław 1988: Wydawnictwo Ossolińskich PAN. 24 Matusewicz Cz. Psychologia wartości, Warszawa 1975: PWN. 25 Czapiński J. O naturze i funkcji procesów wartościowania. W: B. Wojciszke (red.) Studia nad procesami wartościowania, t. I. (s.13-35), Wrocław 1988: Wydawnictwo Ossolińskich PAN; Obuchowski K. Regulacyjna rola standardów ewaluacji. W: P. Buczkowski, R. Cichocki (red.), Podmiotowość: Możliwość – rzeczywistość – konieczność. Poznań 1989: Nakom. 26 Kozielecki J. O człowieku wielowymiarowym: Eseje psychologiczne. Warszawa 1988: PWN. 27 Mądrzycki T. Osobowość jako system tworzący i realizujący plany, Gdańsk 1996: GWP. 28 Popielski, K. Noetyczny wymiar osobowości: Psychologiczna analiza poczucia sensu życia, Lublin 1994: Wyd. KUL; Styczeń T. Usensownić swe działanie to dla człowieka „być”. w: K. Popielski (red.), Człowiek – pytanie otwarte. Studia z logoteorii i logoterapii (s. 177-180), Lublin 1987: Wyd. KUL. – 311 – Jan F. Terelak nienia29 i nihilizmu egzystencjalnego30, które utrudniają konstrukcję normatywną zdrowia w ogóle, w tym zdrowia psychicznego w ujęciu systemowym (holistycznym), które znajdują swoje odzwierciedlenie w definicji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zdrowia która jest oparta na harmonii kultury z biosferą, która znana jest w postaci tzw. socjoekologicznej mandali normy zdrowotnej31. Przydatność takiego systemowego ujęcia zdrowia psychicznego, które we współczesnej psychologii zastępowane jest pojęciami „jakości życia”32 lub „dobrostanu”33 jest ograniczona metodologicznie i ma raczej charakter idealnej wartości zdrowia w warunkach optymalnych34. Zdrowie w przedstawionym modelu określa potencjał jaki posiada człowiek, który nadaje swojemu zdrowiu indywidualne znaczenie w jego realnym wymiarze, nadając mu określoną wartość. W jednostkowym życiu zdrowie jest pojmowane jako stan i proces dynamicznej równowagi między własnymi zasobami odpornościowymi i zasobami usytuowanymi na zewnątrz człowieka, do których ma dostęp i jako poczucie koherencji, wynikające z harmonii systemu35. Obok holistycznego ujęcia zdrowia psychicznego odwołującego się do ogólonobiologicznego, socjoekonomicznego i ekologicznego (w tym chronobiologicznego) dobrostanu lub jakości życia jako synonimów zdrowia psychicznego, w literaturze przedmiotu spotykamy ujęcia szczegółowe, oddzielnie analizujące biosferę (biologizm) w kategoriach ogólnobiologicznych36 oraz sferę kulturową (psychologizm), Tischner, J. Myślenie według wartości, Kraków 1994: Znak; Sareło Z. Moralność i etyka w ponowoczesności, Warszawa 1996: Wyd. ATK. 30 Sartre J.P. Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1998: Wyd. Muza. 31 Pod. za Sęk H. Wprowadzenie do psychologii klinicznej. Wyd. 3, Warszawa 2005: Wyd. Naukowe SCHOLAR, s. 48. 32 Kowalik S. Jakość życia psychicznego. W: R. Derbis (red.), Jakość rozwoju – jakość życia. Częstochowa 2000: Wyd. WSP. 33 Czapiński, J. Psychologia pozytywna. Nauka o szczęściu, zdrowiu, sile i cnotach człowieka, Warszawa 2004: PWN. 34 Kowalik S. Użyteczność koncepcji jakości życia dla procesu rehabilitacji osób niepełnosprawnych (s. 54-57). W: L. Wołowicka (red.), Jakość życia w naukach medycznych. Poznań 2001: Wyd. Uczelniane AM. 35 Antonovsky A. Poczucie koherencji jako determinanta zdrowia. W: I. HeszenNiejodek, H. Sęk (red.), Psychologia zdrowia, Warszawa 1997: PWN. 36 Wołowicka L. (red.), Jakość życia w naukach medycznych. Poznań 2001: Wyd. Uczelniane AM. 29 – 312 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii odwołując się do kulturowych uwarunkowań pełnego rozwoju osobowości (tzw. dojrzała osobowość)37. Podsumowując omawianie modeli teoretycznych normy w psychologii i ich przydatność w praktyce społecznej, należ podkreślić zarówno ich przydatność eksplanacyjną i medtodologiczną, jak również pamiętać o ich ograniczeniach. Na kilka ograniczeń zwrócimy uwagę. Po pierwsze trzeba pamiętać, że wielorakość koncepcji psychologicznych o charakterze normatywnym nie do końca wiąże się z ich weryfikacją empiryczną. Zwłaszcza dotyczy to w pierwszym rzędzie nie weryfikowalność koncepcji holistycznych (systemowych), które mają wyłącznie charakter postulatywny i ideowy. Po drugie należy pamiętać, że wiele koncepcji psychologicznych zdrowia uwikłanych jest w aspekty filozoficzne (wartościujące), socjologiczne (społeczne, kulturowe, cywilizacyjne) i biologiczne (genetyczne, rasowe). Po trzecie – trudności metodologiczne związane z badaniem odwiecznego dylematu: natura vs kultura a zdrowie psychiczne, prowadzi do nadmiernego kulturocentryzmu w definiowaniu zdrowia psychicznego38. Po czwarte – istnieje zjawisko arbitralności w tworzeniu tzw. zespołów kryteriów zdrowia psychicznego (np. pozytywna postawa wobec „Ja”, zdolność do rozwoju i samoregulacji, poczucie integracji i autonomii, realistyczna percepcja rzeczywistości, umiejętność radzenia sobie ze zmiennymi wymaganiami środowiska, itp.). Po piąte należy zauważyć, że teoretyczne modele normy w psychologii są obciążone podejściem paradygmatycznym (np. paradygmat platonowski różnic indywidual nych, paradygmat personalistyczny, paradygmat ekologiczny, itp.) i przywiązaniem do własnych autorskich poglądów (tzw. szkoły i nurty psychologiczne, jak np. strukturalizm, funkcjonalizm, behawioryzm, psychoanaliza, psychologia poznawcza). Tymczasem tyle wiemy o relatywizmie i pragmatyzmie teorii na ile zostaną zweryfikowane empirycznie, i o ile nie są zbytnio uwikłane kulturowo i ewaluatywnie. Stąd też przydatność teorii psychologicznych o charakterze normatywnym, zwłaszcza w praktyce społecznej (np. orzecznictwie lekarskim, psychologicznym, sądowym, zawodowym, szkolnym itp.) należy traktować z ograniczonym zaufaniem i kontekstowo. Cekiera, Cz. Rozwój ku dojrzałej osobowości, Zdrowie Psychiczne, 1992, XXXIII, 1-2, 116-126. 38 Hofstede G. Kultury i organizacje: Zaprogramowanie umysłu. Warszawa 2000: PWE. 37 – 313 – Jan F. Terelak WNIOSKI We wnioskach zwrócimy uwagę głównie na antynomię wokół normatywnego ujmowania zdrowia psychicznego z dwóch perspektyw: praktyki klinicznej i sądowej (aspekt sprawczy) oraz teorii zdrowia psychicznego (aspekt ideowo-deklaratywny). 1. Wieloznaczność pojęcia „norma” wynika z jednej strony z różnych doświadczeń profesjonalnych psychologów (np. psychologowie biegli sądowi rekrutują się przeważnie z psychologów klinicznych) oraz przywiązania do różnych ujęć teoretycznych (szkoły, nurty psychologiczne). 2. W definicji normy psychicznej dużą rolę odgrywa kontekst sprawozdawczy (podejście etiologiczne) lub ideowo-deklaratywny (podejście funkcjonalne, adaptacyjne). 3. Znaczenie wartości normatywnych dla jednostki może być różne w zależności od przyjętego aspektu sprawozdawczego vs ideowo-deklaratywnego. I tak np. Konformizm jako zasada ogólnobiologicznej adaptacji jest wartością dobrą samą w sobie, zaś ten sam konformizm oceniany jest negatywnie z perspektywy społeczno-kulturowej zasady przystosowania. 4. Czwarta antynomia odnosi się do redukcjonizmu definicyjnego, odwołującego się bądź do wrodzonych uwarunkowań osobowości człowieka, bądź do kultury i edukacji. 5. Nie bez znaczenia rysuje się relatywizm moralny, gdy akceptujemy tolerancję odmienności normy, traktując np. homoseksualizm jako styl życia z wyboru (aspekt sprawozdawczy) lub gdy ten sam homoseksualizm traktujemy jako chorobę, dewiację czyli nietolerancję odmienności normy (aspekt ideowo-deklaratywny). 6. Istotną przyczyną różnic w trafności ocen normatywnych jest także liczebność przypadków, na podstawie których dokonujemy uogólnień. W praktyce klinicznej zbyt często mamy do czynienia z ograniczonym dostępem specjalisty do określonych przypadków choroby, w przeciwieństwie do twórców teorii psychologicznych, uwzględniających wiedzę o innych kulturach (badania międzykulturowe) i cywilizacjach (psychologia idei). 7. Różnice w normatywnym ujmowaniu zdrowia psychicznego mają także swoje podłoże metodologiczne, które z jednej strony uwzględniają studium przypadku i jakościowe metody narracyjne, a z drugiej – analizy statystyczne dużych liczb. – 314 – Kontrowersje na temat użyteczności pojęcia normy w psychologii 8. Antynomia ósma dotyczy pragmatyzmu poznawczego, preferującego z jednej strony arbitralność epistemologiczną i podejście fenomenologiczne w psychologii, a z drugiej – przestrzeganie standardów metodologicznych w naukach społecznych (np. wymagania stawiane profesjonalnym testom psychologicznym w zakresie: normalizacji, standaryzacji, trafności i prognostyczności). 9. Nie bez znaczenia występują dylematy etyczno-zawodowe samych psychologów między pragmatyzmem zawodowym a etosem psychologa (np. Czy biegły sądowy psycholog reprezentuje interesy sądu, który go powołał czy też podsądnego?; Czy szkoląc klientów w zakresie autoprezentacji psycholog jest odpowiedzialny moralnie za przyszłe zachowania manipulacyjne swoich klientów? Czy w procesie psychoterapii psycholog może odwoływać się do argumentów ideowo-deklaratywnych? Czy psycholog wojskowy wysłuchujący skargi żołnierzy (tzw. „debriefing”) po przeżyciach traumatycznych nie uczestniczy w niemoralnych praktykach?, itp.)39 Riassunto Il lavoro ha un carattere teorico e riguarda la valutazione dello status scientifico del concetto di norma nel campo delle scienze sociali, con particolare attenzione alle scienze giuridiche della sociologia e della psicologia. La comune comprensione della normalità si riferisce a tre aspetti della norma, vale a dire: l’aspetto quantitativo, postulativo e normativo. Nelle scienze sociali si individuano tre modelli teorici della norma: (a) quantitativo (statistico), (b) culturale (qualitativo), (c) teorico (ideologico). I modelli teorici delle norme in psicologia comprendono tre tipi: (a) obiettivismo normativo; (b) modello dello sviluppo; (c) soggettivismo normativo. L’autore sottolinea nella discussione che il concetto di norma è il termine più ambiguo nelle scienze sociali, e perciò difficile da definire soprattutto a causa dell’uso degli aspetti relazionistici oppure ideologico-dichiarativi, nonché a causa della tendenza ad utilizzare il riduzionismo definizionale, con riferimento sia ai condizionamenti innati della personalità umana, sia alla cultura (compresa la religione) e all’educazione. Stepulak M.Z. (red.). Dylematy etyczno-zawodowe psychologa. Lublin 2002: Wyd. Tow. Naukowego KUL. 39 – 315 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Renata Kamińska OchrOna dróg i rzek publicznych w prawie rzymskim w Okresie republiki i pryncypatu Publikacja poświęcona jest analizie przewidzianych przez prawo rzymskie okresu republiki i pryncypatu środków ochrony dróg i rzek publicznych w kontekście realizowania przez nie podstawowych założeń interesu publicznego. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Lidia Cierpiałkowska Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich Wstęp Małżeństwo i rodzina są przedmiotem zainteresowania teoretycznego i badawczego wielu dyscypliny naukowych, zwłaszcza socjologii, pedagogiki, psychologii oraz prawa. Każda z nich koncentruje się na innych aspektach problemów związanych z przyczynami i mechanizmami podtrzymującymi lub blokującymi adaptacyjne wzorce funkcjonowania małżonków względem siebie, rodziców wobec dzieci czy dzieci wobec rodziców. Socjologia jest szczególnie zainteresowana charakterystyką małżeństwa jako instytucji czy grupy społecznej, której celem jest osiągnięcie ważnych dla społeczeństwa celów; pedagogika ujmuje je jako potencjalne środowisko rozwoju i wychowania dzieci; psychologia koncentruje się na określaniu wpływu indywidual nych właściwości partnerów na ich funkcjonowanie w związku czy sprawowanie funkcji rodzicielskich, natomiast prawo określa kryteria zaistnienia i ważności małżeństwa jako aktu prawnego. Kryteria te są różne, acz zgodne z wymaganiami stawianymi przez ustawodawcę konkretnego systemu państwowego czy kościelnego. Chociaż termin obowiązki małżeńskie to określenie bardziej natury społecznej i prawnej niż psychologicznej, to jednocześnie właśnie w psychologii zdrowia i zaburzeń psychicznych oraz w psychiatrii często szuka się odpowiedzi na pytanie: jakie cechy i właściwości poznawcze, motywacyjne czy afektywne osób mogą być przeszkodą do zawarcia tego aktu prawnego, uznania go za ważny i zaistniały. Prawo kanoniczne określa, że do ważnego zawarcia małżeństwa kobieta i mężczyzna powinni odznaczać się, między innymi, zdolno– 317 – Lidia Cierpiałkowska ścią konsensualną zarówno podmiotową jak i przedmiotową1. Choć naturalnym prawem każdej jednostki ludzkiej jest prawo do małżeństwa2, to jednocześnie w różnych systemach jurydycznych wskazuje się, że poważne zaburzenia psychiczne, choćby jednego z partnerów, są przeszkodą do uznania zawartego aktu prawnego za ważny. Co to są poważne zaburzenia psychiczne – oto pytanie na które kanoniści poszukują ciągle bardziej jednoznacznej odpowiedzi. Wielu papieży, w tym Jan Paweł II w alokucjach z dnia 5.02.19873, zwracali uwagę na znaczenie wyników badań w dziedzinie zdrowia psychicznego dla nauki prawa kościelnego i orzekania w sprawach ważności małżeństwa. Aktualnie, prawo kanoniczne docenia ważność wiedzy z zakresu zdrowia i zaburzeń psychicznych, zwłaszcza dla jurydytów, którzy powinni jej osiągnięcia adekwatnie, w kontekście nauki Kościoła, wykorzystać w postępowaniu zmierzającym do stwierdzenia czy konkretne osoby wykazują się zdolnością vs niezdolnością do zawarcia ważnego małżeństwa. Zaburzenia osobowości, w tym zaburzenie osobowości z pogranicza (borderline), można scharakteryzować na trzech różnych poziomach: 1) klinicznie istotnych wzorców zachowania, zwanych też symptomami; 2) struktury lub poziomu organizacji patologii osobowości i leżących u jej podłoża patomechanizmów; 3) genezy, czyli znaczenia czynników biologicznych, psychicznych i społecznych w ich powstaniu4. Większość koncepcji psychologicznych traktuje zaburzenia osobowości jako poważniejsze (głębsze) niż zaburzenia lękowe (inaczej nerwicowe), a mniej ciężkie niż psychozy (np. schizofrenię, zaburzenia afektywne dwubiegunowe). Celem tego opracowania jest przedstawienie charakterystyki spektrum zaburzeń borderline na poziomie opisowym i wyjaśniającym, dzięki czemu łatwiej można ocenić czy wypowiadane przez małżonków słowa ”…ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci” są możliwe do spełnienia. Ocenę wpływu tych zaburzeń osobowości na zdolność podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich pozostawiam oczywiście jurystom. Por. Dzierżon, Niezdolność do zawarcia małżeństwa jako kategoria kanoniczna. Warszawa 2002, s. 111. 2 por. Deklaracja Praw Człowieka ONZ. 3 Dzierżon, jw. s. 112. 4 zob. Cierpiałkowska, Zaburzenia osobowości i zaburzenia lękowe, w: Psychologia kliniczna H. Sęk, t. 2, Warszawa 2005, s.48-49. 1 – 318 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich Zaburzenia osobowości w klasyfikacjach medycznych Współcześnie, prawie na całym świecie, także w Polsce, klinicyści w postępowaniu diagnostycznym dla celów orzeczniczych, jak i terapeutycznych powinni posługiwać się dziesiątym wydaniem Międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych (International Classification of Diseases and Related Health Problems – ICD-105), która próbuje podążać śladami kolejnych edycji Podręcznika diagnostycznego i statystycznego zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders – DSM-IV-R6) opracowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Z założenia, oba podręczniki powinny mieć charakter ateoretyczny, a opisy konkretnych typów i klas zaburzeń psychicznych tworzy się na podstawie analizy czynnikowej. Ten sposób postępowania pozwala na wyodrębnienie spójnych wewnętrznie i istotnych klinicznie symptomów, charakterystycznych dla konkretnej jednostki klinicznej. Zaburzenie osobowości, zgodnie z założeniami klasyfikacji ICD-10 i DSM-IV-R, to trwały, powtarzający i sztywny wzorzec wewnętrznych doświadczeń i zachowań, które w znaczącym stopniu odbiegają od oczekiwań występujących w kulturze, w której żyje dana osoba. Wzorzec ten ujawniać się musi w co najmniej dwóch spośród czterech następujących obszarów: 1) poznawczym (tzn. w sposobach postrzegania i interpretowania siebie, innych ludzi i zdarzeń); 2) afektywnym (tzn. sile, stopniu zmienności i adekwatności reakcji emocjonalnych); 3) funkcjonowaniu interpersonalnym (np. w sposobach nawiązywania relacji, ich podtrzymywania i kończenia); 4) kontroli impulsów (np. miłosnych, seksualnych, agresywnych). Prowadzi on do klinicznie znaczącego cierpienia lub istotnego ograniczenia w pełnieniu ról społecznych, życiu zawodowym bądź osobistym jednostki. Objawy te nie mogą być spowodowane używaniem substancji psychoaktywnych bądź uszkodzeniami ośrodkowego układu nerwowego7. Wyodrębniono trzy podstawowe wiązki (cluster) zaburzeń: 5 zob. Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne (1992/1997). Kraków-Warszawa. 6 Por. DSM-IV-R to aktualnie obowiązująca rewizja czwartego wydania Diagnostic and statistical manual of mental disorders Washington, DC, 2000; w wersji skróconej Quick reference to the Diagnostic Criteria from DSM-IV-R, 2000, Washington, DC, 2000; wydanie polskie Kryteria diagnostyczne według DSM-IV-R 2008, Wrocław. 7 DSM-IV-R, 2008, s. 233-234. – 319 – Lidia Cierpiałkowska –– wiązka A – to zaburzenia osobowości charakteryzujące się dziwacznością i ekscentrycznością, czyli osobowość paranoiczna, schizotypowa i schizoidalna; –– wiązka B – zaburzenia odznaczające się dramatycznością, emocjonalnością i lekceważeniem konsekwencji, czyli osobowość narcystyczna, borderline, histrioniczna i socjopatyczna; –– wiązka C – to zaburzenia osobowości charakteryzujące się napięciem, lękiem i przerażeniem, czyli osobowość unikająca, bierno-zależna i obsesyjno-kompulsyjna. Zaburzenie osobowości borderline staje się widoczne już w okresie wczesnej dorosłości i spośród innych typów osobowości wyróżnia się uogólnionym wzorcem niestabilnych związków interpersonalnych, zmieniającym się obrazem siebie, chwiejnością nastrojów i znaczną impulsywnością. Wyodrębniono dziewięć najważniejszych symptomów (kryteriów), tj. wzorców doświadczania i funkcjonowania charakterystycznych dla zaburzenia borderline, spośród których obecność przynajmniej pięciu lub więcej jest konieczna dla diagnozy tego typu charakteru. Osoby z tym zaburzeniem osobowości podejmują gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego porzucenia przez bliskich im ludzi (Kryterium 1). Przeżywają intensywny lęk, graniczący z paniką, przed rozstaniem oraz nieadekwatną złości i wściekłość, kiedy stają w obliczu rzeczywistej rozłąki (np. w sytuacji, gdy ktoś ważny odchodzi, a nawet wtedy, gdy spóźnia się kilka minut na spotkanie) lub tylko doświadczanej straty (np. wtedy, gdy partner nie spełnia oczekiwań, co przeżywają jako utratę idealnego opiekuna). Nie tolerują samotności, chcą ciągle przebywać w towarzystwie innych ludzi, jednocześnie narzekają na ich obecność i mają poczucie bycia zawłaszczoną. Zagrożenie rozstaniem, porzuceniem może wyzwalać impulsywne działania, takie jak: samookaleczenie, podejmowanie prób samobójczych (por. Kryterium 5). Osoby z zaburzeniem osobowości borderline charakteryzują się niestabilnymi i intensywnymi relacjami interpersonalnymi, zwłaszcza związkami miłosnymi (Kryterium 2). Łatwo przechodzą od idealizacji, sprzyjającej spostrzeganiu innych jako obdarzonych nadzwyczajnymi „mocami” i możliwościami do dewaluacji, sprzyjającej lekceważeniu i umniejszaniu wszystkich uprzednio cenionych walorów. W relacjach z innymi bywają czasami empatyczni i wielkoduszni, ale tylko wówczas, gdy spodziewają się uzyskać bezwarunkowe zaspokojenie ich – 320 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich potrzeb i pragnień. Jednostki te skłonne są do nagłych, nieoczekiwanych zmian w ocenie innych osób, które prawie w jednej chwili postrzegają jako opiekuńcze i wspierające, zaraz potem jako agresywne i odrzucające. Osoby te charakteryzują się głębokim i chronicznie niestabilnym obrazem siebie (ja realnego, ja idealnego czy ja powinnościowego) oraz zmieniającym się poczuciem własnego tożsamości (Kryterium 3). Nagłe zmiany obrazu siebie ujawniają się w postaci niczym nie uzasadnionego zewnętrznie, często niespodziewanego i zaskakującego, identyfikowania się z innym systemem wartości, celami działania i karierą zawodową, preferencjami i orientacją seksualną. Osoby mogą niespodziewanie przechodzić od roli kogoś, kto potrzebuje pomocy do roli dręczyciela, od bezradności do poczucia siły i mocy, od samouwielbienia do kompletnej bezwartościowości i poczucia nicości. Dręczy ich często pytanie: kim są i jacy są naprawdę. Impulsywność tych osób ujawnia się w postaci bardziej pośrednich i bezpośrednich zachowań autodestrukcyjnych. Jedna grupa niszczących zachowań to uprawianie hazardu, nieodpowiedzialne wydawanie pieniędzy, objadanie się, podejmowanie ryzykownej aktywności seksualnej z przygodnymi partnerami, nadużywanie substancji psychoaktywnych czy brawurowe jeżdżenie samochodem (Kryterium 4). Druga, to przede wszystkim akty samouszkodzenia o bardzo różnym charakterze i nasileniu oraz grożenie, szantażowanie lub podejmowanie działań samobójczych (Kryterium 5). Oba wzorce zachowań mogą pojawiać się w odpowiedzi na doświadczanie głębokiego cierpienia, współwystępującego z dysocjacją. Służą często ukaraniu siebie lub bliskich, przynosząc poczucie osobliwego katharsis i, nieporównywalnej z innymi działaniami zaradczymi, ulgi. Osoby z zaburzeniem borderline wykazują niestabilność emocjonalną z powodu głębokich reaktywnych zaburzeń emocjonalnych (np. intensywne epizody dysforii, irytacji czy lęku, trwających zazwyczaj kilka godzin, ale nie dłużej niż kilka dni) (Kryterium 6). Ten ogólny stan dysforyczny może być przerywany okresami bardziej wyrazistej złości, paniki bądź rozpaczy, lecz rzadko uczuciami zadowolenia i dobrego samopoczucia. Epizody te mogą być przejawem ich skrajnej reaktywności na stres. Osoby te cierpią z powodu chronicznego uczucia pustki, nie rozpoznają co czują, co myślą i czego doświadczają (Kryterium 7). Łatwo się nudzą, co skłania ich do poszukiwania nowych wrażeń czy podejmowania ryzykownych zachowań. Często – 321 – Lidia Cierpiałkowska zdradzają nieadekwatnie intensywną złość i mają ogromne trudności z jej kontrolowaniem. Ta złość ujawnia się wówczas, gdy podejrzewają, że ich opiekunowie czy partnerzy wycofują się z relacji bądź w jakimś stopniu ich zaniedbują czy zamierzają ich porzucić (Kryterium 8). Podczas doświadczania większego stresu osoby te ujawniają przejściowe myśli paranoidalne i objawy dysocjacji (np. w postaci depersonalizacji czy derealizacji), które zazwyczaj trwają krótko (kilka minut lub godzin), chociaż (Kryterium 9). Objawy te nie stanowią wystarczającej podstawy do postawienia diagnozy o wystąpieniu zaburzenia psychicznego z Osi I w DSM-IV-R np. schizofrenii czy zaburzeń schizoafektywnych. Poczucie depersonalizacji i derealizacji pojawia się przede wszystkim w odpowiedzi na rzeczywiste bądź wyimaginowane odrzucenie ze strony bliskich. Poczucie odzyskania czy bycia z kimś może powodować bardziej realistyczne spostrzeganie rzeczywistości8. Pozostawanie w relacji osobistej, diagnostycznej czy terapeutycznej z osobą z zaburzeniami borderline powoduje doświadczanie ogromnego chaosu, niestabilności i zamieszania. Im mniej sformalizowana jest relacja, tym trudniej przewidzieć jej przebieg – akty bliskości, a właściwie przywierania i stapiania się z partnerem, niespodziewanie przeobrażają się w sztywne stawianie granic, odrzucenie i agresję. Na pytanie o źródła tych wzorców zachowania i doświadczania próbują odpowiedzieć koncepcje psychologiczne człowieka, zwłaszcza współczesne teorie relacji z obiektem, psychologia ego i psychologia poznawczo-behawioralna9. Patologia organizacji osobowości borderline W połowie ubiegłego stulecia zarówno klinicyści pracujący w szpitalach, jak i psychoterapeuci leczący pacjentów ambulatoryjnie obserwowali pojawiające się u nich zjawiska, które opisywano głównie w postaci case-study. Trudno było wyjaśnić na podstawie istniejącej wiedzy istotę i źródła tych zjawisk. Pierwsze z nich dotyczyło osób diagnozowanych jako schizofreników, którzy pomimo skłonności do DSM-IV-R, 2000, s. 653-654. Zob. O. Kernberg, A psychoanalytic classification of character psychopathology. Journal of the American Psychoanalytic Association, 18: 1970, s. 800-822; H. Kohut, The restoration of the self. New York 1977, s. 24-45; M. Linehan, Dialectical behavior therapy for borderline personality disorder. Theory and method. Bulletin of the Menninger Clinic, 51: 1987, s. 261-276. 8 9 – 322 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich regresji psychotycznej funkcjonowali na wyższym poziomie niż większość chorych z tym rozpoznaniem. Drugie odnosiło się do osób rozpoznawanych w kategoriach nerwicy, którzy wkładali ogromny wysiłek w utrzymanie fasady kogoś, kto w stopniu zadawalającym funkcjonuje w różnych sferach życia, choć w obliczu większego stresu widoczna stawała się kruchość struktury i niedojrzałość funkcji ego. Postępy i proces terapii obu wspomnianych grup pacjentów nie przebiegały też zgodnie z prawidłowościami obserwowanymi u psychotyków i neurotyków, co stawało się także ważnym przyczynkiem do uznania, że psychozy i nerwice nie wyczerpują całego spektrum zaburzeń psychicznych. Próbując oddać specyfikę obrazu klinicznego ujawnianych przez te osoby symptomów pojawiły się w literaturze takie pojęcia, jak: schizofrenia borderline, thymo-schizofrenia, atypowe zaburzenia afektywne czy pseudoneurotyczna schizofrenia10. Obok nich, dla uporządkowania pewnych kwestii, zaczęto posługiwać się określeniem borderland, dla wskazania na rozległego obszaru pomiędzy nerwicą a psychozą, w którym mieszczą się różne zaburzenia psychiczne oraz terminem charakter borderline, wskazującym na konkretny typ zaburzeń osobowości z objawami z pogranicza nerwicy i psychozy (por. Rys. 1). Rys. 1. Zaburzenia psychiczne z borderland – organizacja osobowości borderline i psychotyczna (opracowanie własne) Przegląd powstałych wówczas kategorii i pojęć prezentuje między innymi R.P. Knight, Borderline states, The Bulletin of the Menninger Clinic 1953, 17: 1-12; M.H. Stone, The borderline syndrome New York, 1980, s. 15-20; w polskiej literaturze E.G. Goldstein, Zaburzenia z pogranicza Gdańsk, 2003, s. 25-27. 10 – 323 – Lidia Cierpiałkowska Dzięki rozwojowi teorii relacji z obiektem, prowadzonym badaniom i obserwacjom klinicznym przez Otto F. Kernberga11, Jamesa F. Mastersona12 czy Michaela H. Stone’a,13 pojęcie poziomu organizacji osobowości, zwłaszcza patologii organizacji borderline na trwale weszło do psychoanalizy i psychopatologii. Organizacja osobowości psychotycznej, borderline czy neurotycznej oznacza osiągnięty przez jednostkę poziom rozwoju struktury psychicznej (poziom patologii) uwarunkowanej doświadczeniami wczesnodziecięcymi w relacji ze znaczącymi osobami (matką lub osobą pełniącą taką rolę wobec dziecka). Doświadczenia powstałe na bazie rzeczywistej relacji dziecka z matką dzięki różnym mechanizmom, takim jak: introjekcja, identyfikacja i internalizacja zostają uwewnętrznione w postaci pozytywnych i negatywnych reprezentacji self-obiekt14, które podlegają odpowiednim przemianom rozwojowym. Każda organizacji osobowości, także borderline oznacza „specyficzną, stabilną formę patologii struktury ego”15, która wskazuje na charakterystyczny: 1) rodzaj stosowanych mechanizmów obronnych, 2) poziom integracji tożsamości oraz 3) potencjał lub zdolność do testowania rzeczywistości. Kernberg twierdzi16, że wszystkie typy zaburzeń osobowości wyodrębnione w DSM-IV i ICD-10 charakteryzują się fiksacją na początku lub pod koniec drugiej fazy rozwoju (tj. różnicowania się pozytywnej i negatywnej diady self-obiekt), a zatem należą do organizacji osobowości borderline17 (por. Rys. 2). Por. O. F. Kernberg, jw. s. 804. Por. N. McWilliams Diagnoza psychoanalityczna Gdańsk, 2009, s. 73 13 por. Stone, jw. s. 43 i dalsze 14 Na skutek nasilonych negatywnych doświadczeń dziecka może dochodzić do fiksacji rozwoju struktury osobowości: psychotyczna patologia organizacji osobowość powstaje na skutek fiksacji w fazie 1i 2 rozwoju, borderline w 3, natomiast neurotyczna w 4 por. szerzej: O. F. Kernberg A psychoanalytic theory of personality disorders w: Major theories of personality disorder J.F. Clarkin, M.F. Lenzenweger New York London 1996, s. 114. 15 por. O.F. Kernberg Borderline personality organization. Journal of the American Psychoanalytic Association 1967, 15: s. 614 16 por. O.F. Kernberg, 1996, jw., s. 119. 17 Zgodnie z takimi założeniami poprawne byłoby określenia osobowość borderline narcystyczna, borderline schizotypowa, borderline histrioniczna czy borderline obsesyjno-kompulsyjna itd. por. O.F. Kernberg, 1996, jw., s. 120; N. McWilliams, 2009, jw., s. 73. 11 12 – 324 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich Rys.2. Organizacje osobowości: psychotyczna, borderline i neurotyczna a typy zaburzeń osobowości wg założeń teorii O. Kernberga (opracowanie własne) Najbardziej charakterystyczną cechą osób o różnych typach zaburzenia osobowości, należących do organizacji osobowości borderline jest stosowanie prymitywnych mechanizmów obronnych, takich jak: rozszczepienie ze współwystępującą idealizacją i dewaluacją, projekcja, identyfikacja projekcyjna czy zaprzeczenie. Mechanizmy te są bardziej zbliżone do występujących w organizacji psychotycznej, ale kompletnie różne od tych, które stanowią trzon struktury neurotycznej. Pomimo tego, że konsekwencje uaktywniania się takich mechanizmów obronnych dla wzorców funkcjonowania jednostki są wielostronne, to dla zrozumienia ich funkcjonowania w związku małżeńskim przynajmniej niektóre wydają się znaczące. To właśnie mechanizm rozszczepienia powoduje, że ich świat przeżyć wewnętrznych i zachowań zewnętrznych jest tak bardzo niestabilny i zmienny. Osoby te, w obliczu nawet niewielkich frustracji doświadczają całej gamy negatywnych afektów, zwłaszcza pierwotnej, nie zneutralizowanej, dziecięcej złości, zawiści czy zazdrości, osłabiających ich kontakt z rzeczywistością. Rzadziej, choć najczęściej w okresie poznawania kogoś nowego, bardzo intensywnie przeżywają oczarowanie i zachwyt. W stanach tych projektują świat wewnętrznych reprezentacji relacji self z idealnym lub całkowicie złym obiektem na rzeczywistość zewnętrzną, nie dostrzegając zachowań partnerów zgodnie z zasadą rzeczywistości. Spostrzeganie innych ludzi poprzez własne idealizacje powoduje nie– 325 – Lidia Cierpiałkowska realistyczne oczekiwania związana z ich dostępnością i opiekuńczością (jako osób bezwarunkowo zaspokajających każdą potrzebę, pragnienie czy impuls); zaś uaktywnienie się dewaluacji skutkuje doświadczaniem odrzucenia i agresji ze strony innych, co wzbudza silny lęk i/lub agresję. Porzucają zatem „złego” partnera i wyruszają na poszukiwanie nowego, „prawdziwie idealnego”18, co oczywiście skazane jest na porażkę. Trudno jest im dochować wierności, trwać na „dobre i na złe”, bo żyją w fałszywym przekonaniu, że przyczyną ich cierpienia i trudności są „nieudani” małżonkowie czy dzieci. Niepowodzenia w relacjach z ludźmi upatrują w czynnikach zewnętrznych, nie są w stanie wziąć za nie odpowiedzialności i uznać wpływu uaktywniających się stanów wewnętrznych na to, co dzieje się w związku małżeńskim19. Występowaniu pierwotnych mechanizmów obronnych towarzyszą różne zniekształceni percepcji odbiegające od zasady rzeczywistości, będące niespecyficznymi przejawami słabego ego20. Struktury poznawcze uaktywniające się u osób o neurotycznej organizacji osobowości w sytuacji trudnej, w przypadku organizacji borderline są na tyle osłabione, że nie potrafią kontrolować impulsów np. agresywnych czy seksualnych. Ich biologicznie uwarunkowana, wysoka reaktywność powoduje znaczne napięcia, którym towarzyszy niska tolerancja na lęk oraz brak rozwiniętych sposobów radzenia sobie w postaci racjonalizacji czy sublimacji. Chcąc pozbyć się tego trudnego do zniesienia napięcia emocjonalnego, sięgają po najprymitywniejsze zachowania destrukcyjne i autodestrukcyjne. Uderzają pięścią w ścianę, przypalają się papierosem, piją i narkotyzują się, powodują kolizję drogową, wjeżdżając w kogoś samochodem, co prowadzi do zniszczenia własnego nowo zakupionego pojazdu, rzucają się na najbliższych byle tylko doznać ulgi od targającego nimi bólu i cierpienia. Charakterystyczne dla organizacji osobowości borderline zaburzenia spójności ja i tożsamości są skutkiem upośledzenia rozwoju struktury self. Rozszczepienie powoduje bowiem powtarzające się oscylacje od pozytywnego do negatywnego obrazu siebie, które nigdy nie ulegają zintegrowaniu. Tak jak ludzi dzielą na totalnie złych i do18 Szerzej opis funkcjonowania w związkach por. L. Cierpiałkowska, Miłość i zazdrość w związkach osób dorosłych. Perspektywa psychoanalityczna i poznawcza. M. Beisert, Seksualność w cyklu życia. Warszawa, 2006, s. 173 i dalsze. 19 Por. O. F. Kernberg Związki miłosne. Norma i patologia. Poznań, 1998, s. 40. 20 Por. O.F. Kernberg, 1967, s. 619. – 326 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich brych, tak i siebie postrzegają w czarno-białych kolorach. Ich poczucie własnej wartości ulega ciągłym zmianom, prezentując raz bardzo zawyżoną, innym razem zaniżoną samoocenę. Ponieważ trudno jest im zaakceptować myśli, uczucia czy zachowania niezgodne z aktualnym obrazem siebie, dlatego często stosują mechanizmy obronne zaprzeczania, wzmacniające rozszczepienie21. Chociaż część z tych osób lubi opowiadać o sobie, to ich relacje są bardzo niespójne, przeskakują z tematu na temat, nie zastanawiając się nad tym, jaki sens ma to, co mówią o sobie i innych. Ich poczucie własnego ja odznacza się brakiem ciągłości i spójności. Nawet w podobnych okolicznościach społecznych czy rodzinnych, nie wspominając o zmieniających się warunkach zewnętrznych, zachowują się nieprzewidywalnie. Prezentują siebie w wielu różnych, często niezgodnych i sprzecznych ze sobą odsłonach, co sprawia wrażenie niesamowitego chaosu. Na przestrzeni dni lub tygodni potrafią w pełni identyfikować się z odmiennymi, często kompletnie skrajnymi ideami politycznymi, światopoglądowymi czy religijnymi. Mogą też utożsamiać się z różnymi ważnymi dla nich osobami, przejmując ich styl życia, mimikę, gestykulację czy sposób poruszania się. W czasie trwania identyfikacji potrafią w pełni podzielać ich zainteresowania, wartości i styl życia22. Ta niespójność i rozproszenie tożsamości znajduje często wyraz w życiu seksualnym, nie tylko rozpoznawanych i ujawnianych preferencjach, ale także orientacji seksualnej. Podejmując liczne, czasami bardzo przypadkowe kontakty erotyczne, osoby o organizacji osobowości borderline czasami sobie samym jawią się jako heteroseksualne, innym razem jako homoseksualne czy biseksualne. Ta zmienność jest przede wszystkim konsekwencją braku stałości i ciągłości własnego ja, a nie odkrywaniem czy poszukiwaniem obiektów pożądania i podniecenia seksualnego na podstawie eksperymentowania i doświadczenia w obrębie własnej seksualności. Takie zachowania prowadzą do licznych napięć i konfliktów w związku małżeńskim, stają się także źródłem cierpienia i upokorzenia partnera. Obok prymitywnych mechanizmów obronnych i zaburzeń tożsamości, osoby o organizacji osobowości borderline mają trudności 21 Szeroki opis różnych przejawów zaburzeń tożsamości można znaleźć w E. G. Gold stein Zaburzenia z pogranicza. Gdańsk 2003, s. 53-54; także McWilliams, jw., s. 83; J. Steiner Psychiczny azyl. Patologiczna organizacja osobowości u pacjentów psychotycznych, nerwicowych i borderline Gdańsk 2010, s. 78-85. 22 E. G. Goldstein, jw., s. 40. – 327 – Lidia Cierpiałkowska z odróżnianiem siebie od innych oraz różnicowaniem rzeczywistości zewnętrznej od wewnętrznej. Wynika to ze słabości ego, jego ograniczonych możliwości poznawczych. Chociaż wykazują oni pewne problemy w adekwatnym postrzeganiu rzeczywistości, zwłaszcza relacji społecznych, to zachowują zdolność jej testowania i eksploracji. Rzadko ujawniają halucynacje bądź urojenia, tak charakterystyczne dla zaburzeń psychotycznych. Tylko wówczas, gdy dojdzie do doświadczenia silnego lęku i napięcia związanego z deprywacją czy frustracją istotnych pragnień i dążeń pojawia się regresja psychotyczna, która w znaczącym stopniu ogranicza ich zdolności ego do oceny faktów. W regresji osoba może ujawniać paranoidalne sądy, np. może być przekonana, że ktoś czyta jej myśli, albo staje się ogromnie podejrzliwa wobec przyjaciół czy partnera, upatrując w ich zachowaniach złych intencji, a nawet zdrady. Tylko czasami osoby o takiej organizacji osobowości popadają w ostrą psychozę, która trwa kilka dni czy tygodni i do złudzenia przypomina objawy schizofrenii czy zaburzeń schizoafektywnych. Trudności w odróżnieniu wewnętrznego od tego, co zewnętrzne powodują, że doświadczane przez siebie emocje i motywacje w postaci: wściekłości, nienawiści czy zazdrości, zawiści przypisuje innym osobom. Walczą zaciekle z tymi, których spostrzegają jako wrogów; mszczą się na tych, których widzą jako winowajców; zazdroszczą tym, którym przypisują nadzwyczajne możliwości i talenty; lękają się tych, których uznali za prześladowców. Jeśli projektują swoje negatywne stany wewnętrzna na małżonka, to dostrzegają w nim kata i ciemiężyciela, a nie kogoś bliskiego i oddanego. Żadne próby wyjaśnienia i udowodnienia „niewinności” nie pomagają, bo uaktywnione wewnętrzne nie podlega monitorowaniu w zgodzie z zasadą rzeczywistości przez ego. Słabość struktury i funkcji ego prowadzi też do tego, że osoby z zaburzeniami borderline mają poważne trudności z kontrolą impulsów i pragnień23. Często zrywają związki, porzucają dla innych, którzy wydają się lepsi. Na przykład kobieta rozłoszczona z jakiegoś powodu na męża może się wyprowadzić z domu, a nawet wnieść sprawę o rozwód; mężczyzna, którego przełożony wymaga większego zaangażowania w pracę jest tak wściekły, że może złożyć wypowiedzenie z pracy, nie obawiając się utraty dochodów. Problemy z kontrolą impulsów mogą też prowadzić do zachowań agresywnych i stosowania Por. E.G. Goldstein, jw., s. 49. 23 – 328 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich przemocy wobec bliskich24. Ponieważ nie potrafią modulować emocji i uczuć, dlatego dochodzi łatwo do ich eskalacji – irytacja przechodzi we wściekłość, lęk w przerażenie a smutek w rozpacz. Doświadczenie przerażenia czy rozpaczy często wiąże się z poczuciem kompletnej bezsilności i apatii. W związkach małżeńskich i partnerskich można obserwować pewien proces, który składa się z powtarzających się cyklów. Gdy w związku miłosnym osoba borderline przestaje idealizować partnera, to coraz częściej doświadcza frustracji różnych potrzeb i pragnień, co prowadzi do poczucia narastającego napięcia emocjonalnego łatwo przekształcającego się w złość. Ze względu na trudności w modulowaniu emocji złość nasila się i przechodzi we wściekłość, której zazwyczaj towarzyszy agresja. Po wybuchu wściekłości pojawia się lęk przed utratą obiektu przywiązania, przyjmujący częstość postać specyficznego poczucia winy, wynikającego z obawy przed „uszkodzeniem” czy „zepsuciem” dobrego i troskliwego męża, opiekuna (partnera). Lęk przekształca się w przerażenie, któremu towarzyszy poczucie bezradności i niemocy. Agresor i prześladowca staje się bezsilnym dzieckiem, które potrzebuje wsparcia i opieki. Osoby bliskie mają ogromne trudności ze zrozumieniem tych nagłych zmian nastrojów bez widocznego powodu czy bodźca. Intensywność i niestabilność emocjonalna osób z zaburzeniami borderline wnosi do związku ogromny chaos i oddziałuje na innych przytłaczająco25. Zakończenie Choć przedstawiona powyżej charakterystyka osób o organizacji osobowości borderline obejmuje tylko najważniejsze wzorce ich zachowania, to oczywiste stało się, że w znaczącym stopniu wpływają na ich funkcjonowanie w związkach z ludźmi. Czy Czytelnik na postawione na początku opracowania pytanie o zdolność osób z zaburzeniami borderline do zawarcia ważnego aktu małżeństwa, czyli zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, znajduje wystarczające informacje, które pozwalają mu na udzielenie odpowiedzi? W świetle zadanego pytania, poza innymi istotnymi kryteriami, które powinni spełniać przyszli małżonkowie, najistotniejsze kwestie związane są ze zdolnością osoby do rozpoznania istoty zobowiązania, Por. O. F. Kernberg Związki miłosne. Norma i patologia. Poznań, 1998, s. 103. Por. E.G. Goldstein, jw., s. 51. 24 25 – 329 – Lidia Cierpiałkowska które czyni w akcie ślubowania i trafnej oceny możliwości jego wypełnienia. Możliwości te, jeśli chodzi o osoby z zaburzeniami borderline wydają się stosunkowo ograniczone, co związane jest z ich niestabilnością i ambiwalencją emocjonalną, poznawczą, interpersonalną i w zakresie własnej tożsamości (także tożsamości płciowej). Jednocześnie owa niestabilność i ambiwalencja pozostają poza możliwościami reflektowania i monitorowania, czyli osoba pozostaje w głębokim przekonaniu, że to otoczenie, a nie ona i jej funkcjonowanie są zmienne i niepewne. Poza tym ma ogromne trudności w odróżnieniu tego, co zewnętrzne od tego, co wewnętrzne oraz tego, co wypływa z jej zachowania, a co jest zachowaniem partnera. Opuszczając, jest przekonana, że została opuszczona; będąc impulsywną i agresywną jest przekonana o niestałości i agresji drugiej osoby; przymuszając i manipulując innymi ma poczucie osaczenia. Stąd wypowiadane zobowiązanie ”…ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci” jest właściwie niemożliwe do spełnienia. Bibliografia American Psychiatric Association (2000). Diagnostic and statistical manual of mental disorders (4rt ed. Rev.). Washington, DC: American Psychiatric Association. Cierpiałkowska, L. (2005). Zaburzenia osobowości i zaburzenia lękowe. w: H. Sęk (red.), Psychologia kliniczna (t. 2, s. 47-74). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Cierpiałkowska, L. (2006). Miłość i zazdrość w związkach osób dorosłych. Perspektywa psychoanalityczna i poznawcza. W: M. Beisert (red.). Seksualność w cyklu życia (s.171-204). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Cierpiałkowska, L. (2006). Związki miłosne i koluzyjne. W: M. Beisert (red.). Seksualność w cyklu życia (s. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Cierpiałkowska, L. (2009). Psychopatologia (wyd. II). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR. Cierpiałkowska, L. (red.) (2008). Psychologia zaburzeń osobowości. Wybrane zagadnienia. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Deklaracja Praw Człowieka DSM-IV-R (2008). Kryteria diagnostyczne według DSM-IV-R. Wrocław: Elsevier Urban & Partner. – 330 – Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich Dzierżon, G. (2002). Niezdolność do zawarcia małżeństwa jako kategoria kanoniczna. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego. Goldstein, E.G. (2003). Zaburzenia z pogranicza. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. ICD-10, (1997). Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Kraków-Warszawa: Uniwersyteckie Wydawnictwo Medyczne „Vesalius” Instytut Psychiatrii i Neurologii. Kernberg, O. F., (1967). Borderline personality organization. Journal of the American Psychoanalytic Association 15, 641-685. Kernberg, O. F., (1970). ������������������������������������������ A psychoanalytic classification of character psychopathology. Journal of the American Psychoanalytic Association, 18: 800-822. Kernberg, O. F., (1998). Związki miłosne. Norma i patologia. Poznań: Zysk i S-ka Wydawnictwo. Knight, R.P. (1953). Borderline states. The Bulletin of the Menninger Clinic, 17: 1-12. Kohut, H. (1977). The restoration of the self. New York: International Universities Press. Linehan, M. M., (1987). Dialectical behavior therapy for borderline personality disorder. Theory and method. Bulletin of the Menninger Clinic, 51, 261-276. McWilliams, N. (2009). Diagnoza psychoanalityczna. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Steiner J. (2010). Psychiczny azyl. Patologiczna organizacja osobowości u pacjentów psychotycznych, nerwicowych i borderline. Gdańsk: Wydawnictwo IMAGO. Stone, M.H. (1980). The borderline syndrome New York: McGrawHill. Borderline disorders and the capacity to undertake significant marital obligations W borderline personality disorders may significantly affect the capacity to perform important marital obligations, which should be appropriately reflected by canonical procedures. Psychological models and concepts of mental disorders describe them on three levels: 1) clinically significant symptoms; 2) structures and pathological mechanisms maintaining personality organization; 3) origins, i.e. the – 331 – Lidia Cierpiałkowska interaction of biological, psychological and social factors. The articles aims at the presentation of borderline disorders on the descriptive level according to ICD-10 and DSM-IV-R criteria, and on the explanatory level based on Kernberg’s object relations theory. Due to this conception and clinical and scientific research conducted with the application of its assumptions, the functioning of persons with psychotic, borderline and neurotic personality organization becomes more and more understandable. The conceptions has been widely used to describe and explain the phenomena that occur in marital relationships. – 332 – Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Józef Kocur, Jerzy Pobocha Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi Zawarcie związku małżeńskiego jest zaliczane do czynności prawnych związanych z wymogiem oświadczenia woli. Zdolność do zawarcia małżeństwa podlega regulacjom Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego: artykuł 12 tego Kodeksu w § 1 stwierdza, że nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym. Nie jest to jednak regulacja obligatoryjna, bowiem dalej znajduje się zapis stanowiący o dopuszczalności zawarcia małżeństwa przez taka osobę pod warunkiem, że jej stan zdrowia lub umysłu nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i nie doszło do jej ubezwłasnowolnienia całkowitego1. O ile kryterium ubezwłasnowolnienia całkowitego jako stanu wykluczającego możliwość zawarcia małżeństwa nie budzi wątpliwości, to zapis o braku zagrożeń dla małżeństwa i zdrowia przyszłego potomstwa pomimo stwierdzenia obecności dysfunkcji psychicznych może wzbudzać i wzbudza wiele wątpliwości, wynikających przede wszystkim z mało precyzyjnego i trudnego prognostycznie uwarunkowania zgody na zawarcie małżeństwa w takiej sytuacji. Chodzi tu zwłaszcza o prognozowanie wpływu stwierdzonych u kandydata na małżonka zaburzeń psychicznych na zdrowie przyszłego potomstwa, co zazwyczaj – przynajmniej przy obecnym stanie wiedzy dotyczącej genetycznych uwarunkowań niektórych chorób i zaburzeń psychicznych – wiąże się z możliwością pomyłek i różnorodnością interpretacyjną. Również zapis o zagrożeniu lub braku takiego zagrożenia dla małżeństwa wynikających z obecności choroby psychicznej lub niedorozwoju umysłowego, dopuszcza możliwość szerokiego spektrum interpretacyjnego w znaczącej mierze zależnego od wiedzy, doświadczenia czy też preferowania określonych koncepcji naukowych przez biegłego wydającego opinię w takich sprawach. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, C.H. Beck, Warszawa, 2010. 1 – 333 – Józef Kocur, Jerzy Pobocha Sytuację dodatkowo utrudnia też konieczność przestrzegania chronologii w diagnostyce psychiatrycznej , ponieważ nie można uznać małżeństwa za nieważne, jeśli choroba pojawiła się po zawarciu związku albo ustąpiła przed lub po zawarciu małżeństwa. Ustalenie czy choroba cofnęła się całkowicie, czy też była to tylko okresowa remisja z redukcją objawów psychotycznych, często nie jest łatwe. Podstawowe znaczenie dla prowadzonych czynności ma ustalenie rodzaju i nasilenia zaburzeń psychicznych stanowiących podstawę do stwierdzenia niezdolności do zawarcia małżeństwa; w rozumieniu art. 12 k.r.o. należy za taką uznawać tylko sytuację, w której w dniu zawierania małżeństwa u danej osoby występowały ostre, głównie produktywne (wytwórcze) objawy psychotyczne lub nie budzący wątpliwości co do głębokości niedorozwój umysłowy2,3. Ponadto choroba psychiczna lub niedorozwój umysłowy mogą być uznane za powód unieważnienia małżeństwa tylko wtedy, gdy zostaną uznane za czynniki sprawcze całkowitego i trwałego rozkładu małżeństwa. Należy zatem wykazać istnienie związku przyczynowego między stwierdzonymi dysfunkcjami psychicznymi a symptomami zupełnego i trwałego rozpadu małżeństwa, co nie zawsze jest łatwe. Należy także zwrócić uwagę na fakt, że art. 12 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego nie wskazuje na inne, oprócz choroby psychicznej i niedorozwoju umysłowego czynniki psychopatologiczne mogące mieć wpływ na zdolność do zawierania małżeństwa lub na jego unieważnienie oraz na okoliczność, że znane małżonkom w chwili zawierania związku dysfunkcje psychiczne jednego z nich nie mogą przesądzać, że zawarli małżeństwo w złej wierze. Co prawda w art. 15 § 1 tego Kodeksu jest mowa o możliwości unieważnienia małżeństwa w sytuacji, gdy oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński zostało złożone przez osobę, która z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli4, ale nie wskazuje się na konkretne powody takiego stanu. Można jednak przyjąć, że są to czynniki psychopatologiczne takiego rodzaju i o takim nasileniu, że skutkują m. in. niemożnością świadome2 Gierowski J.K., Heitzman J., Szymusik A.: Psychiatria sądowa. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2003, t. 3, 465 – 466 3 Kołakowski S.: Psychiczna zdolność do złożenia oświadczenia woli zawarcia małżeństwa oraz wyrażenia zgody na leczenie – różnice i podobieństwa. Post. Psychiatrii i Neurol. 2000, 9, supl. 1 (9), 161 – 170. 4 Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, C.H. Beck, Warszawa, 2010. – 334 – Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi go wyrażenia woli. Były by to zatem te same powody, co wymienione w art. 12 § 1 k.r.o., ale mogłyby być nimi także inne niż choroby psychiczne czy niedorozwój umysłowy dysfunkcje psychiczne, np. zespół zespoły otępienne, ciężkie encefalopatie, zaburzenia wywołane działaniem substancji psychoaktywnych. Z kolei takie zaburzenia i anomalie psychiczne jak nerwice, nieprawidłowa osobowość, dysfunkcje seksualne, fobie, zespoły natręctw, i inne, z racji swego charakteru, a głównie obrazu klinicznego i przebiegu, zazwyczaj nie wywołują takich zakłóceń funkcji psychicznych, które prowadziłyby do wyłączenia zdolności do świadomego wyrażania woli5,6. Inaczej niż w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym ujęte są psychologiczne i psychopatologiczne aspekty zdolności do zwierania małżeństwa w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Różnice te dotyczą wielu zagadnień zarówno natury merytorycznej, jak i formalnej: sprawom małżeństwa poświęconych jest aż 110 Kanonów tego Kodeksu, z których jednym z ważniejszych dla omawianej problematyki jest Kanon 1095 wskazujący na trzy przesłanki stanowiące o niezdolności psychicznej do zawarcia małżeństwa: –– brak wystarczającego używania rozumu; –– poważny brak rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych; –– przyczyny natury psychicznej uniemożliwiające podjęcie istotnych obowiązków małżeńskich7. Z treści tego Kanonu nie wynika bezpośrednio, czy wymienione przesłanki muszą występować łącznie, czy też wystarczy obecność jednej z nich; można jednak uznać, że stwierdzenie obecności jednej z nich (np. pierwszej) jest wystarczające, zwłaszcza, że może ona implikować skutki określone w dwóch kolejnych. Zwraca też uwagę ogólność określeń odnoszących się do stanu psychicznego, co stwarza możliwość bardzo szerokiej interpretacji użytych terminów i pojęć; chodzi tu m.in. adekwatność zastosowania użytych określeń w odniesieniu do aktualnie obowiązującej w słownictwie psychiatryczno – psychologicznym terminologii oraz ich pojemność treściową. 5 Kocur J., Trendak W.: Psychiatryczno – sądowe kryteria oceny zdolności do świadomego albo swobodnego powzięcia decyzji i wyrażenia woli. Arch. Med. Sąd. Krymin. 2009, LIX, 136 – 140. 6 Kołakowski S.: Psychiczna zdolność do złożenia oświadczenia woli zawarcia małżeństwa oraz wyrażenia zgody na leczenie – różnice i podobieństwa. Post. Psychiatrii i Neurol. 2000, 9, supl. 1 (9), 161-170. 7 Kodeks Prawa Kanonicznego, Pallotinum Warszawa, 1984. – 335 – Józef Kocur, Jerzy Pobocha Określenie „używanie rozumu” należałoby zatem interpretować jako pełną zdolność do sprawnego i racjonalnego posługiwania się funkcjami poznawczymi, głównie intelektualnymi. Funkcje te mogą być zaburzone w różnych chorobach i zaburzeniach psychicznych, ale w opiniowaniu sądowo-psychiatrycznym zawsze należy – obok stwierdzenia obecności określonych zaburzeń – oceniać je pod kątem ilościowo – jakościowym w aspekcie ich wpływu w ściśle określonym czasie na konkretne dyspozycje, czynności, zachowania, itp. osoby badanej. W analizowanej sytuacji dotyczy to oczywiście zdolności do zawarcia małżeństwa, rozeznania co do praw i obowiązków małżeńskich oraz zdolności do podjęcia tych obowiązków. Przy takim założeniu kryterium braku dostatecznego używania rozumu obejmować powinno zatem upośledzenie umysłowe w jego głębszych postaciach, choroby psychiczne (psychozy) w ich fazie aktywnej, ciężkie postaci organicznego uszkodzenia mózgu, zwłaszcza zespoły otępienne, zaawansowane klinicznie następstwa, w tym organiczne i psychotyczne powikłania nadużywania lub uzależnienia od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych. Każdy przypadek powinien być oceniany i analizowany indywidualnie, ponieważ ustalone rozpoznanie kliniczne nie może automatycznie być uznawane za czynnik rozstrzygający o wnioskach opinii8,9. Istotne znaczenie ma tu m.in. kryterium czasu – niektóre psychopatologiczne przyczyny braku dostatecznego używania rozumu mogą mieć charakter stały (np. w upośledzeniu umysłowym czy głębokich zespołach otępiennych), inne (np. psychozy intoksykacyjne, czy ostre zaburzenia dysocjacyjne) mogą szybko ustępować po zaprzestaniu działania czynnika etiologicznego. Innym przykładem wskazującym na konieczność indywidualizacji podejścia w opiniowaniu sądowo – psychiatrycznym mogą być przypadki remisji w przebiegu psychoz, np. schizofrenii, której przebieg jest z reguły przewlekły z okresowymi zaostrzeniami, nawrotami lub remisjami10. Chwilowa, krótkotrwała poprawa w przebiegu ciężkiej psychozy nie może przesądzać o spełnianiu kryteriów Drogowski M.: Lekarz – psychiatra – biegły sadowy Gnieźnieńskiego Trybunału Metropolitalnego w procesach o nieważność małżeństwa z przyczyn natury psychicznej (lata 1962 – 2003). Colloquia Theologica Adalbertina 2004, 14, 119. 9 Drogowski M.: Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeństwa kościelnego. Aspekt sądowo – psychiatryczny. Scriptor, Gniezno 2006. 10 Wciórka J.: Schizofrenia. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2003, t. 2, 213-298. 8 – 336 – Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi zdolności do zawarcia małżeństwa, rozeznania co do jego praw i obowiązków czy podjęcia tych obowiązków. Szczególnie ostrożnie należy także oceniać zdolność psychiczną do zawarcia małżeństwa przez osoby, u których stwierdza się upośledzenie umysłowe. Dotyczy to zwłaszcza upośledzenia w stopniu lekkim, które jest najczęściej rozpoznawane w tej grupie zaburzeń. Badanie psychiatryczne należy w takich przypadkach wesprzeć badaniami psychologicznymi i kompleksowo oceniać nie tylko sprawność poszczególnych funkcji psychicznych, zwłaszcza poznawczych, ale także dotychczasowe oraz prognozowane funkcjonowanie społeczne, w tym zdolność do pełnienia określonych ról społecznych, poziom dojrzałości społecznej i emocjonalnej, a także zdolności adaptacyjne11. Pozostałe dwie przyczyny psychologiczno – psychiatrycznej niezdolności do wyrażenia zgody małżeńskiej wymienione w Kanonie 1095, czyli poważny brak rozeznania co do istoty praw i obowiązków małżeńskich oraz niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, są jeszcze trudniejsze interpretacyjnie. Mogą je stanowić z pewnością choroby i zaburzenia będące przyczyną stwierdzenia wcześniej omówionych sytuacji dotyczących braku wystarczającego używania rozumu, ale – jak wskazują liczne dane z piśmiennictwa dotyczącego tej problematyki – także inne dysfunkcje psychiczne12,13,14,15,16. Wynika to przed wszystkim z faktu, że sama znajomość i rozumienie istoty i natury małżeństwa nie przesądza o rozeznaniu powagi i znaczenia praw i obowiązków, a zwłaszcza ich re11 Komender J.: Upośledzenie umysłowe – niepełnosprawność umysłowa. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2002, t. 2, 617 – 644. 12 Cymbała J.: Istotne obowiązki małżeńskie i przyczyny niezdolności do ich podjęcia w wyrokach Roty Rzymskiej z lat 1983-1992 wydanych na podstawie kan. 1095 nr 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego opublikowanych . Decisiones, Olsztyn 2002. 13 Drogowski M.: Lekarz –psychiatra – biegły sadowy Gnieźnieńskiego Trybunału Metropolitalnego w procesach o nieważność małżeństwa z przyczyn natury psychicznej (lata 1962 – 2003). Colloquia Theologica Adalbertina 2004, 14, 119. 14 Drogowski M.: Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeństwa kościelnego. Aspekt sądowo – psychiatryczny. Scriptor, Gniezno 2006. 15 Majchrzyk Z.: Osobowościowe i psychiczne przesłanki niezdolności do małżeństwa w świetle nowych uregulowań Kodeksu prawa kanonicznego. Post. Psychiatrii i Neurol. 2000, 9, supl. 1 (9), IX, 143 – 160. 16 Żurowski M.: Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych. Prawo Kanoniczne 1986, 29, 3 – 4, 154. – 337 – Józef Kocur, Jerzy Pobocha alizacji w codziennym pożyciu. Jeśli przez niezdolność do podjęcia i wypełnienia istotnych praw i obowiązków małżeńskich rozumie się niezdolność do realizowania przedmiotu zgody małżeńskiej, respektowania praw i wypełniania obowiązków właściwych małżeństwu17,18, to znaczący wpływ na powstanie takiej niezdolności mogą mieć także dysfunkcje psychiczne wynikające z zaburzonej osobowości, psychopatologicznych następstw organicznego uszkodzenia o.u.n., przyjmowania substancji psychoaktywnych o działaniu uzależniającym, ilościowe i jakościowe dysfunkcje seksualne, zaburzenia nerwicowe i związane ze stresem, zaburzenia dysocjacyjne, i inne. Tak szerokie spektrum dysfunkcji psychicznych mogących mieć wpływ na zdolność podjęcia i wypełniania obowiązków małżeńskich sprawia, że muszą być one poddane szczególnie wnikliwej ocenie przez biegłego i sąd, ponieważ nie każde stwierdzone zaburzenie psychiczne skutkuje taką niezdolnością. Uważa się, że warunkami niezbędnymi do ustalenia związku między występowaniem określonego zaburzenia psychicznego a niezdolnością do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jest obecność tego zaburzenia w chwili zawierania małżeństwa oraz takie jego nasilenie, które sprawia, że dana osoba staje się rzeczywiście niezdolna do podjęcia tych obowiązków19. Wśród tych przyczyn najczęściej wymieniane są zaburzenia osobowości, uzależnienia oraz dysfunkcje psychoseksualne20,21. Wynika to głównie z ich dość znacznego rozpowszechnienia w populacji oraz specyficznego wpływu na oceniane dyspozycje. Specyficzność ta ma związek z często obserwowanymi w ich przebiegu zaburzeniami sfery emocjonalno – motywacyjnej, Greszata M.: O pojęciu kanonicznej niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa. Aspekt kanoniczny. W.: Kościelne prawo procesowe. Materiały i studia. KUL, Lublin 2002, t. 2, 11 - 25. 18 Żurowski M.: Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych. Prawo Kanoniczne 1986, 29, 3 – 4, 154. 19 Drogowski M.: Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeństwa kościelnego. Aspekt sądowo – psychiatryczny. Scriptor, Gniezno 2006. 20 Cymbała J.: Istotne obowiązki małżeńskie i przyczyny niezdolności do ich podjęcia w wyrokach Roty Rzymskiej z lat 1983-1992 wydanych na podstawie kan. 1095 nr 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego opublikowanych . Decisiones, Olsztyn 2002. 21 Drogowski M.: Lekarz –psychiatra – biegły sadowy Gnieźnieńskiego Trybunału Metropolitalnego w procesach o nieważność małżeństwa z przyczyn natury psychicznej (lata 1962 – 2003). Colloquia Theologica Adalbertina 2004, 14, 119. 17 – 338 – Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi zakłócającymi np. zdolności przystosowawcze czy kontrolę zachowań impulsywnych, co może znacząco zakłócać funkcjonowanie indywidualne i społeczne danej osoby. Mnogość postaci, form i obrazów klinicznych tych zaburzeń sprawia, że zarówno ich diagnostyka, ale przede wszystkim ocena przebiegu, nasilenia i charakter wpływu na poddawane analizie parametry wymienione w Kanonie 1095, są niewątpliwie trudne. W wielu przypadkach diagnoza psychiatryczna powinna być zatem wsparta wynikami badań psychologicznych (w tym neuropsychologicznych), a w razie konieczności także specjalistycznymi badaniami dodatkowymi, np. endokrynologicznymi, seksuologicznymi, neurofizjologicznym, czy obrazowymi mózgu (tomografia komputerowa, magnetyczny rezonans jądrowy, emisja pozytonowa, i inne). Często niezbędne jest także zebranie wywiadu rodzinnego i środowiskowego, dotyczącego funkcjonowania danej osoby w jej najbliższym otoczeniu oraz umożliwiającego podjęcie próby oceny ewentualnych zależności między rodzajem i nasileniem stwierdzonych zaburzeń psychicznych a ich wpływem na dyspozycje intelektualne, emocjonalne i motywacyjne warunkujące zdolność do zawarcia małżeństwa, rozeznanie co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich oraz zdolności do ich podjęcia. Przeprowadzenie takich badań, pomimo ich czasochłonności i często wysokich kosztów, w niektórych przypadkach może być konieczne, ponieważ bez nich zarówno właściwa diagnoza oraz jej pełna sądowo – psychiatryczna analiza i ocena mogą być obarczone błędem o poważnych skutkach prawnych i społecznych. Opinia biegłego jest co prawda tylko jednym z dowodów w sprawie i podlega swobodnej ocenie sądu, ale im dana opinia jest lepsza jakościowo, tym większa jest jej obiektywność i wiarygodność. Riassunto L’articolo presenta le cause, i meccanismi e gli effetti dei criteri psicologici della valutazione delle capacità per contrarre matrimonio, secondo le norme del Codice sulla Famiglia e sulla Tutela, e del Codice di Diritto Canonico. Si è effettuata un’analisi comparativa di queste regole sotto l’aspetto dell’opinione legale-psichiatrica, con particolare attenzione alla necessità di individualizzare le conclusioni delle opinioni in relazione: ai criteri di durata delle disfunzioni, del loro genere, – 339 – Józef Kocur, Jerzy Pobocha della gravità; e all’influsso su specifiche funzioni cognitive, emotive e motivazionali. In questo tipo di valutazione, un’importanza essenziale dovrebbe sempre avere il giudizio dell’influsso, di disfunzioni accertate, sulle disposizioni, che determinano la comprensione dei fondamentali diritti e doveri del matrimonio, e che permettono di assumere tali doveri. Summary In the present paper the author presented the causes, mechanisms and results of the mental criteria of assessing capacity to contract a marriage according to the regulations of Family and Guardianship Code and Canonical Law. The author conducted comparative analysis of these records in the aspect of forensic-psychiatric assessment. Special attention was paid to the necessity of individualization of opinions in relation to the duration of the disorders, their type, intensity and their impact on specific cognitive, emotional and motivational functions. Evaluating the impact of the disorders on these dispositions should be of greatest importance in such assessment as they help to comprehend significant marital rights and duties and enable the performance of these duties. Piśmiennictwo Cymbała J.: Istotne obowiązki małżeńskie i przyczyny niezdolności do ich podjęcia w wyrokach Roty Rzymskiej z lat 1983-1992 wydanych na podstawie kan. 1095 nr 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego opublikowanych . Decisiones, Olsztyn 2002. Drogowski M.: Lekarz – psychiatra – biegły sadowy Gnieźnieńskiego Trybunału Metropolitalnego w procesach o nieważność małżeństwa z przyczyn natury psychicznej (lata 1962 – 2003). Colloquia Theologica Adalbertina 2004, 14, 119. Drogowski M.: Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeństwa kościelnego. Aspekt sądowo – psychiatryczny. Scriptor, Gniezno 2006. Gierowski J.K., Heitzman J., Szymusik A.: Psychiatria sądowa. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2003, t. 3, 465 – 466 – 340 – Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa u osób z zaburzeniami psychicznymi Greszata M.: O pojęciu kanonicznej niezdolności osoby do zawarcia małżeństwa. Aspekt kanoniczny. W.: Kościelne prawo procesowe. Materiały i studia. KUL, Lublin 2002, t. 2, 11 - 25. Kocur J., Trendak W.: Psychiatryczno - sądowe kryteria oceny zdolności do świadomego albo swobodnego powzięcia decyzji i wyrażenia woli. Arch. Med. Sąd. Krymin. 2009, LIX, 136 – 140. Kodeks Prawa Kanonicznego, Pallotinum Warszawa, 1984. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, C.H. Beck, Warszawa, 2010. Kołakowski S.: Psychiczna zdolność do złożenia oświadczenia woli zawarcia małżeństwa oraz wyrażenia zgody na leczenie – różnice i podobieństwa. Post. Psychiatrii i Neurol. 2000, 9, supl. 1 (9), 161 – 170. Komender J.: Upośledzenie umysłowe – niepełnosprawność umysłowa. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2002, t. 2, 617 – 644. Majchrzyk Z.: Osobowościowe i psychiczne przesłanki niezdolności do małżeństwa w świetle nowych uregulowań Kodeksu prawa kanonicznego. Post. Psychiatrii i Neurol. 2000, 9, supl. 1 (9), IX, 143 – 160. Wciórka J.: Schizofrenia. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria, wyd. Med. Urban Partner Wrocław 2003, t. 2, 213 – 298. Żurowski M.: Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych. Prawo Kanoniczne 1986, 29, 3 – 4, 154 – 341 – Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ukazała się książka Ks. Wojciech Góralski Dobro małżonków a istotne obowiązki małżeńskie Istotne obowiązki małżeńskie wynikające ze skierowania małżeństwa ku dobru małżonków i ich ochrona prawna w świetle orzecznictwa Roty Rzymskiej. Dystrybucję prowadzi: Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa, ul. Dewajtis 5, tel. (22) 561-89-23; fax (22) 561-89-11 oraz Księgarnia dwójka Warszawa, ul. Wóycickiego 1/3, bud. 23, p. 015, tel. (22) 569-68-68 e.mail: [email protected] www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Ius Matrimoniale 16 (22) 2011 Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku Wstęp Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie zawiera definicji małżeństwa, jednak w sądownictwie powszechnym uznaje się, że „małżeństwo jest trwałym (ale nie nierozerwalnym) i legalnym związkiem mężczyzny i kobiety, powstałym z ich woli, jako równoprawnych stron w celu wspólnego pożycia, realizacji dobra małżonków, dobra założonej rodziny i jej celów społecznych”. Związek małżeński jest prawnie sankcjonowany i uprzywilejowany (zapis w Konstytucji), a u jego podstaw leży monogamia, równouprawnienie i świeckość1. Kanon nr 1055 kpk mówi, że „małżeńskie przymierze to wspólnota całego życia, jaką tworzą ze sobą mężczyzna i kobieta, skierowana ze swej natury do dobra małżonków oraz zrodzenia i wychowania potomstwa”2. W polskim sądownictwie powszechnym sprawy małżeńskie są omawiane w kodeksie rodzinnym i opiekuńczy (art. 1-61) oraz kodeksie postępowania cywilnego. Zgodnie z art. 1 par. 1 k.r.o. małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni, złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują w związek małżeński. W art. 1 par. 2. k.r.o. przewidziane jest zawar D. Hajdukiewicz, Opiniowanie sądowo-psychiatryczne w sprawach cywilnych, Warszawa 2008, s. 147. 2 S. Kołakowski, Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa. Postępowa nie karne i cywilne wobec osób zaburzonych psychicznie, Kraków 1996, s. 262. 1 – 343 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk cie małżeństwa świeckiego z jednoczesnym zawarciem małżeństwa kanonicznego przed duchownym. Według kanonu 1057 par. 1. małżeństwo stwarza zgoda stron między osobami prawnie do tego zdolnymi, wyrażona zgodnie z prawem, której nie może uzupełnić żadna ludzka władza. Według par. 2 zgoda małżeńska rozumiana jest jako akt woli, którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia małżeństwa3. W prawie kanonicznym nie występuje instytucja małżeństwa nieistniejącego, małżeństwo albo jest zawarte nieważnie, albo ważnie i wówczas jest nierozerwalne. Wszystkie elementy zawierania małżeństwa winny istnieć łącznie, co oznacza, że pominięcie choćby jednego z nich skutkuje nieważnością małżeństwa4. Artykuły od 10 do 15 k.r.o. określają przyczyny niemożności zawarcia związku małżeńskiego. Wśród przesłanek uniemożliwiających zawarcie związku małżeńskiego wymienione jest ubezwłasnowolnienie całkowite (art. 11 k.r.o.), a więc dotyczące osoby, co do której uznano, iż na skutek choroby psychicznej lub niedorozwoju umysłowego nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem, zatem nie może świadomie realizować zadań wobec małżeństwa i rodziny. Natomiast w wypadku uchylenia ubezwłasnowolnienia nie można unieważnić małżeństwa 5. Nie jest także wymagana pełna zdolność do czynności prawnych (możliwość ubezwłasnowolnienia częściowego)6. Zgodnie z art. 12 par. 1 k.r.o. nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną, albo niedorozwojem umysłowym, jednak z zaznaczeniem, że jeżeli stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa. Zgodnie z par. 2. unieważnienia małżeństwa z ww. powodów może żądać każdy z małżonków, z zastrzeżeniem określonym w par. 3., iż nie można unieważnić małżeństwa z powodu choroby psychicznej jednego z małżonków po ustaniu tej choroby. Autorzy zwracają uwagę na niejasne sformułowanie, dotyczące zdrowia przyszłego potomstwa, gdyż co prawda małżeństwo osoby chorej S. Kołakowski, jw., s. 262. W. Góralski, Studia nad małżeństwem i rodziną, Warszawa 2007, s. 566-573. 5 D. Hajdukiewicz, jw., s. 148-149. 6 S. Kołakowski, jw., s. 260. 3 4 – 344 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku psychicznie, bądź upośledzonej nie musi zagrażać zdrowiu dziecka, ale może negatywnie wpływać na proces wychowawczy7. Kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje możliwość konwalidacji małżeństwa, zawartego mimo istnienia przeszkody, a więc uznania go za ważne. W takiej sytuacji nie jest możliwe wniesienie powództwa o unieważnienie związku. Dotyczy to m.in. następujących sytuacji: 1) uchylenia ubezwłasnowolnienia całkowitego lub zmiany ubezwłasnowolnienia całkowitego na ubezwłasnowolnienie częściowe (art. 11 par. 3 kr.o.) i 2) po ustania choroby psychicznej (art. 12 par. 3 k.r.o.). Na gruncie polskiego prawa małżeństwo zawarte mimo przeszkód jest ważne i skuteczne tak długo, dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok sądu unieważniający taki związek8. Kodeks prawa kanonicznego wymienia wiele przeszkód, które jeśli zaistnieją w dniu zawierania małżeństwa, czynią je nieważnym, niektóre z nich są nazywane przeszkodami zrywającymi9. Przeszkoda wynikające z choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego w prawie polskim, znajduje swój odpowiednik w sferze zgody małżeńskiej w prawie kanonicznym jako niezdolność konsensualna. W obu systemach prawnych istnieje możliwość uchylenia zakazu zawarcia małżeństwa. W prawie kanonicznym służy temu instytucja dyspensy, a w prawie polskim instytucja zezwolenia sądowego. Zarówno w prawie kanonicznym, jak i w polskim istnieje możliwość uzyskania zgody na zawarcie małżeństwa przez osobę chorą psychicznie, dzieje się to odpowiednio na drodze dyspensy lub zezwolenie sądu cywilnego. W systemie prawa kanonicznego, oprócz przeszkód małżeńskich, funkcjonuje ponadto instytucja zakazu małżeństwa, nieobecna w prawie polskim10. Według art. 15 k.r.o. małżeństwo może zostać unieważnione gdy oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński lub oświadczenie przewidziane w art. 1 par. 2 (małżeństwo konkordatowe) zostało złożone przez osobę, która z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli. Unieważnienia związku może żądać małżonek, który złożył oświadczenie dotknięte 7 D. Hajdukiewicz, jw., s. 149.; S. Kołakowski, jw., s. 259-266; J. Winiarz, Prawo rodzinne, Warszawa 1993, s. 260. 8 D. Hajdukiewicz, jw., s. 143-152. 9 S. Kołakowski, jw., s. 262; W. Góralski, jw., s. 602-603. 10 W. Góralski, jw., s. 614-620. – 345 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk wadą i to w okresie przed upływem sześciu miesięcy od ustania stanu wyłączającego świadome wyrażenie woli i przed upływem trzech lat od zawarcia małżeństwa. Według prawa powszechnego w zasadzie nie można zawrzeć małżeństwa z osobą chorą psychicznie albo upośledzoną umysłowo, ale jeżeli doszło do zawarcia takiego związku, to może pojawić się wątpliwość, czy w związku z tym nie występował u takiej osoby „stan wyłączający świadome wyrażenie woli”. Zarówno art. 12 k.r.o., jak i art. 15 k.r.o. bierze pod uwagę inną sytuację, niż określająca wadę oświadczenia woli (art. 82 kc), czyli brak świadomości i swobody decyzji. Jako przyczynę unieważnienia małżeństwa wskazuje się jedynie na stan wyłączający świadome wyrażenie woli, pomijając stan wyłączający swobodę powzięcia tej decyzji. Istnienie zezwolenia na zawarcie małżeństwa, określonego w art. 12 par. 1 k.r.o. wyklucza żądanie unieważnienia małżeństwa z powodu choroby psychicznej lub niedorozwoju umysłowego, ale nie wyklucza w oparciu o art. 15 par. 1 k.r.o. i wówczas należałoby wywieść, iż małżeństwo zostało zawarte w stanie wyłączający świadome wyrażenie woli w chwili składania oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński. Według D. Hajdukiewicz (2008) odnosi się w zasadzie to działania alkoholu, narkotyków, bądź środków farmakologicznych11. Jeżeli kanoniczny związek małżeński został zawarty zgodnie z istotnymi wymogami prawa kanonicznego, czyli przesłankami ważnego zawarcia tego związku (wolność od przeszkód małżeńskich, prawidłowa zgoda małżeńska, zachowanie formy zawarcia małżeństwa), to żadna władza ludzka nie jest w stanie go rozwiązać12. Prawo kanoniczne, określając wymienione przesłanki ważnego zawarcia małżeństwa uzależnia od ich spełnienia w chwili zawierania małżeństwa ważność tego związku, przyjmuje tym samym możliwość nieważnego zawarcia związku. O niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa, a pośrednio psychicznej traktuje kanon 1095. Niezdolne do zawarcia małżeństwa są osoby: 1) pozbawione wystarczającego używania rozumu, 2) mające poważny brak rozeznania oceniającego co do istoty praw i obowiązków małżeńskich, wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych i 3) które z przyczyn natury psychicznej nie są zdolne do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Kanon ten nie wymienia wprost D. Hajdukiewicz, jw., s. 151. W. Góralski, jw., s. 565. 11 12 – 346 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku ani choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego. Każdy z punktów stanowi o samodzielnej przyczynie niezdolności do zawarcia małżeństwa13. Punkt 1. kanon 1095 odnosi się do wszystkich zaburzeń psychicznych, które odsuwają osobę do spełniania aktów ludzkich, gdyż osoba taka jest pozbawiona tzw. poczytalności moralnej14. Do stanów takich zalicza się choroby umysłowe i psychiczne, niedorozwój umysłowy, aktualne stany utraty świadomości, upicie alkoholowe i inne. Do stosunkowo najczęstszych schorzeń tego rodzaju należy zaliczyć schizofrenię15. Punkt 2. kanonu 1095 odnosi się w zasadzie do oceny możliwości wyrażenia zgody małżeńskiej, która rozumiana jest jako przyczyna sprawcza małżeństwa. Od nupturienta wymaga się, aby jego zgoda nie była obarczona żadnymi ułomnościami. Musi być w pełni zorientowany i w pełni krytycznie akceptować wszystkie atrybuty małżeństwa16. Wśród czynników obniżających zdolność rozumienia oceniającego najczęściej wymieniane są choroby psychiczne oraz uzależnienia od alkoholu i narkotyków17. Chodzi zatem o sytuacje, w których dana osoba posiada zdolność poznawczą, co do małżeństwa, ale nie ma roze znania co do wartości i powagi istotnych praw i obowiązków, które przy zawieraniu małżeństwa są przekazywane i przyjmowane. Pozbawiona jest zdolności krytycznej oceny, która dokonuje się poprzez osądzanie i rozumowanie. Rozeznania oceniającego może zabraknąć, gdy zachodzi jedna z trzech następujących możliwości : 1) brak wystarczającego poznania intelektualnego, co do przedmiotu zgody małżeńskiej; 2) brak krytycznego poznania; 3) brak wewnętrznej wolności. Jeśli się zatem stwierdzi, że w momencie zawierania małżeństwa integralność osobowa i międzyosobowa nupturienta była poważnie zakłócona, oznacza to, że był on wówczas niezdolny do właściwego uchwycenia samej natu S. Kołakowski, jw., s. 263; W. Góralski, jw., s. 576; J. Gręźlikowski, Przed nami małżeństwo, Włocławek 2002, s. 123-134. 14 S. Kołakowski, jw., s. 263. 15 J. Gręźlikowski, Przed nami małżeństwo, Włocławek 2002, s. 126; R. Sobański, Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach z 20.11.1997 r. w tytułu braku konsensu spowodowanego choroba psychiczną, Warszawa 1999, 4 (10), s. 249-255. 16 S. Kołakowski, jw., s. 263-264; W. Góralski, jw., s. 574-575. 17 R. Ziomek, J. Z. Piłasiewicz, Problem psychicznej niezdolności kontrahenta w kanonicznym prawie małżeńskim, Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2000, 9, supl. 1 (9), s. 171-174. 13 – 347 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk ry wspólnego życia. Do biegłych należy wskazanie, kiedy w psychice doszło do zachwiania harmonii, uniemożliwiającego właściwe rozeznanie oceniające. Możne to być spowodowane psychozami (ograniczenie wolności wewnętrznej), niestałością płynącą ze stanu choroby, czy używaniem leków psychotropowych18. Punkt 3. kanonu 1095 mówi wprost o psychicznej niezdolności do prowadzenia życia małżeńskiego. Nupturient w chwili zawierania małżeństwa musi być zdolny psychicznie do podjęcia wszystkich, bez wyjątku, obowiązków (atrybutów) małżeńskich. Zaburzenie psychiczne musi być trwałe, inaczej niż w przypadku niezdolności do zawarcia zgody małżeńskiej, gdzie wystarczy nawet stan przemijający19. W wypadku tego kanonu chodzi o różne anomalnie psychiczne, uniemożliwiające nawiązanie relacji międzyosobowych we wspólnocie, jaką jest małżeństwo20. Wymienia się następujące przyczyny natury psychicznej, które powodują nieważność zawarcia małżeństwa: zaburzenia osobowości, alkoholizm, narkomania, różne anomalie seksualne, niedojrzałość osobowości, niedojrzałość emocjonalna, skrajny egoizm, histeria, niezdolność do relacji międzyosobowych, nasilona awersja do drugiej płci. J. Gręźlikowski21 zwraca uwagę, że orzecznictwo sądowe nie może pozostawać poza orbitą najnowszych i sprawdzalnych tez dyscyplin wiedzy, które są pomocne w rozstrzyganiu o niezdolności psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Niezdolnymi do zawarcia małżeństwa są osoby, które z przyczyn natury psychicznej nie mogą podjąć istotnych obowiązków małżeńskich, ponieważ nie są w stanie ich wypełniać w sposób stały22. Punkt 2. i 3. kanonu 1095 kpk sprowadza się do dwóch możliwości : 1) opiniowany z powodu zaburzeń psychicznych jest niezdolny do zawarcia zgody małżeńskiej (najczęściej także podjęcia pożycia małżeńskiego, 2) opiniowany mimo zaburzeń psychicznych jest zdolny do zawarcia zgody małżeńskiej, ale okazuje się niezdolny do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Np. stan psychiczny w remisji endogennej choroby psychicznej może nie pozbawiać nupturienta, J. Gręźlikowski, jw., s. 130. S. Kołakowski, jw., s. 264-265; R. Ziomek, J. Z. Piłasiewicz, jw., s. 171-174. 20 R. Sobański, Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach z 29.12.2005 z tytułu niezdolności – z racji psychicznych – powoda do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, Ius Matrimoniale, 2006, 11 (17), s. 179-184. 21 J. Gręźlikowski, jw., s. 133. 22 M. Żurowski, Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych, Prawo Kanoniczne, 1986, 29, nr 3-4, s. 153-162. 18 19 – 348 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku ani zdolności wystarczającego używania rozumu, ani zdolności do zawarcia zgody małżeńskiej, ale może go pozbawić zdolności do życia w małżeństwie23. Kryteria niezdolności do podjęcia obowiązków małżeńskich zawierają się w tzw. przymiotach kwalifikowanej niezdolności, czyli, ciężkości, uprzedniości, trwałości i absolutności. Ciężkość niezdolności oznacza, że rozmiar patologii powinien powodować niezdolność do podjęcia i wypełniania istotnego obowiązku małżeńskiego. Uprzedniość oznacza, że zaburzenie powinno występować przed ślubem (istnieje pogląd, że wystarczy jego występowanie w chwili wyrażenia zgody małżeńskiej). Trwałość – dla oceny ważności małżeństwa decydujące znaczenie ma występowanie lub nie omawianej niezdolności w momencie wyrażania zgody małżeńskiej. Absolutność oznacza niemożność wypełniania obowiązków małżeńskich w stosunku do innego partnera24. W orzecznictwie największe znaczenie mają psychozy endogenne. Chodzi tu przede wszystkim o schizofrenię i psychozę maniakalnodepresyjną, które w istotnym stopniu zmieniają procesy intelektualnopoznawcze, emocjonalne i decyzyjne25. Schizofrenia jest grupą chorób o zróżnicowanym obrazie i przebiegu klinicznym. Przesłanką jednoczącą tę różnorodność kliniczną w jedno pojęcie stały się pewne podobieństwa albo symptomatologiczne (dezintegracja psychiczna), albo rokownicze (długotrwałość przebiegu i ryzyko dezadaptacji), albo jedne i drugie. Na charakterystyczny obraz schizofrenicznej dezintegracji psychicznej składają się objawy, takie jak : deficyt (np. alogia, abulia, apatia), dezorganizacja czynności psychicznych (tzn. różne dysfunkcje i niedostosowanie czynności poznawczych i uczuciowo-motywacyjnych) oraz zniekształcenie oceny rzeczywistości (np. urojenia i omamy). Można je zatem uznać za niesprawności scalania środowiska wewnętrznego (poczucie „ja”) i niesprawności wymiany informacji i energii (dysfunkcjonalne wzory porozumiewania się i funkcjonowania – autyzm)26. S. Kołakowski, jw., s. 264-265. Z. Majchrzyk, Osobowościowe i psychiczne przesłanki niezdolności do małżeństwa w świetle nowych uregulowań kodeksu prawa kanonicznego z 1983 r., Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2000, 9, supl. 1 (9), s. 143-169. 25 R. Ziomek, J. Z. Piłasiewicz, jw., s. 171-174; M. Żurowski, jw., s. 153-162. 26 A. Bilikiewicz, S. Pużyński, J. Rybakowski, J. Wciórka, Psychiatria, Wrocław 2002, s. 213-214. 23 24 – 349 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk Schizofrenia bywa traktowana zarówno jako odrębna jednostka nozologiczna, jak też jako tzw. „spektrum” zaburzeń schizofrenicznych27. Począwszy od XIX w. starano się definiować schizofrenię, a także ustalić ewentualne czynniki etiologiczne, co jednak do chwili obecnej nie dało jednoznacznych rozstrzygnięć. Nadal istnieją zaledwie hipotezy, starające się wyjaśnić złożony charakter tej psychozy. Cały czas prowadzone są badania ukierunkowane na określenie tzw. granic schizofrenii (pogranicze afektywne, urojeniowe, reaktywne, somatogenne, spektrum) oraz podłoża jej występowania. Wyodrębnia się pięć podstawowych grup przebiegu schizofrenii : postać ciągła, postać epizodyczna z postępującym deficytem, postać epizodyczna z utrwalonym deficytem, pełna remisja, postać epizodyczna remitująca. Najkorzystniejszy przebieg (jeden epizod, wyleczenie lub pełna remisja) występował u 10% chorych, a najmniej korzystny (z szybko narastającym stanem głębokich i utrwalonych zaburzeń oraz nieprzystosowaniem) obserwowano u 3-6% chorych. Ocenia się, że leczenie farmakologiczne okazuje się w pełni skuteczne u około 40% pacjentów i z każdym nawrotem choroby należy spodziewać się wzrostu nieskuteczności tego leczenia28. Z badań przeprowadzonych w ośrodku lubelskim w 2005r. wynikało, że wśród osób chorych na schizofrenię obserwowano stopniowe zmniejszanie się chęci do zakładania rodziny i posiadania potomstwa podczas kolejnych hospitalizacji psychiatrycznych. Obawy przed dziedziczeniem przez potomstwo choroby były ocenione jako znaczne i narastały w miarę trwania choroby. Pacjenci nie mieli świadomości istnienia aktów prawnych, regulujących zawieranie przez nich małżeństw. Według pacjentów psychoza mogła być przyczyną rozpadu małżeństwa, jednakże czynniki niezwiązane z chorobą były większym zagrożeniem dla trwałości związku29. Istnieje pogląd, że w ocenach sądowo-psychiatrycznych niezdolności do wypełniania obowiązków małżeńskich chorych na schizofrenię decydujące znaczenie ma stopień dezintegracji psychicznej i stopień upośledzenia funkcjonowania społecznego. Objawy deficytowe (nega L. Cierpiałowska, Psychopatologia. Wykłady z psychologii 15, Warszawa 2009, s. 272. 28 A. Bilikiewicz, S. Pużyński, J. Rybakowski, J. Wciórka, jw., s. 274-275. 29 A. Perzyński, J. Chmiel Perzyńska, Plany małżeńskie pacjentów ze schizofrenią paranoidalną – doniesienia wstępne. Badania nad schizofrenią. Lublin, 2005, VI, 6, s. 266-272. 27 – 350 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku tywne) uniemożliwiają właściwą komunikację w życiu małżeńskim, nawiązanie prawidłowych relacji międzyosobowych i więzi uczuciowej, co powoduje, że niemożliwa jest realizacja dobra małżonków, jako istotnego elementu zgody małżeńskiej30. Opis przypadku Jacek K. urodził się w 1970 r., uzyskał zawodowe wykształcenie, odbył służbę wojskową i podjął pracę jako sprzedawca. Magda B. urodziła się w 1975 r., ukończyła studia i była zatrudniona jako nauczycielka. Poznali się w 1999 r. podczas spotkań grupy jednego z ruchów religijnych. Początkowo widywali się raz w tygodniu, a następnie codziennie, spędzając razem po kilka godzin. Magda B oceniała nowopoznanego mężczyznę jako opanowanego, cierpliwego i religijnego, ale „może czasem dziwnie zamyślonego”, który „nie był skory do okazywania czułości”. Jacek K. oceniał przyszłą żonę jako osobę, która akceptowała go i był przekonany, że dobrze się przy nim czuła. Po półrocznej znajomości, w obecności obu rodzin i za ich akceptacją, odbyły się zaręczyny. W 2001 r. zawarli małżeństwo konkordatowe w kościele parafialnym w C. Oboje twierdzili, że decyzja o małżeństwie była wynikiem ich miłości i pragnienia bycia ze sobą. Początkowo wynajmowali mieszkanie, a po dwóch latach przeprowadzili się do własnego. Magda B. tak opisywała ten okres: „codzienne życie napawało radością, czyniliśmy starania o poczęcie dziecka, marzyliśmy o nim”. W 2003 r. urodziła się ich córka. Magda B. w marcu 2006 r. złożyła do Sądu Okręgowego w C. pozew o unieważnienie małżeństwa z powodu choroby psychicznej męża. W kilka dni później przedstawiła pozew w Sądzie Biskupim w F., wnosząc o stwierdzenie nieważności małżeństwa z tytułu niezdolności natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie mężczyzny. W uzasadnieniach obu pozwów podała, że w chwili zawierania związku małżeńskiego nie wiedziała, że jej przyszły mąż jest dotknięty schizofrenią paranoidalną, gdyż ani mąż, ani nikt z jego rodziny nie uprzedził jej o tym. Początkowo mąż „skutecznie ukrywał objawy choroby, a jego stan zdrowia nie wydawał się podejrzany”. W sierpniu 2003 r. z uwagi na nie przyjmowanie leków stan zdrowia 30 A. Drogowski, Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeńska kościelnego, Gniezno 2006, s. 60-61. – 351 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk męża uległ pogorszeniu. Jego zachowania stawały się coraz bardziej niezrozumiałe, dziwaczne i męczące dla niej i dziecka. Mąż wypowiadał zaskakujące dla niej sentencje religijne, opisywał nadprzyrodzone zjawiska i był pochłonięty sprawami pozaziemskimi. Mówił jej, że widział i słyszał o rzeczach, które nie istniały w realnym świecie. Uważał, że był w stanie kontaktować się ze zmarłymi i wierzył w istnienie swojego sobowtóra. Wykazywał nadmierne i – jej zdaniem – niepotrzebne zaangażowanie w sprawy religijne. Zaniedbywał życie rodzinne, nie interesował się dzieckiem, był pochłonięty swoimi przemyśleniami, a kiedy prosiła go o pomoc, stawał się drażliwy i niespokojny. Martwiło ją to, że ich dziecko zaczynało naśladować zachowania męża. Pojawiły się problemy natury intymnej – mąż nie podejmował aktywności seksualnej, traktując ją jako grzech, bądź był nadpobudliwy seksualnie. Po rozmowie z nim dowiedziała się, że od 1996r. choruje na schizofrenię. Udała wtedy się do psychiatry, uzyskując potwierdzenie tej informacji. Przez ponad dwa lata nakłaniała męża do leczenia i dwa razy dziennie podawała mu leki, jednak nie zauważyła poprawy jego stanie zdrowia. Jej zdaniem choroba męża doprowadziła do całkowitego i pełnego rozkładu pożycia małżeńskiego, a strach o życie, zdrowie i stan psychiczny dziecka spowodował, iż wspólnie podjęli decyzję o rozstaniu w dniu 7.01.2006r., kiedy to mąż przeprowadził się do swojej rodziny. Po ich rozstaniu mąż codziennie odwiedzał córkę. Pisała, że „schizofrenia jest chorobą, której się nie da się ani wyleczyć, ani powstrzymać, pogłębia się z roku na rok”. Do obu sądów Magda B. do pozwów dołączyła kompletną dokumentację medyczną z leczenia męża w dwóch poradniach psychiatrycznych w C. Postępowanie cywilne Podczas rozprawy sądowej w dniu 4.09.2006r. Magda B. podtrzymała swoje stanowisko, a Jacek K potwierdził, iż choruje na schizofrenię, ale w czasie ślubu znajdował się w stanie remisji – „normalnie funkcjonowałem”, ponieważ przyjmował leki. Zgodnie z postanowieniem Sądu, w dniu 29.01.2007r. Jacek K. został poddany ambulatoryjnemu badaniu sądowo-psychiatrycznemu. W trakcie badania podał, że w 1996r. pojawiły się u niego pierwsze symptomy choroby (załamanie, próba samobójcza, izolacja społeczna, nierealne plany). Poza tym utrzymywał, że był w stanie odczytywać i słyszeć myśli innych osób, wpływać swoimi myślami na ich zacho– 352 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku wanie, przepowiadać zjawiska pogodowe, kontrolować różne sytuację i osoby, znajdujące się w znacznej odległości od niego. Widział sylwetki zmarłych. Czuł się powołany przez Boga do spełnienia specjalnej misji, gdyż – jak twierdził – potrafił w szczególny sposób odczytywać treść Biblii, uzyskując odpowiedzi na dręczące go pytania. Od czasu, niepotwierdzonej przez lekarzy, śmierci klinicznej był w stanie przewidywać katastrofy, dysponował darem telekinezy, telepatii i bilokacji. Podane przez niego informacje w znacznej mierze znalazły odzwierciedlenie w dokumentacji medycznej z leczenia w PZP w C, z której wynikało, że zmiana w jego stanie psychicznym nastąpiła jesienią 1996 r. Podczas wizyty w grudniu tego samego roku Jacek K. relacjonował halucynacje słuchowe słowne i miał uczucie, że walczą w nim siły dobra i zła. W styczniu 1997 r. czuł się znacznie lepiej, pojawiło się jednak uczucie braku energii, albo napływającej energii. Podczas kolejnych wizyt notowano, że czuł się dobrze, choć był mniej aktywny; negował objawy wytwórcze psychotyczne. We wrześ niu 1999 r. Jacek K. powrócił do leczenia i stwierdzono u niego wówczas (jednorazowo) urojenia oddziaływania, odsłonięcia oraz omamy słuchowe. Po miesiącu stwierdzono „znaczną poprawę” – przyjmował systematycznie leki. Po kilku kolejnych miesiącach zauważono, że dysymulował objawy wytwórcze. W styczniu 2000 r. był w dobrej kondycji psychicznej i wrócił do pracy. W marcu 2000 r., przez kilka dni nie brał leków – wypowiadał wtedy urojenia odsłonięcia, ksobne i relacjonował omamy słuchowe. W miesiąc później jego stan psychiczny określono jako stacjonarny. Do sierpnia 2003 r. nie opisywano u niego objawów psychotycznych. Wtedy zgłosiła się żona, informując, iż pacjent nie przyjmuje regularnie leków. W okresie: marzec 2004 r. – styczeń 2006 r. – zdaniem leczącego go psychiatry – Jacek K. znajdował się w stacjonarnym stanie psychicznym. W dniu 30.01.2006 r. do Poradni zgłosiła się żona i podała, że u męża powróciły urojenia o treści religijnej. W historii choroby z drugiej Poradni Psychiatrycznej zapisano, że Jacek K. chorował na schizofrenię od 1997 r. W kolejnych latach jego stan psychiczny opisywano jako remisję. We wrześ niu 2003 r. stwierdzono nawrót choroby – obecność „urojeń wobec żony” i dysymulację objawów psychotycznych. Pomiędzy styczniem 2004 r., a styczniem 2006 r. Jacek K. przyjmował leki i prezentował wyrównany stan psychiczny. W ocenie biegłego psychiatry, podczas badania ambulatoryjnego Jacek K. zachowywał się dziwaczne, przejawiał ambiwalencje emo– 353 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk cjonalną, intelektualną i dążeniową. Był jednostajny afektywnie, z poczuciem derealizacji i depersonalizacji. Przejawiał autyzm i dereizm. Wykazywał zaburzenia formalne myślenia w postaci rozkojarzenia jego toku i zaburzenia treści myślenia (urojenia oddziaływania, odsłonięcia myśli, nasyłania myśli, wielkościowe, posłannicze, myślenie rezonerskie, symboliczne, paralogiczne), część jego wypowiedzi była niedorzeczna. Relacjonował pseudohalucynacje słuchowe, omamy słuchowe i doznania wzrokowe. Jego aktywność złożona była zdezorganizowana. Biegły rozpoznał u badanego przewlekłą chorobę psychiczną w postaci schizofrenii paranoidalnej. Odpowiadając na pytania Sądu, stwierdził, że pomiędzy marcem 2000 r., a sierpniem 2003 r. u Jacka K. utrzymywała się remisja objawów psychotycznych, a w dniu zawarcia związku małżeńskiego Jacek K. także znajdował się w stanie remisji. Stwierdził ponadto, że aktualny (styczeń 2007 r.) stan psychiczny badanego mógł zagrażać małżeństwu i zdrowiu potomstwa i był wskazaniem do leczenia psychiatrycznego. W okresie: marzec-kwiecień 2007 r. Jacek K. przebywał w oddziale psychiatrycznym, do którego dostał się z powodu zaostrzenia schizofrenii. Na skutek leczenia uzyskano częściowe wycofanie się objawów wytwórczych, jednak pacjent nie uzyskał wglądu w doznania psychotyczne. W czasie rozprawy sądowej w dniu 3.12.2007 r. biegły psychiatra podtrzymał wnioski swojej opinii, Magda B. zajęła dotychczasowe stanowisko, a Jacek K. podał, że w tym czasie prowadził leczenie psychiatryczne, czuł się dobrze i wyraził zgodę na unieważnienie małżeństwa. Sąd postanowił dopuścić dowód z opinii drugiego biegłego psychiatry. Podczas badania w dniu 6.02.2008 r. Jacek K. zachowywał się spokojnie i był w logicznym kontakcie. Był jednak nieufny, nieco dziwaczny, wielkościowy i dereistyczny. W chwili badania nie ujawniał jednak objawów wytwórczych. Zdaniem biegłego był mało krytyczny w podejściu do choroby i własnego funkcjonowania. Biegły potwierdził diagnozę schizofrenii. Zauważył, że od marca 2000 r. do sierpnia 2003 r. Jacek K. znajdował się w pełnej remisji objawów choroby psychicznej, a w czasie zawierania związku małżeńskiego był pod systematyczną opieką psychiatryczną. „Tym samym należy stwierdzić, że w dacie zawarcia związku małżeńskiego stan psychiczny pozwanego nie był przeszkodą do zawarcia związku małżeńskiego”. „Choroba – 354 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku psychiczna istniejąca w dacie zawierania przez niego związku małżeńskiego nie zagrażała małżeństwu oraz zdrowiu potomstwa w rozumieniu art. 12 krio”. Podczas rozprawy sądowej w dniu 6.03.2009 r. ten biegły podtrzymał swoje stanowisko, a Magda B. podała, że mąż regularnie odwiedzał córkę i dobrowolnie płacił na jej utrzymanie. Twierdziła, że jego stan uległ poprawie, ale niepełnej. Jacek K. podał, że kontynuuje leczenie i czuje się bardzo dobrze (pracował w zakładzie pracy chronionej). W 2003 r. „zachowywałem się nielogicznie”. Zgadzał się na unieważnienie małżeństwa. W dniu 20.03.2009 r. Sąd Okręgowy w C. oddalił powództwo Magdy B. W uzasadnieniu podał m.in., że w myśl art. 12 par. 1 k.r.o nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną, albo niedorozwojem umysłowym. Jeżeli jednak stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie jest całkowicie ubezwłasnowolniona, sąd może zezwolić jej na zawarcie małżeństwa, tak więc – zdaniem Sądu – nie każda choroba psychiczna stanowi bezwzględną przeszkodę w zawarciu małżeństwa, Sąd może bowiem w określonych przypadkach zezwolić na jego zawarcie. Sąd nie kwestionował istnienia choroby u Jacka K., także w dacie zawarcia związku małżeńskiego, jednak pozostawał on w remisji objawów chorobowych (od marca 2000 r. aż do sierpnia 2003 r.) W tym okresie funkcjonował prawidłowo, wypełniał swoje obowiązki zawodowe, a później również małżeńskie. Sąd powołał się na ocenę pierwszego biegłego, że „stan remisji choroby był na tyle dobry, że psychika (badanego) nie odbiegała od psychiki przeciętnego człowieka”. Również drugi biegły stan Jacka K. w tym czasie określił jako pełną remisję objawów chorobowych. W ocenie Sądu samo istnienie choroby psychicznej u Jacka K. w dacie zawarcia związku małżeńskiego, bez względu na stan jej rozwoju, nie stanowiło przesłanki do unieważnienia małżeństwa na podstawie art. 12 par. 1 k.r.o, gdyż ostatnie zdanie tego paragrafu mówi, że mimo choroby psychicznej sąd może zezwolić na zawarcie małżeństwa osobie dotkniętej taką chorobą, jeżeli stan jej zdrowia lub umysłu nie zagraża małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa ..., a zatem „kwestia ta musi być również przedmiotem rozpoznania w sprawie o unieważnienie małżeństwa w kontekście drugiego zdania art. 12 par. 1 k.r.o.” – czy istniały przesłanki do udzielenia zezwolenia na zawarcie małżeństwa? – 355 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk Sąd zważył, iż stan rozwoju choroby psychicznej Jacka K. w dacie zawierania związku małżeńskiego i w okresie poprzedzającym ten akt prawny nie zagrażał ani małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa. Obaj biegli psychiatrzy stan psychiczny pozwanego w tamtym okresie ocenili jako dobry (pełna remisja), nie odbiegający od stanu psychicznego przeciętnego człowieka. Zdaniem sądu o „normalnym” funkcjonowaniu Jacka K. w życiu codziennym świadczyło choćby to, że powódka ani w okresie narzeczeństwa, ani w okresie pierwszych lat małżeństwa – dopóki pozwany nie odstawił leków – nie zauważyła u niego żadnych niepokojących objawów, wskazujących na stan chorobowy. Zatem poprzez swoją chorobę nie stanowił zagrożenia ani dla siebie, ani dla żony, czy potomstwa. „Przekazanie” choroby dziecku należało traktować w ramach prawdopodobieństwa, a nie pewności. W ocenie Sądu w sierpniu 2003 r. zachowanie Jacka K. stanowiło jednak zagrożenie dla dziecka, ale w chwili wydawania postanowienia (marzec 2009 r.) Jacek K. funkcjonował znacznie lepiej, ponieważ kontynuował leczenie. Miał stały kontakt z dzieckiem i nic nie wskazywało, aby jego obecność była zagrożeniem dla córki i aby miał on niekorzystny wpływ na jej sferę intelektu i życia uczuciowego. W tej sytuacji Sąd uznał, że małżeństwo stron zostało ważnie zawarte, gdyż stan zdrowia pozwanego, dotkniętego chorobą psychiczną, w chwili zawierania małżeństwa nie zagrażał małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa, a zarazem istniały podstawy do udzielenia zezwolenia na jego zawarcie. W dniu 8.05.2009 r. Magda B. złożyła do Sądu Apelacyjnego w K. apelację od wyroku Sądu Okręgowego w C., wskazując, iż w dacie zawarcia małżeństwa choroba przybrała postać jedynie tzw. remisji. Jej zdaniem analiza zagrożenia małżeństwa nie powinna opierać się wyłącznie na ocenie tego zagrożenia w dacie zawierania związku. „W sytuacji, kiedy późniejszy okres małżeństwa pokazuje, iż prognozy nie były właściwe, a zagrożenie ujawniło się w sposób rzeczywisty, twierdzenie o jego nieistnieniu w dacie zawarcia związku małżeńskiego nie może się ostać”. W dniu 29.07.2009 r. Sąd Apelacyjny w K. oddalił tę apelację i uznał, iż Sąd pierwszej instancji poczynił w sprawie prawidłowe ustalenia. Zdaniem sądu należało podzielić pogląd o dopuszczalności kolejnego badania w sprawie o unieważnienie małżeństwa istnienia okoliczności, o których mowa w art. 12 par 1 zd. 2 krio. Poza tym „przejściowe problemy, które wystąpiły podczas nawrotu choroby nie – 356 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku mogą, w ocenie Sądu Apelacyjnego, stanowić podstawy do unieważnienia małżeństwa”. Postępowanie kanoniczne W dniu 8.05.2006r. oboje małżonkowie nie wyrazili zgody na pogodzenie i wznowienie wspólnoty. Jacek K. uważał, że może mieć negatywny wpływ na żonę i córkę, a małżeństwo uznawał za nieważne z tytułu psychicznej niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Magda B. nadal dostrzegała objawy choroby psychicznej u męża i jego patologiczne zachowania. Dekretem z dnia 12.05.2006 r. nastąpiło ustalenie przedmiotu sporu w formie wątpliwości „czy małżeństwo stron należy uznać za nieważne z tytułu : niezdolność natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie mężczyzny, k. 1095 n. 3 kpk. W październiku 2006 r., przed Sądem, małżonkowie opisali ich przedślubną znajomość oraz małżeństwo. Jacek K. zrelacjonował swoje psychotyczne przeżycia i podał: „Wydawało mi się, że sprostam wszystkim obowiązkom. Wydawało mi się, że małżeństwo będzie udane. Nie byłem w pełni wolny i świadomy”. Magda B. opisała niepokojące dla niej zachowania męża i wiązała je z przerwaną terapią psychiatryczną. Sąd powołał dwóch świadków: matkę i brata Magdy B., którzy stwierdzili, iż do sierpnia 2003 r. małżeństwo ich krewnej było szczęśliwe. Wówczas zauważyli, że Jacek K. zbyt wiele uwagi poświęcał sprawom religijnym i wygłaszał dziwaczne treści na ten temat. Z powodu przeżyć chorobowych nie był w stanie wypełniać obowiązków małżeńskich i ojcowskich (podali na to liczne przykłady). Teściowa Jacka K. dodała, iż jeszcze przed ślubem uważała, że z jej przyszłym zięciem „jest coś nie tak”, „nie zachowywał się normalnie” i „obawiała się tego małżeństwa”. Równocześnie utrzymywała, że „w chwili zawierania małżeństwa leczył się psychiatrycznie, nie było tego widać ... potem to zaniedbał i choroba się ujawniła”. Magda B. w toku postępowania sądowego przedstawiła pierwszą opinię sądowo-psychiatryczną, sporządzoną dla sądu cywilnego oraz kartę informacyjną z hospitalizacji psychiatrycznej jej męża wiosną 2007 r. W dniu 16.11.2007 r. Obrońca Węzła Małżeńskiego w uwagach przedwyrokowych ustalił stan prawny – kanon 1095 n. 3 kpk. Odnotował również, iż Sąd nie powołał biegłego sądowego, pozwany przyznał się – 357 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk do schizofrenii paranoidalnej (leczył się już przed zawarciem małżeństwa) oraz, że powódka zeznała, iż zawierając małżeństwo nie wiedziała o chorobie pozwanego – „nie wyszłabym za mąż, gdybym wiedziała”. Zdaniem Obrońcy o chorobie pozwanego, czasie i stanie psychicznym wypowiadali się świadkowie i biegli w opinii sądowo-psychiatryczna. W konkluzji uznał: „niezdolność do podjęcia i wypełniania istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej po stronie mężczyzny moim zdaniem została udowodniona”. Załączył prośbę do Sądu Biskupiego, aby orzekł małżeństwo jako nieważne. W dniu 14.09.2009 r. Sąd Biskupi I Instancji uznał wyrokiem za udowodniony „tytuł nieważności małżeństwa stron: niezdolność natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie mężczyzny, k. 1095 n 3 kpk”. W uzasadnieniu podał, że zgoda małżeńska jako akt psychiki ludzkiej, może być niewystarczająca poprzez brak jej przedmiotu, tzn. że osoba ludzka nie jest w stanie oddać się jako mąż / żona i przyjąć jako taką drugiej osoby, a spowodowane jest to przyczynami natury psychicznej. „Akt wymiany zgody małżeńskiej zakłada odpowiednią dojrzałość intelektualno-wolitywną”. Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich wynikająca z przyczyn natury psychicznej odnosi się do niemożliwości ze strony nupturienta do dysponowania sobą, jako przedmiotem tej zgody. Sąd ustalił, że pozwany, na kilka lat przed ślubem leczył się psychiatrycznie i nie powiedział o tym powódce w obawie, że nie wyjdzie za niego za mąż. Nie był w stanie wypełniać obowiązków małżeńskich, pomimo dobrych chęci. Miał swój świat, w którym się zamykał. W związku z tym pożycie małżeńskie nie układało się dobrze. Kiedy powiedział o tym fakcie w czasie spowiedzi przedślubnej, ksiądz odwodził go od ślubu. Zdaniem Sądu, pozwany był świadomy swojej choroby i tego, że jest ona niebezpieczna dla powódki i dziecka. „Miewał urojenia i manie prześladowcze”. Również świadkowie potwierdzali ujawnienie się choroby u pozwanego. „Opinia biegłego nie pozostawia najmniejszych złudzeń” – została zdiagnozowana schizofrenia paranoidalna. Dekretem z dnia 1.09.2010 r. Trybunał Metropolitalny w G. podobnie przedstawił stan sprawy i stan prawny. W ocenie Trybunału pozwany w momencie zawierania małżeństwa wykazywał oznaki zaburzenia psychicznego – schizofrenii. Jego niezdolność uniemożliwiła mu nawiązanie więzi emocjonalnej i wspólnoty życia. Na podstawie opinii – 358 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku biegłego ustalono silny stopień niezdolności po stronie pozwanego. Z zeznań świadków wynikało, że nie podjął obowiązków małżeńskich, a wspólnota małżeńska w sensie emocjonalnym praktycznie nie zaistniała. W efekcie Trybunał zatwierdził wyrok Sądu Biskupiego I In stancji. Małżeństwo uznał za nieważne i prawnie nie obowiązujące. W klauzuli zawarł, że Jacek K. nie może zawrzeć sakramentalnego małżeńskiego bez zgody Ordynariusza miejsca, który przed wydaniem zasięgnie opinii biegłego. Omówienie Analizując opisany przypadek należy zwrócić uwagę na odrębności proceduralne, które wynikają z odmiennych unormowań prawnych, obowiązujących w sądach biskupich i cywilnych, które jednak pozostają raczej w sferze zainteresowań prawników, niż psychiatrów, czy psychologów. Oba systemy przypisują trwałości małżeństwa szczególną wartość, którą prawo zobligowane jest chronić i wspomagać. Co prawda w prawodawstwie cywilnym zaznacza się, że związek małżeński nie jest nierozerwalny, ale sytuację, w której miałoby nastąpić unieważnienie małżeństwa uznaje się za wyjątkową. W kościele katolickim małżeństwo zostało podniesione do rangi sakramentu i jako takie nie może zostać rozwiązane żadną ludzką władzą. Zarówno prawodawstwo kościelne, jak i cywilne kieruje się nieco odmiennymi kryteriami w ocenach ważności, bądź nieważności zawartego związku, ale oba, jednomyślnie wychodzą z kategorycznego założenia, że jeśli jednak następuje taka sytuacja, w której są one zobligowane do rozstrzygania tej kwestii, konieczne jest niezwykle wnikliwe i drobiazgowe zbadanie stanu faktycznego. Przykładem takiego podejścia jest zaprezentowany przypadek. Sąd cywilny, rozpatrując sprawę unieważnienia małżeństwa jako podstawę swoich rozważań przyjął wykładnię art. 12 par. 1 k.r.o., zwracając szczególną uwagę na drugie zdanie, mówiące o tym, że mimo choroby psychicznej sąd może zezwolić na zawarcie małżeństwa osobie dotkniętej taką chorobą, jeżeli stan jej zdrowia lub umysłu nie zagraża małżeństwu, ani zdrowiu przyszłego potomstwa. Tak na poziomie pierwszej instancji, jak i podczas apelacji Sąd zwracał uwagę, na ocenę zdolności nupturienta w dacie zawarcia małżeństwa do podjęcia decyzji prawnej w tym zakresie. Pominął w swoich rozważaniach kwestie moralne, które wiązały się z prawdopodobnym – 359 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk zatajeniem przez Jacka K. faktu istnienia u niego we wcześniejszym okresie zaburzeń o obrazie psychozy. Dążył natomiast to ustalenia, czy stan psychiczny Jacka K. w okresie zawarcia związku mógł zagrażać temu małżeństwu, a więc w rzeczywistości, czy istniały wówczas takie przesłanki psychiatryczne, które mogły prognozować zagrożenie dla związku i ewentualnego potomstwa. Za podstawę unieważnienia związku mógłby przyjąć jedynie stan faktyczny, potwierdzający taką tezę. Przedmiotem badania sądu cywilnego było zatem nie tyle samo stwierdzenie istnienia choroby psychicznej, co określenie jej nasilenia w dacie zawarcia małżeństwa, a wtórnie również ocena, jaki ewentualny wpływ na pożycie małżeńskie i wychowanie dzieci mogłaby mieć ta choroba. System cywilny zakłada bowiem, że bywają stany chorobowe, które mimo swojego istnienia, nie stanowią przeszkody do zawarcia związku. W takich sytuacjach nupturient winien jednak uzyskać zgodę na zawarcie małżeństwa. W opisanym przypadku Jacek K. nie tylko nie poinformował o swojej chorobie narzeczonej, ale również nie występował do sądu o udzielenie mu stosownej zgody. Taki stan – zdaniem sądu cywilnego – nie stanowi sam w sobie podstawy do unieważnienia już istniejącego małżeństwa. Sąd zadał sobie pytanie, czy gdyby Jacek K. bezpośrednio przez zawarciem małżeństwa wystąpił o takie pozwolenie, zostałoby mu ono udzielone. Opierając się na całym zgromadzonym materiale ustalił, iż odpowiedz ta byłaby twierdzącą i dopiero wtórnie wywiódł, iż w dacie zawarcia związku jego stan psychiczny nie stanowił zagrożenia dla małżeństwa, gdyż opierając się na opiniach biegłych, ustalił, że Jacek K. znajdował się wówczas w stanie remisji objawów choroby psychicznej, a jego psychika nie odbiegała istotnie od psychiki zdrowego człowieka. Zbieżnie z tym stanowiskiem sąd ocenił stopień zagrożenia ze strony pozwanego dla przyszłego potomstwa – w kategoriach prawdopodobieństwa, a nie pewności. Stanowisko sądu cywilnego w tym względzie znajduje potwierdzenie w aktualnie obowiązującym stanie wiedzy na temat dziedziczności, czy w ogóle przekazywania chorób psychicznych potomstwu31. Sąd cywilny dążył do stworzenia retrospektywnego obrazu osoby pozwanego w dacie zawarcia związku. Jedynie okresowe pogorszenie stanu psychicznego pozwanego nie mogło stanowić decydującej 31 L. Cierpiałowska, jw., s. 285-287; A. Perzyński, J. Chmiel Perzyńska, jw., s. 266-272; A. Popielarska, M. Popielarska, (red.) Psychiatria wieku rozwojowego, Warszawa 2000, s. 250-252. – 360 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku przesłanki w sprawie o unieważnienie związku małżeńskiego, zwłaszcza, że w toku postępowania cywilnego nastąpiła wyraźna poprawa jego stanu zdrowia, która m.in. przejawiała się uzyskaniem przez niego zdolności do regularnych kontaktów z córką, utrzymania z nią emocjonalnego związku, a także poprawnych relacji z żoną. Nieco inaczej do sprawy podszedł Sąd Biskupi, który zawiązując tezę o sporze procesowym oparł się na regulacjach kan. 1095 n. 3., a zatem punktem wyjścia rozważań tego Sądu była przede wszystkim ocena psychicznej zdolności pozwanego do podjęcia i wypełniania obowiązków małżeńskich. Należy wnosić, iż w zakresie sformułowania „podjęcia i wypełniania” mieściła się także zdolność Jacka K. do przyjęcia na siebie obowiązków małżeńskich w dacie zawarcia małżeństwa, choć można czuć niedosyt, że Sąd nie zajął się bardziej szczegółowo oceną głębokości zaburzeń psychicznych u pozwanego w tym czasie. Równocześnie Sąd kategorycznie przyjął, że w związku z tym pożycie małżeńskie nie układało się dobrze i pozwany nie był zdolny do nawiązania więzi emocjonalnej i wspólnoty życia z drugą osobą. Wydaje się, że Sąd Kościelny skoncentrował się na ocenie zdolności do pełnienia roli małżonka przez Jacka K „tu i teraz”, podczas gdy Sąd Cywilny skupił się na ocenie tej zdolności w dacie zawarcia małżeństwa, marginalizując stan aktualny. Powyższa analiza wskazuje, że oba sądy przyjęły jako szczególnie ważne inne punkty czasowe podczas postępowań procesowych, przypisując im kluczowe znaczenie dla ostatecznych rozstrzygnięć. Inaczej również odnoszą się do kwestii możliwości przekazania ułomności psychicznych potomstwu. W postępowaniu cywilnym wywołano dwie opinie sądowopsychiatryczne, które zostały każdorazowo uzupełnione przez biegłych podczas rozpraw sądowych. Sąd Biskupi nie dopuścił takiego dowodu, opierając się na opinii przedstawionej przed Sądem Cywilnym i uznał ją za wystarczającą, pełną, dającą jasny obraz zaburzeń psychicznych nupturienta, a także zgodną (choć zapewne nie było to działanie zamierzone przez biegłego) z antropologią chrześcijańską. Pozostawiając kwestie czysto prawne, naszym zdaniem równie interesująca jest analiza przebiegu zaburzeń psychicznych u Jacka K. Korelując informacje od niego, jego żony i świadków z danymi zawartymi w dokumentacji medycznej z dwóch niezależnych poradni psychiatrycznych (prowadził w nich równolegle leczenie) można za- – 361 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk uważyć, iż pierwszy epizod psychotyczny ustąpił na skutek leczenia już po około 3-4 miesiącach. Objawy chorobowe powróciły do Jacka K. we wrześniu 1999 r., kiedy to poznał swoją przyszłą żonę. Zapewne zachęciło go to do podjęcia leczenia psychiatrycznego, którym już po miesiącu uzyskano znaczną poprawę jego stanu. Po około pół roku nawróciły objawy choroby (w tym czasie miały miejsce zaręczyny). Tak jak wcześniej, poprawa stanu zdrowia przyszła bardzo szybko. W późniejszym okresie miał miejsce ślub, przez kolejne lata małżonkowie prowadzili spokojne i ustabilizowane życie (oboje pracowali, mieli mieszkanie, wspólne cele i marzenia o dziecku). Dopiero po narodzeniu córki, w sierpniu 2003 r. u Jacka K. wystąpiły wyraźne dla otoczenia objawy choroby psychicznej. Fakt narodzin dziecka uznaje się za czynnik niezwykle obciążającym psychicznie dla pozostałych członków rodziny, przed którymi pojawiają się nowe zadania, obowiązki, szereg wątpliwości natury emocjonalnej, niepewności i rozterek, a także dochodzi wtedy do deorganizacji struktury rodzinnej i nie zawsze proces ten przebiega płynnie i bezkonfliktowo, także u osób zdrowych psychicznie32. W takich okolicznościach doszło u Jacka K. do pierwszej w małżeństwie dekompensacji psychotycznej, pogłębionej zapewne nieporozumieniami z żoną, której zaufanie wówczas utracił. Magda B. twierdziła, że począwszy od 2003 r. starała się nadzorować leczenie męża, co jednak – jej zdaniem – nie poprawiło jego stanu zdrowia. Równocześnie z dokumentacji medycznej wiadomo, że pomiędzy marcem 2004 r., a styczniem 2006 r. stan psychiczny Jacka K. był regularnie oceniany przez dwóch niezależnych psychiatrów, którzy nie stwierdzali u niego objawów wytwórczych, a jego stan zdrowia określali jako wyrównany. W takiej sytuacji nie można wykluczyć, iż w tło motywacyjne Magdy B., składającej pozwy do sądów, wpisywały się nie tylko zaburzenia psychiczne jej męża, ale także jej wewnętrzne cechy osobowościowe, zwłaszcza, że w okresie kiedy Jacek K. znajdował się w zadowalającym stanie zdrowia, ona uważała, że schizofrenia to choroba nieuleczalna, a „u męża dochodziło do pogłębienia się zaburzeń”, co przecież nie miało miejsca. Prawdopodobnie Magda B. nie była w stanie pogodzić się z samym faktem zaistnienia choroby psychicznej u Jacka K.; być może ich związek nie odpowiadał B. Barbaro, Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny, Kraków 1999, s. 16. 32 – 362 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku jej wyobrażeniom o małżeństwie oraz rolach, jakie poszczególni małżonkowie powinni w nim spełniać. Do kolejnego pogorszenia stanu psychicznego Jacka K. doszło w styczniu 2006 r., kiedy to został odseparowany do rodziny, a jego kontakty z córką ograniczyły się do tzw. „widzeń” (strony zamieszkały osobno w dniu 7.01.2006 r.). Kolejne miesiące (bez motywacji do leczenia) doprowadziły do rozwinięcia się pełnoobjawowego zespołu paranoidalnego, który Jacek K. zaprezentował w czasie ambulatoryjnego badania w styczniu 2007 r. Biegły ocenił, że stan psychiczny pozwanego był wskazaniem do leczenia psychiatrycznego i badany po dwóch miesiącach odbył hospitalizację psychiatryczną, która częściowo usunęła objawy choroby. Z upływem czasu Jacek K. częściowo zaadoptował się do trudnej dla niego sytuacji, gdyż w grudniu 2007 r. wyraził przed Sądem Cywilnym zgodę na unieważnienie małżeństwa, w czasie badania w lutym 2008 r. nie ujawniał ewidentnych objawów wytwórczych, a w marcu 2009 r. kontynuował leczenie, był zatrudniony, regularnie odwiedzał córkę i dobrowolnie łożył na jej utrzymanie. Rodzinę przyjęło się traktować jako dynamiczny, ciągle rozwijający się układ, w którym istnieją potencjalne możliwości jego przetrwania. Zdaniem B. de Barbaro należy ją traktować jako pętlę sprzężenia zwrotnego. Zachowanie każdej z osób wchodzących w interakcje, oddziałuje na zachowanie partnera interakcji, a równocześnie jest modyfikowane przez reakcje tego partnera33. Zatem wpływ otoczenia społecznego na przebieg schizofrenii wydaje się oczywisty. Niekorzystnym czynnikiem rokowniczym dla jej przebiegu okazał się m.in. niski poziom kontaktów społecznych, określany mianem izolacji społecznej34. W literaturze medycznej wielokrotnie podnoszono znaczenie otoczenia dla utrzymania dobrej remisji objawów choroby. Jako kluczowe wymienia się: akceptację okazywaną choremu przez jego bliskich, wspieranie go w leczeniu i codziennych funkcjach, mobilizowanie do aktywności i prowadzenia tzw. normalnego życia, korygowanie jego niewłaściwych zachowań35. Dla dobrej współpracy i poprawy B. Barbaro, jw., s. 14-15. H. Marmułowska-Michałowska, A. Kochański, H. Dubaś-Ślemp, M. WieczerzakJarząbek, M. Hadała, W. Gernand, Poziom funkcjonowania i wsparcia społecznego, a współpraca w leczeniu u chorych na zaburzenia schizoafektywne. Badania nad schizofrenią, Lublin, 2005, VI, 6. s. 207-216. 35 L. Cierpiałowska, jw., s. 297-304; H. I. Kaplan, B. J. Sadock, Psychiatria kliniczna, Wrocław 1995, s. 62. 33 34 – 363 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk skuteczności leczenia ma znaczenie, aby sieć społeczna oparcia była uformowana w sposób właściwy36, co jednak widocznie nie nastąpiło w opisanej sytuacji. Kierunek dalszych eksploracji naukowych, w tym poszukiwań niezbędnej wiedzy w obrębie nauk medycznych wyznaczają słowa Ojca Świętego, który w dniu 29. stycznia 2009r. w swoim wystąpieniu do Trybunału Apostolskiego Roty Rzymskiej wskazał, że podstawą do właściwego wywodu na temat zdolności do powzięcia konsensu małżeńskiego, szczególnie gdy chodzi o zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich (kan. 1095, n. 3 kpk), są cztery istotne rozróżnienia pojęciowe pomiędzy: 1) dojrzałością psychiczną i dojrzałością kanoniczną; 2) niezdolnością i trudnością (w odniesieniu do realizowania istotnych obowiązków małżeńskich); 3) normalnością w rozumieniu prawa kanonicznego i normalnością w rozumieniu klinicznym; 4) zdolnością minimalną i zdolnością umożliwiającą prowadzenie życia idealnie harmonijnego. Zaznaczył, iż w ocenie niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa Sądy nie mogą stosować kryteriów przyjmowanych w naukach psychologicznych i psychiatrycznych, kryteria te bowiem różnią się od kryteriów kanonicznych, a niezdolność jest możliwa jedynie wówczas, gdy występuje (w momencie zawierania małżeństwa) poważna forma anomalii, która – niezależnie od sposobu jej bliższego określenia – istotnie narusza zdolność poznania i / lub chcenia kontrahenta. Nie stanowi natomiast owej niezdolności jakakolwiek trudność w tym zakresie37. Piśmiennictwo Barbaro B. Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny. Wyd. UJ. Kraków 1999. s. 9-16. Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. Psychiatria. Urban i Partner. Wrocław. 2002. s. 213-277. 36 H. I. Kaplan, B. J. Sadock, jw., s. 74-75; A. Wojciechowska, K. Walczak, A. Ciechnicki, Zależności między właściwościami sieci społecznej, a wynikami leczenia chorych na schizofrenię w trzy lata od pierwszej hospitalizacji, Psychiatria Polska, 2001, 1, s. 21.-32. 37 W. Góralski, O właściwe rozumienie niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa. Papież Benedykt XVI do Roty Rzymskiej w dniu 29. stycznia 2009r., Ius Matrimoniale, 2010, 15 (21), s. 123. – 364 – Rozbieżności w ocenie nieważności małżeństwa z powodu choroby psychicznej w orzecznictwie sądów kościelnych i cywilnych – analiza przypadku Cierpiałowska L. Psychopatologia. Wykłady z psychologii 15. Wyd. Naukowe Scholar. Warszawa. 2009. s. 272-283. Drogowski M. Niezdolność psychiczna do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich jako przyczyna nieważności małżeńska kościelnego. „Scriptor”. Gniezno 2006. s. 60-61. Góralski W. Studia nad małżeństwem i rodziną. Wyd. UKSW. Warszawa 2007. s. 557-640. Góralski W. O właściwe rozumienie niezdolności konsensualnej do zawarcia małżeństwa. Papież Benedykt XVI do Roty Rzymskiej w dniu 29. stycznia 2009r. Ius Matrimoniale. 2010. 15 (21), s. 117124. Gręźlikowski J. Przed nami małżeństwo. Wyd. Duszpasterstwa Rolników. Włocławek 2002. s. 123-134. Hajdukiewicz D. Opiniowanie sądowo-psychiatryczne w sprawach cywilnych. Instytut Psychiatrii i Neurologii. Warszawa 2008. s. 143152. Kaplan H. I., Sadock B. J. Psychiatria kliniczna. Urban i Partner. Wrocław. 1995. s. 62-76. Kołakowski S. Ocena psychicznej zdolności do zawarcia małżeństwa. Postępowanie karne i cywilne wobec osób zaburzonych psychicznie. Collegium Medicum UJ, Kraków 1996. s. 259-266. Majchrzyk Z. Osobowościowe i psychiczne przesłanki niezdolności do małżeństwa w świetle nowych uregulowań kodeksu prawa kanonicznego z 1983r. Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2000, 9, supl. 1 (9), s. 143-169. Marmułowska-Michałowska H., Kochański A., Dubaś-Ślemp H., Wieczerzak-Jarząbek M., Hadała M., Gernand W. Poziom funkcjonowania i wsparcia społecznego, a współpraca w leczeniu u chorych na zaburzenia schizoafektywne. Badania nad schizofrenią. Lublin, 2005, VI, 6. s. 207-216. Perzyński A., Chmiel Perzyńska J. Plany małżeńskie pacjentów ze schizofrenią paranoidalną – doniesienia wstępne. Badania nad schizofrenią. Lublin, 2005, VI, 6. 266-272. Popielarska A., Popielarska M. (red.) Psychiatria wieku rozwojowego. PZWL. Warszawa 2000. s. 250-252. Sobański R. Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach z 20.11.1997r. w tytułu braku konsensu spowodowanego choroba psychiczną. Ius Matrimoniale. 1999. 4 (10) s. 249-255. – 365 – Przemysław Cynkier, Zdzisław Majchrzyk Sobański R. Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach z 29.12.2005 z tytułu niezdolności – z racji psychicznych – powoda do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Ius Matrimoniale. 2006. 11 (17) s. 179-184. Winiarz J. Prawo rodzinne. Wyd. PWN. Warszawa 1993. s. 557-641. Wojciechowska A. Walczak K., Ciechnicki A. Zależności między właściwościami sieci społecznej, a wynikami leczenia chorych na schizofrenię w trzy lata od pierwszej hospitalizacji. Psychiatria Polska. 2001. 1, s. 21.-32. Ziomek R., Piłasiewicz J. Z. Problem psychicznej niezdolności kontrahenta w kanonicznym prawie małżeńskim. Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2000, 9, supl. 1 (9), 171-174. Żurowski M. Niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich z przyczyn psychicznych. Prawo Kanoniczne. 1986. 29, nr 3-4, s. 153-162. Riassunto Il caso descritto riguarda due processi, svoltisi contemporaneamente in due tribunali – civile ed ecclesiastico – sull’annullamento di un matrimonio con una persona affetta da schizofrenia. Sulla base di questo esempio, vengono descritte le differenze procedurali, che derivano da diverse normative di legge vigenti nei tribunali vescovili e civili su tale materia, nonché le norme per la nomina dei periti psichiatri, e le differenti aspettative che ciascuno dei tribunali pone davanti a sé. Viene presentata la proposta di utilizzo, da parte dei periti e delle corti, del modello della cosiddetta rete sociale, che consente di effettuare un’analisi più completa e approfondita delle relazioni familiari, soprattutto nelle situazioni in cui uno dei coniugi è malato di mente. – 366 –